×

Мы используем cookie-файлы, чтобы сделать работу LingQ лучше. Находясь на нашем сайте, вы соглашаетесь на наши правила обработки файлов «cookie».

image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, WRÓŻBY

WRÓŻBY

– Wejdźcie. Tylko szybko! – szepnęła Ewa, przybierając najbardziej tajemniczą ze swoich min, i błyskawicznie rozejrzawszy się po klatce, jakby bała się, że ktoś podgląda, zamknęła drzwi.

– Dawno u ciebie nie byłam… – przyznała Kamila, wchodząc do pokoju i rozglądając się ciekawie dookoła.

Z dawnych przedmiotów, które pamiętała z czasów gimnazjalnych, nie zostało tu prawie nic. Gdzie podziały się pluszaki? Wysoko na regale Kamila dostrzegła wielki wazon pełen suchych kwiatów, zza którego wystawała lalka Barbie. Wyglądało na to, że właścicielce trudno było się z nią rozstać, choć z drugiej strony trzymanie jej uważała za wstydliwe. Na środku pokoju Kamila spostrzegła okrągły stolik, a na nim różne talie kart, wielką, grubą świecę, stojak do kadzidełek, a obok niego ciężką marmurową zapalniczkę.

Przyszły tu z Małgosią, bo spotkały się po dłuższej przerwie. Kamila nie mogła znaleźć sobie miejsca w domu. Myślała o Kiełpinie, Wojtku, Olku, zakłamaniu matki i − pobiegła do przyjaciółki. Miały teraz tak mało czasu dla siebie, a problemy domowe całkowicie przytłoczyły Kamilę. Chciała się kogoś poradzić.

* * *

– Ojej, a ja akurat wychodzę! – zasmuciła się Małgosia, otwierając drzwi Kamili. Na nogach miała buty, na głowie czapkę i widać było, że gdzieś się wybiera.

– Musisz? – spytała Kamila, nie wchodząc do mieszkania.

– Chcę. Mam takie problemy, że nie masz pojęcia.

– To pogadajmy! – Kamila przestąpiła z nogi na nogę.

Było jej głupio. Całe tygodnie milczała, nie miała dla Małgosi czasu, a teraz… tak bardzo chciała pogadać.

– Chodź ze mną – powiedziała Małgosia, sięgając po płaszcz. – Wiesz… umówiłam się z Ewą na wróżby. Nie mogę tak żyć w niepewności.

– Porąbało cię? W jakiej niepewności?

– Co do taty, no i wiesz…

– Ale co do taty?

– Wydaje mi się, że… – Małgosia zamilkła. Otwarte drzwi na klatkę nie zachęcały do mówienia o tak poważnych sprawach. A nuż sąsiedzi usłyszą.

– Oszalałaś? Wiesz, jakie są Ewki wróżby. – Kamila popatrzyła na przyjaciółkę zdumiona.

– No co? – obruszyła się Małgosia. – Przecież zawsze ci się sprawdzały.

– Eeee… – Kamila wzruszyła ramionami. – Często się zastanawiam, czy to sprawdzały się jej wróżby, czy moje wyobrażenie o tym, co oznaczały.

– No przecież to niemal to samo! – Małgosia energiczne zapinała guziki płaszcza.

– Niemal.

– Chodź ze mną. Dobrze ci to zrobi.

– Dobrze? Z moimi problemami?

– Po drodze mi opowiesz – ucięła dyskusję Małgosia i zamknęła drzwi.

Przez chwilę słychać było tylko szczęk zamka w drzwiach. Kamila się skrzywiła. Wróżby. Kiedyś pierwsza by poleciała, ale dziś zupełnie nie miała na to ochoty. Jednak, jakby na przekór sobie, dała zaprowadzić się do Ewy.

* * *

– To co? – spytała Małgosia.

– Powróżysz?

– Postaram się, ale rozumiecie, jak jest… jeszcze nie wszystko wiem o tych kartach. – Ewa dostawiała do okrągłego stolika dodatkowe trzecie krzesło.

– A jakie to karty? – spytała Kamila, nie odrywając wzroku od stojącej na regale ramki ze zdjęciem Ewki w tańcu z Białym Michałem. – Sylwester? – Ewa skinęła głową i uśmiechnęła się, spuszczając wzrok.

– No właśnie – ożywiła się Małgosia. – Miałaś powiedzieć mi o tych kartach.

– Oj… no jest tak: tarot, karty cygańskie i karty lenormand… – zaczęła Ewa, która wróżbami interesowała się od zawsze, a ostatnio wreszcie stała się szczęśliwą posiadaczką talii tarota narysowanej według Waite'a. – Jakie? – zaśmiała się Kamila. – Nienormand?

– No weź… – żachnęła się Ewa. – Ty sobie żarty stroisz, a to jest poważna sprawa. Karty lenormand pochodzą z osiemnastego wieku. Wymyśliła je wróżka, która nawet Napoleonowi wróżyła…

– I co mu wywróżyła? – zapytała Kamila z nieskrywaną kpiną.

– Różne rzeczy, na przykład rozwód z Józefiną. – Ewa zajęta zapalaniem świeczki nie zwróciła uwagi na ton Kamili. Zorientowała się dopiero po chwili. – Ojej… wiesz co… Jak do tego tak podchodzisz, to nie będę ci wróżyć.

– Dlaczego?

– Bo nie wolno stawiać kabały komuś, kto podchodzi do tego sceptycznie.

– Ja nie podchodzę – odezwała się Małgosia. – Mnie powróż.

– Którymi kartami? – spytała Ewa, przesuwając po kolei wszystkie trzy talie nad płonącą świecą.

– Może tymi… – Małgosia się zawahała. Nazwa uleciała jej z głowy.

– Tarot?

– Nie, i cygańskie też nie. Jakieś te takie trzecie.

– Lenormand! – Ewa się uśmiechnęła.

– Nienormand – mruknęła Kamila.

Ewa zgromiła ją wzrokiem i zaczęła tasować karty. Po chwili przestała i postawiła przed Małgosią stosik.

– Przełóż lewą ręką do siebie na trzy kupki.

Małgosia posłusznie wykonała polecenie. Ewa odwróciła przełożone karty i zaczęła wróżbę. Mówiła o cierpliwości, spokoju, że wyjaśnianie tego, co dzieje się w domu, a najpewniej się nie dzieje, potrwa. Bo „dom się zagubił”. Takiego użyła określenia. Małgosia słuchała uważnie, ale ilekroć spojrzała na kpiącą minę Kamili, tylekroć ogarniały ją wątpliwości. Może Ewa to mówi, bo tyle o Małgosi wie? Wie, po co tu przyszła. Ten ojciec… mama… Maciek.

– Tu książka, a obok kosa. Ty się ucz. Rozumiesz? Możesz mieć kłopoty w szkole, jak zaniedbasz naukę. Choć rozumiem, że nie chcesz się uczyć, bo w rodzinie są kłopoty, ale one się skończą. Może nie tak, jak byś chciała, ale nadejdzie ich kres.

– To znaczy co? Tata odejdzie? – spytała Małgosia drżącym głosem.

– Nie przerywaj. Nie ma tu nic, że odejdzie – burknęła Ewa i sięgnęła po książkę Twoja przyszłość czytana z kart lenormand. Przez chwilę wertowała strony, a palec jej prawej ręki leżał na styku dwóch kart, z których jedna przedstawiała dom, a druga krzyż.

– No co? – spytała Małgosia, patrząc uważnie na Ewę.

– Poczekaj… ja się cały czas uczę tych kart i nie znam jeszcze wszystkiego na pamięć. Tu mi wychodzi… – Ewa zamilkła.

Wpatrywała się w tekst w książce jakby z niedowierzaniem. „Dowiesz się o czyjejś śmierci; ten układ nie oznacza śmierci w rodzinie (do tego potrzebujemy karty lilii), możesz się dowiedzieć o śmierci kogoś znajomego”. No, tego to Ewa nie powie. Zresztą w tej książce o tarocie wyczytała, że dobry wróż takich rzeczy nie mówi.

– No co? – spytała Małgosia bardziej natarczywie.

– Nic. Nic w twoim domu, raczej w otoczeniu. Ogólnie wynika z tych kart, że to u twoich znajomych czy sąsiadów staną się jakieś poważne sprawy. U ciebie jedynie kłopoty z nauką, niespodziewana wizyta, która narobi mnóstwa problemów, ale też pokaże, co jest ważne, nauczy cię czegoś. No, ale to jeszcze nie teraz. Poza tym raczej nuda – powiedziała Ewa i złożyła karty.

– To teraz ja – odezwała się Kamila.

– Przecież powiedziałaś, że to bzdury?

– Oj, powiedziałam, ale… zawsze mi się sprawdzały…

– A możesz mi coś jeszcze sprawdzić? – spytała Małgosia.

– Co?

– Zdrowie mamy.

– Hm… poczekaj. – Ewa sięgnęła po inną talię. – To karty cygańskie – wyjaśniła.

Szybko je potasowała i kazała Małgosi wyciągnąć trzy ze środka. Po chwili na blacie stolika leżały trzy kolorowe obrazki z napisami w różnych językach.

– Jeszcze nieprędko, ale będzie poprawa.

– A wyzdrowienie?

– Tu widzę, że trzeba cierpliwości i że są szanse. Ale ktoś będzie musiał dokonać jakiegoś wyboru. Raczej nie ty, ale… ty też.

Małgosia wzruszyła ramionami. Niby nic złego nie usłyszała, ale wcale jej te wróżby nie uspokoiły. Nie było w nich nic konkretnego. Powiedziała to na głos.

– Karty nie są od tego, by wyjawiać detale – wyjaśniła Ewa. – Są po to, by powoli przygotowywać na przyszłość, ale by też wskazać możliwości. W końcu człowiek ma wolną wolę.

– To po co wróżyć?

– Bo czasem dobrze jest się przygotować. Zwłaszcza gdy coś jest nieuniknione.

– To my mamy ten los zapisany w gwiazdach czy sami go kształtujemy?

– Trochę tak, a trochę tak – odparła Ewa.

Małgosia westchnęła ciężko.

– No a ja?

Ewa spojrzała na czekającą Kamilę. Sięgnęła jednak po karty. Przesunęła talią dwukrotnie nad świecą i zaczęła tasować.

– Co tak długo? – spytała Kamila po chwili.

– Muszę oczyścić karty z tego, co było dla Małgosi. Więc ogień zdjął z nich wszelkie niepotrzebne energie. Teraz tasuję. Przestanę dopiero wtedy, gdy uznam, że już. Ty skup się na swoich sprawach. Myśl cały czas o tym, czego chcesz się dowiedzieć.

– Nie wiem, czy chcę się dowiedzieć – mruknęła Kamila.

– Kama, przestań – westchnęła Ewa. – Bo ja już nie wiem, czy wróżyć, czy nie.

– Wróż. Ja muszę to wiedzieć.

Po chwili Kamila, podobnie jak wcześniej Małgosia, przekładała karty na trzy kupki. Rozpoczęła się wróżba.

– Zmiany w domu, to może być nawet zmiana miejsca zamieszkania.

Te słowa sprawiły, że Kamila zaniemówiła. Więc jednak! A rodzice do tej pory nie odezwali się słowem.

– Co dalej?

– Dalej… kłopoty w komunikacji.

– A zmiana szkoły? Widzisz zmianę szkoły?

– Widzę…

– Nie. – Kamila pokręciła głową. – Po moim trupie.

– No…

Ewa się zawahała. Odsłoniła właśnie kolejne karty: dom i krzyż. Westchnęła ciężko i oparła głowę na dłoniach.

– No co? – warknęła Kamila.

Słysząc jej ton, Ewa miała wielką chęć powiedzieć, że trup będzie, ale nie jej.

– No mów!

– Coś się w twoim życiu skończy, a zacznie coś nowego…

– Zapewne nowy rok szkolny. – Kamila zaśmiała się sarkastycznie.

– Nie o to chodzi. To rzecz, która dotyczy raczej uczuć.

– To znaczy?

– Jedno uczucie się skończy. Nawet powiem, że zostanie jakby brutalnie przerwane. Będzie trwać jako uczucie, ale jakby bez możliwości kontynuacji związku. Natomiast odnowi się coś, co wydawało ci się, że dawno za sobą zamknęłaś.

– Mowa o uczuciach?

– Może to być przyjaźń…

– Wiesz co… – warknęła Kamila. – Ty się lepiej naucz wróżyć, bo pieprzysz jak pokręcona. Ja nic z tego twojego bełkotu nie rozumiem. Myślisz, że jak się obstawiłaś dziwnymi kartami, świeczkami i kadzidełkami, to już jesteś jakaś wyrocznia?

– Nic ci więcej nie powiem – żachnęła się Ewa i zgarnęła rozłożone karty.

– To nie mów! – krzyknęła Kamila i strąciła talię ze stołu. – Podróba Davida Harklaya!

– Nikt cię tu nie zapraszał – rzuciła Ewa.

– Ja ją zaprosiłam. – Małgosia ujęła się za przyjaciółką.

– Ale to jednak mój dom – zauważyła Ewa, podnosząc z ziemi rozsypane karty.

– To se w nim siedź – warknęła Kamila.

– Zapłacisz najwyższą cenę za swoje zachowanie – powiedziała Ewa.

– Grozisz mi?

– Nie! Przepowiadam przyszłość.

– Nie rozśmieszaj mnie! Przyszłość to przepowiadał Nostradamus. Ty nawet nie jesteś… cieniem jego odbicia.

– Mam gdzieś to, co na ten temat sądzisz.

Ewa cały czas ze spokojem układała karty. Nie podnosiła już wzroku znad talii. Nie wstała od stolika nawet wtedy, kiedy zarówno Małgosia, jak i Kamila skierowały się w stronę wyjścia.

Kiedy usłyszała trzask zamykanych drzwi, spokojnie zaczęła przesuwać nad płomieniem świecy talię. Jej myśli krążyły wokół Kamili, Małgosi, ale i Michała. Dziewczyny jej nie wierzą. Właściwie to Kamila jej nie wierzy, a przecież Ewa sama sobie wywróżyła Michała. I to zwykłymi kartami. Mało tego. Wywróżyła też śmierć Staśka. Choć wtedy, gdy widziała ją w kartach, nie myślała, że to o Staśka chodzi. A gdyby powiedziała im to, co teraz wie o sobie, odkąd zaczęła studiować te trzy talie kart – pewnie by padły. Albo że jej też od jakiegoś czasu wychodzi z kart śmierć kogoś znajomego, mogłyby się jeszcze bardziej przerazić. Albo… uznałyby, że jest głupia.

Te okropne dwie karty „dom” i „krzyż” jakby zlepiły się ze sobą. Michałowi, któremu mimo protestów postawiła kabałę, też wyszły. Kazał jej wyrzucić karty do śmieci. Nie wyrzuciła. Zrobi to wtedy, gdy… no właśnie. Kiedy? Kiedy wróżba się ziści? Przecież wtedy okaże się, że mówią prawdę. Może więc wyrzucić je teraz? W końcu na razie powodują tylko konflikty. Choć z drugiej strony dały jej tyle odpowiedzi na różne pytania, że sama już nie wie, czy wróżby to coś dobrego, czy nie.

* * *

– Czemu tak nagadałaś Ewie? – spytała Małgosia, odprowadzając przyjaciółkę.

– Bo jestem wściekła.

– Na nią?

– Nie… tak… nie. W sumie nie na nią. – Kamila kopnęła ze złością pustą puszkę po coli leżącą na chodniku. Z hałasem odbiła się od wystającej płyty i wylądowała na burym o tej porze roku trawniku. – Jestem wściekła, bo mamy się przeprowadzić, ale oficjalnie nikt mi o tym nie powiedział. No i mama podobno będzie robiła wszystko, bym zmieniła szkołę. Ale po moim trupie.

– No przecież właśnie to wyszło ci w tych kartach. Przeprowadzka i zmiana szkoły.

– I dlatego jestem tak wściekła!

– No tak… mnie w sumie też wyszła prawda. Tylko tej niespodziewanej wizyty nie kojarzę.

– Jak można kojarzyć coś niespodziewanego? – spytała Kamila.

– W sumie fakt – odparła Małgosia i nagle obie wybuchnęły głośnym, zdrowym śmiechem.

Learn languages from TV shows, movies, news, articles and more! Try LingQ for FREE

WRÓŻBY MORNINGS

– Wejdźcie. Tylko szybko! – szepnęła Ewa, przybierając najbardziej tajemniczą ze swoich min, i błyskawicznie rozejrzawszy się po klatce, jakby bała się, że ktoś podgląda, zamknęła drzwi. — прошепотіла Єва, надаючи найзагадковіший вираз обличчя й миттєво оглянувши клітку, ніби боячись, що хтось може спостерігати, зачинила двері.

– Dawno u ciebie nie byłam… – przyznała Kamila, wchodząc do pokoju i rozglądając się ciekawie dookoła. "I haven't been to your place for a long time ..." Kamila admitted, entering the room and looking around curiously.

Z dawnych przedmiotów, które pamiętała z czasów gimnazjalnych, nie zostało tu prawie nic. From the old items that she remembered from her high school days, there is almost nothing left here. Gdzie podziały się pluszaki? Wysoko na regale Kamila dostrzegła wielki wazon pełen suchych kwiatów, zza którego wystawała lalka Barbie. High on the bookshelf, Kamila saw a large vase full of dry flowers, from behind which a Barbie doll was sticking out. Wyglądało na to, że właścicielce trudno było się z nią rozstać, choć z drugiej strony trzymanie jej uważała za wstydliwe. It seemed that the owner found it difficult to part with her, although on the other hand she found it embarrassing to hold her. Na środku pokoju Kamila spostrzegła okrągły stolik, a na nim różne talie kart, wielką, grubą świecę, stojak do kadzidełek, a obok niego ciężką marmurową zapalniczkę. In the middle of the room, Kamila noticed a round table with various decks of cards on it, a large, thick candle, a stand for incense sticks, and a heavy marble lighter next to it.

Przyszły tu z Małgosią, bo spotkały się po dłuższej przerwie. They came here with Małgosia, because they met after a long break. Kamila nie mogła znaleźć sobie miejsca w domu. Kamila could not find a place at home. Myślała o Kiełpinie, Wojtku, Olku, zakłamaniu matki i − pobiegła do przyjaciółki. She thought about Kiełpin, Wojtek, Olek, her mother's lies and ran to her friend. Miały teraz tak mało czasu dla siebie, a problemy domowe całkowicie przytłoczyły Kamilę. They had so little time for themselves now, and domestic problems completely overwhelmed Kamila. Chciała się kogoś poradzić.

* * *

– Ojej, a ja akurat wychodzę! - Oh, and I'm on my way out! – zasmuciła się Małgosia, otwierając drzwi Kamili. Na nogach miała buty, na głowie czapkę i widać było, że gdzieś się wybiera.

– Musisz? – spytała Kamila, nie wchodząc do mieszkania.

– Chcę. Mam takie problemy, że nie masz pojęcia. I am having such problems that you have no idea.

– To pogadajmy! – Kamila przestąpiła z nogi na nogę.

Było jej głupio. Całe tygodnie milczała, nie miała dla Małgosi czasu, a teraz… tak bardzo chciała pogadać. She had been silent for weeks, she had no time for Małgosia, and now… she wanted so much to talk.

– Chodź ze mną – powiedziała Małgosia, sięgając po płaszcz. "Come with me," said Gretel, reaching for her coat. – Wiesz… umówiłam się z Ewą na wróżby. Nie mogę tak żyć w niepewności. I can't live in uncertainty like this.

– Porąbało cię? - Did you screw up? W jakiej niepewności?

– Co do taty, no i wiesz… - As for dad, and you know ...

– Ale co do taty? - But what about Dad?

– Wydaje mi się, że… – Małgosia zamilkła. "It seems to me ..." Gretel paused. Otwarte drzwi na klatkę nie zachęcały do mówienia o tak poważnych sprawach. The open door to the cage did not encourage talking about such serious matters. A nuż sąsiedzi usłyszą. And what if the neighbors will hear.

– Oszalałaś? - Are you crazy? Wiesz, jakie są Ewki wróżby. You know what Ewki is fortune telling. – Kamila popatrzyła na przyjaciółkę zdumiona. Kamila looked at her friend in amazement.

– No co? – obruszyła się Małgosia. – Przecież zawsze ci się sprawdzały.

– Eeee… – Kamila wzruszyła ramionami. "Er ..." Kamila shrugged. – Często się zastanawiam, czy to sprawdzały się jej wróżby, czy moje wyobrażenie o tym, co oznaczały. "I often wonder if it was true for her predictions, or if it was my idea of what they meant."

– No przecież to niemal to samo! – Małgosia energiczne zapinała guziki płaszcza.

– Niemal.

– Chodź ze mną. Dobrze ci to zrobi.

– Dobrze? Z moimi problemami?

– Po drodze mi opowiesz – ucięła dyskusję Małgosia i zamknęła drzwi. - On the way, tell me - Małgosia cut short the discussion and closed the door.

Przez chwilę słychać było tylko szczęk zamka w drzwiach. For a moment, the only sound was the click of the lock on the door. Kamila się skrzywiła. Kamila grimaced. Wróżby. Kiedyś pierwsza by poleciała, ale dziś zupełnie nie miała na to ochoty. Once upon a time, she would have flown first, but today she absolutely did not want to. Jednak, jakby na przekór sobie, dała zaprowadzić się do Ewy.

* * *

– To co? - So what? – spytała Małgosia. Gretel asked.

– Powróżysz?

– Postaram się, ale rozumiecie, jak jest… jeszcze nie wszystko wiem o tych kartach. – Ewa dostawiała do okrągłego stolika dodatkowe trzecie krzesło.

– A jakie to karty? - And what are the cards? – spytała Kamila, nie odrywając wzroku od stojącej na regale ramki ze zdjęciem Ewki w tańcu z Białym Michałem. - Kamila asked, not taking her eyes off the frame with the photo of Ewka in the dance with White Michał standing on the bookcase. – Sylwester? – Ewa skinęła głową i uśmiechnęła się, spuszczając wzrok.

– No właśnie – ożywiła się Małgosia. "Exactly," said Małgosia. – Miałaś powiedzieć mi o tych kartach. - You were gonna tell me about these cards.

– Oj… no jest tak: tarot, karty cygańskie i karty lenormand… – zaczęła Ewa, która wróżbami interesowała się od zawsze, a ostatnio wreszcie stała się szczęśliwą posiadaczką talii tarota narysowanej według Waite'a. - Oh ... that's it: tarot cards, gypsy cards and lenormand cards ... - began Eve, who has always been interested in fortune-telling, and recently finally became the happy owner of the tarot deck drawn according to Waite. – Jakie? – zaśmiała się Kamila. – Nienormand?

– No weź… – żachnęła się Ewa. – Ty sobie żarty stroisz, a to jest poważna sprawa. Karty lenormand pochodzą z osiemnastego wieku. The lenormand cards date back to the eighteenth century. Wymyśliła je wróżka, która nawet Napoleonowi wróżyła…

– I co mu wywróżyła? - And what did she tell him? – zapytała Kamila z nieskrywaną kpiną.

– Różne rzeczy, na przykład rozwód z Józefiną. – Ewa zajęta zapalaniem świeczki nie zwróciła uwagi na ton Kamili. Zorientowała się dopiero po chwili. – Ojej… wiesz co… Jak do tego tak podchodzisz, to nie będę ci wróżyć.

– Dlaczego?

– Bo nie wolno stawiać kabały komuś, kto podchodzi do tego sceptycznie.

– Ja nie podchodzę – odezwała się Małgosia. – Mnie powróż.

– Którymi kartami? – spytała Ewa, przesuwając po kolei wszystkie trzy talie nad płonącą świecą.

– Może tymi… – Małgosia się zawahała. "Maybe these ..." Gretel hesitated. Nazwa uleciała jej z głowy.

– Tarot?

– Nie, i cygańskie też nie. - No, and neither are the Gypsies. Jakieś te takie trzecie. Some such third.

– Lenormand! – Ewa się uśmiechnęła. Eve smiled.

– Nienormand – mruknęła Kamila. "Nienormand," muttered Kamila.

Ewa zgromiła ją wzrokiem i zaczęła tasować karty. Eve glared at her and began shuffling the cards. Po chwili przestała i postawiła przed Małgosią stosik.

– Przełóż lewą ręką do siebie na trzy kupki. - Put your left hand towards you into three piles.

Małgosia posłusznie wykonała polecenie. Gretel obediently obeyed. Ewa odwróciła przełożone karty i zaczęła wróżbę. Mówiła o cierpliwości, spokoju, że wyjaśnianie tego, co dzieje się w domu, a najpewniej się nie dzieje, potrwa. She talked about patience, peace of mind that it would take time to explain what was happening at home, and probably not happening. Bo „dom się zagubił”. Takiego użyła określenia. Małgosia słuchała uważnie, ale ilekroć spojrzała na kpiącą minę Kamili, tylekroć ogarniały ją wątpliwości. Małgosia listened carefully, but whenever she looked at Kamila's mocking expression, she was overwhelmed by doubts. Może Ewa to mówi, bo tyle o Małgosi wie? Maybe Ewa says it because she knows so much about Małgosia? Wie, po co tu przyszła. She knows what she came here for. Ten ojciec… mama… Maciek. This father ... mother ... Maciek.

– Tu książka, a obok kosa. - A book here, a scythe next to it. Ty się ucz. Rozumiesz? Możesz mieć kłopoty w szkole, jak zaniedbasz naukę. Choć rozumiem, że nie chcesz się uczyć, bo w rodzinie są kłopoty, ale one się skończą. Although I understand that you do not want to study, because there is trouble in the family, but it will end. Może nie tak, jak byś chciała, ale nadejdzie ich kres.

– To znaczy co? - You mean what? Tata odejdzie? – spytała Małgosia drżącym głosem. Gretel asked, her voice trembling.

– Nie przerywaj. - Do not interrupt. Nie ma tu nic, że odejdzie – burknęła Ewa i sięgnęła po książkę Twoja przyszłość czytana z kart lenormand. There is nothing here that will go away - Eve grumbled and picked up the book Your Future Read from Lenormand Cards. Przez chwilę wertowała strony, a palec jej prawej ręki leżał na styku dwóch kart, z których jedna przedstawiała dom, a druga krzyż. She leafed through the pages for a moment, the finger of her right hand resting on the junction of two cards, one representing a house and the other a cross.

– No co? - Come on? – spytała Małgosia, patrząc uważnie na Ewę. - asked Małgosia, looking carefully at Ewa.

– Poczekaj… ja się cały czas uczę tych kart i nie znam jeszcze wszystkiego na pamięć. - Wait ... I'm learning these cards all the time and I don't know everything by heart yet. Tu mi wychodzi… – Ewa zamilkła. Here it goes… ”Ewa paused.

Wpatrywała się w tekst w książce jakby z niedowierzaniem. She stared at the text in the book as if in disbelief. „Dowiesz się o czyjejś śmierci; ten układ nie oznacza śmierci w rodzinie (do tego potrzebujemy karty lilii), możesz się dowiedzieć o śmierci kogoś znajomego”. “You will learn about someone else's death; this arrangement does not mean death in the family (for that we need a lily card), you can find out about the death of someone you know ”. No, tego to Ewa nie powie. Well, that's not what Ewa will say. Zresztą w tej książce o tarocie wyczytała, że dobry wróż takich rzeczy nie mówi.

– No co? – spytała Małgosia bardziej natarczywie. |||наполегливіше

– Nic. Nic w twoim domu, raczej w otoczeniu. Nothing in your home, rather in the surroundings. Ogólnie wynika z tych kart, że to u twoich znajomych czy sąsiadów staną się jakieś poważne sprawy. U ciebie jedynie kłopoty z nauką, niespodziewana wizyta, która narobi mnóstwa problemów, ale też pokaże, co jest ważne, nauczy cię czegoś. You only have problems with learning, an unexpected visit that will cause a lot of problems, but also show what is important, teach you something. No, ale to jeszcze nie teraz. Well, it's not yet. Poza tym raczej nuda – powiedziała Ewa i złożyła karty. ||швидше|||||| Besides, rather boredom - said Eve and folded the cards.

– To teraz ja – odezwała się Kamila.

– Przecież powiedziałaś, że to bzdury?

– Oj, powiedziałam, ale… zawsze mi się sprawdzały… "О, я сказал, но... они всегда работали на меня..."

– A możesz mi coś jeszcze sprawdzić? – spytała Małgosia.

– Co?

– Zdrowie mamy. - Mom's health.

– Hm… poczekaj. – Ewa sięgnęła po inną talię. – To karty cygańskie – wyjaśniła. "They're gypsy cards," she explained.

Szybko je potasowała i kazała Małgosi wyciągnąć trzy ze środka. Po chwili na blacie stolika leżały trzy kolorowe obrazki z napisami w różnych językach. |||столі|||||||||| After a while, three colorful pictures with inscriptions in different languages were lying on the table top.

– Jeszcze nieprędko, ale będzie poprawa.

– A wyzdrowienie?

– Tu widzę, że trzeba cierpliwości i że są szanse. Ale ktoś będzie musiał dokonać jakiegoś wyboru. Raczej nie ty, ale… ty też.

Małgosia wzruszyła ramionami. Gretel shrugged. Niby nic złego nie usłyszała, ale wcale jej te wróżby nie uspokoiły. Nie było w nich nic konkretnego. Powiedziała to na głos.

– Karty nie są od tego, by wyjawiać detale – wyjaśniła Ewa. – Są po to, by powoli przygotowywać na przyszłość, ale by też wskazać możliwości. - They are there to slowly prepare for the future, but also to indicate possibilities. W końcu człowiek ma wolną wolę. After all, man has free will.

– To po co wróżyć? - Then why tell?

– Bo czasem dobrze jest się przygotować. - Because sometimes it's good to be prepared. Zwłaszcza gdy coś jest nieuniknione. Especially when something is inevitable.

– To my mamy ten los zapisany w gwiazdach czy sami go kształtujemy? |||||||||||формуємо - We have this fate written in the stars or do we shape it ourselves? – Эта судьба нам прописана в звездах или мы сами ее формируем?

– Trochę tak, a trochę tak – odparła Ewa. "A little bit like that, a little bit like that," Eve replied.

Małgosia westchnęła ciężko. Gretel sighed heavily.

– No a ja? - And me?

Ewa spojrzała na czekającą Kamilę. Sięgnęła jednak po karty. Przesunęła talią dwukrotnie nad świecą i zaczęła tasować. Она дважды передвинула колоду над свечой и начала тасовать.

– Co tak długo? – spytała Kamila po chwili.

– Muszę oczyścić karty z tego, co było dla Małgosi. - I have to clear the cards of what was for Małgosia. Więc ogień zdjął z nich wszelkie niepotrzebne energie. So the fire took all unnecessary energy from them. Teraz tasuję. Przestanę dopiero wtedy, gdy uznam, że już. Ty skup się na swoich sprawach. Myśl cały czas o tym, czego chcesz się dowiedzieć.

– Nie wiem, czy chcę się dowiedzieć – mruknęła Kamila.

– Kama, przestań – westchnęła Ewa. — Кама, стой, — вздохнула Ева. – Bo ja już nie wiem, czy wróżyć, czy nie. - Because I no longer know whether to fortune or not.

– Wróż. Ja muszę to wiedzieć.

Po chwili Kamila, podobnie jak wcześniej Małgosia, przekładała karty na trzy kupki. Rozpoczęła się wróżba. The divination has begun.

– Zmiany w domu, to może być nawet zmiana miejsca zamieszkania.

Te słowa sprawiły, że Kamila zaniemówiła. These words made Kamila speechless. Więc jednak! So though! A rodzice do tej pory nie odezwali się słowem. And the parents have not said a word so far.

– Co dalej? - What's next?

– Dalej… kłopoty w komunikacji.

– A zmiana szkoły? Widzisz zmianę szkoły?

– Widzę…

– Nie. – Kamila pokręciła głową. – Po moim trupie.

– No…

Ewa się zawahała. Odsłoniła właśnie kolejne karty: dom i krzyż. Westchnęła ciężko i oparła głowę na dłoniach.

– No co? – warknęła Kamila.

Słysząc jej ton, Ewa miała wielką chęć powiedzieć, że trup będzie, ale nie jej.

– No mów!

– Coś się w twoim życiu skończy, a zacznie coś nowego… - Something in your life will end, and something new will begin ...

– Zapewne nowy rok szkolny. – Kamila zaśmiała się sarkastycznie.

– Nie o to chodzi. To rzecz, która dotyczy raczej uczuć. Это больше похоже на чувство.

– To znaczy?

– Jedno uczucie się skończy. Nawet powiem, że zostanie jakby brutalnie przerwane. Będzie trwać jako uczucie, ale jakby bez możliwości kontynuacji związku. Это будет длиться как чувство, но как бы без возможности продолжения отношений. Natomiast odnowi się coś, co wydawało ci się, że dawno za sobą zamknęłaś.

– Mowa o uczuciach? - Are you talking about feelings?

– Może to być przyjaźń… - It could be a friendship ...

– Wiesz co… – warknęła Kamila. - You know what ... - growled Kamila. – Ty się lepiej naucz wróżyć, bo pieprzysz jak pokręcona. Ja nic z tego twojego bełkotu nie rozumiem. Myślisz, że jak się obstawiłaś dziwnymi kartami, świeczkami i kadzidełkami, to już jesteś jakaś wyrocznia? ||||||||||||||оракул

– Nic ci więcej nie powiem – żachnęła się Ewa i zgarnęła rozłożone karty.

– To nie mów! - Then don't talk! – krzyknęła Kamila i strąciła talię ze stołu. - Kamila shouted and knocked her waist off the table. – Podróba Davida Harklaya!

– Nikt cię tu nie zapraszał – rzuciła Ewa.

– Ja ją zaprosiłam. – Małgosia ujęła się za przyjaciółką. - Małgosia took up her friend.

– Ale to jednak mój dom – zauważyła Ewa, podnosząc z ziemi rozsypane karty. "But this is my home after all," said Eve, picking up the scattered cards from the ground.

– To se w nim siedź – warknęła Kamila. - So sit in it - growled Kamila.

– Zapłacisz najwyższą cenę za swoje zachowanie – powiedziała Ewa.

– Grozisz mi?

– Nie! Przepowiadam przyszłość.

– Nie rozśmieszaj mnie! Przyszłość to przepowiadał Nostradamus. Ty nawet nie jesteś… cieniem jego odbicia. ||||||відбиття Ты даже не… тень его отражения.

– Mam gdzieś to, co na ten temat sądzisz. - I don't care what you think about it.

Ewa cały czas ze spokojem układała karty. Nie podnosiła już wzroku znad talii. Nie wstała od stolika nawet wtedy, kiedy zarówno Małgosia, jak i Kamila skierowały się w stronę wyjścia.

Kiedy usłyszała trzask zamykanych drzwi, spokojnie zaczęła przesuwać nad płomieniem świecy talię. |||||||||||талію Jej myśli krążyły wokół Kamili, Małgosi, ale i Michała. Dziewczyny jej nie wierzą. Właściwie to Kamila jej nie wierzy, a przecież Ewa sama sobie wywróżyła Michała. Actually, Kamila does not believe her, and yet Ewa has told herself about Michał. I to zwykłymi kartami. And it is with normal cards. Mało tego. Nay. Wywróżyła też śmierć Staśka. Stasek's death was also revealed. Choć wtedy, gdy widziała ją w kartach, nie myślała, że to o Staśka chodzi. Although when she saw it in the cards, she did not think it was about Stasek. A gdyby powiedziała im to, co teraz wie o sobie, odkąd zaczęła studiować te trzy talie kart – pewnie by padły. Albo że jej też od jakiegoś czasu wychodzi z kart śmierć kogoś znajomego, mogłyby się jeszcze bardziej przerazić. Albo… uznałyby, że jest głupia.

Te okropne dwie karty „dom” i „krzyż” jakby zlepiły się ze sobą. Those horrible two cards "house" and "cross" seem to have stuck together. Эти страшные две карты «домик» и «крестик» как будто слиплись. Michałowi, któremu mimo protestów postawiła kabałę, też wyszły. Michał, whom she put up with the cabal despite protests, also left. Kazał jej wyrzucić karty do śmieci. Nie wyrzuciła. She did not throw out. Zrobi to wtedy, gdy… no właśnie. He'll do it when… that's it. Kiedy? When? Kiedy wróżba się ziści? When will the fortune come true? Когда сбудется удача? Przecież wtedy okaże się, że mówią prawdę. After all, it will turn out that they are telling the truth. Może więc wyrzucić je teraz? So why not throw them away now? W końcu na razie powodują tylko konflikty. After all, they only cause conflicts for now. Choć z drugiej strony dały jej tyle odpowiedzi na różne pytania, że sama już nie wie, czy wróżby to coś dobrego, czy nie. On the other hand, they gave her so many answers to various questions that she no longer knows whether the omen is good or not.

* * *

– Czemu tak nagadałaś Ewie? – spytała Małgosia, odprowadzając przyjaciółkę.

– Bo jestem wściekła.

– Na nią?

– Nie… tak… nie. W sumie nie na nią. – Kamila kopnęła ze złością pustą puszkę po coli leżącą na chodniku. Z hałasem odbiła się od wystającej płyty i wylądowała na burym o tej porze roku trawniku. |||||||||||||||газоні С шумом он отскочил от торчащей пластины и приземлился на унылую в это время года лужайку. – Jestem wściekła, bo mamy się przeprowadzić, ale oficjalnie nikt mi o tym nie powiedział. - I'm pissed because we are to move, but officially nobody told me about it. No i mama podobno będzie robiła wszystko, bym zmieniła szkołę. Ale po moim trupie.

– No przecież właśnie to wyszło ci w tych kartach. - Well, that's what you got in those cards. Przeprowadzka i zmiana szkoły.

– I dlatego jestem tak wściekła!

– No tak… mnie w sumie też wyszła prawda. Tylko tej niespodziewanej wizyty nie kojarzę. Я просто не помню этого неожиданного визита.

– Jak można kojarzyć coś niespodziewanego? - How can you associate something unexpected? – Как можно связать что-то неожиданное? – spytała Kamila. Kamila asked.

– W sumie fakt – odparła Małgosia i nagle obie wybuchnęły głośnym, zdrowym śmiechem. - Actually, a fact - Gretel replied, and suddenly they both burst out into loud, healthy laughter.