×

We gebruiken cookies om LingQ beter te maken. Als u de website bezoekt, gaat u akkoord met onze cookiebeleid.

image

Tomek na wojennej ścieżce - Alfred Szklarski, Wyścig dziesięciomilowy (2)

Wyścig dziesięciomilowy (2)

Po chwili był już wśród jeźdźców, którzy ustawili się wzdłuż białej linii. Nil'chi tańczyła na zadnich nogach i niespokojnie potrząsała kształtnym łbem.

Niektórzy chłopcy w gronie rodziny lub przyjaciół udają zuchów i nadrabiają miną, lecz gdy tylko się znajdą w obcym bądź też nieprzyjaźnie do nich usposobionym środowisku, natychmiast stają się niezaradni i bojaźliwi. Tomek nie należał do tego typu chłopców. Od najmłodszych lat musiał sam sobie radzić w najrozmaitszych okolicznościach, nabył więc rozwagi, której tak często brak młodym ludziom. Teraz, zaledwie oddalił się od swych przyjaciół, przyjrzał się otaczającym go jeźdźcom. Wódz Chytry Lis radził mu, by na początku wyścigu trzymał się w pobliżu indiańskich zawodników. Tomek nie lekceważył rady doświadczonego wodza, chociaż nie orientował się w jego intencji. Nil'chi denerwowała się widokiem obcych ludzi i koni. Przysiadała na zadzie, próbowała stawać dęba, a Tomek, jakby nie mógł sobie dać z nią rady, rozglądał się niezdecydowanie. Był to tylko udany manewr, albowiem nieznacznie kierował koniem uściskiem nóg. W ten sposób oddalił się od pięciu dżokejów Don Pedra i zbliżył się jednocześnie do mustangów indiańskich.

Gdy znalazł się obok Indian, organizatorzy wyścigu już rozdawali dżokejom numery wymalowane na kawałku płótna. Tomek ściągnął cugle, klacz posłusznie wsunęła się w szereg koni – zatrzymała się przy pierwszym indiańskim mustangu. Tomek otrzymał numer piętnasty, znalazł się więc w środku szeregu dwudziestu ośmiu jeźdźców biorących udział w wyścigu. Dżokeje Don Pedra mieli najniższe numery, to jest od jednego do pięciu. Było to dla nich korzystne, gdyż dzięki temu mieli biec przy wewnętrznym skraju pola wyścigowego.

Przed startem odczytano regulamin wyścigu. Każdy jeździec obowiązany był mijać z prawej strony chorągiewki wytyczające trasę wyścigu. Punkty kontrolne, znajdujące się co pół mili, miały notować numery przejeżdżających dżokejów. W razie niezanotowania danego numeru na dwóch następujących po sobie posterunkach jeździec podlegał dyskwalifikacji.

Dżokeje z trudem utrzymywali konie na linii startu. Rasowe wierzchowce biły kopytami w ziemię, tańczyły w miejscu i rwały się do biegu. W końcu nadeszła chwila rozpoczęcia wyścigu. Huknął strzał! Konie z miejsca ruszyły galopem.

Rumaki Don Pedra od razu wysunęły się do przodu; biegły szeregiem obok siebie, narzucając mordercze tempo reszcie współzawodników. Rozdrażniona dosyć długim postojem na starcie Nil'chi mknęła posuwistymi skokami, lecz Tomek, pomny przestrogi Chytrego Lisa, powściągnął ją cuglami, aby nie oddalać się od czerwonoskórych jeźdźców.

Indianie zdawali się w ogóle nie zwracać uwagi na rwące do przodu konie Meksykanina. Pochylili się tylko mocno ku szyjom mustangów i całą gromadą jechali równym tempem. Tymczasem wierzchowce prowadzące wyścig oddaliły się od nich już co najmniej o dwieście metrów. Tuż za pierwszymi rumakami biegło kilka innych koni; dżokeje nie szczędzili ostróg i biczów, by wyprzedzić czołówkę.

Już po pierwszych dwóch milach zawodnicy rozciągnęli się na trasie w długi łańcuch, którego czoło stanowiły rumaki Don Pedra. Tuż za nimi gnało osiem doskonałych koni innych ranczerów. Środek łańcucha tworzyli Indianie wraz z Tomkiem, a dalej, pojedynczo bądź grupkami, pędziła reszta jeźdźców.

Tomek zdążył już ochłonąć z pierwszego podniecenia. Z podziwem zerkał na Indian. Teraz dopiero zaczynał rozumieć ich taktykę. Podczas gdy dżokeje Meksykanina i depczący im niemal po piętach jeźdźcy wiedli zaciętą walkę o prowadzenie wyścigu, Indianie zupełnie wyraźnie hamowali swe mustangi, by oszczędzić ich siły na ostateczną rozgrywkę. Na odcinku pierwszych dwóch mil czołówka stale się od nich oddalała, lecz na trzeciej mili czerwonoskórzy nie dopuścili już do zwiększenia dzielącej ich odległości.

Na przestrzeni czwartej mili czołówka stoczyła zaciętą walkę o przewodnictwo. Co chwila pojedynczy zawodnicy usiłowali wyprzedzić konie Don Pedra. Na próżno! Tomek przekonał się teraz o słuszności ostrzeżeń Chytrego Lisa. Dżokeje Meksykanina tworzyli zwarty szereg, przez który, jak dotąd, nikomu się nie udało przedrzeć. Ośmiu jeźdźców dążących za nimi wkrótce zmęczyło swe konie stałymi zrywami do przodu. Przynaglane bądź też z konieczności hamowane wierzchowce słabły zupełnie widocznie. Niektóre pozostawały nawet w tyle.

Gdy tylko Indianie to spostrzegli, wydali dziki okrzyk i popędzili mustangi. Tomek również nacisnął kolanami boki klaczy. Nil'chi wstrząsnęła białym łbem i przyspieszyła biegu. Tomek znów musiał przyhamować, aby nie wyprzedzać Indian.

Grupa czerwonoskórych razem z Tomkiem szybko doganiała ostatnie konie za czołówką. Niebawem minęli dwa wierzchowce. Kolejno wyprzedzili trzy następne, podczas gdy trzy dalsze biegły kilka metrów przed nimi. Na początku piątej mili Indianie zaczęli ostrzej przynaglać mustangi. Tomek wolno puścił wodze Nil'chi, która samorzutnie utrzymywała równe tempo z mustangami. Do zakrętu było już niecałe pół mili. Wyższy od innych słup udekorowany flagą Stanów Zjednoczonych stawał się coraz bliższy. Naraz jeden z Indian krzyknął przeciągle wysokim głosem; inni natychmiast powtórzyli okrzyk i trzasnęli w powietrzu biczami. Półdzikie rumaki jak lawina potoczyły się po stepie. Tomek przynaglił klacz równomiernym naciskiem obydwu kolan.

Cała grupa Indian doganiała czołówkę. Dżokeje Don Pedra co chwila oglądali się za siebie. Kiedy się zorientowali, że nie zdołają wszyscy umknąć przed czerwonoskórymi, zmienili taktykę. Tuż przed zakrętem z grupy pierwszych pięciu koni wyrwał się nagle do przodu kary rumak. Niski, szczupły dżokej przylgnął do jego szyi tak mocno, iż z daleka wydawało się, że koń biegnie bez jeźdźca. Kary rumak systematycznie oddalał się od pozostałych czterech koni, chociaż Meksykanie bez litości okładali je pejczami.

Przeraźliwy bojowy okrzyk indiański rozniósł się po szerokim stepie. Szyk biegnących dotąd razem mustangów załamał się w jednej chwili. Konie stuliły uszy i jak strzały wypuszczone z łuku pomknęły ku czołówce. Indianin, który pędził obok Tomka, krzyknął coś do niego gardłowym głosem, lecz widząc, iż biały chłopiec go nie rozumie, uniósł na wysokość piersi dłonie o wyprostowanych do przodu palcach i wykonał nimi trzy urywane ruchy.

„Indianin mówi językiem znaków” – pomyślał Tomek, a gdy czerwonoskóry powtórzył ruch, zrozumiał jego znaczenie.

Indiański język mimiczny był bez wątpienia pierwszym uniwersalnym językiem mieszkańców Ameryki, a niektóre znaki, podane odpowiednimi ruchami rąk, są i dzisiaj zrozumiałe, nawet dla osób nieznających mimicznej mowy czerwonoskórych. Toteż Tomek pojął, co jeździec chciał mu zakomunikować. Ruch jego rąk oznaczał „naprzód”. A więc nadszedł decydujący moment. Tomek nie miał wprawdzie jeszcze pojęcia, w jaki sposób zdoła przedrzeć się przez blokujących drogę dżokejów Don Pedra, lecz bez chwili wahania wykonał polecenie.

Pochylił się mocno ku szyi klaczy, wyciągnął lewą dłoń, dotknął nią ciepłego karku wierzchowca i krzyknął:

– Nil'chi! Nil'chi!

Klacz zadrżała, jakby poczuła kolce ostróg. Wyciągnęła przed siebie długą, białą szyję i rozpoczęła szaleńczy bieg. W ciągu kilku chwil minęła mustangi, po czym dopadła koni pędzących tuż za czołową grupą. W tym właśnie momencie młody Indianin, znajdujący się przed Tomkiem zaledwie o jedną długość mustanga, zamachnął się szerokim, długim, grubym biczem sporządzonym ze skóry bizona. Bicz z suchym trzaskiem spadł na plecy żółto-czerwonych dżokejów Don Pedra, prześliznął się po końskich zadach. Potężne to musiało być uderzenie, skoro jeden dżokej omal nie wyleciał z siodła. Pod wpływem bólu szarpnął wierzchowca cuglami. Gwałtownie wstrzymany koń uderzył bokiem biegnącego przy nim rumaka, który potknął się i runął na ziemię. Indianin, sprawca całego zamieszania, wyrwał się do przodu przez powstałą lukę.

Atak Indianina omal nie spowodował upadku Nil'chi. W chwili gdy śmignął długim biczem, Tomek znajdował się z lewej strony, tuż przy jego koniu. Wierzchowiec Don Pedra runął na ziemię przed Nil'chi, zagradzając jej drogę. Stało się to tak szybko, że Tomek nie mógł już ominąć przewróconego wierzchowca. Odruchowo ściągnął cugle, a wtedy rozpędzona klacz wspaniałym skokiem przemknęła ponad ruchomą przeszkodą, po czym opadłszy lekko na ziemię, pognała dalej.

Zaledwie Nil'chi znalazła się na wolnej drodze, Tomek zerknął do tyłu. Z kłębowiska koni i ludzi zaczęli się wysuwać pojedynczy jeźdźcy. Nie mógł dostrzec, co się stało z wierzchowcem Don Pedra, przez którego przed chwilą przeskoczyła Nil'chi. Stwierdziwszy, iż zapora tworzona przez Meksykańczyków została przerwana, całą uwagę skierował teraz na własnego konia.

O jakieś trzydzieści metrów wyprzedzał Tomka Indianin, a w odległości około dwustu lub trzystu metrów mknął kary rumak Don Pedra.

Stary Nawah, ujeżdżacz Nil'chi, nie mylił się, twierdząc, że skoro usłyszy ona swe indiańskie imię, stanie się prawdziwym wiatrem stepowym. Tomek pochylił się do przodu, luźno trzymając w rękach lejce. Klacz, wyciągnięta jak struna, gnała z niezwykłą lekkością. W ciągu pięciu minut zrównała się z ostatnim już przed nią mustangiem. Na przestrzeni kilkunastu metrów obydwa konie pędziły obok siebie.

– Nil'chi! – krzyknął Tomek, dotykając jednocześnie lewą ręką szyi klaczy.

Indiański mustang metr za metrem pozostawał w tyle. Biała sierść Nil'chi zwilgotniała. Klacz nie zwolniła biegu na zakręcie. Przemknęła obok słupa z flagą amerykańską, by znów się znaleźć na prostej drodze wiodącej z powrotem ku boisku.

Dżokej na karoszu obejrzał się, a gdy spostrzegł blisko współzawodnika, smagnął konia pejczem. Przez jakiś czas obydwa wierzchowce biegły w jednakowej odległości.

Tomek spojrzał za siebie. Najdalej dwieście metrów za nim gnały trzy konie, podczas gdy inne rozciągnęły się na trasie długim łańcuchem.

– Nil'chi, Nil'chi! – krzyknął Tomek po raz trzeci. – Prędzej, Nil'chi!

Klacz sprężyła się; pochyliwszy kształtny łeb, jeszcze przyspieszyła biegu. Nogi Tomka, obejmujące jej boki, wyczuwały drżenie mięśni rumaka. Biała, długa grzywa rozwiana w szalonym pędzie muskała twarz chłopca.

Tomek utkwił wzrok w karoszu. Odległość pomiędzy dwoma końmi zmniejszała się z każdą chwilą. Pot pokrywał sierść Nil'chi. Z jej pyska spadł na purpurowy step płat białej piany.

Dżokej jadący na karoszu co chwila teraz odwracał głowę. Bez przerwy bił swego konia pejczem, lecz Tomek doganiał go zdecydowanie. Milę od boiska obydwa wierzchowce się zrównały. Nil'chi była zmęczona, ale zaledwie Tomek rzucił okiem na karosza, pojął, że był on już u kresu sił. Teraz nie miał wątpliwości: Nil'chi powinna wygrać wyścig!

Nil'chi z wolna zaczęła się wysuwać na prowadzenie. Meksykanina ogarnęła wściekłość. Chcąc zmusić konia do przyspieszenia biegu, smagnął go pejczem po głowie.

Tomek zatrząsł się z oburzenia. W tej chwili gotów był nawet pozwolić wyprzedzić karoszowi wspaniałą Nil'chi, byle tylko zapobiec barbarzyńskiemu katowaniu rumaka.

Naraz piekący ból oślepił Tomka na krótką chwilę. To rozwścieczony przegraną jeździec Don Pedra zamachnął się pejczem i uderzył go w twarz. Tomek odruchowo osłonił prawym ramieniem głowę, gdy Meksykanin zamierzył się po raz drugi.

– Nil'chi! – krzyknął Tomek niesamowitym głosem.

Pejcz spadł jak wąż na ramię osłaniające głowę, przeciął skórę na dłoni. W tej chwili podniecona głosem jeźdźca klacz skoczyła, jakby brała przeszkodę. Coś szarpnęło Tomka do tyłu, ale nie spadł, ponieważ lewą ręką mocno trzymał się kulbaki siodła.

Nil'chi nie była już wiatrem stepowym. Teraz, gdy śmigała przez step spowita obłokiem kurzawy, przypominała prawdziwe amerykańskie tornado[36]. Podstępny Meksykanin pozostał daleko za nimi. Dopiero teraz Tomek zrozumiał, dlaczego niemal nie spadł z konia, kiedy otrzymał uderzenie. Oto w prawej, zakrwawionej dłoni kurczowo ściskał gruby rzemień bata. Zapewne gdy osłonił się ramieniem przed powtórnym ciosem, pejcz owinął się wokół jego dłoni, która zacisnęła się na nim odruchowo. Nil'chi wtedy właśnie przyspieszyła biegu, a Tomek bezwiednie wyszarpnął bicz z ręki Meksykanina.

[36] Tornado – gwałtowny wiatr, któremu towarzyszy czarna chmura o kształcie leja dotykającego ziemi. Tornado i huragan (lub tajfun), czyli cyklon tropikalny, są najbardziej znanymi burzliwymi wiatrami w okolicach międzyzwrotnikowych. Powodują one często niebywałe spustoszenia.

Meta była już tuż-tuż. Krzyk widzów zgromadzonych na trybunach potężniał z każdą chwilą. Nil'chi, upuszczając z pyska płaty piany, wbiegła na boisko i jako pierwsza minęła białą linię mety.

Tomek, ogłuszony olbrzymią wrzawą, zsunął się z siodła wprost w ramiona szeryfa Allana. Z kolei ściskali go bosman Nowicki, pani Allan, Sally oraz rozentuzjazmowani ranczerzy. Dawno już bowiem nie pamiętano w tych stronach, aby tak młody chłopiec wygrał wyścig dziesięciomilowy. W końcu bosman rozgarnął tłum mocarnymi ramionami i osłonił Tomka. Czujne oko marynarza od razu spostrzegło siną pręgę na twarzy przyjaciela. Gdy jeszcze ujrzał rozciętą skórę na prawej dłoni ściskającej pejcz, oczy jego błysnęły złowrogo.

Pochylił się nad swym druhem. Ostrożnie przesunął wielkim łapskiem po sinej prędze na twarzy Tomka.

– Kto ci to zrobił? – zapytał chrapliwym głosem.

Tomek spojrzał w poważną twarz przyjaciela i natychmiast zrozumiał, że jeżeli w tej chwili wyzna prawdę, bosman bez najmniejszego wahania zabije Don Pedra. Zastanawiał się, co ma powiedzieć, gdy na boisku znów się rozległy wiwaty. To drugi wierzchowiec przybywał do mety.

– Kto ci to zrobił? – bosman ponowił pytanie.

– Podjechałem zbyt blisko Meksykanina okładającego pejczem swego konia i wtedy niechcący mnie uderzył – szybko odparł Tomek. – Opowiem to później dokładnie… Zobaczmy, kto przybył drugi!

Przez linię mety przebiegł następny uczestnik. Gromada ranczerów otoczyła mustanga. Jedni przytrzymywali spienionego konia, inni pomagali zsiąść Nawahowi, a wszyscy wrzeszczeli jak opętani. Indianin potrząsał prawice wyciągające się ku niemu. Jego miedzianobrązowa twarz nie wyrażała jakiegokolwiek uczucia, chociaż zapewne cieszył się z uzyskania drugiej nagrody. Pięć tysięcy dolarów wystarczało na zakup stada bydła lub ładnego rancza.

Kiedy Tomek zbliżył się do niego, Nawah trochę dłużej przytrzymał dłoń chłopca, potem musnął wzrokiem sinawą pręgę na twarzy i rzekł:

– Brawo, Nah'tah ni yez'zi!

Było to prawdopodobnie jedno z nielicznych znanych mu słów angielskich. Tomek odgadł intuicyjnie, że czerwonoskóry wojownik pochwalił w ten sposób jego zachowanie podczas starcia z Meksykaninem.

Jako trzeci przybiegł koń ranczera z Arizony. Tomek nie mógł pojąć, co się stało z wierzchowcem Don Pedra. Coraz więcej koni przybywało do mety, a tymczasem karosza wciąż jeszcze nie było widać. Tymczasem służba szeryfa troskliwie zaopiekowała się zmęczoną Nil'chi. Po przybyciu na metę zdjęto z niej siodło, wytarto ją wiechciami trawy z potu i nakryto dużym kocem. Nil'chi wyciągała łeb ku wiadrom pełnym wody, lecz Indianie zwilżyli jej tylko pysk mokrym ręcznikiem, a następnie zaczęli ją oprowadzać po boisku. W ten sposób rozgrzana długim, dość szybkim biegiem klacz z wolna przychodziła do siebie. Po półgodzinie, gdy wszystkie niemal konie przybyły już na boisko, Nil'chi uspokoiła się zupełnie.

Szeryfowi Allanowi i Tomkowi przypadł zaszczyt oprowadzenia wokół areny zwycięskiego rumaka. Szyję Nil'chi opasywała wstęga z napisem pamiątkowym. Klacz wstrząsała łbem, słysząc huczne brawa oraz okrzyki, boczyła się i wierzgała. Był to najlepszy dowód, że odpoczęła już po męczącym biegu.

Tuż przed samymi trybunami komitet organizacyjny wyścigu miał wręczać zwycięzcom nagrody. Właśnie szeryf i Nawah przyjmowali pieniądze, gdy zbliżył się do nich Don Pedro. Meksykanin zatrzymał się jakieś trzy kroki przed grupką naszych przyjaciół, którzy jeszcze raz winszowali szeryfowi wygranej. Wyniośle zmierzył rozradowanego Allana i zapytał:

– Señor[37] Allan, ile pan chce za tego konia?

[37] Señor (hiszp.) – pan.

Szeryf spojrzał przez ramię na napuszonego bogacza.

– Koń nie jest do sprzedania, señor Don Pedro – odparł krótko.

– Wszyscy wiedzą, że mam najśmiglejsze konie na tym pograniczu. Rumak, który zajechał na śmierć mego wyścigowca, może znajdować się tylko w mojej stadninie – gniewnie powiedział Don Pedro. – Płacę podwójną cenę, jakiej señor zażąda.

– Gdyby pan proponował nawet dziesięciokrotną, nie sprzedałbym tej klaczy. Po prostu nie należy ona już do mnie, ponieważ ofiarowuję ją tej młodej damie – odpowiedział szeryf, wskazując ręką Sally.

Don Pedro pogardliwie spojrzał na zaróżowioną ze wzruszenia dziewczynkę.

– Niech i tak będzie, mogę odkupić klacz od tej smarkuli. Na moim ranczu mam sługę do czyszczenia butów, która jest prawdziwą księżniczką indiańską – rzekł niedbale Meksykanin.

Zanim zaskoczeni obrazą mężczyźni zdążyli zareagować, Tomek przystąpił do Don Pedra.

– W mojej ojczyźnie mężczyźni odnoszą się do kobiet z szacunkiem bez względu na ich wiek – odezwał się wzburzonym głosem. – Jest pan nie tylko gburowatym workiem pieniędzy, lecz również podstępnym człowiekiem, polecającym dżokejom zachowywać się na wyścigach niesportowo. Jaki pan, taki kram! Pana dżokej uderzył mnie dwukrotnie pejczem, a teraz pan obraża moją przyjaciółkę. Oto moja odpowiedź!

Mówiąc to, dwukrotnie uderzył biczem w twarz zaczerwienionego z wściekłości Meksykanina. Naznaczony dwiema krwawymi pręgami Don Pedro podskoczył ku chłopcu, lecz w tej chwili łapsko bosmana spadło na jego ramię. Marynarz bez wysiłku odwrócił go ku sobie. Don Pedro natychmiast wydobył błyszczący rewolwer, lecz bosman, nie popuszczając jego ramienia, lewą ręką chwycił pięść ściskającą rękojeść broni. Meksykanin zawył z bólu; błyszczący rewolwer wyśliznął się z jego dłoni na ziemię.

– A teraz dodam ci słówko od siebie, stary łobuzie! – syknął bosman. – Namyśl się dobrze, zanim drugi raz odważysz się w moim towarzystwie obrazić kobietę. Masz szczęście, że mój kumpel pierwszy zapłacił ci za uderzenie pejczem podczas wyścigu i obrazę damy. Ja bym cię po prostu zatłukł! Teraz uciekaj stąd, gdzie pieprz rośnie!

Lewa ręka bosmana zakreśliła krótki łuk i grzmotnęła Don Pedra w podbródek. Meksykanin jak bezwładna kłoda runął na ziemię.

Bosman wydobył z kieszeni dużą kraciastą chustkę i starannie wytarł w nią dłonie. Spojrzał na wystraszoną Sally. Jego twarz zaraz się wypogodziła; uśmiechnął się do dziewczynki, która, jak przystało na córkę pioniera australijskiego, szybko opanowała wzburzenie. Przysunęła się do Tomka, wyjęła pejcz z jego pokrwawionej dłoni, po czym owinęła ją swoją koronkową chusteczką. Teraz wspięła się na palce i ostrożnie musnęła ustami siną pręgę przecinającą twarz chłopca.

– Dziękuję ci, Tommy, jesteś prawdziwym dżentelmenem. Oczywiście dzielny pan bosman również – szepnęła i zaraz dodała głośniej: – Pierwszy raz tacy wspaniali mężczyźni bili się o mnie!

Podbiegła do bosmana; musiał przykucnąć, aby również i jego mogła pocałować. Poczciwiec był bardzo wzruszony.

Znów wydobył swą kraciastą chustę i wycierając oczy, powiedział:

– Ha, naprawdę będę musiał mniej jadać. Tyję, a przez to pocę się zbyt często.

Learn languages from TV shows, movies, news, articles and more! Try LingQ for FREE

Wyścig dziesięciomilowy (2) перегони| Ten-mile race (2) Carrera de diez millas (2) Забіг на десять миль (2)

Po chwili był już wśród jeźdźców, którzy ustawili się wzdłuż białej linii. |||||||вишикувалися|||| Nil'chi tańczyła na zadnich nogach i niespokojnie potrząsała kształtnym łbem. |танцювала||||||трясло|красивою|головою Нил'чи пританцовывала на задних лапах и беспокойно покачивала изящной головой.

Niektórzy chłopcy w gronie rodziny lub przyjaciół udają zuchów i nadrabiają miną, lecz gdy tylko się znajdą w obcym bądź też nieprzyjaźnie do nich usposobionym środowisku, natychmiast stają się niezaradni i bojaźliwi. |||колі|||||сміливців|||обличчям||||||||||ворожому|||налаштованому|середовищі|одразу|||нездатні||боязкі Некоторые мальчики в кругу семьи или друзей притворяются нахальными и компенсируют это мимикой, но как только они оказываются в незнакомой или недружелюбной обстановке, то сразу становятся неуклюжими и пугливыми. Tomek nie należał do tego typu chłopców. Od najmłodszych lat musiał sam sobie radzić w najrozmaitszych okolicznościach, nabył więc rozwagi, której tak często brak młodym ludziom. ||||||радити|||обставинах|набути||обачності|||||| С ранних лет ему приходилось самостоятельно справляться с самыми разными обстоятельствами, поэтому он приобрел благоразумие, которого так часто не хватает молодым людям. Teraz, zaledwie oddalił się od swych przyjaciół, przyjrzał się otaczającym go jeźdźcom. ||віддалився|||||поглянув на||що оточують|| Теперь, едва оторвавшись от друзей, он смотрел на окружающих его всадников. Wódz Chytry Lis radził mu, by na początku wyścigu trzymał się w pobliżu indiańskich zawodników. ||||||||гонки|||||| Вождь Слай Фокс посоветовал ему в начале гонки держаться поближе к индейским соперникам. Tomek nie lekceważył rady doświadczonego wodza, chociaż nie orientował się w jego intencji. ||не зневажав||||||||||намірі Том не стал недооценивать совет опытного вождя, хотя и не знал его намерений. Nil'chi denerwowała się widokiem obcych ludzi i koni. |нервувала||видом|||| Przysiadała na zadzie, próbowała stawać dęba, a Tomek, jakby nie mógł sobie dać z nią rady, rozglądał się niezdecydowanie. сідала||||||||||||||||оглядався|| Był to tylko udany manewr, albowiem nieznacznie kierował koniem uściskiem nóg. |||вдалий||адже||керував||| W ten sposób oddalił się od pięciu dżokejów Don Pedra i zbliżył się jednocześnie do mustangów indiańskich. |||віддалився||||жокейів|||||||||

Gdy znalazł się obok Indian, organizatorzy wyścigu już rozdawali dżokejom numery wymalowane na kawałku płótna. ||||||перегонів||роздавали|||||клаптику|полотна Tomek ściągnął cugle, klacz posłusznie wsunęła się w szereg koni – zatrzymała się przy pierwszym indiańskim mustangu. ||поводи||покірно|всунулася|||ряд||||||| Том натянул поводья, и кобыла послушно двинулась в ряд лошадей - она остановилась у первого индийского мустанга. Tomek otrzymał numer piętnasty, znalazł się więc w środku szeregu dwudziestu ośmiu jeźdźców biorących udział w wyścigu. |||||||||ряді|||||||перегонах Dżokeje Don Pedra mieli najniższe numery, to jest od jednego do pięciu. Było to dla nich korzystne, gdyż dzięki temu mieli biec przy wewnętrznym skraju pola wyścigowego. ||||вигідно|||||бігти||внутрішнь|||гоночного поля Это было им на руку, так как означало, что они будут бежать по внутреннему краю трассы.

Przed startem odczytano regulamin wyścigu. ||ознайомилися|правила|гонки Każdy jeździec obowiązany był mijać z prawej strony chorągiewki wytyczające trasę wyścigu. ||зобов'язаний||обминати|||||які вказують|маршрут| Punkty kontrolne, znajdujące się co pół mili, miały notować numery przejeżdżających dżokejów. ||||||||фіксувати||проїжджа| W razie niezanotowania danego numeru na dwóch następujących po sobie posterunkach jeździec podlegał dyskwalifikacji. |||||||наступних|||постах||підлягав|

Dżokeje z trudem utrzymywali konie na linii startu. |||утримували|||| Rasowe wierzchowce biły kopytami w ziemię, tańczyły w miejscu i rwały się do biegu. породисті|породисті кон|||||танцювали||||рвалися||| W końcu nadeszła chwila rozpoczęcia wyścigu. Huknął strzał! Konie z miejsca ruszyły galopem. |||помчали|

Rumaki Don Pedra od razu wysunęły się do przodu; biegły szeregiem obok siebie, narzucając mordercze tempo reszcie współzawodników. Румакі||||||||вперед||рядом|||намагаючись|вбивче||іншим учасникам|учасників змаган Rozdrażniona dosyć długim postojem na starcie Nil'chi mknęła posuwistymi skokami, lecz Tomek, pomny przestrogi Chytrego Lisa, powściągnął ją cuglami, aby nie oddalać się od czerwonoskórych jeźdźców. Роздратована|||зупинкою||||мчала|поступальними|стрибками|||пам'ятаючи|попередження|||стримував||повідцями||||||| Раздраженная довольно длительной остановкой в начале пути, нил'чи пронеслась мимо, но Том, помня о предупреждении Хитрого Лиса, сдержал ее, чтобы она не отходила далеко от краснокожих всадников.

Indianie zdawali się w ogóle nie zwracać uwagi na rwące do przodu konie Meksykanina. |||||||||рвучі||вперед|| Pochylili się tylko mocno ku szyjom mustangów i całą gromadą jechali równym tempem. нахилилися|||||шиї||||||| Tymczasem wierzchowce prowadzące wyścig oddaliły się od nich już co najmniej o dwieście metrów. |коні||перегони|віддалилися||||||||| Tuż za pierwszymi rumakami biegło kilka innych koni; dżokeje nie szczędzili ostróg i biczów, by wyprzedzić czołówkę. |||конями|||||||не шкодували|||палиць||обігнати|лідерів Сразу за первыми скакунами бежали еще несколько лошадей; жокеи не жалели ни шпор, ни хлыста, чтобы обогнать лидеров.

Już po pierwszych dwóch milach zawodnicy rozciągnęli się na trasie w długi łańcuch, którego czoło stanowiły rumaki Don Pedra. |||||учасники|розтягнулися|||||||||||| Tuż za nimi gnało osiem doskonałych koni innych ranczerów. |||мчалися||||| Środek łańcucha tworzyli Indianie wraz z Tomkiem, a dalej, pojedynczo bądź grupkami, pędziła reszta jeźdźców. Середина|ланцюга||||||||||групами|мчалися||

Tomek zdążył już ochłonąć z pierwszego podniecenia. |встиг||||| Z podziwem zerkał na Indian. |захопленням|пильно дивився|| Teraz dopiero zaczynał rozumieć ich taktykę. Podczas gdy dżokeje Meksykanina i depczący im niemal po piętach jeźdźcy wiedli zaciętą walkę o prowadzenie wyścigu, Indianie zupełnie wyraźnie hamowali swe mustangi, by oszczędzić ich siły na ostateczną rozgrywkę. ||||||||||||||||||||||||сохранить||||| |||||підганяюч||майже на п’||п'ятах||вели|запеклу|||лідерство в гон||||очевидно|гальмували||||зберегти їх||||остаточну гру|розправу В то время как мексиканские жокеи и наездники, топчущиеся почти по пятам, вели ожесточенную борьбу за лидерство в заезде, индейцы явно сдерживали своих мустангов, чтобы сохранить силы для финальной схватки. Na odcinku pierwszych dwóch mil czołówka stale się od nich oddalała, lecz na trzeciej mili czerwonoskórzy nie dopuścili już do zwiększenia dzielącej ich odległości. |||||лідери|||||віддалялася|||||||допустили|||збільшення|відстані що роз||відстані На протяжении первых двух миль гонщики уверенно отрывались от них, но к третьей миле краснокожие уже не позволяли расстоянию между ними увеличиваться.

Na przestrzeni czwartej mili czołówka stoczyła zaciętą walkę o przewodnictwo. |протягом|||лідери||запеклу|||лідерство На протяжении четвертой мили между лидерами шла ожесточенная борьба за лидерство. Co chwila pojedynczy zawodnicy usiłowali wyprzedzić konie Don Pedra. ||окремі||намагалися|обігнати||| Na próżno! |даремно Tomek przekonał się teraz o słuszności ostrzeżeń Chytrego Lisa. |переконався|||||попереджень|| Dżokeje Meksykanina tworzyli zwarty szereg, przez który, jak dotąd, nikomu się nie udało przedrzeć. |||щільний|ряд||||досі|||||прорватися Ośmiu jeźdźców dążących za nimi wkrótce zmęczyło swe konie stałymi zrywami do przodu. ||що прагнуть||||втомило|||постійними|рваними рухами||вперед Восемь всадников, преследовавших их, вскоре утомили своих лошадей, устремив их вперед уверенными рывками. Przynaglane bądź też z konieczności hamowane wierzchowce słabły zupełnie widocznie. підганяні||||необхідності|гальмовані|коні|слабшали||очевидно То подстегиваемые, то обязательно сдерживаемые, маунты становились заметно слабее. Niektóre pozostawały nawet w tyle. Некоторые даже отставали.

Gdy tylko Indianie to spostrzegli, wydali dziki okrzyk i popędzili mustangi. |||||||крик||погнали| Tomek również nacisnął kolanami boki klaczy. ||натиснув|колінами||кобили Nil'chi wstrząsnęła białym łbem i przyspieszyła biegu. |потрусила||головою||прискорила| Tomek znów musiał przyhamować, aby nie wyprzedzać Indian. |||притормозити|||обігнати|

Grupa czerwonoskórych razem z Tomkiem szybko doganiała ostatnie konie za czołówką. ||||||достигала||||лідером гонки Niebawem minęli dwa wierzchowce. |пройшли|| Kolejno wyprzedzili trzy następne, podczas gdy trzy dalsze biegły kilka metrów przed nimi. по черзі|обігнали||||||||||| Na początku piątej mili Indianie zaczęli ostrzej przynaglać mustangi. ||||||рішучіше|підганяти| В начале пятой мили индейцы стали сильнее подгонять мустангов. Tomek wolno puścił wodze Nil'chi, która samorzutnie utrzymywała równe tempo z mustangami. |||вожі|||самостійно||||| Do zakrętu było już niecałe pół mili. |повороту|||менше|| Wyższy od innych słup udekorowany flagą Stanów Zjednoczonych stawał się coraz bliższy. |||стовп|прикрашений||||||| Naraz jeden z Indian krzyknął przeciągle wysokim głosem; inni natychmiast powtórzyli okrzyk i trzasnęli w powietrzu biczami. раптом|||||протяжно||||одразу||крик||вдарили|||палицями Półdzikie rumaki jak lawina potoczyły się po stepie. півдикі||||||| Tomek przynaglił klacz równomiernym naciskiem obydwu kolan. |притиснув|коня|рівномірним|||

Cała grupa Indian doganiała czołówkę. |||доганяла|лідерів Dżokeje Don Pedra co chwila oglądali się za siebie. Kiedy się zorientowali, że nie zdołają wszyscy umknąć przed czerwonoskórymi, zmienili taktykę. |||||||втекти|||| Tuż przed zakrętem z grupy pierwszych pięciu koni wyrwał się nagle do przodu kary rumak. ||поворотом||||||||||вперед||гнідий кінь Niski, szczupły dżokej przylgnął do jego szyi tak mocno, iż z daleka wydawało się, że koń biegnie bez jeźdźca. |стрункий||прилип до|||шийки|||||||||||| Kary rumak systematycznie oddalał się od pozostałych czterech koni, chociaż Meksykanie bez litości okładali je pejczami. |конь||віддалявся|||інших||||||безжально|били||палицями Этот неуклюжий конь уверенно отходил от остальных четырех лошадей, хотя мексиканцы нещадно били их кнутами.

Przeraźliwy bojowy okrzyk indiański rozniósł się po szerokim stepie. жахливий|бойовий|крик|||||| Szyk biegnących dotąd razem mustangów załamał się w jednej chwili. потік||до цього|||зламався|||| Konie stuliły uszy i jak strzały wypuszczone z łuku pomknęły ku czołówce. |прихилили||||стріли||||помчалися||переду Indianin, który pędził obok Tomka, krzyknął coś do niego gardłowym głosem, lecz widząc, iż biały chłopiec go nie rozumie, uniósł na wysokość piersi dłonie o wyprostowanych do przodu palcach i wykonał nimi trzy urywane ruchy. ||мчався|||||||горловим||||||||||підняв||||||випрямлен||вперед||||||різкі|

„Indianin mówi językiem znaków” – pomyślał Tomek, a gdy czerwonoskóry powtórzył ruch, zrozumiał jego znaczenie.

Indiański język mimiczny był bez wątpienia pierwszym uniwersalnym językiem mieszkańców Ameryki, a niektóre znaki, podane odpowiednimi ruchami rąk, są i dzisiaj zrozumiałe, nawet dla osób nieznających mimicznej mowy czerwonoskórych. |||||сумніву||||||||||||||||||||||| Toteż Tomek pojął, co jeździec chciał mu zakomunikować. тому||зрозумів||||| Ruch jego rąk oznaczał „naprzód”. ||||вперед A więc nadszedł decydujący moment. |||вирішальний| Tomek nie miał wprawdzie jeszcze pojęcia, w jaki sposób zdoła przedrzeć się przez blokujących drogę dżokejów Don Pedra, lecz bez chwili wahania wykonał polecenie. |||хоча||поняття|||||пробитися|||блокуючих||||||||||

Pochylił się mocno ku szyi klaczy, wyciągnął lewą dłoń, dotknął nią ciepłego karku wierzchowca i krzyknął: ||||шиї|кобилиці||||торкнувся||теплого|шиї|||

– Nil'chi! Nil'chi!

Klacz zadrżała, jakby poczuła kolce ostróg. |тремтіла||відчула|шипи|шпори Wyciągnęła przed siebie długą, białą szyję i rozpoczęła szaleńczy bieg. Витягнула||||||||| W ciągu kilku chwil minęła mustangi, po czym dopadła koni pędzących tuż za czołową grupą. ||||||||достигла||що мчали|||передньою| W tym właśnie momencie młody Indianin, znajdujący się przed Tomkiem zaledwie o jedną długość mustanga, zamachnął się szerokim, długim, grubym biczem sporządzonym ze skóry bizona. ||||||який знаходиться|||||||||махнув|||||батогом|зробленим з||| Bicz z suchym trzaskiem spadł na plecy żółto-czerwonych dżokejów Don Pedra, prześliznął się po końskich zadach. палиця||сухим|тріскотом||||жовто|||||злизнувся||||задницях Potężne to musiało być uderzenie, skoro jeden dżokej omal nie wyleciał z siodła. ||||удар||||ледве|||| Pod wpływem bólu szarpnął wierzchowca cuglami. |||різко потяг||повідцями Испытывая боль, он подергал свою мантию за кулачки. Gwałtownie wstrzymany koń uderzył bokiem biegnącego przy nim rumaka, który potknął się i runął na ziemię. Різко|різко зуп||||що біг|||||спіткнувся|||пав|| Indianin, sprawca całego zamieszania, wyrwał się do przodu przez powstałą lukę. |виновник|||вырвался|||||| |винуватець||замішання||||вперед||утворену|проміжок Индеец, виновник всей этой суматохи, проскочил вперед через образовавшуюся брешь.

Atak Indianina omal nie spowodował upadku Nil'chi. ||майже|||падіння| W chwili gdy śmignął długim biczem, Tomek znajdował się z lewej strony, tuż przy jego koniu. |||махнув||батогом|||||||||| Wierzchowiec Don Pedra runął na ziemię przed Nil'chi, zagradzając jej drogę. ||||||||перекриваючи|| Stało się to tak szybko, że Tomek nie mógł już ominąć przewróconego wierzchowca. |||||||||||перевернутого кон| Odruchowo ściągnął cugle, a wtedy rozpędzona klacz wspaniałym skokiem przemknęła ponad ruchomą przeszkodą, po czym opadłszy lekko na ziemię, pognała dalej. рефлекторно||siodło|||розігнана|кобила||стрибком|промайнула||рухомою|перешкодою|||опустившись|||||

Zaledwie Nil'chi znalazła się na wolnej drodze, Tomek zerknął do tyłu. ||||||||поглянув||назад Z kłębowiska koni i ludzi zaczęli się wysuwać pojedynczy jeźdźcy. |скупчення||||||виходити|| Nie mógł dostrzec, co się stało z wierzchowcem Don Pedra, przez którego przed chwilą przeskoczyła Nil'chi. ||помітити|||||конем Дон Пед|||||||перескочила| Stwierdziwszy, iż zapora tworzona przez Meksykańczyków została przerwana, całą uwagę skierował teraz na własnego konia. встановивши||переправа|створювана||||перервана||||||| Обнаружив, что заграждение, созданное мексиканцами, прорвано, он обратил все свое внимание на собственную лошадь.

O jakieś trzydzieści metrów wyprzedzał Tomka Indianin, a w odległości około dwustu lub trzystu metrów mknął kary rumak Don Pedra. ||||обігнав|||||відстані||||||||кобила||

Stary Nawah, ujeżdżacz Nil'chi, nie mylił się, twierdząc, że skoro usłyszy ona swe indiańskie imię, stanie się prawdziwym wiatrem stepowym. ||кочівник|||не помилявся||стверджуючи||||||||||справжнім|| Tomek pochylił się do przodu, luźno trzymając w rękach lejce. ||||вперед|вільно||||поводи для коня Klacz, wyciągnięta jak struna, gnała z niezwykłą lekkością. |витягнута|||||| W ciągu pięciu minut zrównała się z ostatnim już przed nią mustangiem. Na przestrzeni kilkunastu metrów obydwa konie pędziły obok siebie. |протягом|||||мчали||

– Nil'chi! – krzyknął Tomek, dotykając jednocześnie lewą ręką szyi klaczy. ||торкаючись||||шиї|кобили

Indiański mustang metr za metrem pozostawał w tyle. |||||залишався||відставати Biała sierść Nil'chi zwilgotniała. |шерсть||зволожилася Klacz nie zwolniła biegu na zakręcie. ||зменшила|||повороті Przemknęła obok słupa z flagą amerykańską, by znów się znaleźć na prostej drodze wiodącej z powrotem ku boisku. промайнула||стовпа|||||||||||що веде||||

Dżokej na karoszu obejrzał się, a gdy spostrzegł blisko współzawodnika, smagnął konia pejczem. ||коні на карос|оглянувся||||помітив||суперника|вдарив||палицею Жокей, сидевший в вагоне, огляделся по сторонам и, заметив поблизости соперника, ударил своего коня хлыстом. Przez jakiś czas obydwa wierzchowce biegły w jednakowej odległości. ||||||||відстані

Tomek spojrzał za siebie. |поглянув|| Najdalej dwieście metrów za nim gnały trzy konie, podczas gdy inne rozciągnęły się na trasie długim łańcuchem. |||||||||||розтягнулися|||||ланцюгом

– Nil'chi, Nil'chi! – krzyknął Tomek po raz trzeci. – Prędzej, Nil'chi! швидше|

Klacz sprężyła się; pochyliwszy kształtny łeb, jeszcze przyspieszyła biegu. Кобила|пружинила|||красивою|||прискорила| Nogi Tomka, obejmujące jej boki, wyczuwały drżenie mięśni rumaka. ||обіймаючи|||||м'язів| Biała, długa grzywa rozwiana w szalonym pędzie muskała twarz chłopca. ||грива|розвіяна||божевільному|помчалася|поривала|обличчя| Длинная белая грива разметалась в безумном порыве и растрепала мальчику лицо.

Tomek utkwił wzrok w karoszu. |пристально дивив|погляд|| Том устремил свой взгляд на тренера. Odległość pomiędzy dwoma końmi zmniejszała się z każdą chwilą. Відстань|||||||| Pot pokrywał sierść Nil'chi. ||шерсть| Z jej pyska spadł na purpurowy step płat białej piany. |||||||клапоть||піни

Dżokej jadący na karoszu co chwila teraz odwracał głowę. |що їде||||||повертав| Bez przerwy bił swego konia pejczem, lecz Tomek doganiał go zdecydowanie. |||||палицею|||||значно швидше Milę od boiska obydwa wierzchowce się zrównały. ||майданчика|||| В миле от поля две лошади поравнялись. Nil'chi była zmęczona, ale zaledwie Tomek rzucił okiem na karosza, pojął, że był on już u kresu sił. ||втомлена|||||||колеса|зрозумів||||||на межі| Нил'чи устал, но, лишь взглянув на тренера, Том понял, что силы его уже на исходе. Teraz nie miał wątpliwości: Nil'chi powinna wygrać wyścig! |||сумнівів||||перегони

Nil'chi z wolna zaczęła się wysuwać na prowadzenie. |||||виходити||лідерство Meksykanina ogarnęła wściekłość. |охопила|гнів охопив Chcąc zmusić konia do przyspieszenia biegu, smagnął go pejczem po głowie. Хочучи||||прискорення||вдарив його||палицею||

Tomek zatrząsł się z oburzenia. |трясло||| W tej chwili gotów był nawet pozwolić wyprzedzić karoszowi wspaniałą Nil'chi, byle tylko zapobiec barbarzyńskiemu katowaniu rumaka. |||||||обігнати|колясці|чудовою||лише б б||запобігти|варварському|катуванню| В данный момент он даже был готов позволить великолепному Нил'чи обогнать карету, лишь бы не допустить варварского окликания коня.

Naraz piekący ból oślepił Tomka na krótką chwilę. |пекучий|||||| To rozwścieczony przegraną jeździec Don Pedra zamachnął się pejczem i uderzył go w twarz. |розлючений|поразкою||||махнув||палицею|||||обличчя Всадник дона Педро, разъяренный потерей, взмахнул хлыстом и ударил его по лицу. Tomek odruchowo osłonił prawym ramieniem głowę, gdy Meksykanin zamierzył się po raz drugi. ||закрив правою ру||права рука||||прицілився||||

– Nil'chi! – krzyknął Tomek niesamowitym głosem. ||неймовірним|

Pejcz spadł jak wąż na ramię osłaniające głowę, przeciął skórę na dłoni. пояс|спав||змія||плече|що захищає||порізав||| Кнут, словно змея, упал на руку, прикрывавшую его голову, и порезал кожу на кисти. W tej chwili podniecona głosem jeźdźca klacz skoczyła, jakby brała przeszkodę. |||збуджена||||стрибнула|||перешкоду Coś szarpnęło Tomka do tyłu, ale nie spadł, ponieważ lewą ręką mocno trzymał się kulbaki siodła. |щось потягнул|||назад||||||||||підставка с| Что-то дернуло Тома назад, но он не упал, так как левой рукой крепко держался за костыль седла.

Nil'chi nie była już wiatrem stepowym. Teraz, gdy śmigała przez step spowita obłokiem kurzawy, przypominała prawdziwe amerykańskie tornado[36]. ||мчала|||окутана|хмарою|пиловий бур||||торнадо Теперь, когда она скользила по степи, окутанная облаком пыли, она напоминала настоящий американский торнадо[36]. Podstępny Meksykanin pozostał daleko za nimi. Dopiero teraz Tomek zrozumiał, dlaczego niemal nie spadł z konia, kiedy otrzymał uderzenie. ||||чому|майже|||||||удар Oto w prawej, zakrwawionej dłoni kurczowo ściskał gruby rzemień bata. |||кровавій|||стиснув||ремінь|батога Zapewne gdy osłonił się ramieniem przed powtórnym ciosem, pejcz owinął się wokół jego dłoni, która zacisnęła się na nim odruchowo. напевно||вкрився||плечем||повторним|||обвив||||||||||рефлекторно Nil'chi wtedy właśnie przyspieszyła biegu, a Tomek bezwiednie wyszarpnął bicz z ręki Meksykanina. |||прискорила||||безсвідомо|вибив|палиця|||

[36] Tornado – gwałtowny wiatr, któremu towarzyszy czarna chmura o kształcie leja dotykającego ziemi. |буревійний||||||||конуса|що торкається| Tornado i huragan (lub tajfun), czyli cyklon tropikalny, są najbardziej znanymi burzliwymi wiatrami w okolicach międzyzwrotnikowych. ||ураган||тайфун|||||||||||поміжекватор Powodują one często niebywałe spustoszenia. викликають||||

Meta była już tuż-tuż. Мета|||| Krzyk widzów zgromadzonych na trybunach potężniał z każdą chwilą. |глядачів|зібраних|||посилювався||| Nil'chi, upuszczając z pyska płaty piany, wbiegła na boisko i jako pierwsza minęła białą linię mety. ||||||||||||прошла||| |випускаючи|||клапті||||поле|||||||фінішу

Tomek, ogłuszony olbrzymią wrzawą, zsunął się z siodła wprost w ramiona szeryfa Allana. |оглушений||шумом|||||||обійми|| Том, ошеломленный огромным шумом, соскользнул с седла прямо в объятия шерифа Аллана. Z kolei ściskali go bosman Nowicki, pani Allan, Sally oraz rozentuzjazmowani ranczerzy. ||стискали||||||||ентузіастич| Его в свою очередь обнимали старшина Новицки, миссис Аллан, Салли и буйные хозяева ранчо. Dawno już bowiem nie pamiętano w tych stronach, aby tak młody chłopiec wygrał wyścig dziesięciomilowy. |||||||околицях||||||перегони на деся|десятимильний W końcu bosman rozgarnął tłum mocarnymi ramionami i osłonił Tomka. |||розсунув|натовп|сильними|||захистив| Czujne oko marynarza od razu spostrzegło siną pręgę na twarzy przyjaciela. |||||заметило||||| |||||помітила|синюю|синюю см||обличчі| Gdy jeszcze ujrzał rozciętą skórę na prawej dłoni ściskającej pejcz, oczy jego błysnęły złowrogo. |||порізану||||||палиця||||зловісно

Pochylił się nad swym druhem. ||||другом Ostrożnie przesunął wielkim łapskiem po sinej prędze na twarzy Tomka. |перемістив||||синій|швидкості|||

– Kto ci to zrobił? – zapytał chrapliwym głosem. |хрипким|

Tomek spojrzał w poważną twarz przyjaciela i natychmiast zrozumiał, że jeżeli w tej chwili wyzna prawdę, bosman bez najmniejszego wahania zabije Don Pedra. |||||||одразу|||||||зізнається|||||||| Zastanawiał się, co ma powiedzieć, gdy na boisku znów się rozległy wiwaty. думав|||||||полігоні||||оклики підтримки To drugi wierzchowiec przybywał do mety. |||||фінішу

– Kto ci to zrobił? – bosman ponowił pytanie. - повторил вопрос старшина.

– Podjechałem zbyt blisko Meksykanina okładającego pejczem swego konia i wtedy niechcący mnie uderzył – szybko odparł Tomek. Я під'їх||||б'ючого|палицею|||||нехотячи||||| – Opowiem to później dokładnie… Zobaczmy, kto przybył drugi! ||||Давайте подивим|||

Przez linię mety przebiegł następny uczestnik. ||фініш||| Gromada ranczerów otoczyła mustanga. Jedni przytrzymywali spienionego konia, inni pomagali zsiąść Nawahowi, a wszyscy wrzeszczeli jak opętani. ||пінного||||злізти з||||верещали||одержимі Indianin potrząsał prawice wyciągające się ku niemu. |трясе|руки|що витягуються||| Jego miedzianobrązowa twarz nie wyrażała jakiegokolwiek uczucia, chociaż zapewne cieszył się z uzyskania drugiej nagrody. |мідно-кор|||виражала|будь-якого|||напевно||||отримання|| Pięć tysięcy dolarów wystarczało na zakup stada bydła lub ładnego rancza. |||||||||гарного|

Kiedy Tomek zbliżył się do niego, Nawah trochę dłużej przytrzymał dłoń chłopca, potem musnął wzrokiem sinawą pręgę na twarzy i rzekł: |||||||||||||провів погляд||синювату|синювату||||

– Brawo, Nah'tah ni yez'zi! - Браво, Nah'tah ni yez'zi!

Było to prawdopodobnie jedno z nielicznych znanych mu słów angielskich. ||ймовірно|||небагатьох|||| Tomek odgadł intuicyjnie, że czerwonoskóry wojownik pochwalił w ten sposób jego zachowanie podczas starcia z Meksykaninem. |вгадав||||||||||поведінка||||

Jako trzeci przybiegł koń ranczera z Arizony. Tomek nie mógł pojąć, co się stało z wierzchowcem Don Pedra. |||зрозуміти||||||| Coraz więcej koni przybywało do mety, a tymczasem karosza wciąż jeszcze nie było widać. |||||фінішу|||каросі|досі|||| Tymczasem służba szeryfa troskliwie zaopiekowała się zmęczoną Nil'chi. |||турботливо|потурбув||| Po przybyciu na metę zdjęto z niej siodło, wytarto ją wiechciami trawy z potu i nakryto dużym kocem. |||фініш|зняли||||витирання||снопами трави|||||||великим пледом Nil'chi wyciągała łeb ku wiadrom pełnym wody, lecz Indianie zwilżyli jej tylko pysk mokrym ręcznikiem, a następnie zaczęli ją oprowadzać po boisku. |виймала|||відрах|||||зволожили|||||рушником|||||водити||майданчику W ten sposób rozgrzana długim, dość szybkim biegiem klacz z wolna przychodziła do siebie. |||розігріта|||швидкому|біг|кобила||повільно||| Разогретая долгим и довольно быстрым бегом, кобыла постепенно приходила в себя. Po półgodzinie, gdy wszystkie niemal konie przybyły już na boisko, Nil'chi uspokoiła się zupełnie. |півгодини|||майже всі|||||||заспокоїлася||

Szeryfowi Allanowi i Tomkowi przypadł zaszczyt oprowadzenia wokół areny zwycięskiego rumaka. ||||||екскурсії|||переможного| Szyję Nil'chi opasywała wstęga z napisem pamiątkowym. ||обвивала|стрічка|||пам'ятним Шея Нил'чи была опоясана лентой с памятной надписью. Klacz wstrząsała łbem, słysząc huczne brawa oraz okrzyki, boczyła się i wierzgała. |тряслa|||||||||| Кобила|трясло|головою||гучні|||крики|піднімала|||рвала ногами Кобыла тряхнула головой, услышав бурные аплодисменты и крики, она взбрыкнула и попятилась. Był to najlepszy dowód, że odpoczęła już po męczącym biegu. |||доказ|||||| Это было лучшим доказательством того, что она уже отдохнула после утомительного бега.

Tuż przed samymi trybunami komitet organizacyjny wyścigu miał wręczać zwycięzcom nagrody. ||||||||вручати|переможцям| Właśnie szeryf i Nawah przyjmowali pieniądze, gdy zbliżył się do nich Don Pedro. ||||брали гроші|||||||| Meksykanin zatrzymał się jakieś trzy kroki przed grupką naszych przyjaciół, którzy jeszcze raz winszowali szeryfowi wygranej. |||||||||||||вітали|| Wyniośle zmierzył rozradowanego Allana i zapytał: Велично|виміряв роз|радісного|||

– Señor[37] Allan, ile pan chce za tego konia? пан|||||||

[37] Señor (hiszp.) – pan.

Szeryf spojrzał przez ramię na napuszonego bogacza. |||плече||пишного|багатія

– Koń nie jest do sprzedania, señor Don Pedro – odparł krótko. ||||продажу|||||

– Wszyscy wiedzą, że mam najśmiglejsze konie na tym pograniczu. |знають|||найшвидші|||| - Все знают, что у меня самые пугливые лошади на этой границе. Rumak, który zajechał na śmierć mego wyścigowca, może znajdować się tylko w mojej stadninie – gniewnie powiedział Don Pedro. Румак||приїхав||смерть||коня-гонщика|||||||стайні|||| Конь, который до смерти заездил моего скакуна, может быть только у моего жеребца, - сердито сказал дон Педро. – Płacę podwójną cenę, jakiej señor zażąda. Я плачу|||||вимагає

– Gdyby pan proponował nawet dziesięciokrotną, nie sprzedałbym tej klaczy. ||||||продав би||кобили Po prostu nie należy ona już do mnie, ponieważ ofiarowuję ją tej młodej damie – odpowiedział szeryf, wskazując ręką Sally. ||||||||||||||||вказуючи||

Don Pedro pogardliwie spojrzał na zaróżowioną ze wzruszenia dziewczynkę. ||зневажливо|||рожева||зворушення|дівчинку

– Niech i tak będzie, mogę odkupić klacz od tej smarkuli. ||||||кобила|||молодої дів Na moim ranczu mam sługę do czyszczenia butów, która jest prawdziwą księżniczką indiańską – rzekł niedbale Meksykanin. ||||слугу||чистки|||||принцесою|||неохоче|

Zanim zaskoczeni obrazą mężczyźni zdążyli zareagować, Tomek przystąpił do Don Pedra. |засмучені|образою||встигли|зреагувати||підступив до|||

– W mojej ojczyźnie mężczyźni odnoszą się do kobiet z szacunkiem bez względu na ich wiek – odezwał się wzburzonym głosem. ||батьківщині||ставляться|||||повагою||незалежно від||||||обуреним| – Jest pan nie tylko gburowatym workiem pieniędzy, lecz również podstępnym człowiekiem, polecającym dżokejom zachowywać się na wyścigach niesportowo. ||||грубий|мешком||||||рекомендуючи||поводитися|||перегонах| - Мало того, что вы грязный мешок с деньгами, так вы еще и коварный человек, поручающий жокеям вести себя неспортивно на скачках. Jaki pan, taki kram! |||крам Как хозяин, так и стойло! Pana dżokej uderzył mnie dwukrotnie pejczem, a teraz pan obraża moją przyjaciółkę. |||||палицею|||||| Oto moja odpowiedź!

Mówiąc to, dwukrotnie uderzył biczem w twarz zaczerwienionego z wściekłości Meksykanina. ||||палицею|||зачервоніл||люті| Naznaczony dwiema krwawymi pręgami Don Pedro podskoczył ku chłopcu, lecz w tej chwili łapsko bosmana spadło na jego ramię. позначений||кровавими|смугами|||підскочив|||||||лапа|||||плече Marynarz bez wysiłku odwrócił go ku sobie. ||зусиль|||| Don Pedro natychmiast wydobył błyszczący rewolwer, lecz bosman, nie popuszczając jego ramienia, lewą ręką chwycił pięść ściskającą rękojeść broni. ||одразу ж||блискучий|||||не відпускаючи||плеча||||кулак|що стискає|потиличник| Meksykanin zawył z bólu; błyszczący rewolwer wyśliznął się z jego dłoni na ziemię. |завив|||блискучий||вислизнув||||||

– A teraz dodam ci słówko od siebie, stary łobuzie! ||||||||старий лобз – syknął bosman. сказав босман| – Namyśl się dobrze, zanim drugi raz odważysz się w moim towarzystwie obrazić kobietę. подумай||||||наважишся|||||| Masz szczęście, że mój kumpel pierwszy zapłacił ci za uderzenie pejczem podczas wyścigu i obrazę damy. ||||друг||||||палицею||||| Ja bym cię po prostu zatłukł! |||||забив би Я бы просто ударил тебя! Teraz uciekaj stąd, gdzie pieprz rośnie! |біжи|||перець|росте

Lewa ręka bosmana zakreśliła krótki łuk i grzmotnęła Don Pedra w podbródek. |ліва рука||провела||дугу||вдарила||||підборіддя Meksykanin jak bezwładna kłoda runął na ziemię. ||безсила|колода|||

Bosman wydobył z kieszeni dużą kraciastą chustkę i starannie wytarł w nią dłonie. |вийняв||кишені||клітинчасту||||||| Spojrzał na wystraszoną Sally. ||перелякану| Jego twarz zaraz się wypogodziła; uśmiechnął się do dziewczynki, która, jak przystało na córkę pioniera australijskiego, szybko opanowała wzburzenie. ||||помітно за|||||||належить||||||опанувала|збурення Przysunęła się do Tomka, wyjęła pejcz z jego pokrwawionej dłoni, po czym owinęła ją swoją koronkową chusteczką. підсунулася|||||пояс|||кров'яної||||обгорнула||||хусточкою Teraz wspięła się na palce i ostrożnie musnęła ustami siną pręgę przecinającą twarz chłopca. |впала||||||провела губами|устами|синюю||що перетинає||

– Dziękuję ci, Tommy, jesteś prawdziwym dżentelmenem. ||||справжнім| Oczywiście dzielny pan bosman również – szepnęła i zaraz dodała głośniej: – Pierwszy raz tacy wspaniali mężczyźni bili się o mnie! Звичайно|сміливий|||||||||||такі|чудові||билися|||

Podbiegła do bosmana; musiał przykucnąć, aby również i jego mogła pocałować. ||||присісти|||||| Poczciwiec był bardzo wzruszony. Почтений|||зворушений

Znów wydobył swą kraciastą chustę i wycierając oczy, powiedział: |вийняв||клітинчасту|||витирання||

– Ha, naprawdę będę musiał mniej jadać. |||||їсти - Ха, мне действительно придется меньше есть. Tyję, a przez to pocę się zbyt często. Я толстею||||||| Я товстію||||потію||| Я становлюсь толще и поэтому слишком часто потею.