Kim są moi mentorzy? Jak planuję swój czas? - wywiad (1)
- Artur powiedział bardzo dobrze, że teraz wspierasz przedsiębiorców w rozwoju ich biznesu,
jaka jest twoja misja zawodowa, jak ty to określasz,
bo jesteśmy przedsiębiorcami, wiemy, że gdy mamy misję i wizję,
to łatwiej się tę firmę prowadzi i współpracuje z ludźmi. Jaka jest twoja misja zawodowa?
- Może na początku się przywitam, chciałabym wszystkich w ogóle zobaczyć,
jeszcze zanim cokolwiek powiem. No, już się napatrzyłam.
Moją misją zawodową jest wspieranie przedsiębiorców
w tym, aby osiągali lepsze wyniki w zależności od swoich własnych potrzeb,
zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.
Dlatego w życiu prywatnym i zawodowym, bo nie wierzę, że ktoś jest w stanie
na dłuższą metę osiągać rewelacyjne wyniki zawodowe,
jeżeli w życiu prywatnym się nie układa. Przez jakiś czas będzie mógł kompensować
później jednak będą niższe. Dlatego cały czas wspieram ludzi
w tych dwóch obszarach.
- No właśnie. Ja w 1992 r. dołączyłem do organizacji, w której ty działasz
przez 13 lat, organizacji, która ten model biznesowy propaguje.
Wytrwałem tam 4 miesiące, zbudowałem sieć kilku osób,
ale nagle okazało się, że nie mam do tego odpowiednich talentów.
Kiedy czytałem twoją książkę, uświadomiłem sobie, dlaczego.
Przed spotkaniem o tym rozmawialiśmy. Jestem osobą, która nie potrafi egzekwować od ludzi.
Robię to, co mnie kręci, robię to, co mnie pasjonuje,
natomiast nie potrafię egzekwować i znalazłem właśnie w twojej książce
moim zdaniem, ciekawą receptę, z czego ten sukces wynikał,
moim zdaniem właśnie z tego, że potrafisz egzekwować, stawiać ludziom wyzwania
i rozumiem, że ta książka, przynajmniej dla mnie
jest rzeczywiście interesująca, ale jak się w ogóle zaczęła twoja kariera pisarska?
- W międzyczasie, mówiąc to wszystko, zadałeś mi mniej-więcej trzy pytania,
Więc ja ułożę z tego całość.
Więc, dopowiem. [ ŚMIECHY ]
Odnośnie tej działalności, w której oboje pracowaliśmy,
ja współpracowałam z firmą marketingu sieciowego,
to jest taka branża, która budzi różne uczucia,
od wielkiego zachwytu po strach.
Współpracowałam z taką firmą przez 13 lat
i tam zbudowałam gigantyczny zespół, kiedy jeszcze nie było Internetu
i innych tego typu narzędzi. Przez 13 lat zarządzałam takim zespołem,
3,5 tys. ludzi,
co spowodowało,
że zarówno moi klienci mają duże wyniki, jak i to, że ja mam duże wyniki,
niezależnie od tego, czym się zajmę. Jutro mogę np. zostać szewcem i też będę w tym najlepsza,
to jest to, że ja jestem osobą konsekwentną,
nie tylko względem tych osób, które prowadzę, ale także względem siebie.
Na tej sali są osoby, które miały przyjemność, że tak powiem,
brać udział w moich treningach.
Kiedy z nich wychodzą, to mówią, że w życiu nie spotkali tak wymagającego trenera,
kogoś, kto by ich tak przeczołgał. Ale to nie wynika z tego,
że ja czerpię jakąś ogromną radość z pastwienia się na ludźmi,
tylko z odpowiedzialności. Jeżeli kiedyś zapraszałam kogoś do biznesu
i mówiłam, że przez pół roku będzie robił to, co mu mówię
i zarobi to minimum, czyli 5 tys. zł miesięcznie,
to nie mogłam mu czegoś takiego powiedzieć i odpuścić.
Musiałam go po prostu trzymać za fraki,
i naprawdę dokładnie powiedzieć mu, co on ma zrobić
i jak ma to zrobić, żeby ten wynik osiągnął.
To jest miarą mojej skuteczności.
Jeżeli doprowadzę 1 osobę do takiego wyniku, później 2. i kolejną,
to automatycznie nigdy nie miałam problemów z rekrutacją,
wszyscy chcieli iść do mnie, bo wiedzieli, że mam wyniki.
Tak samo jest teraz na moich treningach. Ludzie płaczą na niektórych szkoleniach, ale mają później wyniki.
Otrą łezki po szkoleniu,
ale mają wyniki. - Widzę, że mój wspólnik, Artur,
jeszcze ludzi do łez nie doprowadza. Artur, idź tą drogą!
[ ŚMIECHY ] Raz się zdarzyło.
No właśnie, skąd ta idea pisania książek?
- Pierwsza powstała, kiedy miałam b. dobre wyniki w marketingu sieciowym,
dużo osób pisało do mnie, pytało, jak ja to robię,
a nie mogę odpisać wszystkim,
bo dostaję kilkaset maili dziennie.
Pomyślałam, żeby jakoś hurtowo odpisać tym ludziom i napisałam 1. książkę,
jeszcze pod nazwiskiem Molińska, pt. "Etat, biznes tradycyjny, czy marketing sieciowy",
i to była taka książka, która pomogła mi
w tym, żeby odpowiedzieć ludziom na te wszystkie pytania, które mi ciągle zadawali.
2. książka "Buduj swoje życie odpowiedzialnie i zuchwale",
to była książka, którą napisałam po tym, jak wydostawałam się z dołka.
Jestem coachem, ale to nie znaczy,
że życie mnie szczególnie oszczędza. Może dlatego też jestem coachem,
był taki moment w moim życiu, kiedy miałam wyzwania,
w kontekście zdrowotnym, ponieważ miałam 9 guzów do usunięcia
w takim odstępie czasowym, w związku z czym zmagałam się z chorobą,
zdecydowałam się na rozwód,
w międzyczasie odeszli też moi rodzice, najpierw mama, po 2 latach ojczym.
Te wszystkie rzeczy złożyły się w taką całość,
że wtedy, kiedy już pozbierałam się po tym,
(zajęło mi to 2 lata), to pomyślałam,
że przeprowadzę innych ludzi przez ten proces,
przez jaki ja sama ze sobą przechodziłam.
Jak ktoś mnie często widzi, a trochę zna moją przeszłość, to pyta, jak to jest,
że jestem taka radosna i tak sobie świetnie radzę, a nie mam prawa tak sobie radzić
po tym wszystkim, co przeżyłam w życiu. Pytam: jak to nie?
Jasne, że mam. Są ludzie, którzy więcej przeżyli.
Ciągle padają pytania, jak się to robi, jak znaleźć sens w życiu, jak znaleźć swoje wartości,
jak znajdować motywację do działania, jak wytyczać cele,
jak osiągać te cele. Po to właśnie napisałam tę 1. książkę,
ponieważ wiem, że nie mogę być coachem wszystkich,
inne osoby mogą po prostu to przeczytać.
- Czyli taka była geneza,
chciałaś dzielić się tym, co jest ważne, to, co zawsze wspominasz,
obejrzałem wiele twoich wystąpień i wypowiedzi na YouTube.
Rzeczywiście, lubisz mówić o tym, co przeżyłaś i czego doświadczyłaś,
że to nie jest wiedza z książek, to jest rzeczywiście cenne.
Masz te 10 tys. godzin w biznesie
pomagania ludziom i rozwijania ich osobowości,
no i w porzucaniu fałszywych przekonań, to co zauważyłem, rzeczywiście,
moje pokolenie, które jeszcze zahaczyło o PRL,
miało bardzo negatywne zdanie na temat bogactwa,
współczesne pokolenie patrzy na to troszeczkę inaczej,
kiedy rano zapytałem mojego syna, pokazałem mu te mity, o których piszesz,
to on powiedział, że to wszystko jest normalne.
Że tak po prostu jest. Minęło tylko 25 lat,
okazuje się, że rzeczy, które kiedyś były szokujące,
dla nas dzisiaj są już normalne.
Która z twoich książek jest obecnie najpopularniejsza, bo napisałaś ich 5.
- Wciąż "Kobieta niezależna", czyli ta, o której myślałeś, że jest pierwsza.
"Kobieta niezależna" i wszyscy teraz zastanawiają się,
czy to przez zdjęcia na okładce, czy o co chodzi, szukamy powodów.
"Kobieta niezależna" to książka, którą napisałam będąc w 2. ciąży
z moim synem, kiedy poczułam, jak to jest być kobietą w biznesie.
Wtedy po raz pierwszy poczułam to tak mocno,
ponieważ wcześniej w ogóle tego nie zauważałam, bo pracowałam w marketingu sieciowym,
kiedy rodził się mój 1. syn,
2 lata temu, kiedy byłam w ciąży z 2. synem, zauważyłam,
że jak ktoś zauważył, że jestem w ciąży, to mówił
że treningów za miesiąc lub dwa już nie poprowadzę.
Niby dlaczego? Umrę, czy po prostu będę dziecko rodzić?
- Gdzieśtam czytałem, że w 7. mies. ciąży latałaś balonem,
- Tak, w 7. mies. ale później już nie latałam.
- Byłam aktywna bardzo długo, ale wiedziałam,
że społeczeństwo i otoczenie jakoś sobie ułożyło, że skoro będę miała 2. dziecko,
to na coaching będą mogli zapisać się dopiero za 3 lata.
Stwierdziłam, że coś mi tutaj nie gra i zaczęłam się przyglądać
sytuacji kobiet w Polsce,
nie tyle w Europie, co w Polsce. Ponieważ przez wiele lat pracowałam z kobietami,
to zauważyłam, jak dużo ograniczeń mają one pod względem finansowym,
bardzo dużo pań w pewnym wieku przychodzi do mnie
i np. chce się rozwieść, mąż odchodzi albo różne inne sytuacje się zdarzają
i te kobiety są w fatalnej sytuacji finansowej,
w końcu postanowiłam, że coś z tym zrobię,
ponieważ obserwuję je na co dzień.
Stwierdziłam, że czas popatrzeć inaczej na rolę kobiety w społeczeństtwie
i dać im zielone światło, żeby zarabiały pieniądze.
- Przyzwolenie. - Takie przyzwolenie, bo ja zawsze zarabiałam i byłam niezależna finansowo,
bycie żoną wcale nie przeszkadza mi w tym, żeby zarabiać pieniądze,
bycie mamą też mi w niczym nie przeszkadza, w związku czym
pomyślałam, że może trzeba to pokazać innym paniom, jak ja to robię.
Ta książka okazała się dużym sukcesem,
że głównie z nią jestem teraz kojarzona.
- To bardzo cenne, ponieważ np. moja małżonka 17 lat zajmowała się wychowaniem dzieci,
potem poszła do pracy i powiedziała, że nie wyobraża sobie nie mieć własnych pieniędzy,
miała nie być kimś i nie spełniać się zawodowo,
powiem szczerze, że dla mnie to ogromna inspiracja,
że rzeczywiście to jest możliwe i to nie jest kwestia wielu,
tylko kwestia świadomości. Jeżeli ktoś chce o sobie stanowić nie oddał się w czyjeś ręce,
żeby ktoś się nim zaopiekował do końca życia,
to możliwe, żeby rzeczywiście działać i coś osiągać.
- Nie chcę wyjść na taką osobę, która jest przeciwko,
jeżeli jakaś pani chce powierzyć swoje życie finansowe,
a co za tym idzie - całe swoje życie innej osobie,
to ma do tego prawo, tylko musi sobie zdawać sprawę,
źe później mogą przyjść tego konsekwencje.
Nie mówię, że wszyscy się rozwodzą, tylko w co 3. przypadku,
ale mężczyzna szybciej umiera,
co tu dużo mówić, ludziom zdarzają się różne sytuacje,
poglądy nt. wydawania pieniędzy.
Kiedyś czas były bardziej stabilne, mąż dostał pracę i pracował na kopalni
przez całe życie. - Moi w TP S.A. przepracowali 45 lat.
- Dokładnie. A teraz powierzenie całej sytuacji finansowej jednej osobie,
jest bardzo ryzykowne i nie wyobrażam sobie tego.
- Myślę, że to pewnie też kwestia satysfakcji,
ta zmiana mentalna rzeczywiście... powiedz teraz, kto jest twoim klientem,
rozumiem, że jak tyle lat pracowałaś wśród kobiet, te 3,5 tys. osób
to były głównie kobiety? - 80%.
- Przypuszczam, że teraz twoimi klientkami są również kobiety?
- To zależy, jakim klientem.
Rzadko jestem coachem 1:1, ze względu na ograniczenia czasowe.
- Wolisz grupowo? - Nie, nie jestem w stanie wszystkich zbawić.
[ ŚMIECHY ] Kiedy ludzie zapisją się na coaching,
to niestety nie mogę z wszystkimi pracować,
bo jest ich za dużo. Więc jeżeli chodzi o szkolenia,
Jak przychodzi tysiąc osób na szkolenie, to z reguły przedsiębiorców albo kobiet.
Jeżeli chodzi o szkolenie ze sprzedaży albo zarządzania zespołem,
to tutaj częściej przychodzą mężczyźni,
bo na razie jeszcze taką mamy strukturę.
Jeżeli chodzi o indywidualny coaching biznesowy,
to prowadzę prezesa firmy Paco Lorente,
czy jakichś kancelarii prawnych itd., no i jednak to są mężczyźni,
ale oni chcą pracować nad sobą indywidualnie, spotkać się,
nie chcą, żeby ktoś słyszał, bo mają swoje sprawy.
- Czym się wyróżniasz spośród trenerów biznesu i rozwoju osobistego?
- Przynajmniej wg specjalistów od marketingu,
każdy z nas czymś się wyróżnia, mamy się wyróżniać albo zginiemy,
rozumiem, że też masz jakiś wyróżnik. - Podstawowy wyróżnik jest taki,
że szkolę tylko i wyłącznie z tego, w czym sama mam doskonałe wyniki.
Raczej nie spodziewajcie się, że będę szkolić np.z tego, jak być żoną idealną.
- A networking mi oddasz. - Networking ci zostawię.
z rekomendacji Arturowi, bo jest w tym świetny.
- Tak, dobrze. Szkolę ze sprzedaży, dlatego, że znam się na tym,
jako trener doskonale potrafię sprzedawać swoje szkolenia,
dla mnie i dla mojego zespołu
to jest po prostu bułka z masłem, żeby tysiąc osób przyszedł na szkolenie,
to jest coś, co jest dla kogoś innego niewyobrażalne, wcześniej zarządzałam zespołem sprzedażowym,
który też miał skandalicznie dobre wyniki sprzedażowe,
bo jeżeli jakikolwiek ranking ukazywał się w Europie, to my go wygrywaliśmy.
Dlatego z tego szkolę. Jeśli szkolę z zarządzania zespołem,
to dlatego, że doskonale zarządzałam swoim poprzednim i obecnym zespołem.
To mnie wyróżnia. Nigdy nie szkolę z czegoś,
czego nauczyłam się np. tylko na studiach.
Bo musiałabym wtedy szkolić z inżynierii produkcji.
- To bardzo ciekawa rzecz. Jak ty się uczysz?
To jest taka rzecz, która bardzo mnie frapuje, gdzieś wyczytałem i okazało się, że to mój przypadek,
wierzę głęboko, że nasz mózg jest jak mięśnie i jeżeli go trenujemy, to on się cały czas rozwija.
Mamy swoje autostrady talentów
i za dużo w obszarach słabości nie damy rady, ale mocne strony warto rozwijać.
Jakie ty masz sposoby na naukę, jak sama się uczysz?
- Po pierwsze, jestem jedną z tych osób, które wyciągają wnioski ze swoich błędów.
Wbrew pozorom jest ich mało.
Ludzie popełniają non-stop ten sam błąd, widzą, że nie wychodzi, coś nie działa,
i np. dzwonią do 10. osoby, jeżeli do 10. w ogóle dojdą,
wykonując połączenia telefoniczne sprzedając,
w ten sam sposób się witają, ludzie nie chcą z nimi rozmawiać,
a oni dalej robią to samo. Bardzo szybko zmieniam