Czy jest sens szczepić najmłodszych Polaków? | FAKTY I MITY na temat SZCZEPIEŃ – 7 metrów pod ziemią
Czy spokojna, pozbawiona emocji dyskusja na temat szczepień
jest jeszcze możliwa?
Czy wolno mieć wątpliwości?
Czy w tak ważnych tematach istnieją głupie pytania?
Czy szczepienie Polaków to jest eksperyment medyczny?
Każdy ma prawo do opinii.
Ale przecież nie każdy ma rację.
Zaszczepiłem córkę. Zaszczepiłem tatę.
Czy ja chcę ich zabić?
Czy lekarze będą w stanie przekonać sceptyków?
Czy powinni próbować?
A może to ich obowiązek?
Jesteś lekarzem od 30 lat. Specjalistą chorób
wewnętrznych.
W tej chwili szefujesz przychodni w niewielkiej miejscowości, gdzie
szczepicie pacjentów.
No i jesteś jednym z tych lekarzy,
którzy gorąco zachęcają do tego, żeby się szczepić.
Czy szczepienie Polaków to jest eksperyment medyczny?
Szczepienie Polaków to nie jest eksperyment medyczny.
Każdy produkt medyczny, który jest dopuszczony do użytku przez
ludzi, przechodzi przez wiele sit.
Jest weryfikowany
przez niezależne instytucje,
podlega metodologii badań klinicznych,
która dla prostych ludzi,
którzy nie są medykami, jest niezmiernie skomplikowana
i nie należy oczekiwać, że
ktokolwiek, kto nie jest medykiem, ją zrozumie.
Nie ma takiej możliwości, żeby w sposób legalny
na całym świecie stosować
dla ludzi preparatów, które są
niesprawdzone, niezbadane i eksperymentalne.
To jest po prostu niemożliwe.
Ty byłeś szczepiony w pierwszej kolejności, lekarze byli szczepieni na samym początku.
Czy ty po ludzku nie miałeś obaw, że...
Nie, nie nie.
Że ta szczepionka za szybko powstała, że to
był jednak jakiś wyścig koncernów farmaceutycznych?
Absolutnie. I w momencie kiedy pojawiła się szczepionka,
to pojawiło się więcej niż światełko nadziei, pojawiła się
flara nadziei po prostu. Pojawił się
na tym takim smutnym niebie,
szarym, bez gwiazd,
taki wielki rozbłysk, jakbym oglądał wybuch supernowej, tak?
I jak widziałem, że w innych krajach już szczepią,
to nie mogłem doczekać się
tego momentu, kiedy pójdę się szczepić.
I pierwsze szczepienie, które było bodajże 29 grudnia,
czyli chyba w czwartym albo trzecim dniu szczepienia,
wiązało się z niesamowitą sytuacją, ale emocjonalną.
Po prostu ja czekałem jak na występ w igrzyskach olimpijskich, tak?
I po pierwszym szczepieniu czułem się bardzo dobrze.
Nic się nie działo.
Drugie szczepienie było po trzech tygodniach.
Po drugim szczepieniu czułem się źle.
Obudziłem się i się czułem tak, jakby wyjęto mi wszystkie moje baterie.
Nie miałem siły w ogóle wyjść z łóżka.
Byłem bardzo słaby,
spędziłem ten cały dzień w łóżku.
Nie było mnie w pracy, nie nadawałem się do niczego.
Ale następnego dnia już czułem się na tyle dobrze, że do pracy poszedłem.
Ja miałem podobnie,
ta kolejna dawka była większym kłopotem,
ale minęło szybko.
Różnie ludzie reagują na te dawki.
Od totalnego braku reakcji po, po prostu,
wysoką temperaturę, bóle mięśni, bóle kości. Ale te
objawy nie trwają dłużej niż 48 godzin.
A takie są objawy po wielu szczepionkach.
A z czego i ciebie wynikała ta duża, wysoka ufność?
In science we trust.
Wierzę w naukę.
I po prostu.
Wierzę w naukę. Uprawiam medycynę od 30 lat
jako lekarz. Przedtem było
6 lat studiów,
przedtem była fascynacja biologią.
Tym wszystkim, co dzieje się w człowieku.
Biologia Villego była książką, którą przeczytałem jak
kryminał, jak powieść sensacyjną.
Lubiłem do tego zaglądać.
Jeszcze jestem dzieckiem chemików, to
chemia i to, co się dzieje w człowieku, jak zachodzą te reakcje, to
były... Moi koledzy grali w piłkę
albo w guziki, a ja
uwielbiałem czytać.
Uwielbiałem poznawać świat, więc...
Sam mając doświadczenie, jak wyglądają badania kliniczne,
i to doświadczenie jako lekarz, który te badania kliniczne prowadził,
ale również jako bioetyk, który przez więcej niż 20 lat
te badania oceniał.
Jak sobie przeczytałem w The New England Journal of Medicine, które jest biblią taką
dla lekarzy, protokół tego badania i wyniki,
absolutnie. Not out. Bez jakichkolwiek wątpliwości.
Ale to też oznacza, że doskonale wiedziałeś, że zwykle
takie badania kliniczne
są znacznie bardziej czasochłonne.
Czy fakt, że ta szczepionka powstała tak szybko,
nie był jakimś powodem do niepewności, niepokoju?
To można wytłumaczyć w sposób bardzo prosty.
Jak pojawił się koronawirus w przestrzeni publicznej
i epidemia zaczęła bardzo szybko
właściwie rozprzestrzeniać się po całym świecie,
wysiłek naukowców z całego świata oraz ogromne finansowania
agend rządowych,
spowodowało, że ten wirus został rozczytany, jego
sekwencja została bardzo szybko ustalona.
I tutaj naukowcy na tyle ze sobą współpracowali,
że nikt tych wyników nie objął patentem.
Wymiana informacji była szybka.
W momencie kiedy poznano tego wirusa,
wykorzystano technologie,
które już były zbadane, to są
te technologie szczepionek RNA
i podstawiono dane z tych badań.
Narzędzie było już poznane.
I teraz w badania szczepionek, to są troszeczkę inne badania,
niż badania preparatów typu leki na nadciśnienie,
na glukozę czy preparaty onkologiczne.
Tam bodajże 43 tysiące ludzi
brało udział w tym badaniu, podzielonych w grupie 1:1
placebo plus preparat aktywny.
I badano następujące zmienne: po pierwsze, poziom przeciwciał.
Czy osoba biorąca udział w badaniu
wytworzyła te przeciwciała
i jak to wygląda w stosunku do grupy, która nie bierze szczepionki.
I tam w przestrzeni bodajże czterech miesięcy
sprawdzano zachorowalność na covid.
I jakie były wyniki?
No były takie, że w grupie osób, która
nie otrzymała szczepionki,
zachorowało bodajże 175 osób,
a w grupie, która otrzymała, chyba 9,
w tym tylko jedna ciężko.
To wystarczyło do tego, żeby
uznać, że preparat, mówię teraz o szczepionce mRNA,
jest dokładnie przebadany,
jest aktywny i osiąga cel terapeutyczny, tak to się nazywa w języku medycznym.
Badano również przez cały czas, bo to jest najważniejsze w badaniach klinicznych,
bezpieczeństwo. To znaczy analizowano pacjentów pod kątem
występowania zdarzeń niepożądanych, tego, co się dzieje
z ludźmi, tak?
No właśnie, no bo występują te słynne NOP-y, czyli
niepożądane objawy poszczepienne.
W Polsce oficjalnie jest ich zgłoszonych około 12 tysięcy.
Ja myślę, że to jest jednak niedoszacowana liczba, dlatego
że pewnie wiele osób, które mają jakieś delikatne objawy,
tego po prostu nie zgłasza.
Jakie są twoje doświadczenie w twojej przychodni?
Moje doświadczenia są następujące.
Najczęściej to jest ból w miejscu ukłucia typowy dla podania każdej szczepionki.
Złe samopoczucie, ból głowy, ból mięśni, ból kości,
podwyższona temperatura.
Kilka razy mieliśmy
przypadek, chyba ze cztery razy, pacjentów, którzy
zachorowali na półpasiec.
Aczkolwiek to, że u kogoś wystąpiło jakieś zjawisko,
trzeba jeszcze by porównać
czy powiązać z podaniem szczepionki.
To też nie jest takie jednoznaczne. Aczkolwiek
jako NOP jest określone każde zdarzenie,
które wydarzy się w ciągu 28 dni od podania szczepionki.
Gdybym przewrócił się i złamał nogę,
to też jest NOP.
To też byłby NOP? Tak?
Tak.
Ty powiedziałeś na samym początku, że nie miałeś żadnych, najmniejszych wątpliwości.
A twoi pacjenci zgłaszają jakieś wątpliwości? Na pewno zgłaszają.
Jakie mają najczęściej?
Czego się ludzie obawiają?
Ludzie zawsze boją się czegoś, co jest nowe.
I to jest normalne, wytłumaczalne.
Część ludzi twierdzi, że chce przeczekać.
Nie do końca rozumiem, co to znaczy i wtedy staram się
dokładnie dowiedzieć, co to znaczy przeczekać.
Są ludzie, którzy ciągle mówią o jakimś eksperymencie,
który się skończy w 2023 roku.
Wtedy staram się tłumaczyć, na czym polega eksperyment medyczny, na czym
polegał ten.
I że on się już skończył.
Oczywiście zawsze po dopuszczeniu czy to szczepionki, czy leku
do obrotu, do powszechnego używania,
prowadzone są badania tzw. czwartej fazy, które
polegają na obserwacji
ludzi, którzy byli już poddani terapii.
Gdyby nie daj Boże coś się stało na dużych liczbach,
to te dane są weryfikowane i zdarzały się takie przypadki na świecie,
że leki były wycofywane. Tego nie wiemy,
wiemy, jak zareagowały 44 tysiące,
ale mamy przykłady inne.
Izrael, który szczepił się najszybciej,
otworzył się jako pierwsze państwo. Tam praktycznie
tych przypadków zachorowań jest kilka czy kilkanaście dziennie,
bo wyszczepialność jest największa na świecie.
Znamy też przypadki z obserwacji.
A co na przykład
ze szczepieniem czy to młodzieży czy dzieci,
no, tych najmłodszych Polaków? Statystyki
pokazują, że najmłodsi Polacy
chyba najmniej chętnie się dzisiaj szczepią.
To jest pytanie do ciebie. Czy jest sens szczepić najmłodszych, mając
na uwadze to, że przecież,
statystycznie oczywiście,
oni covid przechodzą najłagodniej.
I to, że oni covid przechodzą najłagodniej, jest
paradoksem, bo łagodne przechodzenie choroby powoduje,
że mamy wielu bezobjawowych roznosicieli tej choroby.
To nie jest dobrze dla populacji, dla społeczeństwa, jak
w społeczeństwie są ludzie, którzy przechodzą chorobę łagodnie,
bez swojej wiedzy. To znaczy to jest dobrze dla tych ludzi oczywiście, tak?
Ale każdy taki człowiek jest aktywny w przestrzeni
i może zarazić tych, którzy
nie mogą być zaszczepieni albo
nie wytworzyli odporności.
Czyli motywacją dla nich może być nie tylko ich
bezpieczeństwo, ale też bezpieczeństwo ich bliskich.
Tak, to prawda. Aczkolwiek obserwowaliśmy u dzieci, które
przeszły covid,
ciężkie powikłania.
To się nazywa PIMS, nie będziemy tutaj się wgłębiali
w medyczne aspekty.
Mówisz o powikłaniach po covidzie.
O powikłaniach po covidzie, tak? Że kilka albo kilkanaście tygodni
po przechorowaniu covidu pojawiał się
taki zespół objawów zapalenia wielu narządów, który
jest bardzo niebezpieczny, bo może uszkodzić czy
serce, czy nerki,
czy naczynia tętnicze.
Nie było tych dzieci wiele, ale to też nie były pojedyncze przypadki.
I występowały pomimo tego młodego wieku.
Absolutnie.
Czy gdyby te dzieciaki były zaszczepione,
tych objawów by nie było?
Tego nie mogę powiedzieć, bo nie było takich badań porównawczych.
Ponieważ mówimy o medycynie, która
pewne rzeczy jednak porównuje i przygląda się temu,
taką hipotezę można by potwierdzić
dopiero gdyby ją sprawdzić na przykład przy pomocy jakiejś próby obserwacyjnej.
Okej.
Inaczej jako lekarz nie mogę się wypowiedzieć.
Jasne.
Nie ma danych medycyny opartej na faktach.
Idźmy dalej.
Powiedz mi, proszę, ja jestem zaszczepiony,
czy ja, będąc człowiekiem zaszczepionym,
przenoszę koronawirusa?
Czy ja mogę zakazić swoich bliskich,
czy oni są już bezpieczni? Jak to funkcjonuje?
Oni są o wiele bardziej bezpieczni, niż byli przed twoim szczepieniem.
Ale trzeba pamiętać też o tym, że to nie jest zerojedynkowe.
To jest nowa choroba, nie do końca ją znamy.
Nie każdy też człowiek wytworzył taką odporność,
jaka była oczekiwana. I bez sprawdzenia twojego poziomu
przeciwciał, nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć.
Czyli trzeba by je zmierzyć i ocenić, tak?
Nie, nie do końca.
Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można
powiedzieć, że więcej niż 90%
ludzi po szczepieniach
jest bezpiecznych.
Jak się obserwuję tę grupę, która była pierwotnie
poddana szczepieniu w ramach eksperymentu,
to tam 98% ludzi jest bezpiecznych.
Czyli to są bardzo korzystne dane.
Obserwacje z Izraela czy Wielkiej Brytanii też
pozwalają nam sądzić, że więcej niż 95%
pacjentów poddanych szczepieniu szczepionkami mRNA
i więcej niż 80% poddanych szczepieniom szczepionkami wektorowymi,
jest bezpiecznych.
Ponieważ to jest krótka obserwacja, nie możemy powiedzieć,
jaka jest cezura czasowa, to znaczy
za wcześnie jest mówić, jak długo będą te szczepionki działać.
Ponieważ ja jestem zaszczepiony pół roku, a ty,
daj Boże, dwa miesiące, tak?
To jeszcze nie jest...
A nawet nie tyle.
Ale tak. To, że osoba zaszczepiona
jest znacznie, znacznie bezpieczniejsza,
90-95%, to jest dla mnie jasne
i czytelne.
Ale chciałbym upewnić się, czy ja, jako osoba zaszczepiona,
jestem w stanie przenieść koronawirusa
na moich bliskich, którzy na przykład zaszczepieni nie są.
Czy to działa też w taki sposób, czy niekoniecznie? Czy jeszcze nie wiemy?
Niekoniecznie, nie wszystko jeszcze wiemy.
Przez cały czas jednak zaleca się
pewną taką czujność społeczną, to znaczy
dezynfekcja, mycie rąk,
dystans społeczny tam, gdzie można.
Aczkolwiek teraz jesteśmy na takim etapie rozluźnienia.
Dlatego trzeba zaszczepić tych, o których się martwimy.
Ja zawsze mówię, że szczepię wszystkich tych, których kocham.
Zaszczepiłem żonę, którą kocham, córkę,
mojego tatę.
Zaszczepiłem. Przekonałem do szczepienia.
To nie ja to robiłem, tak?
Bo nie mam wątpliwości, że szczepienia są błogosławieństwem.
One też wpadły w taką pułapkę, bo
dzięki temu, że powszechnie jesteśmy szczepieni na choroby
zakaźne, zapomnieliśmy o tych chorobach zakaźnych.
No tak.
I to jest taki...
paradoks tak naprawdę, bo gdyby choroby zakaźne występowały u nas
tak powszechnie jak na przykład w Azji czy w Afryce,
gdybyśmy na co dzień spotykali się z dengą lub malarią,
gdybyśmy wiedzieli, jakie te choroby niosą niebezpieczeństwo,
jak one potrafią popsuć albo skończyć ludzkie życie,
z pewnością nie mielibyśmy wątpliwości,
co do konieczności szczepień.
Trzeba też pamiętać, że jesteśmy w wyjątkowo dobrym miejscu, bo gdybyśmy
mieszkali nie daj Boże w Afryce albo południowej Ameryce,
długo byśmy czekali jeszcze na to, aby nas zaszczepić.
A tak naprawdę na dzień dzisiejszy
dostępność do szczepień jest na wyciągnięcie ręki.
No ale wciąż nie wszyscy chcą z tej możliwości skorzystać.
Jesteśmy teraz w takim czasie, kiedy docierają do nas informacje
o indyjskim wariancie,
o delcie.
Są już nawet informacje o delcie plus.
Powiedz mi proszę, czy ja, jako osoba zaszczepiona,
powinienem się obawiać tych odmian? Czy jestem
bezpieczny?
Kluczowa dla mnie informacja.
To jest pytanie, które najbardziej z tych wszystkich pytań rozumiem.
Wariant delta jest wariantem, który pierwotnie był
określany, że jest możliwym wariantem ucieczki.
Wariant ucieczki to jest taki wariant mutacji wirusa,
która może się wymknąć spod kontroli
odporności własnej organizmu
albo odporności nabytej po szczepieniu, ale
nie ma takiej możliwości, żeby jedna mutacja
doprowadziła do tego, że będziemy niebezpieczni.
Wariant delta jest o tyle intrygujący medycznie, że
dotyczy zmian w białku S.
Białko S, białko kolca, to jest to miejsce, które
lekarze czy naukowcy określili jako
kluczowy punkt wirusa.
Mówimy o tych kolcach, które tworzą tę koronę, tak?
Tak, tak.
Tym bardziej, jak boimy się wariantu delta, to szczepmy się szybciej,
bo szybkie zaszczepienie populacji,
spowoduje, że wirus nie będzie gdzie miał się namnażać.
A jak nie będzie się namnażał, to nie będzie mutował.
On zejdzie gdzieś do niszy.
A czy dopuszczasz taką opcję, że
będziemy musieli za chwilę przyjmować kolejną bądź kolejne szczepionki?
Tego nie jestem w stanie powiedzieć, ponieważ tak jak mówiłem przedtem,
obserwacja jest za krótka, żeby
ferować jakiekolwiek tutaj opinie.
Mówi się o tym. Ja nie jestem naukowcem,
więc mogę być merytorycznie
słabszy w tej kwestii.
Na dzień dzisiejszy nie ma żadnego dowodu na to, żeby tak się działo.
Trzeba czasu. Powiedział kiedyś poeta: "Dajcie czasowi czas".
Czyli spokojnie będziemy się przyglądali temu, co się dzieje.
Ale raz jeszcze powiem, że
powszechna, szeroka wyszczepialność,
jest w stanie nas zabezpieczyć przed
nieszczęściem.
Nie ma takiego człowieka, który by w swoim otoczeniu nie
spotkał osoby,
która doświadczyła ciężkiego przebiegu covid.
który by nie znał osoby, która umarła,
który by nie znał osoby, która została
naprawdę bardzo doświadczona przez covid.
Dlatego wystarczy tylko się dookoła siebie rozejrzeć
i pomyśleć choć przez chwilę,
i to powinno rozwiać wszystkie wątpliwości.
Nie ma wyjścia. Nie sądzę, żeby ludzie o zdrowym rozsądku chcieli
kolejnego lockdownu, zamykania nas, tego
lęku, tego strachu, którego wszyscy doświadczyliśmy na początku.
Przecież baliśmy się o siebie, o tych, których kochamy.
Pamiętamy to jeszcze.
No ale wiesz na pewno o tym doskonale, że w Polsce jest
cała masa osób, no, bardzo sceptycznie nastawionych do szczepień, to
oczywiście tak delikatnie mówiąc.
Przekonamy się o tym w komentarzach, zapewniam.
Przeglądając sieć, chociażby, wczoraj, przygotowując się do naszego spotkania,
znalazłem informacje o tym, że
szczepienia mogą zmieniać nasze DNA.
Albo że mogą powodować na przykład naszą bezpłodność.
Jest cała masa takich informacji.
Czy mógłbyś w taki najprostszy sposób
wytłumaczyć, w jaki sposób działa ta szczepionka?
Co robi z naszym organizmem?
To jest ten moment, kiedy...
osoby, które nie mają wykształcenia medycznego czy też
biologicznego, nie są w stanie zrozumieć
pewnych mechanizmów, których nauka zabiera nam lata.
To nie jest tak, że usiądę do książki jednej czy
do internetu i w ciągu
dwóch tygodni rozbiję bank.
Ja się uczę medycyny 36 lat,
ciągle wiem bardzo mało, ciągle są tysiące rzeczy,
których chciałbym się nauczyć i boję się, że nie zdążę.
Szczepionki mRNA,
właśnie, mRNA,
a mówimy o DNA,
szczepionki, które zawierają w sobie sekwencje mRNA, dostają się do
komórki. I te szczepionki nie są taką klasyczną szczepionką, jaka była kiedyś, czyli
podaniem części patogenu, czy to bakterii czy wirusa, tylko są
tak naprawdę przepisem na antygen.
No tak, zupełnie nowa technologia.
Prawie nowa, tak. Wysyła sygnał do naszego organizmu
pt. "zrób sobie sam antygen
wirusa,
a następnie pozwól, żeby twój organizm go rozpoznał
i wytworzył przeciwko niemu przeciwciała".
Nie ma żadnej wytłumaczalnej biologicznie możliwości,
żeby szczepionka messenger RNA
interferowała z DNA,
to jest po prostu biologicznie niemożliwe.
Czyli to jest kompletna bzdura?
No tak. To znaczy nie chciałbym mówić "bzdura", bo
to nieprofesjonalne.
Chciałbym powiedzieć, że jest to rzecz, która jest niemożliwa i pewnie wyssana z palca,
aczkolwiek rozumiem, że takie rzeczy dobrze się sprzedają.
Bo one mogą budzić
strach.
Nie ma też powodu do obaw,
żebyśmy się obawiali o płodność, ponieważ
w badaniach klinicznych, czegokolwiek one dotyczą,
bezpieczeństwo rozrodu jest bardzo ważne i tam
zawsze jest badanie, czy preparat, który
mamy podać, będzie wpływać w jakikolwiek sposób
na płodność. Tutaj nie za bardzo potrafię sobie wyobrazić,
w jakich mechanizmach by to mogło w ogóle wpływać na płodność.
Ja wiem, że trudno jest uwierzyć komuś, kogo
się słucha, takiemu jak ja, ale
nie jestem sobie w stanie wyobrazić sobie tego, żeby wszyscy lekarze na świecie,
mieszkający w różnych zakątkach świata
i kulturach i językach, skrzyknęli się i powiedzieli:
"Hej, chłopaki, zrobimy krzywdę ludziom".
Proszę mi uwierzyć, że ostatnią rzeczą na świecie,
jaką chciałbym zrobić, jest zrobienie krzywdy komukolwiek.
No, pewnie nie po to zostawałeś lekarzem.
No tak, no.
Czyli chcesz mi powiedzieć, że nie uczestniczysz w żadnym
narodowym spisku lekarzy.
Nie, ja uwielbiam leczyć ludzi.
Największą nagrodą dla lekarza
jest zobaczenie człowieka, który do ciebie przyszedł,
jak on poprawił się w swoim zdrowiu, w swojej kondycji. Jak on
wyszedł z tego, czego się bał.
Nie ma takiej drugiej nagrody na świecie,
jak spotkanie pacjenta, który jest zdrowy, jak
pomaganie ludziom. To jest taka frajda.
To jest tak wielka frajda, której...
To właśnie dlatego warto być lekarzem
i znosić te wszystkie trudy tego zawodu
i wytrzymywać te czasami naprawdę
niepochlebne i krzywdzące komentarze, bo...
No właśnie. Wywołałeś temat trudów tego zawodu.
Tak jak już wspomniałem, przeglądałem wczoraj internet,
no i jednak z jakimś zdziwieniem
czytałem to, że o szczepieniach mówi się
na przykład, że to
zastrzyki eutanazji
albo na przykład, że to ludobójstwo.
Co poszło nie tak?
No coś poszło nie tak, ale to w głowie tego, który to napisał, tak?
A może to jest jakaś porażka środowiska medycznego? Lekarzy?
To jest porażka systemu, który...
Z pewnością to jest porażka lekarzy.
Ale to jest też porażka XXI wieku,
wieku bez autorytetów.
Ja nie naprawię sobie sam lodówki,
bo się nie znam.
Nie pójdę na dach mojego domu i nie przełożę dachówki, bo też
się na tym nie znam.
Zna się na tym ktoś, kto przez długie lata uczył się swojego zawodu.
Na pewno przez cały czas
w historii rodzaju ludzkiego
pojawiali się ludzie, którzy inaczej widzieli ten świat
i wiem, że jest pewna grupa ludzi, to pewnie są ci,
którzy będą pisali
nieprzychylne komentarze,
która nie da się przekonać.
Zaszczepiłem żonę. Zaszczepiłem córkę.
Zaszczepiłem tatę.
Czy ja chcę ich zabić?
Dzień spędzony bez bliskich, których kocham, jest dla mnie dniem trudnym.
Ja jestem przytulasem, ja się muszę przytulać.
Jak nie ma moich najbliższych, to jest mi przykro.
Ja miałbym ich eutanazować?
Jakby nie było mojej żony w domu, to ja bym nie wiedział, jak się ubrać tutaj dzisiaj.
Nie istnieję bez kobiety.
Nie wierzę w takie rzeczy. Aczkolwiek
to są pewne takie tematy, które sieją strach.
Na pewno są grupy ludzi, którzy
chcą ten strach siać
i sami w to nie wierzą,
bo destabilizacja jest na rękę wielu.
Rządzenie przez strach
ludźmi, ludzkimi umysłami.
Obserwujemy to od lat, tak?
Jest jakąś metodą.
Jest jakąś metodą po prostu.
I są grupy, które to chcą robić.
Nie jestem członkiem spisku światowego.
Ja na wsi mieszkam, gdzie ja miałem tych najważniejszych spotkać?
Powiedziałeś chwilę temu, że nie powinniśmy obawiać się
o nasze DNA, o naszą płodność.
Ale był taki czas, kiedy docierały do nas informacje
o zakrzepicy. O przypadkach zakrzepicy
po szczepieniach.
Po szczepionkach AstraZeneca.
Tak.
Co z tymi obawami?
Tak, oczywiście. Europejska Agencja Leków, tak samo jak Amerykańska,
Agencja FDA potwierdziły te dane.
To jest kilka przypadków na milion osób.
To prawda.
Kilka przypadków na milion osób.
Tak. Chciałem powiedzieć, że
powikłania zatorowo-zakrzepowe po długiej podróży
autobusem czy samolotem oraz po przyjmowaniu
hormonalnej antykoncepcji występują kilkanaście razy częściej
czy kilkadziesiąt razy częściej.
Czy są leki, które są
bezpieczne do końca?
Trzeba zawsze zważyć,
jaki jest zysk i jaka jest strata.
Zyskiem jest możliwość uratowania swojego życia i zdrowia
poprzez zaszczepienie się.
Stratą są niektóre ciężkie niepożądane odczyny poszczepienne.
No dobrze. Podsumowując jeszcze tak liczbowo,
powiedzmy o tym, że w Polsce w tej chwili
zaczepiło się około 12 milionów osób, Polaków.
Mówię o tych osobach, które przyjęły już pełną, ostateczną dawkę.
Co w jakimś tam przybliżeniu stanowi jedną trzecią
naszej populacji.
Twoim zdaniem to powód do sukcesu czy to jest jeszcze za mało?
Szczepienia są powszechne od lutego.
Luty, marzec, kwiecień.
Ja bym chciał, żeby we wrześniu
w Polsce było zaszczepionych pełną dawką 25 milionów osób,
a w listopadzie 30.
Myślisz, że to możliwe? Tak szczerze, tak realnie?
Pewnie, że możliwe.
Kto nie chce żyć?
Oby tak było. No dobrze.
Myślę, że jak sobie tutaj siedzimy,
w tym pięknym miejscu,
zieleń, kwiaty, zapach lip,
z tyłu sobie ptaszki tam gdzieś między nami tutaj hałasują.
Szkoda by było to wszystko stracić.
Dziękuję ci pięknie za to spotkanie. Dziękuję ci za masę cennych, przydatnych informacji.
No ja, tak jak już wspomniałem, jestem zaszczepiony.
Ale cieszę się, że miałem okazję upewnić się, że
to była dobra decyzja.
Mam nadzieję, że wy także doszliście bądź dojdziecie w najbliższej przyszłości właśnie
do tych samych wniosków.
I podobnie jak mój gość zachęcam was do szczepień,
zachęcam was także do tego, żeby to była
świadoma i przemyślana decyzja.
I mam nadzieję, że ten dzisiejszy wywiad
pomógł zwiększyć waszą świadomość,
pomógł poszerzyć waszą wiedzę
w temacie szczepień.
Dziękuję pięknie raz jeszcze.
Czy ja mogę coś powiedzieć do państwa?
Gdziekolwiek jesteśmy, na którym etapie tego życia,
pamiętajmy o tym, że z tej olbrzymiej rzeszy
ludzi, która umarła, każdy mógł żyć.
I każdemu, nawet temu, który miał choroby współistniejące,
odebrano tygodnie, miesiące, a może lata
życia.
Jak mówimy sobie zawsze "na zdrowie", to
mówmy sobie teraz "do zaszczepienia".
Do zaszczepienia. Dzięki wielkie za spotkanie, dzięki za rozmowę.