×

Nós usamos os cookies para ajudar a melhorar o LingQ. Ao visitar o site, você concorda com a nossa política de cookies.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, STRACH

STRACH

„Boże! Jakie to wszystko beznadziejne”. Kinga spojrzała w okno. Nie była w stanie ani uczyć się, ani czytać. Nic. Wszystko ją zarówno denerwowało, jak i przerażało. Ale matce przecież tego powiedzieć nie może. Nikomu nie może. A Kuba? Wówczas po wizycie w szpitalu wygadała mu i tak za dużo. Teraz, jak komuś powtórzy tę rozmowę, to dopiero będzie!

Wszystko zaczęło się wtedy, późno wieczorem, gdy matka Michała zadzwoniła do nich do drzwi.

* * *

– Czy tu mieszka Michał Biernacki?

Poprawiwszy włosy, skinęła głową i gestem zaprosiła do środka. Młody mężczyzna w policyjnym mundurze wszedł do mieszkania.

– Sierżant Popławski – powiedział, salutując, i nagle odwrócił wzrok. – Pani jest matką? – spytał, nerwowo wyginając palce.

Przytaknęła. Ogarnął ją nagły niepokój. Zresztą od dłuższego już czasu spoglądała na zegarek. Michała nie było. Wysłał jej wprawdzie esemesa, ale już dość dawno. Poczuła, jak po plecach przebiega jej dreszcz. Ten człowiek nie przyszedł tu, bo Michał coś zbroił. Ten człowiek przyszedł tu, bo… bała się nawet pomyśleć.

– Syn jest w szpitalu. – To okropne zdanie wreszcie padło.

– Co się stało? – spytała bezgłośnie.

– Syn jest w szpitalu! – powtórzył mężczyzna dużo głośniej niż poprzednio.

– Ja słyszę. Ja tylko nie mówię – odparła znów bezgłośnie, ale mężczyzna ponownie wrzasnął:

– Syn jest w szpitalu!! ! Zaniosła się płaczem. Potykając się, doszła do stolika, na którym obok komputera stał pojemnik z długopisami. Z drukarki wyjęła kartkę i szlochając, drukowanymi literami napisała: „JA SŁYSZĘ. JA TYLKO NIE MÓWIĘ. NIE MAM KRTANI. CO SIĘ STAŁO?”.

– Próbujemy to ustalić. Został pobity. Jest nieprzytomny.

„GDZIE?” – napisała w pośpiechu.

– Na Niekłańskiej! – wrzasnął mężczyzna.

Ponownie podniosła kartkę i palcem pokazała napis: „JA SŁYSZĘ…”.

Boże!

– Mogę panią zawieźć do szpitala – powiedział trochę ciszej niż do tej pory.

Pokręciła głową. Szpital był blisko.

– Więc nie?! – znów krzyknął mężczyzna.

Zrezygnowana ponownie podniosła zapisaną kartkę.

– Będę pani chciał zadać kilka pytań. No i w pani obecności porozmawiać z synem. Oczywiście jak odzyska przytomność. – Policjant znów obniżył ton.

Pokiwała głową. A więc jest nieprzytomny. Jak też ona dogada się w szpitalu? Zamknąwszy drzwi za funkcjonariuszem, weszła do pokoju Michała. Jej wzrok przykuła fotografia Kingi. Jakiś telefon… Ale jak tam zadzwonić? Jak porozmawiać? Nerwowo przerzucała rzeczy Michała. W szufladach biurka znalazła zeszyty, długopisy, stępione ołówki, połamaną temperówkę, ogryzioną gumkę do ścierania, pękniętą ekierkę, dwie połówki jednej trzydziestocentymetrowej linijki i niezaadresowane, ale przybrudzone koperty. Na oknie leżało kilka książek. A notes? Sama podarowała Michałowi supernotes, jeszcze zanim poszła na operację. Zanim przestała mówić. Zanim… O Boże!

Westchnęła ciężko i usiadła w fotelu. Dopiero teraz mogła się rozpłakać. Bezgłośnie. „Jak ryba” – pomyślała i ukryła twarz w dłoniach. Trwała tak kilka minut, aż wreszcie zdjęła dłonie z opuchniętej twarzy. Wtedy jej wzrok przykuł leżący na podłodze plecak. Energicznie podniosła się z fotela i odsunąwszy suwak, zajrzała do środka. Między książkami i zeszytami leżał na dnie notes. Zaczęła nerwowo przerzucać kartki. Wreszcie natrafiła na wpis oznaczony mocną kropką: „Kinga Krosnowska, ul. Międzynarodowa 28 m. 20; 03–939 Warszawa”.

* * *

Było już po dwudziestej drugiej, kiedy odezwał się dzwonek przy drzwiach. Kuba poszedł otworzyć. Na klatce stała kobieta, której twarz wydawała mu się znajoma.

– Słucham? – spytał.

Kobieta otworzyła usta, ale nic nie powiedziała.

– Słucham – powtórzył.

Drżącą ręką wyjęła z kieszeni płaszcza kartkę i napisała na niej: „JESTEM MATKĄ MICHAŁA. CZY JEST KINGA?”.

– Kinga! Mama Michała do ciebie! – zawołał Kuba w głąb mieszkania.

– Co się stało? – spytała Kinga, wychodząc do przedpokoju.

– Czy możesz ze mną podjechać do szpitala? – spytała bezgłośnie mama Michała.

Jak to dobrze, że z Michałową mamą rozmawiała już tyle razy, że przyzwyczaiła się do jej bezgłośnego mówienia. Kinga – z nie mniejszą wprawą niż Michał – potrafiła czytać z ruchu jej warg. To dlatego teraz, kiedy do przedpokoju wyjrzeli jej rodzice, mogła szybko wytłumaczyć, po co też Michała mama tu przyszła.

– Mama Michała chce, żebym z nią poszła do szpitala, bo się boi, że się z lekarzami nie dogada – tłumaczyła Kinga cierpliwie, choć ze zdenerwowania mocno drżał jej głos. – Ludzie myślą, że skoro nie mówi, to znaczy, że też nie słyszy, i zaczynają do niej krzyczeć.

– Ale co się stało? – dopytywał się tata.

– Wiadomo tylko, że ktoś Michała na ulicy napadł – odparła Kinga i poczuła, że głos drży jej coraz bardziej, że do oczu napływają łzy. A jeżeli to ma coś wspólnego z tymi, którzy ich zaczepiali na łódce? Powiedzieć mamie Michała? Czy nie mówić nic? A jeśli wtedy wyjdzie, że to jej wina? Po co wtedy w sylwestra szła z tym idiotą do łazienki? Próżność. Głupia próżność i zazdrość pchnęły ją do tego. Tak, chciała, by Michał był zazdrosny, a teraz…

– Zawiozę was – powiedział ojciec Kingi, ale w tym momencie odezwał się Kuba:

– Tata. Ja to zrobię. – W jego głosie było słychać coś takiego, że pan Krosnowski bez słowa podał synowi kluczyki od nowiutkiej hondy i sięgnął do portfela po dokumenty samochodu.

* * *

Do szpitala dotarli w pięć minut. Jednak do Michała wpuszczono tylko jego mamę. Dopiero po chwili lekarz dyżurny zawołał Kingę.

– Ty, dziecko, jesteś z tą głuchoniemą? – spytał.

– Ja nie jestem dzieckiem, a ona nie jest głuchoniema – odparła Kinga. – Ona świetnie słyszy – dodała. – Jest tylko po operacji krtani.

Lekarz westchnął.

– Nie potrafię się dogadać. Chodź ze mną. Weszli do pokoiku lekarskiego, w którym siedziała mama Michała i drżącymi rękoma podnosiła do ust kieliszek z jakimś lekarstwem.

– Czy ja mogę go zobaczyć? – spytała Kinga głosem pełnym niepokoju. Jeśli mama Michała TAK wygląda, to JAK wygląda Michał? – To mój… Bo ja… Bo Michał… Bo my…

Lekarz spojrzał pytająco na mamę Michała. Kiwnęła głową, a łzy pociekły jej jeszcze mocniej.

Kinga poznała Michała po dłoniach, bo zabandażowana i opuchnięta twarz wyglądała jak obca.

– Co mu jest? – spytała przerażona.

Już nie powstrzymywała łez.

– Pęknięcie podstawy czaszki, wstrząśnienie mózgu, połamane żebra… – zaczął wyliczać lekarz, Kinga jednak nie słuchała. W milczeniu wpatrywała się w zabandażowaną, leżącą pod tlenem postać i tylko czuła, że łzy spływają jej za dekolt.

– Ale czy będzie… – zaczęła, jednak po chwili urwała.

Bała się dokończyć pytanie.

– To będziemy wiedzieć rano – uciął lekarz i gestem nakazał Kindze wyjść z pokoju. – Na razie chciałbym, byś przekonała jego mamę, że jej siedzenie tu nic mu nie pomoże. Dostał leki nasenne i obudzi się najwcześniej jutro w południe.

Kiedy ponownie weszli do pokoiku lekarskiego, mama Michała starała się uspokoić oddech. Po chwili otworzyła usta i bezgłośnie spytała:

– O której mam tu jutro przyjść?

Lekarz spojrzał pytająco na Kingę. Powtórzyła jej pytanie.

– Najwcześniej w południe – brzmiała odpowiedź lekarza.

– Pani Mirko… – zaczęła Kinga i dopiero po chwili uświadomiła sobie, że po raz pierwszy zwróciła się do mamy Michała w ten sposób. – Jutro jest sobota, a ja nie mam lekcji. Przyjdę po panią o jedenastej…

* * *

– Mów. Co jest? – spytał Kuba, kiedy we dwójkę wracali do domu. Był senny, bo ostatnie pół godziny spędził na pustym szpitalnym korytarzu.

– Jego ktoś pobił i ja wiem kto – odparła Kinga, po czym w kilku słowach opowiedziała Kubie o spotkaniu w parku.

– Powiedz to policji. – Głos Kuby był stanowczy.

– Sama z siebie nie pójdę – odparła. – Poza tym mama Michała mówiła, że mają go przesłuchiwać, jak odzyska przytomność.

* * *

„Na mą głowę spadło niebo. Spadło niebo pełne gwiazd…” – dobiegł go dźwięk piosenki. Po chwili żeński głos powiedział: „Radio Pogoda”. Michał otworzył oczy. Gdzie też on jest? Rany! Jak bardzo boli go głowa. No i tak trudno mu oddychać… Nóż… Teraz pamięta… Unosi głowę, ale zaraz opada na poduszki. Szpital. Na pewno. Tylko który?

– Przepraszam… – odzywa się słabym głosem, patrząc na krzątającą się po pokoju postać.

Jakiś mężczyzna w białym kitlu oglądał coś przy jego łóżku.

– Przepraszam… – próbuje zawołać głośniej, ale wysiłek na niewiele się zdaje.

Jednak facet podchodzi do łóżka i pochyla się nad Michałem.

– Słyszysz mnie? – Na dźwięk męskiego głosu i widząc nad sobą pełne nienawiści oczy, Michał aż drętwieje ze strachu. – Jeżeli piśniesz policji choć słowo, to ta twoja laska będzie miała gębę niewiele ładniejszą od pawianiej dupy. Zrozumiałeś?

Michał przerażony kiwa głową. Postać oddala się w kierunku drzwi. Prawa ręka, na której małym palcu o długim paznokciu błyszczy złoty sygnet, zamyka drzwi.

* * *

„Nikomu o tym nie mów. Kinga! Przysięgnij mi, że nikomu o tym nie powiesz” – brzmiał jej w uszach głos Michała.

Kiedy z jego mamą przyszły do szpitala, chłopak był przytomny. Za dwa tygodnie miał wrócić do domu. Za trzy do szkoły. Lekarz pocieszał, że jego stan nie jest taki zły. Tylko Kinga nie podzielała jego optymizmu. Jeszcze nigdy nie widziała Michała tak przerażonego. Sama też nigdy tak się nie bała. „Więc to jest strach” – pomyślała, patrząc na swoje odbicie w szybie.


STRACH FEAR

„Boże! "God! Jakie to wszystko beznadziejne”. How hopeless all this is. Kinga spojrzała w okno. Kinga looked at the window. Nie była w stanie ani uczyć się, ani czytać. She could neither learn nor read. Nic. Wszystko ją zarówno denerwowało, jak i przerażało. Everything both upset her and terrified her. Ale matce przecież tego powiedzieć nie może. But he can't tell his mother that. Nikomu nie może. Can't nobody. A Kuba? Wówczas po wizycie w szpitalu wygadała mu i tak za dużo. Then, after visiting the hospital, she talked too much. Teraz, jak komuś powtórzy tę rozmowę, to dopiero będzie! Now, if someone repeats this conversation, it will be!

Wszystko zaczęło się wtedy, późno wieczorem, gdy matka Michała zadzwoniła do nich do drzwi. It all started late in the evening, when Michał's mother rang the doorbell for them.

* * *

– Czy tu mieszka Michał Biernacki?

Poprawiwszy włosy, skinęła głową i gestem zaprosiła do środka. Młody mężczyzna w policyjnym mundurze wszedł do mieszkania.

– Sierżant Popławski – powiedział, salutując, i nagle odwrócił wzrok. "Sergeant Popławski," he said, saluting, and suddenly looked away. – Pani jest matką? - Are you a mother? – spytał, nerwowo wyginając palce.

Przytaknęła. Ogarnął ją nagły niepokój. A sudden unease seized her. Zresztą od dłuższego już czasu spoglądała na zegarek. Michała nie było. Wysłał jej wprawdzie esemesa, ale już dość dawno. Poczuła, jak po plecach przebiega jej dreszcz. Ten człowiek nie przyszedł tu, bo Michał coś zbroił. Этот человек пришел сюда не потому, что Михал что-то сделал. Ten człowiek przyszedł tu, bo… bała się nawet pomyśleć.

– Syn jest w szpitalu. – To okropne zdanie wreszcie padło. - That horrible sentence finally came out.

– Co się stało? – spytała bezgłośnie.

– Syn jest w szpitalu! – powtórzył mężczyzna dużo głośniej niż poprzednio. The man repeated, much louder than before.

– Ja słyszę. Ja tylko nie mówię – odparła znów bezgłośnie, ale mężczyzna ponownie wrzasnął: I'm just not talking, she replied silently again, but the man screamed again.

– Syn jest w szpitalu!! ! Zaniosła się płaczem. Potykając się, doszła do stolika, na którym obok komputera stał pojemnik z długopisami. Z drukarki wyjęła kartkę i szlochając, drukowanymi literami napisała: „JA SŁYSZĘ. She took a piece of paper out of the printer and, sobbing in block capitals, she wrote: "I HEAR. JA TYLKO NIE MÓWIĘ. NIE MAM KRTANI. CO SIĘ STAŁO?”.

– Próbujemy to ustalić. Został pobity. Jest nieprzytomny. Is unconscious.

„GDZIE?” – napisała w pośpiechu. "WHERE?" She wrote in a hurry.

– Na Niekłańskiej! - On Niekłańska! – wrzasnął mężczyzna.

Ponownie podniosła kartkę i palcem pokazała napis: „JA SŁYSZĘ…”. She picked up the piece of paper again and pointed with her finger: "I HEAR ...".

Boże!

– Mogę panią zawieźć do szpitala – powiedział trochę ciszej niż do tej pory.

Pokręciła głową. Szpital był blisko.

– Więc nie?! - So no ?! – znów krzyknął mężczyzna.

Zrezygnowana ponownie podniosła zapisaną kartkę.

– Będę pani chciał zadać kilka pytań. - I'd like to ask you a few questions. No i w pani obecności porozmawiać z synem. And talk to your son in your presence. Oczywiście jak odzyska przytomność. Of course, when he regains consciousness. – Policjant znów obniżył ton. The policeman lowered his tone again.

Pokiwała głową. A więc jest nieprzytomny. So he's unconscious. Jak też ona dogada się w szpitalu? Zamknąwszy drzwi za funkcjonariuszem, weszła do pokoju Michała. Jej wzrok przykuła fotografia Kingi. Her eyes were caught by the photograph of Kinga. Jakiś telefon… Ale jak tam zadzwonić? Jak porozmawiać? Nerwowo przerzucała rzeczy Michała. W szufladach biurka znalazła zeszyty, długopisy, stępione ołówki, połamaną temperówkę, ogryzioną gumkę do ścierania, pękniętą ekierkę, dwie połówki jednej trzydziestocentymetrowej linijki i niezaadresowane, ale przybrudzone koperty. In the drawers of the desk she found notebooks, pens, blunt pencils, a broken sharpener, a nibbled eraser, a broken set square, two halves of one thirty-centimeter ruler, and unaddressed but dirty envelopes. Na oknie leżało kilka książek. There were several books on the window. A notes? Sama podarowała Michałowi supernotes, jeszcze zanim poszła na operację. Zanim przestała mówić. Before she stopped talking. Zanim… O Boże!

Westchnęła ciężko i usiadła w fotelu. She sighed heavily and sat down in the armchair. Dopiero teraz mogła się rozpłakać. Only now could she cry. Bezgłośnie. „Jak ryba” – pomyślała i ukryła twarz w dłoniach. Like a fish, she thought, and hid her face in her hands. Trwała tak kilka minut, aż wreszcie zdjęła dłonie z opuchniętej twarzy. She went on for a few minutes until she finally removed her hands from her swollen face. Wtedy jej wzrok przykuł leżący na podłodze plecak. Then her eyes were caught by the backpack lying on the floor. Energicznie podniosła się z fotela i odsunąwszy suwak, zajrzała do środka. She rose vigorously from her chair and, pulling the zipper aside, peered inside. Między książkami i zeszytami leżał na dnie notes. Zaczęła nerwowo przerzucać kartki. She began flipping through the pages nervously. Wreszcie natrafiła na wpis oznaczony mocną kropką: „Kinga Krosnowska, ul. Finally, she found an entry marked with a strong dot: "Kinga Krosnowska, ul. Międzynarodowa 28 m. International 28 m. 20; 03–939 Warszawa”.

* * *

Było już po dwudziestej drugiej, kiedy odezwał się dzwonek przy drzwiach. It was after ten o'clock when the doorbell rang. Kuba poszedł otworzyć. Kuba went to open it. Na klatce stała kobieta, której twarz wydawała mu się znajoma. There was a woman on the cage, whose face was familiar to him.

– Słucham? – spytał.

Kobieta otworzyła usta, ale nic nie powiedziała. The woman opened her mouth but said nothing.

– Słucham – powtórzył. "Yes," he repeated.

Drżącą ręką wyjęła z kieszeni płaszcza kartkę i napisała na niej: „JESTEM MATKĄ MICHAŁA. With a trembling hand, she took a piece of paper from her coat pocket and wrote on it, "I AM MICHAEL'S MOTHER. CZY JEST KINGA?”.

– Kinga! - Kinga! Mama Michała do ciebie! Michael's mom to you! – zawołał Kuba w głąb mieszkania. Cuba called deeper into the apartment.

– Co się stało? - What happened? – spytała Kinga, wychodząc do przedpokoju. Kinga asked, walking into the hall.

– Czy możesz ze mną podjechać do szpitala? - Can you come to the hospital with me? – spytała bezgłośnie mama Michała. Michał's mother asked silently.

Jak to dobrze, że z Michałową mamą rozmawiała już tyle razy, że przyzwyczaiła się do jej bezgłośnego mówienia. How good it is that she talked to Michał's mother so many times that she got used to her speechless speaking. Kinga – z nie mniejszą wprawą niż Michał – potrafiła czytać z ruchu jej warg. To dlatego teraz, kiedy do przedpokoju wyjrzeli jej rodzice, mogła szybko wytłumaczyć, po co też Michała mama tu przyszła. That's why now, when her parents looked into the hall, she could quickly explain why Michał's mother had come here.

– Mama Michała chce, żebym z nią poszła do szpitala, bo się boi, że się z lekarzami nie dogada – tłumaczyła Kinga cierpliwie, choć ze zdenerwowania mocno drżał jej głos. - Michał's mother wants me to go to the hospital with her because she is afraid that she will not get along with the doctors - Kinga explained patiently, although her voice was trembling with nervousness. – Ludzie myślą, że skoro nie mówi, to znaczy, że też nie słyszy, i zaczynają do niej krzyczeć. “People think that if she doesn't speak, then she doesn't hear either, and they start shouting at her.

– Ale co się stało? - But what happened? – dopytywał się tata. Dad asked.

– Wiadomo tylko, że ktoś Michała na ulicy napadł – odparła Kinga i poczuła, że głos drży jej coraz bardziej, że do oczu napływają łzy. "It is only known that someone attacked Michael in the street," Kinga replied, and she felt her voice tremble more and more, that tears welled up in her eyes. A jeżeli to ma coś wspólnego z tymi, którzy ich zaczepiali na łódce? What if it had something to do with those who accosted them on the boat? Powiedzieć mamie Michała? Should I tell Michael's mom? Czy nie mówić nic? Should I say nothing? A jeśli wtedy wyjdzie, że to jej wina? What if then it turns out it's her fault? Po co wtedy w sylwestra szła z tym idiotą do łazienki? Why would she go to the bathroom with that idiot on New Year's Eve? Próżność. Głupia próżność i zazdrość pchnęły ją do tego. Tak, chciała, by Michał był zazdrosny, a teraz…

– Zawiozę was – powiedział ojciec Kingi, ale w tym momencie odezwał się Kuba: - I will take you - Kinga's father said, but at that moment Kuba said:

– Tata. Ja to zrobię. – W jego głosie było słychać coś takiego, że pan Krosnowski bez słowa podał synowi kluczyki od nowiutkiej hondy i sięgnął do portfela po dokumenty samochodu. - You could hear something in his voice that without a word Mr. Krosnowski handed his son the keys from a brand new Honda and reached into his wallet for the car's documents.

* * *

Do szpitala dotarli w pięć minut. Jednak do Michała wpuszczono tylko jego mamę. Dopiero po chwili lekarz dyżurny zawołał Kingę. Only after a while the doctor on duty called Kinga.

– Ty, dziecko, jesteś z tą głuchoniemą? - You, child, are you with this deaf-mute? – spytał. He asked.

– Ja nie jestem dzieckiem, a ona nie jest głuchoniema – odparła Kinga. "I am not a child and she is not deaf," Kinga replied. – Ona świetnie słyszy – dodała. – Jest tylko po operacji krtani. - It's just laryngeal surgery.

Lekarz westchnął. The doctor sighed.

– Nie potrafię się dogadać. - I can't get along. Chodź ze mną. Come with me. Weszli do pokoiku lekarskiego, w którym siedziała mama Michała i drżącymi rękoma podnosiła do ust kieliszek z jakimś lekarstwem. They entered the medical room where Michał's mother was sitting and with trembling hands she raised a glass with some medicine to her mouth.

– Czy ja mogę go zobaczyć? - Can I see him? – spytała Kinga głosem pełnym niepokoju. Kinga asked anxiously. Jeśli mama Michała TAK wygląda, to JAK wygląda Michał? If Michał's mother looks THIS, WHAT does Michał look like? – To mój… Bo ja… Bo Michał… Bo my… - This is my ... Because I ... Because Michał ... Because we ...

Lekarz spojrzał pytająco na mamę Michała. The doctor looked questioningly at Michał's mother. Kiwnęła głową, a łzy pociekły jej jeszcze mocniej. She nodded, and the tears rolled even harder.

Kinga poznała Michała po dłoniach, bo zabandażowana i opuchnięta twarz wyglądała jak obca. Kinga recognized Michał by his hands, because his bandaged and swollen face looked like a foreigner.

– Co mu jest? – spytała przerażona. She asked, terrified.

Już nie powstrzymywała łez. She wasn't holding back tears anymore.

– Pęknięcie podstawy czaszki, wstrząśnienie mózgu, połamane żebra… – zaczął wyliczać lekarz, Kinga jednak nie słuchała. "A fractured base of the skull, a concussion, broken ribs ..." the doctor began to enumerate, but Kinga was not listening. W milczeniu wpatrywała się w zabandażowaną, leżącą pod tlenem postać i tylko czuła, że łzy spływają jej za dekolt.

– Ale czy będzie… – zaczęła, jednak po chwili urwała. "But will it be ..." she began, but then she broke off.

Bała się dokończyć pytanie. She was afraid to finish the question.

– To będziemy wiedzieć rano – uciął lekarz i gestem nakazał Kindze wyjść z pokoju. "We'll know that in the morning," the doctor cut in, and motioned Kingga to leave the room. – Na razie chciałbym, byś przekonała jego mamę, że jej siedzenie tu nic mu nie pomoże. “For now, I'd like you to convince his mother that sitting here won't help him. Dostał leki nasenne i obudzi się najwcześniej jutro w południe. He's been given sleeping pills and won't wake up until noon tomorrow at the earliest.

Kiedy ponownie weszli do pokoiku lekarskiego, mama Michała starała się uspokoić oddech. When they re-entered the doctor's room, Michał's mother tried to calm her breathing. Po chwili otworzyła usta i bezgłośnie spytała: After a moment she opened her mouth and asked silently:

– O której mam tu jutro przyjść? - What time am I supposed to come here tomorrow?

Lekarz spojrzał pytająco na Kingę. The doctor looked questioningly at Kinga. Powtórzyła jej pytanie. She repeated her question.

– Najwcześniej w południe – brzmiała odpowiedź lekarza. "Noon at the earliest," was the doctor's reply.

– Pani Mirko… – zaczęła Kinga i dopiero po chwili uświadomiła sobie, że po raz pierwszy zwróciła się do mamy Michała w ten sposób. - Mrs. Mirko ... - began Kinga and only after a while realized that for the first time she asked Michał's mother in this way. – Jutro jest sobota, a ja nie mam lekcji. - Tomorrow is Saturday and I have no lessons. Przyjdę po panią o jedenastej… I'll come for you at eleven ...

* * *

– Mów. - Speak. Co jest? – spytał Kuba, kiedy we dwójkę wracali do domu. - Cuba asked as the two of them returned home. Był senny, bo ostatnie pół godziny spędził na pustym szpitalnym korytarzu. He was sleepy, having spent the last half hour in the empty hospital corridor.

– Jego ktoś pobił i ja wiem kto – odparła Kinga, po czym w kilku słowach opowiedziała Kubie o spotkaniu w parku. - Someone beat him and I know who - Kinga replied, and in a few words told Cuba about the meeting in the park.

– Powiedz to policji. - Tell it to the police. – Głos Kuby był stanowczy. - Kuba's voice was firm. Голос Кубы был тверд.

– Sama z siebie nie pójdę – odparła. "I'm not going on my own," she replied. – Poza tym mama Michała mówiła, że mają go przesłuchiwać, jak odzyska przytomność. - Besides, Michał's mother said that they had to interrogate him when he regained consciousness.

* * *

„Na mą głowę spadło niebo. “The sky has fallen on my head. Spadło niebo pełne gwiazd…” – dobiegł go dźwięk piosenki. The sky full of stars has fallen… ”he heard the sound of a song. Po chwili żeński głos powiedział: „Radio Pogoda”. After a while, a female voice said: "Radio Pogoda". Michał otworzył oczy. Michael opened his eyes. Gdzie też on jest? Where is he too? Rany! Wounds! Jak bardzo boli go głowa. How much his head hurts. No i tak trudno mu oddychać… Nóż… Teraz pamięta… Unosi głowę, ale zaraz opada na poduszki. And it's so hard for him to breathe ... Knife ... Now he remembers ... He raises his head, but then falls back on the pillows. Szpital. Hospital. Na pewno. For sure. Tylko który? Only which one?

– Przepraszam… – odzywa się słabym głosem, patrząc na krzątającą się po pokoju postać. "Sorry ..." he says weakly, looking at the figure bustling around the room.

Jakiś mężczyzna w białym kitlu oglądał coś przy jego łóżku. A man in a white coat was looking at something beside his bed.

– Przepraszam… – próbuje zawołać głośniej, ale wysiłek na niewiele się zdaje. "I'm sorry ..." he tries to call louder, but the effort is of little use.

Jednak facet podchodzi do łóżka i pochyla się nad Michałem. However, the guy goes to the bed and bends over Michael.

– Słyszysz mnie? - Can you hear me? – Na dźwięk męskiego głosu i widząc nad sobą pełne nienawiści oczy, Michał aż drętwieje ze strachu. At the sound of a male voice and seeing the hateful eyes above him, Michał becomes numb with fear. – Jeżeli piśniesz policji choć słowo, to ta twoja laska będzie miała gębę niewiele ładniejszą od pawianiej dupy. "If you say a word to the police, this chick of yours will have a mouth that is not much prettier than a babbling ass." Zrozumiałeś?

Michał przerażony kiwa głową. Postać oddala się w kierunku drzwi. Prawa ręka, na której małym palcu o długim paznokciu błyszczy złoty sygnet, zamyka drzwi.

* * *

„Nikomu o tym nie mów. “Don't tell anyone about this. Kinga! Przysięgnij mi, że nikomu o tym nie powiesz” – brzmiał jej w uszach głos Michała.

Kiedy z jego mamą przyszły do szpitala, chłopak był przytomny. Za dwa tygodnie miał wrócić do domu. He would be home in two weeks. Za trzy do szkoły. In three to school. Lekarz pocieszał, że jego stan nie jest taki zły. The doctor reassured him that his condition was not so bad. Tylko Kinga nie podzielała jego optymizmu. Jeszcze nigdy nie widziała Michała tak przerażonego. She had never seen Michał so scared. Sama też nigdy tak się nie bała. She was never so afraid herself. „Więc to jest strach” – pomyślała, patrząc na swoje odbicie w szybie. So this is fear, she thought, looking at her reflection in the glass.