×

Nous utilisons des cookies pour rendre LingQ meilleur. En visitant le site vous acceptez nos Politique des cookies.


image

7 metrów pod ziemią, Jak DZIECIŃSTWO u boku ALKOHOLIKA wpływa na dorosłe życie? – 7 metrów pod ziemią

Jak DZIECIŃSTWO u boku ALKOHOLIKA wpływa na dorosłe życie? – 7 metrów pod ziemią

Moja mama... ona ciągle musiała pracować,

mój ojciec siedział w domu i tylko pił.

Za zamiatanie pod włos zamiast z włosem dostawałam kablem,

za złe mycie naczyń w wieku 5 lat dostawałam kablem.

Były też takie sytuacje, kiedy rzucał w nas kamieniami.

Były też takie sytuacje, kiedy trzymał nóż przy moim gardle.

Zaczynasz bać się wychodzić z domu.

i wiesz, że musisz iść do szkoły,

ale się boisz.

Potrafił powiedzieć, że skoro nie będziemy z nim,

to nie będzie nas wcale.

I że on nas po prostu zabije.

Miałaś 6 lat kiedy Twoja mama, ty i też twój brat wyprowadziliście się od ojca,

dlaczego?

Ja bym nie nazwała tego wyprowadzką,

dla mnie to po prostu była ucieczka. Ja miałam 6 lat,

a pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj.

I co pamiętasz?

Pamietam dzień przed, bo to było coś

takiego, że moja mama się z nim pokłóciła,

zawsze było tak, że oni się kłócili, to

ja z moim bratem uciekaliśmy na podwórko

i pamiętam, jak

ona wybiegła z domu,

nawet się na nas nie spojrzała, wsiadła na rower i odjechała.

Pamiętam, że wtedy strasznie się baliśmy, że ona po prostu nie wróci.

Staliśmy i patrzyliśmy, jak znika za zakrętem.

I nie wróciła na noc,

co sprawiło, że jeszcze bardziej się baliśmy.

Na 2 dzień, kiedy byliśmy sami, bo ojciec gdzieś pojechał,

ona po prostu przyjechała z panem,

białym dostawczym samochodem, do dziś pamiętam.

Wbiegła do domu, zaczęła pakować torebkę, ubrania i po prostu uciekliśmy.

Pamiętam ten moment, kiedy jechaliśmy tym samochodem

I go mijaliśmy, jak wracał do domu.

To po prostu wbiło mi się strasznie w pamięć.

Wiedziałaś, co się dzieje wtedy?

Wiesz co, ja chyba

nie do końca zdawałam sobie sprawę, że

jakby wyprowadzamy się,

myślałam, że po prostu,

ufałam mojej mamie, bo ją bardzo kochałam i

nie wiedziałam, co się dzieje, ale z drugiej strony się cieszyłam, bo

wiedziałam, że wtedy przynajmniej

miałam nadzieję, że to będzie koniec tego wszystkiego.

Dlaczego mama podjęła wtedy taką decyzję?

To było tak, że jakby moja

mama musiała ciągle pracować,

mój ojciec siedział w domu i tylko pił,

były takie sytuacje, że chciał mnie nauczyć na zegarku,

wtedy miałam pięć lat

no dobra, byłam mądrym dzieckiem, bo znałam już

w tym wieku cyferki i potrafiłam

napisać i jakby

i kazał mi, jak się

czyta godzinę,

a potem kazał mi się bawić, po czym mnie wołał,

a jeśli powiedziałam źle, to dostawałam kablem i

moja mama przyjechała i miałam pręgi na plecach.

Obrywało nam się za wszystko.

On w domu nic nie robił, ja w wieku pięciu lat

musiałam sprzątać.

Za zamiatanie pod włos zamiast z włosem - dostawałam kablem.

Za złe umycie naczyń w wieku pięciu lat, dostawałam kablem.

Po prostu moja mama chyba nie chciała dla nas takiego życia,

a poza tym był strasznie zazdrosny, chorobliwie,

mama pracowała kilkanaście kilometrów od domu i

zima czy lato jeździła rowerem do tej pracy, a

on potrafił

zrobić wielką awanturę tylko dlatego, że przywiózł ją kolega i

co z tego, że w samochodzie były 3 inne kobiety, ją przywiózł facet.

Po prostu mama chyba miała tego dość.

Czy ty pamiętasz co czułaś do niego, jakie to były emocje?

Wiesz co, przede wszystkim to był strach, ja się go bardzo bałam,

początkowo nienawidziłam i jakby

zastanawiałam się, dlaczego ja muszę mieć takiego ojca i

dlaczego to nie może być tak, że

przyjdę do domu, on mi pomoże w czymś, razem coś zrobimy,

dlaczego to musi być tak, że jak nie posprzątam zabawki

to już jej nie mam, bo ją spali.

I jakby

to jest bardzo ciężka.

Przez to musiałaś się wstydzić?

Bardzo często, pamiętam sytuację, kiedy

były początki zerówki, to już pod koniec, przed tą

wyprowadzką, była taka sytuacja, kiedy

miał mnie odebrać ze szkoły, bo

był jakiś wyjątkowy dzień, że autobusy nie jeździły i trzeba było nas odebrać,

to nie dość, że się nie pojawił na początku,

to jakby przyjechał pijany i

to były takie początkowe sytuacje, a potem już po tej przeprowadzce

wiele razy widziałam go pijanego jak szłam ze znajomymi i

i to jest coś takiego, że pomimo tego, że wiesz, że twoi znajomi nie wiedzą, że to jest twój ojciec,

to to poczucie wstydu jest w tobie i

często było tak, że moi znajomi wiedzieli, że to jest mój ojciec,

bo to jest mała miejscowość i każdy każdego zna,

ja spotkałam się często z

czymś takim, że byłam wyśmiewana i dokuczano mi,

tylko dlatego, że chodziłam biedniej ubrana,

no bo nie było mnie na to stać, jak uciekliśmy z torebką ubrań.

Mama dodatkowo miała raty do spłacenia, bo

bo przed ucieczką wzięła telewizor, pralkę, wszystko na raty i potem przez lata to spłacała.

Jakby mieszkaliśmy początkowo u tej babci,

ale wiadomo, że nie było nas na wszystko stać, aż poszłam do szkoły i jakby

i nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, co się działo u mnie w domu,

tylko bardzo pozornie patrzył, a bo ona chodzi

biednie ubrana, bo nie markowych ubrań itd.

Bardzo często czułam takie poczucie wstydu, że chciałam się schować.

Jak wyglądały twoje późniejsze kontakty z ojcem? Czy mieliście okazję spotykać się?

Początkowo mój brat bardzo chciał mieć z nim kontakt.

Tylko było coś takiego, że

mama wiedząc, że jestem tą starszą, odpowiedzialną siostrą,

pozwalała mu tylko pod warunkiem, że ja tam pójdę z nim.

Ja już tego kontaktu nie chciałam, on dla mnie mógł w tym momencie przestać istnieć, a

ale robiłam to dla brata, bo bardzo go kochałam i chciałam po prostu, żeby

no chłopak bardziej potrzebuje ojca.

I zawsze z nim tam szłam, ale zawsze to kończyło się tak samo, że

on się po prostu upijał. Mama nie chciała zabraniać z nim kontaktu, bo to jednak ojciec, ale

ale w którymś momencie, jak musiała po nas pojechać, bo znowu był pijany,

ja zaczęłam się buntować, bo powiedziałam, że nie pójdę tam kolejny raz

już mnie to przerastało i jakby ja próbowałam zerwać ten kontakt.

Ale on w pewnym momencie zrobił się agresywny i

zaczął nas nachodzić, groził nożem, mamę chciał pod pociąg wrzucić i

i jestem świadoma, że gdyby ludzie czasem nie pomogli nam w tej sytuacji, typu

ten facet, który pociągnął mamę, żeby nie wpadła pod ten pociag,

gdyby nie zareagował, mogłoby jej nie być i

były też takie sytuacje, gdy rzucał w nas kamieniami.

Były też takie sytuacje, że trzymał nóż przy moim gardle, ja tego nie pamiętam, to jest coś takiego, że

wiem to z opowieści osób, które były przy tym, ale mój mózg to wyparł, ja nie jestem sobie w stanie tego przypomnieć,

bo rozumiem, że to chyba za bardzo boli i

nie umiem sobie przypomnieć tej sytuacji. Były sytuacje, kiedy

próbował podpalić samochód, który stał obok okna,

w którym my byliśmy, były momenty, w których tłukł szyby

kiedy ja uczyłam się obok.

I gdyby nie podwójna szyba mógłby ten kamień po prostu uderzyć mnie, bo to akurat było w takim miejscu, że uratowała mnie podwójna szyba.

I to jest coś takiego, że ]

zaczynasz bać się wychodzić z domu i

wiesz, że musisz iść do szkoły, ale się boisz, bo

bo za rogiem może stać twój ojciec, czasami tak było, ze ja wychodziłam

on tam stał i zaczynał mnie szarpać i po prostu

w tobie jest ciągle strach i ja ciągle walczyłam z czymś takim, że

szłam ulicą i oglądałam się za siebie, mimo że wiedziałam

bo nachodził nas do 16 roku życia, a po 16 roku życia to się uspokoiło,

ale nie w moim życiu, bo jakby

chodziłam i czułam, że ciągle ktoś może mi coś zrobić.

Cały czas się oglądałaś za siebie.

Czego on od ciebie chciał?

Dlaczego cię zaczepiał, dlaczego cię szarpał?

To bardzo ciężkie pytanie, bo jakby

ja sama tego do końca nie rozumiem. Z jednej strony

jest dla mnie coś takiego, że może chciał kontaktu,

z 2 strony przypominam sobie słowa, kiedy potrafił powiedzieć, że

skoro nie będziemy z nim, to nie będzie nas wcale.

I że on nas po prostu zabije. I to były jego słowa.

Więc...

Jak po takich sytuacjach idzie się następnego dnia do szkoły?

O jezu, to jest tak trudne, bo

jakby

idziesz do szkoły i

ludzie dookoła nie zdają sobie sprawy, co przed chwilą się stało.

I oni wymagają od ciebie, żebyś się normalnie zachowywała,

żebyś się śmiała, żebyś

po prostu normalnie funkcjonowała, ale tak po prostu się nie da.

Przynajmniej ja nigdy nie potrafiłam i

To było coś takiego, że wiele osób przez to mnie odpychało, a

ja jak byłam młodsza nie potrafiłam mówić o tym, co się u mnie dzieje.

To dopiero teraz się zmieniło, po wielu latach, a

a wtedy jakby ja bardzo często o tym nie mówiłam,

to naprawdę było nie fajne, jak ktoś jeszcze bardziej ci dokuczał i jeszcze bardziej się odsuwał, bo

w domu masz źle, idziesz do szkoły i liczysz, że tam odpoczniesz chociaż psychicznie,

ale dodatkowo ludzie cię kopią i to jest...

A dlaczego cię kopano w szkole?

Czy wszyscy wiedzieli, jaka jest sytuacja?

Za co ci się dostawało?

Wiesz co, dostawało mi się głównie za to, że

ja byłam bardzo zamknięta w sobie i

i mam wrażenie, że bardzo często jest tak, że jeśli jesteś zamkniętym w sobie,

to jesteś łatwym celem dla osób, które muszą się na kimś wyżyć

i po prostu

ja nigdy nie potrafiłam się bronić, to wtedy jest łatwiej, bo ta osoba się nie obroni.

Ale to się zmieniło w momencie, kiedy

jeden chłopak dokuczał mi tak bardzo, że to zaczęło mi się śnić,

w którymś momencie śniło mi się, że on leży, a ja go kopię, dosłownie go kopię,

po tej sytuacji zaczęłam się bronić i zauważyłam, że to pomagało,

bo wtedy kiedy ja się broniłam, to

to ludzie, jak pokazywałam, że mnie to nie boli i

to o nim świadczy, a nie o mnie, to co robi

wtedy to wszystko się skończyło w jakimś stopniu.

Mając 17 lat

uznałaś, że masz dosyć.

Tak.

To chyba najcięższy temat, zwłaszcza, że

moja mam do dziś o tym nie wie i

i to było tak, że w którymś momencie mnie to przerosło, bo

Chcesz o tym mówić?

Myślę, że tak.

W którymś momencie mnie to przerosło i

miałam dosyć.

I miałam żal do całego świata dlaczego, bo

inni mają rodziny, wyjeżdżają na wspólne wakacje,

wspierają się,

a ja znowu muszę wracać do domu

i znowu martwić się tym, bo mama mówi, że nie wie czy wystarczy

do końca miesiąca,

że nie wie czy będzie na książki, mój brat znowu coś odwalał, a ja próbowałam

pomóc jej, ale nie potrafiłam.

Miałam świadomość, że mój ojciec stał się bezdomnym i

to po prostu mnie przerosło. I było coś takiego, że

w którymś momencie po prostu przestałam chcieć żyć i

i skończyło się tak, że planowałam tydzień i wiedziałam, że mama wtedy idzie do pracy,

mój brat idzie do babci na noc i że będę tej nocy sama.

I wtedy po prostu stało się coś takiego, że

moja mama, która nigdy nie potrafiła okazywać tych uczuć, to

ubrana już w kurtkę i powiedziała, że nie wie, co by bez nas zrobiła.

I to był ten dzień?

I to był ten dzień, w którym ja po prostu

jestem na milion procent pewna, że bym to zrobiła.

I ja uważam, że to ręka Boga, bo

to było takie dziwne, bo moja mama nie potrafiła tego okazywać,

gdyby to często robiła, to ja bym wiedziała, że tak jest,

ale ona mi wtedy udowodniła, że nas kocha i że nie jesteśmy wcale dla niej ciężarem,

bo ja bardzo często tak się czułam, jak taki ciężar, bo

gdyby nie my, to ona mogłaby sobie na nowo ułożyć życie.

Ty czułaś się winna za tę sytuację?

Bardzo często. Jakby

to było coś takiego, że wiesz, że

gdyby ciebie nie było, to

innym byłoby lżej, że po prostu

wiesz, moja mam nie musiałaby tyle pracować, bo miałaby na utrzymaniu tylko siebie,

a tymi słowami, że bardzo nas kocha i nie wie, co by bez nas zrobiła, to były takie kluczowe słowa

i one mnie wtedy zatrzymały, bo uświadomiłam sobie, że my jesteśmy tą siłą dla niej.

Dzisiaj jesteś już dorosła.

Mieszkasz w zupełnie innym mieście.

Ale te doświadczenia z dzieciństwa jakoś się przekładają na

na to co dzieje się dzisiaj. W jaki sposób?

Wiesz, np. te lęki mam do dziś, to

to nie jest tak, że to sobie po prostu minęło.

Teraz mi pomaga muzyka, jak np. wracam z pracy,

włączam sobie muzykę i nie myślę, że ktoś za mną idzie.

Ale ostatnio miałam taką sytuację, że zablokowałam telefon i przez to muzyka mi się wyłączyła

ja poczułam ogromny strach i poczułam, że ktoś zaraz za mną będzie.

I jakby zaczęłam biec do domu.

Kiedyś było coś takiego, że musiałam zdawać z nagrodą,

to było tak, że ja musiałam być w czymś najlepsza i

jak nie zdawałam z nagrodą, to potem miałam coś takiego, że

to musiałam, dbałam o figurę tak, że

musiałam mieć określoną liczbę cm w biodrach, ilość cm w talii, tak,

ale z tym wszystkim walczę, dodatkowo jest tak, że

w wielu sytuacjach próbuje

brać odpowiedzialność za wszystko, co mnie otacza, chociaż czasami nie powinnam brać za coś tej odpowiedzialności,

ja ją biorę.

Przesadnie?

Przesadnie i jakby z czasem zdaję sobie z tego sprawę,

to mi pomaga, im więcej o sobie wiem, tym więcej nad sobą pracuję i

to jest też bardzo fajne, ta świadomość przede wszystkim,

bo wiele osób, które ma rodzica alkoholika jakby w ogóle

nie zdaje sobie z tego sprawy i idzie przez życie

nie wiedząc, że pewne cechy charakteru są tym spowodowane i

nie mają szansy pracować, bo nie wiedzą o tym.

To jest np. ta nadmierna odpowiedzialność za innych?

Tak, np. Właśnie nadmierna odpowiedzialność to jest niskie poczucie własnej wartości,

ja po prostu myślałam, że jestem nikim, że

ja przede wszystkim uważałam, że ja nie zasługuje na szczęście, że nie mam prawa być szczęśliwa.

A przecież tak nie jest, mam prawo, żeby być szczęśliwą.

Czy fakt, że jesteś dzieckiem alkoholika, czy to ma przełożenie na

twoje relacje z mężczyznami?

Oj ma.

W jaki sposób?

Przede wszystkim to jest tak, że ja po pierwsze się boję tej miłości

i odpycham od siebie to, po drugie

bardzo patrzę na to, czy osoba, z którą miałabym się związać

jest poradna życiowa, czy po prostu

sama potrafi poradzić sobie z problemami,

bo ja się boję podobnej sytuacji i po prostu

jak kogoś poznaje i ktoś mi się spodoba, to bardzo patrzę na to

czy ta osoba na pewno da sobie radę i czy będzie w stanie

znieść mój krzyż, bo miałam też takie sytuacje, jak np.

opowiadając historię z danego momentu, co się działo

jakby potrzebowałam wsparcia, a mój chłopak się popłakał,

nie dość, że ja

potrzebowałam tego wsparcia, to musiałam być wsparciem dla niego,

żeby on po prostu się o mnie nie martwił.

I to dodatkowo jeszcze większej siły ode mnie wymagało, a

a znaleźć taką osobę, która wtedy zachowa zimną krew i po prostu wesprze mnie odpowiednio to też nie jest prosta sprawa.

Też boję się takich, ja to się śmieje, napakowanych itd., bo

po prostu nie czuję się bezpieczna wtedy, bo

bo staram się być taką osobą, która stara się być niezależna i

muszę czuć, że sama mam kontrolę nad wszystkim i

i że w razie czego sama sobie poradzę, w razie czego, gdyby

jakby coś takiego się przydarzyło, to że ja w danej sytuacji miałabym szansę się obronić.

Fizycznie i psychicznie?

Tak, też.

A czy są dziś sytuacje, gdzie czujesz, że nie stajesz na wysokości zadania?

Kiedy rozsypujesz się na milion kawałków i nie jesteś w stanie sobie poradzić?

Na pewno tak jest, bo, wiesz,

to nie jest tak, że możesz sobie zacząć żyć od nowa i

i już wszystko jest pięknie. Najgorzej jest, jak miałam właśnie tych

bezdomnych, bo mój ojciec jest bezdomnym, a

jakby mam dom, mam co jeść i

człowiek chciałby mu pomóc, to nie jest tak, że ja nie chciałabym mu pomóc,

to jest w sumie najtrudniejsze, bo ja w sumie wiele razy słyszałam, że

dlaczego nie podjedziesz mu nie pomożesz, dlaczego nie wyciągniesz tej dłoni,

ludzie nie zdają sobie sprawy jaki to jest ból i jakie to jest trudne.

I to nie jest tak, że ja nie próbowałam, bo

3 razy w życiu miałam takie podejścia, typu

kupiłam torebkę jedzenia i miałam nadzieję, że to będzie taki początek rozmowy, że

że ja mu dam i zaczniemy rozmawiać, że się uda, ale

podchodzisz i to cię przerasta, i masz ochotę uciec i

Uciekałaś czy zostawałaś?

Potrafiłam tylko dać torebkę jedzenia i

i powiedzieć: to dla pana. Nawet nie "to dla Ciebie tato".

Ja nawet nigdy nie potrafiłam powiedzieć tato, jak już mówię to mówię o nim ojciec,

bo, szczerze, na słowo tato trzeba sobie zasłużyć i

potrafiłam dać mu torebkę i po prostu odchodziłam.

A on?

Wiesz co, czułam wdzięczność, bo

uśmiechnął się i podziękował, ale

to i tak było zbyt trudne, bo

co miałam powiedzieć: hej tato, poznajesz mnie?

Ja nawet nie wiedziałam jak zacząć tę rozmowę i

zresztą zawsze to było na mieście, bo

nie ma domu, nie mogę iść do jego domu i z nim porozmawiać

i jakby ludzie dookoła też to widzą i

i mam rozmawiać, popłakać się przy ludziach?

Bardzo często też tak było, że dawałam tę torebkę i odbiegałam,

musiałam zejść na jakąś uliczkę, bo się popłakałam,

bo mnie to przerosło i

próbowałam się schować, żeby nikt nie widział, że się rozkleiłam.

To jest po prostu ciężkie,

czasami jest tak, że

boję się momentu, kiedy on umrze, bo

bo boję się, że wyrzuty sumienia, że mu nie pomogłam

mnie zniszczą, tak?

Kiedyś była plotka, że nie żyje, która do mnie dotarła i w którą uwierzyłam i

i się totalnie załamałam, bo

miałam w głowie, że ja mu nie pomogłam, że

co ze mnie za córka, która nie pomoże własnemu ojcu?

I na szczęście to była tylko plotka, okazało się, że został pobity i trafił do szpitala.

Ale to we mnie siedzi, bo wiem, że w jakimś momencie nadejdzie, kiedy

ten dzień, że ja się dowiem, że on po prostu nie żyje i

i że ja mogę z tym nic nie zrobić.

Jesteś w stanie nazwać emocje, to co dzisiaj czujesz do niego, to jest nienawiść?

Wiesz co, wydaje mi się, że ja go kocham i

to może mnie różnić od wielu osób, bo

ja jakby mu wybaczyłam.

I to bardzo ułatwia w życiu, bo

osoba, która czuje zło i nienawiść, niszczy sama siebie.

I mam też wrażenie, że w pewnej części zrobiłam to dla samej siebie, żeby po prostu

nie niszczyć samej siebie, żeby zawalczyć o siebie,

to jest jednak mój ojciec i ja go kocham,

pomimo tego, że ja nie potrafię mu pomóc, chociaż bym bardzo chciała, to ja go kocham.

W ostatnich miesiącach napisało do nas wiele osób, które można by

określić jako DDA czy dorosłe dzieci alkoholików,

ale tylko część z nich była gotowa do tego, aby

pokazać swoją twarz.

Ty byłaś jedną z tych osób.

Wiesz co, ja nie mam z tym problemu, bo

ja naprawdę nie czuje się gorsza z tego powodu i

wiem, że może być tak, że po obejrzeniu tego filmu wiele osób powie

po co wyciągać swoje brudy na świat i

po co o tym w ogóle mówić, tak?

Po co?

Po to, żeby nie zakładać masek, bo to mnie strasznie denerwuje, bo

bo zakładasz maski i jakby wiele osób przez to, że ludzie

udają idealne życie,

udaję, że wszystko jest okej i nie mają problemów,

ludzie, którzy mają problemy czują się gorsi i

i wiem, że wiele osób w podobnej sytuacji do mnie

czuje się z tego powodu gorsza, że ma ojca alkoholika

albo mamę alkoholiczkę, albo nie daj boże oboje rodziców, bo

taki sytuacje są najgorsze.

Ale ja wiem, że mogę tym filmem pomóc i po to tu jestem.

Dominika, bardzo ci za to dziękuję. Dziękuję za spotkanie.

Dzięki.

Jak DZIECIŃSTWO u boku ALKOHOLIKA wpływa na dorosłe życie? – 7 metrów pod ziemią Wie wirkt sich die Kindheit an der Seite eines ALKOHOLIKERS auf das Erwachsenenleben aus? - 7 Meter unter der Erde How does CHILDhood at the side of an ALCOHOLIC affect adult life? - 7 meters underground Як ДИТИНСТВО поруч з АЛКОГОЛІКОМ впливає на доросле життя? - 7 метрів під землею

Moja mama... ona ciągle musiała pracować,

mój ojciec siedział w domu i tylko pił.

Za zamiatanie pod włos zamiast z włosem dostawałam kablem, For sweeping under the hair instead of with the hair, I got a cable,

za złe mycie naczyń w wieku 5 lat dostawałam kablem.

Były też takie sytuacje, kiedy rzucał w nas kamieniami.

Były też takie sytuacje, kiedy trzymał nóż przy moim gardle.

Zaczynasz bać się wychodzić z domu.

i wiesz, że musisz iść do szkoły,

ale się boisz.

Potrafił powiedzieć, że skoro nie będziemy z nim,

to nie będzie nas wcale.

I że on nas po prostu zabije.

Miałaś 6 lat kiedy Twoja mama, ty i też twój brat wyprowadziliście się od ojca,

dlaczego?

Ja bym nie nazwała tego wyprowadzką,

dla mnie to po prostu była ucieczka. Ja miałam 6 lat,

a pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj.

I co pamiętasz?

Pamietam dzień przed, bo to było coś

takiego, że moja mama się z nim pokłóciła,

zawsze było tak, że oni się kłócili, to

ja z moim bratem uciekaliśmy na podwórko

i pamiętam, jak

ona wybiegła z domu,

nawet się na nas nie spojrzała, wsiadła na rower i odjechała.

Pamiętam, że wtedy strasznie się baliśmy, że ona po prostu nie wróci.

Staliśmy i patrzyliśmy, jak znika za zakrętem.

I nie wróciła na noc,

co sprawiło, że jeszcze bardziej się baliśmy.

Na 2 dzień, kiedy byliśmy sami, bo ojciec gdzieś pojechał,

ona po prostu przyjechała z panem,

białym dostawczym samochodem, do dziś pamiętam.

Wbiegła do domu, zaczęła pakować torebkę, ubrania i po prostu uciekliśmy.

Pamiętam ten moment, kiedy jechaliśmy tym samochodem

I go mijaliśmy, jak wracał do domu.

To po prostu wbiło mi się strasznie w pamięć.

Wiedziałaś, co się dzieje wtedy?

Wiesz co, ja chyba

nie do końca zdawałam sobie sprawę, że

jakby wyprowadzamy się,

myślałam, że po prostu,

ufałam mojej mamie, bo ją bardzo kochałam i

nie wiedziałam, co się dzieje, ale z drugiej strony się cieszyłam, bo

wiedziałam, że wtedy przynajmniej

miałam nadzieję, że to będzie koniec tego wszystkiego.

Dlaczego mama podjęła wtedy taką decyzję?

To było tak, że jakby moja

mama musiała ciągle pracować,

mój ojciec siedział w domu i tylko pił,

były takie sytuacje, że chciał mnie nauczyć na zegarku,

wtedy miałam pięć lat

no dobra, byłam mądrym dzieckiem, bo znałam już

w tym wieku cyferki i potrafiłam

napisać i jakby

i kazał mi, jak się

czyta godzinę,

a potem kazał mi się bawić, po czym mnie wołał,

a jeśli powiedziałam źle, to dostawałam kablem i

moja mama przyjechała i miałam pręgi na plecach.

Obrywało nam się za wszystko.

On w domu nic nie robił, ja w wieku pięciu lat

musiałam sprzątać.

Za zamiatanie pod włos zamiast z włosem - dostawałam kablem.

Za złe umycie naczyń w wieku pięciu lat, dostawałam kablem.

Po prostu moja mama chyba nie chciała dla nas takiego życia,

a poza tym był strasznie zazdrosny, chorobliwie,

mama pracowała kilkanaście kilometrów od domu i

zima czy lato jeździła rowerem do tej pracy, a

on potrafił

zrobić wielką awanturę tylko dlatego, że przywiózł ją kolega i

co z tego, że w samochodzie były 3 inne kobiety, ją przywiózł facet.

Po prostu mama chyba miała tego dość.

Czy ty pamiętasz co czułaś do niego, jakie to były emocje?

Wiesz co, przede wszystkim to był strach, ja się go bardzo bałam,

początkowo nienawidziłam i jakby

zastanawiałam się, dlaczego ja muszę mieć takiego ojca i

dlaczego to nie może być tak, że

przyjdę do domu, on mi pomoże w czymś, razem coś zrobimy,

dlaczego to musi być tak, że jak nie posprzątam zabawki

to już jej nie mam, bo ją spali.

I jakby

to jest bardzo ciężka.

Przez to musiałaś się wstydzić?

Bardzo często, pamiętam sytuację, kiedy

były początki zerówki, to już pod koniec, przed tą

wyprowadzką, była taka sytuacja, kiedy

miał mnie odebrać ze szkoły, bo

był jakiś wyjątkowy dzień, że autobusy nie jeździły i trzeba było nas odebrać,

to nie dość, że się nie pojawił na początku,

to jakby przyjechał pijany i

to były takie początkowe sytuacje, a potem już po tej przeprowadzce

wiele razy widziałam go pijanego jak szłam ze znajomymi i

i to jest coś takiego, że pomimo tego, że wiesz, że twoi znajomi nie wiedzą, że to jest twój ojciec,

to to poczucie wstydu jest w tobie i

często było tak, że moi znajomi wiedzieli, że to jest mój ojciec,

bo to jest mała miejscowość i każdy każdego zna,

ja spotkałam się często z

czymś takim, że byłam wyśmiewana i dokuczano mi,

tylko dlatego, że chodziłam biedniej ubrana,

no bo nie było mnie na to stać, jak uciekliśmy z torebką ubrań.

Mama dodatkowo miała raty do spłacenia, bo

bo przed ucieczką wzięła telewizor, pralkę, wszystko na raty i potem przez lata to spłacała.

Jakby mieszkaliśmy początkowo u tej babci,

ale wiadomo, że nie było nas na wszystko stać, aż poszłam do szkoły i jakby

i nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, co się działo u mnie w domu,

tylko bardzo pozornie patrzył, a bo ona chodzi

biednie ubrana, bo nie markowych ubrań itd.

Bardzo często czułam takie poczucie wstydu, że chciałam się schować.

Jak wyglądały twoje późniejsze kontakty z ojcem? Czy mieliście okazję spotykać się?

Początkowo mój brat bardzo chciał mieć z nim kontakt.

Tylko było coś takiego, że

mama wiedząc, że jestem tą starszą, odpowiedzialną siostrą,

pozwalała mu tylko pod warunkiem, że ja tam pójdę z nim.

Ja już tego kontaktu nie chciałam, on dla mnie mógł w tym momencie przestać istnieć, a

ale robiłam to dla brata, bo bardzo go kochałam i chciałam po prostu, żeby

no chłopak bardziej potrzebuje ojca.

I zawsze z nim tam szłam, ale zawsze to kończyło się tak samo, że

on się po prostu upijał. Mama nie chciała zabraniać z nim kontaktu, bo to jednak ojciec, ale

ale w którymś momencie, jak musiała po nas pojechać, bo znowu był pijany,

ja zaczęłam się buntować, bo powiedziałam, że nie pójdę tam kolejny raz

już mnie to przerastało i jakby ja próbowałam zerwać ten kontakt.

Ale on w pewnym momencie zrobił się agresywny i

zaczął nas nachodzić, groził nożem, mamę chciał pod pociąg wrzucić i

i jestem świadoma, że gdyby ludzie czasem nie pomogli nam w tej sytuacji, typu

ten facet, który pociągnął mamę, żeby nie wpadła pod ten pociag,

gdyby nie zareagował, mogłoby jej nie być i

były też takie sytuacje, gdy rzucał w nas kamieniami.

Były też takie sytuacje, że trzymał nóż przy moim gardle, ja tego nie pamiętam, to jest coś takiego, że

wiem to z opowieści osób, które były przy tym, ale mój mózg to wyparł, ja nie jestem sobie w stanie tego przypomnieć,

bo rozumiem, że to chyba za bardzo boli i

nie umiem sobie przypomnieć tej sytuacji. Były sytuacje, kiedy

próbował podpalić samochód, który stał obok okna,

w którym my byliśmy, były momenty, w których tłukł szyby

kiedy ja uczyłam się obok.

I gdyby nie podwójna szyba mógłby ten kamień po prostu uderzyć mnie, bo to akurat było w takim miejscu, że uratowała mnie podwójna szyba.

I to jest coś takiego, że ]

zaczynasz bać się wychodzić z domu i

wiesz, że musisz iść do szkoły, ale się boisz, bo

bo za rogiem może stać twój ojciec, czasami tak było, ze ja wychodziłam

on tam stał i zaczynał mnie szarpać i po prostu

w tobie jest ciągle strach i ja ciągle walczyłam z czymś takim, że

szłam ulicą i oglądałam się za siebie, mimo że wiedziałam

bo nachodził nas do 16 roku życia, a po 16 roku życia to się uspokoiło,

ale nie w moim życiu, bo jakby

chodziłam i czułam, że ciągle ktoś może mi coś zrobić.

Cały czas się oglądałaś za siebie.

Czego on od ciebie chciał?

Dlaczego cię zaczepiał, dlaczego cię szarpał?

To bardzo ciężkie pytanie, bo jakby

ja sama tego do końca nie rozumiem. Z jednej strony

jest dla mnie coś takiego, że może chciał kontaktu,

z 2 strony przypominam sobie słowa, kiedy potrafił powiedzieć, że

skoro nie będziemy z nim, to nie będzie nas wcale.

I że on nas po prostu zabije. I to były jego słowa.

Więc...

Jak po takich sytuacjach idzie się następnego dnia do szkoły?

O jezu, to jest tak trudne, bo

jakby

idziesz do szkoły i

ludzie dookoła nie zdają sobie sprawy, co przed chwilą się stało.

I oni wymagają od ciebie, żebyś się normalnie zachowywała,

żebyś się śmiała, żebyś

po prostu normalnie funkcjonowała, ale tak po prostu się nie da.

Przynajmniej ja nigdy nie potrafiłam i

To było coś takiego, że wiele osób przez to mnie odpychało, a

ja jak byłam młodsza nie potrafiłam mówić o tym, co się u mnie dzieje.

To dopiero teraz się zmieniło, po wielu latach, a

a wtedy jakby ja bardzo często o tym nie mówiłam,

to naprawdę było nie fajne, jak ktoś jeszcze bardziej ci dokuczał i jeszcze bardziej się odsuwał, bo

w domu masz źle, idziesz do szkoły i liczysz, że tam odpoczniesz chociaż psychicznie,

ale dodatkowo ludzie cię kopią i to jest...

A dlaczego cię kopano w szkole?

Czy wszyscy wiedzieli, jaka jest sytuacja?

Za co ci się dostawało?

Wiesz co, dostawało mi się głównie za to, że

ja byłam bardzo zamknięta w sobie i

i mam wrażenie, że bardzo często jest tak, że jeśli jesteś zamkniętym w sobie,

to jesteś łatwym celem dla osób, które muszą się na kimś wyżyć

i po prostu

ja nigdy nie potrafiłam się bronić, to wtedy jest łatwiej, bo ta osoba się nie obroni.

Ale to się zmieniło w momencie, kiedy

jeden chłopak dokuczał mi tak bardzo, że to zaczęło mi się śnić,

w którymś momencie śniło mi się, że on leży, a ja go kopię, dosłownie go kopię,

po tej sytuacji zaczęłam się bronić i zauważyłam, że to pomagało,

bo wtedy kiedy ja się broniłam, to

to ludzie, jak pokazywałam, że mnie to nie boli i

to o nim świadczy, a nie o mnie, to co robi

wtedy to wszystko się skończyło w jakimś stopniu.

Mając 17 lat

uznałaś, że masz dosyć.

Tak.

To chyba najcięższy temat, zwłaszcza, że

moja mam do dziś o tym nie wie i

i to było tak, że w którymś momencie mnie to przerosło, bo

Chcesz o tym mówić?

Myślę, że tak.

W którymś momencie mnie to przerosło i

miałam dosyć.

I miałam żal do całego świata dlaczego, bo

inni mają rodziny, wyjeżdżają na wspólne wakacje,

wspierają się,

a ja znowu muszę wracać do domu

i znowu martwić się tym, bo mama mówi, że nie wie czy wystarczy

do końca miesiąca,

że nie wie czy będzie na książki, mój brat znowu coś odwalał, a ja próbowałam

pomóc jej, ale nie potrafiłam.

Miałam świadomość, że mój ojciec stał się bezdomnym i

to po prostu mnie przerosło. I było coś takiego, że

w którymś momencie po prostu przestałam chcieć żyć i

i skończyło się tak, że planowałam tydzień i wiedziałam, że mama wtedy idzie do pracy,

mój brat idzie do babci na noc i że będę tej nocy sama.

I wtedy po prostu stało się coś takiego, że

moja mama, która nigdy nie potrafiła okazywać tych uczuć, to

ubrana już w kurtkę i powiedziała, że nie wie, co by bez nas zrobiła.

I to był ten dzień?

I to był ten dzień, w którym ja po prostu

jestem na milion procent pewna, że bym to zrobiła.

I ja uważam, że to ręka Boga, bo

to było takie dziwne, bo moja mama nie potrafiła tego okazywać,

gdyby to często robiła, to ja bym wiedziała, że tak jest,

ale ona mi wtedy udowodniła, że nas kocha i że nie jesteśmy wcale dla niej ciężarem,

bo ja bardzo często tak się czułam, jak taki ciężar, bo

gdyby nie my, to ona mogłaby sobie na nowo ułożyć życie.

Ty czułaś się winna za tę sytuację?

Bardzo często. Jakby

to było coś takiego, że wiesz, że

gdyby ciebie nie było, to

innym byłoby lżej, że po prostu

wiesz, moja mam nie musiałaby tyle pracować, bo miałaby na utrzymaniu tylko siebie,

a tymi słowami, że bardzo nas kocha i nie wie, co by bez nas zrobiła, to były takie kluczowe słowa

i one mnie wtedy zatrzymały, bo uświadomiłam sobie, że my jesteśmy tą siłą dla niej.

Dzisiaj jesteś już dorosła.

Mieszkasz w zupełnie innym mieście.

Ale te doświadczenia z dzieciństwa jakoś się przekładają na

na to co dzieje się dzisiaj. W jaki sposób?

Wiesz, np. te lęki mam do dziś, to

to nie jest tak, że to sobie po prostu minęło.

Teraz mi pomaga muzyka, jak np. wracam z pracy,

włączam sobie muzykę i nie myślę, że ktoś za mną idzie.

Ale ostatnio miałam taką sytuację, że zablokowałam telefon i przez to muzyka mi się wyłączyła

ja poczułam ogromny strach i poczułam, że ktoś zaraz za mną będzie.

I jakby zaczęłam biec do domu.

Kiedyś było coś takiego, że musiałam zdawać z nagrodą,

to było tak, że ja musiałam być w czymś najlepsza i

jak nie zdawałam z nagrodą, to potem miałam coś takiego, że

to musiałam, dbałam o figurę tak, że

musiałam mieć określoną liczbę cm w biodrach, ilość cm w talii, tak,

ale z tym wszystkim walczę, dodatkowo jest tak, że

w wielu sytuacjach próbuje

brać odpowiedzialność za wszystko, co mnie otacza, chociaż czasami nie powinnam brać za coś tej odpowiedzialności,

ja ją biorę.

Przesadnie?

Przesadnie i jakby z czasem zdaję sobie z tego sprawę,

to mi pomaga, im więcej o sobie wiem, tym więcej nad sobą pracuję i

to jest też bardzo fajne, ta świadomość przede wszystkim,

bo wiele osób, które ma rodzica alkoholika jakby w ogóle

nie zdaje sobie z tego sprawy i idzie przez życie

nie wiedząc, że pewne cechy charakteru są tym spowodowane i

nie mają szansy pracować, bo nie wiedzą o tym.

To jest np. ta nadmierna odpowiedzialność za innych?

Tak, np. Właśnie nadmierna odpowiedzialność to jest niskie poczucie własnej wartości,

ja po prostu myślałam, że jestem nikim, że

ja przede wszystkim uważałam, że ja nie zasługuje na szczęście, że nie mam prawa być szczęśliwa.

A przecież tak nie jest, mam prawo, żeby być szczęśliwą.

Czy fakt, że jesteś dzieckiem alkoholika, czy to ma przełożenie na

twoje relacje z mężczyznami?

Oj ma.

W jaki sposób?

Przede wszystkim to jest tak, że ja po pierwsze się boję tej miłości

i odpycham od siebie to, po drugie

bardzo patrzę na to, czy osoba, z którą miałabym się związać

jest poradna życiowa, czy po prostu

sama potrafi poradzić sobie z problemami,

bo ja się boję podobnej sytuacji i po prostu

jak kogoś poznaje i ktoś mi się spodoba, to bardzo patrzę na to

czy ta osoba na pewno da sobie radę i czy będzie w stanie

znieść mój krzyż, bo miałam też takie sytuacje, jak np.

opowiadając historię z danego momentu, co się działo

jakby potrzebowałam wsparcia, a mój chłopak się popłakał,

nie dość, że ja

potrzebowałam tego wsparcia, to musiałam być wsparciem dla niego,

żeby on po prostu się o mnie nie martwił.

I to dodatkowo jeszcze większej siły ode mnie wymagało, a

a znaleźć taką osobę, która wtedy zachowa zimną krew i po prostu wesprze mnie odpowiednio to też nie jest prosta sprawa.

Też boję się takich, ja to się śmieje, napakowanych itd., bo

po prostu nie czuję się bezpieczna wtedy, bo

bo staram się być taką osobą, która stara się być niezależna i

muszę czuć, że sama mam kontrolę nad wszystkim i

i że w razie czego sama sobie poradzę, w razie czego, gdyby

jakby coś takiego się przydarzyło, to że ja w danej sytuacji miałabym szansę się obronić.

Fizycznie i psychicznie?

Tak, też.

A czy są dziś sytuacje, gdzie czujesz, że nie stajesz na wysokości zadania?

Kiedy rozsypujesz się na milion kawałków i nie jesteś w stanie sobie poradzić?

Na pewno tak jest, bo, wiesz,

to nie jest tak, że możesz sobie zacząć żyć od nowa i

i już wszystko jest pięknie. Najgorzej jest, jak miałam właśnie tych

bezdomnych, bo mój ojciec jest bezdomnym, a

jakby mam dom, mam co jeść i

człowiek chciałby mu pomóc, to nie jest tak, że ja nie chciałabym mu pomóc,

to jest w sumie najtrudniejsze, bo ja w sumie wiele razy słyszałam, że

dlaczego nie podjedziesz mu nie pomożesz, dlaczego nie wyciągniesz tej dłoni,

ludzie nie zdają sobie sprawy jaki to jest ból i jakie to jest trudne.

I to nie jest tak, że ja nie próbowałam, bo

3 razy w życiu miałam takie podejścia, typu

kupiłam torebkę jedzenia i miałam nadzieję, że to będzie taki początek rozmowy, że

że ja mu dam i zaczniemy rozmawiać, że się uda, ale

podchodzisz i to cię przerasta, i masz ochotę uciec i

Uciekałaś czy zostawałaś?

Potrafiłam tylko dać torebkę jedzenia i

i powiedzieć: to dla pana. Nawet nie "to dla Ciebie tato".

Ja nawet nigdy nie potrafiłam powiedzieć tato, jak już mówię to mówię o nim ojciec,

bo, szczerze, na słowo tato trzeba sobie zasłużyć i

potrafiłam dać mu torebkę i po prostu odchodziłam.

A on?

Wiesz co, czułam wdzięczność, bo

uśmiechnął się i podziękował, ale

to i tak było zbyt trudne, bo

co miałam powiedzieć: hej tato, poznajesz mnie?

Ja nawet nie wiedziałam jak zacząć tę rozmowę i

zresztą zawsze to było na mieście, bo

nie ma domu, nie mogę iść do jego domu i z nim porozmawiać

i jakby ludzie dookoła też to widzą i

i mam rozmawiać, popłakać się przy ludziach?

Bardzo często też tak było, że dawałam tę torebkę i odbiegałam,

musiałam zejść na jakąś uliczkę, bo się popłakałam,

bo mnie to przerosło i

próbowałam się schować, żeby nikt nie widział, że się rozkleiłam.

To jest po prostu ciężkie,

czasami jest tak, że

boję się momentu, kiedy on umrze, bo

bo boję się, że wyrzuty sumienia, że mu nie pomogłam

mnie zniszczą, tak?

Kiedyś była plotka, że nie żyje, która do mnie dotarła i w którą uwierzyłam i

i się totalnie załamałam, bo

miałam w głowie, że ja mu nie pomogłam, że

co ze mnie za córka, która nie pomoże własnemu ojcu?

I na szczęście to była tylko plotka, okazało się, że został pobity i trafił do szpitala.

Ale to we mnie siedzi, bo wiem, że w jakimś momencie nadejdzie, kiedy

ten dzień, że ja się dowiem, że on po prostu nie żyje i

i że ja mogę z tym nic nie zrobić.

Jesteś w stanie nazwać emocje, to co dzisiaj czujesz do niego, to jest nienawiść?

Wiesz co, wydaje mi się, że ja go kocham i

to może mnie różnić od wielu osób, bo

ja jakby mu wybaczyłam.

I to bardzo ułatwia w życiu, bo

osoba, która czuje zło i nienawiść, niszczy sama siebie.

I mam też wrażenie, że w pewnej części zrobiłam to dla samej siebie, żeby po prostu

nie niszczyć samej siebie, żeby zawalczyć o siebie,

to jest jednak mój ojciec i ja go kocham,

pomimo tego, że ja nie potrafię mu pomóc, chociaż bym bardzo chciała, to ja go kocham.

W ostatnich miesiącach napisało do nas wiele osób, które można by

określić jako DDA czy dorosłe dzieci alkoholików,

ale tylko część z nich była gotowa do tego, aby

pokazać swoją twarz.

Ty byłaś jedną z tych osób.

Wiesz co, ja nie mam z tym problemu, bo

ja naprawdę nie czuje się gorsza z tego powodu i

wiem, że może być tak, że po obejrzeniu tego filmu wiele osób powie

po co wyciągać swoje brudy na świat i

po co o tym w ogóle mówić, tak?

Po co?

Po to, żeby nie zakładać masek, bo to mnie strasznie denerwuje, bo

bo zakładasz maski i jakby wiele osób przez to, że ludzie

udają idealne życie,

udaję, że wszystko jest okej i nie mają problemów,

ludzie, którzy mają problemy czują się gorsi i

i wiem, że wiele osób w podobnej sytuacji do mnie

czuje się z tego powodu gorsza, że ma ojca alkoholika

albo mamę alkoholiczkę, albo nie daj boże oboje rodziców, bo

taki sytuacje są najgorsze.

Ale ja wiem, że mogę tym filmem pomóc i po to tu jestem.

Dominika, bardzo ci za to dziękuję. Dziękuję za spotkanie.

Dzięki.