A czy Ty reagujesz, słysząc takie słowa? – 7 metrów pod ziemią
Gdybym był twoim rodzicem, wyrzuciłbym cię z domu.
Co się gapisz, pedale?
Ciekawe, gdzie schowała tą bombę,
na pewno ma w torebce.
Muzułmanie mają
tylko jeden cel:
zrujnować cywilizowany świat.
Dostaniesz w mordę i może ci się w głowie naprawi.
Wszystkie muzułmanki są niewolnikami.
Nie mają żadnych praw.
Jestem pół Polką, pół Irakijką.
Moja mama jest Polką, mój ojciec jest
z Iraku. Akurat się poznali w Polsce, mój ojciec
studiował w Polsce.
Urodziłam się i wychowałam się w Bagdadzie,
gdzie tam też dorastałam.
Niestety przeżywałam dwie wojny. Jedna
wojna to była, jak byłam bardzo malutka, to tak
urywki pamiętam.
A druga wojna, to już byłam nastolatką, to
było 2003 i, no, to jest jakby taki
okres, gdzie przeżywałam,
no, można powiedzieć, naprawdę wojnę
i problemy związane z wojną.
I z tego powodu, czyli było
niebezpiecznie, rodzice zdecydowali,
że nie będą czekali na jakieś tragedie,
tylko że powinniśmy już wracać
do Polski.
Wszystko zaczęło się w podstawówce, kiedy kolega
opowiedział mi o tym świecie, pokazał mi go trochę.
Ja myślałem, że wtedy, w tym wieku, wszyscy chłopcy
też tak robią, że po prostu, że to jest normalne.
Ale jednak miałem taką obawę, że nie powinienem o tym
mówić rodzicom, że może to nawet jest
nielegalne w niektórych tematach
i...
dopiero, kiedy zacząłem szukać
informacji na ten temat w internecie, kiedy
zacząłem wpisywać hasła takie jak: gej, homoseksualizm,
nagi mężczyzna,
zacząłem sobie uświadamiać, że to jest świat,
w którym ja jestem i który mi się podoba.
Jak przyjechałam do Polski, można powiedzieć, że miałam
bardzo mieszane uczucia, bo nie byłam pewna,
czy dostanę się na studia,
bo to była taka decyzja, można powiedzieć, bardzo
szybka.
Jakby w perspektywie
20-letniej dziewczyny, to
właśnie to jest najważniejsza rzecz, żeby jednak
realizować własne marzenie, bo jakby bardzo chciałam
skończyć medycynę i
były mieszane uczucia, że, no, tutaj
jest bezpiecznie, ale jednak tam...
wrócić tam, no bo już, jeszcze znam,
można powiedzieć, atmosferę, nawet jeżeli jest niebezpiecznie, ale, no,
tutaj trochę jest dla mnie obco, a tam,
no to się znacznie przyzwyczaiłam do tego wszystkiego.
Na początku miałam
bardzo pozytywne
podejście samych Polaków
i naprawdę jakby mi to jakby ułatwiło
bardzo ten bardzo trudny początkowy
okres. W trakcie nauczania języka polskiego
albo używania języka polskiego w Polsce, to miałam,
no, takie, można powiedzieć, na szczęście nieduże, ale na przykład
problem ze słowem "proszę",
bo zazwyczaj pisałam w taki sposób, wyszło:
"proszsze", czyli świnia.
I to naprawdę, to było jakby śmieszne,
moje koleżanki często mi jakby przypominają,
że coś takiego wydarzyło.
Moja mama jest po prostu najwspanialszą mamą na świecie i
jest przekochana, przecudowna i
po prostu zawsze odbierze ode mnie telefon i
stara się mnie zawsze wysłuchać. Natomiast
z ojcem mam dosyć takie, można powiedzieć, trudniejsze
relacje, ponieważ u niego zawsze była dyscyplina.
Wiadomo, wojskowy, więc
zawsze chciał, żeby było po jego myśli,
więc w domu często dochodziło do
różnych sprzeczek.
I wydaje mi się, że to też był taki powód do tego,
aby nie wychodzić przed szereg właśnie z moją orientacją,
z taką innością.
Mój ojciec jest z natury żartownisiem
i przeważnie wygląda to tak, że kiedy są jakieś większe imprezy
rodzinne, no to on po prostu
opowiada najlepsze kawały pod słońcem, cała rodzina
po prostu pęka ze śmiechu. Natomiast
pamiętam takie sytuacje, że często ojciec
jakby opowiadał kawały dotyczące
właśnie orientacji, ewentualnie innych ras.
I pamiętam, że wtedy dla mnie, dla kilkunastoletniego,
kilkuletniego chłopaka, który
odczuwał pociąg jakby
w kierunku innego chłopaka,
żarty na temat właśnie pedałów, na temat
właśnie orientacji seksualnej
były dosyć dla mnie takie bolesne i
krzywdzące, tak? Ojciec potrafił drwić
właśnie
z tej orientacji i zawsze udawał taką
manierę, takiego stereotypowego geja i tak dalej.
I to też właśnie czułem się
taki poniżany, może w ten sposób, mimo że o mnie nie wiedział.
Od momentu przyjazdu do Polski minęło
około 13 lat.
W trakcie tych lat mogłam
skończyć studia, zaczęłam... dostałam się na
wymarzoną specjalizację z chirurgii ogólnej, jestem
właśnie w trakcie specjalizacji. Jestem mamą
prawie sześcioletniego synka,
piszę doktorat
z chirurgii i miałam na szczęście szansę
być asystentem w Uniwersytecie.
I właśnie uczę studentów medycyny
i to jest takie, no, fajne
doświadczenie, bo
fajnie się spotyka z dawnymi studentami,
którzy są obecnie lekarzami.
I właśnie to daje taką satysfakcję i też poczucie,
że się starzeję.
Na co dzień mam bardzo dużo
fajnych pacjentów, ogólnie
lubię moich pacjentów.
Nie odczuwam, że pacjenci czują,
nie wiem, nieufność, tylko nawet
mam pacjentów, którzy nawet bardzo koniecznie chcą na przykład
przyjść do mnie do poradni na kontrolę,
jakby
akurat relacje z pacjentami to... Nie mam jakby problemu, pomimo że
jakby na co dzień też wygląda tak
samo.
I naprawdę jest...
jest dobrze.
Sposób mojego ubrania to jest, nazywa się,
można powiedzieć tak potocznie, hidżab,
czyli takie zakrycie całego ciała
i też, żeby nie pokazać
włosów, powinno
być widać dłonie i twarz.
I właśnie zaczęłam nosić hidżab
dopiero w Polsce. No, to jest obowiązek
religijny, ale chciałam się przekonać w taki sposób, że
jak będę go nosiła, to już nie zdejmę
(mam nadzieję).
I właśnie ta decyzja wpadła
latem w Polsce
i trochę miałam takiego, można powiedzieć, stresika,
że jednak moi znajomi
z grupy to będą, nie wiem, traktowali mnie inaczej,
będą zdziwieni, z jakiego powodu
teraz wyglądam inaczej,
ale zawsze wspominam moją grupę miło
i ciepło, bo w ogóle nikt nie spojrzał nawet
dziwnie albo tak ze zdziwieniem,
dlaczego tak wyglądam, dlaczego tak
jestem ubrana. Nawet nigdy nie zapytali, z jakiego powodu
akurat się zdecydowałam.
Przemieszczając się po mieście, wyglądając
trochę inaczej, to na pewno zwracam
uwagę ludzi i dla mnie to jest... Jakby podchodzę
do tego pozytywnie, że sama, jeżeli ktoś
jest ubrany trochę inaczej albo ma inny kolor włosów, to
po prostu popatrzę z ciekawością.
Ale jakby związek z jakimiś
nieprzyjemnymi sytuacjami,
to raczej mogę podzielić tak równo
okresy mojego życia w Polsce
na okres przed kryzysem uchodźczym i po kryzysie
uchodźczym. Bo przed, to pomimo że
studiowałam, jeszcze nie miałam samochodu, przemieszczałam się
autobusami, tramwajami i w ogóle, w różnych
porach dnia,
to nie miałam żadnej
nieprzyjemnej sytuacji, nieprzyjemnego wzroku nawet.
A po kryzysie uchodźczym to miałam taki okres, że
nie dało się wyjść, żeby nie słyszeć
jakichś złych słów
w kierunku mnie. Starali się nawet po angielsku,
żeby byli pewni, że ja
zrozumiem. Jedna z tych takich nieprzyjemnych
sytuacji, które mnie spotkały, które
mnie, można powiedzieć, kosztowały trochę zdrowia
i nerwów, była taka sytuacja, gdzie...
To wydarzyło się po atakach terrorystycznych we Francji,
gdzie podeszła do mnie osoba i jakby powiedziała, że
powinnam zdjąć chustę, bo jak śmiem
tak chodzić, afiszować się, można powiedzieć,
religią, która zabija Europejczyków.
Było mi bardzo, no, smutno i przykro,
bo ja bardziej identyfikuję się z ofiarami
ataków terrorystycznych, bo sama przeżyłam wojnę, wiem jak...
jak wygląda strach, niepewność,
że śmierć gdzieś tam jest,
utrata osoby
bliskiej.
I po prostu nie mogłam zrozumieć, z jakiego powodu
ja muszę ponosić
odpowiedzialność za złych ludzi, których
jakby ja sama potępiam.
Mowa nienawiści to takie wypowiedzi,
które są adresowane do osób, które są inne.
Inne, bo mają inny kolor skóry, inną rasę,
wyznają inną religię albo inną orientację seksualną.
I wbrew pozorom wcale nie są to tylko słowa.
Mogą to być rysunki, mogą to być memy,
mogą to być głupie żarty.
Intencja jest w tym wszystkim najistotniejsza,
bo one ranią te osoby, odzierają
z godności, poniżają. Mowa nienawiści
nie funkcjonuje w próżni.
Jeśli na nią nie odpowiadamy, musimy się liczyć
z tym, że będzie jej więcej. Czyli więcej osób będzie
zaatakowanych, więcej osób będzie cierpiało.
Pierwszy raz z takim prawdziwym hejtem
jakby przeciwko mnie, spotkałem się w gimnazjum, kiedy
dopiero byłem w pierwszej klasie i
pamiętam, że spotkałem się właśnie z takim hejtem
od chłopaków ze starszych klas, kiedy...
Przechodziłem po prostu korytarzem i oni wprost
potrafili powiedzieć, że "o, idzie pedał",
"idzie gej" i tak dalej.
Potrafili mi po prostu podkładać nogi,
kiedy siedzieli na podłodze i ja po prostu przechodziłem,
wystarczyło, że wystawili nogę. Oni po prostu potrafili się
śmiać i nawet nie tak, że nie między sobą, tylko po prostu
potrafili po prostu krzyczeć na cały korytarz, że "idzie pedał, idzie pedał".
Kiedy człowiek spotyka się z takim bezpośrednim hejtem,
odczuwa przede wszystkim bardzo duże niezrozumienie.
Takie słowa są przede wszystkim
niszczące tak wewnętrznie.
Odczuwa się
dosyć duży też niepokój, bo nie wiesz, czy
podkładanie nóg czy rzucanie tornistrem to jest tylko to, co dostaniesz,
czy może po prostu, kiedy wyjdziesz ze szkoły zaraz dostaniesz
w mordę, tylko dlatego w jaki sposób się ubierasz albo co oglądasz,
albo z kim się zadajesz.
Jestem też osobą wierzącą i
zdaję sobie z tego sprawę, że bycie gejem
i bycie osobą wierzącą nie jest lekkie, szczególnie w Polsce.
Jesteś jakby...
od razu zrzucony na takie
pasmo kontrowersji i odwiecznych pytań
i wiadomo, że to nie jest w Kościele chwalone.
I pamiętam, że miałem takie momenty w życiu, kiedy
jakby zadawałem sobie pytania do mnie, do Boga, że skoro ja i tak
jestem gejem i tego nie zmienię, bo tego nie da się zmienić,
nie da się tak samo zmienić wiary, przynajmniej
ja tak uważam,
to musisz się jakby borykać
z takim wiecznym grzechem za życia, że
jesteś gejem, uprawiasz seks z chłopakami,
co nie jest akceptowalne przez Kościół,
musisz się z tego spowiadać,
a jednocześnie wiesz, że kochasz drugiego
chłopaka, że chcesz z nim spędzić życie.
Dajesz wierzysz, dalej kochasz Boga.
I miałem takie momenty sprzeczności, że skoro
to i tak jest jakby grzechem, że
będę grzeszyć po prostu przez całe życie, może po prostu łatwiej
się zabić wcześniej i po prostu
ułatwić jakby Bogu sprawę, że
nie będę grzeszyć przez całe życie, tylko po prostu teraz
wyspowiadam się przed śmiercią, okej, i coś zrobię takiego,
żeby po prostu szybciej tam do góry trafić i tam już Bóg coś ze mną zrobi.
Jeżeli się widzi, że jest wszystko negatywne
w kierunku danej osoby,
to nawet nie ma chęci pójść do pracy, wychodzić,
spotykać się z ludźmi, bo zawsze jest z tyłu głowy, że jednak,
no, to wszystko jest trudne, nikt nie
akceptuje, jednak traktują
mnie tak podobnie jak,
jakby, nie wiem, mordercę. Ale
na szczęście wierzę, że zawsze jakby Bóg mi wysyła
takich ludzi, którzy mi dają,
można powiedzieć, takie kopa pozytywnego.
Bo właśnie pamiętam jedną osobę, która przyszła,
której nie znałam, jakby nie znałam nawet jej imienia,
przyszła do mnie, przytuliła i powiedziała, że jest
ze mną. I to mi jakby dało trochę
ulgi i siły, że jednak trzeba traktować,
że zło to jest mało, ale głośno,
a dobro to jest właśnie większość. I właśnie trzeba tak
głosić tę "dobrość".
Tak naprawdę, często spotykam się z takimi
stereotypami, które mnie tak często
denerwują.
Czyli... (tak wewnętrznie, nie pokazuję tego, staram się to
wytłumaczyć).
...Można powiedzieć, główna rzecz,
ze względu, że ja jestem kobietą i muzułmanką, że w ogóle
nie mam praw, nie mam w ogóle wyboru w moim
życiu, pomimo że
jakby moje życie sama wybieram
od początku do końca,
jakby wszystkie postępowanie
mojego życia, to jest jakby moje decyzje.
Ale często, pomimo że czasami ludzie
mnie znają, wiedzą, jak wygląda, nie wiem, moja praca,
mój charakter, to zawsze mówią: "Ale...
na pewno ktoś tam kontroluje jako mężczyzna".
I następna rzecz, której też nie mogę zrozumieć,
pomimo że często wypada też na osoby, które mnie znają,
że na pewno mam jakąś przemoc
fizyczną w domu, że na pewno jakiś mężczyzna
mnie leje. I tak naprawdę
często, jak rozmawiam, wytłumaczę,
że jednak to nie jest to, że przemoc fizyczna
to jest i tak podobna jak wszędzie,
że to jest patologia i to trzeba zwalczyć,
ale czasami są ludzie, którzy jakby
pokazują, że "tak, tak", ale w głębi serca
jednak nie chcą wierzyć.
Najbardziej denerwują mnie stereotypy
o nas, o gejach, że jesteśmy pedofilami,
zboczeńcami. Że nie powinniśmy mieć kontaktu z dziećmi.
Moim zdaniem to jest w ogóle idiotyczne
wytłumaczenie, ponieważ, czy osoba heteroseksualna,
czy homoseksualna, też może być pedofilem
i tutaj w ogóle nie ma reguły na to.
Bardzo mnie denerwuje to, że na przykład
ludzie mówią takie typowe zdanie: "Hm, geje mi nie przeszkadzają,
ale nie powinni się z tym afiszować".
I to naprawdę jest takie dosyć denerwujące, że
kiedy dziewczyna i chłopak mogą iść za rękę po parku,
mogą iść na randki i się przytulać i to jest jakby akceptowalne i mile widziane,
natomiast kiedy faceci już to robią albo dziewczyny? No, to
jest już
dosyć taki,
że tak powiem, punkt kontrowersyjny, że nie powinni się z tym
afiszować. Na początku zawsze tłumaczyłam,
że to jest brak wiedzy. Ale spotykałam się z ludźmi,
z różnymi ludźmi, którzy tak naprawdę mieli dostęp -
jechali w świat, czyli znali inność.
Pomimo tego odczuwali
nienawiść do inności w ogóle.
I tak naprawdę bardziej to tłumaczę, że to taka...
chyba to po polsku nazywa się "pycha",
że czuję się lepszy od
innego człowieka.
Wszystkie muzułmanki są niewolnikami,
nie mają żadnych praw
Co się gapisz, pedale?
Nie dotykaj mnie, bo się czymś zarażę.
Ciekawe, gdzie schowała tą bombę. Na pewno ma
w torebce.
Dostaniesz w mordę i może ci się w głowie naprawi.
Nie jestem pedałem. Nie jestem
cwelem. I nie jestem ciotą.
Jestem gejem i jestem z tego dumny.
Nie jestem żadną terrorystką.
Nie jestem niczyją niewolnicą.
Jestem Lubna. Po prostu człowiek.
Mowa nienawiści zasługuje na potępienie, to jasne.
Ale nasza obojętność na przepełnione nienawiścią
komentarze, też nie jest w porządku.
Nie bądźmy obojętni.