Kamila Rowińska - mowa motywacyjna, power speech, wywiad dla Colway International (1)
Moi drodzy, jest mi niezwykle miło, że mogę przemówić do was z tego studia
w towarzystwie niezwykłej kobiety, mojej przyjaciółki, znamy się wiele lat.
Kobiety pięknej, ale jednocześnie niezwykle mądrej.
Mamy w studiu Kamilę Rowińską, kolejną osobę,
która swoim wizerunkiem i autorytetem wsparła projekt Colway International.
- Witam cię, Kamilo. - Witaj, Bernard.
- Jest mi niezwykle miło, że znowu możemy podjąć współpracę,
która tym razem będzie wielka i globalna,
tak jak przed laty sobie to wymarzyliśmy, pamiętasz?
- Dokładnie. Ja również się cieszę. Dobry wieczór!
- Kamila, mam do ciebie kilka pytań zanim poprowadzisz dzisiaj szkolenie
Wiem, że masz mnóstwo ciekawych narzędzi i rzeczy do powiedzenia
uczestnikom tego webinaru.
Pierwsze pytanie: widzę, że na chacie wiele osób pyta
co to jest MLM, niektórzy zarzucają, że to jest piramida.
Nie jest tajemnicą, że ty i ja mamy rodowód MLM-owy i nie wstydzimy się tego.
- Nie. Ja jestem dumna. - Ja też jestem z tego dumny.
Myślę, że w moim przypadku marketing sieciowy
to najlepsza rzecz, która mogła mi się trafić.
Nauczyłem się życia, biznesu, poznałem mnóstwo fantastycznych osób.
Ty jesteś też osobą, którą poznałem dzięki marketingowi sieciowemu
i naszej wspólnej pracy.
Dlatego chciałbym cię zapytać, jak to się stało,
że ty przez kilkanaście lat pracy w marketingu sieciowym
zdecydowałaś się na przejście do zupełnie innej branży,
choć bardzo związanej z marketingiem sieciowym.
Jesteś teraz znanym coachem, trenerem, mówcą motywacyjnym.
Dla mnie jesteś absolutnym numerem 1 na polskiej scenie mówców,
dlatego, że masz doskonałą synergię, piękną urodę i mądrość.
- To rzadko spotykane. - Dziękuję.
- Powiedz, jak to jest. Jakie masz doświadczenia z marketingu sieciowego?
Jakie znaczenie i dlaczego miały dla ciebie szkolenia?
Jak to się ze sobą wiąże i o co tutaj chodzi?
- I co spowodowało, że ja tutaj teraz jestem.
- No właśnie!
- Przez 13 lat współpracowałam z firmą marketingu sieciowego.
To była szwedzka firma kosmetyczna i pierwszy mój wybór,
kiedy byłam jeszcze nastolatką i szukałam możliwości zarabiania
dużych pieniędzy, nie tylko kieszonkowego,
ponieważ musiałam szybko usamodzielnić się finansowo.
Kiedy chciałam się usamodzielnić finansowo, to szukałam możliwości.
Przez jakiś czas prowadziłam aerobik w klubie osiedlowym,
ale mogłam tam zarobić maksymalnie 1000 zł.
Codziennie prowadziłam zajęcia, a maksymalnie mogłam zarobić 1000 zł.
To było bardzo duże ograniczenie, chociaż miałam wtedy 17 lat
i to był 1997 rok, a więc 1000 zł to nie było tak strasznie mało,
ale żeby wyprowadzić się z domu, usamodzielnić się itd.,
to wciąż było to za mało.
Kiedy poznałam ideę marketingu sieciowego,
a ponieważ ja nikogo w życiu nie słucham oprócz siebie,
to nie słuchałam tego, co mówią inni: to głupie, piramida finansowa, sekta..
A ja mówiłam, że to sprawdzę i będę na pewno wiedziała, co to jest
podjęłam decyzję, że sprawdzę, co to jest za biznes
i zarobię pieniądze. Podjęłam decyzję bardzo szybko,
bo decyzje też podejmuję szybko,
i po 5 miesiącach rozpoczęłam kwalifikację do tytułu dyrektorskiego,
czyli automatycznie miałam już duży zespół i obroty,
będąc jeszcze niepełnoletnią już byłam usamodzielniona finansowo
i mogłam to łączyć ze szkołą.
Spędziłam w marketingu sieciowym 13 lat, 13 pięknych lat.
- Piękną liczbę też... - Tak.
To były naprawdę cudowne lata, ponieważ miałam taki plan,
że mając 30 lat chciałabym przejść na "emeryturę".
W marketingu sieciowym istnieje coś takiego jak przychód pasywny,
czyli jeśli zbudujesz dużą organizację i odpowiednio ją wyszkolisz,
jeśli ten zespół będzie pracował, nawet jeśli ciebie nie będzie,
to nadal otrzymujesz pieniądze z tego tytułu.
Można odsprzedać swoje udziały lub cieszyć się przychodem pasywnym.
- Pewnie nie wszyscy wiedzą, co to jest przychód pasywny...
- Mówisz? Przychód pasywny to taki, kiedy po prostu wystawiasz faktury
i dostajesz pieniądze za coś, co zrobiłeś wcześniej.
- Piękne uczucie. - Tak, piękne, znamy je oboje.
No i postanowiłam, że do 30. urodzin chcę taki przychód uzyskać.
W międzyczasie, parę rzeczy nie poszło po mojej myśli,
ale ostatecznie osiągnęłam ten tytuł, który sobie zamierzyłam.
i postanowiłam zrobić krok dalej.
Ty mnie dobrze znasz, wiesz, że jestem typem niecierpliwym, awanturniczym,
to nie znaczy, że się często kłócę, ale że lubię nowe wyzwania i przygody.
- To prawda, znam cię z tej strony.
- Dlatego kiedyś, jak prowadziłam szkolenie
pytałam uczestników, co by robili, gdyby nie musieli zarabiać pieniędzy.
Zadawałam im to pytanie tak długo, że w końcu postanowiłam zadać je sobie.
A gdybym ja nie musiała zarabiać pieniędzy?
Miałam już taki tytuł i stanowisko,
że jeśli nie będę bardzo rozrzutna, to te pieniądze pozwolą mi godnie żyć.
Co bym wtedy robiła, jaką jedną czynność chciałabym wykonywać?
Okazało się,
że najbardziej inspirującą rzeczą dla mnie
jest motywowanie, wspieranie i inspirowanie oraz pisanie książek.
Dlatego pomyślałam sobie, że nie ma po co czekać.
To akurat połączyło się z trudnym momentem w moim życiu:
guzami w piersiach, diagnozami lekarskimi.
Kiedy do tego doszło, to pomyślałam, że nie wiem, ile czasu mi zostało
i nie wiem, ile będę żyła, więc nie będę tego odkładała na potem,
tylko zacznę realizować swoje cele natychmiast.
To było ekscytujące, zacząć coś zupełnie od zera.
- W marketingu sieciowym miałaś pozycję, wszystko poukładane...
Wszyscy mi mówili "dzień dobry". - No, właśnie!
- Mało tego, byłaś wielokrotnie zapraszana na scenę,
były nagrywane filmy dla ciebie.
- Tak, dokładnie. Oczywiście, to było cudowne i piękne uczucie.
Wiedziałam, jak z miesiąca na miesiąc zwiększać swoją wypłatę itd.,
ale ja nie żyję tylko i wyłącznie po to, żeby zarabiać pieniądze,
nawet jeśli napisałam książkę pt. "Kobieta niezależna" na temat pieniędzy,
to myślę nie tylko o pieniądzach,
dlatego chciałam zrobić coś więcej, sprawdzić się na szerszym polu,
dlatego postanowiłam otworzyć firmę szkoleniową
i zacząć kompletnie od zera.
- No właśnie, rozwinęłaś tę firmę do naprawdę imponujących rozmiarów...
- ...a to dopiero początek!
- Znam cię i wiem, że cały czas się dokształcasz, nie stoisz w miejscu,
cały czas jeździsz po świecie, niedawno wróciłaś z Arizony,
gdzie uczestniczyłaś w szkoleniach z treningu, prawda?
Nieustannie podnosisz swoje kwalifikacje,
cały czas dążysz do tego, żeby być coraz lepszą i lepszą.
Mamy tutaj wiele pytań. Kamila odpowie na wybrane pytania pod koniec webinaru.
- Chyba że jest coś, na co muszę odpowiedzieć teraz...
- Teraz chciałbym cię zapytać o jeszcze jedną bardzo ważną rzecz.
Podobnie jak Tomek, zdecydowałaś się na to,
żeby swoim autorytetem i wizerunkiem wesprzeć nasz projekt.
Jesteś z nami, będziesz trenerem z nami w jednym teamie.
- Ja już jestem waszym trenerem od wielu lat.
- Powiedz, co takiego jest w Colway International,
bo jest to zupełnie nowy projekt,
dlaczego warto przyjechać do Gdyni?
Cały czas o tym mówimy, żeby 26 kwietnia przyjechać do Gdyni.
Czy warto wydać 129 zł na bilet i przyjechać?
Czy warto dołączyć do tego projektu?
- Proszę, nie pytaj mnie o takie rzeczy...
Zdecydowałam się, ponieważ z firmą Colway współpracuję już od 5 lat,
od 2010 r. to była pierwsza firma marketingu sieciowego,
dla której zdecydowałam się poprowadzić zewnętrzne szkolenie
i podzielić się swoimi doświadczeniami,
które spowodowały, że do dzisiaj mogę się cieszyć przychodem pasywnym,
a zespół, który zbudowałam, fantastycznie funkcjonuje.
Spotkałam w firmie Colway wspaniałych ludzi,
rozpoczynając od założycieli, którzy są niesamowitymi wizjonerami
i honorowymi ludźmi, którzy zawsze dają najwyższą jakość i najwięcej z siebie.
Z jednej strony Maurycy Turek, który jest niesamowitym wizjonerem,
który za każdym razem wybiega ze swoimi pomysłami 10 lat do przodu,
a kiedy o nich mówi, to na początku wszyscy łapią powietrze
i w ogóle nie wiedzą, o czym mówi, czy on już odleciał, czy jeszcze nie.
Potem nagle okazuje się, że jego pomysły są fantastyczne.
Uwielbiam słuchać o jego pomysłach, bo się wtedy nawzajem nakręcamy,
- Myślę, że w przypadku Maurycego sprawdza się powiedzenie,
że wyobraźnia jest silniejsza od wiedzy.
- Drugi z założycieli, Jarosław Zych
jest niezwykle charyzmatycznym, pracowitym i honorowym mężczyzną,
dla którego Colway jest sprawą kluczową.
Powiedział, że Colway jest dla niego jak córka,
a pewnie jest jak wszystkie jego dzieci.
Mamy tutaj dwóch ludzi,
którzy naprawdę poświęcili swoje życie, żeby stworzyć tę firmę.
Nie chodzi tylko o pieniądze, bo oni już mają pieniądze,
to jest przede wszystkim silna pasja i chęć stworzenia czegoś wielkiego.
A poza tym jesteś ty -
osoba, którą znam już chyba z 15 lat? - Będzie z 15...
- Przepraszam... - więcej... 18.
- Znam cię 18 lat. - Od urodzenia...? - Twojego!
Znamy się już tyle lat i wiem, jak bardzo jesteś zaangażowany
w każdy projekt, którym się zajmujesz i robisz to po prostu najlepiej.
Sami zrealizowaliśmy razem kilka projektów, więc wiem, jak się z tobą współpracuje.
Mnóstwo osób, które współpracują z Colway, które przez 5 lat szkoliłam,
to są cudowni ludzie z niesamowitą charyzmą,
głodem nie tylko na sukces, ale też na to,
by coś zmienić w swoim życiu i życiu innych ludzi.
Jestem przekonana, że ta firma będzie jedną z czołowych firm
marketingu sieciowego, partnerskiego, MLM-u, jak zwał tak zwał.
W każdym razie będzie czołowa,
pod warunkiem, że wszyscy, którzy chcą tutaj zarabiać
zaangażują się w 100%, a nie będą tylko obserwować,
jak firma idzie do przodu.
Nawet w tej firmie, z którą kiedyś współpracowałam, miałam takich,
co mówili, że popatrzą jak mi idzie i jak ci wyjdzie, to wtedy dołączę.
a kiedy mi już wyszło (po 5 miesiącach),
mówili, że ja zaczynałam 5 miesięcy temu, teraz już za późno,
bo już wszyscy w tym siedzą.
Pomimo tego, że największe sukcesy osiągałam wiele lat później,
no to ci ludzie zawsze mieli świetną wymówkę.
Doskonale znam też produkty Colway, mam swoje ulubione, kocham kosmetyki,
uwielbiam się nimi smarować.
Moje dwa najbardziej ulubione produkty Colway
to kolagen naturalny, platynowy,
czy ten natywny, który będzie dostępny od maja,
ja już go mam, więc go używam.
Jest idealny do tego, żeby smarować nie tylko zmarszczki,
ale też wszelkie rozstępy, cellulity i inne "cuda", które występują,
ale też przede wszystkim dla całej rodziny,
jeśli ktoś się np. poparzy albo zadrapie,
to wtedy trzeba to tym smarować.
Mam dwójkę dzieci: jedno ma 1,5 roku, drugie ma 10.
Jedno się co chwilę czymś przypala albo gdzieś się uderzy,
to nawet mój syn Olaf przychodzi i pyta, gdzie jest kolagen.
Po drugie, uwielbiam balsam o smaku kawowym
pięknie pachnie, a ponieważ rzuciłam kawę,
więc teraz się przynajmniej balsamem mogę posmarować.
- Tylko w tym roku w Colway International
będziemy mieli dwadzieścia kilka produktów, sama wiesz.
Mnóstwo nadzwyczajnie ciekawych produktów.
Wszystkie są tworzone w naszych, polskich laboratoriach,
firma Colway International jest firmą polską
i jak już dziś mówiłem, mamy ogromną ambicję,
aby stać się firmą globalną, być na wszystkich kontynentach.
To już nie wódka wyborowa, to kolagen Colway International
i nasze cudowne produkty, może obok wódki wyborowej,
będą tym naszym znakiem firmowym.
- Mam jeszcze jedno ważne pytanie do ciebie.
Powiedz, czego ty właściwie uczysz na twoich szkoleniach,
bo spotkałem wielu twoich absolwentów.
Znałem tych ludzi wcześniej i oni wychodzą z tych szkoleń odmienieni.
To, co jest dla mnie bardzo ciekawe i interesujące...
- Ale odmienieni wizualnie, czy jak?
- Wizualnie też! Oni odmieniają się nie tylko w tym sensie,
ale także często wizualnie i mentalnie.
Powiedz mi, co ty takiego robisz z tymi ludźmi,
co tam się dzieje na twoich szkoleniach i czego ty uczysz,
że w tych ludziach zachodzi tak nieprawdopodobna zmiana?
- Przede wszystkim trzeba przyjść na szkolenie,
żeby doświadczyć tego, co się dzieje,
nawet jeśli ktoś wam opowie, co się działo,
to i tak mu nie uwierzycie i jak przyjdziecie,
to dopiero wtedy się okaże, że jest tak faktycznie.
To, co mnie wyróżnia jako trenera to przede wszystkim
niesamowicie ważna rzecz, że ja prowadzę szkolenia
tylko na tematy, w których sama mam niesamowite wyniki.
Jeżeli np. prowadzę szkolenie z budowania zespołu,
to nie dlatego, że przeczytałam na ten temat 3 książki,
tylko dlatego, że zbudowałam gigantyczny zespół,
chociaż rozmiar zespołu nie zawsze świadczy o tym, że jest najlepszy,
ale gigantyczny i oczywiście też bardzo, bardzo samodzielny,
taki, który funkcjonuje i jest w stanie się rozwijać
nawet wtedy, kiedy mnie nie ma.
I to jest dla mnie miarą lidera i takiej osoby, która buduje zespoły.
Teraz mam mniejszy zespół, ponieważ w Rowińska Business Coaching
nie potrzebujemy mieć takiego dużego zespołu,
czyli potrzebuję takiego wsparcia z zewnątrz,
ale i ten zespół nieprawdopodobnie się wyróżnia,
m.in tym, że to zespół, który pracuje ze mną zdalnie.
Jedna dziewczyna z mojego zespołu, Agnieszka Kądziołka,
mieszka w Gliwicach,
a druga, Marta Chłodnicka, mieszka w Poznaniu.
Nie jestem takim szefem, który zaprasza je codziennie
do biura, nie sprawdzam, co one robią,
a pomimo tego przy tych zasadach budowania zespołu
mamy niesamowite wyniki.
Ja jestem zawsze cudownie zaskoczona i myślę, że dziewczyny też są,
tym, co robimy razem.
- Czyli "Together" - to hasło, to bycie razem...