×

Utilizziamo i cookies per contribuire a migliorare LingQ. Visitando il sito, acconsenti alla nostra politica dei cookie.


image

7 metrów pod ziemią, Dlaczego tak trudno odejść od męża oprawcy? – 7 metrów pod ziemią

Dlaczego tak trudno odejść od męża oprawcy? – 7 metrów pod ziemią

Pamiętam, że to pierwsze pobicie

było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem.

I żeby to nie trwało dłużej padłam na ziemię i udawałam, że zemdlałam.

Drzwi zostały zamknięte, został zabrany klucz, moje okulary, byłam okładana po prostu metalową pałką.

Upadłam na ziemię, głowa leżała na płytach betonowych, natomiast całe ciało leżało na trawniku pod blokiem.

Kiedy już znalazłam się w sali szpitalnej, odetchnęłam z ulgą.

Byłam bita pięścią w twarz, w głowę, w brzuch.

Kopana butami w plecy i w głowę.

Bita kablem po nogach.

Przypalana papierosem w plecy i w pośladki.

Związywana. Duszona. Polewana wrzątkiem i zimną wodą na zmianę.

To są twoje słowa

to jest opis tego, jak wyglądało twoje małżeństwo.

Tak.

Jak to się zaczęło?

Na samym początku tej przemocy

nie zauważałam.

Przemoc fizyczna pojawiła się

kiedy starsza córka miała już kilka miesięcy.

Małżeństwem byliśmy od niedawna, ale znaliśmy się trochę wcześniej.

I na samym początku to były takie drobne akty.

Popchnięcie, uderzenie,

pomiędzy tymi aktami były dość duże przerwy.

I dopiero później ta przemoc fizyczna zaczęła się nasilać.

Ten pierwszy moment, kiedy to było coś więcej niż popchnięcie?

Myślę, że jakieś mocniejsze uderzenia

a później pierwsze pobicie.

Pamiętam, że to pierwsze pobicie

było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem.

I żeby to nie trwało dłużej

padłam na ziemię i udawałam, że zemdlałam.

I wtedy mój były mąż

zaczął płakać tak, jakby się zreflektował, że zrobił coś złego.

Wołał do mnie, żebym się obudziła

i po chwili ja zaczęłam się przebudzać.

I jak on się zachowywał?

Przepraszał cię?

Tak, przepraszał.

Mówił, że nie wie, jak to się stało,

później po tym zdarzeniu był bardzo czuły i po tym zdarzeniu życie wróciło do normy.

Nie zadzwoniłaś wtedy po policję, nie uciekłaś z domu?

Dlaczego?

Przed aktami przemocy fizycznej była przemoc psychiczna.

Przemoc, której na samym początku nie zauważałam.

I zostałam wciągnięta w taki wir zależności,

ta przemoc polegała też na tym, żeby obniżyć moją pewność siebie, poczucie wartości...

Na czym to polegało?

Jakie to były zachowania?

To są zawsze takie zachowania w drobnych sytuacjach, gdzie

w życiu codziennym próbuje załatwić np. jakąś sprawę, ale według wtedy męża

tej sprawy np. nie załatwiałam należycie.

I byłam za to krytykowana.

Ja wtedy myślałam, że może faktycznie jest coś nie tak, może się za mało staram,

że czegoś nie umiem,

że powinnam właśnie umieć, być lepsza,

bo wtedy mój mąż potrafił np. jakieś rzeczy załatwić, potrafił się wypowiadać,

myślę, że na tym to polegało.

Czy ty miałaś dokąd uciec, czy ty byłaś zależna od niego?

Moja rodzina już w pewnym momencie widziała co się dzieje w naszym małżeństwie,

dochodziło też do różnych incydentów i rodzina jakby w tym uczestniczyła

natomiast miałam taką sytuację, w której mąż

wykorzystał to

żeby nas skonfliktować.

W ten sposób to ujmę.

I...

byłam już na tyle zależna od męża,

po prostu uwierzyłam mu, że działamy wspólnie w jakiejś dobrej sprawie

i odwróciłam się wtedy od rodziny.

Miałam takie poczucie, że nie za bardzo mam gdzie uciekać.

Ale mówisz, że twoi bliscy zauważali, że coś się dzieje,

że w twoim małżeństwie jest przemoc.

Czy oni jakoś wyciągali do ciebie rękę, czy ty ją odrzucałaś?

Czy wypierałaś, czy zaprzeczałaś? Jak się zachowywałaś?

Tak, zaprzeczałam temu, że była przemoc.

Natomiast rodzice zawsze byli po mojej stronie i

i mówili, że zawsze mogę się do nich zgłosić po tę pomoc.

Natomiast ja wypierałam, to robią ofiary przemocy

Co mówiłaś?

Że nie ma tej przemocy, że coś sobie wymyślają, że go nie lubią,

że wszystko jest w porządku, że się dogadujemy.

Nikomu się wtedy nie zwierzałam.

Czy sobie również jakoś to tłumaczyłaś, czy wybielałaś męża?

Tak, od samego początku.

W jaki sposób?

Teraz kiedy analizuje to wstecz, przy tych takich drobnych sprawach tłumaczyłam sobie, że jego zachowanie jest spowodowane trudną sytuacją rodzinną.

A później właśnie tym

że może ja coś robię nie tak.

Kiedy weszłam już w cały ten mechanizm, w tę przemoc psychiczną,

to raczej ja obwiniałam siebie.

I tłumaczyłam sobie, że mąż dla mnie chce dobrze.

Natomiast gdzieś tam tliła się jakaś myśl, że to co się dzieje nie jest do końca prawidłowe.

Czy w jakiś sposób dokumentowałaś te akty przemocy, czy robiłaś obdukcję, czy robiłaś zdjęcia? Nie, ja nie, natomiast mój mąż dokumentował te akty przemocy.

Jak to? W jaki sposób, po co?

My zajmowaliśmy się wtedy fotografią.

Mój mąż wtedy dość obsesyjnie fotografował wszystko, życie, przedmioty, ludzi.

Po prostu fotografował mnie po pobiciach,

czy później kiedy ta przemoc fizyczna była tak bardzo nasilona w trakcie incydentów.

Nawet?

Mhm.

Część z tych rzeczy zachowała się i

posłużyła jako dowody.

A czy otoczenie, ludzie np. w pracy, sąsiedzi, czy oni także wiedzieli co się dzieje?

Czy nie dało się tego zauważyć?

Czy twoje zachowanie być może jakoś się zmieniło?

Myślę, że sąsiedzi wiedzieli, co się dzieje,

natomiast nie dostawałam tego sygnału z zewnątrz,

takie sygnały dostałam w pracy.

Była to jedna osoba, która też była po przejściach trudnych i ona widziała, że coś jest nie tak. Zapytała się wprost

Kamila, widzę, że coś się dzieje, jeśli chcesz o tym porozmawiać, to ja czekam

będę mogła wtedy jakoś ci pomóc.

No ale ja wtedy zaprzeczyłam.

Dlaczego człowiek tak robi, dlaczego zaprzecza?

Bo się wstydzi, ze strachu,

to często sprawcy przemocy straszą, że jeśli z zewnątrz się dowie, to ofiara nie będzie miała gdzie mieszkać,

to dzieci zostaną zabrane.

Tak było w twoim przypadku?

Tak.

Tej przemocy fizycznej, jak wspomniałaś wcześniej, towarzyszyła przemoc psychiczna,

ale była także przemoc ekonomiczna i także przemoc seksualna.

Na czym to polegało?

Pomimo tego, że byłam aktywna zawodowo

no nie mogłam sama decydować o wydatkach,

później, kiedy już to wszystko się nasilało, pensja była przelewana na konto męża,

więc ta przemoc ekonomiczna jest takim zawłaszczaniem takiej niezależności finansowej.

Przemoc seksualna wiąże się z gwałtem po prostu.

W połowie 2016 roku doszło do kulminacji.

Co się wtedy wydarzyło?

Byliśmy na spacerze, pokłóciliśmy się,

mąż zabrał dziecko i kiedy chciałam wrócić do mieszkania, to nie mogłam otworzyć drzwi.

W zamku był klucz

mąż też nie odpowiadał na mój telefon.

Więc wiedziałam, że jeżeli nawet będę próbowała wejść na noc do domu,

to nie będzie to dla mnie korzystne.

Przenocowałam w piwnicy

i rano postanowiłam wrócić.

Bo zazwyczaj tak bywało, że troszeczkę łagodniała...

Emocje opadały?

Tak, emocje opadały.

No i tego dnia zostałam rano akurat wpuszczona do domu,

Po nocy spędzonej w piwnicy?

tak, po nocy spędzonej w piwnicy,

drzwi zostały zamknięte,

zabrany został klucz, moje okulary

i praktycznie od wejścia zostałam...

byłam po prostu okładana metalową pałką. Po nogach, po rękach, po głowie.

Próbowano też po brzuchu, ale

starałam się robić jakieś uniki.

Po brzuchu, no właśnie, ty byłaś wtedy w kolejnej ciąży.

Tak, byłam w ciąży z drugą córką

w piątym miesiącu

wtedy mąż wykrzykiwał, że nie chce tego dziecka,

pytał się czy wiem jak usunąć ciążę.

Kiedy weszłam do mieszkania wszystko było zdemolowane,

no mąż był po prostu w furii.

Widziałam też, że pije alkohol

no i w tym momencie kazał mi sprzątać cały ten bałagan,

jednocześnie chodząc do pokoju obok

sprawdzając coś w komputerze.

I ja wtedy w pewnym momencie, tak jak ja to pamiętam, zaplanowałam, że

muszę jakoś uciec, bo jeżeli ja tam zostanę i

jakimś cudem nawet przeżyję

no to to się może źle skończyć dla ciąży.

Jedną formą ucieczki była ucieczka przez balkon z 1 piętra.

Teraz kiedy o tym opowiadam mijają minuty, natomiast ja miałam na to może pół minuty.

Więc tak jak ja to pamiętam

po prostu zagrodziłam kartonami drogę

szybko otworzyłam drzwi, miałam przy sobie jeszcze torebkę, którą na siebie założyłam

wybiegłam na balkon

i zsunęłam się, tak to zapamiętałam.

Człowiek w takich emocjach nawet nie widzi kto jest wokół

czy na dole ktoś jest

dodatkowo nie miałam okularów

i dopiero później na dole

podeszli do mnie robotnicy, którzy pracowali tam pod blokiem.

Ty upadłaś, spadłaś z 1 piętra?

Na ziemię?

Upadłam na ziemię, głowa leżała na płytach betonowych,

natomiast całe ciało leżało na trawniku pod blokiem.

Wylądowałaś w szpitalu?

Tak.

Z jakimi obrażeniami?

To było rozcięcie powłoki głowy

ślady po pobiciu

i dopiero jak się niedawno dowiedziałam

uszkodzenie kręgu szyjnego, nie pamiętam jak się dokładnie to nazywa, natomiast

objawami był ból głowy długotrwały.

Mąż przyjechał do szpitala czy nie?

Nie, mąż został od razu aresztowany i przewieziony

na przesłuchanie i później do aresztu.

I wtedy pomyślałaś, że to już koniec?

Tak, Wtedy

jak już zostałam przewieziona do szpitala i już leżałam na SORze

jeszcze były to emocje, natomiast kiedy już znalazłam się w sali szpitalnej

odetchnęłam z ulgą.

Znaczy ten cały proces tego uświadamiania sobie, że

trzeba będzie podjąć różne kroki i

i zadbać o siebie, żeby z tego wyjść był długi, natomiast w szpitalu

w szpitalu był taki pierwszy moment opadnięcia emocji i taki spokój.

Że to już jest koniec.

Czy dziecku nic się nie stało?

Nie, na szczęście cała ciąża przebiegła prawidłowo, wypadek

nie spowodował żadnych obrażeń.

Jak wyglądał sam proces sądowy i jak on się skończył?

Czy te dowody, które miałaś w posiadaniu były wystarczające?

Dla sądu?

Postępowanie trwało bardzo długo

tzn. przygotowanie tego postępowania

dostarczyłam zdjęcia, nagrania,

było dużo przesłuchań świadków, także

tych dowodów, opinii biegłych

nazbierało się dość sporo i

niedawno był finał tej sprawy i

z wyrokiem pozbawienia wolności na 15 lat.

15 lat.

Za znęcanie się ze szczególnej okrucieństwem i za usiłowanie zabójstwa.

Tak, dodatkowo jeszcze za posiadanie pornografii dziecięcej

którą odkryto na dysku męża, który dostarczyłam policji.

Czy dzisiaj po tym wyroku czujesz się spokojnie, czy odetchnęłaś, czy odżyłaś, czy tak można powiedzieć?

Czy być może czujesz jeszcze taki jakiś lęk?

Na ten moment tak, mam wokół siebie rodzinę, przyjaciół,

pracę, rodzina zadbała o to, żebym wyszła do ludzi

jestem po grupie wsparcia, więc w sumie można to nazwać taką terapią

dla ofiar przemocy

i tak odżyłam, w tej chwili jestem spokojna,

aczkolwiek mam w świadomości to, że te 15 lat minie

być może to będzie nawet krócej

więc gdzieś tam w głowie jest trochę strachu o to.

Twój były mąż wysłał ci jakiś czas temu list, w którym napisał

między innymi, że ci wybacza. On tobie.

Jaki jest stosunek do niego i tego wszystkiego dzisiaj?

To był jeden z jego 1 listów,

który już wtedy mnie zaskoczył

natomiast jego stosunek wraz z kolejnymi listami zupełnie się zmienił

na początku mi wybaczał

A później?

Później ta wina spadała na mnie coraz bardziej.

Też pisał/pisze listy do dzieci, w których

w których obwinia mnie właściwie o wszystko, szczególnie o to, że

one nie mają ojca.

Twoja wina na czym polegała wg niego?

W tych listach nie ma tego szczegółowo, natomiast wina za rozpad tego wszystkiego.

On nie przyznaje się do tego, że ta przemoc istniała więc

natomiast mój stosunek do niego

no jest dla mnie obcą osobą.

To gdzieś już czułam przed wypadkiem

no się po prostu ze sobą minęliśmy.

No i taki mam stosunek do dzisiaj.

Kamila, czy można było wyczuć w jakiś sposób

że ta przemoc może się pojawić? Były jakieś sygnały, które wtedy ignorowałaś, a dzisiaj z perspektywy czasu i tego doświadczenia

wiesz, że one były jakimiś sygnałami ostrzegawczymi.

Tak, tego na początku się nie zauważa, bo

to są takie absurdalne rzeczy.

Jedną taką sytuację pamiętam dokładnie

to były początki naszego spotykania się

jeszcze nie byliśmy małżeństwem

nosiłam wtedy dłuższe włosy, mogłam je spiąć w kucyk

i na pewnym wyjeździe nosiłam je rozpuszczone.

I wtedy mój mąż poprosił mnie, żebym spięła je w kucyk, bo tak mu się podoba,

no ale ja nie miałam na to ochoty

i atmosfera zaczęła się zagęszczać.

Ja zaczęłam czuć, że robię coś naprawdę złego, że nie spinam włosów w kucyk.

I takich sytuacji, które z boku wyglądają naprawdę jak jakieś sprzeczki,

one się pojawiały.

No ale właśnie z tego, że ja nie posiadałam takiej wiedzy na temat mechanizmów przemocy

jakie mogą być tego symptomy,

traktowałam to jako jakąś po prostu sprzeczkę dnia.

W jaki sposób ta przemoc zmieniła ciebie jako kobietę?

Na pewno zmieniła moją pewność siebie

tzn. cały ten proces wychodzenia z przemocy

pozwolił mi na odbudowanie swojej pewności siebie

przynajmniej ja czuję, że stałam się troszeczkę kimś innym niż byłam wcześniej.

Mam większą świadomość siebie, swoich zachowań, jak reaguję na różne sytuacje,

i gdzieś jako ofiara przemocy

mam taki czujnik, tzn. zauważam

często na ulicy, że

to co innym może się wydawać zwykłą sprzeczką dla mnie...

Widzisz w tym jakiś podtekst?

Tak.

Kamila, w jakim celu ty to wszystko opowiadasz, dlaczego się na to zdecydowałaś?

Przede wszystkim, żeby uchronić inne ofiary, żeby

mogły posłuchać czyjejś historii, żeby mogły zobaczyć, że

że można z tego wyjść i

że warto to zrobić jak najszybciej.

Bo tkwienie w przemocy niszczy nas, niszczy dzieci,

im dłużej zostaje się w takim związku tym trudniej jest podjąć ten 1 krok.

Bardzo dziękuję ci za rozmowę.

Również dziękuję.


Dlaczego tak trudno odejść od męża oprawcy? – 7 metrów pod ziemią Why is it so hard to walk away from an abuser husband? - 7 meters underground

Pamiętam, że to pierwsze pobicie

było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem.

I żeby to nie trwało dłużej padłam na ziemię i udawałam, że zemdlałam.

Drzwi zostały zamknięte, został zabrany klucz, moje okulary, byłam okładana po prostu metalową pałką.

Upadłam na ziemię, głowa leżała na płytach betonowych, natomiast całe ciało leżało na trawniku pod blokiem.

Kiedy już znalazłam się w sali szpitalnej, odetchnęłam z ulgą.

Byłam bita pięścią w twarz, w głowę, w brzuch.

Kopana butami w plecy i w głowę.

Bita kablem po nogach.

Przypalana papierosem w plecy i w pośladki.

Związywana. Duszona. Polewana wrzątkiem i zimną wodą na zmianę.

To są twoje słowa

to jest opis tego, jak wyglądało twoje małżeństwo.

Tak.

Jak to się zaczęło?

Na samym początku tej przemocy

nie zauważałam.

Przemoc fizyczna pojawiła się

kiedy starsza córka miała już kilka miesięcy.

Małżeństwem byliśmy od niedawna, ale znaliśmy się trochę wcześniej.

I na samym początku to były takie drobne akty.

Popchnięcie, uderzenie,

pomiędzy tymi aktami były dość duże przerwy.

I dopiero później ta przemoc fizyczna zaczęła się nasilać.

Ten pierwszy moment, kiedy to było coś więcej niż popchnięcie?

Myślę, że jakieś mocniejsze uderzenia

a później pierwsze pobicie.

Pamiętam, że to pierwsze pobicie

było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem.

I żeby to nie trwało dłużej

padłam na ziemię i udawałam, że zemdlałam.

I wtedy mój były mąż

zaczął płakać tak, jakby się zreflektował, że zrobił coś złego.

Wołał do mnie, żebym się obudziła

i po chwili ja zaczęłam się przebudzać.

I jak on się zachowywał?

Przepraszał cię?

Tak, przepraszał.

Mówił, że nie wie, jak to się stało,

później po tym zdarzeniu był bardzo czuły i po tym zdarzeniu życie wróciło do normy.

Nie zadzwoniłaś wtedy po policję, nie uciekłaś z domu?

Dlaczego?

Przed aktami przemocy fizycznej była przemoc psychiczna.

Przemoc, której na samym początku nie zauważałam.

I zostałam wciągnięta w taki wir zależności,

ta przemoc polegała też na tym, żeby obniżyć moją pewność siebie, poczucie wartości...

Na czym to polegało?

Jakie to były zachowania?

To są zawsze takie zachowania w drobnych sytuacjach, gdzie

w życiu codziennym próbuje załatwić np. jakąś sprawę, ale według wtedy męża

tej sprawy np. nie załatwiałam należycie.

I byłam za to krytykowana.

Ja wtedy myślałam, że może faktycznie jest coś nie tak, może się za mało staram,

że czegoś nie umiem,

że powinnam właśnie umieć, być lepsza,

bo wtedy mój mąż potrafił np. jakieś rzeczy załatwić, potrafił się wypowiadać,

myślę, że na tym to polegało.

Czy ty miałaś dokąd uciec, czy ty byłaś zależna od niego?

Moja rodzina już w pewnym momencie widziała co się dzieje w naszym małżeństwie,

dochodziło też do różnych incydentów i rodzina jakby w tym uczestniczyła

natomiast miałam taką sytuację, w której mąż

wykorzystał to

żeby nas skonfliktować.

W ten sposób to ujmę.

I...

byłam już na tyle zależna od męża,

po prostu uwierzyłam mu, że działamy wspólnie w jakiejś dobrej sprawie

i odwróciłam się wtedy od rodziny.

Miałam takie poczucie, że nie za bardzo mam gdzie uciekać.

Ale mówisz, że twoi bliscy zauważali, że coś się dzieje,

że w twoim małżeństwie jest przemoc.

Czy oni jakoś wyciągali do ciebie rękę, czy ty ją odrzucałaś?

Czy wypierałaś, czy zaprzeczałaś? Jak się zachowywałaś?

Tak, zaprzeczałam temu, że była przemoc.

Natomiast rodzice zawsze byli po mojej stronie i

i mówili, że zawsze mogę się do nich zgłosić po tę pomoc.

Natomiast ja wypierałam, to robią ofiary przemocy

Co mówiłaś?

Że nie ma tej przemocy, że coś sobie wymyślają, że go nie lubią,

że wszystko jest w porządku, że się dogadujemy.

Nikomu się wtedy nie zwierzałam.

Czy sobie również jakoś to tłumaczyłaś, czy wybielałaś męża?

Tak, od samego początku.

W jaki sposób?

Teraz kiedy analizuje to wstecz, przy tych takich drobnych sprawach tłumaczyłam sobie, że jego zachowanie jest spowodowane trudną sytuacją rodzinną.

A później właśnie tym

że może ja coś robię nie tak.

Kiedy weszłam już w cały ten mechanizm, w tę przemoc psychiczną,

to raczej ja obwiniałam siebie.

I tłumaczyłam sobie, że mąż dla mnie chce dobrze.

Natomiast gdzieś tam tliła się jakaś myśl, że to co się dzieje nie jest do końca prawidłowe.

Czy w jakiś sposób dokumentowałaś te akty przemocy, czy robiłaś obdukcję, czy robiłaś zdjęcia? Nie, ja nie, natomiast mój mąż dokumentował te akty przemocy.

Jak to? W jaki sposób, po co?

My zajmowaliśmy się wtedy fotografią.

Mój mąż wtedy dość obsesyjnie fotografował wszystko, życie, przedmioty, ludzi.

Po prostu fotografował mnie po pobiciach,

czy później kiedy ta przemoc fizyczna była tak bardzo nasilona w trakcie incydentów.

Nawet?

Mhm.

Część z tych rzeczy zachowała się i

posłużyła jako dowody.

A czy otoczenie, ludzie np. w pracy, sąsiedzi, czy oni także wiedzieli co się dzieje?

Czy nie dało się tego zauważyć?

Czy twoje zachowanie być może jakoś się zmieniło?

Myślę, że sąsiedzi wiedzieli, co się dzieje,

natomiast nie dostawałam tego sygnału z zewnątrz,

takie sygnały dostałam w pracy.

Była to jedna osoba, która też była po przejściach trudnych i ona widziała, że coś jest nie tak. Zapytała się wprost

Kamila, widzę, że coś się dzieje, jeśli chcesz o tym porozmawiać, to ja czekam

będę mogła wtedy jakoś ci pomóc.

No ale ja wtedy zaprzeczyłam.

Dlaczego człowiek tak robi, dlaczego zaprzecza?

Bo się wstydzi, ze strachu,

to często sprawcy przemocy straszą, że jeśli z zewnątrz się dowie, to ofiara nie będzie miała gdzie mieszkać,

to dzieci zostaną zabrane.

Tak było w twoim przypadku?

Tak.

Tej przemocy fizycznej, jak wspomniałaś wcześniej, towarzyszyła przemoc psychiczna,

ale była także przemoc ekonomiczna i także przemoc seksualna.

Na czym to polegało?

Pomimo tego, że byłam aktywna zawodowo

no nie mogłam sama decydować o wydatkach,

później, kiedy już to wszystko się nasilało, pensja była przelewana na konto męża,

więc ta przemoc ekonomiczna jest takim zawłaszczaniem takiej niezależności finansowej.

Przemoc seksualna wiąże się z gwałtem po prostu.

W połowie 2016 roku doszło do kulminacji.

Co się wtedy wydarzyło?

Byliśmy na spacerze, pokłóciliśmy się,

mąż zabrał dziecko i kiedy chciałam wrócić do mieszkania, to nie mogłam otworzyć drzwi.

W zamku był klucz

mąż też nie odpowiadał na mój telefon.

Więc wiedziałam, że jeżeli nawet będę próbowała wejść na noc do domu,

to nie będzie to dla mnie korzystne.

Przenocowałam w piwnicy

i rano postanowiłam wrócić.

Bo zazwyczaj tak bywało, że troszeczkę łagodniała...

Emocje opadały?

Tak, emocje opadały.

No i tego dnia zostałam rano akurat wpuszczona do domu,

Po nocy spędzonej w piwnicy?

tak, po nocy spędzonej w piwnicy,

drzwi zostały zamknięte,

zabrany został klucz, moje okulary

i praktycznie od wejścia zostałam...

byłam po prostu okładana metalową pałką. Po nogach, po rękach, po głowie.

Próbowano też po brzuchu, ale

starałam się robić jakieś uniki.

Po brzuchu, no właśnie, ty byłaś wtedy w kolejnej ciąży.

Tak, byłam w ciąży z drugą córką

w piątym miesiącu

wtedy mąż wykrzykiwał, że nie chce tego dziecka,

pytał się czy wiem jak usunąć ciążę.

Kiedy weszłam do mieszkania wszystko było zdemolowane,

no mąż był po prostu w furii.

Widziałam też, że pije alkohol

no i w tym momencie kazał mi sprzątać cały ten bałagan,

jednocześnie chodząc do pokoju obok

sprawdzając coś w komputerze.

I ja wtedy w pewnym momencie, tak jak ja to pamiętam, zaplanowałam, że

muszę jakoś uciec, bo jeżeli ja tam zostanę i

jakimś cudem nawet przeżyję

no to to się może źle skończyć dla ciąży.

Jedną formą ucieczki była ucieczka przez balkon z 1 piętra.

Teraz kiedy o tym opowiadam mijają minuty, natomiast ja miałam na to może pół minuty.

Więc tak jak ja to pamiętam

po prostu zagrodziłam kartonami drogę

szybko otworzyłam drzwi, miałam przy sobie jeszcze torebkę, którą na siebie założyłam

wybiegłam na balkon

i zsunęłam się, tak to zapamiętałam.

Człowiek w takich emocjach nawet nie widzi kto jest wokół

czy na dole ktoś jest

dodatkowo nie miałam okularów

i dopiero później na dole

podeszli do mnie robotnicy, którzy pracowali tam pod blokiem.

Ty upadłaś, spadłaś z 1 piętra?

Na ziemię?

Upadłam na ziemię, głowa leżała na płytach betonowych,

natomiast całe ciało leżało na trawniku pod blokiem.

Wylądowałaś w szpitalu?

Tak.

Z jakimi obrażeniami?

To było rozcięcie powłoki głowy

ślady po pobiciu

i dopiero jak się niedawno dowiedziałam

uszkodzenie kręgu szyjnego, nie pamiętam jak się dokładnie to nazywa, natomiast

objawami był ból głowy długotrwały.

Mąż przyjechał do szpitala czy nie?

Nie, mąż został od razu aresztowany i przewieziony

na przesłuchanie i później do aresztu.

I wtedy pomyślałaś, że to już koniec?

Tak, Wtedy

jak już zostałam przewieziona do szpitala i już leżałam na SORze

jeszcze były to emocje, natomiast kiedy już znalazłam się w sali szpitalnej

odetchnęłam z ulgą.

Znaczy ten cały proces tego uświadamiania sobie, że

trzeba będzie podjąć różne kroki i

i zadbać o siebie, żeby z tego wyjść był długi, natomiast w szpitalu

w szpitalu był taki pierwszy moment opadnięcia emocji i taki spokój.

Że to już jest koniec.

Czy dziecku nic się nie stało?

Nie, na szczęście cała ciąża przebiegła prawidłowo, wypadek

nie spowodował żadnych obrażeń.

Jak wyglądał sam proces sądowy i jak on się skończył?

Czy te dowody, które miałaś w posiadaniu były wystarczające?

Dla sądu?

Postępowanie trwało bardzo długo

tzn. przygotowanie tego postępowania

dostarczyłam zdjęcia, nagrania,

było dużo przesłuchań świadków, także

tych dowodów, opinii biegłych

nazbierało się dość sporo i

niedawno był finał tej sprawy i

z wyrokiem pozbawienia wolności na 15 lat.

15 lat.

Za znęcanie się ze szczególnej okrucieństwem i za usiłowanie zabójstwa.

Tak, dodatkowo jeszcze za posiadanie pornografii dziecięcej

którą odkryto na dysku męża, który dostarczyłam policji.

Czy dzisiaj po tym wyroku czujesz się spokojnie, czy odetchnęłaś, czy odżyłaś, czy tak można powiedzieć?

Czy być może czujesz jeszcze taki jakiś lęk?

Na ten moment tak, mam wokół siebie rodzinę, przyjaciół,

pracę, rodzina zadbała o to, żebym wyszła do ludzi

jestem po grupie wsparcia, więc w sumie można to nazwać taką terapią

dla ofiar przemocy

i tak odżyłam, w tej chwili jestem spokojna,

aczkolwiek mam w świadomości to, że te 15 lat minie

być może to będzie nawet krócej

więc gdzieś tam w głowie jest trochę strachu o to.

Twój były mąż wysłał ci jakiś czas temu list, w którym napisał

między innymi, że ci wybacza. On tobie.

Jaki jest stosunek do niego i tego wszystkiego dzisiaj?

To był jeden z jego 1 listów,

który już wtedy mnie zaskoczył

natomiast jego stosunek wraz z kolejnymi listami zupełnie się zmienił

na początku mi wybaczał

A później?

Później ta wina spadała na mnie coraz bardziej.

Też pisał/pisze listy do dzieci, w których

w których obwinia mnie właściwie o wszystko, szczególnie o to, że

one nie mają ojca.

Twoja wina na czym polegała wg niego?

W tych listach nie ma tego szczegółowo, natomiast wina za rozpad tego wszystkiego.

On nie przyznaje się do tego, że ta przemoc istniała więc

natomiast mój stosunek do niego

no jest dla mnie obcą osobą.

To gdzieś już czułam przed wypadkiem

no się po prostu ze sobą minęliśmy.

No i taki mam stosunek do dzisiaj.

Kamila, czy można było wyczuć w jakiś sposób

że ta przemoc może się pojawić? Były jakieś sygnały, które wtedy ignorowałaś, a dzisiaj z perspektywy czasu i tego doświadczenia

wiesz, że one były jakimiś sygnałami ostrzegawczymi.

Tak, tego na początku się nie zauważa, bo

to są takie absurdalne rzeczy.

Jedną taką sytuację pamiętam dokładnie

to były początki naszego spotykania się

jeszcze nie byliśmy małżeństwem

nosiłam wtedy dłuższe włosy, mogłam je spiąć w kucyk

i na pewnym wyjeździe nosiłam je rozpuszczone.

I wtedy mój mąż poprosił mnie, żebym spięła je w kucyk, bo tak mu się podoba,

no ale ja nie miałam na to ochoty

i atmosfera zaczęła się zagęszczać.

Ja zaczęłam czuć, że robię coś naprawdę złego, że nie spinam włosów w kucyk.

I takich sytuacji, które z boku wyglądają naprawdę jak jakieś sprzeczki,

one się pojawiały.

No ale właśnie z tego, że ja nie posiadałam takiej wiedzy na temat mechanizmów przemocy

jakie mogą być tego symptomy,

traktowałam to jako jakąś po prostu sprzeczkę dnia.

W jaki sposób ta przemoc zmieniła ciebie jako kobietę?

Na pewno zmieniła moją pewność siebie

tzn. cały ten proces wychodzenia z przemocy

pozwolił mi na odbudowanie swojej pewności siebie

przynajmniej ja czuję, że stałam się troszeczkę kimś innym niż byłam wcześniej.

Mam większą świadomość siebie, swoich zachowań, jak reaguję na różne sytuacje,

i gdzieś jako ofiara przemocy

mam taki czujnik, tzn. zauważam

często na ulicy, że

to co innym może się wydawać zwykłą sprzeczką dla mnie...

Widzisz w tym jakiś podtekst?

Tak.

Kamila, w jakim celu ty to wszystko opowiadasz, dlaczego się na to zdecydowałaś?

Przede wszystkim, żeby uchronić inne ofiary, żeby

mogły posłuchać czyjejś historii, żeby mogły zobaczyć, że

że można z tego wyjść i

że warto to zrobić jak najszybciej.

Bo tkwienie w przemocy niszczy nas, niszczy dzieci,

im dłużej zostaje się w takim związku tym trudniej jest podjąć ten 1 krok.

Bardzo dziękuję ci za rozmowę.

Również dziękuję.