×

Utilizziamo i cookies per contribuire a migliorare LingQ. Visitando il sito, acconsenti alla nostra politica dei cookie.


image

7 metrów pod ziemią, Jak znalazłem DRUGI DOM i zakochałem się w POLSCE – 7 metrów pod ziemią

Jak znalazłem DRUGI DOM i zakochałem się w POLSCE – 7 metrów pod ziemią

-Zobaczyłem jak leci helikopter w kierunku takiego mostu, niedaleko od nas i zrzuca dwie bomby na ten most.

Przepełniony ludźmi, dzieci, dorośli, całe rodziny.

Ta wojna nie wygląda tak, jak my na filmach to widzimy.

To jest rzeź, to jest śmierć, która cały czas nad Tobą po prostu jest wiesz, zawieszona.

W nieodpowiednim miejscu staniesz, nie żyjesz. W nieodpowiednim miejscu się wychylisz, nie żyjesz.

Będziesz w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, nie żyjesz. To niszczy psychikę.

Kiedy słyszysz pośród tego wszystkiego, tych wybuchów, strzałów, krzyków, wrogości, tego wszystkiego, płacz dziecka, które straciło rodzica albo nie wie co się dzieje, to Ci ryje banię.

-Miałeś 9 lat, kiedy Twoja rodzina uciekła z Czeczenii do Polski.

Jak zapamiętałeś ostatnie dni, tygodnie, miesiące w Czeczenii?

-Powiem Ci szczerze, że przeżyłem dwie wojny wraz z rodziną

W 1994, podczas tzw. pierwszej wojny rosyjsko -czeczeńskiej, choć nie była to pierwsza.

I później w 1999. I tą pierwszą wojnę jakoś słabiej pamiętam, mniej i wcale nie jest mi z tym niedobrze.

Natomiast drugą wojnę, tą z 99, pamiętam bardziej niż bym chciał.

I ja ją tak pamiętam w ten sposób, że

Spędzając czas z rodziną słyszę nagle tak straszny hałas, tak jakby ciężarówka obok przejeżdżała.

Ja myślałem, że coś takiego, to jest właśnie... Byliśmy w domu, z tatą, z ciocią, babcią, mamą, tak siedzieliśmy

Wyjrzałem za okno, myśląc, że jakaś ciężarówka przejeżdża obok domu, jarając się tym.

I zobaczyłem jak leci helikopter w kierunku takiego mostu, niedaleko od nas, na którym był jakby bazar, taki otwarty, duży bazar.

-Na tym moście?

-Na tym moście, tak.

I w okolicy, i na tym moście, bo to było takie coś, że w konkretne dni tygodnia właśnie była ta przestrzeń otwierana, i tam bazary były.

Były wiesz, produkty spożywcze, bydło, wszystko, wszystko jak leciało.

No i leci ten helikopter, w kierunku tego mostu i zrzuca dwie bomby na ten most.

Przepełniony ludźmi, dzieci, dorośli, całe rodziny.

-Na Twoich oczach?

-Tak. I...

Następnie wszystko bardzo szybko się działo.

To co pamiętam, to...

...to chaos. Choć rodzice i krewni, którzy z nami byli, starali się zachować spokój jak najbardziej tylko mogli, żeby nas nie przerazić, mnie, siostrę, rodzeństwo.

I następną rzecz którą pamiętam, to jak

uciekliśmy, wzięliśmy paszporty, po prostu jakiekolwiek świadectwa naszej tożsamości.

Wzięliśmy paszporty i uciekliśmy tam do piwnicy, jakby nie wiem, takiego bunkru, piwnicy, którą sąsiad niedaleko od nas wybudował.

Na takie przypadki, że po tej pierwszej wojnie, ciężkim doświadczeniem, które mieli, zbudowali taki jakby piwnico-schron.

Uciekliśmy do tej piwnicy razem z mamą, babcią, krewnymi.

I wielu innych ludzi, którzy zdążyli.

Zaczęły się regularne naloty na naszą miejscowość, na wiele innych miejscowości.

Ciągle latały nad nami samoloty, helikoptery, ostrzeliwali ludzi, zrzucali bomby.

Cywilów. O nikim, jakby nikogo innego tam nie było. Zabijali cywilów.

-Ile czasu tam spędziliście?

-W mojej pamięci to było kilka dni.

Czekaliśmy aż naloty regularne ustaną.

Następnie...Rodzina zdecydowała, że musimy uciekać do Inguszetii.

Bo Rosja... Wojsko rosyjskie postawiło jakby, poinformowało ludność cywilną, że utworzyli tzw. "Czerwony Tunel".

Czyli to była droga wiodąca do Inguszetii, do granicy z Inguszetią.

Powiedzieli oni, że

Każdy cywil, który chce uniknąć "operacji wojskowych"

Czy tam "operacji antyterrorystycznej" i tak dalej...

Czyli po prostu uniknąć regularnej wojny

-Że może uciekać przez ten tunel? - (Tak, tak może uciekać) - I że to jest bezpieczne?

-Tak, to miało być bezpieczne, że nic nam nie grozi, cywile mogą uciekać.

I gdy my byliśmy, i wiele tysięcy innych ludzi jakby tą drogą uciekało, my, no moja rodzina, krewni nasi...

To, żeby nie wchodzić tam w te zbyt drastyczne szczegóły, bo też nie chcę o tym opowiadać...

Zaczęły się naloty.

Nadleciały helikoptery i zaczęli na nas wszystkich zrzucać bomby, strzelać do nas, rakiety

Regularna rzeź cywilów.

Ludzi, zwykłych ludzi.

Nasz samochód...Był jednym z tych nielicznych, którym udało się uniknąć jakby bezpośredniego uderzenia.

Samochód naszej cioci trafiła rakieta.

Wywróciło ich wszystkich. Leżeli na ziemi i...

Zorientowali się, że wojsko strzela do niedobitków.

Chcieli wszystkich zabić.

Nie wiem, o co im chodziło, no ale strzelali do tych, którzy leżeli, albo uciekali już.

Leżeli na ziemi, udawali martwych

tam do późnej nocy, czekali aż wszyscy odlecą i odjadą.

Dojechaliśmy do Inguszetii, na granicę

Tam były dalsze nieprzyjemności, ale jakby

To jest jakby długa historia, więc może w trakcie coś powiem.

-Często w takim kontekście słyszy się pytania o to, dlaczego ludzie w sytuacji wojny, decydują się uciekać...

A nie na przykład, bronić ojczyzny.

Jak Ty byś odpowiedział na tak postawione pytanie?

-Słuchaj...Jedni zostawali bronić ojczyzny...

Inni uciekali.

I... To było na zasadzie takiej, że nie każdy...

Nie każdy, jakby, nie każdy umie walczyć, jakby...

My sobie myślimy, że ta walka, ta wojna to nie wiem...

Jak w filmach wygląda, jak w grach, że jak coś się stanie, to zaraz będzie okej i lecimy dalej. Nie.

-Łatwo powiedzieć?

-Łatwo gadać, łatwo chrzanić takie bzdury po prostu...

Kiedy latają Ci kule nad głowami, kiedy wybuchają bomby dookoła...

Porozmawiaj z jakimkolwiek wojskowym....

Z żołnierzem, który na takich właśnie sytuacjach zagrożenia życia był.

To jest taka panika, to jest taki strach

I nie każdy sobie potrafi z tym, jakby, dać radę.

Łatwo jest mówić o tym, że nie wiem, zacznie się wojna, to ja idę pierwszy na front i tak dalej i tak dalej... Że, czemu oni uciekają, to są dorośli mężczyźni, czemu oni uciekają zamiast walczyć, itd.

-Czasem słyszy się "tchórze".

-Tchórze, dokładnie! I to jest kurde. Jakby...

Musisz mieć, jakby zrozumienie dla tej sytuacji. To, co tam się dzieje, to nie jest gra, to nie jest film.

To jest śmierć, która czyha za każdym rogiem, jeżeli wychylisz się nie w tym momencie, ktoś Cię trafi, zabije Cię, zrani Cię.

Gdzieś nadepniesz nie na to miejsce, nie żyjesz.

Będziesz w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, nie żyjesz.

Jakby... To niszczy psychikę, to jest straszne.

To jest coś, co Cię otacza, lepka maź

Ta śmierć to jest lepka maź, której nie możesz się pozbyć.

Nie każdy ma wystarczająco siły w sobie, żeby chwycić za broń i iść na wroga.

Jedni mają i walczą, inni nie mają i nie walczą.

Inni mówią "Nie obchodzi mnie, czy chcesz walczyć, czy nie...

Jesteś nie wiem, starszyzna rodziny powie, "masz wyjeżdżać, masz szukać przyszłości, masz szukać normalnego życia, unikaj wojny, żeby Cię nie zdeprawowała, uciekaj".

No, są najróżniejsze sytuacje.

Gdy widzisz

Gdy widzisz tą śmierć, widzisz tych martwych ludzi, widzisz płacz ludzi, widzisz płacz dziecka.

Przy...Trupie matki...

Płacze i krzyczy: "Mamo wstań, mamo wstań, mamo pomóż!"

W żaden sposób, jakby...

To jest najgorsze, ten płacz dziecka.

Cała reszta to jest wiesz...

W granicach, nazwijmy to "normy" się mieści.

Ale kiedy słyszysz, pośród tego wszystkiego, tych wybuchów, strzałów, krzyków, wrogości, wszystkiego...

Płacz dziecka, które straciło rodzica albo nie wie co się dzieje, które jest samo... To Ci ryje banię. Wybacz, że tak to kolokwialnie określę, ryje banię.

I nie można oczekiwać od każdego człowieka, że pójdzie walczyć.

Od człowieka, po którym nigdy byś się nie spodziewał, że pójdzie walczyć, on pójdzie walczyć. Od człowieka, o którym myślisz "O Boże, wygląda jak gladiator, to pewnie tysiąc wrogów pokona", nie będzie walczyć. To nie jest takie proste, to nie jest czarno-białe.

Dla mnie, jakby ludzie, którzy często mówią o tym, że "O, ja bym od razu poszedł walczyć".

Jakby...Trochę mi pachnie ignorancją.

-Szczęśliwie, udało wam się dotrzeć do Polski.

Jak Polska was przyjęła?

My mieliśmy...Nieopisane szczęście, że trafiliśmy całą rodziną, razem, do Polski.

Ta droga, którą przeżyliśmy, zaczynając od Czeczenii, przez Inguszetię, Rosję, Białoruś, do Polski, to było

męczarnia, i to było naprawdę źle to wszystko wyglądało, ale...

Niesamowite było dla nas takie jedno doświadczenie...

Pierwszej nocy...przyjechaliśmy, przyjechaliśmy do Polski.

i tu właśnie, to było ciekawe...

Dzisiaj jak byłem na spotkaniu, zanim tu przyjechałem, zobaczyłem tego człowieka, Piotra Mitznera, przyjaciel naszej rodziny....

To był człowiek, który udostępnił nam swój dom.

-Poważnie?

-Tak, on miał taki jeden dom, on jest profesorem, naukowcem i on miał taki jeden dom, gdzie trzymał książki...

gdzie miał, taką swoją, że tak to ujmę, bazę naukową.

I on usłyszał historię naszej rodziny.

Dzięki niemu my trafiliśmy do ośrodka dla uchodźców.

Co w tamtych czasach, na początku lat 2000, ośrodki dla uchodźców były naprawdę w złej sytuacji.

Nie była Polska przygotowana na taki napływ ludzi w takiej sytuacji.

Ale ten Piotr Mitzner, przyjaciel nasz udostępnił swój dom. Przespaliśmy... Była zima wtedy.

I.... przespaliśmy noc...

W ciszy.

Nikt w nocy nie pukał do drzwi...

Nie było żadnych nalotów, nie było wybuchów żadnych w tle odległych.

Nie było strzałów, nie było płaczu, krzyku.

Byliśmy zmęczeni. Byliśmy zmęczeni piekielnie.

Poszliśmy wszyscy razem spać.

Na takim dużym łóżku, razem zasnęliśmy.

Za oknem biel, bo śnieg, zimno jak cholera, nie było ogrzewania wtedy w tym domu...

Ale była absolutna cisza...

I było tylko słychać krakanie.

Za oknem.

I cisza. Wiatr, krakanie i my w łóżku.

Budzimy się.

I przez chyba bitą godzinę...

Chłonęliśmy to. Ten spokój. Że nie musimy nigdzie uciekać.

Że jesteśmy...

-Niesamowite, jak dokładnie to pamiętasz.

-To było niesamowite.

Niby zwykły poranek dla wielu ludzi w Polsce, czy na świecie.

Dla nas to była jedna z najbardziej magicznych chwil naszego życia.

Że z pośród tego całego chaosu, przeżyliśmy cudem, jesteśmy...

Gdzieś w jakimś spokojnym miejscu, w czterech ścianach, w łóżku, zimno jak cholera, ale z dachem nad głową i z rodziną, która jest cała.

-Mieliście niesamowite szczęście, no bo dostaliście ten dach nad głową

ale z tego co wiem, początkowo, nie lubiłeś Polski, nie lubiłeś Polaków.

Dlaczego? Z czego to wynikało?

-Do ataku na World Trace Center, do podstawówki, do której chodziłem

nieważne, jakie było, to jest już nieważne, ale do tej podstawówki, do której chodziłem...

Byłem tym dzieciakiem "O, jest jakiś nowy dzieciak, pochodzi z Czeczenii, okej."

Nie było, nie było żadnej kosy.

-I przychodzi 11 września 2001.

-Tak. I...

I zaczyna się dla mnie takie jakby, wśród całej tej tragedii, która się tamtego dnia wydarzyła...

Zaczęło się równo z tym momentem dla mnie, takie małe piekło.

Ponieważ dzieciaki...Z którymi chodziłem do szkoły dowiedziały się "Przecież on jest muzułmaninem".

I byłem obwiniany przez moich rówieśników za ten atak.

Mówili na mnie "morderca"

Mówili na mnie, że nie wiem, że jestem brudny, że roznoszę zarazy, wirusy żeby się do mnie nie zbliżać, że pewnie nam coś zrobi.

Naprawdę różne rzeczy takie były.

Zmieniałem szkoły z tego powodu, bo dzień w dzień do jakiegoś konfliktu, słownego czy fizycznego dochodziło.

Już od tej 4, 5, do 6 klasy podstawówki

Moim głównym grzechem wśród moich rówieśników było to, że jestem muzułmaninem.

Gdyby nie to, że miałem kilku przyjaciół w każdej z tych szkół, z którymi się przyjaźnię po dziś dzień...

Którzy są po prostu dla mnie niesamowici, byli kochani i nadal są, to ja bym totalnie ześwirował...

Też gdyby nie przyjaciele naszej rodziny.

I już był taki moment, kiedy mówiłem do taty, do mamy, błagam...

Bo musiałem zmieniać szkoły z tego powodu, mówiłem "Błagam nie chce już iść do szkoły".

Mam tego dosyć, cokolwiek się stanie, jakiś atak będzie, to zawsze będzie o muzułmanin to, muzułmanie tamto...

I mi się to dostawało.

Jakby, uciekłem sam spod terroru, tak? Państwowego, ze strony Rosji.

Uciekłem sam, jakby, od samej śmierci.

I to był ten moment, kiedy naprawdę już miałem ich dosyć i nie zrozum mnie źle, jakby dla nas, jakby najbliższą taką, Polską...

Która jakby była dla nas dobra to byli nasi przyjaciele Polacy, którzy nas wspierali...

Ale poza nimi ja się czułem naprawdę obco, nieprzyjemnie i czułem, że jestem nienawidzony i że jestem nieakceptowany, cokolwiek zrobię, czy nie.

Do czasu aż przyjaciele opowiedzieli nam o takiej szkole, Gimnazjum Raszyńska i że tam się odnajdę, tam nauczę się niesamowicie, tam jest niesamowita dyrektorka Krystyna Starczewska...

I że tam będzie dla mnie taki klimat, który sprawi, że się odnajdę i nikt nie będzie mnie nienawidził z powodu tego,że jestem muzułmaninem, czy oceniał z tego powodu.

-Faktycznie, zmiana otoczenia miała wpływ?

Odżyłeś ?

- O Jezu, to było 180 stopni, zupełnie w drugim kierunku to wszystko poszło. To był ten moment, kiedy już naprawdę, chodziłem...Wkurzony na całą tą sytuację i nie cierpiałem tutaj być i nagle trafiam do szkoły, w której...

Nauczyciele, dyrekcja i wszyscy stają na głowie żebyśmy my z naszymi rówieśnikami,ja nie byłem jedynym Czeczenem było jeszcze kilku innych Czeczenów i Czeczenek. Byli z Tybetu, z Chin, z innych krajów, państw Europy, z Polski, było środowisko naprawdę wielu różnych kultur

Wiesz jak ja się zakochałem w Polsce? To był ten moment od Raszyńskiej. Wiesz w jaki sposób? To nie była żadna jakaś inicjacja, że od teraz Elsi Polak, to tamto siamto, miecz mi przyłożyli do ramion, to nie tak było...

-Więc jak?

-To było w najprostszy możliwy sposób...

Moi rówieśnicy ze mną rozmawiali, spędzałem z nimi czas, na przerwach, bawiliśmy się w klasach...

Nie słuchaliśmy razem w klasach, jakby...

Psociliśmy, bawiliśmy się, odpoczywaliśmy wszyscy razem.

Poznałem, jakby zacząłem rozumieć meandry językowe, zacząłem rozumieć podteksty, kulturę, wchłaniać wszystko co się dzieje dookoła mnie, kulturę, język, jakby realia.

Poprzez to, że nie wiem, słuchałem polskiej muzyki, Paktofonika wtedy ryła mi banie, jakby pierwszy raz w życiu usłyszałem hip hop.

Lata mijały, a ja coraz więcej rozumiałem, to było niesamowite dla mnie.

I poprzez znajomych dowiadywałem się o polskiej muzyce, dowiadywałem się o książkach, "Wiedźmina" zacząłem czytać...

Thorgala zacząłem czytać, Kajko i Kokosz, oglądać polskie seriale i filmy i muzyki słuchać.

A to wszystko poprzez, to że moi rówieśnicy, po prostu "O jest Elsi".

-Po prostu się na Ciebie otworzyli.

Tak i patrzyli przede wszystkim, jakby ocena mojej osoby była nie ze względu na moje pochodzenie czy religię, czy tylko pod względem czy jesteśmy wobec siebie w porządku czy nie. Jak wspomniałeś jesteś muzułmaninem, zastanawiam się, jak często z tego powodu musisz się tłumaczyć ?

- Od czasu do czasu się zdarza.

-O co Ci ludzie pytają?

-Nie wiem, chociażby o takie rzeczy jak, jaki jest mój stosunek do nie wiem, zamachów terrorystycznych,co o tym myślę.

-Co im odpowiadasz w takiej sytuacji ?

O czym tu myśleć, to jest straszna rzecz, ludzie giną przez ludzi, którzy nie mają żadnego szacunku do życia, rozumieją tak bardzo opacznie Islam.

Zwyczajnie sam fakt, że ludzie giną, Bogu ducha winni ludzie, w tych zamachach terrorystycznych, byleby tam sobie jakąś propagandę i strach szerzyć.

Mój stosunek jest z dwóch różnych poziomów, po pierwsze sam, jakby ludzki poziom "to jest złe, giną ludzie to jest straszne", podczas różnych rozmów z różnymi ludźmi...

Prędzej czy później wychodzi na to, tym ludziom się wydaje, że giną wszyscy prócz muzułmanów. W atakach terrorystycznych giną przecież również muzułmanie, ale tak naprawdę to nie ma żadnego znaczenia, giną ludzie. To jest złe.

Z drugiej perspektywy patrzę również na to jako muzułmanin, jestem nauczony w mojej religii, kulturze przez moich krewnych, przez ludzi wśród, których dorastałem szacunku do życia...

Szacunku do innych ludzi, szacunku dla innych poglądów, szacunku dla tego, że świat nie jest taki jak ja widzę tylko najróżniejszy...

Ale wszystko co reprezentują sobą terroryści to jest zupełne przeciwieństwo.

- A, właśnie, mówisz, że Islam nauczył Cię szacunku do ludzi,do życia...

-Tak, to jest wstyd dla mnie czasami jak takie rzeczy, czuję się okropnie.

-A niektórzy wychodzą z założenia, są zdania, że to Islam nakazuje zabijać.

-Wiem, tak.

-Co im odpowiedzieć ?

- No kurde, no, Jezu. Po pierwsze doedukować się, ale nie z Kwejka, Joe Monstera, Demotywatorów, czy Jebzdzidy, tylko porozmawiać z ludźmi...

Z ekspertami na temat Islamu, ludźmi, którzy się zajmują tym tematem, czytać książki, ale nie tylko te skierowane to ludzi, którzy nienawidzą muzułmanów albo mają z nimi kosę.

Czytać materiały, które nie tylko zgadzają się z ich poglądem i bąbelkiem informacyjnym, w którym żyją, tylko trochę z innych perspektyw.

Mnie Islam uczy o szacunku do życia ludzkiego, w Koranie jest napisane, "Życie daje Bóg i życie może odebrać tylko Bóg".

Jednym z największych grzechów w Islamie jest odebranie komuś życia, jedynymi wyjątkami od tej zasady, są gdy bronisz życia własnego...

Ktoś chce ci odebrać życie i możesz się bronić i odebrać życie innemu i nic innego nie działa, ale to i tak jest ostateczność... Bądź, jeżeli, że ktoś inny jest gnębiony i komuś zagraża utrata życia, czy to krewny, czy to jakaś przypadkowa osoba na ulicy i jedynym sposobem jest odebranie życia temu, który zagraża życiu innych, to są te dwa przypadki.

W każdym innym odebranie komuś życia jest grzechem, a to że są terroryści, którzy mówią...

"O wysadzę się i będę miał 72, czy ile tam wykalkulowali na kalkulatorze tych dziewic".

Za tyle i tyle ludzi, to jest takie pieprzenie, Ci ludzie, u muzułmanów trafią w najgłębsze czeluści piekła za odebranie życia ludziom, niewinnym ludziom.

-Czym dla Ciebie jest Dżihad ?

- Dżihad ogólnie znaczy "walka z własnymi demonami".

Ktoś jest narkomanem, ma problemy z narkotykami, ktoś ma problemy z alkoholem, hazardem, problemy z przemocą (agresja).

Walka z wewnętrznymi demonami, problemami to jest Dżihad.

Od tego to się wywodzi jest Mały Dżihad, jest Duży Dżihad, w jednym przypadku jest to właśnie walka z własnymi słabościami, cechami, walka żeby stać się lepszym człowiekiem...

A drugi to jest obrona muzułmanów jeżeli są ofiarami ataku, ale powinniśmy na to patrzeć bardziej w kontekście historycznym...

Podbojów religijnych, jakiś wojen, itd.

Dzisiaj to za bardzo nie ma sensu, przynajmniej dla mnie.

Ale Dżihad żeby była jasność to walka z własnymi demonami.

- Od kilku lat jesteś też, można powiedzieć pełnoprawnym Polakiem.

- Dostałeś Polskie obywatelstwo. (w tle) - Od dwóch lat. - Zastanawiam się czy to był dla Ciebie jakiś szczególny dzień, czy zwykła formalność ? - Wiesz co, jakby nasza miłość do Polski nawiązała się wiele lat temu, ale po 16 latach życia w Polsce, kiedy dostaliśmy to obywatelstwo polskie...

Prezydent Andrzej Duda podpisał nasz wniosek o wydanie obywatelstwa i otrzymaliśmy tą zgodę, ten dzień...

Jakby dowiedzieliśmy się, że mamy polskie obywatelstwo to było tylko przypieczętowanie naszej miłości do Polski, naszej tożsamości.

Ale w tym wszystkim jedną z najfajniejszych rzeczy było, to że będziemy mogli głosować.

Niby taka codzienna, fajna, zwykła rzecz, ale to jest taki przywilej móc brać udział w demokracji.

Tyle razy mnie bolało, że były jakieś wybory a ja nie mogłem głosować, bo angażowałem się, interesowało mnie to , chciałem mieć swój wkład w to jako taki obowiązek obywatelski... W tą naszą polską demokrację, a teraz mogę.

- Wreszcie będziesz mógł.

- Będę mógł, będą wybory, na każde możliwe, jakiekolwiek będą wybory, będę chodził .

Bo musisz sobie wyobrazić, że nie wszędzie na świecie jest ten przywilej i to że mogę na wyborach pójść i zagłosować tak jak chcę i nikt mi nie przystawi lufy do głowy... Nie zrobi krzywdy mnie, bądź mojej rodzinie, to jest niesamowite. Strasznie mnie wkurza to, że tak mało ludzi głosuje, na przykład w Polsce

-Nie docenia tej możliwości.

- Ja nie będę nikomu prawił morałów, co, kto i jak ma robić, tylko sam jak będę mógł to pójdę głosuję i wypełniam swój obowiązek obywatelski i wtedy będę mógł później narzekać...Bo jak nie zagłosuję to nie mogę.

- Nie będę Cię pytał na kogo będziesz głosował, natomiast tak się składa, że za kilka dni będziemy obchodzili święto niepodległości, czy to też jest Ciebie w jakiś sposób szczególny dzień ? -Tak.

Z powodu tego, że gdy szukaliśmy schronienia, gdy uciekaliśmy spod terroru i wojny, spod tego całego zła, które nas spotkało, znaleźliśmy schronienie w niepodległej Polsce, w niepodległym państwie. W państwie, do którego nie docierały macki Rosji.

To wiele dla nas znaczyło.

W Polsce znaleźliśmy dach nad głową, przyjaciół, którzy są dzisiaj dla nas jak rodzina, możliwość edukacji, pracy, normalne życie, życie z pewną godnością.

Korzystając, jeśli pozwolisz, chciałbym pogratulować Polsce i wszystkim Polakom, setnej rocznicy odzyskania niepodległości.

Z całego serca wraz z rodziną dziękujemy za dom, który tutaj znaleźliśmy, dziękujemy za przyjaźni i wszystko dobre co nas spotkało.

Zawsze, przez całe nasze życie będziemy za to wdzięczni i przez całe nasze życie będziemy robić wszystko co możemy żeby odwdzięczyć za ten ogrom ciepła, dobra, gościnności i miłości , którą dostaliśmy tutaj. - Ja dziękuję Ci za tak piękne słowa, dzięki za spotkanie, dzięki za rozmowę.

- Dziękuję, bardzo się cieszę, że mogłem tu z Wami być. Dziękuję serdecznie.

Wszystkiego Najlepszego z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. <3


Jak znalazłem DRUGI DOM i zakochałem się w POLSCE – 7 metrów pod ziemią Wie ich eine ZWEITE HEIMAT fand und mich in POLEN verliebte - 7 Meter unter der Erde How I found a SECOND HOME and fell in love with POLAND - 7 meters underground

-Zobaczyłem jak leci helikopter w kierunku takiego mostu, niedaleko od nas i zrzuca dwie bomby na ten most.

Przepełniony ludźmi, dzieci, dorośli, całe rodziny.

Ta wojna nie wygląda tak, jak my na filmach to widzimy.

To jest rzeź, to jest śmierć, która cały czas nad Tobą po prostu jest wiesz, zawieszona.

W nieodpowiednim miejscu staniesz, nie żyjesz. W nieodpowiednim miejscu się wychylisz, nie żyjesz.

Będziesz w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, nie żyjesz. To niszczy psychikę.

Kiedy słyszysz pośród tego wszystkiego, tych wybuchów, strzałów, krzyków, wrogości, tego wszystkiego, płacz dziecka, które straciło rodzica albo nie wie co się dzieje, to Ci ryje banię.

-Miałeś 9 lat, kiedy Twoja rodzina uciekła z Czeczenii do Polski.

Jak zapamiętałeś ostatnie dni, tygodnie, miesiące w Czeczenii?

-Powiem Ci szczerze, że przeżyłem dwie wojny wraz z rodziną

W 1994, podczas tzw. pierwszej wojny rosyjsko -czeczeńskiej, choć nie była to pierwsza.

I później w 1999. I tą pierwszą wojnę jakoś słabiej pamiętam, mniej i wcale nie jest mi z tym niedobrze.

Natomiast drugą wojnę, tą z 99, pamiętam bardziej niż bym chciał.

I ja ją tak pamiętam w ten sposób, że

Spędzając czas z rodziną słyszę nagle tak straszny hałas, tak jakby ciężarówka obok przejeżdżała.

Ja myślałem, że coś takiego, to jest właśnie... Byliśmy w domu, z tatą, z ciocią, babcią, mamą, tak siedzieliśmy

Wyjrzałem za okno, myśląc, że jakaś ciężarówka przejeżdża obok domu, jarając się tym.

I zobaczyłem jak leci helikopter w kierunku takiego mostu, niedaleko od nas, na którym był jakby bazar, taki otwarty, duży bazar.

-Na tym moście?

-Na tym moście, tak.

I w okolicy, i na tym moście, bo to było takie coś, że w konkretne dni tygodnia właśnie była ta przestrzeń otwierana, i tam bazary były.

Były wiesz, produkty spożywcze, bydło, wszystko, wszystko jak leciało.

No i leci ten helikopter, w kierunku tego mostu i zrzuca dwie bomby na ten most.

Przepełniony ludźmi, dzieci, dorośli, całe rodziny.

-Na Twoich oczach?

-Tak. I...

Następnie wszystko bardzo szybko się działo.

To co pamiętam, to...

...to chaos. Choć rodzice i krewni, którzy z nami byli, starali się zachować spokój jak najbardziej tylko mogli, żeby nas nie przerazić, mnie, siostrę, rodzeństwo.

I następną rzecz którą pamiętam, to jak

uciekliśmy, wzięliśmy paszporty, po prostu jakiekolwiek świadectwa naszej tożsamości.

Wzięliśmy paszporty i uciekliśmy tam do piwnicy, jakby nie wiem, takiego bunkru, piwnicy, którą sąsiad niedaleko od nas wybudował.

Na takie przypadki, że po tej pierwszej wojnie, ciężkim doświadczeniem, które mieli, zbudowali taki jakby piwnico-schron.

Uciekliśmy do tej piwnicy razem z mamą, babcią, krewnymi.

I wielu innych ludzi, którzy zdążyli.

Zaczęły się regularne naloty na naszą miejscowość, na wiele innych miejscowości.

Ciągle latały nad nami samoloty, helikoptery, ostrzeliwali ludzi, zrzucali bomby.

Cywilów. O nikim, jakby nikogo innego tam nie było. Zabijali cywilów.

-Ile czasu tam spędziliście?

-W mojej pamięci to było kilka dni.

Czekaliśmy aż naloty regularne ustaną.

Następnie...Rodzina zdecydowała, że musimy uciekać do Inguszetii.

Bo Rosja... Wojsko rosyjskie postawiło jakby, poinformowało ludność cywilną, że utworzyli tzw. "Czerwony Tunel".

Czyli to była droga wiodąca do Inguszetii, do granicy z Inguszetią.

Powiedzieli oni, że

Każdy cywil, który chce uniknąć "operacji wojskowych"

Czy tam "operacji antyterrorystycznej" i tak dalej...

Czyli po prostu uniknąć regularnej wojny

-Że może uciekać przez ten tunel? - (Tak, tak może uciekać) - I że to jest bezpieczne?

-Tak, to miało być bezpieczne, że nic nam nie grozi, cywile mogą uciekać.

I gdy my byliśmy, i wiele tysięcy innych ludzi jakby tą drogą uciekało, my, no moja rodzina, krewni nasi...

To, żeby nie wchodzić tam w te zbyt drastyczne szczegóły, bo też nie chcę o tym opowiadać...

Zaczęły się naloty.

Nadleciały helikoptery i zaczęli na nas wszystkich zrzucać bomby, strzelać do nas, rakiety

Regularna rzeź cywilów.

Ludzi, zwykłych ludzi.

Nasz samochód...Był jednym z tych nielicznych, którym udało się uniknąć jakby bezpośredniego uderzenia.

Samochód naszej cioci trafiła rakieta.

Wywróciło ich wszystkich. Leżeli na ziemi i...

Zorientowali się, że wojsko strzela do niedobitków.

Chcieli wszystkich zabić.

Nie wiem, o co im chodziło, no ale strzelali do tych, którzy leżeli, albo uciekali już.

Leżeli na ziemi, udawali martwych

tam do późnej nocy, czekali aż wszyscy odlecą i odjadą.

Dojechaliśmy do Inguszetii, na granicę

Tam były dalsze nieprzyjemności, ale jakby

To jest jakby długa historia, więc może w trakcie coś powiem.

-Często w takim kontekście słyszy się pytania o to, dlaczego ludzie w sytuacji wojny, decydują się uciekać...

A nie na przykład, bronić ojczyzny.

Jak Ty byś odpowiedział na tak postawione pytanie?

-Słuchaj...Jedni zostawali bronić ojczyzny...

Inni uciekali.

I... To było na zasadzie takiej, że nie każdy...

Nie każdy, jakby, nie każdy umie walczyć, jakby...

My sobie myślimy, że ta walka, ta wojna to nie wiem...

Jak w filmach wygląda, jak w grach, że jak coś się stanie, to zaraz będzie okej i lecimy dalej. Nie.

-Łatwo powiedzieć?

-Łatwo gadać, łatwo chrzanić takie bzdury po prostu...

Kiedy latają Ci kule nad głowami, kiedy wybuchają bomby dookoła...

Porozmawiaj z jakimkolwiek wojskowym....

Z żołnierzem, który na takich właśnie sytuacjach zagrożenia życia był.

To jest taka panika, to jest taki strach

I nie każdy sobie potrafi z tym, jakby, dać radę.

Łatwo jest mówić o tym, że nie wiem, zacznie się wojna, to ja idę pierwszy na front i tak dalej i tak dalej... Że, czemu oni uciekają, to są dorośli mężczyźni, czemu oni uciekają zamiast walczyć, itd.

-Czasem słyszy się "tchórze".

-Tchórze, dokładnie! I to jest kurde. Jakby...

Musisz mieć, jakby zrozumienie dla tej sytuacji. To, co tam się dzieje, to nie jest gra, to nie jest film.

To jest śmierć, która czyha za każdym rogiem, jeżeli wychylisz się nie w tym momencie, ktoś Cię trafi, zabije Cię, zrani Cię.

Gdzieś nadepniesz nie na to miejsce, nie żyjesz.

Będziesz w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, nie żyjesz.

Jakby... To niszczy psychikę, to jest straszne.

To jest coś, co Cię otacza, lepka maź

Ta śmierć to jest lepka maź, której nie możesz się pozbyć.

Nie każdy ma wystarczająco siły w sobie, żeby chwycić za broń i iść na wroga.

Jedni mają i walczą, inni nie mają i nie walczą.

Inni mówią "Nie obchodzi mnie, czy chcesz walczyć, czy nie...

Jesteś nie wiem, starszyzna rodziny powie, "masz wyjeżdżać, masz szukać przyszłości, masz szukać normalnego życia, unikaj wojny, żeby Cię nie zdeprawowała, uciekaj".

No, są najróżniejsze sytuacje.

Gdy widzisz

Gdy widzisz tą śmierć, widzisz tych martwych ludzi, widzisz płacz ludzi, widzisz płacz dziecka.

Przy...Trupie matki...

Płacze i krzyczy: "Mamo wstań, mamo wstań, mamo pomóż!"

W żaden sposób, jakby...

To jest najgorsze, ten płacz dziecka.

Cała reszta to jest wiesz...

W granicach, nazwijmy to "normy" się mieści.

Ale kiedy słyszysz, pośród tego wszystkiego, tych wybuchów, strzałów, krzyków, wrogości, wszystkiego...

Płacz dziecka, które straciło rodzica albo nie wie co się dzieje, które jest samo... To Ci ryje banię. Wybacz, że tak to kolokwialnie określę, ryje banię.

I nie można oczekiwać od każdego człowieka, że pójdzie walczyć.

Od człowieka, po którym nigdy byś się nie spodziewał, że pójdzie walczyć, on pójdzie walczyć. Od człowieka, o którym myślisz "O Boże, wygląda jak gladiator, to pewnie tysiąc wrogów pokona", nie będzie walczyć. To nie jest takie proste, to nie jest czarno-białe.

Dla mnie, jakby ludzie, którzy często mówią o tym, że "O, ja bym od razu poszedł walczyć".

Jakby...Trochę mi pachnie ignorancją.

-Szczęśliwie, udało wam się dotrzeć do Polski.

Jak Polska was przyjęła?

My mieliśmy...Nieopisane szczęście, że trafiliśmy całą rodziną, razem, do Polski.

Ta droga, którą przeżyliśmy, zaczynając od Czeczenii, przez Inguszetię, Rosję, Białoruś, do Polski, to było

męczarnia, i to było naprawdę źle to wszystko wyglądało, ale...

Niesamowite było dla nas takie jedno doświadczenie...

Pierwszej nocy...przyjechaliśmy, przyjechaliśmy do Polski.

i tu właśnie, to było ciekawe...

Dzisiaj jak byłem na spotkaniu, zanim tu przyjechałem, zobaczyłem tego człowieka, Piotra Mitznera, przyjaciel naszej rodziny....

To był człowiek, który udostępnił nam swój dom.

-Poważnie?

-Tak, on miał taki jeden dom, on jest profesorem, naukowcem i on miał taki jeden dom, gdzie trzymał książki...

gdzie miał, taką swoją, że tak to ujmę, bazę naukową.

I on usłyszał historię naszej rodziny.

Dzięki niemu my trafiliśmy do ośrodka dla uchodźców.

Co w tamtych czasach, na początku lat 2000, ośrodki dla uchodźców były naprawdę w złej sytuacji.

Nie była Polska przygotowana na taki napływ ludzi w takiej sytuacji.

Ale ten Piotr Mitzner, przyjaciel nasz udostępnił swój dom. Przespaliśmy... Była zima wtedy.

I.... przespaliśmy noc...

W ciszy.

Nikt w nocy nie pukał do drzwi...

Nie było żadnych nalotów, nie było wybuchów żadnych w tle odległych.

Nie było strzałów, nie było płaczu, krzyku.

Byliśmy zmęczeni. Byliśmy zmęczeni piekielnie.

Poszliśmy wszyscy razem spać.

Na takim dużym łóżku, razem zasnęliśmy.

Za oknem biel, bo śnieg, zimno jak cholera, nie było ogrzewania wtedy w tym domu...

Ale była absolutna cisza...

I było tylko słychać krakanie.

Za oknem.

I cisza. Wiatr, krakanie i my w łóżku.

Budzimy się.

I przez chyba bitą godzinę...

Chłonęliśmy to. Ten spokój. Że nie musimy nigdzie uciekać.

Że jesteśmy...

-Niesamowite, jak dokładnie to pamiętasz.

-To było niesamowite.

Niby zwykły poranek dla wielu ludzi w Polsce, czy na świecie.

Dla nas to była jedna z najbardziej magicznych chwil naszego życia.

Że z pośród tego całego chaosu, przeżyliśmy cudem, jesteśmy...

Gdzieś w jakimś spokojnym miejscu, w czterech ścianach, w łóżku, zimno jak cholera, ale z dachem nad głową i z rodziną, która jest cała.

-Mieliście niesamowite szczęście, no bo dostaliście ten dach nad głową

ale z tego co wiem, początkowo, nie lubiłeś Polski, nie lubiłeś Polaków.

Dlaczego? Z czego to wynikało?

-Do ataku na World Trace Center, do podstawówki, do której chodziłem

nieważne, jakie było, to jest już nieważne, ale do tej podstawówki, do której chodziłem...

Byłem tym dzieciakiem "O, jest jakiś nowy dzieciak, pochodzi z Czeczenii, okej."

Nie było, nie było żadnej kosy.

-I przychodzi 11 września 2001.

-Tak. I...

I zaczyna się dla mnie takie jakby, wśród całej tej tragedii, która się tamtego dnia wydarzyła...

Zaczęło się równo z tym momentem dla mnie, takie małe piekło.

Ponieważ dzieciaki...Z którymi chodziłem do szkoły dowiedziały się "Przecież on jest muzułmaninem".

I byłem obwiniany przez moich rówieśników za ten atak.

Mówili na mnie "morderca"

Mówili na mnie, że nie wiem, że jestem brudny, że roznoszę zarazy, wirusy żeby się do mnie nie zbliżać, że pewnie nam coś zrobi.

Naprawdę różne rzeczy takie były.

Zmieniałem szkoły z tego powodu, bo dzień w dzień do jakiegoś konfliktu, słownego czy fizycznego dochodziło.

Już od tej 4, 5, do 6 klasy podstawówki

Moim głównym grzechem wśród moich rówieśników było to, że jestem muzułmaninem.

Gdyby nie to, że miałem kilku przyjaciół w każdej z tych szkół, z którymi się przyjaźnię po dziś dzień...

Którzy są po prostu dla mnie niesamowici, byli kochani i nadal są, to ja bym totalnie ześwirował...

Też gdyby nie przyjaciele naszej rodziny.

I już był taki moment, kiedy mówiłem do taty, do mamy, błagam...

Bo musiałem zmieniać szkoły z tego powodu, mówiłem "Błagam nie chce już iść do szkoły".

Mam tego dosyć, cokolwiek się stanie, jakiś atak będzie, to zawsze będzie o muzułmanin to, muzułmanie tamto...

I mi się to dostawało.

Jakby, uciekłem sam spod terroru, tak? Państwowego, ze strony Rosji.

Uciekłem sam, jakby, od samej śmierci.

I to był ten moment, kiedy naprawdę już miałem ich dosyć i nie zrozum mnie źle, jakby dla nas, jakby najbliższą taką, Polską...

Która jakby była dla nas dobra to byli nasi przyjaciele Polacy, którzy nas wspierali...

Ale poza nimi ja się czułem naprawdę obco, nieprzyjemnie i czułem, że jestem nienawidzony i że jestem nieakceptowany, cokolwiek zrobię, czy nie.

Do czasu aż przyjaciele opowiedzieli nam o takiej szkole, Gimnazjum Raszyńska i że tam się odnajdę, tam nauczę się niesamowicie, tam jest niesamowita dyrektorka Krystyna Starczewska...

I że tam będzie dla mnie taki klimat, który sprawi, że się odnajdę i nikt nie będzie mnie nienawidził z powodu tego,że jestem muzułmaninem, czy oceniał z tego powodu.

-Faktycznie, zmiana otoczenia miała wpływ?

Odżyłeś ?

- O Jezu, to było 180 stopni, zupełnie w drugim kierunku to wszystko poszło. To był ten moment, kiedy już naprawdę, chodziłem...Wkurzony na całą tą sytuację i nie cierpiałem tutaj być i nagle trafiam do szkoły, w której...

Nauczyciele, dyrekcja i wszyscy stają na głowie żebyśmy my z naszymi rówieśnikami,ja nie byłem jedynym Czeczenem było jeszcze kilku innych Czeczenów i Czeczenek. Byli z Tybetu, z Chin, z innych krajów, państw Europy, z Polski, było środowisko naprawdę wielu różnych kultur

Wiesz jak ja się zakochałem w Polsce? To był ten moment od Raszyńskiej. Wiesz w jaki sposób? To nie była żadna jakaś inicjacja, że od teraz Elsi Polak, to tamto siamto, miecz mi przyłożyli do ramion, to nie tak było...

-Więc jak?

-To było w najprostszy możliwy sposób...

Moi rówieśnicy ze mną rozmawiali, spędzałem z nimi czas, na przerwach, bawiliśmy się w klasach...

Nie słuchaliśmy razem w klasach, jakby...

Psociliśmy, bawiliśmy się, odpoczywaliśmy wszyscy razem.

Poznałem, jakby zacząłem rozumieć meandry językowe, zacząłem rozumieć podteksty, kulturę, wchłaniać wszystko co się dzieje dookoła mnie, kulturę, język, jakby realia.

Poprzez to, że nie wiem, słuchałem polskiej muzyki, Paktofonika wtedy ryła mi banie, jakby pierwszy raz w życiu usłyszałem hip hop.

Lata mijały, a ja coraz więcej rozumiałem, to było niesamowite dla mnie.

I poprzez znajomych dowiadywałem się o polskiej muzyce, dowiadywałem się o książkach, "Wiedźmina" zacząłem czytać...

Thorgala zacząłem czytać, Kajko i Kokosz, oglądać polskie seriale i filmy i muzyki słuchać.

A to wszystko poprzez, to że moi rówieśnicy, po prostu "O jest Elsi".

-Po prostu się na Ciebie otworzyli.

Tak i patrzyli przede wszystkim, jakby ocena mojej osoby była nie ze względu na moje pochodzenie czy religię, czy tylko pod względem czy jesteśmy wobec siebie w porządku czy nie. Jak wspomniałeś jesteś muzułmaninem, zastanawiam się, jak często z tego powodu musisz się tłumaczyć ?

- Od czasu do czasu się zdarza.

-O co Ci ludzie pytają?

-Nie wiem, chociażby o takie rzeczy jak, jaki jest mój stosunek do nie wiem, zamachów terrorystycznych,co o tym myślę.

-Co im odpowiadasz w takiej sytuacji ?

O czym tu myśleć, to jest straszna rzecz, ludzie giną przez ludzi, którzy nie mają żadnego szacunku do życia, rozumieją tak bardzo opacznie Islam.

Zwyczajnie sam fakt, że ludzie giną, Bogu ducha winni ludzie, w tych zamachach terrorystycznych, byleby tam sobie jakąś propagandę i strach szerzyć.

Mój stosunek jest z dwóch różnych poziomów, po pierwsze sam, jakby ludzki poziom "to jest złe, giną ludzie to jest straszne", podczas różnych rozmów z różnymi ludźmi...

Prędzej czy później wychodzi na to, tym ludziom się wydaje, że giną wszyscy prócz muzułmanów. W atakach terrorystycznych giną przecież również muzułmanie, ale tak naprawdę to nie ma żadnego znaczenia, giną ludzie. To jest złe.

Z drugiej perspektywy patrzę również na to jako muzułmanin, jestem nauczony w mojej religii, kulturze przez moich krewnych, przez ludzi wśród, których dorastałem szacunku do życia...

Szacunku do innych ludzi, szacunku dla innych poglądów, szacunku dla tego, że świat nie jest taki jak ja widzę tylko najróżniejszy...

Ale wszystko co reprezentują sobą terroryści to jest zupełne przeciwieństwo.

- A, właśnie, mówisz, że Islam nauczył Cię szacunku do ludzi,do życia...

-Tak, to jest wstyd dla mnie czasami jak takie rzeczy, czuję się okropnie.

-A niektórzy wychodzą z założenia, są zdania, że to Islam nakazuje zabijać.

-Wiem, tak.

-Co im odpowiedzieć ?

- No kurde, no, Jezu. Po pierwsze doedukować się, ale nie z Kwejka, Joe Monstera, Demotywatorów, czy Jebzdzidy, tylko porozmawiać z ludźmi...

Z ekspertami na temat Islamu, ludźmi, którzy się zajmują tym tematem, czytać książki, ale nie tylko te skierowane to ludzi, którzy nienawidzą muzułmanów albo mają z nimi kosę.

Czytać materiały, które nie tylko zgadzają się z ich poglądem i bąbelkiem informacyjnym, w którym żyją, tylko trochę z innych perspektyw.

Mnie Islam uczy o szacunku do życia ludzkiego, w Koranie jest napisane, "Życie daje Bóg i życie może odebrać tylko Bóg".

Jednym z największych grzechów w Islamie jest odebranie komuś życia, jedynymi wyjątkami od tej zasady, są gdy bronisz życia własnego...

Ktoś chce ci odebrać życie i możesz się bronić i odebrać życie innemu i nic innego nie działa, ale to i tak jest ostateczność... Bądź, jeżeli, że ktoś inny jest gnębiony i komuś zagraża utrata życia, czy to krewny, czy to jakaś przypadkowa osoba na ulicy i jedynym sposobem jest odebranie życia temu, który zagraża życiu innych, to są te dwa przypadki.

W każdym innym odebranie komuś życia jest grzechem, a to że są terroryści, którzy mówią...

"O wysadzę się i będę miał 72, czy ile tam wykalkulowali na kalkulatorze tych dziewic".

Za tyle i tyle ludzi, to jest takie pieprzenie, Ci ludzie, u muzułmanów trafią w najgłębsze czeluści piekła za odebranie życia ludziom, niewinnym ludziom.

-Czym dla Ciebie jest Dżihad ?

- Dżihad ogólnie znaczy "walka z własnymi demonami".

Ktoś jest narkomanem, ma problemy z narkotykami, ktoś ma problemy z alkoholem, hazardem, problemy z przemocą (agresja).

Walka z wewnętrznymi demonami, problemami to jest Dżihad.

Od tego to się wywodzi jest Mały Dżihad, jest Duży Dżihad, w jednym przypadku jest to właśnie walka z własnymi słabościami, cechami, walka żeby stać się lepszym człowiekiem...

A drugi to jest obrona muzułmanów jeżeli są ofiarami ataku, ale powinniśmy na to patrzeć bardziej w kontekście historycznym...

Podbojów religijnych, jakiś wojen, itd.

Dzisiaj to za bardzo nie ma sensu, przynajmniej dla mnie.

Ale Dżihad żeby była jasność to walka z własnymi demonami.

- Od kilku lat jesteś też, można powiedzieć pełnoprawnym Polakiem.

- Dostałeś Polskie obywatelstwo. (w tle) - Od dwóch lat. - Zastanawiam się czy to był dla Ciebie jakiś szczególny dzień, czy zwykła formalność ? - Wiesz co, jakby nasza miłość do Polski nawiązała się wiele lat temu, ale po 16 latach życia w Polsce, kiedy dostaliśmy to obywatelstwo polskie...

Prezydent Andrzej Duda podpisał nasz wniosek o wydanie obywatelstwa i otrzymaliśmy tą zgodę, ten dzień...

Jakby dowiedzieliśmy się, że mamy polskie obywatelstwo to było tylko przypieczętowanie naszej miłości do Polski, naszej tożsamości.

Ale w tym wszystkim jedną z najfajniejszych rzeczy było, to że będziemy mogli głosować.

Niby taka codzienna, fajna, zwykła rzecz, ale to jest taki przywilej móc brać udział w demokracji.

Tyle razy mnie bolało, że były jakieś wybory a ja nie mogłem głosować, bo angażowałem się, interesowało mnie to , chciałem mieć swój wkład w to jako taki obowiązek obywatelski... W tą naszą polską demokrację, a teraz mogę.

- Wreszcie będziesz mógł.

- Będę mógł, będą wybory, na każde możliwe, jakiekolwiek będą wybory, będę chodził .

Bo musisz sobie wyobrazić, że nie wszędzie na świecie jest ten przywilej i to że mogę na wyborach pójść i zagłosować tak jak chcę i nikt mi nie przystawi lufy do głowy... Nie zrobi krzywdy mnie, bądź mojej rodzinie, to jest niesamowite. Strasznie mnie wkurza to, że tak mało ludzi głosuje, na przykład w Polsce

-Nie docenia tej możliwości.

- Ja nie będę nikomu prawił morałów, co, kto i jak ma robić, tylko sam jak będę mógł to pójdę głosuję i wypełniam swój obowiązek obywatelski i wtedy będę mógł później narzekać...Bo jak nie zagłosuję to nie mogę.

- Nie będę Cię pytał na kogo będziesz głosował, natomiast tak się składa, że za kilka dni będziemy obchodzili święto niepodległości, czy to też jest Ciebie w jakiś sposób szczególny dzień ? -Tak.

Z powodu tego, że gdy szukaliśmy schronienia, gdy uciekaliśmy spod terroru i wojny, spod tego całego zła, które nas spotkało, znaleźliśmy schronienie w niepodległej Polsce, w niepodległym państwie. W państwie, do którego nie docierały macki Rosji.

To wiele dla nas znaczyło.

W Polsce znaleźliśmy dach nad głową, przyjaciół, którzy są dzisiaj dla nas jak rodzina, możliwość edukacji, pracy, normalne życie, życie z pewną godnością.

Korzystając, jeśli pozwolisz, chciałbym pogratulować Polsce i wszystkim Polakom, setnej rocznicy odzyskania niepodległości.

Z całego serca wraz z rodziną dziękujemy za dom, który tutaj znaleźliśmy, dziękujemy za przyjaźni i wszystko dobre co nas spotkało.

Zawsze, przez całe nasze życie będziemy za to wdzięczni i przez całe nasze życie będziemy robić wszystko co możemy żeby odwdzięczyć za ten ogrom ciepła, dobra, gościnności i miłości , którą dostaliśmy tutaj. - Ja dziękuję Ci za tak piękne słowa, dzięki za spotkanie, dzięki za rozmowę.

- Dziękuję, bardzo się cieszę, że mogłem tu z Wami być. Dziękuję serdecznie.

Wszystkiego Najlepszego z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. <3