A Ty wiesz, gdzie wyrzucić SKORUPKI PO JAJKACH? – „7 metrów dla Ziemi” #2 (1)
Macieju, dziękuję ci bardzo za twoją obecność.
Przyjemność po mojej stronie.
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale wszystkie nasze spotkania,
wszystkie dwa,
odbywają się...
Na wysokim poziomie po prostu.
Na wysokim poziomie to jeszcze się okaże.
Natomiast wysokość jest. Poprzednim razem ja byłem gościem
twojego wywiadu.
Tak jest. Nagrywaliśmy w tak zwanym żaglowcu.
W żaglowcu.
Pamiętam ten widok na Pałac Kultury.
Tutaj dzisiaj jesteśmy w Warsaw Spire
na 38. piętrze. Nie wiem, jak było wtedy.
Prawie chyba to samo. Już nie pamiętam, chyba 35.?
Coś takiego.
Też wysoko.
To taka uwaga, którą po prostu musiałem odnotować.
Przygotowując się do naszego spotkania, wpisałem twoje nazwisko
między innymi w Wikipedię.
I jednak z jakimś zaskoczeniem przeczytałem,
że pracowałeś w telewizji aż 25 lat.
Dobrze jest napisane czy coś odjęli, dodali?
Nie, nie, dobrze napisali. W Telewizji Polskiej pracowałem 25 lat.
Przez cały ten czas prowadziłem Teleexpress, ale też różne inne programy.
Ale potem jeszcze byłem półtora roku w telewizji innej, była to Telewizja WP,
Wirtualnej Polski, czyli łącznie
prawie 27 lat tak w ogóle w telewizji.
No, była to zupełnie inna telewizja, ale jednak też telewizja.
Ale te 25 lat w jednym "zakładzie pracy".
Zdecydowanie tak.
Mówię o tym, bo myślę sobie, że być może dlatego jesteś dobrą osobą...
Myślę, że oczywiście nie ma w Polsce osoby, która by nie wiedziała,
czym się tam zajmowałeś.
Są takie czy nie?
Ja powiem ci anegdotycznie, że zauważam,
że to najmłodsze pokolenie, czyli dzieci,
że młodzież powiedzmy jeszcze...
liczmy, że 5 lat temu, czyli jak ktoś ma...
Czyli pięciolatkowie nie?
No właśnie, pięciolatkowie nie, ale powiedzmy, że
kilkulatkowie, jeszcze u nich mam szanse.
Natomiast, co ciekawe, już tak dokończę myśl, skoro o tym rozmawiamy,
zauważyłem, że co i rusz podchodzi do mnie jakiś młody człowiek
i mówi o moim kanale na YouTube'ie.
A nie o telewizji?
A nie o telewizji.
Nie o Teleexpressie.
I po prostu nie ma tam tego tematu. I to jest
nowe doświadczenie.
Myślę więc, że jesteś bardzo dobrą osobą, aby zapytać cię,
czy w przeszłości,
te, powiedzmy, kilka-, kilkanaście, no, już nie chcę powiedzieć kilkadziesiąt,
lat temu,
czy w ogóle mówiło się o ekologii? Czy to był jakikolwiek temat?
Właściwie to nie pamiętam. Rzeczywiście bardzo mało. Na pewno się mówiło, ale
bardzo rzadko. Często to było
przy okazji np. protestów ekologów z takiej
organizacji jak Greenpeace.
Przy okazji takich zdarzeń jak
wycinki lasów, gdzie byli ekolodzy, którzy się przywiązywali do drzew na przykład.
Pamiętamy te akcje dotyczące budowy dróg, obwodnic.
To wtedy się na pewno mówiło.
Ale tak w ogóle to masz rację.
To jest bardzo dobre pytanie.
Ten temat się na pewno rzadko pojawiał.
Rzadko.
I w którymś momencie, trudno powiedzieć teraz, w którym,
ta świadomość zaczęła rosnąć wraz z tym, jak zaczęliśmy mówić na przykład o...
po pierwsze o ociepleniu klimatu, po drugie zanieczyszczeniu powietrza, smogu i tak dalej.
Po trzecie o segregacji odpadów.
To na pewno też łączy się z obecnością w Unii Europejskiej, która
wymaga pewnych regulacji.
Tak, w tym sensie na pewno.
Skoro mówimy o segregacji odpadów, to ja sobie przypominam, jak byłem...
Kiedy to było? Lata dwutysięczne i pewnie nawet druga połowa dwutysięcznych?
Może nawet końcówka... Na pewno już byliśmy w Unii.
I ja byłem na Włoszech na nartach. I tam wynajęliśmy taki apartament
i pamiętam, jak ten Włoch nam tłumaczył,
jak segregować śmieci.
I tych oddzielnych pojemników na śmieci było kilka
i dla mnie wtedy to było i krępujące,
i trochę dziwne, że on tyle o tym mówi.
Bo myśmy wtedy po prostu nie segregowali śmieci.
I mówisz o latach dwutysięcznych?
Dwutysięcznych. A podejrzewam, że gdybym teraz odświeżył sobie pamięć, to
by się okazało, że, jakby to nazwać,
jak te lata nazwać? Dziesiąte?
W dziesiątych latach,
czyli po roku 2010,
to jeszcze trwało i trwało.
I w którymś momencie... No to jest kilka lat temu chyba, kiedy...
Ja mam poczucie, że to ostatnie lata, dosłownie.
Prawda?
Kilka ostatnich lat.
Zwłaszcza, powiedzmy, 2-3, ta świadomość jakoś gwałtownie
poszybowała.
Tak.
I jak się jeździ po Polsce, to się widzi, że to nie jest tylko
sprawa dużych miast. To nie jest tylko tak, że w Warszawie,
ale ta segregacja odpadów jest widoczna. Po prostu
w małych miejscowościach. Wystarczy tam pojechać, przejechać,
przejeżdżając nawet widzi się te worki w różnych kolorach
poustawiane przed domami, przed posesjami i tak dalej.
No, z tymi pojemnikami to też kłopot, bo ja myślę, że to jest jakaś taka polska specyfika,
że te pojemniki stoją na zewnątrz
i też brakuje takiej refleksji na temat estetyki.
Nie są nigdzie pochowane,
tylko stoją na wierzchu. No ale to zupełnie inny temat.
Tak.
Porozmawiajmy, proszę, chwilę o tym w kontekście mediów. Chciałem cię
zapytać o to, czy mając na uwadze rok 2021, obecne czasy,
czy ty masz poczucie, że temat ekologii zajmuje w mediach
odpowiednią przestrzeń?
Czy masz jednak niedosyt? No, nie chcę ci sugerować odpowiedzi.
Tak.
Ja mam swoje przemyślenia, ciekaw jestem, jakie są twoje.
No bo to, że się zmieniło, zgadzamy się co do tego.
Tak, zmieniło się na pewno.
Od kiedy się sam tym zacząłem interesować, bo
współprowadzę taki program, obecny również na moim kanale na YouTube'ie,
"Ty śmieciu", o ekocyklicznej gospodarce,
to zacząłem głębiej wchodzić w tę tematykę z różnych stron,
więc zacząłem być bardziej czujny, bardziej sytuację obserwować.
I więcej czytać na ten temat.
I te sprawy jakoś się zbiegają i łączą się ze sobą.
Czyli moja perspektywa, ale też obiektywna sytuacja.
Mam wrażenie, nie mam statystyk, więc mogę mówić o moim wrażeniu,
że rzeczywiście jest tego dużo więcej w mediach, więcej artykułów,
dużo się pisze o energii, bo to też sprawa trochę polityczna.
Odchodzenie od węgla. Ostatnio mieliśmy wystąpienia prezydenta
i premiera na konferencjach międzynarodowych.
No tak, tylko one się często pojawiają w takim kontekście politycznym,
mówimy o tym, żeby komuś tam wbić szpilę,
a niekoniecznie, mam takie poczucie, jest przestrzeń na to, żeby
rozmawiać o treści
tego, co tam się wydarzyło.
Tak.
I ja mam też taką refleksję, właściwie rzecz, której pomimo tego, że z wykształcenia, z zawodu
jestem dziennikarzem,
której do końca nie rozumiem.
Dlaczego jest tak, że o tych tematach, które obiektywnie
są szalenie ważne,
mówi się tak niewiele na przykład w serwisach informacyjnych?
Tylko jednak miejsce zajmują tematy, które
można by jednak nazwać burzą w szklance wody?
One są ważniejsze, one przechodzą.
I to jest pytanie do ciebie jako do człowieka, który
zjadł zęby na telewizji, tak?
Który pracował tam wiele lat i doskonale wie, jak
się telewizję robi.
Dlaczego te tematy nie przebijają się tak skutecznie?
Z czego to wynika?
Bo jest taka zasada: "bad news is good news", czyli
"zła wiadomość to dobra wiadomość",
w newsach, w programach informacyjnych.
Oczywiście można by było powiedzieć teraz,
że jest sporo złych informacji, które dotyczą
ekologii. Więc dlaczego?
Tylko że tam nie ma takiego efektu "wow".
Jak mamy pandemię, mamy koronawirusa,
epidemia, to... Przepraszam, używam takich sformułowań, ale skrótowo.
Śmiało.
Ten efekt "wow" jest w tym sensie, że media się po prostu
ekscytują i napędzają się
tym tematem, bo on jest taki
bardzo gorący i wszystkich obchodzi, on jest tu i teraz.
I walczymy z tym na wszystkich polach i media się tym karmią
dzień po dniu, dzień po dniu przez długi czas.
Natomiast, wiesz, taka rzecz jak zanieczyszczone powietrze,
smog. Wiadomo, temat bardzo ważny. Powoduje smog
wiele poważnych chorób i Polska jest w tej
niechlubnej czołówce krajów, które mają najbardziej zanieczyszczone powietrze.
Tylko to nie jest coś takiego, co nagle przyszło, tylko to trwa, więc
my nie mamy takiego newsa, newsa. Nie ma czegoś takiego, że
badamy, ile ludzi zachorowało z powodu smogu
danego dnia. Bo nie ma takich danych.
Mamy tylko dane dotyczące tego,
ile osób umiera z powodu zanieczyszczonego powietrza, z powodu
chorób wywołanych zanieczyszczonym powietrzem
w skali roku. Bo to jest tam ponad 40 tysięcy osób.
Ale jak powiedziałeś o tym smogu, to ja sobie przypomniałem
taki czas medialny,
miało to miejsce około 5 lat wstecz,
gdzie, mam takie poczucie, że bardzo dużo takich informacji było w mediach.
Jakoś ten temat wybuchł i mówiło się o tym bardzo dużo.
Pojawiły się wtedy na rynku pierwsze maseczki antysmogowe,
które budziły zdziwienie.
Mało kto je nosił, powiedzmy sobie. Ale zaczęło się o tym mówić, to prawda.
Pojawiły się później te oczyszczacze powietrza i tak dalej.
I był taki moment, gdzie pojawił się jakiś taki temat
związany z powietrzem, z ekologią.
Ale przeminął.
Przeminął, ale przeminął w newsach, bo,
znowu nie mamy tutaj danych na ten temat, ale...
Zanieczyszczone powietrze jest obecne w mediach bardziej na pewno niż kiedyś.
Emisja CO2 i w ogóle ocieplenie klimatu jest zdecydowanie bardziej obecne niż
kiedyś. Nie tylko w kontekście politycznym,
choć oczywiście też. Ten temat się pojawia i ożywia wtedy, kiedy
mamy jakieś zdarzenia polityczne, to jest jasne.
Ale zgadzam się w pełni, bo dziś nawet pozmieniały się te paski
w serwisach, w kanałach tematycznych,
gdzie właściwie podaje się na co dzień informację, dotyczącą
jakości powietrza, co kiedyś...
I w stacjach radiowych niektórych też tak jest.
Dokładnie. Co jednak jeszcze kilka lat temu nie miało miejsca, więc
ta zmiana zaistniała.
Tak, tak. Jeszcze tylko dopowiem, że
segregacja odpadów też jest bardziej widoczna,
choć zdarza się, że to się dzieje z powodu
np. nowych cen za wywóz śmieci.
Podwyżek, oczywiście.
Ale powiedziałeś o tym, co być może jest kluczowe,
że być może jest kluczowym powodem, że w mediach sprzedaje się ta zła informacja.
No oczywiście też, jak wspomniałeś, o ekologii można by mówić w kontekście złych informacji.
Natomiast, gdybyś mógł mi spróbować wytłumaczyć, jak to wygląda
już od backstage'u, od przygotowywania serwisu
informacyjnego.
Czy dziennikarzom, którzy przygotowują taki serwis,
towarzyszy przekonanie, że tym newsem nie zainteresujemy widzów?
Znudzimy ich i oni przełączą kanał?
No tak, tak. Tak to jest.
Każdy wydawca na to patrzy. Każdy szef redakcji patrzy na to,
co ma potencjał, co się obejrzy.
Przecież są dostępne statystyki i badania
właściwie na bieżąco.
Tak.
Które pokazują też odpływy. To samo, co zresztą mamy w internecie, prawda?
Na YouTube'ie czy Facebooku mamy bardzo dokładne badania,
no to w telewizji one już były wcześniej.
Pokazujące odpływy, przypływy widzów.
I z tego można wyciągać wnioski.
I na pewno... Znowu nie mówię tego na podstawie badań, tylko
na podstawie mojego wrażenia i doświadczeń.
Temat ekologii, o ile nie ma tam jakiegoś
takiego, jak by to powiedzieć, smaczku jakiegoś
czegoś wyjątkowego,
nie należy do tych, które się najlepiej sprzedają.
Zobacz, czy powstał jakiś teleturniej, który by dotyczył
ekologii? A mógłby powstać przecież.
"Kogo to obchodzi?" - można powiedzieć. To się nie sprzeda.
Kto się tam ekologią... Są inne tematy, np. ludzie, których się gromadzi
na bezludnej wyspie i oni między sobą się miksują.
A tam ekologia?
To nie jest gorący temat.
Ale zobaczymy, co będzie, kiedy się okaże, że
np. to ocieplenie klimatu to już nie jest abstrakcja, tylko
zrobi się naprawdę gorąco w Polsce, to i newsy na ten temat staną się
gorące.
Jest sprawa taka, że kiedy śmieci zaczynają płonąć na wysypiskach
albo gdyby pracownicy firm, które wywożą śmieci
i tak dalej, jakby był strajk,
to by się o tym mówiło głośno.
To są takie rzeczy.
Macieju, ty poddałeś się takiemu dość ciekawemu eksperymentowi
pod tytułem detoks od plastiku.
I podszedłeś do tematu dość ambitnie, bo
z tego, co wiem, to było aż 6 miesięcy bez plastiku,
gdzie unikałeś plastiku?
Tak.
Na czym to polegało? Jaki był cel? O co chodziło?
Chodziło o to, żeby sprawdzić, ile mamy substancji chemicznych,
trujących, szkodliwych w organizmie.
I czy to, że będziemy unikać tego szkodliwego plastiku,
jednorazowego plastiku
na co dzień przez te pół roku, załóżmy, czy to,
czy badania potwierdzą, że rzeczywiście coś to daje.
I te badania potwierdziły.
Ale to da się w ogóle zmierzyć?
Da się zmierzyć.
Da się wewnątrz organizmu?
Plastik i chemia w ogóle, chemiczne substancje...
I jak to się mierzy?
No, co do metodologii, to nie będę się wypowiadał, bo
dokładnie tego nie znam oczywiście. Natomiast
myśmy wysłali próbki kurzu i moczu
do laboratorium.
I oni badali.
I oni badali i po pół roku zobaczyliśmy
nasze badania, tzn. po pół roku znowu dostarczyliśmy próbki,
odpowiednie,
analogiczne. I w badaniach wyszło, że
rzeczywiście ta różnica jest.
I to tylko pół roku.
A co przez te pół roku...
Ale ona była jakaś znacząca?