×

우리는 LingQ를 개선하기 위해서 쿠키를 사용합니다. 사이트를 방문함으로써 당신은 동의합니다 쿠키 정책.

image

Wyspa skarbów - Robert Louis Stevenson, XXX. Słowo honoru

XXX. Słowo honoru

XXX. Słowo honoru

Obudziłem się — ściślej mówiąc obudziliśmy się wszyscy, gdyż zobaczyłem, że nawet wartownik drgnął i zerwał się z miejsca, gdzie spoczywał oparty o framugę drzwi — posłyszawszy wyraźny, dziarski głos nawołujący nas od skraju lasu.

— Hola, warownia! Doktor idzie!

Istotnie był to doktor. Choć uradowałem się słysząc ten głos, jednak radość moja była nie bez domieszki goryczy. Zmieszałem się, wspomniawszy moje nieposłuszeństwo i nieszczerość, a gdy uprzytomniłem sobie, do czego mnie one przywiodły — pomiędzy jakie towarzystwo i w jakie niebezpieczeństwo mnie wtrąciły — uczułem, że wstydzę się spojrzeć doktorowi w oczy.

Musiał wstać ze snu jeszcze po ciemku, gdyż na niebie dopiero świtał dzień, a gdy podbiegłem ku strzelnicy i wyjrzałem przez nią na świat, zobaczyłem go stojącego, jak przedtem Silver, po kolana w pełzającej mgle.

— Aa, to pan, panie doktorze! Dobry dzionek panu! — zawołał Silver, wyspany i promieniejący dobrym humorem. — Pogodnie i wcześnie, a jakże! Ranny ptaszek zdobywa sobie pożywienie, jak mówi przysłowie. George, wyciągnij no swoje pedały, mój synku, i pomóż doktorowi Livesey'owi dostać się do nas. Wszyscy mają się dobrze. Wszyscy pańscy pacjenci zdrowi i weseli.

Tak trajkotał stojąc na szczycie wzgórza, ze szczudłem pod pachą, jedną rękę trzymając na ścianie domu, zupełnie dawny John z głosu, zachowania się i wyrazu twarzy.

— Mamy tu dla pana wielką niespodziankę — ciągnął dalej. — Mamy tu małego przybysza. He, he! Nowy stołownik i domownik, panie, a wygląda tęgo i raźnie ten smyk! Spał jak nadzorca towarów, koło samego Johna. Leżeliśmy jak dwie kłody przez całą noc!

Doktor Livesey przedostał się tymczasem przez palisadę i był już niedaleko od kucharza. Zauważyłem zmianę w jego głosie, gdy zagadnął:

— Czy nie Jim?

— Jim we własnej osobie — odpowiedział Silver.

Doktor stanął jak wryty, ale nic nie mówił i upłynęło kilka sekund, zanim zdawał się już zdolny do poruszenia się dalej.

— Dobrze, dobrze — odezwał się na koniec — najpierw obowiązek, a później przyjemność, jakbyś z pewnością sam powiedział, Silverze. Obejrzymy tych waszych pacjentów.

W chwilę później wkroczył do budynku i skinąwszy mi surowo głową zajął się chorymi. Nie czuł się wcale zakłopotany, choć musiał wiedzieć, że życie jego pośród tych zdradzieckich złoczyńców wisiało na włosku. Gawędził ze swymi pacjentami w ten sposób, jakby odbywał zwyczajną zawodową wizytę w spokojnej rodzinie angielskiej. Jego obejście, zdaje mi się, podziałało na łotrzyków, gdyż odnosili się do niego tak, jak gdyby nic nie było zaszło — jak gdyby on był jeszcze lekarzem okrętowym, a oni wiernymi marynarzami, kwaterującymi na dziobie statku.

— Ty już przychodzisz do zdrowia, mój przyjacielu! — rzekł do junaka z obwiązaną głową. — Jeżeli kto, to ty porządnie oberwałeś; łeb twardy jak żelazo! No, George, jak ci się powodzi! Ładną masz cerę, nie ma co mówić. Ho, ho! wątroba nie w porządku. Czy zażywałeś lekarstwo? Ludzie, czy on zażywał to lekarstwo?

— Tak, tak, panie, zażywał! — odpowiedział Morgan.

— Bo widzicie, odkąd jestem lekarzem buntowników, czyli lekarzem więziennym, jak wolę się nazywać — mówił doktor Livesey z najuprzejmiejszą miną — uważam sobie za punkt honoru nie zmarnować ani jednego człowieka podległego królowi Jerzemu (niech Bóg ma go w swej opiece! ) i kandydującego do szubienicy!

Łotrzy spojrzeli po sobie, lecz przełknęli w milczeniu tę gorzką pigułkę.

— Dick czuje się niedobrze — rzekł jeden.

— Niedobrze? — powtórzył doktor. — Chodź no tu, Dicku, pokaż mi język! Nie, byłbym bardzo zdziwiony, gdyby czuł się dobrze! Jego język mógłby straszyć Francuzów. Znowu febra.

— O, tak! — westchnął Morgan. — Wszystko to poszło ze znieważenia Biblii.

— To poszło z tego, że jesteście skończonymi osłami — zakpił doktor — i nie macie dość rozumu, żeby odróżnić uczciwe powietrze od zatrutego, a suchy ląd od obrzydliwego, zapowietrzonego bagna. Uważam za rzecz wysoce prawdopodobną — lecz to jest jedynie przypuszczenie — że wszyscy pójdziecie do diabła, zanim przywykniecie do malarii. Obozować na trzęsawiskach… Słyszane rzeczy! Silver, tobie bardzo się dziwię. Jesteś rozsądniejszy od wielu, wziąwszy was wszystkich razem, lecz zdaje mi się, że brak ci podstawowego pojęcia o higienie. No, dobrze! — dodał, gdy już każdemu dał jakieś lekarstwo, a oni przyjęli jego przepisy ze śmieszną doprawdy pokorą, podobni bardziej do chłopców z ochronki aniżeli do skalanych krwią buntowników i piratów. — Dobrze, na dziś wystarczy. A teraz życzyłbym sobie za waszym pozwoleniem porozmawiać z tym chłopcem.

I skinął niefrasobliwie głową w moją stronę.

George Merry stał w drzwiach, spluwając i mrucząc coś z powodu lekarstwa o niemiłym smaku, lecz na pierwsze słowo propozycji doktora obrócił się mocno zaczerwieniony i wrzasnął:

— Nie!

Potem rzucił jakieś przekleństwo, Silver uderzył dłonią w beczkę.

— Milczeć! — ryknął i potoczył dokoła władczo wzrokiem niby lew. — Doktorze — mówił dalej już zwykłym tonem — właśnie o tym myślałem wiedząc, jak pan lubi tego chłopca. Jesteśmy panu serdecznie wdzięczni za jego łaskawość, a jak pan widzi, pokładamy w panu ufność i przełykamy te leki niby szklanki grogu. I otóż wiem, jak należy postąpić, żeby wszystkim dogodzić. Hawkins, czy dasz mi słowo honoru, szlachetny młodzieńcze — bo jesteś szlachetnym młodzieńcem, mimo żeś z ubogiej rodziny! — słowo honoru, że nie uciekniesz?

Chętnie dałem żądaną porękę.

— A więc, doktorze — rzekł Silver — pan teraz wyjdzie poza palisadę, a gdy już pan tam będzie, wtedy przyprowadzę panu chłopca pod sam częstokół z tej strony i sądzę, że będziecie mogli porozmawiać przez szpary między drągami. Do widzenia panu! Wyrazy szacunku dla pana dziedzica i kapitana Smolleta.

Objawy niezadowolenia, utrzymywane dotąd w karbach jedynie srogimi spojrzeniami Silvera, wybuchły znów z całą siłą, ledwo doktor wyszedł z domu. Jednogłośnie poczęto oskarżać Silvera o podwójną grę — że stara się zawrzeć odrębny pokój na własną rękę, że poświęca interesy swych wspólników i ofiar — słowem, dokładnie o to, co istotnie czynił. Opór wydał mi się tym razem tak silny, że nie mogłem sobie wyobrazić, jak kucharz zamierza odwrócić od siebie ich zawziętość. Lecz był on co najmniej dwukrotnie sprytniejszy od pozostałych, a zwycięstwo uzyskane zeszłej nocy zapewniło mu ogromną przewagę nad ich umysłami. Zwymyślał ich ostatnimi słowami od głupców i ciemięgów, oświadczył, że to rzecz konieczna, bym rozmawiał z doktorem, powiewał im mapą przed oczyma, zapytywał, czy czują się na siłach, by łamać układ tego samego dnia, w którym mieli wyruszyć na poszukiwanie skarbu.

— Nie, u licha! — krzyczał — zerwiemy układ wtedy, kiedy przyjdzie stosowna pora. Aż do tego czasu muszę mamić tego doktora, jeżeli mam go całkiem skaptować.

Potem rozkazał im rozpalić ognisko i wykusztykał na szczudle z domu, trzymając rękę na mym ramieniu. Towarzyszów swoich pozostawił w kłótni, raczej uciszonych jego zręcznością aniżeli przekonanych.

— Pomału, mój chłopcze, pomału — rzeki do mnie. — Oni mogą w mgnieniu oka zwrócić się przeciw nam, jeżeli zobaczą, że się tak kwapimy.

Szliśmy więc bardzo ostrożnie na przełaj przez piasek aż do tego miejsca, gdzie po drugiej stronie palisady czekał na nas doktor. Gdy już byliśmy w takiej odległości, że można było z łatwością rozmawiać, Silver zatrzymał się.

— A więc, panie doktorze — przemówił — proszę teraz słuchać, a ten chłopak opowie panu, jak ocaliłem mu życie i nawet za to miałem być usunięty, może pan być tego pewny. Panie doktorze, kiedy kto tak daleko się zagalopował jak ja, kiedy rzec można, bawi się w chowanego ze śmiercią, pan chyba nie sądzi, że zbyt wielką łaską dlań będzie jedno życzliwe słowo? Niech pan będzie łaskaw zważyć, że teraz chodzi nie tylko o moje życie, bo oto w zakład jest dane życie tego chłopca. Niech pan więc, panie doktorze, pomówi ze mną przychylnie i udzieli mi choć promyka nadziei, przez litość!

Silver zmienił się nie do poznania, ledwo oddalił się od budynku i odwrócił się plecami do swych towarzyszy. Policzki jak gdyby mu się zapadły, głos stał się drżący — nie widziałem nigdy człowieka równie przerażonego.

— Cóż to, Johnie, czy się boisz? — zapytał doktor Livesey.

— Doktorze, nie jestem tchórzem; nie, nie, nie jest tak źle! — i strzelił palcami. — A gdybym się bał, nie powiedziałbym tego. Ale przyznają się uczciwie, że drżę przed szubienicą. Pan jest dobrym i rzetelnym człowiekiem, nigdy nie widziałem lepszego! Pan nie zapomni, co uczyniłem dobrego, ale pan zapomni, co zrobiłem złego. Ja już odejdę na bok, niech pan patrzy, i zostawię pana z Jimem sam na sam. A pan niech to policzy na moją korzyść, bo to mnie wiele kosztuje.

Tak mówiąc odsunął się nieco w tył, aż znalazł się w takiej odległości, gdzie już nie dochodził odgłos naszej rozmowy. Tu usiadłszy na pniu drzewa począł gwizdać, kręcąc się raz po raz w tę lub ową stronę, przy czym kierował wzrok to na doktora i na mnie, to znów na swych niesfornych zabijaków, uwijających się po piasku między ogniskiem, które gorliwie rozniecali, a budynkiem, z którego wynosili wciąż wieprzowinę i suchary, by przyrządzić śniadanie.

— Tak, Jimie — przemówił doktor smutno. — Tu się znalazłeś! Jakiegoś piwa sobie nawarzył, takie teraz musisz wypić, mój chłopcze! Bóg mi świadkiem, że nie mam serca, żeby cię łajać. Powiem ci tylko jedną rzecz, mniejsza o to, czy miłą, czy niemiłą: kiedy kapitan Smollet był zdrów, nie odważyłeś się odejść, a kiedy został ranny i nie mógł ci nic zrobić, do licha, postąpiłeś sobie całkiem po tchórzowsku!

Przyznam się, że w tej chwili zacząłem płakać.

— Doktorze — odezwałem się — mógłby pan mnie oszczędzać! Sam już dość sobie czyniłem wyrzutów; życie moje jest bądź co bądź narażone na szwank i już bym teraz nie żył, gdyby Silver nie stanął w mej obronie. A wierz mi pan, panie doktorze, że mogę umrzeć. Przyznaję się, że na to zasłużyłem, ale boję się tortur. Jeżeli oni zechcą mnie męczyć…

— Jimie — przerwał doktor, a głos mu się całkiem zmienił. — Jimie, ja na to nie mogę pozwolić. Przejdź na tę stronę i uciekniemy stąd.

— Doktorze — odpowiedziałem — dałem słowo.

— Wiem, wiem — zawołał. — Nie możemy na to nic poradzić teraz, mój Jimie! Ale biorę to na swą głowę, było nie było, i hańbę, i naganę, mój chłopcze. Ale przejdź tutaj, nie mogę cię opuścić. Umykaj! Jeden skok, a oddalimy się i będziemy uciekać jak antylopy.

— Nie!

— odparłem. — Pan sam nie dopuściłby się czegoś podobnego. Ani pan, ani dziedzic, ani kapitan, a tym bardziej ja. Silver mi zaufał, dałem słowo, więc powrócę. Ale, mości doktorze, pan nie dał mi skończyć. Jeżeli zechcą mnie męczyć, mogę zdradzić mimo woli, gdzie znajduje się okręt. Bo zdobyłem nasz okręt, po części dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, a po części dzięki zaryzykowaniu. Statek znajduje się w Zatoce Północnej, na wybrzeżu południowym, a obecnie zalany jest przypływem. Podczas odpływu musi być widoczny na powierzchni.

— Okręt! — zawołał doktor.

Szybko opowiedziałem mu swoje przygody. On słuchał mnie w milczeniu, a gdy skończyłem mówić, zauważył:

— Jest w tym jakieś zrządzenie losu. Na każdym kroku ocalasz nam życie. Czy możesz przypuszczać, że cokolwiek się zdarzy, pozwolimy na twoją zgubę? Byłaby to nikczemność z naszej strony, mój chłopcze. Ty odkryłeś sprzysiężenie, ty odnalazłeś Bena Gunna. Są to najlepsze uczynki, jakich dokonałeś w swoim życiu lub dokonasz, choćbyś dożył dziewięciu krzyżyków. A skoro już mowa o Benie Gunnie, na Jowisza! cóż to za dziwo wcielone! Silver! — zawołał nagle donośnym głosem, a kiedy kucharz podszedł bliżej, mówił dalej spokojnie:

— Dam ci, Silver, dobrą radę. Nie śpiesz się zanadto do tego skarbu.

— Owszem, panie, uczynię, co w mej mocy, cokolwiek będzie — zapewnił Silver. — Jednak za pozwoleniem pańskim tylko poszukując tego skarbu mogę uratować życie własne i tego chłopca. A jakże!

— Dobrze, Silverze — odpowiedział doktor — wobec tego posunę się o krok dalej: wystrzegaj się krzyków, kiedy go znajdziesz.

— Panie — rzekł Silver — mówiąc między nami, jest to za wiele i za mało. Naprawdę teraz nie wiem, co pana skłoniło do tego, żeby opuścić warownię i dać mi tę mapę? A jednak z zamkniętymi oczyma wykonałem pańskie polecenie i nie otrzymałem ani słowa nadziei! Ale nie, to zanadto! Jeżeli pan nie chce powiedzieć otwarcie i wyraźnie, co pan ma na myśli, niech pan od razu tak powie, a dam za wygraną.

— Nie!

— odpowiedział doktor zamyślając się. — Nie mam prawa powiedzieć nic nadto. Widzisz, Silver, nie jest to moja tajemnica, inaczej bym ci powiedział, daję ci słowo! Ale posunę się wobec ciebie tak daleko, jak daleko się ośmielę, a nawet krok dalej, bo o ile się nie mylę, kapitan zmyje mi porządnie perukę! Otóż po pierwsze dam ci promyk nadziei! Silver, jeżeli my obaj wyjdziemy cało z tej wilczej pułapki, dołożę wszelkich starań, żeby cię uratować, przyrzekam ci to święcie!

Silverowi twarz rozjaśniła się i zawołał:

— Nie potrzebuje pan mówić nic więcej. Ufam panu jak rodzonej matce.

— Dobrze, to pierwsze ustępstwo z mej strony — dołożył doktor. — Drugie będzie czymś w rodzaju rady: Miej chłopca zawsze przy sobie, a jeżeli będziecie potrzebowali pomocy, zawołajcie nas. Wyruszę wówczas, żeby sprowadzić wam pomoc. Już to ci dowiedzie, że nie mówię na wiatr. Do widzenia, Jimie!

To rzekłszy doktor Livesey uścisnął mi rękę poprzez palisadę, ukłonił się Silverowi i szybkim krokiem podążył w głąb lasu.

Learn languages from TV shows, movies, news, articles and more! Try LingQ for FREE

XXX. Słowo honoru XXX|| XXX. Ehrenwort XXX. Word of honor ХХХ. Слово честі.

XXX. Słowo honoru

Obudziłem się — ściślej mówiąc obudziliśmy się wszyscy, gdyż zobaczyłem, że nawet wartownik drgnął i zerwał się z miejsca, gdzie spoczywał oparty o framugę drzwi — posłyszawszy wyraźny, dziarski głos nawołujący nas od skraju lasu. ||||||||||||||||||||||дверну раму||||бадьорий||наголошуючи|||| Я прокинувся - точніше, ми всі прокинулися, бо побачив, що навіть вартовий смикнувся і підхопився з місця, де відпочивав, притулившись до дверної рами, - почувши чистий, схожий на кабанячий голос, що кликав нас з узлісся.

— Hola, warownia! - О, твердиня! Doktor idzie!

Istotnie był to doktor. Це справді був лікар. Choć uradowałem się słysząc ten głos, jednak radość moja była nie bez domieszki goryczy. |||||||||||||гіркоти Хоча я був дуже радий почути цей голос, моя радість не була позбавлена домішки гіркоти. Zmieszałem się, wspomniawszy moje nieposłuszeństwo i nieszczerość, a gdy uprzytomniłem sobie, do czego mnie one przywiodły — pomiędzy jakie towarzystwo i w jakie niebezpieczeństwo mnie wtrąciły — uczułem, że wstydzę się spojrzeć doktorowi w oczy. ||||||||||||||||||||||||вкинули|||||||| Я здригнувся, згадавши свій непослух і нещирість, а коли зрозумів, до чого вони мене привели - серед якої компанії і на яку небезпеку вони мене кинули - мені стало соромно дивитися лікарю в очі.

Musiał wstać ze snu jeszcze po ciemku, gdyż na niebie dopiero świtał dzień, a gdy podbiegłem ku strzelnicy i wyjrzałem przez nią na świat, zobaczyłem go stojącego, jak przedtem Silver, po kolana w pełzającej mgle. ||||||темряві|||||||||||||||||||||||||||| Він, мабуть, прокинувся зі сну, коли ще було темно, бо в небі тільки-но розвиднялося, і коли я підбіг до хребта і подивився крізь нього на світ, то побачив, що він стоїть, як і Сільвер, по коліна в повзучому тумані.

— Aa, to pan, panie doktorze! Аа(1)|||| - Ааа, це ти, Докторе! Dobry dzionek panu! |день| Доброго дня, пане! — zawołał Silver, wyspany i promieniejący dobrym humorem. ||||сяючий|| - вигукнула Сільвер, сонна і сяюча добрим гумором. — Pogodnie i wcześnie, a jakże! - Бадьоро і рано, неодмінно! Ranny ptaszek zdobywa sobie pożywienie, jak mówi przysłowie. Як то кажуть, поранена пташка отримує свою їжу. George, wyciągnij no swoje pedały, mój synku, i pomóż doktorowi Livesey'owi dostać się do nas. ||||педалі|||||||||| Джордже, крути педалі, сину, і допоможи доктору Лівсі дістатися до нас. Wszyscy mają się dobrze. У всіх все добре. Wszyscy pańscy pacjenci zdrowi i weseli. |ваші|||| Всі ваші пацієнти здорові та щасливі.

Tak trajkotał stojąc na szczycie wzgórza, ze szczudłem pod pachą, jedną rękę trzymając na ścianie domu, zupełnie dawny John z głosu, zachowania się i wyrazu twarzy. Ось так він стояв на вершині пагорба, з милицею під пахвою, тримаючись однією рукою за стіну будинку, і вже не був колишнім Джоном - ні голосом, ні поведінкою, ні виразом обличчя.

— Mamy tu dla pana wielką niespodziankę — ciągnął dalej. - Ми маємо для вас великий сюрприз", - продовжив він. — Mamy tu małego przybysza. |||приїжджого - У нас тут маленький новачок. He, he! Nowy stołownik i domownik, panie, a wygląda tęgo i raźnie ten smyk! |словник||||||||||хлопець Нова їдальня і нове ім'я, пані, а цей малюк виглядає таким гарячим і заклопотаним! Spał jak nadzorca towarów, koło samego Johna. ||наглядач|||| Він спав, як товарознавець, поруч із самим Джоном. Leżeliśmy jak dwie kłody przez całą noc! Ми пролежали як дві колоди всю ніч!

Doktor Livesey przedostał się tymczasem przez palisadę i był już niedaleko od kucharza. Тим часом д-р Лівсі пробралася через частокіл і опинилася неподалік від кухаря. Zauważyłem zmianę w jego głosie, gdy zagadnął: Я помітив, як змінився його голос, коли він загадував загадки:

— Czy nie Jim? - А Джим ні?

— Jim we własnej osobie — odpowiedział Silver.

Doktor stanął jak wryty, ale nic nie mówił i upłynęło kilka sekund, zanim zdawał się już zdolny do poruszenia się dalej. Лікар стояв так, ніби його вдарили, але нічого не сказав, і минуло кілька секунд, перш ніж він зміг рухатися далі.

— Dobrze, dobrze — odezwał się na koniec — najpierw obowiązek, a później przyjemność, jakbyś z pewnością sam powiedział, Silverze. - "Так, так, - заговорив він наприкінці, - обов'язок спочатку, а задоволення потім, як ти, я впевнений, сама казала, Сільвер". Obejrzymy tych waszych pacjentów. Ми подивимося на цих ваших пацієнтів.

W chwilę później wkroczył do budynku i skinąwszy mi surowo głową zajął się chorymi. За мить він увійшов до будівлі і, суворо кивнувши мені, зайнявся хворими. Nie czuł się wcale zakłopotany, choć musiał wiedzieć, że życie jego pośród tych zdradzieckich złoczyńców wisiało na włosku. Він анітрохи не збентежився, хоча повинен був знати, що його життя висить на волосині серед цих підступних негідників. Gawędził ze swymi pacjentami w ten sposób, jakby odbywał zwyczajną zawodową wizytę w spokojnej rodzinie angielskiej. Він розмовляв зі своїми пацієнтами так, ніби здійснював звичайний професійний візит до тихої англійської родини. Jego obejście, zdaje mi się, podziałało na łotrzyków, gdyż odnosili się do niego tak, jak gdyby nic nie było zaszło — jak gdyby on był jeszcze lekarzem okrętowym, a oni wiernymi marynarzami, kwaterującymi na dziobie statku. |||||||розбійників||||||||||||||||||||||||квартирують||| Його обхід, як мені здається, вплинув на розбійників, бо вони звернулися до нього так, ніби нічого не сталося - ніби він все ще був корабельним лікарем, а вони - вірними матросами, розквартированими в носовій частині корабля.

— Ty już przychodzisz do zdrowia, mój przyjacielu! - Ти вже одужуєш, друже! — rzekł do junaka z obwiązaną głową. - Сказав він наркоману зі зв'язаною головою. — Jeżeli kto, to ty porządnie oberwałeś; łeb twardy jak żelazo! |||||обірвався|||| - Якщо хтось і постраждав, то це ви - з головою, твердою, як залізо! No, George, jak ci się powodzi! Що ж, Джордже, як тобі пощастило! Ładną masz cerę, nie ma co mówić. Гарний у вас колір обличчя, нічого не скажеш. Ho, ho! wątroba nie w porządku. печінка не в порядку. Czy zażywałeś lekarstwo? Ви прийняли ліки? Ludzie, czy on zażywał to lekarstwo? Люди, він приймав ці ліки?

— Tak, tak, panie, zażywał! - Так, так, дами, він це зробив! — odpowiedział Morgan.

— Bo widzicie, odkąd jestem lekarzem buntowników, czyli lekarzem więziennym, jak wolę się nazywać — mówił doktor Livesey z najuprzejmiejszą miną — uważam sobie za punkt honoru nie zmarnować ani jednego człowieka podległego królowi Jerzemu (niech Bóg ma go w swej opiece! ) ||||||||в'язничним|||||||||найувічнішою||||||||||||||Єремі||||||| - "Бо, бачите, оскільки я лікар-повстанець, або тюремний лікар, як я вважаю за краще себе називати, - сказав доктор Лівсі з найдобрішим обличчям, - я вважаю справою честі не змарнувати жодної людини, підвладної королю Георгу (Боже, допоможи йому!)". i kandydującego do szubienicy! і кандидат на шибеницю!

Łotrzy spojrzeli po sobie, lecz przełknęli w milczeniu tę gorzką pigułkę. |||||проковтнули||||| Лиходії перезирнулися, але мовчки проковтнули гірку пігулку.

— Dick czuje się niedobrze — rzekł jeden. - Діку погано, - сказав один.

— Niedobrze? — powtórzył doktor. — Chodź no tu, Dicku, pokaż mi język! - Йди сюди, Діку, покажи язика! Nie, byłbym bardzo zdziwiony, gdyby czuł się dobrze! Ні, я був би дуже здивований, якби він почувався комфортно! Jego język mógłby straszyć Francuzów. |||лякати|французів Його мова могла налякати французів. Znowu febra. Знову лихоманка.

— O, tak! — westchnął Morgan. - зітхнув Морган. — Wszystko to poszło ze znieważenia Biblii. - Все почалося з образи Біблії.

— To poszło z tego, że jesteście skończonymi osłami — zakpił doktor — i nie macie dość rozumu, żeby odróżnić uczciwe powietrze od zatrutego, a suchy ląd od obrzydliwego, zapowietrzonego bagna. |||||||ослами|пожартував|||||||||чесне|повітря||||||||| - Це від того, що ви обмежені віслюки, - насміхався лікар, - і не маєте достатньо розуму, щоб відрізнити чисте повітря від отруєного, а сушу від огидного, забрудненого болота. Uważam za rzecz wysoce prawdopodobną — lecz to jest jedynie przypuszczenie — że wszyscy pójdziecie do diabła, zanim przywykniecie do malarii. |||високо|||||||||||||привикнете|| Я думаю, що дуже ймовірно - але це лише припущення - що ви всі потрапите в пекло, перш ніж звикнете до малярії. Obozować na trzęsawiskach… Słyszane rzeczy! табувати||болотах|| Табір на болотах... Чутки ходили! Silver, tobie bardzo się dziwię. Сільвер, ти мене дуже дивуєш. Jesteś rozsądniejszy od wielu, wziąwszy was wszystkich razem, lecz zdaje mi się, że brak ci podstawowego pojęcia o higienie. Ви більш розсудливі, ніж багато хто, якщо брати вас усіх разом, але мені здається, що вам бракує елементарного розуміння гігієни. No, dobrze! — dodał, gdy już każdemu dał jakieś lekarstwo, a oni przyjęli jego przepisy ze śmieszną doprawdy pokorą, podobni bardziej do chłopców z ochronki aniżeli do skalanych krwią buntowników i piratów. |||||||||||||||||||||дитячого притулку|||скалених|||| - Він додав, що одного разу він дав усім ліки, і вони прийняли його розпорядження зі справді смішним смиренням, більше схожими на школярів, ніж на кровожерливих повстанців і піратів. — Dobrze, na dziś wystarczy. - Гаразд, на сьогодні досить. A teraz życzyłbym sobie za waszym pozwoleniem porozmawiać z tym chłopcem. А зараз я хочу, з вашого дозволу, поговорити з цим хлопчиком.

I skinął niefrasobliwie głową w moją stronę. ||непристойно|||| І він безсоромно кивнув у мій бік.

George Merry stał w drzwiach, spluwając i mrucząc coś z powodu lekarstwa o niemiłym smaku, lecz na pierwsze słowo propozycji doktora obrócił się mocno zaczerwieniony i wrzasnął: |||||плюючи||||||||||||||||||||| Джордж Меррі стояв у дверях, спльовуючи і бурмочучи щось про неприємний смак ліків, але при першому ж слові пропозиції лікаря сильно почервонів і закричав:

— Nie!

Potem rzucił jakieś przekleństwo, Silver uderzył dłonią w beczkę. Потім, додавши кілька прокльонів, Сільвер вдарив долонею по бочці.

— Milczeć! - Тиша! — ryknął i potoczył dokoła władczo wzrokiem niby lew. ||||владно||| - він заревів і закотив очі, наче лев. — Doktorze — mówił dalej już zwykłym tonem — właśnie o tym myślałem wiedząc, jak pan lubi tego chłopca. ||||||||||знаючи||||| - Докторе, - продовжив він своїм звичним тоном, - я просто думав про це, знаючи, як вам подобається цей хлопчик. Jesteśmy panu serdecznie wdzięczni za jego łaskawość, a jak pan widzi, pokładamy w panu ufność i przełykamy te leki niby szklanki grogu. ||||||||||||||||проковтуємо||||| Ми щиро вдячні вам за вашу милість і, як бачите, покладаємося на вас і ковтаємо ці ліки, як склянки грогу. I otóż wiem, jak należy postąpić, żeby wszystkim dogodzić. І я знаю, що робити, щоб усім було добре. Hawkins, czy dasz mi słowo honoru, szlachetny młodzieńcze — bo jesteś szlachetnym młodzieńcem, mimo żeś z ubogiej rodziny! Хокінсе, дайте мені слово честі, благородний юначе - адже ви і є благородний юнак, хоч і з бідної сім'ї! — słowo honoru, że nie uciekniesz? - слово честі, що не втечеш?

Chętnie dałem żądaną porękę. ||бажану|поруку Я з радістю надав необхідну гарантію.

— A więc, doktorze — rzekł Silver — pan teraz wyjdzie poza palisadę, a gdy już pan tam będzie, wtedy przyprowadzę panu chłopca pod sam częstokół z tej strony i sądzę, że będziecie mogli porozmawiać przez szpary między drągami. |||||||||||||||||приведу||||||||||||||||||палицями - Отже, докторе, - сказав Сільвер, - зараз ви вийдете за межі частоколу, і поки ви будете там, я приведу хлопчика до вас під саму частокіл з цього боку, і я думаю, що ви зможете поговорити крізь щілини між ґратами. Do widzenia panu! Wyrazy szacunku dla pana dziedzica i kapitana Smolleta. |поваги|||||| Мої вітання пану Спадкоємцю та капітану Смоллет.

Objawy niezadowolenia, utrzymywane dotąd w karbach jedynie srogimi spojrzeniami Silvera, wybuchły znów z całą siłą, ledwo doktor wyszedł z domu. |||||||суворими|||||||||||з| Симптоми невдоволення, до цього часу стримувані лише суворим поглядом Сільвера, знову спалахнули на повну силу, щойно лікар вийшов з дому. Jednogłośnie poczęto oskarżać Silvera o podwójną grę — że stara się zawrzeć odrębny pokój na własną rękę, że poświęca interesy swych wspólników i ofiar — słowem, dokładnie o to, co istotnie czynił. ||оскаржувати|||||||||||||||жертвує|||||||||||| Вони в один голос почали звинувачувати Сільвера в тому, що він веде подвійну гру - що він намагається самостійно укласти сепаратний мир, що він приносить в жертву інтереси своїх спільників і жертв - словом, саме те, що він і робив насправді. Opór wydał mi się tym razem tak silny, że nie mogłem sobie wyobrazić, jak kucharz zamierza odwrócić od siebie ich zawziętość. Цього разу опір був настільки сильним, що я не міг уявити, як кухар збирається переломити їхню впертість. Lecz był on co najmniej dwukrotnie sprytniejszy od pozostałych, a zwycięstwo uzyskane zeszłej nocy zapewniło mu ogromną przewagę nad ich umysłami. Але він був щонайменше вдвічі розумніший за інших, а перемога, здобута напередодні ввечері, дала йому величезну перевагу над їхнім розумом. Zwymyślał ich ostatnimi słowami od głupców i ciemięgów, oświadczył, że to rzecz konieczna, bym rozmawiał z doktorem, powiewał im mapą przed oczyma, zapytywał, czy czują się na siłach, by łamać układ tego samego dnia, w którym mieli wyruszyć na poszukiwanie skarbu. Звимислив(1)|||||||дурнів||||||||||||||||||||||||||||||||| Він обізвав їх останніми словами дурнів і гнобителів, заявив, що мені необхідно поговорити з лікарем, дмухнув перед їхніми очима картою, запитав, чи готові вони порушити угоду в той самий день, коли повинні були вирушити на пошуки скарбу.

— Nie, u licha! - Ні, чорт забирай! — krzyczał — zerwiemy układ wtedy, kiedy przyjdzie stosowna pora. - кричав він, - ми розірвемо угоду, коли прийде час. Aż do tego czasu muszę mamić tego doktora, jeżeli mam go całkiem skaptować. |||||обманювати|||||||скупити До того часу мені доведеться балуватися з цим лікарем, якщо я хочу остаточно його задобрити.

Potem rozkazał im rozpalić ognisko i wykusztykał na szczudle z domu, trzymając rękę na mym ramieniu. ||||||викрутився||||||||| Потім він наказав розпалити вогонь і на ходулях вийшов з дому, тримаючи руку на моєму плечі. Towarzyszów swoich pozostawił w kłótni, raczej uciszonych jego zręcznością aniżeli przekonanych. ||||||умиротворених||||переконаних Його товариші залишилися сперечатися, скоріше змушені замовкнути від його спритності, ніж переконані.

— Pomału, mój chłopcze, pomału — rzeki do mnie. ||||річки|| - Повільно, мій хлопчику, повільно - ріки до мене. — Oni mogą w mgnieniu oka zwrócić się przeciw nam, jeżeli zobaczą, że się tak kwapimy. |||||||||якщо||||| - Вони можуть обернутися проти нас в одну мить, якщо побачать, що ми так боїмося.

Szliśmy więc bardzo ostrożnie na przełaj przez piasek aż do tego miejsca, gdzie po drugiej stronie palisady czekał na nas doktor. ми йшли|||||||||||||||||||| Тож ми дуже обережно пішли по піску туди, де на нас чекав лікар по той бік частоколу. Gdy już byliśmy w takiej odległości, że można było z łatwością rozmawiać, Silver zatrzymał się. Коли ми опинилися на відстані, де можна було легко розмовляти, Сільвер зупинилася.

— A więc, panie doktorze — przemówił — proszę teraz słuchać, a ten chłopak opowie panu, jak ocaliłem mu życie i nawet za to miałem być usunięty, może pan być tego pewny. |||||||||||||||||||||||усунений||||| - Отже, докторе, - промовив він, - послухайте, і цей хлопчик розповість вам, як я врятував йому життя, і навіть за це мене хотіли прибрати, можете бути певні, що так воно і буде. Panie doktorze, kiedy kto tak daleko się zagalopował jak ja, kiedy rzec można, bawi się w chowanego ze śmiercią, pan chyba nie sądzi, że zbyt wielką łaską dlań będzie jedno życzliwe słowo? |||||||загалопував|||||||||||||||||||||||| Докторе, коли той, хто заблукав так далеко, як я, коли, так би мовити, грає в хованки зі смертю, чи не вважаєте ви, що не буде зайвою послугою сказати йому добре слово? Niech pan będzie łaskaw zważyć, że teraz chodzi nie tylko o moje życie, bo oto w zakład jest dane życie tego chłopca. Будь ласка, будьте ласкаві, врахуйте, що зараз на кону не тільки моє життя, але й життя цього хлопчика. Niech pan więc, panie doktorze, pomówi ze mną przychylnie i udzieli mi choć promyka nadziei, przez litość! |||||||||||||промінчика||| Тож, лікарю, промовте до мене прихильно і дайте мені хоча б промінчик надії, змилосердьтеся!

Silver zmienił się nie do poznania, ledwo oddalił się od budynku i odwrócił się plecami do swych towarzyszy. Сільвер змінився до невпізнання, ледь відійшовши від будівлі і повернувшись спиною до своїх супутників. Policzki jak gdyby mu się zapadły, głos stał się drżący — nie widziałem nigdy człowieka równie przerażonego. |||||||||||||||переляканого Його щоки наче запали, голос затремтів - я ніколи не бачив настільки переляканого чоловіка.

— Cóż to, Johnie, czy się boisz? - Ну, Джоне, ти боїшся? — zapytał doktor Livesey.

— Doktorze, nie jestem tchórzem; nie, nie, nie jest tak źle! - Лікарю, я не боягуз, ні, ні, все не так погано! — i strzelił palcami. |вистрілив| - і прострелив собі пальці. — A gdybym się bał, nie powiedziałbym tego. - А якби я боявся, то не сказав би цього. Ale przyznają się uczciwie, że drżę przed szubienicą. |||||тремчу||виселицею Але зізнайтеся чесно, що я тремчу перед шибеницею. Pan jest dobrym i rzetelnym człowiekiem, nigdy nie widziałem lepszego! Господь - добрий і надійний чоловік, кращого я ще не бачив! Pan nie zapomni, co uczyniłem dobrego, ale pan zapomni, co zrobiłem złego. Господь не забуде того, що я зробив добре, але ви забудете те, що я зробив погано. Ja już odejdę na bok, niech pan patrzy, i zostawię pana z Jimem sam na sam. Я зараз відійду вбік і залишу вас наодинці з Джимом. A pan niech to policzy na moją korzyść, bo to mnie wiele kosztuje. І ви повинні зарахувати це на мою користь, тому що це мені дорого коштує.

Tak mówiąc odsunął się nieco w tył, aż znalazł się w takiej odległości, gdzie już nie dochodził odgłos naszej rozmowy. Сказавши це, він трохи відійшов назад, поки не опинився на такій відстані, звідки звук нашої розмови вже не долинав. Tu usiadłszy na pniu drzewa począł gwizdać, kręcąc się raz po raz w tę lub ową stronę, przy czym kierował wzrok to na doktora i na mnie, to znów na swych niesfornych zabijaków, uwijających się po piasku między ogniskiem, które gorliwie rozniecali, a budynkiem, z którego wynosili wciąż wieprzowinę i suchary, by przyrządzić śniadanie. ||||||||||||||||||||||на|||||||||||увиваючих|||||||гурливо|розпалювали|||||||||||при цьому| Тут, сидячи на пеньку, він почав насвистувати, обертаючись туди-сюди, дивлячись то на нас з лікарем, то на своїх неслухняних поплічників, які снували по піску між багаттям, яке вони нетерпляче розпалювали, і будівлею, з якої вони продовжували виносити свинину і сухарі, щоб приготувати сніданок.

— Tak, Jimie — przemówił doktor smutno. - Так, Джиме, - сумно промовив лікар. — Tu się znalazłeś! - Ось, будь ласка! Jakiegoś piwa sobie nawarzył, takie teraz musisz wypić, mój chłopcze! |||наварив|||||| Пиво, яке ти зварив, ось що ти повинен випити, мій хлопчику! Bóg mi świadkiem, że nie mam serca, żeby cię łajać. Бог - мій свідок, що у мене не вистачає духу сварити тебе. Powiem ci tylko jedną rzecz, mniejsza o to, czy miłą, czy niemiłą: kiedy kapitan Smollet był zdrów, nie odważyłeś się odejść, a kiedy został ranny i nie mógł ci nic zrobić, do licha, postąpiłeś sobie całkiem po tchórzowsku! ||||||||||||||||||||||||||||||||до біса|поступив||||тхоржовську Скажу вам лише одне, приємно це чи ні: коли капітан Смоллет був здоровий, ви не наважувалися піти, але коли він був поранений і не міг вам нічого зробити, чорт забирай, ви вчинили досить боягузливо!

Przyznam się, że w tej chwili zacząłem płakać. Мушу зізнатися, що в цей момент я розплакалася.

— Doktorze — odezwałem się — mógłby pan mnie oszczędzać! - Докторе, - заговорила я, - ви могли б пощадити мене! Sam już dość sobie czyniłem wyrzutów; życie moje jest bądź co bądź narażone na szwank i już bym teraz nie żył, gdyby Silver nie stanął w mej obronie. |||||дорікань|||||||||небезпеки||||||||||||| Я вже достатньо себе картав; зрештою, на кону моє життя, і я був би вже мертвий, якби Сільвер не заступився за мене. A wierz mi pan, panie doktorze, że mogę umrzeć. І повірте мені, лікарю, я можу померти. Przyznaję się, że na to zasłużyłem, ale boję się tortur. Я визнаю, що заслуговую на це, але я боюся тортур. Jeżeli oni zechcą mnie męczyć… Якщо вони хочуть мене мучити....

— Jimie — przerwał doktor, a głos mu się całkiem zmienił. - Джиммі, - перебив лікар, його голос зовсім змінився. — Jimie, ja na to nie mogę pozwolić. - Джиме, я не можу цього допустити. Przejdź na tę stronę i uciekniemy stąd. Перейдіть на цю сторінку, і ми підемо звідси.

— Doktorze — odpowiedziałem — dałem słowo. - Лікарю, - відповів я. - Я дав слово.

— Wiem, wiem — zawołał. - Знаю, знаю, - вигукнув він. — Nie możemy na to nic poradzić teraz, mój Jimie! - Ми вже нічого не можемо з цим зробити, мій Джиме! Ale biorę to na swą głowę, było nie było, i hańbę, i naganę, mój chłopcze. ||||||||||||догану|| Але я беру це на свою голову, якби це було не так, і ганьба і догана, мій хлопчику. Ale przejdź tutaj, nie mogę cię opuścić. Але йди сюди, я не можу тебе залишити. Umykaj! Забирайся геть! Jeden skok, a oddalimy się i będziemy uciekać jak antylopy. |||віддалимось|||||| Один стрибок - і ми біжимо, як антилопи.

— Nie!

— odparłem. — Pan sam nie dopuściłby się czegoś podobnego. ||||||подібного - Сам Господь не вчинив би такого. Ani pan, ani dziedzic, ani kapitan, a tym bardziej ja. |||||капітан|||| Ні ти, ні спадкоємець, ні капітан, ні тим більше я. Silver mi zaufał, dałem słowo, więc powrócę. Сільвер мені довіряв, я дав слово, тому я повернуся. Ale, mości doktorze, pan nie dał mi skończyć. Але, пане лікарю, ви не дали мені закінчити. Jeżeli zechcą mnie męczyć, mogę zdradzić mimo woli, gdzie znajduje się okręt. Якщо вони захочуть мене катувати, я можу сказати, незважаючи на себе, де знаходиться корабель. Bo zdobyłem nasz okręt, po części dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, a po części dzięki zaryzykowaniu. Тому що я захопив наш корабель, частково завдяки щасливому збігу обставин, а частково ризикуючи. Statek znajduje się w Zatoce Północnej, na wybrzeżu południowym, a obecnie zalany jest przypływem. |||||||||||||приливом Судно знаходиться в Північній бухті, на південному узбережжі, і в даний час затоплене під час припливу. Podczas odpływu musi być widoczny na powierzchni. При зливанні вона повинна бути видна на поверхні.

— Okręt! - Корабель! — zawołał doktor.

Szybko opowiedziałem mu swoje przygody. Я швидко розповів йому про свої пригоди. On słuchał mnie w milczeniu, a gdy skończyłem mówić, zauważył: Він слухав мене мовчки, а коли я закінчив говорити, зауважив:

— Jest w tym jakieś zrządzenie losu. ||||провидіння| - У цьому є щось на кшталт долі. Na każdym kroku ocalasz nam życie. Ви рятуєте наші життя на кожному кроці. Czy możesz przypuszczać, że cokolwiek się zdarzy, pozwolimy na twoją zgubę? Чи можете ви припустити, що, що б не сталося, ми дозволимо вам загинути? Byłaby to nikczemność z naszej strony, mój chłopcze. Це було б нечестиво з нашого боку, мій хлопчику. Ty odkryłeś sprzysiężenie, ty odnalazłeś Bena Gunna. ||змова|||| Ви розкрили змову, ви знайшли Бена Ганна. Są to najlepsze uczynki, jakich dokonałeś w swoim życiu lub dokonasz, choćbyś dożył dziewięciu krzyżyków. |||вчинки||||||||||| Це найкращі вчинки, які ти зробив у своєму житті або зробиш, навіть якщо доживеш до дев'яти хрестів. A skoro już mowa o Benie Gunnie, na Jowisza! |||||Бені|Ганні|| І до речі, про Бена Ганна, клянуся Богом! cóż to za dziwo wcielone! яке диво втілилося! Silver! — zawołał nagle donośnym głosem, a kiedy kucharz podszedł bliżej, mówił dalej spokojnie: - вигукнув раптом гучним голосом, а коли кухар підійшов ближче, продовжив говорити спокійно:

— Dam ci, Silver, dobrą radę. |||добру| - Я дам тобі, Сільвер, добру пораду. Nie śpiesz się zanadto do tego skarbu. Не поспішайте, щоб дістатися до цього скарбу.

— Owszem, panie, uczynię, co w mej mocy, cokolwiek będzie — zapewnił Silver. - Так, сер, я зроблю все можливе, чого б це не коштувало", - запевнив Сільвер. — Jednak za pozwoleniem pańskim tylko poszukując tego skarbu mogę uratować życie własne i tego chłopca. - Однак, з вашого дозволу, тільки знайшовши цей скарб, я можу врятувати своє життя і життя хлопчика. A jakże!

— Dobrze, Silverze — odpowiedział doktor — wobec tego posunę się o krok dalej: wystrzegaj się krzyków, kiedy go znajdziesz. ||||||просуну|||||остерігайся||||| - Гаразд, Сільвер, - відповів лікар, - тоді я зроблю ще один крок: не кричи, коли знайдеш його.

— Panie — rzekł Silver — mówiąc między nami, jest to za wiele i za mało. - Господи, - сказав Сільвер, - між нами кажучи, це занадто багато і занадто мало. Naprawdę teraz nie wiem, co pana skłoniło do tego, żeby opuścić warownię i dać mi tę mapę? Я справді не знаю, що змусило тебе покинути фортецю і віддати мені ту карту? A jednak z zamkniętymi oczyma wykonałem pańskie polecenie i nie otrzymałem ani słowa nadziei! І все ж, із заплющеними очима, я виконував Твій наказ і не отримав жодного слова надії! Ale nie, to zanadto! Але ні, це вже занадто! Jeżeli pan nie chce powiedzieć otwarcie i wyraźnie, co pan ma na myśli, niech pan od razu tak powie, a dam za wygraną. ||||||||||||||||||||||виграш Якщо ви не хочете відкрито і чітко сказати, що ви маєте на увазі, скажіть про це прямо, і я відступлюся.

— Nie!

— odpowiedział doktor zamyślając się. - задумливо відповів лікар. — Nie mam prawa powiedzieć nic nadto. - Я не маю права говорити щось зайве. Widzisz, Silver, nie jest to moja tajemnica, inaczej bym ci powiedział, daję ci słowo! Бачиш, Сільвер, це не мій секрет, інакше я б тобі сказав, даю тобі слово! Ale posunę się wobec ciebie tak daleko, jak daleko się ośmielę, a nawet krok dalej, bo o ile się nie mylę, kapitan zmyje mi porządnie perukę! ||||||||||||||||||||||змиє||| Але я піду до вас так далеко, як тільки наважуся, і навіть на крок далі, бо якщо я не помиляюся, капітан збирається як слід змити з мене перуку! Otóż po pierwsze dam ci promyk nadziei! Ну, перш за все, я дам вам промінчик надії! Silver, jeżeli my obaj wyjdziemy cało z tej wilczej pułapki, dołożę wszelkich starań, żeby cię uratować, przyrzekam ci to święcie! Сільвер, якщо ми обидва вийдемо з цієї вовчої пастки неушкодженими, я зроблю все можливе, щоб врятувати тебе, це я тобі клятвено обіцяю!

Silverowi twarz rozjaśniła się i zawołał: ||роз'яснилася||| Обличчя Сільвера засвітилося, і він вигукнув:

— Nie potrzebuje pan mówić nic więcej. ||||нічого| - Більше нічого не потрібно говорити. Ufam panu jak rodzonej matce. Я довіряю тобі, як рідній матері.

— Dobrze, to pierwsze ustępstwo z mej strony — dołożył doktor. |||уступка||||| - Гаразд, це перша поступка з мого боку", - додав лікар. — Drugie będzie czymś w rodzaju rady: Miej chłopca zawsze przy sobie, a jeżeli będziecie potrzebowali pomocy, zawołajcie nas. - Друга буде чимось на кшталт поради: Нехай хлопчик завжди буде з вами, а якщо вам знадобиться допомога, телефонуйте нам. Wyruszę wówczas, żeby sprowadzić wam pomoc. Тоді я вирушу, щоб принести вам допомогу. Już to ci dowiedzie, że nie mówię na wiatr. |||dowiedе||||| Це вже доведе вам, що я не говорю з вітром. Do widzenia, Jimie! Прощавай, Джиме!

To rzekłszy doktor Livesey uścisnął mi rękę poprzez palisadę, ukłonił się Silverowi i szybkim krokiem podążył w głąb lasu. ||||стиснув|||||||||||||| Сказавши це, доктор Лівсі потиснув мені руку через частокіл, вклонився Сільверу і швидким кроком пішов за мною до лісу.