×

Usamos cookies para ayudar a mejorar LingQ. Al visitar este sitio, aceptas nuestras politicas de cookie.

image

Wyspa skarbów - Robert Louis Stevenson, XXXII. Poszukiwanie skarbu — głos między drzewami

XXXII. Poszukiwanie skarbu — głos między drzewami

XXXII. Poszukiwanie skarbu — głos między drzewami

Częściowo pod przytłaczającym wpływem tego niepokoju, a częściowo w celu dania wypoczynku Silverowi i pomęczonym ludziom, cały oddział przysiadł, gdyśmy doszli do krawędzi zbocza.

Wyżyna była nieco nachylona ku zachodowi, toteż z miejsca, w którym odpoczywaliśmy, roztaczał się rozległy widok na wszystkie strony. Przed sobą, ponad wierzchołkami drzew, widzieliśmy Przylądek Leśny z frędzlą spienionej fali. Poza sobą nie tylko oglądaliśmy przystań w dole i Wyspę Szkieletów, lecz nadto dostrzegaliśmy — tuż ponad przesmykiem i wschodnią niziną — wielką płaszczyznę pełnego morza na wschodzie. Nad nami piętrzyła się Luneta, gdzieniegdzie usiana rzadkimi sosnami, gdzieniegdzie zaś rozwierająca czarne czeluście. Nie dochodził tu żaden odgłos oprócz huku odległych bałwanów, dochodzącego ze wszystkich stron, oraz brzęczenia nieprzeliczonych owadów w zaroślach. Nie było widać żywej duszy ludzkiej ani też zgoła żagla na morzu. Ogromna przestrzeń widoku zwiększała jeszcze poczucie samotności.

Silver usiadłszy zaczął na podstawie kompasu czynić obliczenia.

— Są tu aż trzy „wysokie drzewa” — odezwał się — prawie w prostej linii od Wyspy Szkieletów. „Cypel Lunety”, jak przypuszczam, oznacza ten niższy punkt. Odszukanie tych rzeczy to dziecinna zabawka. Mam zamiar najpierw zjeść obiad.

— Nie czuję się dobrze! — mruczał Morgan. — Kiedy myślę o Flincie, tak się czuję, jakby już było po mnie…

— Tak, tak! mój synku, błogosław swoją gwiazdę, że on już nie żyje! — odrzekł Silver.

— Był to bies wcielony! — zawołał trzeci opryszek z wzdrygnięciem się. — A ta siność jego twarzy!…

— Występowała zawsze, kiedy rum podziałał na niego — dodał Merry. — Siność! tak, bywał naprawdę siny! Użyłeś trafnego wyrazu!

Odkąd napotkali szkielet i wpadli na wiążący się z tym temat, gwarzyli coraz ciszej i ciszej, przechodząc niemal w szeptanie, tak iż ich rozmowa ledwo zakłócała ciszę leśną. Nagle z kępy drzew rosnących przed nami rozbrzmiał jakiś cienki, wysoki, drżący głos, nucący znaną melodię i słowa:

Piętnastu chłopów na Umrzyka Skrzyni — Jo-ho-ho! i butelka rumu!

Nie widziałem nigdy ludzi tak przerażonych jak piraci w owej chwili. Sześć twarzy naraz pobladło, jak gdyby ktoś na piratów rzucił urok. Niektórzy zerwali się na nogi, inni uczepili się ich kurczowo. Morgan czołgał się po ziemi.

— To Flint, do… — krzyknął Merry.

Śpiew urwał się nagle, jak się rozpoczął, załamawszy się w środku nuty, jak gdyby ktoś położył rękę na ustach śpiewającego. Rozlegając się daleko w czystym, słonecznym przestworzu pomiędzy zielonymi koronami drzew głos brzmiał nierealnie i łagodnie; tym bardziej niesamowite wrażenie wywarł na mych towarzyszach.

— Chodźcie! — rzekł Silver usiłując wykrztusić słowo ze spopielałych warg. — Już się to nie powtórzy. Idźmy dalej. Jestem odurzony rumem i nie umiem nazwać tego głosu, ale to ktoś sobie z nas pokpiwa, ktoś mający ciało i krew! Możecie być tego pewni!

Gdy to mówił, powróciła mu znów odwaga, a równocześnie twarz ożywiła się rumieńcem. Już i inni zaczęli dawać posłuch jego zachętom i nieco ochłonęli z przerażenia, gdy wtem zabrzmiał znów ten sam głos. Tym razem już nie śpiewał, lecz odzywał się słabym, oddalonym nawoływaniem, które jeszcze słabiej powtarzało echo wśród rozpadlin Lunety.

— Darby M'Graw! — kwilił ten głos, gdyż to słowo może najlepiej określić ów dźwięk. — Darby M'Graw! Darby M'Graw! I tak dalej, jeszcze raz i znów, i znów, aż na koniec podnosząc się nieco wyżej i cisnąwszy przekleństwo, które pomijam, zajęczał:

— Przynieś mi rumu, Darby!

Zbójcy stanęli w miejscu jak wryci, a oczy wylazły im na wierzch głowy. Jeszcze w długą chwilę potem, gdy głos przebrzmiał, oni jeszcze utkwiwszy zmartwiałe źrenice w przestrzeń przed sobą, stali w milczeniu i osłupieniu.

— To zła wróżba! — westchnął jeden. — Odejdźmy!

— To były jego ostatnie słowa — jęczał Morgan. — Ostatnie słowa, jakie wymówił na okręcie.

Dick otworzył Biblię i modlił się żarliwie. Ten chłopak był wychowany w dobrych zasadach, zanim wyruszył na morze, gdzie pokumał się ze złym towarzystwem.

Jedynie Silver był nieprzekonany. Słyszałem, jak zęby dzwoniły mu z trwogi, jednak jeszcze się jej zupełnie nie poddał.

— Nikt na tej wyspie nie słyszał nigdy o Darbym — mruczał — nikt prócz nas, tu obecnych!

A potem opanowawszy się z wysiłkiem, zawołał:

— Towarzysze, moja w tym głowa, by rozwikłać tę zagadkę. Nie dam się zapędzić w kozi róg ani człowiekowi, ani diabłu! Nigdy nie bałem się Flinta za życia, toteż, do kroćset, spojrzę mu w oczy i po śmierci. O ćwierć mili niespełna stąd znajduje się siedemset tysięcy funtów. Kiedyż to jaki „pan szczęścia” odwrócił się od tylu talarów, bojąc się zapijaczonego starego żeglarza z siną gębą i to jeszcze umarłego?

Lecz odwaga bynajmniej nie wstąpiła w serca jego towarzyszy, a jego zuchwałe słowa raczej przyczyniły się do powiększenia strachu.

— Daj spokój, Johnie — rzekł Merry. — Nie wchodź w drogę duchowi!

Inni zanadto byli przerażeni, by mogli coś odpowiedzieć. Już parę razy mieli ochotę drapnąć; gdybyż starczyło im na to odwagi! Lecz lęk trzymał ich dokoła Johna, jak gdyby jego śmiałość była im osłoną. On ze swej strony umiał nader zręcznie przezwyciężyć ich słabość.

— Duchowi? Być może — odparł. — Jedna rzecz wszakże jest dla mnie niejasna. Przecież słychać było echo. Wszak nikt jeszcze nie widział ducha z cieniem, wobec tego chciałbym wiedzieć, skąd się wzięło przy nim echo? To z pewnością nie byłoby naturalne, prawda.

Dowód ten wydawał się dość słaby, lecz nigdy nie można przewidzieć, co zrobi wrażenie na przesądnych. Ku memu zdziwieniu George Merry uspokoił się.

— Tak, ależ oczywiście! — powiedział. — Masz Johnie, głowę na karku, bez wątpienia! Do dzieła, kamraci! Zdaje mi się, że zachodzi tu omyłka. Jeśli się zastanowić, głos ten był nieco podobny do głosu Flinta, przyznaję, ale niezupełnie. Tym razem był on podobniejszy do czyjegoś innego głosu… był podobniejszy do…

— Do głosu Bena Gunna! niech mnie piorun trzaśnie! — ryknął Silver.

— Tak, i tak jest w istocie! — krzyknął Morgan podrywając się na kolana. — Przecież Ben Gunn tu przebywał!

— Czy to zmienia postać rzeczy? — zapytał Dick. — Ben Gunn, ale nieżywy, tak jak Flint.

Lecz starsi towarzysze przyjęli tę uwagę drwiąco.

— Ech! nikt z nas nie boi się Bena Gunna! — zawołał Merry. — Niech będzie sobie żywy czy umarły! Mniejsza o niego!

Było niezwykłe, jak zmieniały się ich nastroje i jak naturalny kolor odżył na ich twarzach. Wkrótce poczęli gawędzić spokojnie, nasłuchując w przerwach, a niebawem nie słysząc już żadnego głosu, wzięli manatki na plecy i ruszyli w dalszą drogę. Merry szedł pierwszy z kompasem Silvera, aby prowadzić ich na jednej linii z Wyspą Szkieletów. To, co powiedział, było prawdą: nikt nie zważał na Bena Gunna, żywego czy umarłego.

Jedynie Dick trzymał wciąż w ręce Biblię i idąc rozglądał się wokoło bojaźliwym wzrokiem. Nie znalazł wszakże uznania ani współczucia, a Silver kpił sobie z niego w żywe oczy.

— Mówiłem ci! — dogadywał. — Mówiłem ci, że znieważyłeś Biblię! Skoro nie nadaje się do tego, żeby na nią przysięgać, to czy sądzisz, że duch będzie choć trochę na nią zważał? Ani tyle! — i trzasnął swymi ogromnymi palcami, oparłszy się przez chwilę na szczudle.

Lecz Dick był niepocieszony. Wkrótce nabrałem przekonania, że chłopak wpada w chorobę. Febra, przepowiedziana przez doktora Livesey'a, a przyśpieszona przez upał, wyczerpanie i nagły niepokój, wzrastała widocznie szybko. Przestronna była i wygodna nasza obecna droga na szczycie. Zeszliśmy nieco w dół, gdyż jak powiedziałem, wyżyna nachylała się ku zachodowi. Sosny, większe i mniejsze, rosły w szerokich odstępach, a między kępami muszkatowych drzew i azalii spore, otwarte polanki wygrzewały się w skwarnych blaskach słonecznych. Przedzierając się w poprzek wyspy mniej więcej w kierunku północno-zachodnim, z jednej strony przybliżaliśmy się coraz bardziej do grzbietów Lunety, z drugiej strony zaś mieliśmy coraz rozleglejszy widok na ową zatokę zachodnią, gdzie niedawno kołysałem się i trząsłem w łódeczce.

Dotarliśmy do pierwszego z wysokich drzew, a na podstawie obliczeń stwierdzono, że nie było ono tym, o które chodziło. To samo okazało się z drugim. Trzecie wystrzelało bez mała na dwieście stóp w górę ponad gąszcz krzewów; był to prawdziwy olbrzym świata roślinnego, o pniu grubym jak chata, rozrzucającym na okół rozległy cień, w którym cały hufiec wojska mógłby odbywać ćwiczenia. Było ono z dala dostrzegalne od strony morza, zarówno ze wschodu, jak i z zachodu, i mogło być zamieszczone na mapie jako znak orientacyjny dla żeglarzy.

Jednakże nie wielkość drzewa wywarła w tej chwili wrażenie na mych towarzyszach, lecz świadomość, że siedemset tysięcy funtów w złocie leżało tu gdzieś zakopane w jego rozłożystym cieniu. W miarę jak się zbliżali, myśl o pieniądzach stłumiła ich uprzednie obawy. Oczy pałały im chciwością, nogi nabierały coraz to większej szybkości i lekkości; cała dusza wyrywała się im do tego szczęścia, do tego życia pełnego wybryków i rozkoszy, które oczekiwało każdego z nich.

Silver biegł utykając na szczudle i zrzędząc. Nozdrza mu się rozdęły i trzęsły, a klął jak opętany, gdy muchy siadały na jego zgrzanej i błyszczącej twarzy. Zapamiętale szarpał powróz, na którym mnie trzymał, i od czasu do czasu rzucał na mnie przeszywające spojrzenie. Łatwo odgadnąć, że nie zadawał sobie trudu, by zataić swe myśli; toteż czytałem je jak z drukowanej książki. W bezpośredniej bliskości złota zapomniał już zupełnie o wszystkim innym; jego obietnica i przestroga doktora należały już do przeszłości i nie mogłem wątpić, że spodziewał się dostać skarb w swoje ręce, odnaleźć „Hispaniolę”, pod osłoną nocy naładować ją złotem, wyrżnąć wszystkich uczciwych ludzi na wyspie i odpłynąć, jak zamierzał pierwotnie, z brzemieniem zbrodni i bogactw.

Wobec przejęcia się podobnym niepokojem trudno mi przychodziło dotrzymywać kroku rozpędzonym i rozgorączkowanym zdobywcom skarbów. Kilkakrotnie potykałem się, wtedy Silver szarpał mnie brutalnie za postronek i miotał na mnie zabójcze spojrzenia. Dick, który toczył się za nami i tworzył naszą straż tylną, mruczał pod nosem na przemian modlitwy i przekleństwa, w miarę jak wzmagała się w nim gorączka. To również zwiększało moją rozpacz; na dobitkę prześladowała mnie myśl o tragedii, która niegdyś rozegrała się na tej wyżynie, gdy ów bezbożny rozbójnik z siną twarzą, który umarł w Savannah, śpiewając i wołając, by mu dano pić, własnoręcznie zgładził tu sześciu swych wspólników. Przychodziło mi na myśl, że te zarośla, które teraz były tak spokojne, musiały wówczas rozbrzmiewać krzykiem, a sama ta myśl wywoływała we mnie wrażenie, że słyszę jeszcze ową wrzawę.

Byliśmy już na samym skraju gęstwiny.

— Hura! Społem, druhowie! — krzyknął Merry i począł biec jeszcze zapalczywiej.

Nagle niespełna o dziesięć jardów dalej ujrzeliśmy, że się zatrzymali. Wzbił się zdławiony okrzyk. Silver podwoił krok, migając rączo szczudłem niby prawdziwą nogą, a w chwilę później i on, i ja stanęliśmy również w miejscu jak skamieniali.

Przed nami znajdowała się wielka jama nie bardzo świeża, gdyż ściany już się pozawalały i trawa wyrosła na dnie. Spoczywał tam rozłupany na dwoje trzonek kilofa oraz kilka desek rozrzuconych bezładnie, a pochodzących ze skrzyń do pakowania. Na jednej z tych desek ujrzałem wypalony żelazem napis: „Koń Morski”. Była to nazwa okrętu Flinta…

Wszystko było jasne jak na dłoni. Ktoś odkrył i ograbił kryjówkę; siedemset tysięcy funtów przepadło!

Learn languages from TV shows, movies, news, articles and more! Try LingQ for FREE

XXXII. Poszukiwanie skarbu — głos między drzewami XXXII(1)||||| XXXII. Schatzsuche - eine Stimme zwischen den Bäumen XXXII. У пошуках скарбу - голос серед дерев

XXXII. Poszukiwanie skarbu — głos między drzewami

Częściowo pod przytłaczającym wpływem tego niepokoju, a częściowo w celu dania wypoczynku Silverowi i pomęczonym ludziom, cały oddział przysiadł, gdyśmy doszli do krawędzi zbocza. ||приголомшливим||||||||||||втомленим||||||||| Частково під впливом цієї тривоги, а частково для того, щоб дати Сільвер і втомленим чоловікам відпочити, весь загін присів навпочіпки, коли ми підійшли до краю схилу.

Wyżyna była nieco nachylona ku zachodowi, toteż z miejsca, w którym odpoczywaliśmy, roztaczał się rozległy widok na wszystkie strony. Височина|||||||||||||||||| Пагорб трохи нахилений на захід, тому з місця, де ми відпочивали, відкривався чудовий краєвид на всі боки. Przed sobą, ponad wierzchołkami drzew, widzieliśmy Przylądek Leśny z frędzlą spienionej fali. |||||||||помахуючи|пінястої| Попереду, над верхівками дерев, виднівся мис Форест з бахромою пінистих хвиль. Poza sobą nie tylko oglądaliśmy przystań w dole i Wyspę Szkieletów, lecz nadto dostrzegaliśmy — tuż ponad przesmykiem i wschodnią niziną — wielką płaszczyznę pełnego morza na wschodzie. ||||||||||||додатково||||перешийком|||низиною||площину|||| Позаду нас ми бачили не тільки гавань внизу і острів Скелет, але й над нами - просто над перешийком і східною низовиною - велику площину відкритого моря на сході. Nad nami piętrzyła się Luneta, gdzieniegdzie usiana rzadkimi sosnami, gdzieniegdzie zaś rozwierająca czarne czeluście. ||||||усіяна|||||розкриваючи||чорні пащі Над нами нагромаджувалася Лунета, подекуди поцяткована рідкісними соснами, а подекуди розгортала чорні глибини. Nie dochodził tu żaden odgłos oprócz huku odległych bałwanów, dochodzącego ze wszystkich stron, oraz brzęczenia nieprzeliczonych owadów w zaroślach. |||||||||||||||незліченних|комах|| Не було чутно жодного звуку, окрім гуркоту далеких сніговиків, що долинав з усіх боків, та дзижчання непокірних комах у кущах. Nie było widać żywej duszy ludzkiej ani też zgoła żagla na morzu. Не було видно жодної живої людської душі, не було видно жодного вітрила. Ogromna przestrzeń widoku zwiększała jeszcze poczucie samotności. Неосяжний простір краєвиду посилював відчуття самотності.

Silver usiadłszy zaczął na podstawie kompasu czynić obliczenia. ||||||робити| Сільвер сів і почав робити розрахунки за компасом.

— Są tu aż trzy „wysokie drzewa” — odezwał się — prawie w prostej linii od Wyspy Szkieletów. - Там цілих три "високих дерева" - заговорив він, - майже по прямій лінії від острова Скелетів. „Cypel Lunety”, jak przypuszczam, oznacza ten niższy punkt. ||||||нижчий| "Мис Лунета", я припускаю, означає цю нижню точку. Odszukanie tych rzeczy to dziecinna zabawka. ||||дитяча| Знайти ці речі - дитяча забавка. Mam zamiar najpierw zjeść obiad. Спочатку я маю намір пообідати.

— Nie czuję się dobrze! - Мені погано! — mruczał Morgan. - пробурмотів Морган. — Kiedy myślę o Flincie, tak się czuję, jakby już było po mnie… - Коли я думаю про Флінт, я відчуваю, що я закінчив....

— Tak, tak! mój synku, błogosław swoją gwiazdę, że on już nie żyje! ||благослови||||||| Сину мій, благослови свою зірку, він помер! — odrzekł Silver.

— Był to bies wcielony! - Це був втілений звір! — zawołał trzeci opryszek z wzdrygnięciem się. ||||сіпанням| - зітхнувши, вигукнув третій бандит. — A ta siność jego twarzy!… ||синьота|| - А яка синява на його обличчі! ....

— Występowała zawsze, kiedy rum podziałał na niego — dodał Merry. виступала||||подіяв|||| - Це відбувалося щоразу, коли на нього діяв ром", - додав Меррі. — Siność! - Гріховність! tak, bywał naprawdę siny! |||синій Так, він був справді синій! Użyłeś trafnego wyrazu! |вдалого| Ви використали влучний вислів!

Odkąd napotkali szkielet i wpadli na wiążący się z tym temat, gwarzyli coraz ciszej i ciszej, przechodząc niemal w szeptanie, tak iż ich rozmowa ledwo zakłócała ciszę leśną. |зустріли|||||пов'язаний|||||говорили|||||||||||||||| Відтоді, як вони натрапили на скелет і знайшли відповідну тему, вони розмовляли все тихіше і тихіше, переходячи майже на шепіт, так що їхня розмова ледве порушувала тишу лісу. Nagle z kępy drzew rosnących przed nami rozbrzmiał jakiś cienki, wysoki, drżący głos, nucący znaną melodię i słowa: ||||що ростуть|||||||||муркочучи|||| Раптом з купки дерев, що росли перед нами, пролунав тонкий, високий, тремтливий голос, який наспівував знайому мелодію і слова:

Piętnastu chłopów na Umrzyka Skrzyni — Jo-ho-ho! i butelka rumu!

Nie widziałem nigdy ludzi tak przerażonych jak piraci w owej chwili. |||||переляканих||||| Я ніколи не бачив людей настільки наляканими, як пірати в той момент. Sześć twarzy naraz pobladło, jak gdyby ktoś na piratów rzucił urok. Шість облич одразу зблідли, наче хтось наклав на піратів закляття. Niektórzy zerwali się na nogi, inni uczepili się ich kurczowo. ||||||учепилися|||міцно Одні зривалися на ноги, інші міцно трималися за них. Morgan czołgał się po ziemi. |повз||| Морган поповз по землі.

— To Flint, do… — krzyknął Merry. - Це Флінт, до... - крикнув Меррі.

Śpiew urwał się nagle, jak się rozpoczął, załamawszy się w środku nuty, jak gdyby ktoś położył rękę na ustach śpiewającego. |||||||||||ноти|||||||| Спів припинився так само раптово, як і почався, обірвавшись на середині ноти, наче хтось затулив співакові рот рукою. Rozlegając się daleko w czystym, słonecznym przestworzu pomiędzy zielonymi koronami drzew głos brzmiał nierealnie i łagodnie; tym bardziej niesamowite wrażenie wywarł na mych towarzyszach. Звучачи далеко в чистому сонячному небі між зеленими верхівками дерев, голос був нереальним і ніжним; тим більш неймовірним було враження, яке він справив на моїх супутників.

— Chodźcie! - Ну ж бо! — rzekł Silver usiłując wykrztusić słowo ze spopielałych warg. |||викрасти|||попелястих| - сказав Сільвер, намагаючись викашляти це слово з попелястих губ. — Już się to nie powtórzy. - Це більше не повториться. Idźmy dalej. Ходімо далі. Jestem odurzony rumem i nie umiem nazwać tego głosu, ale to ktoś sobie z nas pokpiwa, ktoś mający ciało i krew! |одурений||||||||||||||підсміюється||||| Я сп'яніла від рому і не можу впізнати голос, але це хтось насміхається з нас, хтось із плоті і крові! Możecie być tego pewni! Можете не сумніватися!

Gdy to mówił, powróciła mu znów odwaga, a równocześnie twarz ożywiła się rumieńcem. Коли він це сказав, до нього знову повернулася мужність, і водночас його обличчя засяяло рум'янцем. Już i inni zaczęli dawać posłuch jego zachętom i nieco ochłonęli z przerażenia, gdy wtem zabrzmiał znów ten sam głos. |||||||заохоченням|||охолонули||||||||| Інші вже почали прислухатися до його закликів і трохи охололи від переляку, коли знову пролунав той самий голос. Tym razem już nie śpiewał, lecz odzywał się słabym, oddalonym nawoływaniem, które jeszcze słabiej powtarzało echo wśród rozpadlin Lunety. |||||||||||||||||щілин| Цього разу він більше не співав, а видав слабкий, далекий поклик, який ще слабкіше відлунював серед прірв Лунети.

— Darby M'Graw! Дарбі|М'Гроу - Дарбі М'Гроу! — kwilił ten głos, gdyż to słowo może najlepiej określić ów dźwięk. квилів|||||||||| - тремтів цей голос, бо саме це слово найкраще описує цей звук. — Darby M'Graw! Darby M'Graw! I tak dalej, jeszcze raz i znów, i znów, aż na koniec podnosząc się nieco wyżej i cisnąwszy przekleństwo, które pomijam, zajęczał: І так тривало знову, і знову, і знову, і знову, поки нарешті, піднявшись трохи вище і кинувши лайливе слово, яке я опускаю, він не заголосив:

— Przynieś mi rumu, Darby! - Принеси мені рому, Дарбі!

Zbójcy stanęli w miejscu jak wryci, a oczy wylazły im na wierzch głowy. Розбійники завмерли, наче заскочені зненацька, а їхні очі повилазили з голів. Jeszcze w długą chwilę potem, gdy głos przebrzmiał, oni jeszcze utkwiwszy zmartwiałe źrenice w przestrzeń przed sobą, stali w milczeniu i osłupieniu. |||||||||||||||||||||осліпленні Через довгу мить, коли голос стих, вони все ще дивилися на простір перед собою стурбованими очима, стоячи в мовчанні та заціпенінні.

— To zła wróżba! ||передбачення - Це погана прикмета! — westchnął jeden. - зітхнув один. — Odejdźmy!

— To były jego ostatnie słowa — jęczał Morgan. - Це були його останні слова, - застогнав Морган. — Ostatnie słowa, jakie wymówił na okręcie. - Останні слова, які він промовив на кораблі.

Dick otworzył Biblię i modlił się żarliwie. ||||||пристрасно Дік відкрив Біблію і ревно молився. Ten chłopak był wychowany w dobrych zasadach, zanim wyruszył na morze, gdzie pokumał się ze złym towarzystwem. ||||||||||||познайомився|||| Цей хлопчик був вихований у добрих принципах, перш ніж пішов у море, де помирився з поганою компанією.

Jedynie Silver był nieprzekonany. Лише Сільвер не був переконаний. Słyszałem, jak zęby dzwoniły mu z trwogi, jednak jeszcze się jej zupełnie nie poddał. Я чув, як дзвеніли його зуби від хвилювання, але він ще не піддався повністю.

— Nikt na tej wyspie nie słyszał nigdy o Darbym — mruczał — nikt prócz nas, tu obecnych! ||||||||Дербі|||||| - "Ніхто на цьому острові ніколи не чув про Дарбі, - пробурмотів він, - ніхто, крім нас!

A potem opanowawszy się z wysiłkiem, zawołał: Потім, опанувавши себе зусиллям, він покликав:

— Towarzysze, moja w tym głowa, by rozwikłać tę zagadkę. - Товариші, моя робота - розгадати цю таємницю. Nie dam się zapędzić w kozi róg ani człowiekowi, ani diabłu! |||загнати||козячий||||| Я не дозволю загнати себе в кут ні людині, ні дияволу! Nigdy nie bałem się Flinta za życia, toteż, do kroćset, spojrzę mu w oczy i po śmierci. Я ніколи не боявся Флінта, поки він був живий, тому буду дивитися йому в очі і після смерті. O ćwierć mili niespełna stąd znajduje się siedemset tysięcy funtów. Приблизно за чверть милі звідси знаходиться 700 000 фунтів стерлінгів. Kiedyż to jaki „pan szczęścia” odwrócił się od tylu talarów, bojąc się zapijaczonego starego żeglarza z siną gębą i to jeszcze umarłego? |||||||||талерів|||п'яного|||||обличчя|||| Коли ще якийсь "володар долі" відвертався від такої кількості талерів, злякавшись п'яного старого моряка з синім ротом, та ще й мертвого?

Lecz odwaga bynajmniej nie wstąpiła w serca jego towarzyszy, a jego zuchwałe słowa raczej przyczyniły się do powiększenia strachu. Але відвага ніяк не входила в серця його супутників, а його зухвалі слова радше додавали страху.

— Daj spokój, Johnie — rzekł Merry. - Ходімо, Джоне, - сказала Меррі. — Nie wchodź w drogę duchowi! ||||душі - Не ставайте на шляху духу!

Inni zanadto byli przerażeni, by mogli coś odpowiedzieć. Інші були занадто налякані, щоб відповісти. Już parę razy mieli ochotę drapnąć; gdybyż starczyło im na to odwagi! |||||вкрасти|||||| Їм уже кілька разів хотілося почухатися, якби тільки вистачило сміливості це зробити! Lecz lęk trzymał ich dokoła Johna, jak gdyby jego śmiałość była im osłoną. Але страх тримав їх навколо Івана, ніби його сміливість була для них щитом. On ze swej strony umiał nader zręcznie przezwyciężyć ich słabość. |||||||подолати|| Він, зі свого боку, знав, як чудово долати їхні слабкості.

— Duchowi? - Духовний? Być może — odparł. Можливо, - відповів він. — Jedna rzecz wszakże jest dla mnie niejasna. - Одна річ, однак, мені незрозуміла. Przecież słychać było echo. Зрештою, можна було почути відлуння. Wszak nikt jeszcze nie widział ducha z cieniem, wobec tego chciałbym wiedzieć, skąd się wzięło przy nim echo? Зрештою, ніхто ще не бачив привида з тінню, тож хотілося б знати, звідки взялося відлуння? To z pewnością nie byłoby naturalne, prawda. Це, безумовно, не було б природно, чи не так?

Dowód ten wydawał się dość słaby, lecz nigdy nie można przewidzieć, co zrobi wrażenie na przesądnych. Докази здавалися досить слабкими, але ніколи не можна передбачити, що вразить забобонну людину. Ku memu zdziwieniu George Merry uspokoił się. На мій подив, Джордж Меррі заспокоївся.

— Tak, ależ oczywiście! - Так, звичайно! — powiedział. — Masz Johnie, głowę na karku, bez wątpienia! - У вас є Джон, голова на плечах, без сумніву! Do dzieła, kamraci! Продовжуйте, товариство! Zdaje mi się, że zachodzi tu omyłka. ||||||помилка Мені здається, що тут є помилка. Jeśli się zastanowić, głos ten był nieco podobny do głosu Flinta, przyznaję, ale niezupełnie. Якщо подумати, то голос був дещо схожий на голос Флінта, визнаю, але не зовсім. Tym razem był on podobniejszy do czyjegoś innego głosu… był podobniejszy do… Цього разу це був більше схожий на чийсь голос... це було більше схоже на....

— Do głosu Bena Gunna! - На голос Бена Ганна! niech mnie piorun trzaśnie! нехай мене вдарить блискавка! — ryknął Silver.

— Tak, i tak jest w istocie! - Так, і це дійсно так! — krzyknął Morgan podrywając się na kolana. - крикнув Морган, піднімаючись на коліна. — Przecież Ben Gunn tu przebywał! - Адже тут зупинявся Бен Ганн!

— Czy to zmienia postać rzeczy? - Чи змінює це характер речей? — zapytał Dick. — Ben Gunn, ale nieżywy, tak jak Flint. - Бен Ганн, але мертвий, як і Флінт.

Lecz starsi towarzysze przyjęli tę uwagę drwiąco. Але старші товариші сприйняли зауваження насмішкувато.

— Ech! nikt z nas nie boi się Bena Gunna! ніхто з нас не боїться Бена Ганна! — zawołał Merry. — Niech będzie sobie żywy czy umarły! - Нехай він буде живий чи мертвий! Mniejsza o niego! Не зважай на нього!

Było niezwykłe, jak zmieniały się ich nastroje i jak naturalny kolor odżył na ich twarzach. Було помітно, як змінився їхній настрій і як на обличчях з'явився природний колір. Wkrótce poczęli gawędzić spokojnie, nasłuchując w przerwach, a niebawem nie słysząc już żadnego głosu, wzięli manatki na plecy i ruszyli w dalszą drogę. |||||||||||||||манатки||||||| Незабаром вони вже тихо розмовляли, прислухаючись під час перерв, а незабаром, не чуючи більше голосів, закинули рюкзаки на спини і продовжили шлях. Merry szedł pierwszy z kompasem Silvera, aby prowadzić ich na jednej linii z Wyspą Szkieletów. Меррі йшов першим з компасом Сільвера, щоб вивести їх на лінію з островом Скелетів. To, co powiedział, było prawdą: nikt nie zważał na Bena Gunna, żywego czy umarłego. Те, що він сказав, було правдою: нікому не було діла до Бена Ганна, живого чи мертвого.

Jedynie Dick trzymał wciąż w ręce Biblię i idąc rozglądał się wokoło bojaźliwym wzrokiem. Лише Дік все ще тримав Біблію в руці і озирався на всі боки переляканими очима, коли йшов. Nie znalazł wszakże uznania ani współczucia, a Silver kpił sobie z niego w żywe oczy. ||||||||сміявся|||||| Зрештою, він не знайшов ні визнання, ні співчуття, а Сільвер не на жарт насміхався з нього.

— Mówiłem ci! - Я ж тобі казав! — dogadywał. — Mówiłem ci, że znieważyłeś Biblię! - Я ж казав тобі, що ти ображаєш Біблію! Skoro nie nadaje się do tego, żeby na nią przysięgać, to czy sądzisz, że duch będzie choć trochę na nią zważał? Оскільки вона не придатна для лайки, чи думаєте ви, що дух буде хоч трохи перейматися? Ani tyle! Не так вже й багато! — i trzasnął swymi ogromnymi palcami, oparłszy się przez chwilę na szczudle. - і клацнув своїми величезними пальцями, на мить спершись на ходулі.

Lecz Dick był niepocieszony. Але Дік був невтішний. Wkrótce nabrałem przekonania, że chłopak wpada w chorobę. Незабаром я переконався, що хлопчик хворіє. Febra, przepowiedziana przez doktora Livesey'a, a przyśpieszona przez upał, wyczerpanie i nagły niepokój, wzrastała widocznie szybko. |передбачена|||||||||||||| Лихоманка, яку передбачив доктор Лівсі, і яка посилювалася спекою, виснаженням і раптовим занепокоєнням, очевидно, стрімко зростала. Przestronna była i wygodna nasza obecna droga na szczycie. простора|||||||| Просторий і комфортний наш нинішній шлях до вершини. Zeszliśmy nieco w dół, gdyż jak powiedziałem, wyżyna nachylała się ku zachodowi. Ми трохи спустилися вниз, тому що, як я вже казав, височина мала нахил на захід. Sosny, większe i mniejsze, rosły w szerokich odstępach, a między kępami muszkatowych drzew i azalii spore, otwarte polanki wygrzewały się w skwarnych blaskach słonecznych. ||||||||||кущами||||азалії|спорі|||||||| Сосни, більші й менші, росли через широкі проміжки, а між кущами мускатних дерев і азалій розкинулися великі відкриті галявини, що грілися під палючим сонцем. Przedzierając się w poprzek wyspy mniej więcej w kierunku północno-zachodnim, z jednej strony przybliżaliśmy się coraz bardziej do grzbietów Lunety, z drugiej strony zaś mieliśmy coraz rozleglejszy widok na ową zatokę zachodnią, gdzie niedawno kołysałem się i trząsłem w łódeczce. |||||||||||||||||||гребтів|||||||||||||||||||трясло|| Перетинаючи острів більш-менш у північно-західному напрямку, ми підходили все ближче і ближче до хребтів Лунети з одного боку, в той час як з іншого нам відкривався все ширший вид на ту західну бухту, де я нещодавно гойдався і трясся в човні.

Dotarliśmy do pierwszego z wysokich drzew, a na podstawie obliczeń stwierdzono, że nie było ono tym, o które chodziło. Ми дійшли до першого з високих дерев, і шляхом підрахунку було визначено, що це не те дерево, про яке йдеться. To samo okazało się z drugim. Те ж саме виявилося і з другим. Trzecie wystrzelało bez mała na dwieście stóp w górę ponad gąszcz krzewów; był to prawdziwy olbrzym świata roślinnego, o pniu grubym jak chata, rozrzucającym na okół rozległy cień, w którym cały hufiec wojska mógłby odbywać ćwiczenia. |||||||||||||||олень|||||||хаті|розкидаючи|||||||||||| Третій здійнявся вгору не менше ніж на двісті футів над заростями чагарників; це був справжній велетень рослинного світу, зі стовбуром завтовшки з хату, що розкидав навколо себе величезну тінь, в якій міг би проводити свої вправи цілий загін армії. Było ono z dala dostrzegalne od strony morza, zarówno ze wschodu, jak i z zachodu, i mogło być zamieszczone na mapie jako znak orientacyjny dla żeglarzy. Його було видно здалеку з моря, як зі сходу, так і з заходу, і його можна було нанести на карту як орієнтир для мореплавців.

Jednakże nie wielkość drzewa wywarła w tej chwili wrażenie na mych towarzyszach, lecz świadomość, że siedemset tysięcy funtów w złocie leżało tu gdzieś zakopane w jego rozłożystym cieniu. Однак не розмір дерева вразив моїх супутників, а усвідомлення того, що десь тут, у його розлогому затінку, заховано сімсот тисяч фунтів золота. W miarę jak się zbliżali, myśl o pieniądzach stłumiła ich uprzednie obawy. ||||||||пригасила||попередні| Коли вони наближалися, думка про гроші приглушувала їхні попередні страхи. Oczy pałały im chciwością, nogi nabierały coraz to większej szybkości i lekkości; cała dusza wyrywała się im do tego szczęścia, do tego życia pełnego wybryków i rozkoszy, które oczekiwało każdego z nich. |||жадібністю|||||||||||||||||||||вибриків||||||| Їхні очі палали жадібністю, ноги набирали все більшої швидкості і легкості, вся їхня душа рвалася до цього щастя, до цього життя, сповненого витівок і насолод, яке чекало на кожного з них.

Silver biegł utykając na szczudle i zrzędząc. ||||||скаржачись Сільвер побіг, накульгуючи на ходулях і бурчачи. Nozdrza mu się rozdęły i trzęsły, a klął jak opętany, gdy muchy siadały na jego zgrzanej i błyszczącej twarzy. ноздрі|||||||||одержимий||||||палаючій||| Його ніздрі роздувалися і тремтіли, і він лаявся, як одержимий, а мухи сідали на його зморшкувате і блискуче обличчя. Zapamiętale szarpał powróz, na którym mnie trzymał, i od czasu do czasu rzucał na mnie przeszywające spojrzenie. ||канат|||||||||||||пронизливе| Він пам'ятно смикав за мотузку, на якій тримав мене, і час від часу кидав на мене пронизливий погляд. Łatwo odgadnąć, że nie zadawał sobie trudu, by zataić swe myśli; toteż czytałem je jak z drukowanej książki. ||||||||сховати||||||||| Неважко здогадатися, що він не намагався приховувати свої думки, тому я читав їх, як з друкованої книги. W bezpośredniej bliskości złota zapomniał już zupełnie o wszystkim innym; jego obietnica i przestroga doktora należały już do przeszłości i nie mogłem wątpić, że spodziewał się dostać skarb w swoje ręce, odnaleźć „Hispaniolę”, pod osłoną nocy naładować ją złotem, wyrżnąć wszystkich uczciwych ludzi na wyspie i odpłynąć, jak zamierzał pierwotnie, z brzemieniem zbrodni i bogactw. |||||||||||обіцянка||попередження||||||||||||||||||||||||||вирізати||||||||||||бременем||| У безпосередній близькості до золота він уже зовсім забув про все інше; його обіцянка і попередження лікаря залишилися в минулому, і я не сумнівався, що він розраховував прибрати до рук скарб, знайти "Іспаньолу", під покровом темряви завантажити її золотом, перебити всіх чесних людей на острові і відплисти, як і планував спочатку, з тягарем злочинів і багатств.

Wobec przejęcia się podobnym niepokojem trudno mi przychodziło dotrzymywać kroku rozpędzonym i rozgorączkowanym zdobywcom skarbów. |взятися|||||||||розігнаним|||| Коли мене охопила подібна тривога, мені було важко встигати за поспішними і гарячковими мисливцями за скарбами. Kilkakrotnie potykałem się, wtedy Silver szarpał mnie brutalnie za postronek i miotał na mnie zabójcze spojrzenia. Я кілька разів спіткнувся, і тоді Сільвер силоміць смикнув мене за стовп і кинув на мене смертоносний погляд. Dick, który toczył się za nami i tworzył naszą straż tylną, mruczał pod nosem na przemian modlitwy i przekleństwa, w miarę jak wzmagała się w nim gorączka. |||||||||охорону|задню|||||по черзі|||||||посилювалася|||| Дік, який котився позаду нас і формував наш ар'єргард, бурмотів собі під ніс поперемінно то молитви, то прокльони, коли його лихоманка посилювалася. To również zwiększało moją rozpacz; na dobitkę prześladowała mnie myśl o tragedii, która niegdyś rozegrała się na tej wyżynie, gdy ów bezbożny rozbójnik z siną twarzą, który umarł w Savannah, śpiewając i wołając, by mu dano pić, własnoręcznie zgładził tu sześciu swych wspólników. ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||згладив|||| Це теж посилювало мій відчай; до того ж мене переслідувала думка про трагедію, яка колись розгорнулася на цьому високогір'ї, коли той безбожний розбійник із синім обличчям, який помер у Савані, співаючи і плачучи, щоб його напоїли, самотужки винищив тут шістьох своїх спільників. Przychodziło mi na myśl, że te zarośla, które teraz były tak spokojne, musiały wówczas rozbrzmiewać krzykiem, a sama ta myśl wywoływała we mnie wrażenie, że słyszę jeszcze ową wrzawę. ||||||зарослі||||||||||||||||||||||шум Мені спало на думку, що ці кущі, які зараз виглядають такими мирними, колись, мабуть, пролунав крик, і від самої думки мені здалося, що я все ще чую той шум.

Byliśmy już na samym skraju gęstwiny. Ми були вже на самому краю заростей.

— Hura! Ура! - Ура! Społem, druhowie! Сполем| Сполем, друзі! — krzyknął Merry i począł biec jeszcze zapalczywiej. ||||||запально - крикнула Весела і почала бігти ще завзятіше.

Nagle niespełna o dziesięć jardów dalej ujrzeliśmy, że się zatrzymali. Раптом менш ніж за десять метрів ми побачили, що вони зупинилися. Wzbił się zdławiony okrzyk. ||душений| Здійнявся придушений крик. Silver podwoił krok, migając rączo szczudłem niby prawdziwą nogą, a w chwilę później i on, i ja stanęliśmy również w miejscu jak skamieniali. Сільвер подвоїв крок, махнувши рукою на милицю, наче це була справжня нога, а за мить і він, і я застигли на місці, наче скам'янілі.

Przed nami znajdowała się wielka jama nie bardzo świeża, gdyż ściany już się pozawalały i trawa wyrosła na dnie. |||||||||||||падали||||| Перед нами була велика порожнина, не дуже свіжа, оскільки стіни вже обвалилися, а на дні росла трава. Spoczywał tam rozłupany na dwoje trzonek kilofa oraz kilka desek rozrzuconych bezładnie, a pochodzących ze skrzyń do pakowania. ||розколотий||||||||розкиданих|||||скринь|| Там лежало руків'я кирки, розколоте навпіл, і кілька дощок, безладно розкиданих від пакувальних ящиків. Na jednej z tych desek ujrzałem wypalony żelazem napis: „Koń Morski”. На одній з таких дощок я побачив випалений залізом напис: "Морський кінь". Była to nazwa okrętu Flinta… Так називався корабель Флінта...

Wszystko było jasne jak na dłoni. Все було ясно, як день. Ktoś odkrył i ograbił kryjówkę; siedemset tysięcy funtów przepadło! ||||схованку|||| Хтось виявив і пограбував схованку; сімсот тисяч фунтів стерлінгів зникли!