Czy ZABÓJCY naprawdę wracają na MIEJSCE ZBRODNI? – 7 metrów pod ziemią (3)
żeby przeprowadzić dodatkowo wywiady
z członkami rodziny.
I tutaj nam się otwiera właśnie ta kwestia, dlaczego to jest takie trudne.
Tak, tutaj nie jest to możliwe.
I skoro już rozmawiamy o konkretach, to przypominam sobie sprawę
sprzed kilku lat, którą opiniowałem na zlecenie prokuratury,
jednej z prokuratur podwarszawskich, kiedy to
kobieta... Wybacz, że nie będę mówił tutaj o szczegółach, które by mogły panią jakoś identyfikować
bardzo czy jej rodzinę, bo to było bardzo niefajne.
To oczywiste jest.
Nie w porządku.
Natomiast chodziło o to, że... To była młoda kobieta,
właściwie, no, całe życie przed nią.
W niefortunnym związku, który tam się cechował bardzo, bardzo,
można powiedzieć, przykrymi incydentami.
Co w konsekwencji, ten związek i poczucie osaczenia takiego, znalezienia się w sytuacji bez wyjścia,
doprowadziło do tego, że postanowiła
zabić swojego synka
kilkuletniego. Zabić synka, ale też zabić siebie.
Natomiast co było dodatkowo tutaj takie trudne i pogmatwane,
to to, że ona wcześniej, jak udało nam się ustalić,
przeszukiwała dostępne sobie zasoby. Czyli, no, generalnie co jest dostępne? Internet.
Pod kątem znalezienia wskazówek, jak upozorować
samobójstwo na morderstwo.
I teraz ktoś zrobi wielkie oczy, ale halo, no, dlaczego ktoś miałby upozorować samobójstwo na morderstwo?
No mogą być dwa wątki. Dwa wątki motywacyjne. Jedna
kategoria motywacyjna to jest taka, że
ktoś po prostu próbuje przekierować uwagę
policji, prokuratury, na osoby, które w jej ocenie
skrzywdziły jego lub ją.
Na zasadzie...
Jakiejś zemsty?
Na zasadzie... Tak. "Rzucam na ciebie klątwę", tak?
"Męcz się z tym", "to przez ciebie", "zobacz, co narobiłeś" albo "zobacz, co narobiłaś".
Lub próba. Może to być próba obrony dobrego imienia rodziny.
Na zasadzie takiej, że rodzina będzie cierpieć, jeżeli sąsiedzi będą gadać,
że ktoś popełnił samobójstwo. Więc łatwiej jest zaakceptować, że ktoś został po prostu zamordowany,
niż popełnił samobójstwo.
A to zaskakujące.
Nam to się może nie mieścić w głowie, ale przypomnę, że
to, co nam się w głowie mieści, a co się nie mieści,
to jest, że tak powiem, wtórne względem tego,
że musimy myśleć stylem myślenia ofiary
czy stylem myślenia sprawcy. Troszeczkę postawić się
w jej perspektywie.
No to podsumowując... Jak najmniej samobójstw i jak najwyższej skuteczności
ci życzę. Pięknie dziękuję za tę rozmowę,
dzięki za spotkanie.
Również dziękuję.
Jak mogliście się przekonać, praca policyjnego psychologa skrywa wiele tajemnic.
Jeśli temat was zaciekawił, odsyłam do serialu "Żywioły Saszy. Ogień"
Już od szóstego kwietnia na antenie TVN-u.