×

Używamy ciasteczek, aby ulepszyć LingQ. Odwiedzając stronę wyrażasz zgodę na nasze polityka Cookie.


image

7 metrów pod ziemią, Czego NIE WIEDZĄ widzowie seriali? – 7 metrów pod ziemią (1)

Czego NIE WIEDZĄ widzowie seriali? – 7 metrów pod ziemią (1)

Prawda jest taka, że myśmy pierwszego dnia zdjęciowego

grali finał.

Jedna scena, która w serialu trwa,

nie wiem, 30 sekund,

jest grana przez dwie godziny.

Aktorzy mają ciężkie życie, nie mogą

chorować, a jak zachorują, to grają chorzy.

Nie ma, że boli.

Nie ma, że boli.

Pracujesz w jednej z telewizyjnych stacji,

w TVN-ie, nie ma ich zbyt wiele,

i zajmujesz się tam produkcją

seriali. Mi się wydaje, że jest to niezwykle ciekawe

zajęcie, ale na czym tak naprawdę polega twoja praca?

Zajmuję się tym, żeby na antenie TVN-u był serial,

czyli od początku,

od jakby decyzji "hej, robimy"

i co robimy, jak robimy, kiedy, z kim

aż do momentu, kiedy ten odcinek

serialu trafia na antenę najpierw TVN-u, potem Playera,

czasami najpierw Playera, potem na antenę.

W każdym bądź razie aż do momentu, powiedzmy,

konsumpcji przez widza, czyli aż do obejrzenia

tego serialu. Wszystkie... Jakby nadzoruję i spajam wszystkie

te czynności.

Ile to jest czasu zwykle? To jest kwestia

kilku miesięcy czy jednak dłużej?

Kilka miesięcy to jest niewykonalne moim zdaniem, natomiast

my w tej chwili pracujemy w takim reżimie,

że to w zasadzie jest parę miesięcy

Ale jeżeli... To zależy troszkę, czy to jest scenariusz oryginalny,

pisany w Polsce, przez polskich autorów i

wymyślany przez polskich autorów, i

proces pisania jest bardzo długi,

i on czasowo zawsze nam wydłuża

pracę nad projektem, dlatego kiedy się pisze,

to czasami pisze się kilka projektów równocześnie, ale jeżeli

scenariusz jest adaptowany z jakiejś już wykonanej

innej... na podstawie po prostu formatu,

czyli kupuje się licencję

serialu, który już gdzieś tam powstał za granicą, robi się to

w Polsce, to to jest troszkę krócej, no bo już jest gotowy,

więc się tylko adaptuje scenariusz

i to może być no z rok

to minimum, dlatego że to jest przygotowanie

tych scenariuszy, cała praca...

Też jeszcze zależy, jak długi

jest sezon. Czy robi się 13 odcinków?

Generalnie do niedawna zawsze sezon to były

13 odcinków.

To jest dużo?

To jest bardzo dużo, no bo to jest...

Wiesz, jeżeli odcinek trwa 45 minut, a

film fabularny około 90,

100, 120, no to dwa odcinki to jest jeden film.

To robimy kilka filmów, więc często dzieli się to na transze,

a przygotowanie wtedy też jest... Część czynności obejmuje

całość, a część jest też podzielone na dwie albo trzy transze.

Mhm. Mnóstwo rzeczy, myślę, jest na twojej głowie przez ten czas.

A masz jakieś ulubione etapy powstawania

serialu, kiedy masz najwięcej przyjemności z pracy?

Wiesz co, to jest tak fajna praca, że chyba każdy

z etapów jest bardzo fajny.

Przygotowania są świetne, dlatego że

cały ten okres developmentu, czyli wymyślania,

jest rewelacyjny. Jeszcze wtedy wszystko może się

zdarzyć. Jeszcze wymyślasz sobie:

"a może będzie to taka historia?".

A może osoba, o której myślałeś, że to będzie

bohaterka kobieca, nagle "hop, a spróbujmy,

żeby to był mężczyzna"? "Co wtedy się wydarzy?".

Wszystko jest możliwe i jeżeli

wymyślamy, to jest pełna przyjemność, można sobie, nie wiem,

zmienić epokę, jeżeli chcemy,

w trakcie - mówię już takie bardzo ekstremalne

ruchy przy wymyślaniu.

Później, w momencie przygotowań,

kiedy wybierasz aktorów, no to też jest bardzo fajne takie wymyślanie:

"a, to najlepiej byłoby z tym, a najlepiej z tym". Później przychodzi

czas próby i...

już kiedy się konfrontujesz

z rzeczywistością i kogo możesz, a nie tylko kogo byś chciała zatrudnić.

Nie każdego można, bo?

No nie.

Stawki? Dyspozycyjność?

Stawki, terminy.

Jeżeli aktor gra na przykład...

Na antenie TVN-u jest 2-3 seriale jednocześnie, jeszcze

na Playerze. Jeżeli mamy kogoś

w głównej roli w serialu X,

no to nie możemy go zatrudniać

w serialu Y, nawet jeżeli by się terminy

zgadzały, bo przecież nie gramy równocześnie.

Ale nie może być tak, że w poniedziałek

pani gra panią komisarz, a we wtorek oglądamy ją

w roli, nie wiem, utrudzonej osoby osadzonej w więzieniu.

Bo ludziom, by się pomieszało.

Troszeczkę.

Ale ja się często spotykam z takimi opiniami,

że no jednak ci aktorzy, którzy występują w polskich serialach,

dosyć często się powtarzają.

To nie jest zarzut, ale często z taką opinią się spotykam. Z czego to wynika?

Żeby to jakoś pojąć.

To jest proste. Lubimy to, co znamy,

więc jeżeli już znamy jakiegoś aktora,

to automatycznie lgnie widz do

programu, do serialu, do filmu, w którym on jest zatrudniony,

i ma to jakąś funkcję taką

magnesu, żeby przyciągnąć widza,

bo już go rozpoznajemy, lubimy go.

Czyli nazwiska przyciągają?

Zdecydowanie, znany aktor przyciągnie.

Mało tego, jeżeli ktoś ma, nie wiem, 45 lat, aktor, i do tej pory nie stał się

aktorem znanym, to albo ma cholernego pecha, albo niekoniecznie

po prostu ma taki talent, żeby być aktorem w pierwszych rolach.

Może być rewelacyjnym aktorem drugoplanowym, ale

to już jest na tyle dużo czasu w zawodzie,

żeby się sprawdzić albo niekoniecznie się sprawdzić. Albo sprawdzić się

w drugoplanowych rolach.

Kiedy sobie siedzicie tak i zastanawiacie się,

jakich aktorów obsadzić,

macie problem z tym, że ten wybór jest jednak dosyć ograniczony? Czy jednak

paleta jest bardzo szeroka?

Nie, nie. No mamy problem, mamy teraz problem...

Jestem prosto w zasadzie ze zdjęć

i taka jest kotłowanina maili i telefonów, dlatego że mamy

niedługo zdjęcia do pewnych scen,

w których potrzebujemy do roli bardzo

specyficznego aktora i to już jest... Wiesz,

nie przeskoczysz swoich warunków fizycznych.

Możesz troszkę schudnąć, możesz troszkę przytyć, ale

twój wygląd ma pewne ograniczenia już,

nawet przy bardzo dużej charakteryzacji czy

make upie, czy kostiumie itd.

I ciągle albo jest teatr... Bardzo wielu aktorów ciągle gra w teatrach

w tym samym dniu, w którym u nas są od 6 rano na planie i grają,

to jeszcze o 19 jadą na spektakl,

a to oznacza, że my musimy go wcześniej wypuścić, bo ma

próby, a my chcemy grać jak najdłużej, dlatego że dzień zdjęciowy

jest nabity scenami, więc musimy się

dzielić troszkę aktorem z teatrem.

Aktorzy też grają w innych produkcjach, a to w filmach, a to w serialach.

Masę rzeczy się produkuje. I ostatecznie...

Jeszcze w serialu, w którym w tej chwili ja pracuję, mieliśmy

bardzo dużo aktorów, którzy już zagrali,

więc gdzieś tam zagrali epizod,

teraz by nam się przydał, ale on już grał

innego tam kogoś, no nie możemy powtórzyć.

I o tym wszystkim trzeba myśleć.

Przy czym ty obecnie pracujesz?

Teraz pracuje przy serialu "Usta Usta".

To jest czwarty sezon, pierwsze trzy sezony były na antenie

TVN-u w 2010 i 2011 roku

i teraz jest powrót.

Wielki powrót po latach.

Tak.

My zachowujemy fikcyjny upływ 14 lat.

W ostatnim odcinku tego sezonu trzeciego,

czyli w 2011 roku,

Wilczak, Paweł Wilczak, czyli Adam

odjeżdżał w siną dal z dzidziusiem malutkim, a teraz

wraca i ten dzidziuś to już jest taki

chłop, nastolatek, więc musieliśmy te 14 lat

upływu czasu zachować, żeby

problemy, które wynikają z życia

z nastolatkami, żeby mogły rzeczywiście się przytrafić.

Myślę sobie, że to jest jednak taka dosyć

niecodzienna sytuacja, że

serial jest kontynuowany po 10 latach.

Czy to generowało jakieś problemy

dla ciebie jako dla producentki?

Tak, tak. No właśnie między innymi to, co mówię

z aktorami, to znaczy przede wszystkim nasza piątka

aktorów. Musieliśmy ich wszystkich zebrać

w tym samym terminie, a to są bardzo...

To są wzięci aktorzy.

Czy było jasne, że to muszą być dokładnie te same osoby?

No od biedy można wymieniać. Znamy takie produkcje,

gdzie się w trakcie, w toku produkcji

wymienia aktorów, ale bardzo tego nie chcieliśmy.

To byli świetnie obsadzeni aktorzy,

bardzo dobrze się zapamiętali w tych postaciach,

oni się stali tymi postaciami, więc dla widowni

to już jest zdrada,

gdybyśmy coś takiego zrobili. Myśmy tej zdrady nie chcieli.

Nie chcieliśmy czegoś takiego robić.

No i aktor, który jest tu rozbiegany, tu ma serial,

tu ma film, tu ma coś, a my musimy ich wszystkich

jednego dnia do jednej sceny.

Więc to było rzeczywiście trudne.

Ale jak te rozmowy wyglądały?

Jak to przebiegało? Jak aktorzy przyjęli tę propozycję, żeby powrócić?

Oni byli wszyscy przeszczęśliwi.

Tak?

Tak, dlatego że ten serial bardzo dobrze się kojarzy.

I kojarzy się dobrze widzom, i kojarzy się jako fajne wspomnienie, bo

my gramy... Jest Perchuć, Marcin Perchuć,

Magda Popławska, Paweł Wilczak, Sonia Bohosiewicz i Wojtek

Mecwaldowski. I cała ta piątka

to jest paczka zgranych przyjaciół. I oni grają

paczkę zgranych przyjaciół...

I w rzeczywistości są?

Tak, oni są naprawdę, ponieważ się tam spotkali na planie

tyle lat temu na różnym etapie swojej kariery. Wtedy jeszcze nie było

wiadomo, kto będzie wielką gwiazdą,

kto się sprawdzi, kto będzie miał propozycje, ale oni się wszyscy

przecież przez ten czas bardzo...

Cały czas grali, bardzo się rozwinęli.

No 10 lat minęło.

Tak, ale nikt gdzieś tam nie...

Nie było tak, wiesz... Kariery czasami tak...

Nie jest tak, że wszystko do góry, do góry, do góry. Bywa troszkę tak,

troszkę tak, a nasi, cała ta piątka

świetnie sobie przez te wszystkie lata radziła.

Więc oni, jak się

spotkali, no to było

wspominki, zabawy, żarciki i tak dalej.

Czyli nie musiałaś jakoś

szczególne ich namawiać, żeby zgodzili się...

No nie, wręcz przeciwnie.

Wręcz przeciwnie, to znaczy wręcz

rozmawialiśmy z aktorami,

oni bardzo chcieli wrócić i

dzwonił do mnie Paweł i

mówił: No boże, no już,

no już. Zresztą to jest na formacie

brytyjskim, więc

oni wiedzieli, kto się tam troszkę

informuje, mówię o Usta, usta.

W tym sensie, że to jest adaptacja, tak?

Adaptacja na licencji brytyjskiego serialu Cold

Feet, no więc oni wiedzieli, że tam wrócili

po 14 latach, no więc

były szanse, żeby ewentualnie u nas wrócić,

nie wiedzieliśmy, czy tam się sprawdzi, czy

to zaskoczy, czy się będzie podobało.

Oni na początku zrobili tak

osiem odcinków - może będzie,

może nie będzie. Myśmy czekali, czy będzie

dalej, bo dla nas robić osiem odcinków?

Trochę mało.

Jak zrobili cztery sezony,

no to wtedy ruszyliśmy i

kupiliśmy od razu dwa.

Bardzo jestem ciekaw, jak wygląda

wasza współpraca z aktorami na planie.

Czy to jest tak, że

aktorzy

gwiazdorzą, czy wy

musicie obchodzić się z nimi jakoś

szczególnie, chuchać na nich i dmuchać,

czy przeciwnie,

czy zachowują się

jak zwykli pracownicy, którzy

mają do wykonania robotę. Jak to wygląda na planie?

Dobrze wygląda. To znaczy przede wszystkim to jest ciężka

praca. I jeżeli ktoś myśli, że

aktorska... Że

ta... Że być aktorem to jest

tak fajnie, bo się zakłada piękne sukienki

albo piękne garnitury i się pozuje na ściance,

to to kompletnie nie ma nic wspólnego

z tym zawodem, to jest po prostu

pół promila tego, co on robi.

To jak to wygląda z twojej perspektywy?

Przede wszystkim wstaje się o czwartej rano.

Nie wiem, kto by chciał wstawać o

tej godzinie, ale taka jest prawda.

Dlatego, że o piątej ma transport

po to, żeby być przed szóstą na planie.

Czyli przyjeżdża po niego samochód, tak?

Tak, przyjeżdża samochód,

aktor jest w swoim

jakimś... Niezrobione są aktorki,

w sensie nie są ani umalowane,

ani uczesane,

i dopiero przyjeżdżają na plan,

i tam jest garderoba, jest charakteryzacja,

i to trwa. Nawet taka

charakteryzacja współczesny makijaż,

to pod obiektyw

troszkę się inaczej maluje niż

tak po prostu jak się idzie

do pracy. Więc to chwilę trwa,

są kostiumy i tak dalej. Więc...

Mamy jeszcze śniadanie na planie,

chwilę takiego oddechu, to nie jest tak,

że człowiek może wejść w scenę

z biegu. To jest chwila

zawsze ustawiania sceny,

przygotowywania się dla aktora

i tak dalej. Więc jeżeli my o siódmej

mówimy "akcja", to znaczy, że

on już jest o szóstej

z nami na...

przygotowuje się. Więc

to jest naprawdę ciężka praca. A potem

jedna scena, która

w serialu trwa, nie wiem,

30 sekund?, jest

grana przez, nie wiem,

dwie godziny? Dlatego, że jest kilka

ustawień kamery i dubel,

i dubel, i dubel. Dlatego że musimy

coś jeszcze tam zmieniać, a czasami

to jest idealnie zagrane, ale

jest na stronę, na drugą stronę, jest

ogólny, jest detal,

i jeżeli każdej z tych ustawień

kamery jest kilka dubli,

no to to trwa i trwa. Więc to

jest naprawdę kupa roboty. I cały czas trzeba być

na najwyższej,

na najwyższym skupieniu, bo przecież

dialog masz i jakieś emocje musisz

przekazać.

No tak, no tak. Ale mawia się czasem, że aktorom

płaci się przede wszystkim za czekanie.

Tak...

Czy w przypadku takiej pracy na

planie serialu to się sprawdza czy zupełnie...


Czego NIE WIEDZĄ widzowie seriali? – 7 metrów pod ziemią (1)

Prawda jest taka, że myśmy pierwszego dnia zdjęciowego

grali finał.

Jedna scena, która w serialu trwa,

nie wiem, 30 sekund,

jest grana przez dwie godziny.

Aktorzy mają ciężkie życie, nie mogą

chorować, a jak zachorują, to grają chorzy.

Nie ma, że boli.

Nie ma, że boli.

Pracujesz w jednej z telewizyjnych stacji,

w TVN-ie, nie ma ich zbyt wiele,

i zajmujesz się tam produkcją

seriali. Mi się wydaje, że jest to niezwykle ciekawe

zajęcie, ale na czym tak naprawdę polega twoja praca?

Zajmuję się tym, żeby na antenie TVN-u był serial,

czyli od początku,

od jakby decyzji "hej, robimy"

i co robimy, jak robimy, kiedy, z kim

aż do momentu, kiedy ten odcinek

serialu trafia na antenę najpierw TVN-u, potem Playera,

czasami najpierw Playera, potem na antenę.

W każdym bądź razie aż do momentu, powiedzmy,

konsumpcji przez widza, czyli aż do obejrzenia

tego serialu. Wszystkie... Jakby nadzoruję i spajam wszystkie

te czynności.

Ile to jest czasu zwykle? To jest kwestia

kilku miesięcy czy jednak dłużej?

Kilka miesięcy to jest niewykonalne moim zdaniem, natomiast

my w tej chwili pracujemy w takim reżimie,

że to w zasadzie jest parę miesięcy

Ale jeżeli... To zależy troszkę, czy to jest scenariusz oryginalny,

pisany w Polsce, przez polskich autorów i

wymyślany przez polskich autorów, i

proces pisania jest bardzo długi,

i on czasowo zawsze nam wydłuża

pracę nad projektem, dlatego kiedy się pisze,

to czasami pisze się kilka projektów równocześnie, ale jeżeli

scenariusz jest adaptowany z jakiejś już wykonanej

innej... na podstawie po prostu formatu,

czyli kupuje się licencję

serialu, który już gdzieś tam powstał za granicą, robi się to

w Polsce, to to jest troszkę krócej, no bo już jest gotowy,

więc się tylko adaptuje scenariusz

i to może być no z rok

to minimum, dlatego że to jest przygotowanie

tych scenariuszy, cała praca...

Też jeszcze zależy, jak długi

jest sezon. Czy robi się 13 odcinków?

Generalnie do niedawna zawsze sezon to były

13 odcinków.

To jest dużo?

To jest bardzo dużo, no bo to jest...

Wiesz, jeżeli odcinek trwa 45 minut, a

film fabularny około 90,

100, 120, no to dwa odcinki to jest jeden film.

To robimy kilka filmów, więc często dzieli się to na transze,

a przygotowanie wtedy też jest... Część czynności obejmuje

całość, a część jest też podzielone na dwie albo trzy transze.

Mhm. Mnóstwo rzeczy, myślę, jest na twojej głowie przez ten czas.

A masz jakieś ulubione etapy powstawania

serialu, kiedy masz najwięcej przyjemności z pracy?

Wiesz co, to jest tak fajna praca, że chyba każdy

z etapów jest bardzo fajny.

Przygotowania są świetne, dlatego że

cały ten okres developmentu, czyli wymyślania,

jest rewelacyjny. Jeszcze wtedy wszystko może się

zdarzyć. Jeszcze wymyślasz sobie:

"a może będzie to taka historia?".

A może osoba, o której myślałeś, że to będzie

bohaterka kobieca, nagle "hop, a spróbujmy,

żeby to był mężczyzna"? "Co wtedy się wydarzy?".

Wszystko jest możliwe i jeżeli

wymyślamy, to jest pełna przyjemność, można sobie, nie wiem,

zmienić epokę, jeżeli chcemy,

w trakcie - mówię już takie bardzo ekstremalne

ruchy przy wymyślaniu.

Później, w momencie przygotowań,

kiedy wybierasz aktorów, no to też jest bardzo fajne takie wymyślanie:

"a, to najlepiej byłoby z tym, a najlepiej z tym". Później przychodzi

czas próby i...

już kiedy się konfrontujesz

z rzeczywistością i kogo możesz, a nie tylko kogo byś chciała zatrudnić.

Nie każdego można, bo?

No nie.

Stawki? Dyspozycyjność?

Stawki, terminy.

Jeżeli aktor gra na przykład...

Na antenie TVN-u jest 2-3 seriale jednocześnie, jeszcze

na Playerze. Jeżeli mamy kogoś

w głównej roli w serialu X,

no to nie możemy go zatrudniać

w serialu Y, nawet jeżeli by się terminy

zgadzały, bo przecież nie gramy równocześnie.

Ale nie może być tak, że w poniedziałek

pani gra panią komisarz, a we wtorek oglądamy ją

w roli, nie wiem, utrudzonej osoby osadzonej w więzieniu.

Bo ludziom, by się pomieszało.

Troszeczkę.

Ale ja się często spotykam z takimi opiniami,

że no jednak ci aktorzy, którzy występują w polskich serialach,

dosyć często się powtarzają.

To nie jest zarzut, ale często z taką opinią się spotykam. Z czego to wynika?

Żeby to jakoś pojąć.

To jest proste. Lubimy to, co znamy,

więc jeżeli już znamy jakiegoś aktora,

to automatycznie lgnie widz do

programu, do serialu, do filmu, w którym on jest zatrudniony,

i ma to jakąś funkcję taką

magnesu, żeby przyciągnąć widza,

bo już go rozpoznajemy, lubimy go.

Czyli nazwiska przyciągają?

Zdecydowanie, znany aktor przyciągnie.

Mało tego, jeżeli ktoś ma, nie wiem, 45 lat, aktor, i do tej pory nie stał się

aktorem znanym, to albo ma cholernego pecha, albo niekoniecznie

po prostu ma taki talent, żeby być aktorem w pierwszych rolach.

Może być rewelacyjnym aktorem drugoplanowym, ale

to już jest na tyle dużo czasu w zawodzie,

żeby się sprawdzić albo niekoniecznie się sprawdzić. Albo sprawdzić się

w drugoplanowych rolach.

Kiedy sobie siedzicie tak i zastanawiacie się,

jakich aktorów obsadzić,

macie problem z tym, że ten wybór jest jednak dosyć ograniczony? Czy jednak

paleta jest bardzo szeroka?

Nie, nie. No mamy problem, mamy teraz problem...

Jestem prosto w zasadzie ze zdjęć

i taka jest kotłowanina maili i telefonów, dlatego że mamy

niedługo zdjęcia do pewnych scen,

w których potrzebujemy do roli bardzo

specyficznego aktora i to już jest... Wiesz,

nie przeskoczysz swoich warunków fizycznych.

Możesz troszkę schudnąć, możesz troszkę przytyć, ale

twój wygląd ma pewne ograniczenia już,

nawet przy bardzo dużej charakteryzacji czy

make upie, czy kostiumie itd.

I ciągle albo jest teatr... Bardzo wielu aktorów ciągle gra w teatrach

w tym samym dniu, w którym u nas są od 6 rano na planie i grają,

to jeszcze o 19 jadą na spektakl,

a to oznacza, że my musimy go wcześniej wypuścić, bo ma

próby, a my chcemy grać jak najdłużej, dlatego że dzień zdjęciowy

jest nabity scenami, więc musimy się

dzielić troszkę aktorem z teatrem.

Aktorzy też grają w innych produkcjach, a to w filmach, a to w serialach.

Masę rzeczy się produkuje. I ostatecznie...

Jeszcze w serialu, w którym w tej chwili ja pracuję, mieliśmy

bardzo dużo aktorów, którzy już zagrali,

więc gdzieś tam zagrali epizod,

teraz by nam się przydał, ale on już grał

innego tam kogoś, no nie możemy powtórzyć.

I o tym wszystkim trzeba myśleć.

Przy czym ty obecnie pracujesz?

Teraz pracuje przy serialu "Usta Usta".

To jest czwarty sezon, pierwsze trzy sezony były na antenie

TVN-u w 2010 i 2011 roku

i teraz jest powrót.

Wielki powrót po latach.

Tak.

My zachowujemy fikcyjny upływ 14 lat.

W ostatnim odcinku tego sezonu trzeciego,

czyli w 2011 roku,

Wilczak, Paweł Wilczak, czyli Adam

odjeżdżał w siną dal z dzidziusiem malutkim, a teraz

wraca i ten dzidziuś to już jest taki

chłop, nastolatek, więc musieliśmy te 14 lat

upływu czasu zachować, żeby

problemy, które wynikają z życia

z nastolatkami, żeby mogły rzeczywiście się przytrafić.

Myślę sobie, że to jest jednak taka dosyć

niecodzienna sytuacja, że

serial jest kontynuowany po 10 latach.

Czy to generowało jakieś problemy

dla ciebie jako dla producentki?

Tak, tak. No właśnie między innymi to, co mówię

z aktorami, to znaczy przede wszystkim nasza piątka

aktorów. Musieliśmy ich wszystkich zebrać

w tym samym terminie, a to są bardzo...

To są wzięci aktorzy.

Czy było jasne, że to muszą być dokładnie te same osoby?

No od biedy można wymieniać. Znamy takie produkcje,

gdzie się w trakcie, w toku produkcji

wymienia aktorów, ale bardzo tego nie chcieliśmy.

To byli świetnie obsadzeni aktorzy,

bardzo dobrze się zapamiętali w tych postaciach,

oni się stali tymi postaciami, więc dla widowni

to już jest zdrada,

gdybyśmy coś takiego zrobili. Myśmy tej zdrady nie chcieli.

Nie chcieliśmy czegoś takiego robić.

No i aktor, który jest tu rozbiegany, tu ma serial,

tu ma film, tu ma coś, a my musimy ich wszystkich

jednego dnia do jednej sceny.

Więc to było rzeczywiście trudne.

Ale jak te rozmowy wyglądały?

Jak to przebiegało? Jak aktorzy przyjęli tę propozycję, żeby powrócić?

Oni byli wszyscy przeszczęśliwi.

Tak?

Tak, dlatego że ten serial bardzo dobrze się kojarzy.

I kojarzy się dobrze widzom, i kojarzy się jako fajne wspomnienie, bo

my gramy... Jest Perchuć, Marcin Perchuć,

Magda Popławska, Paweł Wilczak, Sonia Bohosiewicz i Wojtek

Mecwaldowski. I cała ta piątka

to jest paczka zgranych przyjaciół. I oni grają

paczkę zgranych przyjaciół...

I w rzeczywistości są?

Tak, oni są naprawdę, ponieważ się tam spotkali na planie

tyle lat temu na różnym etapie swojej kariery. Wtedy jeszcze nie było

wiadomo, kto będzie wielką gwiazdą,

kto się sprawdzi, kto będzie miał propozycje, ale oni się wszyscy

przecież przez ten czas bardzo...

Cały czas grali, bardzo się rozwinęli.

No 10 lat minęło.

Tak, ale nikt gdzieś tam nie...

Nie było tak, wiesz... Kariery czasami tak...

Nie jest tak, że wszystko do góry, do góry, do góry. Bywa troszkę tak,

troszkę tak, a nasi, cała ta piątka

świetnie sobie przez te wszystkie lata radziła.

Więc oni, jak się

spotkali, no to było

wspominki, zabawy, żarciki i tak dalej.

Czyli nie musiałaś jakoś

szczególne ich namawiać, żeby zgodzili się...

No nie, wręcz przeciwnie.

Wręcz przeciwnie, to znaczy wręcz

rozmawialiśmy z aktorami,

oni bardzo chcieli wrócić i

dzwonił do mnie Paweł i

mówił: No boże, no już,

no już. Zresztą to jest na formacie

brytyjskim, więc

oni wiedzieli, kto się tam troszkę

informuje, mówię o Usta, usta.

W tym sensie, że to jest adaptacja, tak?

Adaptacja na licencji brytyjskiego serialu Cold

Feet, no więc oni wiedzieli, że tam wrócili

po 14 latach, no więc

były szanse, żeby ewentualnie u nas wrócić,

nie wiedzieliśmy, czy tam się sprawdzi, czy

to zaskoczy, czy się będzie podobało.

Oni na początku zrobili tak

osiem odcinków - może będzie,

może nie będzie. Myśmy czekali, czy będzie

dalej, bo dla nas robić osiem odcinków?

Trochę mało.

Jak zrobili cztery sezony,

no to wtedy ruszyliśmy i

kupiliśmy od razu dwa.

Bardzo jestem ciekaw, jak wygląda

wasza współpraca z aktorami na planie.

Czy to jest tak, że

aktorzy

gwiazdorzą, czy wy

musicie obchodzić się z nimi jakoś

szczególnie, chuchać na nich i dmuchać,

czy przeciwnie,

czy zachowują się

jak zwykli pracownicy, którzy

mają do wykonania robotę. Jak to wygląda na planie?

Dobrze wygląda. To znaczy przede wszystkim to jest ciężka

praca. I jeżeli ktoś myśli, że

aktorska... Że

ta... Że być aktorem to jest

tak fajnie, bo się zakłada piękne sukienki

albo piękne garnitury i się pozuje na ściance,

to to kompletnie nie ma nic wspólnego

z tym zawodem, to jest po prostu

pół promila tego, co on robi.

To jak to wygląda z twojej perspektywy?

Przede wszystkim wstaje się o czwartej rano.

Nie wiem, kto by chciał wstawać o

tej godzinie, ale taka jest prawda.

Dlatego, że o piątej ma transport

po to, żeby być przed szóstą na planie.

Czyli przyjeżdża po niego samochód, tak?

Tak, przyjeżdża samochód,

aktor jest w swoim

jakimś... Niezrobione są aktorki,

w sensie nie są ani umalowane,

ani uczesane,

i dopiero przyjeżdżają na plan,

i tam jest garderoba, jest charakteryzacja,

i to trwa. Nawet taka

charakteryzacja współczesny makijaż,

to pod obiektyw

troszkę się inaczej maluje niż

tak po prostu jak się idzie

do pracy. Więc to chwilę trwa,

są kostiumy i tak dalej. Więc...

Mamy jeszcze śniadanie na planie,

chwilę takiego oddechu, to nie jest tak,

że człowiek może wejść w scenę

z biegu. To jest chwila

zawsze ustawiania sceny,

przygotowywania się dla aktora

i tak dalej. Więc jeżeli my o siódmej

mówimy "akcja", to znaczy, że

on już jest o szóstej

z nami na...

przygotowuje się. Więc

to jest naprawdę ciężka praca. A potem

jedna scena, która

w serialu trwa, nie wiem,

30 sekund?, jest

grana przez, nie wiem,

dwie godziny? Dlatego, że jest kilka

ustawień kamery i dubel,

i dubel, i dubel. Dlatego że musimy

coś jeszcze tam zmieniać, a czasami

to jest idealnie zagrane, ale

jest na stronę, na drugą stronę, jest

ogólny, jest detal,

i jeżeli każdej z tych ustawień

kamery jest kilka dubli,

no to to trwa i trwa. Więc to

jest naprawdę kupa roboty. I cały czas trzeba być

na najwyższej,

na najwyższym skupieniu, bo przecież

dialog masz i jakieś emocje musisz

przekazać.

No tak, no tak. Ale mawia się czasem, że aktorom

płaci się przede wszystkim za czekanie.

Tak...

Czy w przypadku takiej pracy na

planie serialu to się sprawdza czy zupełnie...