Przejmij sobie satelitę
Kiedy byłem mały, ogromne wrażenie zrobiła na mnie książka Nowoczesne Zabawki Janusza Wojciechowskiego. Zwłaszcza rozdział o odbiorze sygnałów z kosmosu. Okazuje się, że dziś amatorzy potrafią nie tylko znaleźć zaginionego satelitę, ale też przejąć nad nim kontrolę. Zapraszam do 61. odcinka Świata w trzy minuty. To było wiele lat temu. Ale do dziś komunikacja z czymś zawieszonym gdzieś w kosmosie nadal robi na mnie wrażenie. Dlatego jedną z pierwszych transmisji po uzyskaniu licencji radioamatora wykonałem na częstotliwości 145,825 MHz – na której nasłuchuje przekaźnik APRS międzynarodowej stacji kosmicznej. W dużym skrócie, polega to na nadaniu swojej pozycji, którą później można zobaczyć na mapie w internecie. Na ISS jest zamontowanych jeszcze kilka nadajników radiowych, których można słuchać na prostym odbiorniku – odnośniki do częstotliwości znajdziesz poniżej. Kiedy już posłuchasz wszystkich satelitów, o których wiesz, pora na poszukiwanie. Bo przy odrobinie szczęścia możesz trafić na sygnał z satelity, którego… zgubił właściciel. Na zaginionego satelitę meteorologicznego trafił Scott Tilley, który amatorsko przeszukuje niebo za pomocą domowych anten. Kosztujący amerykańskich podatników 150 milionów dolarów satelita IMAGE od roku 2000. badał magnetosferę naszej planety. Niestety, pięć lat po starcie, IMAGE zniknął. NASA straciła z nim łączność i mimo trwających dwa lata prób jej odzyskania, w końcu spisała go na straty. Na początku tego roku, prywatna rakieta Falcon 9 miała wynieść w kosmos tajnego satelitę nazwanego Zuma. Według oficjalnych informacji, misja się nie powiodła i satelita nie trafił na docelową orbitę. Ale – jakby to powiedział Puchatek – z tajnymi satelitami nigdy nic nie wiadomo. Z tego powodu grupa radioastronomów-amatorów zaczęła poszukiwać radiowych śladów Zumy. Do tej pory nic nie znaleźli, ale Scott Tilley przypadkiem trafił na sygnał dawno zaginionego satelity. Wygląda na to, że w ostatnich miesiącach coś spowodowało uruchomienie radia na pokładzie IMAGE i satelita przynajmniej częściowo wznowił pracę. Skoro już wiemy, że można komunikować się z satelitami do tego przeznaczonymi, odszukiwać zaginione nadajniki, to może by przejąć nad czymś kontrolę? Kilka lat temu grupa zapaleńców przejęła – z błogosławieństwem NASA – kontrolę nad porzuconym blisko dwadzieścia lat temu satelitą ISEE-3. To konstrukcja, która została wystrzelona w kosmos w 1978 roku, i ma na pokładzie bardzo prosty komputer niepozwalający na pracę w trybie autonomicznym. Co więcej, akumulatory przestały funkcjonować dawno temu, więc satelita jest w pełni zależny od paneli słonecznych. Mimo wszystko, udało się z nim nawiązać łączność, uruchomić część podsystemów i – z pomocą crowdfundingu – rozpocząć projekt Reboot ISEE-3. Planowano uruchomić silniki satelity w celu skierowania go na orbitę, na której mógłby okazać się bardziej przydatny, niestety ten element planu się nie powiódł. We wrześniu 2014 r. utracono łączność z ISEE-3 i do tej pory jej nie odzyskano. Ale w końcu nad naszymi głowami krąży jeszcze dużo porzuconych satelitów. Może warto się nimi zainteresować? Dodatkowe informacje: Częstotliwości wielu satelitów, których można posłuchać na amatorskim sprzęcie