„Biliśmy, porywaliśmy, okaleczaliśmy”. WYZNANIE byłego GANGSTERA – 7 m... (3)
Ja zawsze stara regułka.
Wie pani, pani prokurator, bo dzisiaj jest mecz, pamiętam jak dziś, Barcelona z kimś miała grać, ja miałem telewizor,
nie ma sensu tego przeciągać, proszę mnie odwieźć z powrotem.
Ona mówi, ale ja muszę panu zarzuty. Ale ja nie mam z wami o czym rozmawiać.
Ja nie zeznaję, pani powinna to wiedzieć, ale ona mówi, niech pan posłucha tego, co tu jest.
I ten policjant jeden...oczywiście ja byłem na czerwono, łańcuchy, pasy, z każdej strony karabin, shotgun, wiesz,
przyjechało po mnie z pięć samochodów osobowych z pięcioma policjantami z CBŚ.
Ja mówię tak, no niech pani czyta.
I dostałem ileś tam zarzutów kolejnych.
Powiem Ci uczciwie, że zagotowałem się, bo wiedziałem, że miałem z tym coś lekko wspólnego, czyli
czułem, że już coś wiedza.
Pani prokurator zaczęła mi wyczytywać fragmenty zeznań niektórych świadków,
lub współoskarżonych i okazywało się, że wie wszystko, czyli
czyli musiała zeznawać osoba biorąca udział ze mną w tym przestępstwie.
Czyli Twój kolega?
Czyli mój przyjaciel, kolega, moja była żona między innymi.
I okazywało się, że jak ja np. jadę autem,
prowadzę auto, a ktoś tam kogoś zastrzelił,
to ten świadek zeznał, że to on prowadził auto, a ja zastrzeliłem.
Wiesz.
Zrozumiałem, że to już jest walka o życie.
I odczytano mi ileś tych zarzutów.
Ja poprosiłem tylko o konfrontację jedną, drugą, bo po prostu w to nie wierzyłem.
Ja nie wierzyłem, że ten czy tamten "charakterniak",
który mi pół życia truł, że
że są zasady, trzeba grypsować, nigdy nikogo nie sprzedać,
łże, łże w prokuraturze.
Konfrontacja? Na czym to polegało?
No że przyprowadzają osobę, która Cię pomawia czy mówi, że Ty to zrobiłeś
i siadasz naprzeciwko i oczywiście ja dalej w pasach, łańcuchach, karabiny.
Chciałeś to usłyszeć?
Ja chciałem, żeby mi to w oczy, bo ja wiesz,
nauczony byłem, nauczono nas, gangsterów, nie wierz temu, co mówi policjant.
Jak Ci coś przeczytają, to nie podpisuj.
Mogli Cię podpuszczać?
Mogli Cię podpuszczać.
Tak byłem uczony, nigdy nic nie podpisywałem, nie gadałem z nimi.
Jak zrobiono mi konfrontację, to mi szczęka opadła.
Mało tego, jeszcze wyraz twarzy tych cwaniaków, śmiali się ze mnie.
Bo oni byli w stu procentach pewni, że ja znowu powiem, standardowo, odmawiam składania wyjaśnień.
I tak to działało i wtedy mnie by skazali.
Bo by przyszedł do sądu i powiedział: on to zrobił, on strzelał, on temu nogę obciął, a tego poćwiartował.
Takie miałem zarzuty.
I ja bym został w 100% skazany.
Pamiętam też, że tak jak mówię, trafiłem na mądrego policjanta, dobrego policjanta,
bardzo dobrego policjanta,
który bardzo mnie nie lubiał, polował na mnie wiele lat.
I pamiętam usiadłem z nim w tej prokuraturze, zapaliłem sobie papieroska,
popalałem, ja nie paliłem, on też w ogóle nie palił.
Wyszliśmy na 10 minut, bo mi się aż tak ręce trzęsły z nerwów, wiesz.
Półtorej godziny rozmawialiśmy.
Ja już po półtorej godziny miałem dobry humor, wiesz,
maiłem dobry humor, powiedziałem dość.
Chciałem zobaczyć wyraz twarzy tych wszystkich, którzy kłamią, rozumiesz, no i potem oczywiście tych zarzutów było bardzo dużo.
Zacząłem zeznawać, prawdę mówić przede wszystkim, tak.
No i okazało się, bo ci panowie policjanci zawsze wiedzieli, że mam dużą wiedzę, że
no ale jak zacząłem mówić, to niektórym szczęk poopadała.
To były zabójstwa, to były porwania, to były napady,
na konwoje, na bankomaty, zabójstwa tak jak już mówiłem,
i korupcja w wymiarze sprawiedliwości.
Ile łącznie przesiedziałeś?
8 lat.
Jedni mówią dużo, inni mało, mi wystarczyło, żeby się zresocjalizować.
Jak dziś wygląda Twoje życie?
Siedzę w domu,
wegetuje sobie,
próbowałem pracować, próbowałem założyć działalność gospodarcza,
tzn. próbowałem, założyłem.
Bardzo szybko [śmiech] zostałem okradziony przez leszczy, których się kiedyś do lasu wywoziło.
To jest najpiękniejsze w tym wszystkim, bo to jest prawdziwa historia.
Jak zostałem oszukany na sporą kwotę,
to do mnie facet z innego miasta przyszedł i straszył mnie mną,
i gangsterem z granicy.
I mówisz: znasz i wymieniał moją ksywę,
ja już byłem grzeczny.
Ja... słuchaj, kolego, ja się trzęsłem z nerwów.
Wiesz, co ja zrobiłem.
Poszedłem na komisariat.
Zgłosić przestępstwo, oszustwo itd.
Policjanci, jak mnie zobaczyli, to zaczęli się śmiać.
Że ja, ten gość,
to on żyje w ogóle jeszcze? Ja mówię: żyje.
Oczywiście sprawa się toczyła ze trzy lata, wygrałem
złotówki do dzisiaj nie odzyskałem.
Podejmowałem parokrotnie... bardzo ważne:
musze kiedyś, bo chcę jak najszybciej wyjechać z Polski za chlebem,
w Polsce nikt mnie nie chce zatrudnić,
Nikt.
Wszędzie jest wymagane zaświadczenie o niekaralności.
Podejmowałem 2 lub 3krotnie pracę fizyczną,
na czarno wszyscy chcą.
Wszyscy mówią: ja wolę mieć Ukrainca za 8 zł na czarno, dosłownie.
Dlaczego o tym wszystkim opowiadasz?
Chciałbym, żeby to dotarło do młodych ludzi,
mam nadzieję, że jakiś młody chłopak wysłucha to,
bo dzisiaj rządzi internet,
wiesz, internet,
telewizji nikt nie ogląda, tym bardziej mało ludzi cokolwike czyta,
rządzi internet...
że zrozumie, że z tego.. tam nie znajdzie przyjaźni, tam nie znajdzie miłości,
tam nie znajdzie fortuny,
tam nie zarobi nawet pieniędzy.
Tam na pewno - ja to podkreślam - straci zdrowie,
albo go zabiją, albo dostanie dożywocie.
Nie ma innej drogi.
Bo to też jest bardzo ważne, w środowiskach przestępczych nawet w latach 90,
w naszej grupie było ze 300 osób,
ja znałem może ze 20, najbliższych.
Zarabiało 5.
90% chłopaków ze zorganizowanych grup przestępczych,
przychodziła w swoich dresach,
po kilku latach w tych samych dresach albo szła siedzieć,
albo ich zakopywano.
Koniec kropka.
Nie dorabiali się?
Nigdy nikt się nie dorobił.
Siedziałem tylko albo aż 8 lat.
Wiem, co w tym więzieniu przeszedłem.
I wolę suchy chleb jeść w domu, suchy chleb,
i czasami jest z masłem i pomidorkiem i się tego nie wstydzę,
niż dalej wrócić do środowiska przestępczego, żeby wrócić za dwa trzy lata do środowiska przestępczego.
I niech te słowa posłużą jako puenta, dziękuję Ci za rozmowę.