×

We gebruiken cookies om LingQ beter te maken. Als u de website bezoekt, gaat u akkoord met onze cookiebeleid.


image

Tomek na wojennej ścieżce - Alfred Szklarski, Zagubiony kanion

Zagubiony kanion

Czarna Błyskawica zamyślił się po relacji Tomka i dopiero po długiej chwili rzekł:

– Szeryf przypuszcza, że napadu dokonali Indianie Pueblo. To jest zupełnie możliwe. Tropiciele nasi widzieli kiedyś u stóp gór Sierra Madre małe pueblo Indian Zuni. Wprawdzie plemię to uprawia ziemię i nie słyszałem, aby kiedykolwiek niepokoiło sąsiadów, lecz deszcz nie padał w tych okolicach już od wielu księżyców i pola ich mogły nie dać zbiorów… Gdyby jednak wyruszyli na wyprawę w celu zdobycia łupów, toby nie zabrali jedynie kilkunastu koni i młodej squaw.

– Konie te przedstawiały dużą wartość dla każdego hodowcy. Za samą klacz Nil'chi Don Pedro ofiarowywał szeryfowi po wyścigu na rodeo poważną sumę – zauważył Tomek. – Ugh! Meksykanin Don Pedro chciał kupić od szeryfa klacz Nil'chi? – zdziwił się Czarna Błyskawica. – Niech Nah'tah ni yez'zi opowie, jak to było. Gdy Tomek odtworzył zajście z Meksykaninem, Indianin rzekł:

– Pueblo znajduje się dwa wieczory drogi od rancza Don Pedra. On mógł namówić Zuni do porwania Nil'chi i jej właścicielki. Dumny i mściwy Meksykanin na pewno nie zapomniał doznanej od was zniewagi.

– Mnie również podobna myśl już się plątała po głowie – odparł Tomek. – W napadzie brali udział sami czerwonoskórzy.

– Ranczo Don Pedra roi się od Indian. Jego ojciec był Metysem. Ugh!

Musimy odwiedzić tego Meksykanina. Teraz udamy się do naszego obozu na naradę wojenną – postanowił Czarna Błyskawica. – Musimy wspólnie ułożyć plan działania.

– Chciałbym, aby mój przyjaciel wyruszył z nami na tę wyprawę – zauważył Tomek, przypominając sobie oczekującego na ranczu na jego powrót bosmana oraz list pozostawiony szeryfowi.

– Czy mój brat mówi o tym białym, który wtedy dał wodę ognistą strażnikom?

– Tak, to jest właśnie mój przyjaciel i opiekun, bosman Nowicki – potwierdził Tomek.

– Nah'tah ni yez'zi pośle przyjacielowi wiadomość po naradzie wojennej. Czerwony Orzeł zawiezie mówiący papier – odpowiedział Czarna Błyskawica. – Teraz ruszajmy jak najprędzej w drogę.

Wygasili ognisko, zatarli wszelkie ślady swej bytności, po czym wódz dał hasło do zejścia ze szczytu.

Czerwonoskórzy, mimo ciemności nocy, szybko posuwali się w dół stromego stoku. Tomek z trudem nadążał za nimi, ponieważ wąska ścieżka, wijąca się nad skrajem przepaści, ledwo była widoczna. Odetchnął z ulgą dopiero na dnie głębokiego kanionu.

Odszukanie koni pozostawionych u stóp góry nie zajęło im wiele czasu.

W krętych wąwozach i kanionach Indianie jechali stępa, lecz gdy niebawem wychynęli na szeroki step, ostro przynaglili mustangi.

Gwiazdy bladły na niebie. Szary świt z wolna ustępował dziennej jasności. Wkrótce palące słońce wzeszło zza linii horyzontu. Teraz dopiero Tomek mógł się zorientować w kierunku jazdy. Pasmo górskie, nad którym dominowała Góra Znaków, pozostawało za nimi. Ku południowi rozciągała się szeroka równina stepowa. W dali, osnuty jeszcze poranną mgłą, widniał nieznany mu łańcuch gór.

Na stepie, po którym teraz jechali, wśród kolczastych kęp kaktusów i agaw, falowała pod lekkim podmuchem wiatru krótka, kędzierzawa trawa, rosnąca zazwyczaj na wysoko położonych równinach. Co pewien czas mijali licznie rozsiane małe kopczyki ziemi. Jak się wkrótce Tomek przekonał, były to mieszkania amerykańskich piesków stepowych[45], spokrewnionych ze świstakami. Zmyślne żółtobrunatne, a od spodu brunatnobiałe zwierzątka wysiadywały na swych kopcach na zadnich łapach jak wiewiórki. Machając zadartymi do góry ogonkami, nawoływały się głosami przypominającymi szczekanie psów. Z tego też powodu pierwsi traperzy nazwali je „psami stepowymi”.

[45] Właściwie nieświszczuk zwany też pieskiem preriowym (Cynomys).

Tomek miał wielką ochotę uważniej przyjrzeć się zwierzątkom, ale czworonożni wartownicy, czatujący na wierzchu kopców, szczekaniem ostrzegali rozbawionych towarzyszy przed niebezpieczeństwem i gromady piesków stepowych szybko znikały z powierzchni ziemi. Potem już tylko gdzieniegdzie widać było łebki zwierzątek, pilnie przepatrujących okolicę, i jedynie przygłuszone szczekanie wydobywające się spod ziemi zdradzało obecność gwarnej, pełnej życia osady.

Tomek musiał się zadowolić wyjaśnieniami Czerwonego Orła, który dobrze znał zwyczaje psich mieszkańców amerykańskich stepów. Pieski stepowe żywiły się kędzierzawą trawką i korzonkami roślin. Na bezwodnych, stepowych, suchych płaskowyżach Nowego Meksyku wystarczała im do zaspokojenia pragnienia obfita rosa. Nie gromadziły zapasów żywności na okres zimy; gdy tylko wyczuwały jej nadejście, co przeważnie następowało w ostatnich dniach października, chroniły się w norach, zatykały wszystkie otwory, by zabezpieczyć się przed zimnem, po czym zapadały w sen i nie ukazywały się na stepie, aż wiosenne słońce zbudziło je do beztroskiego życia. Czerwony Orzeł twierdził, że czasem pieski stepowe otwierały nory jeszcze w zimie, co według Indian było nieomylną oznaką rychłego nadejścia ciepła.

Tomek, słuchając opowiadań Czerwonego Orła, jak to pieski stepowe żyją w przyjaźni z małymi sówkami ziemnymi, gnieżdżącymi się w ich opuszczonych norach, a także o wielkiej zażyłości piesków ze stepowymi grzechotnikami, ani się spostrzegł, kiedy dotarli do na pół wyschniętego koryta rzeki. Indianie ugasili pragnienie, napoili mustangi, po czym zaraz przeprawili się na przeciwny brzeg. Nie uszło uwagi Tomka, że nikły nurt wody kierował się ku wschodowi.

Poszarpane pasmo gór, spostrzeżone uprzednio przez Tomka, teraz wyraźnie rysowało się na tle gorejącego słonecznym blaskiem nieba. Całą roślinność tego podgórskiego pasa stanowiły karłowate krzewy juki, agawy i kaktusy.

Kolczaste kaktusy tworzyły na bezdrożnym stepie małe zagajniki. Równy dotąd teren zaczął się stopniowo wznosić w górę. Krajobraz podgórza urzekał dzikością. Czerwony Orzeł zwrócił na to uwagę Tomka. Przecież zaledwie kilkanaście lat temu, gdy był dzieckiem, w tych właśnie stronach zamieszkiwali czerwonoskórzy Komancze. Wtedy krwawe łuny nad stepem często zwiastowały białym osadnikom zbliżanie się nieznających litości wojowników. Wprawdzie obecnie Komancze znajdowali się już w rezerwatach na południu Stanów Zjednoczonych, lecz otaczające Tomka groźnie wyglądające postacie Indian żywo przypominały mu niedawne jeszcze dzieje meksykańskiego pogranicza.

Tomek mimo rozmowy z Czerwonym Orłem bacznie rozglądał się wokoło. Ustawicznie wracał do myśli, gdzie też Czarną Błyskawicę zastały sygnały z Góry Znaków, że tak szybko, zebrawszy wojowników, mógł się zjawić.

Tymczasem czerwonoskórzy ani nie przynaglali swych mustangów, ani też nie zatrzymywali się na odpoczynek. Wreszcie koło południa wjechali w kamienisty kanion. Tomek zgubił orientację. Kręte, głębokie, pozbawione roślinności kaniony były tak do siebie podobne, iż Tomkowi zdawało się, że po raz któryś już przebywał tę samą przełęcz czy przejście. A może Indianie naumyślnie kluczyli po górach?

Późnym popołudniem, gdy wjechali z kolei w jakiś bardzo wąski kanion, Czarna Błyskawica osadził swego konia i zeskoczył zeń na ziemię. Pozostali Indianie również zsiedli z mustangów.

– Dalej pójdziemy pieszo – oznajmił Czarna Błyskawica, zwracając się do Tomka. – O konie mój brat nie potrzebuje się troszczyć. Wojownicy zaopiekują się nimi.

Dwóch Indian podzieliło między siebie bagaż Tomka; chłopiec domyślił się, że teraz zapewne czeka ich niełatwa droga. Czarna Błyskawica ruszył pierwszy w zwężającą się gardziel kanionu.

Po pewnym czasie wkroczyli w inny kanion, którego kamieniste ściany lejkowato rozszerzały się ku górze. Ku swemu zdziwieniu Tomek ujrzał stromą ścianę zamykającą dalszą drogę. Jeszcze około dwustu metrów dzieliło ich od końca ślepego kanionu, gdy Czarna Błyskawica wsunął się w wąską szczelinę widniejącą w zboczu. Tomek bez wahania wszedł za nim.

Szczelina to zwężała się, to rozszerzała, wiodąc nieznacznie w górę.

Po półgodzinnej mozolnej wędrówce znaleźli się na ścieżce szerokości zaledwie kilkudziesięciu centymetrów. Pięła się ona po skalnym gzymsie wewnątrz komina.

Przystanęli, by odpocząć na małej, zawieszonej nad przepaścią platformie. Indianie przysiedli na ziemi, po czym wydobyli z juków paski suszonego mięsa. Posilano się w milczeniu, wszyscy byli zmęczeni i zgłodniali po całodziennej konnej jeździe oraz wspinaczce po górskich manowcach.

Okolica była całkiem dzika. Kamienną otchłań u ich stóp obramowywały potężne zerwy, przypominające zamki warowne czy kościoły. Promienie zachodzącego słońca zaledwie muskały nagie szczyty gór, nie sięgając mrocznej głębi kanionu. Ponad szczytami kołowało kilka czarnych sępów, jakby wypatrujących żeru. Czyżby wskazywały bliskość sadyb ludzkich?

Tomek był niemal pewny, że są w pobliżu kryjówki Czarnej Błyskawicy. W zamyśleniu wodził wzrokiem po nagich szczytach skał.

„Więc to gdzieś tutaj znajduje schronienie wyjęta spod prawa grupa buntowniczego wodza Indian! – rozmyślał. – Nic dziwnego, że kapitan Morton nie zdołał wpaść na jej ślad; przecież według niego Czarna Błyskawica miał przebywać w okolicy gór Sierra Madre”.

Tomek uśmiechnął się nieznacznie, spoglądając na otaczających go Indian. Ci odważni i groźni, lecz zarazem dziecinni wojownicy przypuszczali, że klucząc po dzikich wertepach, uniemożliwią mu zapamiętanie drogi wiodącej do ich kryjówki. Dla Tomka nie była to nowina. Od wczesnych lat życia interesował się geografią i bacznie śledził wszelkie ciekawsze wydarzenia w świecie. Właśnie ostatnio uwagę jego przyciągnęła Ameryka Środkowa[46] ze względu na rozpoczętą w roku tysiąc dziewięćset trzecim budowę Kanału Panamskiego[47], mającego skrócić drogę z Oceanu Atlantyckiego na Ocean Spokojny, z wybrzeży wschodnich Ameryki na zachodnie, tudzież drogę z Europy na wyspy Oceanii i do Australii. Dokładna znajomość topografii krajów Ameryki Środkowej ułatwiała mu teraz ustalenie położenia pasma górskiego, w którym się krył wódz Indian.

[46] Do Ameryki Środkowej zalicza się: Meksyk, Gwatemalę, Salwador, Honduras, Nikaraguę, Kostarykę, Panamę, Belize, Antyle i Bahamy.

[47] Kanał Panamski, zbudowany w latach 1903–1914 przez Stany Zjednoczone na szerokim pasie, wydzierżawionym od Republiki Panamskiej. Ma długość ok. 81 km, szerokość ok. 91 m, a głębokość minimalną 14 m. Znajduje się 27 m nad poziomem obydwu oceanów, toteż statki przepływają przezeń dzięki śluzom.

Ranczo szeryfa Allana znajdowało się w pobliżu granicy, kilka kilometrów na wschód od północnego krańca łańcucha gór Sierra Madre, biegnącego ku południowi wzdłuż zachodniego wybrzeża Meksyku. Wschodnią granicę Wyżyny Meksykańskiej, na której się zatrzymali, stanowiła Rio Grande del Norte. Mniej więcej w połowie drogi pomiędzy północnym krańcem gór Sierra Madre a Rio Grande leżały w pobliżu siebie dwa jeziora: Guzman z wpadającą do niego Rio de Casas i jezioro Santa Maria, do którego wpływała rzeka o tej samej nazwie. Według obliczeń Tomka byli w pasmie górskim leżącym w widłach Rio de Casas i Santa Maria. W prostej linii na południe, za rzeką Conchos, dopływem Rio Grande, rozciągała się odludna, bezodpływowa, skalista i pustynna kotlina Bolson de Mapimi, gdzie Hiszpanie jeszcze w roku tysiąc pięćset dziewięćdziesiątym ósmym odkryli pokłady złota i srebra i rozpoczęli ich wydobywanie.

Tomek poczuł się znacznie raźniej, gdy ustalił te szczegóły. Zdawał sobie jednak sprawę, że w naturalnym labiryncie kanionów i wąwozów niełatwo byłoby samodzielnie odnaleźć drogę do stromej, wykutej w skałach ścieżki.

Indianie nie spieszyli się z wyruszeniem w dalszą drogę. Odpoczywali, ćmiąc krótkie, gliniane fajeczki. Dopiero po zachodzie słońca Czarna Błyskawica dał hasło do wymarszu. Wędrówka po górskich bezdrożach przy mdłym blasku pierwszych gwiazd była dość uciążliwa. Tomek podążał tuż za szybko kroczącym wodzem, nie kłopocząc się o niemożliwe w tych warunkach zapamiętanie kierunku drogi.

Po niemal dwóch godzinach męczącego marszu dotarli do ostro spadającej w dół krawędzi górskiej. Na dnie głębokiego, szerokiego kanionu znajdowało się obozowisko Czarnej Błyskawicy. Błyszczało teraz światłami ognisk. Skóry pokrywające namioty, prażone słońcem i zmywane deszczem, stały się niemal przejrzyste i w wieczornym mroku wyglądały jak barwne lampiony, żarzące się ogniem płonącym w ich wnętrzu. Jednocześnie można było się zorientować w rozmiarach i rozłożeniu obozu. Tipi tworzyły wielki, trzy- lub czterorzędowy krąg. W samym środku obozu stał, obszerniejszy od pozostałych, namiot rady szczepu, który, jak się Tomek później przekonał, stanowił jednocześnie mieszkanie Czarnej Błyskawicy.

Schodzili na dno kanionu ku obozowi wąską ścieżką wykutą w skalnej ścianie. Można było nią iść tylko pojedynczo, co w razie koniecznej obrony przed napastnikami stwarzało korzystne warunki dla mieszkańców kanionu. Zaledwie Czarna Błyskawica znalazł się w obozie, zaraz poprowadził Tomka do namiotu umieszczonego w środku koliska.

Tomek wszedł do tipi narad. Czarna Błyskawica wskazał mu wygodne miejsce na skórach niedźwiedzich rozłożonych na ziemi. Chłopiec usiadł w pobliżu ogniska płonącego pośrodku namiotu; rozejrzał się wokoło. Pobladł z wrażenia, ujrzawszy wśród skalpów wiszących na trójnogu kilka pęków długich, jasnych włosów. Kobiece skalpy były przykrym dowodem, że wojownicy Czarnej Błyskawicy dokonywali napadów na osiedla białych osadników. Różnorodna broń porozwieszana w jednym z kątów tipi zapewne również była łupem wojennym.

Rozmyślania Tomka przerwały ostre dźwięki świstawek. Były to prawdopodobnie sygnały wzywające starszych plemienia na naradę. Niebawem zaczęli przybywać do namiotu półnadzy Indianie, strojni w orle pióra i naszyjniki z kłów dzikich zwierząt.

Tomek pociemniałymi z wrażenia oczyma wodził po miedzianoskórych Indianach. Do namiotu narad wchodzili sami młodzi i w średnim wieku mężczyźni. Jedynym starcem był szaman, noszący na głowie strój z orlich piór i rogów bizona. Większość przybywających na naradę wojowników miała laski i kościane gwizdki – odznaki małych wodzów[48]. Twarze i ciała Indian pomalowane były jaskrawoczerwoną farbą.

[48] Mali wodzowie – bezpośredni przywódcy mniejszych grup, klanów i stowarzyszeń.

Z łatwością dostrzegało się różnicę pomiędzy wojownikami Czarnej Błyskawicy a Indianami zamkniętymi w rezerwatach. O ile tamci wiedli nędzny żywot, o tyle buntowniczy szczep zachował wszystkie cechy dawnych wojowników, budzących w młodym białym człowieku dreszcz grozy. W twarzach ich oraz zachowaniu nie było cienia zgubnego piętna upokarzającej niewoli.

Tomek poważnie spoglądał na pełne godności, dzikie twarze wojowników, którzy nawet najmniejszym ruchem czy gestem nie zdradzili zdziwienia na widok białego chłopca w tipi narad. Indianie siadali na ziemi wokół żarzącego się ogniska; Tomek liczył wchodzących. Gdy jedenasty Indianin wszedł do tipi, Czarna Błyskawica zajął miejsce z prawej strony białego gościa.

Pełnym dostojeństwa ruchem wódz zdjął z trójnogu zawiniątko ze świętymi przedmiotami i z kalumetem. Nabił fajkę tytoniem, włożył w nią węgielek z ogniska, dopełnił ceremoniału palenia, po czym podał ją Tomkowi, który, wydmuchnąwszy przepisowo dym, dalej przekazał kalumet. Po długiej chwili fajka powróciła do rąk Czarnej Błyskawicy. Tomek, drżąc wprost z niecierpliwości, w milczeniu oczekiwał na dalszy rozwój wypadków. Czarna Błyskawica schował kalumet do zawiniątka i powiesił je z powrotem na trójnogu.

Dopiero teraz odezwał się:

– Moi bracia zapewne są zdziwieni, że w naszym obozie znajduje się blada twarz, a mimo to jej skalp nie zdobi jeszcze mego tipi.

– Prawo nasze mówi: każdy biały pies, który by dotarł do naszego kanionu, musi zginąć przy palu męczarni – z naciskiem i stanowczo rzekł młody Indianin, dzierżący w dłoni kościaną laskę.

– Słusznie powiedział Palący Promień – przytaknął Czarna Błyskawica. – To jest jednak mój brat Nah'tah ni yez'zi, któremu zaprzysiągłem wieczystą przyjaźń. Dzięki niemu bowiem niecny czyn zdrajcy Wiele Grzyw został udaremniony.

– Ugh! Pod białą skórą Nah'tah ni yez'zi kryje się czerwone serce, przyjazne czerwonoskórym wojownikom – zabrał głos szaman zwany Pogromcą Grizzly. – Indianin płaci przyjaźnią za przyjaźń, śmiercią za śmierć! Tak mówi nasze odwieczne prawo. Ugh!

– Nah'tah ni yez'zi palił fajkę pokoju ze starszymi szczepów Apaczów i Nawahów – wyjaśnił Czarna Błyskawica. – Młody brat oddał mi wielką przysługę, za co otrzymał prawo do noszenia pięciu orlich piór. Nah'tah ni yez'zi wkroczył na wojenną ścieżkę; prosi Czarną Błyskawicę o pomoc przeciwko swym nieprzyjaciołom. Wrogowie naszych przyjaciół są naszymi wrogami. Czarna Błyskawica przyprowadził Nah'tah ni yez'zi, aby wspólnie wykopać topór wojenny i odbyć naradę. – Ugh! Zły duch przysłonił wzrok Czarnej Błyskawicy! – zawołał Palący Promień. – Mój brat źle uczynił, przyprowadzając tutaj bladą twarz.

– Rada starszych naszego plemienia przyznała Nah'tah ni yez'zi prawo do noszenia pięciu piór, podczas gdy Palący Promień zdobył tylko cztery – spokojnie odparł Czarna Błyskawica. – Niech moi bracia decydują, czy mamy wykopać topór wojenny, aby dotrzymać przyrzeczenia danego naszemu bratu Nah'tah ni yez'zi. Szaman Pogromca Grizzly wyszarpnął zza pasa swój tomahawk. Krótkim, lecz silnym ruchem rzucił go w kierunku głównego pala podtrzymującego pokrycie namiotu. Ostrze z głuchym odgłosem zagłębiło się w drewno. Za nim inni Indianie kolejno rzucali swe topory, tylko jeden Palący Promień siedział nieruchomo, wpatrując się w płonące ognisko.

– Czy Palący Promień pragnie zostać w wigwamie, podczas gdy jego bracia wyruszą na wojenną ścieżkę? – zapytał Czarna Błyskawica.

Mały wódz spojrzał Czarnej Błyskawicy prosto w oczy. Wolnym ruchem wydobył swój tomahawk i rzucił go z takim rozmachem, że niemal połowa ostrza wbiła się w suche drewno.

Teraz Czarna Błyskawica śmignął swym ciężkim tomahawkiem i wymownie spojrzał na Tomka, który zmieszał się mocno, ponieważ nie posiadał toporka i nie potrafił nim rzucać do celu tak jak Indianie. Przytomny w każdej sytuacji chłopiec przypomniał sobie, że bosman nauczył go miotania nożem. Czyżby nóż nie mógł teraz zastąpić tomahawka?

Nie namyślając się wiele, wydobył z pochwy swój ciężki nóż myśliwski. Błyszcząca stal przeszyła powietrze; ostrze noża utkwiło w słupie przy tomahawku Palącego Promienia.

– Ugh! Ugh!

Ugh!

– zawołali Indianie.

– Szczepy Apaczów i Nawahów wykopały topór wojenny przeciwko wszystkim wrogom naszego brata Nah'tah ni yez'zi – oznajmił donośnym głosem Czarna Błyskawica. – Skalpy zdradzieckich psów, które porwały Białą Różę, przyjaciółkę Nah'tah ni yez'zi, przyozdobią nasze wigwamy. – Ugh! Ugh!

– zawołali Indianie.

Zgodnie z prawem czerwonoskórych od chwili wykopania toporu wojennego naczelny wódz sprawował niepodzielną władzę, a wszyscy członkowie plemienia zobowiązani byli pod karą śmierci wypełniać każdy jego rozkaz. Czarna Błyskawica zwrócił się zaraz do Palącego Promienia:

– Mały wódz uda się natychmiast z kilkoma wojownikami na Górę Znaków i zawiadomi naszych sojuszników, iż wkroczyliśmy na wojenną ścieżkę. Palący Promień zażąda również, by dostarczono nam jak najszybciej odpowiedniej liczby mustangów.

Palący Promień powstał, zbliżył się do głównego pala podtrzymującego tipi, wydobył swój tomahawk, bez słowa obrzucił Czarną Błyskawicę wzrokiem pełnym wyrzutu i w milczeniu opuścił namiot, aby wykonać rozkaz.

Czarna Błyskawica zadumał się: oto wyprawił z namiotu narad młodego małego wodza, widząc jego nieprzychylność dla białego człowieka, któremu winien był wdzięczność. Jednak w głębi serca przyznawał całkowitą słuszność Palącemu Promieniowi. Czyż obowiązywały go lojalność i obietnica udzielenia pomocy przedstawicielowi rasy, która pozbawiła Indian ich ziemi i wolności? Przecież razem z całym plemieniem zaprzysiągł śmierć wszystkim białym najeźdźcom. Długi łańcuch krzywd i zdrad dokonanych przez białych ludzi wobec Indian przewinął się w pamięci Czarnej Błyskawicy. To właśnie biali ludzie bezlitośnie tępili krajowców, spychali ich na najbardziej jałowe tereny, łamali wszelkie traktaty i przyrzeczenia. Palący Promień miał słuszność; Czarna Błyskawica nawoływał do bezkompromisowego buntu przeciwko ciemiężcom, a teraz sam uczynił pierwszy wyłom w prawie narzuconym przez siebie Indianom.

Pod wpływem tych myśli dłoń wodza odruchowo spoczęła na chłodnej rękojeści noża. Czyż miał stać się zdrajcą własnego szczepu, który całkowicie zawierzył mu swój los? Przenikliwy, zimny wzrok zwrócił ku białemu chłopcu.

Tomek musiał wyczuć, co się dzieje w duszy wodza. Mimo to ufnie spoglądał w twarz Czarnej Błyskawicy, choć wiedział, że w tej właśnie chwili ważą się jego dalsze losy. Wymowny ruch ręki Indianina – dotknięcie rękojeści noża, którym zdarł niejeden skalp z głowy białego wroga, nie uszedł uwagi Tomka.

Czarna Błyskawica długo patrzył w poważne, wyrażające ufność oczy białego chłopca. Czyż to nie on podał mu pomocną dłoń wtedy, gdy inni chcieli zaszczuć go na śmierć? Czy biały chłopiec zawahał się zdradzić swoją rasę, aby ułatwić mu ucieczkę? Czy nie postąpił szlachetnie wobec Czerwonego Orła? Ten młody biały człowiek był nie tylko przyjacielem buntowniczego wodza; on był prawdziwym przyjacielem wszystkich Indian, wszystkich prawych ludzi. Przecież wśród czerwonoskórych również zdarzali się zaprzańcy. Czarna Błyskawica przypomniał sobie udającego przyjaźń zdrajcę Wiele Grzyw i znienawidzoną policję indiańską. Szlachetny, odważny wódz zrozumiał, że nie wolno dzielić ludzi na dobrych i złych zależnie od koloru skóry. Wśród ludzi wszystkich ras znajdowali się dobrzy i źli…

Nie tylko Tomek domyślał się burzy mieszanych uczuć w sercu Czarnej Błyskawicy. Stary szaman również nie spuszczał wzroku z twarzy wodza plemienia, a reszta Indian milczała znacząco.

Odważne słowa Palącego Promienia zbyt wymownie przypomniały wszystkim sprzeczność w postępowaniu Czarnej Błyskawicy.

Nagle groźna dotąd twarz wodza przybrała łagodniejszy wyraz. Przyjaźnie spojrzał na Tomka.

Równocześnie odezwał się stary szaman, jakby mówiąc do siebie:

– Palący Promień jest prawym i odważnym wojownikiem. Z czasem zajmie należne mu stanowisko wśród członków swego szczepu, lecz obecnie jest jeszcze zbyt młody, aby zrozumieć wartość prawdziwej przyjaźni. Wiele bladych twarzy zginęło z mej ręki, lecz pamiętam również białych, którzy walczyli razem z nami w naszej obronie przeciwko ludziom swojej rasy.

– Ugh! Otwieram naradę wojenną. Nasz brat Nah'tah ni yez'zi opowie teraz dokładnie przebieg wypadków, abyśmy mogli ułożyć wspólnie plan działania – powiedział głośno wódz Czarna Błyskawica. Tomek rozpoczął opowieść trochę drżącym głosem, lecz w miarę jak mówił, napięcie jego nerwów ulegało rozładowaniu. Niewątpliwie przyczyniło się do tego zachowanie Indian, którzy zaczęli się ożywiać, słuchając uważnie relacji. Wojownicy prosili Tomka o wyjaśnienia, wykazywali szczere zainteresowanie.

Gdy tylko chłopiec skończył mówić, rozpoczęła się długa dyskusja. W wyniku narady postanowiono wysłać wywiadowców w kierunku rancza Don Pedra. Większość była zdania, iż to jego ludzie bądź namówieni przez niego Indianie porwali nieszczęsną Sally. Wywiadowcy powinni najwyżej w ciągu trzech dni zasięgnąć języka, a w tym czasie reszta Indian miała się przygotować do wyprawy.

Learn languages from TV shows, movies, news, articles and more! Try LingQ for FREE

Zagubiony kanion Загублений| Lost canyon

Czarna Błyskawica zamyślił się po relacji Tomka i dopiero po długiej chwili rzekł: |||||розповіді||||||| Черная Молния задумался, слушая рассказ Тома, и только после долгого раздумья сказал:

– Szeryf przypuszcza, że napadu dokonali Indianie Pueblo. |припускає|||вчинили|| To jest zupełnie możliwe. Tropiciele nasi widzieli kiedyś u stóp gór Sierra Madre małe pueblo Indian Zuni. Тропічні дос|||||||||||| Wprawdzie plemię to uprawia ziemię i nie słyszałem, aby kiedykolwiek niepokoiło sąsiadów, lecz deszcz nie padał w tych okolicach już od wielu księżyców i pola ich mogły nie dać zbiorów… Gdyby jednak wyruszyli na wyprawę w celu zdobycia łupów, toby nie zabrali jedynie kilkunastu koni i młodej squaw. хоча|||обробляє||||||коли-небудь|турбувало||||||||||||місяців|||||||урожаю|||||||||добычі|||||||||

– Konie te przedstawiały dużą wartość dla każdego hodowcy. |||||||племінника - Эти лошади представляли собой большую ценность для любого заводчика. Za samą klacz Nil'chi Don Pedro ofiarowywał szeryfowi po wyścigu na rodeo poważną sumę – zauważył Tomek. ||кобила||||||||||||| – Ugh! Meksykanin Don Pedro chciał kupić od szeryfa klacz Nil'chi? |||||||кобила| – zdziwił się Czarna Błyskawica. – Niech Nah'tah ni yez'zi opowie, jak to było. Gdy Tomek odtworzył zajście z Meksykaninem, Indianin rzekł: ||відтворив|інцидент|||| Когда Том вспоминал этот инцидент с мексиканцем, индиец сказал:

– Pueblo znajduje się dwa wieczory drogi od rancza Don Pedra. ||||вечори||||| On mógł namówić Zuni do porwania Nil'chi i jej właścicielki. ||вмовити|||викрадення|||| Dumny i mściwy Meksykanin na pewno nie zapomniał doznanej od was zniewagi. ||мстивий||||||завданої|||образи

– Mnie również podobna myśl już się plątała po głowie – odparł Tomek. ||||||блукала|||| - У меня в голове уже промелькнула подобная мысль, - ответил Том. – W napadzie brali udział sami czerwonoskórzy.

– Ranczo Don Pedra roi się od Indian. |||король||| Jego ojciec był Metysem. |||метисом Ugh!

Musimy odwiedzić tego Meksykanina. Teraz udamy się do naszego obozu na naradę wojenną – postanowił Czarna Błyskawica. |||||табір|||||| – Musimy wspólnie ułożyć plan działania. |разом|скласти||

– Chciałbym, aby mój przyjaciel wyruszył z nami na tę wyprawę – zauważył Tomek, przypominając sobie oczekującego na ranczu na jego powrót bosmana oraz list pozostawiony szeryfowi. ||||вирушив||||||||||очікуючого|||||||||залишений|

– Czy mój brat mówi o tym białym, który wtedy dał wodę ognistą strażnikom?

– Tak, to jest właśnie mój przyjaciel i opiekun, bosman Nowicki – potwierdził Tomek.

– Nah'tah ni yez'zi pośle przyjacielowi wiadomość po naradzie wojennej. |||я надішлю||||| Czerwony Orzeł zawiezie mówiący papier – odpowiedział Czarna Błyskawica. ||доставить|говорячий|||| – Teraz ruszajmy jak najprędzej w drogę. |||якнайшвидше||

Wygasili ognisko, zatarli wszelkie ślady swej bytności, po czym wódz dał hasło do zejścia ze szczytu. Згасили||знищили||||присутності|||||||спуску||вершини

Czerwonoskórzy, mimo ciemności nocy, szybko posuwali się w dół stromego stoku. |||||просувалися|||вниз|крутого| Tomek z trudem nadążał za nimi, ponieważ wąska ścieżka, wijąca się nad skrajem przepaści, ledwo była widoczna. |||встигав||||вузька||крутиться|||краєм прірви|прірви|ледве|| Odetchnął z ulgą dopiero na dnie głębokiego kanionu. Він зітх||полегшенням|||||каньйону

Odszukanie koni pozostawionych u stóp góry nie zajęło im wiele czasu. Знайдення||залишених||||||||

W krętych wąwozach i kanionach Indianie jechali stępa, lecz gdy niebawem wychynęli na szeroki step, ostro przynaglili mustangi. |крутих|ущелинах|||||кроком|||незабаром|вийшли||||різко|підганяли| По извилистым ущельям и каньонам индейцы ехали килем, но когда они вскоре выехали в широкую степь, то резко погнали мустангов вперед.

Gwiazdy bladły na niebie. |блідли|| На небе меркли звезды. Szary świt z wolna ustępował dziennej jasności. |||повільно|уступав|денній|світла Wkrótce palące słońce wzeszło zza linii horyzontu. |палюче||висхідне||| Teraz dopiero Tomek mógł się zorientować w kierunku jazdy. Pasmo górskie, nad którym dominowała Góra Znaków, pozostawało za nimi. гірський хреб|||||||залишалося позаду|| Ku południowi rozciągała się szeroka równina stepowa. ||простягалася|||| W dali, osnuty jeszcze poranną mgłą, widniał nieznany mu łańcuch gór. ||обрисований||ранковою|туманом|виднівся|||ланцюг|

Na stepie, po którym teraz jechali, wśród kolczastych kęp kaktusów i agaw, falowała pod lekkim podmuchem wiatru krótka, kędzierzawa trawa, rosnąca zazwyczaj na wysoko położonych równinach. ||||||||кущах|||агави|коливалася|||легкому подиху|||кучерява трава||що росте||||високо розташ| Co pewien czas mijali licznie rozsiane małe kopczyki ziemi. |||проходили повз|численними|розсіяні||курганчики| Jak się wkrótce Tomek przekonał, były to mieszkania amerykańskich piesków stepowych[45], spokrewnionych ze świstakami. ||||переконався|||||собак степових|степових собак|родичів||сурками Zmyślne żółtobrunatne, a od spodu brunatnobiałe zwierzątka wysiadywały na swych kopcach na zadnich łapach jak wiewiórki. винахідливі|жовто-кор|||знизу|коричнево-б|тваринки|висиділи|||куренях|||||білки Machając zadartymi do góry ogonkami, nawoływały się głosami przypominającymi szczekanie psów. |задраними|||хвостиками|кликали||||собачим гав| Z tego też powodu pierwsi traperzy nazwali je „psami stepowymi”. |||||трапери|||собами степов|

[45] Właściwie nieświszczuk zwany też pieskiem preriowym (Cynomys). Власне кажучи|свистунчик|||собачкою|прерійним|сурок

Tomek miał wielką ochotę uważniej przyjrzeć się zwierzątkom, ale czworonożni wartownicy, czatujący na wierzchu kopców, szczekaniem ostrzegali rozbawionych towarzyszy przed niebezpieczeństwem i gromady piesków stepowych szybko znikały z powierzchni ziemi. ||||уважніше|пригледітися||тваринам||чотириногі|сторожі|що чатують||вершина|курганів|гавканням|попереджали|розважених||||||песиків степ|||||| Тому очень хотелось рассмотреть животных поближе, но четвероногие часовые, притаившиеся на вершинах курганов, лаем предупредили своих забавных товарищей об опасности, и скопление степных собак быстро исчезло с лица земли. Potem już tylko gdzieniegdzie widać było łebki zwierzątek, pilnie przepatrujących okolicę, i jedynie przygłuszone szczekanie wydobywające się spod ziemi zdradzało obecność gwarnej, pełnej życia osady. ||||||||пильно||||||собачий гав|що виходило||||вказувало на|присутність|гомінкої|||поселення

Tomek musiał się zadowolić wyjaśnieniami Czerwonego Orła, który dobrze znał zwyczaje psich mieszkańców amerykańskich stepów. |||задовольнитися|поясненнями|||||||собачих||| Pieski stepowe żywiły się kędzierzawą trawką i korzonkami roślin. ||||кучерявою|||корінцями рос| Na bezwodnych, stepowych, suchych płaskowyżach Nowego Meksyku wystarczała im do zaspokojenia pragnienia obfita rosa. |безводних|||||||||||щедра роса| Nie gromadziły zapasów żywności na okres zimy; gdy tylko wyczuwały jej nadejście, co przeważnie następowało w ostatnich dniach października, chroniły się w norach, zatykały wszystkie otwory, by zabezpieczyć się przed zimnem, po czym zapadały w sen i nie ukazywały się na stepie, aż wiosenne słońce zbudziło je do beztroskiego życia. |не накопичували||||період||||||настання|||||||жовтня|ховалися|||||||||||||||||||з'являли|||||весняне|||||безтурботного життя| Czerwony Orzeł twierdził, że czasem pieski stepowe otwierały nory jeszcze w zimie, co według Indian było nieomylną oznaką rychłego nadejścia ciepła. ||||||||||||||||непомильна||швидкого|настання| Красный Орел утверждал, что иногда степные собаки открывают свои норы еще зимой, что, по мнению индейцев, было верным признаком скорого прихода тепла.

Tomek, słuchając opowiadań Czerwonego Orła, jak to pieski stepowe żyją w przyjaźni z małymi sówkami ziemnymi, gnieżdżącymi się w ich opuszczonych norach, a także o wielkiej zażyłości piesków ze stepowymi grzechotnikami, ani się spostrzegł, kiedy dotarli do na pół wyschniętego koryta rzeki. |||||||||||дружбі|||совами||||||покинутих||||||дружбі|песиків|||гремучими змі|||не помітив||вони дійшли||||півсухого|русло річ| Indianie ugasili pragnienie, napoili mustangi, po czym zaraz przeprawili się na przeciwny brzeg. |згасили|||||||переправилися|||протилежний| Nie uszło uwagi Tomka, że nikły nurt wody kierował się ku wschodowi. ||||||потік||рухався|||сходу

Poszarpane pasmo gór, spostrzeżone uprzednio przez Tomka, teraz wyraźnie rysowało się na tle gorejącego słonecznym blaskiem nieba. ||||раніше||||чітко|висіло|||фон|||| Całą roślinność tego podgórskiego pasa stanowiły karłowate krzewy juki, agawy i kaktusy. |||підгірського|поясу||карликові|||||

Kolczaste kaktusy tworzyły na bezdrożnym stepie małe zagajniki. ||створювали|||||групи дерев Równy dotąd teren zaczął się stopniowo wznosić w górę. |досі||||поступово|підніматися|| Krajobraz podgórza urzekał dzikością. пейзаж|підгір'|вражав своєю|дикістю Czerwony Orzeł zwrócił na to uwagę Tomka. ||звернув|||| Przecież zaledwie kilkanaście lat temu, gdy był dzieckiem, w tych właśnie stronach zamieszkiwali czerwonoskórzy Komancze. адже ж|||||||||||||| Wtedy krwawe łuny nad stepem często zwiastowały białym osadnikom zbliżanie się nieznających litości wojowników. |криваві|палаючі в||||попереджали|||приближення|||пощади| Wprawdzie obecnie Komancze znajdowali się już w rezerwatach na południu Stanów Zjednoczonych, lecz otaczające Tomka groźnie wyglądające postacie Indian żywo przypominały mu niedawne jeszcze dzieje meksykańskiego pogranicza. хоча|тепер||знаходилися||||||||||оточуючі|Томка|загрозливо|||||||||||

Tomek mimo rozmowy z Czerwonym Orłem bacznie rozglądał się wokoło. |||||||оглядався|| Ustawicznie wracał do myśli, gdzie też Czarną Błyskawicę zastały sygnały z Góry Znaków, że tak szybko, zebrawszy wojowników, mógł się zjawić. постійно||||||||||||||||зібравши||||

Tymczasem czerwonoskórzy ani nie przynaglali swych mustangów, ani też nie zatrzymywali się na odpoczynek. ||||підганяли||||||||| Wreszcie koło południa wjechali w kamienisty kanion. нарешті|||||кам'янистий| Tomek zgubił orientację. Kręte, głębokie, pozbawione roślinności kaniony były tak do siebie podobne, iż Tomkowi zdawało się, że po raz któryś już przebywał tę samą przełęcz czy przejście. круті||||||||||||||||||||||перевал||перевал Извилистые, глубокие, лишенные растительности каньоны были настолько похожи друг на друга, что Тому казалось, будто он уже в десятый раз проходит через один и тот же проход или проезд. A może Indianie naumyślnie kluczyli po górach? |||умисно||| Или же индейцы намеренно закручивали гаечный ключ в горах?

Późnym popołudniem, gdy wjechali z kolei w jakiś bardzo wąski kanion, Czarna Błyskawica osadził swego konia i zeskoczył zeń na ziemię. |||||по черзі||||вузький||||||||||| Pozostali Indianie również zsiedli z mustangów. інші|||злізли||

– Dalej pójdziemy pieszo – oznajmił Czarna Błyskawica, zwracając się do Tomka. |||оголосив|||звертаючись||| – O konie mój brat nie potrzebuje się troszczyć. |||||||турбуватися Wojownicy zaopiekują się nimi. |потурбуються||

Dwóch Indian podzieliło między siebie bagaż Tomka; chłopiec domyślił się, że teraz zapewne czeka ich niełatwa droga. ||поділили|||||||||||||| Czarna Błyskawica ruszył pierwszy w zwężającą się gardziel kanionu. |||||вужчаючу||ущелина| Черная молния первой двинулась в сужающееся горло каньона.

Po pewnym czasie wkroczyli w inny kanion, którego kamieniste ściany lejkowato rozszerzały się ku górze. |||вступили|||||||конусоподіб|розширювалися||| Ku swemu zdziwieniu Tomek ujrzał stromą ścianę zamykającą dalszą drogę. ||||побачив|||що закриває|| Jeszcze około dwustu metrów dzieliło ich od końca ślepego kanionu, gdy Czarna Błyskawica wsunął się w wąską szczelinę widniejącą w zboczu. ||||ділило|||||||||||||щелину|що виднілася|| Tomek bez wahania wszedł za nim. |||увійшов||

Szczelina to zwężała się, to rozszerzała, wiodąc nieznacznie w górę. |||||||незначно||

Po półgodzinnej mozolnej wędrówce znaleźli się na ścieżce szerokości zaledwie kilkudziesięciu centymetrów. ||важкій|подорожі||||стежці|||| Pięła się ona po skalnym gzymsie wewnątrz komina. вилася||||скельному|карнизі|всередині|димар

Przystanęli, by odpocząć na małej, zawieszonej nad przepaścią platformie. Зупинилися|||||||прірвою| Indianie przysiedli na ziemi, po czym wydobyli z juków paski suszonego mięsa. ||||||вийняли||торби|стрічки|| Posilano się w milczeniu, wszyscy byli zmęczeni i zgłodniali po całodziennej konnej jeździe oraz wspinaczce po górskich manowcach. Позитано||||||||||||||скелелазін|||стежках у г

Okolica była całkiem dzika. Kamienną otchłań u ich stóp obramowywały potężne zerwy, przypominające zamki warowne czy kościoły. |безодня|||їхніх ногах|обрамовували||скелі|||укріплені|| Каменистую пропасть у их ног обрамляли могучие бездны, напоминающие укрепленные замки или церкви. Promienie zachodzącego słońca zaledwie muskały nagie szczyty gór, nie sięgając mrocznej głębi kanionu. ||||легко торкали||вершини||||темної|| Ponad szczytami kołowało kilka czarnych sępów, jakby wypatrujących żeru. |вершинами|кружило|||грифів||що вишукують| Czyżby wskazywały bliskość sadyb ludzkich? хіба|||поселень людських|

Tomek był niemal pewny, że są w pobliżu kryjówki Czarnej Błyskawicy. ||майже||||||схованки|| W zamyśleniu wodził wzrokiem po nagich szczytach skał. |замисленні|водив|||голих|вершинах|скал

„Więc to gdzieś tutaj znajduje schronienie wyjęta spod prawa grupa buntowniczego wodza Indian! |||||прихисток|виключена|||||| – rozmyślał. – Nic dziwnego, że kapitan Morton nie zdołał wpaść na jej ślad; przecież według niego Czarna Błyskawica miał przebywać w okolicy gór Sierra Madre”. ||||||зміг|вийти на||||адже ж|||||||||||

Tomek uśmiechnął się nieznacznie, spoglądając na otaczających go Indian. |||непомітно|||які оточують|| Ci odważni i groźni, lecz zarazem dziecinni wojownicy przypuszczali, że klucząc po dzikich wertepach, uniemożliwią mu zapamiętanie drogi wiodącej do ich kryjówki. |||страшні|||дитячі||||блукаючи|||урвищах|не дадуть||запам'ят||що веде|||схованці Dla Tomka nie była to nowina. Od wczesnych lat życia interesował się geografią i bacznie śledził wszelkie ciekawsze wydarzenia w świecie. ||||||||уважно||||події|| Właśnie ostatnio uwagę jego przyciągnęła Ameryka Środkowa[46] ze względu na rozpoczętą w roku tysiąc dziewięćset trzecim budowę Kanału Panamskiego[47], mającego skrócić drogę z Oceanu Atlantyckiego na Ocean Spokojny, z wybrzeży wschodnich Ameryki na zachodnie, tudzież drogę z Europy na wyspy Oceanii i do Australii. ||||||Центральна Америка||причини чому||розпочату||||дев'ятс||||||скорочувати шлях|||||||||берегів||||західні|також||||||||| Dokładna znajomość topografii krajów Ameryki Środkowej ułatwiała mu teraz ustalenie położenia pasma górskiego, w którym się krył wódz Indian. Точне знання||топографії||||полегшувала|||встановлення|місцезна|гірського хреб|гірського хреб||||ховався||

[46] Do Ameryki Środkowej zalicza się: Meksyk, Gwatemalę, Salwador, Honduras, Nikaraguę, Kostarykę, Panamę, Belize, Antyle i Bahamy. ||||||Гватемалу|Сальвадор|Гондурас|Нікарагуа|Коста-Рику|Панаму|Беліз|Антильські остров||Багамські остров

[47] Kanał Panamski, zbudowany w latach 1903–1914 przez Stany Zjednoczone na szerokim pasie, wydzierżawionym od Republiki Panamskiej. ||||||Сполучені Ш||||поясі|орендованому|||Панамській Ma długość ok. 81 km, szerokość ok. 91 m, a głębokość minimalną 14 m. Znajduje się 27 m nad poziomem obydwu oceanów, toteż statki przepływają przezeń dzięki śluzom. ||глибина|||||||рівнем|||тому||пропливають|через нього||шлюзах

Ranczo szeryfa Allana znajdowało się w pobliżu granicy, kilka kilometrów na wschód od północnego krańca łańcucha gór Sierra Madre, biegnącego ku południowi wzdłuż zachodniego wybrzeża Meksyku. |||||||||||||||ланцюга|||||||||узбережжя| Wschodnią granicę Wyżyny Meksykańskiej, na której się zatrzymali, stanowiła Rio Grande del Norte. Східну||Височини||||||була|||| Mniej więcej w połowie drogi pomiędzy północnym krańcem gór Sierra Madre a Rio Grande leżały w pobliżu siebie dwa jeziora: Guzman z wpadającą do niego Rio de Casas i jezioro Santa Maria, do którego wpływała rzeka o tej samej nazwie. |||||||краєм|||||||||||||Гузман|||||||Каса|||Санта Марія|Санта Марія|||||||| Według obliczeń Tomka byli w pasmie górskim leżącym w widłach Rio de Casas i Santa Maria. |обчислень||||гірському х|гірському|||злитті|||||| W prostej linii na południe, za rzeką Conchos, dopływem Rio Grande, rozciągała się odludna, bezodpływowa, skalista i pustynna kotlina Bolson de Mapimi, gdzie Hiszpanie jeszcze w roku tysiąc pięćset dziewięćdziesiątym ósmym odkryli pokłady złota i srebra i rozpoczęli ich wydobywanie. |||||||Кончос|притоком|||||безлюдна|безстічна|скеляста|||котловина|Болсон де М||Мапімі|||||||||||поклади|||||||

Tomek poczuł się znacznie raźniej, gdy ustalił te szczegóły. ||||більш впевнено||встановив||деталі Zdawał sobie jednak sprawę, że w naturalnym labiryncie kanionów i wąwozów niełatwo byłoby samodzielnie odnaleźć drogę do stromej, wykutej w skałach ścieżki. однак усвідом||||||||||ущелин|||самостійно||||крутій|вирізаній|||

Indianie nie spieszyli się z wyruszeniem w dalszą drogę. Odpoczywali, ćmiąc krótkie, gliniane fajeczki. |куря|||трубочки Dopiero po zachodzie słońca Czarna Błyskawica dał hasło do wymarszu. |||||||||виходу Только после захода солнца Черная Молния дал пароль на выход. Wędrówka po górskich bezdrożach przy mdłym blasku pierwszych gwiazd była dość uciążliwa. мандрівка|||бездоріжжями||туманному|світлі|||||досить важка Tomek podążał tuż za szybko kroczącym wodzem, nie kłopocząc się o niemożliwe w tych warunkach zapamiętanie kierunku drogi. |слідував||||швидко йд|||турбуючись|||||||запам'ят||

Po niemal dwóch godzinach męczącego marszu dotarli do ostro spadającej w dół krawędzi górskiej. ||||||дісталися||круто|що стрімко сп||вниз|краю| Na dnie głębokiego, szerokiego kanionu znajdowało się obozowisko Czarnej Błyskawicy. |||широкого||||табір|| Błyszczało teraz światłami ognisk. Сяяло||| Skóry pokrywające namioty, prażone słońcem i zmywane deszczem, stały się niemal przejrzyste i w wieczornym mroku wyglądały jak barwne lampiony, żarzące się ogniem płonącym w ich wnętrzu. |які покривают||підсмаж|||змиваються|дощем||||прозорими||||темряві|||яскраві|ліхтарі|що світяться||вогнем|палаючим в|||внутрішнь Jednocześnie można było się zorientować w rozmiarach i rozłożeniu obozu. ||||||||розташуванні|табір Tipi tworzyły wielki, trzy- lub czterorzędowy krąg. |||||чотириряд|коло Вигвамы образовывали большой круг, состоящий из трех или четырех рядов. W samym środku obozu stał, obszerniejszy od pozostałych, namiot rady szczepu, który, jak się Tomek później przekonał, stanowił jednocześnie mieszkanie Czarnej Błyskawicy. ||середині|табір|стояв|більший за||інших|намет рада||племені|||||||являвся||||

Schodzili na dno kanionu ku obozowi wąską ścieżką wykutą w skalnej ścianie. спускалися|||||табір||стежкою|вибитою в||| Można było nią iść tylko pojedynczo, co w razie koniecznej obrony przed napastnikami stwarzało korzystne warunki dla mieszkańców kanionu. ||||||||||||нападниками|створювало|вигідні умови|умови||| Zaledwie Czarna Błyskawica znalazł się w obozie, zaraz poprowadził Tomka do namiotu umieszczonego w środku koliska. ||||||||повів||||розташованого в||в середині|колиски Как только Черная Молния оказался в лагере, он сразу же повел Тома к палатке, установленной в центре колизея.

Tomek wszedł do tipi narad. |увійшов|||нарад Том вошел в типи для встреч. Czarna Błyskawica wskazał mu wygodne miejsce na skórach niedźwiedzich rozłożonych na ziemi. ||||||||ведмежих шку||| Chłopiec usiadł w pobliżu ogniska płonącego pośrodku namiotu; rozejrzał się wokoło. |||||що горить|||оглянувся|| Pobladł z wrażenia, ujrzawszy wśród skalpów wiszących na trójnogu kilka pęków długich, jasnych włosów. поблідшав||враження|побачивши|||що висіли||тринога||пучків||| Kobiece skalpy były przykrym dowodem, że wojownicy Czarnej Błyskawicy dokonywali napadów na osiedla białych osadników. жіночі|||прикрим доказом|свідченням|||||вчиняли напади|нападів||поселення||поселенців Różnorodna broń porozwieszana w jednym z kątów tipi zapewne również była łupem wojennym. ||||||кутів|||||трофеєм вій|

Rozmyślania Tomka przerwały ostre dźwięki świstawek. ||перервали||звуки|свистків Były to prawdopodobnie sygnały wzywające starszych plemienia na naradę. ||ймовірно||скликаючі|||| Niebawem zaczęli przybywać do namiotu półnadzy Indianie, strojni w orle pióra i naszyjniki z kłów dzikich zwierząt. незабаром|||||півоголені||одягнені в|||||||клів||

Tomek pociemniałymi z wrażenia oczyma wodził po miedzianoskórych Indianach. |потемнілими||||водив|по|| Do namiotu narad wchodzili sami młodzi i w średnim wieku mężczyźni. Jedynym starcem był szaman, noszący na głowie strój z orlich piór i rogów bizona. |||||||одяг|||||| Większość przybywających na naradę wojowników miała laski i kościane gwizdki – odznaki małych wodzów[48]. ||||||палиці||костяні||значки||вождів Twarze i ciała Indian pomalowane były jaskrawoczerwoną farbą.

[48] Mali wodzowie – bezpośredni przywódcy mniejszych grup, klanów i stowarzyszeń. |вожді|безпосередні|лідери|||||асоціацій

Z łatwością dostrzegało się różnicę pomiędzy wojownikami Czarnej Błyskawicy a Indianami zamkniętymi w rezerwatach. ||легко помічалося||||воїнами Чор|||||замкнутими|| O ile tamci wiedli nędzny żywot, o tyle buntowniczy szczep zachował wszystkie cechy dawnych wojowników, budzących w młodym białym człowieku dreszcz grozy. |||вели|жалюгідний|життя|||бунтівний||зберіг||риси|||які викликали|||||трепет жах| W twarzach ich oraz zachowaniu nie było cienia zgubnego piętna upokarzającej niewoli. ||||поведінці|||тіні|згубного|позначки|принизливої|

Tomek poważnie spoglądał na pełne godności, dzikie twarze wojowników, którzy nawet najmniejszym ruchem czy gestem nie zdradzili zdziwienia na widok białego chłopca w tipi narad. |||||гідності|дикі||||||||жестом||зрадили|||||||| Indianie siadali na ziemi wokół żarzącego się ogniska; Tomek liczył wchodzących. |||||палаючого|||||входящих Gdy jedenasty Indianin wszedł do tipi, Czarna Błyskawica zajął miejsce z prawej strony białego gościa.

Pełnym dostojeństwa ruchem wódz zdjął z trójnogu zawiniątko ze świętymi przedmiotami i z kalumetem. |гідності|||зняв|||пакунок|||||| Nabił fajkę tytoniem, włożył w nią węgielek z ogniska, dopełnił ceremoniału palenia, po czym podał ją Tomkowi, który, wydmuchnąwszy przepisowo dym, dalej przekazał kalumet. ||тютюном|вставив|||вугілля||||церемонії пал|куріння|||||||випустивши|по правилам|||передав| Po długiej chwili fajka powróciła do rąk Czarnej Błyskawicy. Tomek, drżąc wprost z niecierpliwości, w milczeniu oczekiwał na dalszy rozwój wypadków. |тремтячи||||||очікував|||розвиток|подій Czarna Błyskawica schował kalumet do zawiniątka i powiesił je z powrotem na trójnogu. |||||пакунок|||||||тринозі

Dopiero teraz odezwał się:

– Moi bracia zapewne są zdziwieni, że w naszym obozie znajduje się blada twarz, a mimo to jej skalp nie zdobi jeszcze mego tipi. |||||||||||бліда||||||||прикрашає|||

– Prawo nasze mówi: każdy biały pies, który by dotarł do naszego kanionu, musi zginąć przy palu męczarni – z naciskiem i stanowczo rzekł młody Indianin, dzierżący w dłoni kościaną laskę. ||||||||дотягнеться|||||||стовпі мук|смертельного||||рішуче||||тримаючи|||костяна п|палиця

– Słusznie powiedział Palący Promień – przytaknął Czarna Błyskawica. – To jest jednak mój brat Nah'tah ni yez'zi, któremu zaprzysiągłem wieczystą przyjaźń. |||||||||присягнув|вічну|дружба Dzięki niemu bowiem niecny czyn zdrajcy Wiele Grzyw został udaremniony. |||підлий||||||зірваний

– Ugh! Pod białą skórą Nah'tah ni yez'zi kryje się czerwone serce, przyjazne czerwonoskórym wojownikom – zabrał głos szaman zwany Pogromcą Grizzly. |||||||||||||||||Погромця| – Indianin płaci przyjaźnią za przyjaźń, śmiercią za śmierć! |платить|||||| Tak mówi nasze odwieczne prawo. |||вічне| Ugh!

– Nah'tah ni yez'zi palił fajkę pokoju ze starszymi szczepów Apaczów i Nawahów – wyjaśnił Czarna Błyskawica. ||||||||племен|||||| – Młody brat oddał mi wielką przysługę, za co otrzymał prawo do noszenia pięciu orlich piór. |||||послугу||||||||| Nah'tah ni yez'zi wkroczył na wojenną ścieżkę; prosi Czarną Błyskawicę o pomoc przeciwko swym nieprzyjaciołom. |||вступив на|||шлях|||||||| Wrogowie naszych przyjaciół są naszymi wrogami. вороги||||| Czarna Błyskawica przyprowadził Nah'tah ni yez'zi, aby wspólnie wykopać topór wojenny i odbyć naradę. ||привів|||||разом|викопати|бойовий сокиру|||провести нара| – Ugh! Zły duch przysłonił wzrok Czarnej Błyskawicy! ||затемнив|зір|| – zawołał Palący Promień. – Mój brat źle uczynił, przyprowadzając tutaj bladą twarz. ||||привівши||бліду| - Мой брат поступил неправильно, приведя сюда бледнолицего.

– Rada starszych naszego plemienia przyznała Nah'tah ni yez'zi prawo do noszenia pięciu piór, podczas gdy Palący Promień zdobył tylko cztery – spokojnie odparł Czarna Błyskawica. – Niech moi bracia decydują, czy mamy wykopać topór wojenny, aby dotrzymać przyrzeczenia danego naszemu bratu Nah'tah ni yez'zi. ||||||викопати|сокиру||||обіцянки|||||| Szaman Pogromca Grizzly wyszarpnął zza pasa swój tomahawk. |Вбивця||вихопив|||| Krótkim, lecz silnym ruchem rzucił go w kierunku głównego pala podtrzymującego pokrycie namiotu. ||сильним|||||||стовп|підтримую|покриття| Ostrze z głuchym odgłosem zagłębiło się w drewno. Лезо||глухим|досить глу|вглибилося|||дерево Za nim inni Indianie kolejno rzucali swe topory, tylko jeden Palący Promień siedział nieruchomo, wpatrując się w płonące ognisko. ||||по черзі||||||||||впереджую|||палаюче|

– Czy Palący Promień pragnie zostać w wigwamie, podczas gdy jego bracia wyruszą na wojenną ścieżkę? ||||||в вігвамі|||||||| – zapytał Czarna Błyskawica.

Mały wódz spojrzał Czarnej Błyskawicy prosto w oczy. Wolnym ruchem wydobył swój tomahawk i rzucił go z takim rozmachem, że niemal połowa ostrza wbiła się w suche drewno. ||||||||||з розмахом||||лезвія|||||дерево

Teraz Czarna Błyskawica śmignął swym ciężkim tomahawkiem i wymownie spojrzał na Tomka, który zmieszał się mocno, ponieważ nie posiadał toporka i nie potrafił nim rzucać do celu tak jak Indianie. |||прошмигнув|||||виразно|||||зніяковів|||||не мав|сокиркою|||||||||| Przytomny w każdej sytuacji chłopiec przypomniał sobie, że bosman nauczył go miotania nożem. присутній|||||||||||кидання ножем| Czyżby nóż nie mógł teraz zastąpić tomahawka? хіба|||||замінити|

Nie namyślając się wiele, wydobył z pochwy swój ciężki nóż myśliwski. ||||||піхви||||мисливський Błyszcząca stal przeszyła powietrze; ostrze noża utkwiło w słupie przy tomahawku Palącego Promienia. блискуча||пронзила||лезо||встромилося||стовпі||томагавк|Палаючого|Палаючого Пр

– Ugh! Ugh!

Ugh!

– zawołali Indianie. покликали|

– Szczepy Apaczów i Nawahów wykopały topór wojenny przeciwko wszystkim wrogom naszego brata Nah'tah ni yez'zi – oznajmił donośnym głosem Czarna Błyskawica. племена|||||військовий||||ворогам|||||||гучним||| – Skalpy zdradzieckich psów, które porwały Białą Różę, przyjaciółkę Nah'tah ni yez'zi, przyozdobią nasze wigwamy. |зрадницьких|||викрали|||||||прикрасять|| – Ugh! Ugh!

– zawołali Indianie. покликали|

Zgodnie z prawem czerwonoskórych od chwili wykopania toporu wojennego naczelny wódz sprawował niepodzielną władzę, a wszyscy członkowie plemienia zobowiązani byli pod karą śmierci wypełniać każdy jego rozkaz. Відповідно||||||викопання|військової||вождь||виконував вла|неподільну||||члени|||||||виконувати|||наказ Czarna Błyskawica zwrócił się zaraz do Palącego Promienia: ||звернувся|||||

– Mały wódz uda się natychmiast z kilkoma wojownikami na Górę Znaków i zawiadomi naszych sojuszników, iż wkroczyliśmy na wojenną ścieżkę. |||||||воїнами|||||повідомить||||вступили в||| Palący Promień zażąda również, by dostarczono nam jak najszybciej odpowiedniej liczby mustangów. ||вимагає|||доставлено||||||

Palący Promień powstał, zbliżył się do głównego pala podtrzymującego tipi, wydobył swój tomahawk, bez słowa obrzucił Czarną Błyskawicę wzrokiem pełnym wyrzutu i w milczeniu opuścił namiot, aby wykonać rozkaz. ||з'явився|||||пала||||||||обернувся|||||осудження||||вийшов з||||

Czarna Błyskawica zadumał się: oto wyprawił z namiotu narad młodego małego wodza, widząc jego nieprzychylność dla białego człowieka, któremu winien był wdzięczność. |||||вивів|||||||||негативне став|||||був винен||подяка Jednak w głębi serca przyznawał całkowitą słuszność Palącemu Promieniowi. ||||||правоті|| Czyż obowiązywały go lojalność i obietnica udzielenia pomocy przedstawicielowi rasy, która pozbawiła Indian ich ziemi i wolności? хіба|зобов'язували||лояльність||обіцянка|надання||представнику раси|||||||| Przecież razem z całym plemieniem zaprzysiągł śmierć wszystkim białym najeźdźcom. адже|||||присягнув||||завойовникам Długi łańcuch krzywd i zdrad dokonanych przez białych ludzi wobec Indian przewinął się w pamięci Czarnej Błyskawicy. ||кривд||||через|||||прокотився||||| To właśnie biali ludzie bezlitośnie tępili krajowców, spychali ich na najbardziej jałowe tereny, łamali wszelkie traktaty i przyrzeczenia. ||||безжально|знищували||зганяли||||||порушували||договори||обіцянки Palący Promień miał słuszność; Czarna Błyskawica nawoływał do bezkompromisowego buntu przeciwko ciemiężcom, a teraz sam uczynił pierwszy wyłom w prawie narzuconym przez siebie Indianom. |||правота|||закликав||безкомпроміс|||гнобителям||||||wyłom - прол|||нав'язаному|||

Pod wpływem tych myśli dłoń wodza odruchowo spoczęła na chłodnej rękojeści noża. |||||||зупинилася|||рукоятці| Czyż miał stać się zdrajcą własnego szczepu, który całkowicie zawierzył mu swój los? хіба||||зрадником||племені|||доверив|||долю Przenikliwy, zimny wzrok zwrócił ku białemu chłopcu. пронизливий||погляд|прип'ятив|||

Tomek musiał wyczuć, co się dzieje w duszy wodza. Mimo to ufnie spoglądał w twarz Czarnej Błyskawicy, choć wiedział, że w tej właśnie chwili ważą się jego dalsze losy. ||з надією|||||||||||||вага||||долі Wymowny ruch ręki Indianina – dotknięcie rękojeści noża, którym zdarł niejeden skalp z głowy białego wroga, nie uszedł uwagi Tomka. виразний||||дотик|рукоятка|||||||||||не пройшов||

Czarna Błyskawica długo patrzył w poważne, wyrażające ufność oczy białego chłopca. |||||серйозні|виразні|досвідченість||| Czyż to nie on podał mu pomocną dłoń wtedy, gdy inni chcieli zaszczuć go na śmierć? хіба||||||допоміжну||||||загнати в к||| Czy biały chłopiec zawahał się zdradzić swoją rasę, aby ułatwić mu ucieczkę? |||вагався||||||полегшити|| Czy nie postąpił szlachetnie wobec Czerwonego Orła? ||вчинив|благородно||| Ten młody biały człowiek był nie tylko przyjacielem buntowniczego wodza; on był prawdziwym przyjacielem wszystkich Indian, wszystkich prawych ludzi. |||||||||||||||||праведних| Przecież wśród czerwonoskórych również zdarzali się zaprzańcy. адже ж||||знайшлися||зрадники Czarna Błyskawica przypomniał sobie udającego przyjaźń zdrajcę Wiele Grzyw i znienawidzoną policję indiańską. ||||що вдає||зрадника||||ненависну|| Szlachetny, odważny wódz zrozumiał, że nie wolno dzielić ludzi na dobrych i złych zależnie od koloru skóry. Шляхетний|сміливий||||||||||||||| Wśród ludzi wszystkich ras znajdowali się dobrzy i źli…

Nie tylko Tomek domyślał się burzy mieszanych uczuć w sercu Czarnej Błyskawicy. |||припускав||бурі|змішаних||||| Stary szaman również nie spuszczał wzroku z twarzy wodza plemienia, a reszta Indian milczała znacząco. |||||зору|||||||||значно

Odważne słowa Palącego Promienia zbyt wymownie przypomniały wszystkim sprzeczność w postępowaniu Czarnej Błyskawicy. Сміливі|||||занадто красном|||суперечність||діях||

Nagle groźna dotąd twarz wodza przybrała łagodniejszy wyraz. |загрозлива|досі||||м'якший|вираз Przyjaźnie spojrzał na Tomka.

Równocześnie odezwał się stary szaman, jakby mówiąc do siebie: Одночасно||||||||

– Palący Promień jest prawym i odważnym wojownikiem. Z czasem zajmie należne mu stanowisko wśród członków swego szczepu, lecz obecnie jest jeszcze zbyt młody, aby zrozumieć wartość prawdziwej przyjaźni. ||займе|належне||місце||||племені||тепер ще||||||||| Wiele bladych twarzy zginęło z mej ręki, lecz pamiętam również białych, którzy walczyli razem z nami w naszej obronie przeciwko ludziom swojej rasy. |||загинуло|||||||||||||||обороні||||

– Ugh! Otwieram naradę wojenną. Відкриваю|| Nasz brat Nah'tah ni yez'zi opowie teraz dokładnie przebieg wypadków, abyśmy mogli ułożyć wspólnie plan działania – powiedział głośno wódz Czarna Błyskawica. ||||||||перебіг|подій|щоб ми||скласти|разом||||||| Tomek rozpoczął opowieść trochę drżącym głosem, lecz w miarę jak mówił, napięcie jego nerwów ulegało rozładowaniu. ||||тремтячим||||поступово|||напруга|||знижувалося|розрядженню Niewątpliwie przyczyniło się do tego zachowanie Indian, którzy zaczęli się ożywiać, słuchając uważnie relacji. Безсумнівно|сприяло||||поведінка|||||оживлятися|||репортажу Wojownicy prosili Tomka o wyjaśnienia, wykazywali szczere zainteresowanie. |||||виявляли|щире|

Gdy tylko chłopiec skończył mówić, rozpoczęła się długa dyskusja. W wyniku narady postanowiono wysłać wywiadowców w kierunku rancza Don Pedra. |||вирішено||розвідників||||| Większość była zdania, iż to jego ludzie bądź namówieni przez niego Indianie porwali nieszczęsną Sally. |||||||або|підбурені|||||нещасну| Wywiadowcy powinni najwyżej w ciągu trzech dni zasięgnąć języka, a w tym czasie reszta Indian miała się przygotować do wyprawy. Розвідники||максимум|||||з'ясувати|мови|||||||||||експедиції