NOWY PAN NIKT
Ostatni rok szkolny w gimnazjum przywitał ich niespodzianką – pojawił się Nowy. Tego, że do czasem bardziej, czasem mniej, ale jednak zgranej klasy dojdzie jakaś osoba, nikt się nie spodziewał. Jednak Nowy przyszedł. Na imię miał Wojtek i, jak dowiedział się Maciek, przeniósł się tu z Lublina. Choć Aleks z uporem maniaka twierdził, że spod Lublina.
– On jest na bank ze wsi. Na bank! – krzyczał na schodach szkoły, ale zgromiony przez Kingę dość szybko się uciszył.
– Jego stary dostał tutaj lepszą pracę – tłumaczył Maciek Małgosi i Kamili, kiedy we trójkę wracali ze szkoły z uroczystego rozpoczęcia roku.
Małgosię informacje o Nowym niezbyt interesowały. Idąc, czytała ostatnie strony pasjonującej lektury, jaką była Panna Nikt.
– A gdzie jego stary dostał tę pracę? – spytała Kamila, siląc się na obojętność.
– Chyba w telewizji, ale nie jestem pewien – odparł i przyjrzał się Kamili. – Czemu pytasz?
– A tak sobie…
Maciek zmrużył oczy i przez chwilę obserwował Kamilę.
– Czyżby trafiła cię nowa strzała Amora? – zażartował, ale Kamila nie podjęła tematu, tylko wzruszywszy ramionami, przyspieszyła kroku.
– O pani! Wstrzymaj konia! Popuść lejce i wyluzuj się! Kamila! – zawołał Maciek. – Przecież żartowałem!
A zauważywszy, że nie reaguje, szarpnął ją za ramię, aż stanęła w pół kroku.
– Co się z tobą ostatnio dzieje? Czy już w ogóle nie umiesz się śmiać?
– Mam wrażenie, że ty mnie już nie lubisz – odparła. – Że gadasz ze mną tylko ze względu na Małgosię.
– Kiedyś, gdybyś powiedziała mi to, co przed chwilą, tobym cię spytał, czy kiedykolwiek cię lubiłem. Ty byś się zaśmiała i poszlibyśmy na lody. A teraz to ja w ogóle nie wiem, co mam do ciebie mówić i jak z tobą rozmawiać. Po prostu cię nie rozumiem. Nie wiem, co się z tobą stało. Czy była to ta historia z Michałem czy z Olkiem, czy te wakacje, czy może jeszcze coś innego, ale… zmieniłaś się. Bardzo.
Kamila milczała. Ona sama też czuła, że coś się w niej zmieniło.
– Wiem – westchnęła po chwili. – Ale nie wiem dlaczego ani o co mi chodzi. Tak jakbym samej siebie nie rozumiała – wyznała zaskoczona własną szczerością.
Chciała coś jeszcze dodać, ale w tym momencie odezwała się Małgosia:
– Skończyłam. A nie mówiłam, że to zmierza ku śmierci? – Popatrzyła z wyrzutem na Maćka. – A ty kręciłeś głową, że nie…
– No przecież nie mogłem ci powiedzieć, jak się skończy książka, którą ci pożyczam. Gdybyś znała zakończenie, to chciałabyś ją czytać?
– A o czym właściwie jest ta Panna Nikt? – odezwała się Kamila, choć tak naprawdę kolejna fascynująca lektura Małgosi i Maćka mało ją obchodziła. Chciała tylko zmienić temat.
– To jest historia dziewczyny, która pod koniec ósmej klasy zmienia szkołę z wiejskiej na miejską – powiedziała Małgosia.
– Coś jak nasz Nowy. Przynajmniej Aleks twierdzi, że „on jest na bank ze wsi”! – krzyknął Maciek, umiejętnie przedrzeźniając Aleksa.
Małgosia z Kamilą zachichotały.
– No ale on raczej nie popełni samobójstwa, gdy ktoś go nazwie Panem Nikt – orzekła Małgosia i dodała: – To przystojny chłopak. Zobaczycie, że dziewczyny z klasy stracą dla niego głowę.
Kamila nic nie powiedziała. Tylko patrząc w ziemię, przyspieszyła kroku. Za nic w świecie nie przyznałaby się, że i ona jest Nowym żywo zainteresowana.
* * *
Przez pierwsze dni Nowy był obserwowany. Może okaże się kujonem? Może głupkiem? A może kablem? Może chwalipiętą szpanującym ojcem pracującym w telewizji? Może podrywaczem? A może… tych „może” było całe morze. Mnóstwo. Odpowiedzi na pytania najbardziej interesowały żeńską część klasy pani Czajki. Bo co tu dużo mówić, Małgosia miała rację – Wojtek był bardzo przystojny. Wysoki, szczupły, z oczami w kolorze miodu i długimi włosami wyglądał bosko. Oczami w jego kierunku strzelała więc nie tylko Kamila, pragnąca z całych sił pokazać wszystkim, że Michał już jej nie interesuje. Nie tylko Kaśka, dla której każdy nowy chłopak był interesującym obiektem. Lecz także Natalia i Ewa. Na efekty tego wodzenia wzrokiem za Nowym nie trzeba było zbyt długo czekać. Wojtek najpierw umówił się z Ewą. Do kina. Ewa, wniebowzięta, długo radziła się wszystkich koleżanek, jak się ubrać. Następnego dnia pojawiła się w szkole milcząca. Już nie tak promienna jak dzień wcześniej. Na temat randki milczała, więc dziewczyny zachodziły w głowę, co takiego się stało – ale ona na każde pytanie odpowiadała wzruszeniem ramion.
Po Ewie przyszła kolej na Izę z III b. Fakt, że Wojtek umówił się z kimś z sąsiedniej klasy, rozsierdził dziewczyny. Następnego dnia Iza nie pojawiła się w szkole, co dziewczyny przyjęły z ulgą. Był piątek, gdy na dużej przerwie Nowy spytał Natalię, czy w sobotę nie poszłaby z nim na rolki.
– Na Pole Mokotowskie?
– Nie wiem – odparł. – Gdzieś, gdzie można jeździć.
– To najlepiej tam, ale to kawał drogi stąd. Trzeba Wisłę przejechać – wyjaśniła Natalia, sprawdzając, jakie wrażenie ta informacja zrobi na chłopaku i czy nie zrezygnuje z pomysłu.
Nie zrezygnował. Odetchnęła z ulgą i… razem wyszli ze szkoły, ustalając szczegóły, gdzie się spotkają.
W poniedziałek Natalki w szkole nie było. Natomiast na dużej przerwie Wojtek stanął przy ławce Kaśki i głośno spytał, czy ma ochotę na spacer.
– Pokażesz mi okolicę… – zachęcał.
– Jeszcze jej nie poznałeś? – Kaśka wypięła biust i zatrzepotawszy rzęsami, spojrzała mu prosto w oczy.
– Nie – odparł. – Ale mam nadzieję, że mi w tym pomożesz – dodał i musnął jej dłoń.
Umówili się po lekcjach.
Maciek z Białym Michałem i Aleksem na poczynania Nowego patrzyli z lekkim rozbawieniem, ale i z zazdrością. W końcu Maciek prawie rok kręcił się koło Małgosi, zanim razem gdzieś się umówili. A dopiero po dwóch latach zdecydował się ją pocałować. Aleks i Michał z dziewczynami się nie spotykali. Aleks twierdził, że nie ma na to czasu, Biały Michał zaś na ten temat milczał. Ale teraz na ich oczach Nowy dzień po dniu randkuje z inną.
– Wiecie, co mi to przypomina? – zapytał Maciek, gdy stali we trzech i obserwowali scenkę przy ławce Kaśki. – Opowieść znajomego mamy o tym, jak w szkole średniej poszedł z kumplami na dyskotekę. Uczył się w technikum leśnym czy jakiejś takiej szkole. W tym technikum byli sami chłopcy. W tym jeden z zabitej dechami wsi na Podlasiu, który mówił gwarą, ubierał się jak wieśniak i w ogóle nie umiał na przykład jeść widelcem. Pewnego razu wybrali się całą grupą na dyskotekę i wszyscy wstydzili się poprosić dziewczynę do tańca. Tylko ten zaciągający wieśniak podszedł do najładniejszej laski na dyskotece i tak zaciągając, powiedział: „Ja przepraszam, że takie naleciałości, ale zabajerzyłby, co? A?”. I wiecie… po chwili z nią tańczył. A reszta stała jak wryta.
– No i? – spytał Aleks.
– No i nic – odparł Maciek. – Po prostu nasz nowy kolega, tak jak tamten koleś, też nie zastanawia się, tylko podchodzi do naszych koleżanek…
– Ale on nie ma żadnych naleciałości… – powiedział Aleks.
– No to co? A poza tym ty powiedziałeś, że jest ze wsi.
– To był żart.
– Żart żartem – odezwał się milczący do tej pory Biały Michał – ale Nowy podbiera nam dziewczyny.
– A od kiedy to ty się interesujesz dziewczynami? – spytał Aleks Michała.
Ale ten wzruszył tylko ramionami i zmienił temat.
* * *
Na tych randkach musiało się dziać coś dziwnego, skoro następnego dnia Kaśka zamiast jak zwykle w mini przyszła do klasy w spodniach, w bluzce bez dekoltu i… bez makijażu.
– Coś ty? Chora? – zaniepokoiła się Małgosia.
– Odwal się – warknęła Kaśka i siadła na krześle.
– Coś jest nie tak z Kaśką – szepnęła do Kamili.
Ale nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bo zaczęła się lekcja matematyki. Do tematu Kaśki już nie wróciły, bo tego dnia Małgosia z Maćkiem po raz pierwszy w tym roku szkolnym poszli do biblioteki. Najpierw jedno przez drugie, niemal przekrzykując się, referowali bibliotekarce wszystkie trzy części Pamiętnika księżniczki. Potem oglądali zakupione podczas wakacji nowości. Wreszcie każde z nich wypożyczyło książkę i resztę przerw spędzili, czytając. To dlatego żadne z nich nie zauważyło, że tego dnia Nowy umówił się z Kamilą.
Kamila stała przed lustrem i przymierzała kolejną sukienkę. Białe włosy związywała i rozpuszczała. Jej staranne przygotowania do randki z klasowym przystojniakiem przerwał telefon. Dzwoniła… Kaśka.
– Umówił się z tobą – to nawet nie było pytanie, a stwierdzenie, więc Kamila nie milczała. – To jest cham – mówiła dalej Kaśka i zdradziła Kamili, że Nowy wsadził Ewce rękę pod spódnicę po półgodzinie rozmowy. Nachalnie dobierał się i do Izy, i do Natalii, która bardzo przeżyła takie traktowanie.
– No, ciebie to chyba nie zgorszyło – powiedziała zaczepnie Kamila, która dobrze pamiętała odzywki Kaśki per „dziecko” i jej przechwalanie się własnym doświadczeniem w sprawach damsko-męskich.
– Daj spokój – głos Kaśki tym razem brzmiał inaczej niż zwykle. – Nie chce mi się nawet tego opowiadać. Tylko uprzedzam, bo lepiej, żebyś wiedziała.
* * *
– Jak nazywała się ta książka o dziewczynie, co przeniosła się ze wsi do miasta? – Po rozmowie z Kaśką Kamila od razu zadzwoniła do Małgosi. – Panna Nikt? To właśnie chcę ci powiedzieć, że my w klasie mamy Pana Nikt.
Ale więcej nie zdążyła zrelacjonować przyjaciółce, bo rozległ się dzwonek do drzwi. To był Wojtek.
– Sorry – odezwała się Kamila, darowując sobie przywitanie – ale nie idę.
– Dlaczego?
– A to już ty powinieneś najlepiej wiedzieć. A jak się nie domyślasz, spytaj dziewczyn. Najlepiej Natalii, która nie wiem, czy zauważyłeś, ale kolejny dzień nie przychodzi do szkoły. Żegnam, Panie Nikt.
To powiedziawszy, Kamila zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.