×

LingQ'yu daha iyi hale getirmek için çerezleri kullanıyoruz. Siteyi ziyaret ederek, bunu kabul edersiniz: çerez politikası.

image

Wyspa skarbów - Robert Louis Stevenson, XXIX. Znów czarna plama

XXIX. Znów czarna plama

XXIX. Znów czarna plama

Narada opryszków przeciągała się jakiś czas. W końcu jeden z nich wkroczył znów do domu i powtarzając ten sam ukłon, który w moich oczach miał znamię szyderstwa, poprosił o pożyczenie mu na chwilę łuczywa. Silver zezwolił krótkim mruknięciem, a wysłannik oddalił się z powrotem zostawiając nas obu w ciemności.

— Nadciąga wiatr, Jimie — odezwał się Silver, który tymczasem nabrał zupełnie przyjaznego i poufałego tonu głosu.

Przysunąłem się do najbliższej strzelnicy i wyjrzałem na dwór. Żar wielkiego ogniska wypalił się i tlił się teraz ciemno przy samej ziemi; rzecz więc zrozumiała, że spiskowcy potrzebowali pochodni. Mniej więcej w połowie drogi na zboczu wiodącym do warowni zebrali się w gromadkę; jeden trzymał światło, a drugi pośrodku klęczał. Widziałem, jak ostrze otwartego noża połyskiwało w jego dłoni mieniąc się różnobarwnie w blasku księżyca i żagwi. Inni byli nieco zgarbieni, jak gdyby śledzili poruszenia tamtego. Zdołałem dostrzec, że miał on w ręce oprócz noża jakąś książkę. Zachodziłem w głowę, skąd przyszli do posiadania rzeczy tak do nich niepasującej, gdy wtem klęcząca postać podniosła się znów na nogi i cała gromada ruszyła hurmem ku budynkowi.

— Nadchodzą tutaj — oznajmiłem i powróciłem do poprzedniej postawy, gdyż zdawało mi się, że nie licowałoby z moją godnością, gdyby przekonali się, że ich podglądam.

— Dobrze, chłopcze, niech przyjdą, niech przyjdą — rzekł Silver wesoło — jeszcze mam naboje w puzderku.

Drzwi się otwarły, a pięciu ludzi stanęło kupą koło samego wejścia, wypychając jednego naprzód. W każdej innej okoliczności jego powolne posuwanie się mogłoby wyglądać pociesznie: każdy krok stawiał z wahaniem, ale dzierżył wciąż przed sobą zaciśniętą pięść.

— Podejdź no, dryblasie! — zawołał Silver. — Przecież cię nie zjem. Daj mi to, kpie. Znam prawo, nie znieważę posła!

Tak zachęcony, opryszek postąpił naprzód raźniej i podawszy coś Silverowi z ręki do ręki czmychnął co rychlej do swych towarzyszy.

Kucharz spojrzał na to, co mu wręczono.

— Czarna plama! Tak sobie myślałem — zauważył. — Ale skądeście to wyrwali taki papier? Hola! Cóż to? Patrzcie no! To niedobrze świadczy! Wycięliście to z Biblii! Jakiż to głupiec pociął Biblię?

— O, to to! — rzekł Morgan — to właśnie! Co mówiłem? Mówiłem, że nic dobrego z tego nie wyniknie.

— Tak, samiście już to powiedzieli między sobą — mówił dalej Silver. — Zdaje mi się, że będziecie wszyscy wisieć. Któryż to kiep miał Biblię?

— To Dick — rzekł jeden z nich.

— To Dick? Więc Dick może odmawiać pacierze — rzekł Silver. — Dick zepsuł własne szczęście; tak, możecie być tego pewni.

Lecz tu przerwał mu ów sążnisty drab z żółtymi oczyma.

— Zaprzestań tego gadania, Johnie Silverze. Ci oto ludzie na walnym zebraniu uchwalili wręczyć ci czarną plamę zgodnie z naszymi prawami; przed chwilą zgodnie z prawem rozwinąłeś ją i odczytałeś, co tam było napisane. Teraz możesz mówić.

— Dziękuję ci, George — odparł kucharz. — Zawsze byłeś prędki do czynu i umiałeś prawa na pamięć, a to mi się w tobie, George, bardzo podoba. No, w każdym razie, cóż to jest takiego? Aha! „Pozbawiony dowództwa” — tylko tyle? Bardzo pięknie napisane, zapewne! Jak drukowane, słowo daję! Czy to twoje pismo, George? Oho, stałeś się już przywódcą tej drużyny! Będziesz wkrótce kapitanem, nie ma co się dziwić. A teraz użyczcie mi znów tej głowni… co, nie łaska? Fajka nie chce mi się palić.

— Chodź no teraz — rzekł George — nie będziesz już obałamucał drużyny. Jesteś zabawnym człowiekiem, nikt ci tego nie odmawia, ale teraz przestałeś już być dowódcą i może raczysz zejść z tej beczki, żeby wziąć udział w głosowaniu!

— Powiedziałeś, zdaje się, że znasz nasze prawa — odciął się Silver z pogardą. — Jeżeli ty ich nie znasz, to przynajmniej ja je znam, więc zostanę tutaj, ponieważ jestem jeszcze waszym kapitanem — wiedzcie o tym! — póki nie uzasadnicie swych zażaleń. A tymczasem wam odpowiem, że wasza czarna plama nie jest warta i jednego suchara. Co potem, zobaczymy!

— Ech! — odrzekł George — nie jesteś jeszcze naszym więźniem; jesteśmy tu wszyscy równi i basta. Po pierwsze, naszą wyprawę zamieniłeś w rzeź. Musiałbyś być człowiekiem bezczelnym, gdybyś temu zaprzeczył! Po wtóre, wypuściłeś bezinteresownie nieprzyjaciela z tej pułapki. Dlaczego chcieli oni wyjść stąd? Nie wiem tego, ale jest oczywiste, że tego chcieli. Po trzecie, nie pozwoliłeś nam iść na nich przez moczary. Przeniknęliśmy cię na wskroś, Johnie Silverze. Chcesz obłowić się zdobyczą, w tym twoja wina. Wreszcie, po czwarte, ten oto chłopak…

— Czy to wszystko? — zapytał Silver spokojnie.

— Chyba wystarczy — obruszył się George. — Wszyscy będziemy wisieć i prażyć się na słońcu przez twoją nieudolność.

— Dobrze, dobrze, a teraz uwaga! Odpowiem wam na te cztery punkty; odpowiem na wszystkie po kolei. A więc tę wyprawę zamieniłem w rzeź, wszak tak? Dobrze, powiem wam na to, że wszyscy wiecie, czego chciałem, i wszyscy wiecie, że gdyby tak się było stało, jak mówiłem, gdybyśmy byli na pokładzie „Hispanioli” — tej nocy jak zawsze — wszyscy byśmy żyli i bylibyśmy dobrej myśli, jedlibyśmy placek ze śliwkami, a skarb byłby już złożony na okręcie, do kroćset! Kto mi się sprzeciwiał? Kto mi narzucał przymus, choć byłem prawowitym kapitanem? Kto wręczał mi czarną plamę w tym dniu, kiedyśmy lądowali, i rozpoczął tę zabawę? Ach, były to ładne pląsy — pod tym względem do was należę — skończą się tańcem na stryczku, w Doku Stracenia koło Londynu, tak jest! Ale kto to uczynił? Anderson i Hands, i ty, George Merry! Jesteś najmłodszy z marynarzy, z całej tej warcholskiej drużyny, i ty masz, u diaska, tyle bezczelności, że zadzierasz nosa i chcesz być kapitanem nade mną? Ty, który zaprzepaściłeś całą naszą gromadę?! Do kroćset! To nie doprowadzi do niczego!

Silver umilkł, a z twarzy George'a i jego wspólników poznałem, że słowa te nie przeszły bez skutku. — Tyle co do punktu pierwszego — krzyczał oskarżony ocierając pot z czoła, gdyż mówił z taką gwałtownością, że cały dom trząsł się w posadach. — Słowo wam daję, że już mi obrzydło wciąż tak przemawiać do was. Nie macie ani oleju w głowie, ani pamięci i nie mogę sobie wyobrazić, jak każdemu z was matka pozwoliła zostać marynarzem. Marynarze! Panowie szczęścia! Zdaje mi się, że waszym rzemiosłem powinna być krawiecczyzna!

— Do rzeczy, Johnie — pohamował go Morgan. — Odpowiedz na inne zarzuty.

— Ach, inne! — odparł John. — O, to też ładne figle, nieprawdaż? Mówicie, że ta wyprawa była partacka. Ach, u licha, gdybyście mogli zrozumieć, jak naprawdę była partacka, wtedy byście dopiero zobaczyli! Jesteśmy tak blisko szubienicy, że szyja mi cierpnie, kiedy o tym myślę. Może będziesz widział ich skutych i powieszonych. Ptactwo krąży nad nimi, a żagle pokazują palcami na nich, płynących z falą. „Kto to”? — zapyta ktoś. „To? a jakże, to zwłoki Johna Silvera. Znałem go dobrze” — odpowie drugi. A ty słyszysz, jak dzwonią kajdanki, gdy sam idziesz na stracenie i już, już masz zadyndać. Oto, co nas czeka dzięki niemu i Handsowi, i Andersonowi, i innym głuptasom z waszego grona. A jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś w sprawie punktu czwartego, to jest o tym chłopcu, owszem, do kroćset! Czy nie jest on zakładnikiem? Czy mamy się pozbawiać zakładnika? Nie, nie, żadną miarą! On może być ostatnią naszą deską ratunku — nic by w tym nie było dziwnego. Zabijać tego chłopca? Nie, ja tego nie uczynię, kamraci! A punkt trzeci? O, o punkcie trzecim można by dużo powiedzieć. Może to uważacie za nic, że przychodzi tu co dzień, prawdziwy, wykształcony doktor, aby was opatrzyć. Ciebie, Johnie, z tą porąbaną głową, albo ciebie, George Merry, który przed sześciu godzinami miałeś dreszcze febry, a w tej chwili masz oczy jak skórka cytrynowa? A może nawet nie wiedziałeś, że przybył nam sprzymierzeniec? Tak jednak jest w istocie, a niebawem zobaczymy, kto będzie się cieszył z zakładnika, kiedy przyjdzie co do czego. Co się zaś tyczy punktu drugiego, to jest dlaczego zawarłem układ… A jakże! czołgaliście się przede mną na kolanach, ażebym go zawarł. Na klęczkach czołgaliście się, tak upadliście na duchu. I umarlibyście zresztą z głodu, gdybym tego nie uczynił. Ale to drobnostka! Zważcie no… otóż dlaczego!

I rzucił na ziemię papier, który poznałem natychmiast. Było to nic innego, jak mapa na żółtym papierze, z trzema czerwonymi krzyżykami, którą znalazłem w ceratowym zawiniątku na dnie kufra kapitana. Nie mogłem jednak odgadnąć, czemu doktor mu ją podarował.

O ile jednak dla mnie stanowiło to nierozwikłaną zagadkę, o tyle dla pozostałych przy życiu buntowników jej ukazanie się było czymś niewiarogodnym. Rzucili się na nią jak koty na mysz. Jeden wydzierał ją drugiemu i przechodziła z rąk do rąk, a sądząc z przekleństw, krzyków i dziecinnego śmiechu, które towarzyszyły temu przyglądaniu się, można by przypuszczać, że nie tylko dotykali palcem samego złota, lecz że bezpiecznie płynęli z nim przez morze.

— Tak, to z pewnością Flint rysował — rzekł jeden. — To jego litery: J. F., a poniżej wycięcie z węzełkiem do niego przyklejonym; on tak zawsze robił.

— Bardzo pięknie — odezwał się George. — Ale jak mamy się z tym stąd wydostać bez okrętu?

Silver skoczył nagle i opierając się dłonią o ścianę krzyknął:

— Teraz ja cię ostrzegam, George! Jeszcze jedno zuchwałe słowo z twojej strony, a wyzwę cię i będę z tobą walczył. Jak? To ja mam wiedzieć? Tyś powinien mi na to odpowiedzieć, ty i inni, którzy zaprzepaścili mi okręt przez swoje wtrącanie się, żeby was choroba! Ale ty byś i odpowiedzieć na to nie umiał. Nie masz nawet tyle rozumu co plugawy karaluch! W każdym razie jednak mógłbyś i powinieneś mówić nieco grzeczniej, George Merry, a jakże!

— To pięknie! — rzekł stary Morgan.

— Pięknie! Chyba że tak! — odparł kucharz. — Wyście stracili okręt, a ja znalazłem skarb. Kto z nas lepszy? A teraz, do pioruna, zrzekam się dowództwa! Wybierajcie, kogo chcecie, na kapitana, ja już mam dość tego!

— Silver! — krzyknęli wszyscy. — Patelnia kapitanem! Patelnia kapitanem!

— Oho, tak teraz śpiewacie! — zawołał kucharz. — George, spodziewam się, że będziesz oczekiwał innego obrotu rzeczy. Szczęście, twoje szczęście, że nie jestem mściwy. Nigdy nie miałem tego zwyczaju. A teraz, druhowie, ta czarna plama? To nie bardzo dobrze wróży, prawda? Dick miał nieszczęście zniszczyć Biblię i całą sprawę.

— Czy teraz dalej trzeba będzie całować tę księgę? — mruknął Dick, widocznie niezadowolony z klątwy, którą ściągnął na siebie.

— Biblię z wyciętą kartką! — zadrwił Silver. — Nie, nie trzeba. Ona nie obowiązuje do niczego więcej niż zbiorek ballad.

— Naprawdę, ejże! — zawołał Dick jakby radośnie. — W każdym razie myślę, że i tak ma swoją wartość.

— Jimie, mam tu coś ciekawego dla ciebie — rzekł Silver i rzucił mi skrawek papieru.

Był on okrągły, mniej więcej wielkości srebrnej korony. Jedną stronę miał białą, gdyż była to ostatnia kartka, druga zaś zawierała kilka wierszy z Objawienia św. Jana, między innymi zaś te słowa, które silnie wryły mi się w pamięć, gdy byłem w domu: „A precz pójdą łupieżcy i złoczyńcy”. Strona ta była poczerniona węglem drzewnym, który zaczął się już ścierać i brudził mi palce; na odwrocie zaś tym samym czernidłem wypisano słowa: „Pozbawiony dowództwa”. Przechowuję po dziś dzień u siebie tę osobliwość, lecz obecnie nie pozostało ani śladu pisma oprócz jednego skrobnięcia jakby zrobionego paznokciem dużego palca.

Tak się zakończyły nocne zajścia.

Wkrótce potem wypiwszy kolejkę ułożyliśmy się na spoczynek, a objawem zemsty Silvera było postawienie George'a Merry na warcie i zagrożenie mu śmiercią, gdyby okazał się niesumienny. Sporo czasu upłynęło, zanim zmrużyłem oczy. Bóg wie, żem wiele myślał o człowieku, którego zabiłem po południu broniąc się w niebezpieczeństwie, a nade wszystko o tej dziwnej grze, którą, jak widziałem, rozpoczął Silver — jedną ręką trzymając w ryzach buntowników, a drugą chwytając się wszelkich możliwych i niemożliwych sposobów, ażeby osiągnąć spokój i uratować swe nędzne życie. On sam spał spokojnie i głośno chrapał, ja natomiast martwiłem się o niego, mimo jego wszystkich występków, myśląc o ponurych niebezpieczeństwach, które go otaczały, i o haniebnej szubienicy, która go oczekiwała.

Learn languages from TV shows, movies, news, articles and more! Try LingQ for FREE

XXIX. Znów czarna plama XXIX(1)||| XXIX. Wieder ein schwarzer Fleck XXIX. Black spot again XXIX Знову чорна пляма

XXIX. Znów czarna plama

Narada opryszków przeciągała się jakiś czas. Зустріч бандитів затягнулася на деякий час. W końcu jeden z nich wkroczył znów do domu i powtarzając ten sam ukłon, który w moich oczach miał znamię szyderstwa, poprosił o pożyczenie mu na chwilę łuczywa. |||||||||||||||||||ознаку||||||||дрова Нарешті, один з них знову увійшов до будинку і, повторивши той самий уклін, який в моїх очах носив відбиток насмішки, попросив позичити його лук на деякий час. Silver zezwolił krótkim mruknięciem, a wysłannik oddalił się z powrotem zostawiając nas obu w ciemności. |||бурчанням||посланець||||||||| Сільвер дозволив, коротко підморгнувши, і посол знову пішов, залишивши нас обох у темряві.

— Nadciąga wiatr, Jimie — odezwał się Silver, który tymczasem nabrał zupełnie przyjaznego i poufałego tonu głosu. Надходить|||||||||||||| - "А ось і вітер, Джиме", - заговорив Сільвер, який тим часом перейшов на цілком дружній і довірливий тон.

Przysunąłem się do najbliższej strzelnicy i wyjrzałem na dwór. Я пішов до найближчого тиру і подивився на вулицю. Żar wielkiego ogniska wypalił się i tlił się teraz ciemno przy samej ziemi; rzecz więc zrozumiała, że spiskowcy potrzebowali pochodni. ||||||тлів|||||||||||||факелів Вугілля великого вогнища прогоріло і тепер темно тліло біля самої землі; тож зрозуміло, що змовникам потрібен був смолоскип. Mniej więcej w połowie drogi na zboczu wiodącym do warowni zebrali się w gromadkę; jeden trzymał światło, a drugi pośrodku klęczał. ||||||||||||||||||||клався Приблизно на півдорозі вгору по схилу, що вів до фортеці, вони зібралися в групу; один тримав ліхтар, а інший стояв на колінах посередині. Widziałem, jak ostrze otwartego noża połyskiwało w jego dłoni mieniąc się różnobarwnie w blasku księżyca i żagwi. |||||||||міняючись||||||| Я бачила, як лезо відкритого ножа, що блищало в його руці, переливалося в місячному світлі та вітрилі. Inni byli nieco zgarbieni, jak gdyby śledzili poruszenia tamtego. |||схилені||||| Інші були трохи нахилені, немов слідуючи за рухами цього. Zdołałem dostrzec, że miał on w ręce oprócz noża jakąś książkę. Я встиг розгледіти, що в його руці, окрім ножа, була ще якась книга. Zachodziłem w głowę, skąd przyszli do posiadania rzeczy tak do nich niepasującej, gdy wtem klęcząca postać podniosła się znów na nogi i cała gromada ruszyła hurmem ku budynkowi. Я вже було подумав, звідки у них взялася така незвична для них річ, як раптом постать, що стояла на колінах, знову підвелася на ноги, і весь гурт поспіхом кинувся до будівлі.

— Nadchodzą tutaj — oznajmiłem i powróciłem do poprzedniej postawy, gdyż zdawało mi się, że nie licowałoby z moją godnością, gdyby przekonali się, że ich podglądam. ||||||||||||||лічилося б||||||||| - "Вони йдуть сюди", - оголосив я і повернувся в попередню позу, оскільки мені здавалося, що це не відповідатиме моїй гідності, якщо вони переконаються, що я підглядаю за ними.

— Dobrze, chłopcze, niech przyjdą, niech przyjdą — rzekł Silver wesoło — jeszcze mam naboje w puzderku. |||||||||||||скриньці - Гаразд, хлопче, нехай приходять, нехай приходять, - бадьоро сказав Сільвер, - у мене ще є патрони в бляшанці.

Drzwi się otwarły, a pięciu ludzi stanęło kupą koło samego wejścia, wypychając jednego naprzód. Двері відчинилися, і п'ятеро чоловіків стояли купкою біля самого входу, виштовхуючи одного вперед. W każdej innej okoliczności jego powolne posuwanie się mogłoby wyglądać pociesznie: każdy krok stawiał z wahaniem, ale dzierżył wciąż przed sobą zaciśniętą pięść. |||||||||||||||||тримав||||| За будь-яких інших обставин його повільна хода могла б виглядати втішною: він робив кожен крок невпевнено, але при цьому тримав перед собою стиснутий кулак.

— Podejdź no, dryblasie! ||дрибляр - Йди сюди, маленький негіднику! — zawołał Silver. — Przecież cię nie zjem. - Зрештою, я не збираюся тебе їсти. Daj mi to, kpie. |||жартуєш Давай сюди, знущайся. Znam prawo, nie znieważę posła! ||||посла Я знаю закон, я не буду ображати депутата!

Tak zachęcony, opryszek postąpił naprzód raźniej i podawszy coś Silverowi z ręki do ręki czmychnął co rychlej do swych towarzyszy. |||||радісніше|||||||||помчався||||| Підбадьорений таким чином, бандит ступив вперед більш охоче і, передавши Сільверу щось з рук в руки, поспішив повернутися до своїх товаришів.

Kucharz spojrzał na to, co mu wręczono. Кухар подивився на те, що йому передали.

— Czarna plama! - Чорна пляма! Tak sobie myślałem — zauważył. Це те, про що я думав", - зазначив він. — Ale skądeście to wyrwali taki papier? - Але звідки ви взяли такий папір? Hola! Ола! Cóż to? Що це таке? Patrzcie no! Дивись! To niedobrze świadczy! Це поганий знак! Wycięliście to z Biblii! Вирізали||| Ви вирізали це з Біблії! Jakiż to głupiec pociął Biblię? |||порізав| Який дурень порізав Біблію?

— O, to to! - О, це воно! — rzekł Morgan — to właśnie! - сказав Морган, - це все! Co mówiłem? Що я сказав? Mówiłem, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Я сказав, що нічого доброго з цього не вийде.

— Tak, samiście już to powiedzieli między sobą — mówił dalej Silver. |самісти|||||||| - Так, ви вже самі про це говорили між собою, - продовжив Сільвер. — Zdaje mi się, że będziecie wszyscy wisieć. - Мені спадає на думку, що вас усіх повісять. Któryż to kiep miał Biblię? ||кеп|| У кого з них була Біблія?

— To Dick — rzekł jeden z nich. - Це Дік, - сказав один з них.

— To Dick? Więc Dick może odmawiać pacierze — rzekł Silver. ||||молитви|| Щоб Дік міг помолитися", - сказав Сільвер. — Dick zepsuł własne szczęście; tak, możecie być tego pewni. - Дік зіпсував своє власне щастя; так, ви можете бути впевнені в цьому.

Lecz tu przerwał mu ów sążnisty drab z żółtymi oczyma. Але тут його перервав кремезний сірий чоловік з жовтими очима.

— Zaprzestań tego gadania, Johnie Silverze. - Припини цю балаканину, Джоне Сільвер. Ci oto ludzie na walnym zebraniu uchwalili wręczyć ci czarną plamę zgodnie z naszymi prawami; przed chwilą zgodnie z prawem rozwinąłeś ją i odczytałeś, co tam było napisane. ||||всезагальному||||||||||||||||розгорнув(1)||||||| Це люди, які на загальних зборах прийняли рішення вручити вам чорну мітку відповідно до наших законів; ви щойно законно розгорнули її і зачитали, що там написано. Teraz możesz mówić. Тепер можеш говорити.

— Dziękuję ci, George — odparł kucharz. - Дякую, Джордже, - відповів кухар. — Zawsze byłeś prędki do czynu i umiałeś prawa na pamięć, a to mi się w tobie, George, bardzo podoba. ||швидкий|||||||||||||||| - Ти завжди діяв швидко і знав закони напам'ять, і це мені в тобі подобається, Джордже. No, w każdym razie, cóż to jest takiego? Ну, в будь-якому випадку, що це? Aha! „Pozbawiony dowództwa” — tylko tyle? "Позбавлений командування" - Так багато? Bardzo pięknie napisane, zapewne! Напевно, дуже гарно написано! Jak drukowane, słowo daję! Як надруковано, слово честі! Czy to twoje pismo, George? Це твій почерк, Джордже? Oho, stałeś się już przywódcą tej drużyny! О, ви вже стали лідером цієї команди! Będziesz wkrótce kapitanem, nie ma co się dziwić. ||капітаном||||| Ти скоро станеш капітаном, нічого дивного. A teraz użyczcie mi znów tej głowni… co, nie łaska? ||позичте||||голови||| А тепер позич мені ще раз цю голову... Що, ніякої милості? Fajka nie chce mi się palić. Люлька не хоче курити для мене.

— Chodź no teraz — rzekł George — nie będziesz już obałamucał drużyny. ||||||||обманювати| - "Облиш, - сказав Джордж, - ти більше не будеш кидатися на команду. Jesteś zabawnym człowiekiem, nikt ci tego nie odmawia, ale teraz przestałeś już być dowódcą i może raczysz zejść z tej beczki, żeby wziąć udział w głosowaniu! |||||||відмовляє|||||||||радіш||||||||| Ти кумедна людина, ніхто тобі цього не заперечує, але зараз ти вже не головний, і, можливо, ти зволиш злізти з бочки, щоб взяти участь у голосуванні!

— Powiedziałeś, zdaje się, że znasz nasze prawa — odciął się Silver z pogardą. - Ти, здається, казав, що знаєш наші закони, - з презирством обірвав його Сільвер. — Jeżeli ty ich nie znasz, to przynajmniej ja je znam, więc zostanę tutaj, ponieważ jestem jeszcze waszym kapitanem — wiedzcie o tym! - Якщо ви їх не знаєте, то принаймні я знаю, тому я залишуся тут, бо я все ще ваш капітан - знайте це! — póki nie uzasadnicie swych zażaleń. ||узаснити||скарг - доки ви не обґрунтуєте свої скарги. A tymczasem wam odpowiem, że wasza czarna plama nie jest warta i jednego suchara. А поки що відповім вам, що ваша чорна пляма не варта і одного сухаря. Co potem, zobaczymy! Що буде далі, побачимо!

— Ech! — odrzekł George — nie jesteś jeszcze naszym więźniem; jesteśmy tu wszyscy równi i basta. ||||||||||||і крапка - відповів Джордж, - ти ще не наш в'язень, ми всі тут рівні, і все. Po pierwsze, naszą wyprawę zamieniłeś w rzeź. ||||||різню По-перше, ви перетворили нашу поїздку на бійню. Musiałbyś być człowiekiem bezczelnym, gdybyś temu zaprzeczył! |||безсоромним||| Треба бути нахабою, щоб це заперечувати! Po wtóre, wypuściłeś bezinteresownie nieprzyjaciela z tej pułapki. По-друге, ви безоплатно випустили ворога з цієї пастки. Dlaczego chcieli oni wyjść stąd? Чому вони хотіли поїхати звідси? Nie wiem tego, ale jest oczywiste, że tego chcieli. Я не знаю, але ясно, що вони цього хотіли. Po trzecie, nie pozwoliłeś nam iść na nich przez moczary. |||||||||болота По-третє, ви не дозволили нам піти на них через болота. Przeniknęliśmy cię na wskroś, Johnie Silverze. Ми глибоко проникли в тебе, Джоне Сільвер. Chcesz obłowić się zdobyczą, w tym twoja wina. |піймати|||||| Ви хочете ловити рибу зі своєю здобиччю, в цьому ваша вина. Wreszcie, po czwarte, ten oto chłopak… Нарешті, по-четверте, ось цей хлопчик....

— Czy to wszystko? - Це все? — zapytał Silver spokojnie.

— Chyba wystarczy — obruszył się George. - Думаю, досить, - образився Джордж. — Wszyscy będziemy wisieć i prażyć się na słońcu przez twoją nieudolność. ||||пектися||||||нездатність - Ми всі будемо висіти і смажитися на сонці через вашу недолугість.

— Dobrze, dobrze, a teraz uwaga! - Гаразд, гаразд, тепер увага! Odpowiem wam na te cztery punkty; odpowiem na wszystkie po kolei. Я відповім вам на ці чотири пункти; я відповім на них по черзі. A więc tę wyprawę zamieniłem w rzeź, wszak tak? Тож я перетворив цю поїздку на бійню? Dobrze, powiem wam na to, że wszyscy wiecie, czego chciałem, i wszyscy wiecie, że gdyby tak się było stało, jak mówiłem, gdybyśmy byli na pokładzie „Hispanioli” — tej nocy jak zawsze — wszyscy byśmy żyli i bylibyśmy dobrej myśli, jedlibyśmy placek ze śliwkami, a skarb byłby już złożony na okręcie, do kroćset! ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||пиріжок||||||||||| Що ж, скажу вам так: ви всі знаєте, чого я хотів, і ви всі знаєте, що якби все сталося так, як я сказав, якби ми були на борту "Іспаньоли" - тієї ночі, як завжди, - ми всі були б живі й здорові, їли б пиріг із чорносливом, а скарб уже був би на кораблі, по самісіньку промежину! Kto mi się sprzeciwiał? Хто був проти мене? Kto mi narzucał przymus, choć byłem prawowitym kapitanem? ||нав'язував|примус|||| Хто застосував до мене примус, хоча я був законним капітаном? Kto wręczał mi czarną plamę w tym dniu, kiedyśmy lądowali, i rozpoczął tę zabawę? Хто дав мені чорну пляму в той день, коли ми приземлилися і почали цю гру? Ach, były to ładne pląsy — pod tym względem do was należę — skończą się tańcem na stryczku, w Doku Stracenia koło Londynu, tak jest! ||||танці||||do|||||||смертельній петлі||||||| Ах, вони були гарненьким клубком - в цьому відношенні я належу до вас - вони закінчать танцювати на зашморгу, в Доці Втрат під Лондоном, ось як! Ale kto to uczynił? Але хто це зробив? Anderson i Hands, i ty, George Merry! ||||||Меррі Андерсон і Хендс, і ти, Джордж Меррі! Jesteś najmłodszy z marynarzy, z całej tej warcholskiej drużyny, i ty masz, u diaska, tyle bezczelności, że zadzierasz nosa i chcesz być kapitanem nade mną? |||||||варварської||||||||безцеремонності||||||||| Ти наймолодший з матросів, з усієї цієї співочої команди, і в тебе, чорт забирай, стільки нахабства, що ти задираєш носа і хочеш бути капітаном замість мене? Ty, który zaprzepaściłeś całą naszą gromadę?! Ти, хто розтринькав усю нашу зграю! Do kroćset! Трясця твоїй матері! To nie doprowadzi do niczego! Це ні до чого не призведе!

Silver umilkł, a z twarzy George'a i jego wspólników poznałem, że słowa te nie przeszły bez skutku. |||||Джорджа||||||слова||||| Сільвер замовк, і по обличчях Джорджа та його помічників я зрозумів, що його слова не залишилися непоміченими. — Tyle co do punktu pierwszego — krzyczał oskarżony ocierając pot z czoła, gdyż mówił z taką gwałtownością, że cały dom trząsł się w posadach. ||||||||||||||||||||||основах - Ось вам і пункт перший", - вигукнув обвинувачений, витираючи піт з чола, бо говорив з таким запалом, що весь будинок затрясся в своїх підвалинах. — Słowo wam daję, że już mi obrzydło wciąż tak przemawiać do was. - Я даю вам слово, що мені набридло говорити з вами так знову і знову. Nie macie ani oleju w głowie, ani pamięci i nie mogę sobie wyobrazić, jak każdemu z was matka pozwoliła zostać marynarzem. |||олію||||||||||||||||| У вас немає ні олії в голові, ні пам'яті, і я не можу собі уявити, як мати дозволила комусь із вас стати моряком. Marynarze! Моряки! Panowie szczęścia! Джентльмени щастя! Zdaje mi się, że waszym rzemiosłem powinna być krawiecczyzna! ||||||||шиття Мені спало на думку, що вашим ремеслом має бути кравецтво!

— Do rzeczy, Johnie — pohamował go Morgan. - Ближче до справи, Джоне, - підганяв його Морган. — Odpowiedz na inne zarzuty. - Відповідайте на інші звинувачення.

— Ach, inne! — odparł John. — O, to też ładne figle, nieprawdaż? ||||фокуси| - О, це теж гарні жарти, чи не так? Mówicie, że ta wyprawa była partacka. |||||непрофесійна Ви кажете, що ця експедиція була партизанською. Ach, u licha, gdybyście mogli zrozumieć, jak naprawdę była partacka, wtedy byście dopiero zobaczyli! Ах, їй-богу, якби ви могли зрозуміти, наскільки вона насправді була прихильною, ви б тільки побачили! Jesteśmy tak blisko szubienicy, że szyja mi cierpnie, kiedy o tym myślę. |||||||німіє|||| Ми так близько до шибениці, що в мене болить шия, коли я про це думаю. Może będziesz widział ich skutych i powieszonych. Можливо, ви побачите їх у наручниках і повішеними. Ptactwo krąży nad nimi, a żagle pokazują palcami na nich, płynących z falą. Птахи кружляють вгорі, а вітрила показують на них пальцями, піднімаючись на хвилі. „Kto to”? — zapyta ktoś. „To? a jakże, to zwłoki Johna Silvera. і справді, це труп Джона Сільвера. Znałem go dobrze” — odpowie drugi. Я його добре знав" - відповідає інший. A ty słyszysz, jak dzwonią kajdanki, gdy sam idziesz na stracenie i już, już masz zadyndać. |||||||||||||||задзвонити І ти чуєш, як дзвенять наручники, коли йдеш на власну страту, і тебе вже, вже ось-ось виб'ють. Oto, co nas czeka dzięki niemu i Handsowi, i Andersonowi, i innym głuptasom z waszego grona. ||||||||||||дурням||| Це те, що чекає на нас завдяки йому, Хендсу, Андерсону та іншим головорізам серед вас. A jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś w sprawie punktu czwartego, to jest o tym chłopcu, owszem, do kroćset! І якщо ви хочете знати щось про пункт чотири, то це про цього хлопчика, так, до промежини! Czy nie jest on zakładnikiem? ||||заручником Чи не є він заручником? Czy mamy się pozbawiać zakładnika? ||||заручника Чи варто позбавляти себе заручника? Nie, nie, żadną miarą! Ні, зовсім ні! On może być ostatnią naszą deską ratunku — nic by w tym nie było dziwnego. Він може бути нашою останньою інстанцією - нічого дивного в цьому немає. Zabijać tego chłopca? Вбити цього хлопця? Nie, ja tego nie uczynię, kamraci! Ні, я не буду цього робити, хлопці! A punkt trzeci? А третій пункт? O, o punkcie trzecim można by dużo powiedzieć. О, про пункт три можна було б багато чого сказати. Może to uważacie za nic, że przychodzi tu co dzień, prawdziwy, wykształcony doktor, aby was opatrzyć. Можливо, ви думаєте, що це нічого, що він приходить сюди щодня, справжній, освічений лікар, щоб лікувати вас. Ciebie, Johnie, z tą porąbaną głową, albo ciebie, George Merry, który przed sześciu godzinami miałeś dreszcze febry, a w tej chwili masz oczy jak skórka cytrynowa? ||||порубаною||||||||||||||||||||| Ти, Джоне, з розбитою головою, чи ти, Джордже Меррі, у якого шість годин тому була лихоманка, а зараз очі, як лимонна шкірка? A może nawet nie wiedziałeś, że przybył nam sprzymierzeniec? ||||||||союзник Чи ви навіть не знали, що у вас з'явився союзник? Tak jednak jest w istocie, a niebawem zobaczymy, kto będzie się cieszył z zakładnika, kiedy przyjdzie co do czego. Однак це дійсно так, і ми незабаром побачимо, хто отримає задоволення від захоплення заручників, коли справа дійде до цього. Co się zaś tyczy punktu drugiego, to jest dlaczego zawarłem układ… A jakże! Що стосується другого пункту, чому я уклав угоду - і як! czołgaliście się przede mną na kolanach, ażebym go zawarł. повзли||||на|||| Ти приповзла переді мною на колінах, щоб я її уклав. Na klęczkach czołgaliście się, tak upadliście na duchu. |колінах|||||| На колінах ти повзла, настільки впала духом. I umarlibyście zresztą z głodu, gdybym tego nie uczynił. І ви б померли з голоду, якби я цього не зробив. Ale to drobnostka! Але це дрібниці! Zważcie no… otóż dlaczego! зважте||| Добре подумайте ... чому!

I rzucił na ziemię papier, który poznałem natychmiast. І він кинув на землю папірець, який я одразу впізнав. Było to nic innego, jak mapa na żółtym papierze, z trzema czerwonymi krzyżykami, którą znalazłem w ceratowym zawiniątku na dnie kufra kapitana. ||||||||||||||||вазеліновому|зав'язці|||| Це була ніщо інше, як карта на жовтому папері з трьома червоними хрестами, яку я знайшов у згортку клейонки на дні багажника капітана. Nie mogłem jednak odgadnąć, czemu doktor mu ją podarował. Однак я не міг здогадатися, чому лікар дав йому це.

O ile jednak dla mnie stanowiło to nierozwikłaną zagadkę, o tyle dla pozostałych przy życiu buntowników jej ukazanie się było czymś niewiarogodnym. |||||||нерозв'язною|загадкою||||||||||||| Однак, якщо для мене він був нерозгаданою таємницею, то для вцілілих повстанців його поява стала чимось на кшталт неймовірної несподіванки. Rzucili się na nią jak koty na mysz. Вони накинулися на неї, як коти на мишу. Jeden wydzierał ją drugiemu i przechodziła z rąk do rąk, a sądząc z przekleństw, krzyków i dziecinnego śmiechu, które towarzyszyły temu przyglądaniu się, można by przypuszczać, że nie tylko dotykali palcem samego złota, lecz że bezpiecznie płynęli z nim przez morze. ||||||||||||||||дитячого|||||спостереженню||||||||||||||||||| Один вихоплював його в іншого, і воно переходило з рук в руки, а судячи з лайки, криків і дитячого сміху, що супроводжували це спостереження, можна було припустити, що вони не тільки торкалися пальцем самого золота, але й благополучно перепливали з ним через море.

— Tak, to z pewnością Flint rysował — rzekł jeden. - Так, це, безумовно, малюнок Флінта, - сказав один з них. — To jego litery: J. F., a poniżej wycięcie z węzełkiem do niego przyklejonym; on tak zawsze robił. |||||||вирізка|з|вузликом||||||| - Це його літери: J. F., а під ними вирізка з приклеєним до неї вузликом - він завжди так робив.

— Bardzo pięknie — odezwał się George. - Дуже гарно, - сказав Джордж. — Ale jak mamy się z tym stąd wydostać bez okrętu? - Але як ми виберемося звідси без корабля?

Silver skoczył nagle i opierając się dłonią o ścianę krzyknął: Сільвер раптово підскочив і, спершись рукою об стіну, закричав:

— Teraz ja cię ostrzegam, George! |||попереджаю| - Тепер я попереджаю тебе, Джордже! Jeszcze jedno zuchwałe słowo z twojej strony, a wyzwę cię i będę z tobą walczył. ||||||||виклику|||||| Ще одне твоє сміливе слово, і я кину тобі виклик і буду боротися з тобою. Jak? To ja mam wiedzieć? Це я маю знати? Tyś powinien mi na to odpowiedzieć, ty i inni, którzy zaprzepaścili mi okręt przez swoje wtrącanie się, żeby was choroba! ||||||||||запропастили||||||||| Ви повинні відповісти переді мною, ви та інші, хто своїм втручанням відібрав у мене корабель, так що ви хворі! Ale ty byś i odpowiedzieć na to nie umiał. Але і на це ви не зможете відповісти. Nie masz nawet tyle rozumu co plugawy karaluch! ||||||брудний| У вас не більше розуму, ніж у брудного таргана! W każdym razie jednak mógłbyś i powinieneś mówić nieco grzeczniej, George Merry, a jakże! |||||||||ввічніше|||| У будь-якому випадку, однак, ви могли б і повинні говорити трохи ввічливіше, Джордже Меррі, неодмінно!

— To pięknie! - Яка краса! — rzekł stary Morgan.

— Pięknie! Chyba że tak! Якщо тільки ви цього не зробите! — odparł kucharz. — Wyście stracili okręt, a ja znalazłem skarb. - Ви втратили корабель, а я знайшов скарб. Kto z nas lepszy? Хто з нас кращий? A teraz, do pioruna, zrzekam się dowództwa! А тепер, під гуркіт грому, я відмовляюся від командування! Wybierajcie, kogo chcecie, na kapitana, ja już mam dość tego! Вибирайте, кого хочете капітаном, з мене досить!

— Silver! — krzyknęli wszyscy. - вигукнули всі. — Patelnia kapitanem! - Капітане Сковорідка! Patelnia kapitanem!

— Oho, tak teraz śpiewacie! - О, ось як ти тепер співаєш! — zawołał kucharz. — George, spodziewam się, że będziesz oczekiwał innego obrotu rzeczy. - Джордже, гадаю, ви очікували іншого повороту подій. Szczęście, twoje szczęście, że nie jestem mściwy. Твоє щастя, твоє щастя, що я не злопам'ятна. Nigdy nie miałem tego zwyczaju. У мене ніколи не було такої звички. A teraz, druhowie, ta czarna plama? А тепер наркобарони, ця чорна пляма? To nie bardzo dobrze wróży, prawda? ||||вірить| Це не обіцяє нічого хорошого, чи не так? Dick miał nieszczęście zniszczyć Biblię i całą sprawę. Дік мав нещастя знищити Біблію і всю справу.

— Czy teraz dalej trzeba będzie całować tę księgę? чи|||||||книгу - Чи потрібно буде тепер продовжувати цілувати книгу? — mruknął Dick, widocznie niezadowolony z klątwy, którą ściągnął na siebie. - пробурмотів Дік, явно незадоволений прокляттям, яке він накликав на себе.

— Biblię z wyciętą kartką! - Біблія з вирізаною сторінкою! — zadrwił Silver. задрівся| - Сільвер насміхався. — Nie, nie trzeba. - Ні, це не обов'язково. Ona nie obowiązuje do niczego więcej niż zbiorek ballad. Вона не претендує на щось більше, ніж збірка балад.

— Naprawdę, ejże! - Справді, ех! — zawołał Dick jakby radośnie. - вигукнув Дік, ніби радіючи. — W każdym razie myślę, że i tak ma swoją wartość. - У будь-якому випадку, я вважаю, що вона все ще має свою цінність.

— Jimie, mam tu coś ciekawego dla ciebie — rzekł Silver i rzucił mi skrawek papieru. - "Джиме, у мене є дещо цікаве для тебе", - сказав Сільвер і кинув мені клаптик паперу.

Był on okrągły, mniej więcej wielkości srebrnej korony. Він був круглий, розміром зі срібну корону. Jedną stronę miał białą, gdyż była to ostatnia kartka, druga zaś zawierała kilka wierszy z Objawienia św. |||||||||||||||Об'явлення| Одна сторона була білою, оскільки це була остання сторінка, а інша сторона містила кілька віршів з Об'явлення св. Івана. Jana, między innymi zaś te słowa, które silnie wryły mi się w pamięć, gdy byłem w domu: „A precz pójdą łupieżcy i złoczyńcy”. ||||||||||||||||||||грабіжники|| Я був у церкві Святого Іоанна, в тому числі і ці слова, які міцно закарбувалися в моїй пам'яті, коли я був удома: "І підуть геть грабіжники і лиходії". Strona ta była poczerniona węglem drzewnym, który zaczął się już ścierać i brudził mi palce; na odwrocie zaś tym samym czernidłem wypisano słowa: „Pozbawiony dowództwa”. ||||вугіллям|||||||||||||||||||| Ця сторінка була почорніла від вугілля, яке вже почало стиратися і бруднило мені пальці, а на звороті, на тій же почорнілій сторінці, було написано: "Знято з посади командира": "Позбавлений командування". Przechowuję po dziś dzień u siebie tę osobliwość, lecz obecnie nie pozostało ani śladu pisma oprócz jednego skrobnięcia jakby zrobionego paznokciem dużego palca. |||||||||||||||||подряпини||||| Я зберігаю цю дивну річ при собі донині, але тепер від напису не залишилося жодного сліду, окрім однієї подряпини, ніби зробленої нігтем великого пальця.

Tak się zakończyły nocne zajścia. ||||події На цьому нічні інциденти закінчилися.

Wkrótce potem wypiwszy kolejkę ułożyliśmy się na spoczynek, a objawem zemsty Silvera było postawienie George'a Merry na warcie i zagrożenie mu śmiercią, gdyby okazał się niesumienny. |||||||||||||||||||||||||недобросовісним Незабаром після цього, випивши по чарці, ми вляглися відпочити, і Сильвер вирішив помститися, поставивши Джорджа Меррі на варту і пригрозивши йому смертю, якщо той виявиться безпринципним. Sporo czasu upłynęło, zanim zmrużyłem oczy. ||||змружив| Минуло багато часу, перш ніж я примружився. Bóg wie, żem wiele myślał o człowieku, którego zabiłem po południu broniąc się w niebezpieczeństwie, a nade wszystko o tej dziwnej grze, którą, jak widziałem, rozpoczął Silver — jedną ręką trzymając w ryzach buntowników, a drugą chwytając się wszelkich możliwych i niemożliwych sposobów, ażeby osiągnąć spokój i uratować swe nędzne życie. |||||||||||||||||||||||||||||||Ризах|||||||||||||||||недостойному| Бог свідок, я багато думав про людину, яку я вбив сьогодні вдень, захищаючись від небезпеки, і, перш за все, про дивну гру, яку, як я бачив, почав Сільвер, - однією рукою стримуючи повстанців, а іншою хапаючись за всі можливі і неможливі засоби, щоб домогтися миру і врятувати своє жалюгідне життя. On sam spał spokojnie i głośno chrapał, ja natomiast martwiłem się o niego, mimo jego wszystkich występków, myśląc o ponurych niebezpieczeństwach, które go otaczały, i o haniebnej szubienicy, która go oczekiwała. Сам він міцно спав і голосно хропів, а я хвилювався за нього, незважаючи на всі його гріхи, думаючи про похмурі небезпеки, які його оточували, і ганебну шибеницю, що чекала на нього.