×

Мы используем cookie-файлы, чтобы сделать работу LingQ лучше. Находясь на нашем сайте, вы соглашаетесь на наши правила обработки файлов «cookie».


image

7 metrów pod ziemią, Jak przeżyć ŚMIERĆ własnego DZIECKA? – 7 metrów pod ziemią

Jak przeżyć ŚMIERĆ własnego DZIECKA? – 7 metrów pod ziemią

Kuba był niesamowicie mądrym inteligentnym i dzieckiem,

no bo jak odchodził to ciągle jeszcze był dzieckiem.

Miał dużo w sobie złości, złości na tą całą sytuację,

na chorobę i na to co też się dookoła działo.

Ciągle miałam nadzieję, że coś się zadzieje,

a to że już jest całkiem źle, no to powiedzieli mi lekarze,

którzy po prostu powiedzieli, że już nie widzą dla niego ratunku.

Popłakał się,

a ja wyjęłam książkę, którą bardzo lubił w dzieciństwie - Kubusia Puchatka.

I przeczytałam mu cytat z tej książki...

Ostatnie jego słowa były: kocham Was

i to jest po prostu niesamowite wspomnienie, które

ze mną jest przez cały czas.

Kuba miał 22 lata, zmarł w wieku 16.

Jakim był nastolatkiem?

Kuba był niesamowicie mądrym i inteligentnym dzieckiem,

no bo. jak odchodzi to ciągle jeszcze był dzieckiem.

Jego inteligencja była po prostu niesamowita.

On wiedział wszystko na każdy temat.

Oczywiście na ten temat, który go interesował,

bo jeżeli chodziło o szkołę to absolutnie tak nie było.

To co go interesowało to robił, a to co nie to niekoniecznie.

Natomiast te tematy, które go interesowały,

czyli piłka nożna, gotowanie, muzyka,

po prostu wszystko miał w małym palcu.

Kiedy przywołuje pani wspomnienia, to jakie to są sytuacje najczęściej?

To są takie sytuacja, bo jak Kuba zmarł w roku 2012,

wtedy kiedy w Polsce było Euro.

I bardzo bolał nad tym, że nie może być tutaj i uczestniczyć, jako kibic oczywiście,

w meczach na stadionie w Warszawie np.,

ale on organizował nam takie wieczory piłkarskie,

przy telef... - nie przy telefonie, tylko przy telewizorze oczywiście.

Przygotowywał skrzydełka po amerykańsku, różne inne rzeczy, których już oczywiście nie pamiętam.

Ale jakby dbał o tę całą atmosferę piłkarską.

Jeśli chodzi o piłkę nożną, to znał życiorysy wszystkich piłkarzy.

No a muzyka oczywiście była jego jednym wielkim hobby,

ciągle trzeba było zamawiać płyty z Polski,

słuchał non stop, wiedział wszystko.

Zresztą grał też na instrumentach oczywiście, na perkusji i na gitarze.

Mówi pani, że w Polsce było Euro, Kuba nie mógł być tutaj, był w Berlinie - wyjaśnijmy.

Kuba był w Berlinie, ponieważ tam pojechaliśmy leczyć go z nawrotu białaczki.

A jak państwo dowiedzieli się o chorobie, Kuba miał wtedy...?

Kuba miał wtedy 13 lat.

Dowiedzieliśmy się dosyć szybko, ale tylko i wyłącznie dlatego, że moja siostra jest bardzo dobrym pediatrą.

I po trzech dniach wysokiej gorączki po prostu powiedziała, żeby Kubie zrobić badanie krwi.

I z tego badanie krwi wyszło od razu...

Tzn. nie wyszło ewidentnie, że jest to białaczka, natomiast wyniki krwi były nieprawidłowe.

Ja tego samego dnia pojechałam z Kubą do szpitala, na Litewską, to był czwartek.

W piątek jeszcze leżał na takim ogólnym oddziale,

troszeczkę było zastanawiania, drugim podejrzeniem to była sepsa.

No ale w piątek po południu już nas przenieśli na hematologię,

gdzie w poniedziałek miał biopsję i już białaczka została potwierdzona.

Jak Kuba przechodził samo leczenie?

Białaczka jest jakby z definicji chorobą obciążoną dużą ilością powikłań,

przez to, że dzieci przez większość czasu funkcjonują z obniżoną odpornością.

I z taką obniżoną odpornością wszystko wszędzie może przyplątać.

Zarówno w szpitalu jak i w domu.

W domu oczywiście jest to jakoś bardziej pod kontrolą, natomiast w szpitalu bywa różnie.

Natomiast w tej pierwszej części jakichś takich poważniejszych powikłań nie było,

były takie standardowe powikłania, miał grzybicę na przykład.

W jamie ustnej to wyglądało to w ten sposób, że bardzo go to bolało i nie był w stanie nic jeść.

Więc oczywiście z dnia na dzień, tzn. z godziny na godzinę wylądował w szpitalu.

Oczywiście odbywało się to w tym czasie, kiedy miałam pojechać na wakacje z córką, na jedyny tydzień obiecany córce

więc musiałam zostać, na wakacje dojechałam później.

Miał też tzw. neutropenię, czyli taką wysoką gorączkę nie wiadomo skąd,

która też się różnie kończy i to była jedna z niewielu nocy, kiedy też musiałam zostać w szpitalu.

Na samym początku leczenia, po trzech tygodniach, miał operację wyrostka robaczkowego,

który też w tej całej sytuacji postanowił wejść w stan zapalny

i też to była ta noc, kiedy... ta operacja była dosyć trudna, no bo obniżona odporność, obniżona krzepliwość, a tu po prostu trzeba ciąć i wyjąć to, co się tam w środku dzieje.

Po tym pierwszym leczeniu takiej tej ciężkiej chemioterapii dziewięciomiesięcznej w Warszawie,

dzieci przez półtora roku bodajże, już nie pamiętam czy przez rok czy przez półtora, biorą doustną chemię.

Ale mogą normalnie funkcjonować, tylko co tydzień trzeba im sprawdzać morfologię.

I to był ten moment, kiedy rzeczywiście Kuba już zaczął normalnie funkcjonować,

chodzić np. na koncerty, co dla mnie wiązało się z dużym stresem,

bo ciągle miałam świadomość, że on wygląda normalnie, funkcjonuje normalnie, ale jest ciągle w trakcie leczenia.

Ale jeśli rzeczywiście bardzo spadały mu te białe ciałka, zwłaszcza granulocyty, odpowiedzialne za odporność,

to wtedy po prostu zostawał w domu.

Ale funkcjonował normalnie, chodził do studia nagrań, grał w zespołach licznych,

one się tworzyły, rozpadały, ale on absolutnie miał w 90% życie normalnego nastolatka.

Poza tym, że w każdy piątek rano trzeba było się zrywać, badać krew, no i ewentualnie potem adekwatnie postępować.

Chodził do szkoły?

Chodził do szkoły, chodził.

Ile to było miesięcy?

To było półtora roku, troszeczkę więcej, bo w grudniu skończyło się tamto pierwsze leczenie,

a nawrót nastąpił w lipcu.

Jak się państwo o tym dowiedzieli? Co się stało?

O nawrocie?

A więc diagnoza nawrotu trwała o wiele dłużej niestety niż diagnoza samej białaczki.

To było tak, że wyjechałam z Kubą na wakacje

i był tydzień ze mną, potem tydzień na wakacje na Kaszuby, potem tydzień był u moich rodziców,

a ja byłam na wczasach odchudzających w ośrodku obok - bardzo blisko.

I co drugi dzień przyjeżdżałam i sprawdzałam, no i Kuba zagorączkował.

No to ja oczywiście jak zagorączkował na początku, ponieważ już takie rzeczy się zdarzały,

nie było jakiegoś dużego niepokoju.

Pojechaliśmy następnego dnia w czwartek zrobić badanie krwi i no już w tym badaniu krwi wyszło.

To był szpital w Kościerzynie,

gdzie panie laborantki w ogóle miały wątpliwości, bo nie mają zbyt często kontaktu z takimi pacjentami.

Ale no niestety rozpoznały dobrze.

Więc wróciliśmy oczywiście do Warszawy.

Ta podróż była bardzo trudna, Kuba na środkach uspokajających, ja płakałam prawie przez całą drogę.

Powiedzieli, żeby powtórzyć te badania w poniedziałek.

Ja oczywiście nie czekałam do poniedziałku, poleciałam w sobotę.

W sobotę się wyniki poprawiły.

W niedzielę były moje urodziny, więc taki Kuba mi zrobił prezent na urodziny.

W poniedziałek znowu zrobiliśmy badania, wszystko było dobrze,

no a potem zrobiliśmy w środę i niestety już nie było dobrze.

No i w czwartek pojechaliśmy do szpitala.

Gdzie też troszeczkę strasznie to długo trwało,

gdzie się oczywiście okazało, że oprócz tego Kuba ma...

okazało się jeszcze, że ma nawrót i to taki że miał też przerzuty na jądra.

Dokładnie na jedno, które mu zresztą potem usunięto.

No...

Było to bardzo trudne dla niego jak i dla mnie.

Tak się Kuba zdenerwował, że wyszedł ze szpitala i pomimo nie najlepszego stanu zdrowia jak wiemy,

zaczął uciekać i szedł na piechotę do domu.

Ale tak się dobrze złożyło, że jeszcze lekarka powiedziała, że jeszcze może wrócić do domu

i dopiero następnego dnia do szpitala.

Miał już dosyć bycia chorym?

Ależ absolutnie miał dosyć i też myślę, bo on bardzo lubił muzykę heavy metalową,

miał dużo w sobie złości, złości na tę całą sytuację, na chorobę, na to co się też dookoła działo.

Wtedy państwo wyjechali do Niemiec?

Tak, to było chyba jakoś koło 21 lipca się położył

11 sierpnia wyjechaliśmy do Niemiec.

Berlin dlatego, że jest to ośrodek, który koordynuje pracę nad wznowami.

Bo białaczki leczy się według protokołu, a w Berlinie opracowali protokoły dla wznów.

Więc wydawało się to najbardziej właściwie miejsce.

I powiem szczerze, że był to naprawdę bardzo dobry pomysł, bo Kuba bardzo tam odżył.

Wiedział, że jest w najlepszym możliwym miejscu w Europie.

Wiedział, widział też różnicę, no oczywiście jest dużo technicznych różnic takich,

inaczej pobiera się krew, inaczej zabezpiecza się dzieci.

I też daje się więcej... nie daje się tylu ograniczeń.

Np. takich, że dzieciom w Polsce nie pozwala się jeść sałaty,

a tam oczywiście pozwalali jeść sałatę,

pozwalali spacerować po mieście, pozwalali chodzić do restauracji.

Kuba miał namiastkę normalnego życia.

Kiedy uświadomili sobie państwo, że sytuacja jest absolutnie niebezpieczna,

że stawką jest już właściwie życie Kuby?

Teoretycznie w białaczkach dzieci mają tak koło 80% szansy przeżycia,

więc to nie jest taka bardzo śmiertelna choroba.

Natomiast to, że jest już bardzo poważnie, to okazało się wtedy, jak Kuba stracił wzrok i przestał się ruszać.

To już było po przeszczepie szpiku w Berlinie, w nocy, z 31 lipca na 1 sierpnia.

Ale ciągle miałam nadzieję, że coś się zadzieje.

A to, że już jest całkiem źle, powiedzieli mi lekarze,

którzy po prostu powiedzieli, że już nie widzą dla niego ratunku.

Czy w tamtym momencie Kuba miał świadomość?

Myślę, że miał, natomiast przed tą rozmową z lekarzami rozmawialiśmy

i on powiedział coś takiego:

"czy to może już będzie koniec?",

ale ja powiedziałam: "Kuba, na pewno jeszcze coś wymyślą".

I poszłam na tę rozmowę i wróciłam do niego z płaczem po to, żeby mu powiedzieć

o tym, że już nie ma szans dla niego.

Jak on to przyjął?

Popłakał się.

A ja wyjęłam książkę, którą bardzo lubił w dzieciństwie - Kubusia Puchatka

i przeczytałam mu cytat z tej książki,

gdzie Krzyś pyta Puchatka:

"Co będzie, jeżeli ja odejdę?"

A Puchatek mu odpowiedział, że jeżeli się kogoś kocha, to ten ktoś nigdy nie znika.

Ja przez cały czas żyję tym cytatem.

Co roku umieszczam informację o mszy rocznicowej z tym cytatem.

Czy miała pani okazję rozmawiać z Kubą na temat jego śmierci,

jego pogrzebu, tego co będzie później?

Rozmowy na temat śmierci pojawiały się wcześniej,

natomiast ja, tak jak dużo osób o tym mówi, że najważniejsze jest pozytywne nastawienie.

Ja w ten sposób też z Kubą rozmawiałam.

"Kubusiu, najważniejsze jest to, żebyśmy zakładali, że wszystko będzie pozytywnie i wtedy wszystko się ułoży".

Także takich rozmów wprost,

przed tą informacją o tym, że już nie ma dla niego szansy,

wprost nie było.

Aczkolwiek takie sygnały się pojawiały.

Była taka sytuacja w styczniu - Kuba zmarł we wrześniu,

że zmarło takie zaprzyjaźnione dziecko z Macedonii, które mieszkało z nami -

mieszkaliśmy w tzw. domu Ronalda McDonalda, w przyszpitalnym hotelu dla rodzin

i zmarł ten chłopak bardzo nagle.

I Kuba powiedział wtedy coś takiego, mówi:

"O, co byś ty zrobiła, gdyby to się ze mną stało?"

Miał świadomość, że jestem tam sama, z nim i jakby ta cała sytuacja wyglądała.

Więc ja potem później myślałam, to wydaje mi się, że z tyłu głowy,

Kuba miał to przez cały czas.

Ja miałam mniej, ponieważ przez cały czas tłumaczyłam jemu i sobie,

że jeśli nie będziemy o tym myśleć, to się to po prostu nie wydarzy.

Czy była pani przy nim, kiedy zmarł?

Byłam przy nim.

Od czasu kiedy lekarze powiedzieli, że przestaną go podtrzymywać, bo tak de facto to się skończyło,

Byłam przez cały czas w szpitalu.

Rozmowa z lekarzami była we wtorek, Kuba zmarł w piątek.

Miał taką salę z takim większym fotelem dla rodziców,

tam była oczywiście możliwość nocowania.

W środę przyjechała Ania, jego siostra,

żeby się z nim pożegnać.

I to były w sumie nasze ostatnie rozmowy na temat jego odejścia,

bo potem już lekarze podali mu lekarstwa przeciwbólowe i na sen.

Natomiast to było właśnie w środę i to co wtedy powiedział, wydał dyspozycję dotyczącą swojej gitary,

żeby dać ją koledze, który grał z nim w zespole.

Wydał dyspozycję... jeśli chodzi o pogrzeb, to niestety musiałam go zapytać,

bo nigdy o tym nie rozmawialiśmy:

czy chce być skremowany, czy nie.

Nie chciał.

Gdzie chce być pochowany - oczywiście powiedział, że chce - to był cały Kuba, jego fantazja -

że chciałby leżeć na cmentarzu z widokiem na morze.

Co w sumie jest logiczne, ja jestem z północy, więc morze blisko.

Ale zadzwoniłam do siostry i tak...

to troszeczkę wiadomo, człowiek w takiej sytuacji traci takie racjonalne podejście -

już chciałam szukać tego cmentarza, ale siostra mówi:

"słuchaj to bardzo trudno będzie znaleźć".

To potem powiedział, że chce u babci na Kaszubach,

co też mi nie pasowało, bo sobie myślę, no jednak nigdy nie byłam w takiej sytuacji,

ale tak sobie pomyślałam: nie chcę go mieć tak daleko.

Zresztą potem w praktyce wiemy, że już teraz nie tak często,

ale na początku bardzo często jeździłam na cmentarz.

No i ostatnia wskazówka dotyczyła siostry.

Powiedział jej, że nie zawsze ma się słuchać rodziców,

że czasami ma...

bo on taki był rzeczywiście, czasami dla świętego spokoju się zgadzał z nami,

ale powiedział Ani, że absolutnie nie musi tego robić.

Wydał też dyspozycję pożegnania trzech nauczycieli, którzy byli dla niego ważni,

których uważał za ważnych w swoim życiu.

Pożegnał się z Anią.

Ostatnie jego słowa były: kocham was.

To jest po prostu niesamowite wspomnienie, które jest ze mną przez cały czas.

No i wtedy zasnął.

Ja przez cały czas byłam w szpitalu, wychodziłam tylko na chwilę, żeby się przebrać.

I wracałam do niego.

No i odszedł w piątek rano.

Też nie wiedziałam za bardzo jak się zachowywać,

więc zaczęłam mu śpiewać piosenki.

Dwie noce śpiewałam mu piosenki, takie z jego dzieciństwa,

a potem już pieśni kościelne.

Był też ksiądz... Chociaż też a propos przygotowania do śmierci,

ksiądz udzielił mu ostatniego namaszczenia,

ale Kuba powiedział, czego ja nie pamiętałam, że on już przyjął ostatnie namaszczenie,

on po tym pierwszym leczeniu, ponieważ był wcześniej ministrantem i odwiedzał nas ksiądz w domu,

po tym pierwszym leczeniu już przyjął ostatnie namaszczenie.

Coś, czego ja bym nie planowała, a on to zrobił.

Mówi pani o tym, że przyjechała do niego Ania czyli...

- Młodsza o cztery lata siostra.

... siostra.

Ania wiedziała, po co przyjeżdża?

Wiedziała.

Jak takie wydarzenie

wpływa na pozostałych członków rodziny?

Jeśli chodzi o pozostałych członków rodziny, to niestety Kuby ojciec nie poradził sobie z tą sytuacją.

Po tym jak Kuba zachorował, po kilku miesiącach powiedział,

że sobie z tym nie radzi i po prostu wyprowadził się z domu.

Co zresztą bardzo istotnie wpłynęło na relację Kuby z ojcem,

bo Kuba nie życzył sobie obecności ojca nawet w tych ostatnich chwilach przed jego odejściem.

Pani została sama...?

Ja byłam sama, ale ojciec był pod drzwiami,

ja sama miałam dylemat, bo nawet jak ksiądz przyszedł i udzielił ostatniego namaszczenia,

to tata miał do siebie wyrzuty z tego powodu, ale zapytałam Kuby, czy nie chciałby teraz ojca,

ale powiedział, że nie.

Natomiast w momencie kiedy widziałam, że są to ostatnie chwile Kuby,

przez to, że właśnie czułam się tak strasznie samotna,

poprosiłam pielęgniarkę, żeby zawołała ojca Kuby

i on na ten jego ostatni oddech wszedł.

Także to też ta złość, o której wcześniej mówiłam, ta złość na ojca na pewno w Kubie była.

Ania?

Ania natomiast, właśnie z tego powodu, o którym wcześniej wspomniałam, że ojciec nas zostawił,

jak wyjechałam z Kubą do Berlina, nie chciała z nami pojechać do Berlina, choć jej to proponowałam,

aczkolwiek byłoby to dla mnie bardzo trudne logistycznie, bo przy każdej infekcji, nawet w Warszawie,

Ania, bo była taka sytuacja, przy infekcji, musiała po prostu wyjeżdżać do babci,

żeby nie zarazić Kuby.

Więc tam był mały pokój, po przeszczepie trochę większy, ale wiedziałam, że byłoby to logistycznie trudne.

Ale Ania miała taką bardzo fajną klasę, z którą była bardzo zżyta

i powiedziała, że ona chce zostać w Warszawie.

Więc została z opiekunką.

Co też nie było dla niej łatwe, bo de facto miała wtedy 11 lat , mieszkała z opiekunką,

no i z psami, które też oczywiście zostały kupione dla Kuby, żeby w trakcie leczenia nie czuł się samotny.

Twierdził powiedział, że mu obiecałam na początku leczenia, chociaż tego nie pamiętam,

no ale psy dostał, zresztą psy są do tej pory.

Natomiast Ania po jego odejściu była w takiej paradoksalnej sytuacji,

ponieważ ona się cieszyła, że ja wróciłam do domu, więc jakby straciła na rok matkę i brata.

Brat nie wrócił, ale matka wróciła.

Więc naprawdę była w bardzo trudnej sytuacji, przez to wydaje mi się, że nie przeżyła żałoby.

Ila lat już minęło?

Lat minęło 6, we wrześniu będzie sześć lat.

Czy w jakikolwiek sposób czas pomaga oswoić się z sytuacją?

Trochę pomaga, natomiast są takie momenty, gdzie nie wiem, jakieś hasło, ktoś ,

coś mi przypomni Kubę i po prostu muszę się rozpłakać,

bo to jest jedyne, co przynosi mi ulgę.

Urodziny Kuby jak wyglądają?

Urodziny? Urodziny wyglądają tak, że oczywiście wozimy kwiaty na cmentarz, odwiedzamy go w tym dniu.

Na 18 urodziny postanowiliśmy wyjechać do Tajlandii

i stwierdziłyśmy, że pójdziemy na kurs gotowania, żeby uczcić Kuby pamięć,

ale oczywiście tak się strułyśmy, że nie byłyśmy w stanie pójść na żaden kurs gotowania, co też myślę

było jakąś reakcją z naszej strony na te 18 urodziny.

Pani Joanno,

jak tego rodzaju doświadczenia zmieniają człowieka?

No nie da się ukryć, że zmieniają na pewno...

Paradoksalnie ja stałam się osobą bardziej spokojną,

z większym dystansem do życia,

ciężko nazywać to wyluzowaniem, ale też z takim większym luzem.

Z Anią mamy taką relację bardzo partnerską,

jest tak, że absolutnie nie cisnę jej jeśli chodzi o szkołę.

Chce to się uczy, nie chce, to się nie uczy - ma zaliczać.

To jest coś takiego, co z Kubą robiliśmy, że bardzo tak staraliśmy się, żeby miał jak najlepsze wyniki,

więc absolutnie Ania nie ma tego.

I też do wielu sytuacji życiowych podchodzę zupełnie inaczej niż podchodziłabym wcześniej.

A poza tym jest też coś takiego, do czego dopiero dojrzewam,

ale staram się akceptować sytuację, nie myśleć o tym co będzie, nie myśleć o tym, co było,

tylko akceptować to, co jest w chwili obecnej.

Zresztą kiedyś dostałam taki znak od Kuby,

trzy razy w ciągu jednego dnia pojawiło mi się słowo "accept".

Najpierw na jakiejś płycie, która gdzieś leżała, potem na pudełku od tej płyty w samochodzie,

na które trafiłam zupełnie niechcący,

a potem na Kuby Koszulce - na zdjęciu - gdzie na koszulce miał napis "accept".

Wierzy pani, że to nie przypadek?

Oczywiście, że wierzę, że to nie przypadek.

Dziękuję pani bardzo za tę historię.

Dziękuję bardzo.


Jak przeżyć ŚMIERĆ własnego DZIECKA? – 7 metrów pod ziemią Wie überlebt man den TOD des eigenen KINDES? - 7 Meter unter der Erde

Kuba był niesamowicie mądrym inteligentnym i dzieckiem, Kuba was an incredibly smart, intelligent and child,

no bo jak odchodził to ciągle jeszcze był dzieckiem. because when he left, he was still a child.

Miał dużo w sobie złości, złości na tą całą sytuację, He had a lot of anger, angry with this whole situation

na chorobę i na to co też się dookoła działo. to the disease and what was happening around.

Ciągle miałam nadzieję, że coś się zadzieje, I was still hoping something would happen

a to że już jest całkiem źle, no to powiedzieli mi lekarze, and the fact that it is already quite bad, the doctors told me,

którzy po prostu powiedzieli, że już nie widzą dla niego ratunku. who just said they could no longer see it.

Popłakał się, He cried

a ja wyjęłam książkę, którą bardzo lubił w dzieciństwie - Kubusia Puchatka. and I took out a book he liked very much in his childhood - Winnie the Pooh.

I przeczytałam mu cytat z tej książki... And I read him a quote from that book ...

Ostatnie jego słowa były: kocham Was His last words were: I love you

i to jest po prostu niesamowite wspomnienie, które and it is just an amazing memory that

ze mną jest przez cały czas. he is with me all the time.

Kuba miał 22 lata, zmarł w wieku 16. Kuba was 22 years old, he died at the age of 16.

Jakim był nastolatkiem? What kind of teenager was he?

Kuba był niesamowicie mądrym i inteligentnym dzieckiem, Kuba was an incredibly smart and intelligent child,

no bo. jak odchodzi to ciągle jeszcze był dzieckiem. because. when he goes away he was still a child.

Jego inteligencja była po prostu niesamowita. His intelligence was just amazing.

On wiedział wszystko na każdy temat. He knew everything about everything.

Oczywiście na ten temat, który go interesował, Of course, on the topic that interested him,

bo jeżeli chodziło o szkołę to absolutnie tak nie było. because when it came to school it was absolutely not the case.

To co go interesowało to robił, a to co nie to niekoniecznie. What he was interested in was doing, and what was not necessarily.

Natomiast te tematy, które go interesowały,

czyli piłka nożna, gotowanie, muzyka, i.e. football, cooking, music,

po prostu wszystko miał w małym palcu. he just had everything at his fingertips.

Kiedy przywołuje pani wspomnienia, to jakie to są sytuacje najczęściej? When you recall your memories, what are the most common situations?

To są takie sytuacja, bo jak Kuba zmarł w roku 2012, These are the situations, because when Kuba died in 2012,

wtedy kiedy w Polsce było Euro. then when there was Euro in Poland.

I bardzo bolał nad tym, że nie może być tutaj i uczestniczyć, jako kibic oczywiście, And it hurt a lot that he couldn't be here and participate as a fan of course,

w meczach na stadionie w Warszawie np., in matches at the stadium in Warsaw, e.g.,

ale on organizował nam takie wieczory piłkarskie, but he did organize such football evenings for us,

przy telef... - nie przy telefonie, tylko przy telewizorze oczywiście. by the phone ... - not by the phone, but by the TV of course.

Przygotowywał skrzydełka po amerykańsku, różne inne rzeczy, których już oczywiście nie pamiętam. He made American-style wings, all sorts of other things that, of course, I don't remember anymore.

Ale jakby dbał o tę całą atmosferę piłkarską. But like he cares about all this football atmosphere.

Jeśli chodzi o piłkę nożną, to znał życiorysy wszystkich piłkarzy. When it comes to soccer, he knew the biographies of all the players.

No a muzyka oczywiście była jego jednym wielkim hobby, And, of course, music was his one big hobby,

ciągle trzeba było zamawiać płyty z Polski, you still had to order records from Poland,

słuchał non stop, wiedział wszystko.

Zresztą grał też na instrumentach oczywiście, na perkusji i na gitarze. He also played instruments, of course, drums and guitar.

Mówi pani, że w Polsce było Euro, Kuba nie mógł być tutaj, był w Berlinie - wyjaśnijmy. You say that there was Euro in Poland, Cuba could not be here, he was in Berlin - let's explain.

Kuba był w Berlinie, ponieważ tam pojechaliśmy leczyć go z nawrotu białaczki. Kuba was in Berlin because we went there to treat him from leukemia.

A jak państwo dowiedzieli się o chorobie, Kuba miał wtedy...? And when did you find out about the disease, Kuba had then ...?

Kuba miał wtedy 13 lat. Kuba was then 13 years old.

Dowiedzieliśmy się dosyć szybko, ale tylko i wyłącznie dlatego, że moja siostra jest bardzo dobrym pediatrą. We found out pretty quickly, but only because my sister is a very good pediatrician.

I po trzech dniach wysokiej gorączki po prostu powiedziała, żeby Kubie zrobić badanie krwi. And after three days of high fever, she just told Cuba to get a blood test.

I z tego badanie krwi wyszło od razu... And from this the blood test came right away ...

Tzn. nie wyszło ewidentnie, że jest to białaczka, natomiast wyniki krwi były nieprawidłowe. Ie. it was not evident that it was leukemia, but the blood results were abnormal.

Ja tego samego dnia pojechałam z Kubą do szpitala, na Litewską, to był czwartek. On the same day I went with Kuba to the hospital, to Litewska Street, it was Thursday.

W piątek jeszcze leżał na takim ogólnym oddziale, On Friday, he was still in such a general ward,

troszeczkę było zastanawiania, drugim podejrzeniem to była sepsa. there was a bit of reflection, the second suspicion was sepsis.

No ale w piątek po południu już nas przenieśli na hematologię, Well, on Friday afternoon they already transferred us to hematology,

gdzie w poniedziałek miał biopsję i już białaczka została potwierdzona. where he had a biopsy on Monday and leukemia was confirmed.

Jak Kuba przechodził samo leczenie? How did Cuba undergo self-treatment?

Białaczka jest jakby z definicji chorobą obciążoną dużą ilością powikłań, Leukemia is by definition a disease with a lot of complications,

przez to, że dzieci przez większość czasu funkcjonują z obniżoną odpornością. because children function with lowered immunity most of the time.

I z taką obniżoną odpornością wszystko wszędzie może przyplątać. And with such a lowered immunity, anything can get tangled anywhere.

Zarówno w szpitalu jak i w domu. Both in the hospital and at home.

W domu oczywiście jest to jakoś bardziej pod kontrolą, natomiast w szpitalu bywa różnie. At home, of course, it is somehow more under control, but in the hospital it can be different.

Natomiast w tej pierwszej części jakichś takich poważniejszych powikłań nie było, In this first part, however, there were no such serious complications,

były takie standardowe powikłania, miał grzybicę na przykład. there were such standard complications, he had ringworm for example.

W jamie ustnej to wyglądało to w ten sposób, że bardzo go to bolało i nie był w stanie nic jeść. In his mouth it looked like it hurt a lot and he couldn't eat anything.

Więc oczywiście z dnia na dzień, tzn. z godziny na godzinę wylądował w szpitalu. So, of course, overnight, that is, hour by hour, he ended up in the hospital.

Oczywiście odbywało się to w tym czasie, kiedy miałam pojechać na wakacje z córką, na jedyny tydzień obiecany córce Of course, it was at the time when I was going to go on vacation with my daughter, for the only week promised to my daughter

więc musiałam zostać, na wakacje dojechałam później. so I had to stay, I came on vacation later.

Miał też tzw. neutropenię, czyli taką wysoką gorączkę nie wiadomo skąd, He also had the so-called neutropenia, which is such a high fever out of nowhere,

która też się różnie kończy i to była jedna z niewielu nocy, kiedy też musiałam zostać w szpitalu. which also ends differently and it was one of the few nights when I also had to stay in the hospital.

Na samym początku leczenia, po trzech tygodniach, miał operację wyrostka robaczkowego, At the very beginning of treatment, three weeks later, he had an appendix surgery,

który też w tej całej sytuacji postanowił wejść w stan zapalny who also decided to become inflamed in this whole situation

i też to była ta noc, kiedy... ta operacja była dosyć trudna, no bo obniżona odporność, and it was also the night when ... this operation was quite difficult, because my immunity was reduced, obniżona krzepliwość, a tu po prostu trzeba ciąć i wyjąć to, co się tam w środku dzieje. reduced clotting, and here you just have to cut and take out what is going on inside.

Po tym pierwszym leczeniu takiej tej ciężkiej chemioterapii dziewięciomiesięcznej w Warszawie, After this first treatment of this heavy nine-month chemotherapy in Warsaw,

dzieci przez półtora roku bodajże, już nie pamiętam czy przez rok czy przez półtora, biorą doustną chemię. children for a year and a half, I don't remember, whether they take oral chemotherapy for a year or a year and a half.

Ale mogą normalnie funkcjonować, tylko co tydzień trzeba im sprawdzać morfologię. But they can function normally, but they only need to have their morphology checked every week.

I to był ten moment, kiedy rzeczywiście Kuba już zaczął normalnie funkcjonować, And that was the moment when Cuba really started to function normally,

chodzić np. na koncerty, co dla mnie wiązało się z dużym stresem, go to concerts, for example, which for me was a lot of stress,

bo ciągle miałam świadomość, że on wygląda normalnie, funkcjonuje normalnie, ale jest ciągle w trakcie leczenia. because I was still aware that he looks normal, functions normally, but is still undergoing treatment.

Ale jeśli rzeczywiście bardzo spadały mu te białe ciałka, zwłaszcza granulocyty, odpowiedzialne za odporność, But if those white cells, especially the granulocytes, which are responsible for immunity, were really falling down for him,

to wtedy po prostu zostawał w domu. that was when he just stayed home.

Ale funkcjonował normalnie, chodził do studia nagrań, grał w zespołach licznych, But he functioned normally, went to the recording studio, played in numerous bands,

one się tworzyły, rozpadały, ale on absolutnie miał w 90% życie normalnego nastolatka. they formed, fell apart, but he absolutely had 90% of the life of a normal teenager.

Poza tym, że w każdy piątek rano trzeba było się zrywać, badać krew, no i ewentualnie potem adekwatnie postępować. Apart from the fact that every Friday morning you had to get up, have your blood tested, and possibly then act accordingly.

Chodził do szkoły? Did he go to school?

Chodził do szkoły, chodził. He went to school, he walked.

Ile to było miesięcy? How many months was it?

To było półtora roku, troszeczkę więcej, bo w grudniu skończyło się tamto pierwsze leczenie, It was a year and a half, a little more, because that first treatment ended in December,

a nawrót nastąpił w lipcu. and relapse occurred in July.

Jak się państwo o tym dowiedzieli? Co się stało? How did you find out about it? What happened?

O nawrocie? About relapse?

A więc diagnoza nawrotu trwała o wiele dłużej niestety niż diagnoza samej białaczki. So, the diagnosis of a relapse took much longer than the diagnosis of leukemia alone, unfortunately.

To było tak, że wyjechałam z Kubą na wakacje It was like I went on vacation with Cuba

i był tydzień ze mną, potem tydzień na wakacje na Kaszuby, potem tydzień był u moich rodziców, and there was a week with me, then a week for a holiday in Kashubia, then a week with my parents,

a ja byłam na wczasach odchudzających w ośrodku obok - bardzo blisko. and I was on a slimming holiday in the resort next door - very close.

I co drugi dzień przyjeżdżałam i sprawdzałam, no i Kuba zagorączkował. And every other day I would come and check, and Kuba had a fever.

No to ja oczywiście jak zagorączkował na początku, ponieważ już takie rzeczy się zdarzały, Well, of course, when he feverish at the beginning, because such things have already happened,

nie było jakiegoś dużego niepokoju.

Pojechaliśmy następnego dnia w czwartek zrobić badanie krwi i no już w tym badaniu krwi wyszło. We went the next day on Thursday to do a blood test and it turned out already in that blood test.

To był szpital w Kościerzynie, It was a hospital in Kościerzyna,

gdzie panie laborantki w ogóle miały wątpliwości, bo nie mają zbyt często kontaktu z takimi pacjentami. where the lab technicians had doubts at all, because they do not have contact with such patients too often.

Ale no niestety rozpoznały dobrze. But unfortunately they recognized it well.

Więc wróciliśmy oczywiście do Warszawy. So, of course, we returned to Warsaw.

Ta podróż była bardzo trudna, Kuba na środkach uspokajających, ja płakałam prawie przez całą drogę. This journey was very difficult, Cuba on sedatives, I cried almost all the way.

Powiedzieli, żeby powtórzyć te badania w poniedziałek. They said to repeat these tests on Monday.

Ja oczywiście nie czekałam do poniedziałku, poleciałam w sobotę. Of course, I didn't wait until Monday, I flew on Saturday.

W sobotę się wyniki poprawiły. On Saturday the results improved.

W niedzielę były moje urodziny, więc taki Kuba mi zrobił prezent na urodziny. It was my birthday on Sunday, so Kuba made me a birthday present.

W poniedziałek znowu zrobiliśmy badania, wszystko było dobrze, On Monday we did our research again, everything was fine

no a potem zrobiliśmy w środę i niestety już nie było dobrze. and then we did on Wednesday and unfortunately it wasn't good anymore.

No i w czwartek pojechaliśmy do szpitala. And on Thursday we went to the hospital.

Gdzie też troszeczkę strasznie to długo trwało, Where it also took a long time,

gdzie się oczywiście okazało, że oprócz tego Kuba ma... where, of course, it turned out that Kuba also had ...

okazało się jeszcze, że ma nawrót i to taki że miał też przerzuty na jądra. it turned out that he had a relapse and that he also had testicular metastases.

Dokładnie na jedno, które mu zresztą potem usunięto. Exactly one that was later removed from him.

No...

Było to bardzo trudne dla niego jak i dla mnie. It was very difficult for him as well as for me.

Tak się Kuba zdenerwował, że wyszedł ze szpitala i pomimo nie najlepszego stanu zdrowia jak wiemy, Kuba got so upset that he left the hospital and despite not the best health as we know,

zaczął uciekać i szedł na piechotę do domu. he started to run away and walked home.

Ale tak się dobrze złożyło, że jeszcze lekarka powiedziała, że jeszcze może wrócić do domu But it turned out so well that the doctor said that she could still come home

i dopiero następnego dnia do szpitala. and only the next day to the hospital.

Miał już dosyć bycia chorym? Tired of being sick?

Ależ absolutnie miał dosyć i też myślę, bo on bardzo lubił muzykę heavy metalową, But he absolutely had enough and I think too, because he liked heavy metal music a lot,

miał dużo w sobie złości, złości na tę całą sytuację, na chorobę, na to co się też dookoła działo. he had a lot of anger in him, anger at the whole situation, at the disease, at what was happening around him.

Wtedy państwo wyjechali do Niemiec? Then you left for Germany?

Tak, to było chyba jakoś koło 21 lipca się położył Yes, it was probably around July 21, he went to bed

11 sierpnia wyjechaliśmy do Niemiec. On August 11, we left for Germany.

Berlin dlatego, że jest to ośrodek, który koordynuje pracę nad wznowami. Berlin because it is the center that coordinates the work on relapses.

Bo białaczki leczy się według protokołu, a w Berlinie opracowali protokoły dla wznów. Because leukemia is treated according to the protocol, and Berlin has developed protocols for recurrences.

Więc wydawało się to najbardziej właściwie miejsce. So it seemed to be the most actual place.

I powiem szczerze, że był to naprawdę bardzo dobry pomysł, bo Kuba bardzo tam odżył. And honestly, it was a really good idea, because Kuba was very much alive there.

Wiedział, że jest w najlepszym możliwym miejscu w Europie. He knew he was in the best possible place in Europe.

Wiedział, widział też różnicę, no oczywiście jest dużo technicznych różnic takich, He knew, he also saw the difference, of course there are many technical differences, such as

inaczej pobiera się krew, inaczej zabezpiecza się dzieci. blood is drawn differently, children are protected differently.

I też daje się więcej... nie daje się tylu ograniczeń. And you also get more ... you don't get so many limitations.

Np. takich, że dzieciom w Polsce nie pozwala się jeść sałaty, For example, children in Poland are not allowed to eat lettuce,

a tam oczywiście pozwalali jeść sałatę,

pozwalali spacerować po mieście, pozwalali chodzić do restauracji. they allowed people to walk around the city, they allowed people to go to restaurants.

Kuba miał namiastkę normalnego życia. Kuba had a substitute for a normal life.

Kiedy uświadomili sobie państwo, że sytuacja jest absolutnie niebezpieczna, When you realized that the situation was absolutely dangerous,

że stawką jest już właściwie życie Kuby? that Cuba's life is actually at stake?

Teoretycznie w białaczkach dzieci mają tak koło 80% szansy przeżycia, Theoretically, in leukemia, children have approximately an 80% chance of survival,

więc to nie jest taka bardzo śmiertelna choroba. so it's not that very deadly disease.

Natomiast to, że jest już bardzo poważnie, to okazało się wtedy, jak Kuba stracił wzrok i przestał się ruszać. However, the fact that it is very serious, it turned out when Kuba lost his eyesight and stopped moving.

To już było po przeszczepie szpiku w Berlinie, w nocy, z 31 lipca na 1 sierpnia. It was already after the bone marrow transplant in Berlin, on the night of July 31 to August 1.

Ale ciągle miałam nadzieję, że coś się zadzieje. But I still hoped something would happen.

A to, że już jest całkiem źle, powiedzieli mi lekarze, And the fact that it is already quite bad, the doctors told me,

którzy po prostu powiedzieli, że już nie widzą dla niego ratunku. who just said they could no longer see it.

Czy w tamtym momencie Kuba miał świadomość? Was Kuba aware at that moment?

Myślę, że miał, natomiast przed tą rozmową z lekarzami rozmawialiśmy I think he did, but before this conversation we talked to the doctors

i on powiedział coś takiego: and he said something like this:

"czy to może już będzie koniec?", "will it be the end?",

ale ja powiedziałam: "Kuba, na pewno jeszcze coś wymyślą". but I said: "Kuba, they will definitely come up with something else".

I poszłam na tę rozmowę i wróciłam do niego z płaczem po to, żeby mu powiedzieć And I went to this interview and came back to him crying just to tell him

o tym, że już nie ma szans dla niego. about the fact that there is no chance for him anymore.

Jak on to przyjął? How did he take it?

Popłakał się. He cried.

A ja wyjęłam książkę, którą bardzo lubił w dzieciństwie - Kubusia Puchatka And I took out a book he liked very much in his childhood - Winnie the Pooh

i przeczytałam mu cytat z tej książki, and I read him a quote from this book,

gdzie Krzyś pyta Puchatka: where Krzyś asks Puchatka:

"Co będzie, jeżeli ja odejdę?" "What if I go away?"

A Puchatek mu odpowiedział, że jeżeli się kogoś kocha, to ten ktoś nigdy nie znika. And Pooh told him that if you love someone, that someone never disappears.

Ja przez cały czas żyję tym cytatem. I live this quote all the time.

Co roku umieszczam informację o mszy rocznicowej z tym cytatem. Every year I put information about the anniversary mass with this quote.

Czy miała pani okazję rozmawiać z Kubą na temat jego śmierci, Have you had the opportunity to talk to Kuba about his death,

jego pogrzebu, tego co będzie później? his funeral, what will happen next?

Rozmowy na temat śmierci pojawiały się wcześniej, Conversations about death came before

natomiast ja, tak jak dużo osób o tym mówi, że najważniejsze jest pozytywne nastawienie. while me, as many people say about it, the most important thing is a positive attitude.

Ja w ten sposób też z Kubą rozmawiałam. I also talked to Kuba in this way.

"Kubusiu, najważniejsze jest to, żebyśmy zakładali, że wszystko będzie pozytywnie i wtedy wszystko się ułoży". "Kubuś, the most important thing is that we assume that everything will be positive and then everything will go well".

Także takich rozmów wprost, Also such direct conversations,

przed tą informacją o tym, że już nie ma dla niego szansy, before this information that there is no longer a chance for him,

wprost nie było. it was simply not there.

Aczkolwiek takie sygnały się pojawiały. However, such signals did appear.

Była taka sytuacja w styczniu - Kuba zmarł we wrześniu, There was such a situation in January - Kuba died in September,

że zmarło takie zaprzyjaźnione dziecko z Macedonii, które mieszkało z nami - that such a friendly child from Macedonia who lived with us died -

mieszkaliśmy w tzw. domu Ronalda McDonalda, w przyszpitalnym hotelu dla rodzin we lived in the so-called Ronald McDonald's house, in a hospital hotel for families

i zmarł ten chłopak bardzo nagle. and this boy died very suddenly.

I Kuba powiedział wtedy coś takiego, mówi: And Cuba said something like this then, he says:

"O, co byś ty zrobiła, gdyby to się ze mną stało?" "Oh, what would you do if that happened to me?"

Miał świadomość, że jestem tam sama, z nim i jakby ta cała sytuacja wyglądała. He was aware that I was alone there, with him, and that the whole situation looked like.

Więc ja potem później myślałam, to wydaje mi się, że z tyłu głowy, So then I thought later, it seems to me in the back of my head

Kuba miał to przez cały czas. Cuba had it all the time.

Ja miałam mniej, ponieważ przez cały czas tłumaczyłam jemu i sobie, I had less because I was explaining to him and myself all the time

że jeśli nie będziemy o tym myśleć, to się to po prostu nie wydarzy. that if we don't think about it, it just won't happen.

Czy była pani przy nim, kiedy zmarł?

Byłam przy nim.

Od czasu kiedy lekarze powiedzieli, że przestaną go podtrzymywać, bo tak de facto to się skończyło,

Byłam przez cały czas w szpitalu.

Rozmowa z lekarzami była we wtorek, Kuba zmarł w piątek.

Miał taką salę z takim większym fotelem dla rodziców,

tam była oczywiście możliwość nocowania.

W środę przyjechała Ania, jego siostra,

żeby się z nim pożegnać.

I to były w sumie nasze ostatnie rozmowy na temat jego odejścia,

bo potem już lekarze podali mu lekarstwa przeciwbólowe i na sen.

Natomiast to było właśnie w środę i to co wtedy powiedział, wydał dyspozycję dotyczącą swojej gitary,

żeby dać ją koledze, który grał z nim w zespole.

Wydał dyspozycję... jeśli chodzi o pogrzeb, to niestety musiałam go zapytać,

bo nigdy o tym nie rozmawialiśmy:

czy chce być skremowany, czy nie.

Nie chciał.

Gdzie chce być pochowany - oczywiście powiedział, że chce - to był cały Kuba, jego fantazja -

że chciałby leżeć na cmentarzu z widokiem na morze.

Co w sumie jest logiczne, ja jestem z północy, więc morze blisko.

Ale zadzwoniłam do siostry i tak...

to troszeczkę wiadomo, człowiek w takiej sytuacji traci takie racjonalne podejście -

już chciałam szukać tego cmentarza, ale siostra mówi:

"słuchaj to bardzo trudno będzie znaleźć".

To potem powiedział, że chce u babci na Kaszubach,

co też mi nie pasowało, bo sobie myślę, no jednak nigdy nie byłam w takiej sytuacji,

ale tak sobie pomyślałam: nie chcę go mieć tak daleko.

Zresztą potem w praktyce wiemy, że już teraz nie tak często,

ale na początku bardzo często jeździłam na cmentarz.

No i ostatnia wskazówka dotyczyła siostry.

Powiedział jej, że nie zawsze ma się słuchać rodziców,

że czasami ma...

bo on taki był rzeczywiście, czasami dla świętego spokoju się zgadzał z nami,

ale powiedział Ani, że absolutnie nie musi tego robić.

Wydał też dyspozycję pożegnania trzech nauczycieli, którzy byli dla niego ważni,

których uważał za ważnych w swoim życiu.

Pożegnał się z Anią.

Ostatnie jego słowa były: kocham was.

To jest po prostu niesamowite wspomnienie, które jest ze mną przez cały czas.

No i wtedy zasnął.

Ja przez cały czas byłam w szpitalu, wychodziłam tylko na chwilę, żeby się przebrać.

I wracałam do niego.

No i odszedł w piątek rano.

Też nie wiedziałam za bardzo jak się zachowywać,

więc zaczęłam mu śpiewać piosenki.

Dwie noce śpiewałam mu piosenki, takie z jego dzieciństwa,

a potem już pieśni kościelne.

Był też ksiądz... Chociaż też a propos przygotowania do śmierci,

ksiądz udzielił mu ostatniego namaszczenia,

ale Kuba powiedział, czego ja nie pamiętałam, że on już przyjął ostatnie namaszczenie,

on po tym pierwszym leczeniu, ponieważ był wcześniej ministrantem i odwiedzał nas ksiądz w domu,

po tym pierwszym leczeniu już przyjął ostatnie namaszczenie.

Coś, czego ja bym nie planowała, a on to zrobił.

Mówi pani o tym, że przyjechała do niego Ania czyli...

- Młodsza o cztery lata siostra.

... siostra.

Ania wiedziała, po co przyjeżdża?

Wiedziała.

Jak takie wydarzenie

wpływa na pozostałych członków rodziny?

Jeśli chodzi o pozostałych członków rodziny, to niestety Kuby ojciec nie poradził sobie z tą sytuacją.

Po tym jak Kuba zachorował, po kilku miesiącach powiedział,

że sobie z tym nie radzi i po prostu wyprowadził się z domu.

Co zresztą bardzo istotnie wpłynęło na relację Kuby z ojcem,

bo Kuba nie życzył sobie obecności ojca nawet w tych ostatnich chwilach przed jego odejściem.

Pani została sama...?

Ja byłam sama, ale ojciec był pod drzwiami,

ja sama miałam dylemat, bo nawet jak ksiądz przyszedł i udzielił ostatniego namaszczenia,

to tata miał do siebie wyrzuty z tego powodu, ale zapytałam Kuby, czy nie chciałby teraz ojca,

ale powiedział, że nie.

Natomiast w momencie kiedy widziałam, że są to ostatnie chwile Kuby,

przez to, że właśnie czułam się tak strasznie samotna,

poprosiłam pielęgniarkę, żeby zawołała ojca Kuby

i on na ten jego ostatni oddech wszedł.

Także to też ta złość, o której wcześniej mówiłam, ta złość na ojca na pewno w Kubie była.

Ania?

Ania natomiast, właśnie z tego powodu, o którym wcześniej wspomniałam, że ojciec nas zostawił,

jak wyjechałam z Kubą do Berlina, nie chciała z nami pojechać do Berlina, choć jej to proponowałam,

aczkolwiek byłoby to dla mnie bardzo trudne logistycznie, bo przy każdej infekcji, nawet w Warszawie,

Ania, bo była taka sytuacja, przy infekcji, musiała po prostu wyjeżdżać do babci,

żeby nie zarazić Kuby.

Więc tam był mały pokój, po przeszczepie trochę większy, ale wiedziałam, że byłoby to logistycznie trudne.

Ale Ania miała taką bardzo fajną klasę, z którą była bardzo zżyta

i powiedziała, że ona chce zostać w Warszawie.

Więc została z opiekunką.

Co też nie było dla niej łatwe, bo de facto miała wtedy 11 lat , mieszkała z opiekunką,

no i z psami, które też oczywiście zostały kupione dla Kuby, żeby w trakcie leczenia nie czuł się samotny.

Twierdził powiedział, że mu obiecałam na początku leczenia, chociaż tego nie pamiętam,

no ale psy dostał, zresztą psy są do tej pory.

Natomiast Ania po jego odejściu była w takiej paradoksalnej sytuacji,

ponieważ ona się cieszyła, że ja wróciłam do domu, więc jakby straciła na rok matkę i brata.

Brat nie wrócił, ale matka wróciła.

Więc naprawdę była w bardzo trudnej sytuacji, przez to wydaje mi się, że nie przeżyła żałoby.

Ila lat już minęło?

Lat minęło 6, we wrześniu będzie sześć lat.

Czy w jakikolwiek sposób czas pomaga oswoić się z sytuacją?

Trochę pomaga, natomiast są takie momenty, gdzie nie wiem, jakieś hasło, ktoś ,

coś mi przypomni Kubę i po prostu muszę się rozpłakać,

bo to jest jedyne, co przynosi mi ulgę.

Urodziny Kuby jak wyglądają?

Urodziny? Urodziny wyglądają tak, że oczywiście wozimy kwiaty na cmentarz, odwiedzamy go w tym dniu.

Na 18 urodziny postanowiliśmy wyjechać do Tajlandii

i stwierdziłyśmy, że pójdziemy na kurs gotowania, żeby uczcić Kuby pamięć,

ale oczywiście tak się strułyśmy, że nie byłyśmy w stanie pójść na żaden kurs gotowania, co też myślę

było jakąś reakcją z naszej strony na te 18 urodziny.

Pani Joanno,

jak tego rodzaju doświadczenia zmieniają człowieka?

No nie da się ukryć, że zmieniają na pewno...

Paradoksalnie ja stałam się osobą bardziej spokojną,

z większym dystansem do życia,

ciężko nazywać to wyluzowaniem, ale też z takim większym luzem.

Z Anią mamy taką relację bardzo partnerską,

jest tak, że absolutnie nie cisnę jej jeśli chodzi o szkołę.

Chce to się uczy, nie chce, to się nie uczy - ma zaliczać.

To jest coś takiego, co z Kubą robiliśmy, że bardzo tak staraliśmy się, żeby miał jak najlepsze wyniki,

więc absolutnie Ania nie ma tego.

I też do wielu sytuacji życiowych podchodzę zupełnie inaczej niż podchodziłabym wcześniej.

A poza tym jest też coś takiego, do czego dopiero dojrzewam,

ale staram się akceptować sytuację, nie myśleć o tym co będzie, nie myśleć o tym, co było,

tylko akceptować to, co jest w chwili obecnej.

Zresztą kiedyś dostałam taki znak od Kuby,

trzy razy w ciągu jednego dnia pojawiło mi się słowo "accept".

Najpierw na jakiejś płycie, która gdzieś leżała, potem na pudełku od tej płyty w samochodzie,

na które trafiłam zupełnie niechcący,

a potem na Kuby Koszulce - na zdjęciu - gdzie na koszulce miał napis "accept".

Wierzy pani, że to nie przypadek?

Oczywiście, że wierzę, że to nie przypadek.

Dziękuję pani bardzo za tę historię.

Dziękuję bardzo.