„To najlepiej wyszkoleni ludzie”. Kim są współcześni piraci? – 7 metrów pod ziemią
Piraci wypływają na ocean. Kiedy wypatrzą odpowiedni cel
atakują za pomocą szybkich łodzi
Do tych grup atakujących
gangi pirackie wyznaczały
zazwyczaj
najlepiej wyszkolonych i najsprawniejszych ludzi
Wchodzą, terroryzują załogę i zmuszają do
skierowania statku do jednego z pirackich portów
Okupy sięgnęły 3-4 mln dolarów za statek.
Ale zdarzało się również, że piraci brali ponad 10 milionów dolarów
Jesteś ochroniarzem, który broni statków
przed atakami piratów.
Kim są wspołcześni piraci?
Współczesne piractwo występuje
w wielu regionach świata. Nie tylko w Somalii.
Również w zachodniej Afryce, cieśninie Malaka, na Filipinach
na Karaibach również i wszędzie ma trochę
inny przebieg, inne cele.
Ale generalnie współcześni piraci
to są grupy przestępcze, które
są zainteresowane zyskiem.
Jeśli chodzi o piractwo somalijskie to
porywają statki, za które biorą okup.
Od armatorów.
Jak wyglądają takie ataki?
Piraci wypływają na ocean.
Kiedy wypatrzą odpowiedni cel
atakują za pomocą szybkich łodzi.
Wyposażeni są w drabiny, które zarzucają na burtę statku.
Wchodzą, terroryzują załogę
i zmuszają do skierowania statku do jednego z pirackich portów
na wybrzeżu Somalii.
Kiedy już tam dotrą kontaktują się z armatorem
i rozpoczynają się negocjacje okupu.
Ile takie okupy wynoszą? Jakie to są kwoty?
Bardzo różnie. W zależności po pierwsze
od tego jak cenny jest statek.
A także od okresu. To znaczy na początku
te okupy były znacznie niższe.
Wynosiły po klika set tysięcy dolarów.
W szczytowym okresie aktywności pirackiej w latach 2009-2011
te okupy sięgnęły
3-4 milionów dolarów za statek.
Ale zdarzało się również, że piraci
brali ponad 10 milionów dolarów.
Czy armatorzy płacą te okupy?
Tak, w większości płacą. Chociaż zdarzało się, że
armatorzy z biedniejszych krajów po prostu
zostawiali załogę na pastwę losu.
I zdarzało się, że takie załogi ginęły bez śladu.
Ale też zdarzało się, że po jakimś czasie piraci po prostu wypuszczali bez okupu
Co się dzieje z takimi załogami w tym czasie?
Kiedy, powiedzmy, ci ludzie przetrzymują ich
przez kilka tygodni, czy miesięcy?
Nawet przez kilka lat.
Najdłuższy okres negocjacji trwał
bodajże 5 lat.
Załoga w tym czasie żyje zazwyczaj na porwanym statku.
Przez 5 lat?
W tym akurat przypadku przenoszono ich na ląd w pewnym okresie, ale
Zazwyczaj te negocjacje trwają od kilku miesięcy do kilkunastu.
Załoga w tym czasie żyje na statku.
Na statku są duże zapasy żywności więc
łatwo taką załogę utrzymać.
Gangi pirackie wyznaczają
ze swojej grupy strażników, którzy pilnują
przez ten czas załogi.
No i trzymanie załogi na statku
też jest korzystne dla piratów ze względów bezpieczeństwa.
Taki statek trudno zdobyć.
Nawet gdyby siły wojskowe próbowały odbijać
zakładników, to na takim statku jest to dużo trudniejsze niż na lądzie.
Na jakie statki najchętniej polują piraci?
Jakie są najlepszym łupem?
Piraci nie dyskryminują.
I atakują wszystko co się nada.
Oczywiście im większy statek, im cenniejszy towar
w jego ładowniach tym chętniej go porywają.
Ale zazwyczaj wyglądało to tak, że piraci wypływali na ocean
i atakowali pierwszy statek, który napotkali
Czy to jest proste?
Zaatakować taki statek? Jak oni z jakiejś małej łodzi
są w stanie przedostać się na wielki
tankowiec, czy jakiś statek handlowy?
Proste to nie jest.
I bardzo często kończyło się niepowodzeniem.
Jeśli statek ma wysokie burty to piraci nie są w stanie na niego wejść.
Statki potrafią mieć po kilkanaście metrów wysokości burt.
Więc piraci nie są w stanie zarzucić drabin na tak wysoki statek.
A nawet jeśli uda im się zarzucić drabiny taki abordaż nie jest sprawą prostą.
I do tych grup atakujących
gangi pirackie wyznaczały
zazwyczaj najlepiej wyszkolonych i najsprawniejszych ludzi
ze swojego grona. Często to byli
byli funkcjonariusze Straży Przybrzeżnej
Byli żołnierze lub weterani wojny domowej.
Zastanawiam się
jak ci piraci wyglądają. W tym sensie czy łatwo ich rozpoznać?
Skąd taka załoga ma wiedzieć
czy zbliżająca się łódź to niebezpieczeństwo, czy może zwykli rybacy?
Bardzo trudno rozpoznać.
Piraci używają takich samych łodzi jak lokalni rybacy.
Rozpoznać można raczej nie po wyglądzie łodzi
tylko po zachowaniu.
Jeśli łódź manewruje za statkiem
próbuje się zbliżać
to można zacząć podejrzewać, że
coś się będzie działo.
Ale są też takie rejony, gdzie tych łodzi jest
całe mnóstwo i one przepływają bardzo blisko statków handlowych. Bo tak im po prostu wypada trasa.
Taką łódź trzeba obserwować.
I jeśli zacznie zachowywać się w jakiś podejrzany sposób
to reagować.
Sam moment ataku to jest chwila?
To jest godzina? To jest kilka godzin?
Ile to zajmuje?
Niecałą godzinę. Statystycznie rzecz biorąc.
Od momentu wypatrzenia statku do momentu wejścia na mostek
i przejęci anad nim kontroli
maksymalnie do godziny czasu.
Choć zdarzało się, że w 20 minut piraci
potrafili opanować statek.
Czy takie ataki piratów to jest marginalne zjawisko?
Ile tego się zdarza?
W tym momencie jest to marginalne.
ataki zdarzają się bardzo rzadko.
Ale nawet w szczytowym momencie aktywności piratów
w latach 2009-2011
kiedy tych statków było atakowanych bardzo dużo
atak zdarzał się przeciętnie
co dwa dni, a statek był porywany raz na tydzień To nawet wtedy
był to mniej niż jeden procent wszystkich statków,
które poruszają się w tamtym rejonie.
W tym momencie szansa przebywania na statku, który zostanie zaatakowany
przez piratów to jest jakiś nikły promil.
W latach 2014-2016 piractwo prawie całkowicie zanikło. Z czego to wynika?
Z obecności ochrony na pokładach statków.
Z obecności wojskowej w tamtym rejonie.
Wiele krajów wystawiło misje antypirackie.
W rejonie operowała misja NATO
Misja Unii Europejskiej
Swoje okręty wysyłały tam takie kraje jak
Iran, Rosja, Arabia Saudyjska.
Również stosowanie środków ochrony na statkach.
Także sytuacja w samej Somalii.
Gdzie zaczęto walczyć z piratami.
Spowodowała natomiast pod koniec 2016 r. doszło do pierwszego ataku po tej przerwie.
W marcu 2017 porwano pierwszy statek
od 2013 roku.
I od tamtej pory
ataki pirackie znów się zdarzają
choć jest ich znacznie mniej niż wcześniej.
Twoja obecność na tym statku
to jest właśnie chyba jeden z takich sposobów
na zabezpieczenie się statku przed atakiem.
Natomiast wiem, że jest więcej takich metod, sposobów.
Możesz o nich opowiedzieć?
Tak, są całe instrukcje, które
określają jak należy przygotować statek do tranzytu
przez strefę wysokiego ryzyka.
Jak się określa rejon gdzie działają piraci.
Przede wszystkim
należy unikać wypatrzenia przez piratów.
Czyli trzymać się w odpowiedniej odległości
od wybrzeża Somalii. W nocy gasić światła
z wyjątkiem świateł nawigacyjnych.
A jeśli już ststek zostanie wypatrzony
to najlepiej po prostu uciec.
Statki, które są szybkie i mają wysokie burty
są w miarę bezpieczne.
Oprócz tego stosuje się również
węże przeciwpożarowe.
Które umieszczone są na głównym pokładzie
I one tworzą wokół statku kurtynę wody.
Która utrudnia piratom wejście na pokład.
Czyli jeśli dobrze rozumiem
w razie takiego ataku oblewa się ich wodą.
Uruchamia się pompę, która pompuje wodę
do węży przeciwpożarowych
które są umieszczone co kilka metrów dookoła
całego pokładu. I one tworzą...
To co było pokazane bardzo dobrze w filmie "Kapitan Philips".
Oni tam mieli taką kurtynę.
I to może nie uniemożliwia, ale utrudnia piratom wejście na statek
oprócz tego standardem jest
zawieszenie na burtach drutu ostrzowego
który przypomina drut kolczasty, tylko zamiast kolców ma
ostrze przypominające żyletki.
To również się rozwiesza wokół całego pokładu by utrudnić piratom wejście.
Jeśli już wejdą na statek to trzeba ich
jak najdłużej trzymać poza nadbudówką
czyli tą częścią mieszkalną statku
gdzie znajdują się wszystkie kajuty, mostek
wszystkie biura. Gdzie generalnie toczy się całe życie na statku.
Więc wszystkie drzwi prowadzące do środka
są zamknięte, zaryglowane
Wszystkie zewnętrzne schody są również zabezpieczone w jakiś sposób.
Możąe to być za pomocą krat,
drutu ostrzowego.
Na mostku stosuje się różnego rodzaju
osłony balistyczne.
Mogą to być worki z piaskiem, beczki z wodą
Czasami stosuje się
metalowe płyty, którymi osłania się okna na mostku.
Na niektórych statkach załoga
jest wyposażona w hełmy i kamizelki.
Które chronią ich przed ostrzałem z broni ręcznej.
Czyli tych zabezpieczeń jest cała masa.
Tak, jest ich dużo. I w ostateczności
pozostaje jeszcze tak zwana cytadela.
Jest to miejsce na statku, zazwyczaj w maszynowni,
które jest przygotowane. Znajdują się tam racje żywnościowe
apteczka pierwszej pomocy, środki łączności.
W ostateczności cała załoga może tam zejść
zabarykadować się
i czekać na pomoc sił wojskowych.
I w tym miejscu są bezpieczni?
Może nie do końca, bo jeżeli siły wojskowe są daleko, a piraci będą w stanie
sforsować drzwi do cytadeli, to
wezmą załogę jako zakładników, natomiast
jest to względnie bezpieczne miejsce. Bardzo często
się zdarzało, że
załoga dzięki zejściu do cytadeli
uniknęła porwania.
Pracujesz w ten sposób już niespełna 5 lat,
czy w tym czasie byłeś być może
świadkiem jakiegoś ataku?
Nie, nie zdarzyło mi się, tak jak wspominałem, szansa
na spotkanie piratów jest bardzo niewielka obecnie,
raz zdarzyło mi się słyszeć przez radio
relację na żywo z próby porwania, kiedy
statek znajdujący się niedaleko nas wzywał pomocy,
Czyli to tamten statek był zaatakowany, tak?
Ten statek był zaatakowany
i wzywał pomocy, udało mu się uciec,
więc wszystko skończyło się dobrze.
Ty będąc na pokładzie statku masz broń do swojej dyspozycji,
czy ty możesz swobodnie po nią sięgnąć?
Czy ty możesz strzelić do takiego pirata?
Mogę w określonej sytuacji.
Tutaj akurat praca ochroniarza na morzu nie różni się
bardzo od pracy ochroniarza na lądzie,
możemy użyć broni
w sytuacjach określonych przez przepisy prawa...
No właśnie, ale w takiej sytuacji, gdzie widzisz np.
dopływającą łódkę, czy mały statek,
ktoś próbuje już wchodzić na
wasz statek
rozumiem, że to nie jest sytuacja, kiedy możesz sięgnąć po karabin
i strzelać?
Przepisy mówią, że mogę użyć broni kiedy moje życie lub życie załogi jest zagrożone,
a kiedy jest zagrożone to już jest kwestia interpretacji przepisów.
Kiedy piraci strzelają w stronę statku
to sytuacja jest jasna, natomiast
sam fakt posiadania broni
nie jest nielegalny, na wodach międzynarodowych można posiadać broń, więc
piraci
płynący łódką wyposażoną w broń, nie popełniają żadnego przestępstwa.
Ani my ani piraci nie jesteśmy stroną żadnego konfliktu, jesteśmy cywilami,
więc co się z tym wiąże,
pirat jest niewinny, dopóki
nie popełni przestępstwa lub nie spróbuje go popełnić.
I dopóki nasze życie nie jest zagrożone
nie możemy strzelać. Czy pirat wchodzący na statek jest
zagrożeniem dla naszego życia to już jest kwestia
interpretacji.
Czy znasz sytuacje, kiedy być może dochodziła tutaj do
jakichś nadużyć?
Gdzie np. ochroniarze strzelali za wcześnie?
Był taki jeden przypadek, o którym słyszałem,
kiedy ochroniarze
nie zastosowali się do
wszystkich przepisów.
Ten incydent został utrwalony jeszcze na kamerze, jeden z ochroniarzy na hełmie miał
kamerę,
utrwalił cały incydent
i choć nie ulega wątpliwości, że
ci ludzie na łódce próbowali zaatakować statek,
to ochroniarze zaczęli strzelać zbyt wcześnie.
Ale mówiąc szczerze nie wiem, jak się skończyła ta sprawa,
natomiast był inny kazus, kiedy
włoscy żołnierze piechoty morskiej,
którzy ochraniali włoski statek zastrzelili dwóch rybaków
u wybrzeża Indii i oni zostali aresztowani
i skazani na karę więzienia w Indiach.
No dobrze, powiedz mi proszę, jestem ciekaw, jak się dostaje taką pracę?
Bardzo łatwo, jeśli się spełnia pewne podstawowe kryteria,
tzn. większość firm wymaga
wcześniejszej służby wojskowej albo służby
w innych formacjach mundurowych
niekaralności i znajomości angielskiego, przynajmniej w stopniu komunikatywnym, ponieważ angielski jest
językiem, w którym się pracuje na większości statków.
Ty byłeś wojskowym wcześniej, spełniałeś ten wymóg?
Tak, byłem, spełniałem te kryteria,
jeśli się spełnia trzeba przejść kurs, który przygotowuje do tej pracy.
To coś skomplikowanego czy proste szkolenie?
Raczej proste, trzeba
przejść przede wszystkim szkolenie
według wytycznych konwencji STCW
to jest szkolenie dla wszystkich ludzi, którzy by chcieli pracować na statku,
niezależnie w jakiej formie, czy to będzie oficer nawigacyjny,
czy mechanik, czy kucharz,
czy ochroniarz, każdy musi przejść to szkolenie
i oprócz tego
szkolenie, które było już stricte dotyczące naszej pracy,
z prawa morskiego, z udzielania pierwszej pomocy,
strzeleckie, mimo że większość
wszyscy byli żołnierze umieją posługiwać się bronią, to jednak trzeba było to zweryfikować
i to tyle.
Rozmawialiśmy o tym, jak wyglądają takie ataki,
ale jak sam mówisz, one się zdarzają niezwykle rzadko,
jak więc wygląda codzienność twojej pracy?
Kiedy wypływasz, to na jak długo?
Zazwyczaj mój kontrakt trwa około
dwóch miesięcy, w trakcie tych 2 miesięcy jestem
na pokładzie kilku statków,
taki tranzyt, jak określa się rejs na statku,
może trwać od kilku dni do kilku tygodni
i wbrew pozorom jest to dość nudna praca.
Tak jak mówiłem, ataki się obecnie nie zdarzają
i głównie jest to stanie na mostku i obserwowanie horyzontu.
Są takie miejsca, gdzie
jest sporo łódek i je trzeba wszystkie obserwować
i pilnować, natomiast jeśli płynie się przez środek oceanu,
można przez kilka dni nie zobaczyć ani jednego innego statku i wtedy
praca jest dość nudna.
Ilu ochroniarzy pracuje na takim statku?
Czy Ty masz zmienników, czy musisz cały czas właściwie, przez cały dzień czuwać?
Zazwyczaj jest to 3-4 ludzi, więc zazwyczaj zmiany są trzy-czterogodzinne,
w zależności od wielkości teamu i dwa razy dziennie, raz w ciągu dnia, raz w ciagu nocy.
Więc zazwyczaj wychodzi 8h dziennie pracy.
Największa niedogodność tej pracy, to?
Przebywanie na morzu, gdzie
po pierwsze przebywa się z dala od rodziny,
po drugie
często bez jakiegokolwiek kontaktu.
Na statkach zdarza się internet,
nieczęsto i podczas takiego tranzytu, który może trwać
kilka tygodni, często się jest totalnie odciętym od jakichkolwiek informacji.
Można użyć telefonu satelitarnego, ale to jest bardzo
kiepski sposób łączności, bardzo słabo słychać, więc można co najwyżej
zapytać czy wszystko w porządku i tyle.
Tak podsumowując, oceniłbyś, że jest to
niebezpieczna praca czy nudne zajęcie?
Większość niebezpieczeństw związanych z tą pracą wiążę się z
częstym podróżowaniem do
krajów afrykańskich czy azjatyckich, czyli
co za tym idzie z zagrożeniem chorobami tropikalnymi,
bywamy w krajach,
które są niestabilne
i samo przebywanie na statku
również niesie za sobą jakieś ryzyka,
jeśli jesteśmy na środku oceanu,
od lekarza dzieli nas kilka dni drogi, więc jeśli człowiek zachoruje,
nawet jeśli na lądzie nie byłoby to nic poważnego, to
na morzu może się wiązać z poważniejszymi konsekwencjami.
Staszek, dziękuję za rozmowę, dziękuję za spotkanie.
Dzięki wielkie.