×

LingQ'yu daha iyi hale getirmek için çerezleri kullanıyoruz. Siteyi ziyaret ederek, bunu kabul edersiniz: çerez politikası.

image

Tomek w krainie kangurów - Alfred Szklarski, Part 5

Part 5

Czuł się zmęczony długim spacerem po Port Saidzie. Następnego ranka znalazł sobie świetny punkt obserwacyjny. Nie zauważony przez nikogo wspiął się do łodzi ratunkowej umocowanej na górnym pokładzie, skąd roztaczał się szeroki widok na obydwa brzegi kanału.

Jak okiem sięgnąć pokrywały je piaski i słone jeziora. Po prawej stronie, tuż przy brzegu, wzdłuż toru kolejowego prowadzącego z Port Saidu do Suezu, ciągnęły się dwa rzędy drzew. Wśród nich głównie przeważały tamaryndowce (14), to jest tropikalne drzewa owocowe o twardym, żółtawym pniu i jakby włochatych liściach.

14 Tamaryndowiec (Tarmarindus) rodzi kwaśne w smaku owoce, które znalazły zastosowanie jako środek przeczyszczający.

Od czasu do czasu z piasków pustyni wyłaniały się wzorowe budynki mieszkalne lub stacyjne, a czasem statek mijał pociąg snujący za sobą smugę czarnego dymu. Początkowo Tomek chłonął wzrokiem wszystko dookoła, lecz wkrótce monotonny widok wybrzeża zaczął go nużyć. Było bardzo gorąco... zrzucił więc koszulę, usiadł wygodnie na dnie łodzi, potem położył się, wsunął głowę pod ławkę i niebawem mocno zasnął ukołysany miarowym pluskiem wody uderzającej o boki statku.

Minęło sporo czasu, zanim ojciec odnalazł go uśpionego w łodzi. Ciało Tomka przypominało swym kolorem raka wyjętego z wrzątku. Zaniesiono go czym prędzej do kabiny, gdzie obłożony kompresami musiał pozostać nieomal do końca żeglugi po Morzu Czerwonym. Jedynie dzięki przypadkowi, że w czasie snu w łodzi głowa jego znajdowała się w cieniu rzucanym przez szeroką ławkę, uniknął poważniejszych następstw porażenia słonecznego. Za swą nieostrożność został ukarany przez ojca. Nie wolno mu było przyglądać się załadowywaniu wielbłądów w Port Sudan.

Nie narzekał zbytnio na wyznaczoną mu karę. Przecież nawet pościel nieznośnie drażniła jego poparzone ciało i nie mógł włożyć na siebie ubrania. Zresztą w takim stanie wyjście na pokład skąpany w promieniach słonecznych było i tak zupełnie niemożliwe. Urozmaicał sobie czas wyglądaniem przez okrągły iluminator kabiny. W ten sposób stwierdził, że wbrew jego mniemaniu woda w Morzu Czerwonym wcale nie jest czerwona. Od ojca dowiedział się, że nazwę swą zawdzięcza ono rosnącej w nim czerwonej morskiej trawie. Wieczorami obserwował błyski latarni morskich, wybudowanych na przylądkach lub pustych wysepkach, których światła ułatwiały żeglugę, niebezpieczną z powodu płycizn i raf podwodnych.

W czasie krótkiego postoju w Port Sudan Tomek wsłuchiwał się w skrzypienie bloków, za pomocą których przenoszono wielbłądy z wybrzeża na statek. Kwik zwierząt oraz obcojęzyczne nawoływania poganiaczy podniecały jego wyobraźnię, przypominając przeczytane dawniej opisy wypraw Livingstona i Stanleya (15) do Afryki. Obaj znani z odkrywczych wypraw w Afryce w drugiej połowie XIX wieku.

15 Dawid Livingstone - zasłużony badacz Afryki. Henry M. Stanley - dziennikarz i podróżnik

Następnego dnia po opuszczeniu Port Sudan nieoceniony bosman Nowicki rozpoczął dalszą naukę strzelania. Tomek trafiał już z łatwością w sam środek tarczy, wobec czego bosman zajął się sporządzaniem ruchomego celu. Mianowicie przymocował do drewnianego pułapu zaimprowizowanej strzelnicy drut i powiesił na nim blaszaną puszkę wypełnioną piaskiem. Za pomocą sznurka bosman wprawiał ją w ruch, a wtedy Tomek mierzył i strzelał. W miarę jak nabywał wprawy, ruchy puszki stawały się szybsze i nieregularne. Tomek zachęcony pochwałami coraz więcej czasu spędzał w strzelnicy. Dopiero wiadomość, że zbliżają się do Adenu (16), najgorętszego punktu na kuli ziemskiej, wywabiła go na pokład.

16 Miasto Aden leży w południowo-zachodniej części Półwyspu Arabskiego. Wchodzi ono w skład brytyjskiej Kolonii Aden, obejmującej miasto Aden z portem Steamer Point (fonet. Stimer Point), miasteczko Othman oraz niewielkie obszary pustynne miasta Aden.

Ujrzał wynurzający się z morza groźny skalny mur, który zdawał się zamykać dalszą drogę. Spiętrzony, poszarpany dziko łańcuch skał półwyspu otaczało szafirowe, wiecznie niespokojne morze. Nad skałami i wodą rozpościerało się bezkresne, prażące żarem słonecznym, bezchmurne niebo.

„Aligator" zarzucił kotwicę. Ciężkie krypy pełne węgla podpłynęły natychmiast do statku, zmagając się z niezmiernie przykrą, krótką falą. Wkrótce też, podobnie jak w Port Saidzie, pojawiły się małe łódeczki z nurkami niezawodnie wyławiającymi rzucane do morza monety. Ze względu na krótki postój nikt z załogi „Aligatora" nie wysiadł na ląd. Tomek, słuchając wyjaśnień ojca, który znał Aden dość dobrze, spoglądał zaciekawiony na doskonale widoczny ze statku port Steamer-Point, obejmujący dzielnicę fortów, hoteli, konsulatów i domów Europejczyków. Właściwe jednak miasto, starożytna oaza arabska, zwana Shaikh Othman, znajdowało się o sześć kilometrów dalej w kraterze wygasłych wulkanów, wśród prawdziwie dzikich skał, otoczonych skąpaną w słońcu, martwą pustynią.

- Aden pod pewnym względem przypomina historię Kanału Sueskiego - mówił Wilmowski. - Aby umożliwić jego istnienie w tym najgorętszym punkcie ziemi, gdzie brak jest cienia, wody i roślin, tysiące niewolników w krwawym pocie budowało olbrzymie cysterny. W nich podczas wiosennych burz gromadzi się zapasy wody. Szkoda, że nie będziesz mógł ich zobaczyć. Przedstawiają śliczny widok.

Tomek nie miał czasu na dalszą rozmowę. Podczas postoju na statku panował gorączkowy ruch, który wkrótce pochłonął jego uwagę. Marynarze krzątali się po pokładzie, umocowując linami wszystkie ruchome przedmioty. Kilku członków załogi, a wraz z nimi Wilmowski i Tomek, udali się pod pokład, do pomieszczeń wielbłądów. Ulokowano je parami w małych, oddzielonych od siebie zagrodach. Wilmowski sprawdzał, czy zwierzęta przywiązano należycie.

Przygotowania te były niezbędne, ponieważ „Aligator" miał teraz wpłynąć w strefę południowo-zachodniego monsunu (17) i należało liczyć się z możliwością złej, burzliwej pogody.

17 Monsun - okresowy wiatr wiejący na Oceanie Indyjskim i w Południowej Azji.

Przed zachodem słońca wyruszono w dalszą drogę. Tego jeszcze wieczoru Tomek spostrzegł, że warunki żeglugi stopniowo ulegają zmianie. Boczne, leniwe kołysanie statku było wprawdzie z początku znośne, lecz mimo to Tomek zaczął odczuwać niepokój. Pod naporem olbrzymich fal statek pochylał się na lewy bok. Wiązania jego niebezpiecznie trzeszczały, a od czasu do czasu gwałtowniejsze fale zalewały bryzgami piany pokład i cofały się zaraz, jakby zawstydzone swą śmiałością.

Następnego ranka kołysanie stało się jeszcze silniejsze. Spienione fale co chwila przelewały się przez pokład. Aby zapomnieć o złym samopoczuciu, Tomek zabrał sztucer i udał się do swej strzelnicy. Bosman Nowicki nie mógł mu towarzyszyć, ale Tomek raczej był z tego zadowolony: zawieszona u pułapu blaszana puszka, pod wpływem silnego kołysania statku, wykonywała samorzutnie najdziwniejsze skoki. Trafienie w tak ruchliwy cel nie było łatwe. Chwilami Tomek z trudem utrzymywał równowagę, lecz to właśnie sprawiało mu największą uciechę. Raz po razie strzelał to pudłując, to znów trafiając. Po dwóch godzinach piasek wysypał się przez przestrzelone w blasze otwory.

Zaledwie odezwał się gong wzywający na obiad, Tomek wszedł rozradowany do jadalni i usiadł na swoim miejscu. W czasie pełnego emocji strzelania zapomniał o ogarniającej go przedtem słabości i poczuł głód.

Marynarze z uznaniem uśmiechali się do niego, a Smuga zawołał:

- Ho, ho! Więc przyszedłeś na obiad?

- A dlaczego miałbym nie przyjść? - odparł Tomek. - Jestem głodny jak wilk.

- No, jeśli kołysanie statku nie pozbawiło cię apetytu, to będziesz dobrym marynarzem. Czy wiesz, że trzej olbrzymi Sudańczycy, którzy eskortują wielbłądy, leżą jak kłody w swej kabinie - mówił Smuga ze śmiechem.

Tomek doskonale znosił kołysanie statku. Mimo to nie pozwolono mu przebywać na pokładzie w obawie, aby przewalające się fale nie zmyły go do morza. „Rozpruwał" więc w swej strzelnicy coraz to mniejsze blaszane puszki, trafiając już teraz za każdym razem. Po kilku dniach morze stało się spokojniejsze. Nowicki, korzystając z wolnej chwili, udał się do strzelnicy. Tomek strzelał szybko i celnie. Bosman zdziwiony postępami powiedział z uznaniem:

- No, braciszku, widzę, że niewiele już skorzystasz ode mnie. Teraz chyba tylko Smuga mógłby nauczyć cię czegoś nowego.

- To pan Smuga tak dobrze strzela? - zdziwił się Tomek. - Myślałem, że nikt już lepiej nie potrafi jak pan.

- Ho, ho! Smuga to mistrz nad mistrzami! Nawet najmniejsze bydlę trafia między ślepia - odparł bosman pewnym tonem, chociaż wszystko, co wiedział o Smudze, pochodziło z opowiadań ojca Tomka.

Oczywiście Wilmowski nigdy nie mówił bosmanowi o „strzelaniu między ślepia", lecz Nowickiemu zdawało się, że taka nieścisłość nie sprawi chłopcu różnicy.

Tomek jednak już poprzednio postanowił we wszystkim wiernie naśladować wielkiego łowcę. Zamyślił się więc nad słowami bosmana. W wyniku rozmyślań wyszukiwał jak najmniejsze puszki, rysował na nich dwa kółka, które miały być „ślepiami zwierząt" i zaczął od nowa ćwiczenia. Robił to w najściślejszej tajemnicy nawet przed bosmanem. Dni szybko mijały. „Aligator" płynął coraz dalej na południowy wschód.

CEJLOŃSKI SŁOŃ I BENGALSKI TYGRYS

Tomek z niecierpliwością obserwował ląd wyłaniający się z rozkołysanego morza. Była to wyspa Cejlon (18) - kraina pereł, białych szafirów, pięknych palm i rzadkich roślin. „Aligator" wolno przepłynął przez szerokie wrota utworzone przez dwa potężne łamacze fal i znalazł się w wielkiej, przytulnej przystani, porcie Colombo będącym stolicą Cejlonu.

18 Wyspa Cejlon (o obszarze 65608 km2) leży na Oceanie Indyjskim u południowego wybrzeża Półwyspu Indyjskiego.

- Wybieram się z panem Smugą na wybrzeże. Jeżeli masz ochotę, możesz pójść z nami - oznajmił Tomkowi ojciec, gdy opuszczono pomost na molo. - Musimy załatwić formalności konieczne do przetransportowania zwierząt na statek.

- Czy to chodzi o słonia i tygrysa? - zapytał Tomek.

- Tak, stąd właśnie mamy przewieźć je do Australii - potwierdził Wilmowski.

- A to wspaniale! leszcze nie widziałem żywego słonia ani tygrysa. Czy ten słoń jest oswojony?

- Należy się spodziewać, że przeszedł już odpowiednią tresurę. Zabiorę aparat fotograficzny, powinieneś posłać wujostwu Karskim fotografię z dalekiej podróży.

- Oczywiście. Ja bym tak chciał...

- Chciałbyś na słoniu?

- Tak!

- Zobaczymy - odparł Wilmowski - Przygotuj się szybko do wyjścia na ląd. Po kilkunastu minutach Tomek powrócił na pokład, gdzie już oczekiwał na niego ojciec z dużym futerałem mieszczącym aparat fotograficzny. Po wąskim, chybotliwym pomoście zeszli na molo. Wkrótce znaleźli się na rozległym placu. Tomek poprawił na głowie korkowy hełm, aby osłonić cieniem oczy i rozejrzał się wokoło. W pobliżu stało kilka dwukołowych wozów, których boki i półokrągłe budy obciągnięto matami. Pojazdy te zaprzężone były w azjatyckie rogate zebu, które jako bydło stepowe wywodzi się od tura (19).

19 tur (Boś primigenius) wymarł kompletnie kilkaset lat temu.

Tomek dowiedział się od ojca, że podobne do zebu bydło stepowe jest także spotykane w Afryce wśród wielu szczepów murzyńskich. Tam też niektóre jego rasy, jak na przykład wahuma lub watussi, odznaczają się rogami imponującej wielkości, inne wyróżniają się mniej bądź bardziej wydatnym garbem utworzonym przez nagromadzony tłuszcz. Garb ten szczególnie silnie rozwinięty jest właśnie u azjatyckich zebu. Dziwna wydała się Tomkowi wiadomość, iż w Indiach czczą zebu jako święte zwierzę, które trzymane jest w świątyniach, a zabicie go ściąga na winowajcę karę śmierci. Tu na Cejlonie posługiwano się nimi jako zwierzętami pociągowymi. Stały teraz z największą obojętnością w lejącym się wprost z nieba żarze słonecznym. Dalej zauważył Tomek rząd ryksz z siedzeniami umieszczonymi między dwoma wysokimi kołami. Przy każdej z nich czuwał brązowy Syngalez (20). Na widok białych przybyszów wychodzących z portu, trzech krajowców podbiegło ciągnąc jednoosobowe wózki. Podróżnicy wsiedli do ryksz. Powiozły ich one w głąb miasta prostymi, szerokimi ulicami.

20 Cejlon zamieszkują Syngalezi, Tamile i Hindusi.

W porcie oraz w dalszych dzielnicach Colombo panował ożywiony ruch. Środkiem ulic przebiegali, tupocząc bosymi stopami, usłużni kulisi i z niezwykłą zwinnością lawirowali rykszami w barwnym tłumie przechodniów. Tomek spoglądał z podziwem na smukłych Syngalezów, którzy zamiast spodni nosili spódnice, a długie, czarne włosy spinali na tyle głowy szylkretowymi grzebieniami. Żółte, zielone i czerwone ich zapaski mieszały się z białymi i niebieskimi opończami Hindusów. Od czasu do czasu Tomek dostrzegał w barwnym tłumie kapłanów ubranych w powłóczyste, żółte szaty. Kobiety - Syngalezki i Tamilki - wyróżniały się błyszczącymi kolczykami i bransoletami.

Wielu przechodniów osłaniało głowy kolorowymi parasolami. Po krótkiej, szybkiej jeździe ryksze wiozące naszych podróżników zatrzymały się przed murowanym budynkiem. Tutaj mieściły się biura przedsiębiorstwa transportowego. Okazało się, że słonia i tygrysa można w każdej chwili załadować na statek. Załatwiono więc formalności, po czym podróżnicy w towarzystwie przedstawiciela przedsiębiorstwa, wysokiego i chudego Anglika, udali się po zwierzęta.

Trzymano je w podmiejskiej posiadłości angielskiego kupca. Niski mur ogradzał rozległy park, w głębi którego stał obszerny dom. Nie zwalniając biegu kulisi zatoczyli półkole i przez otwartą, ozdobnie wykonaną, żelazną bramę wbiegli w szeroką aleję. Po jej obydwóch stronach wystrzelały w górę smukłe pnie wysokich palm. Zielone, długie pióropusze liści rzucały ożywczy cień. Dalej roztaczał się cały przepych tropikalnej zieleni. Wśród rozrzuconych rzadko drzew: chlebowych, cynamonowych, goździkowych, magnoliowych i wspaniałych hebanów, widniały niezliczone drzewka: oliwkowe, cytrynowe, pomarańczowe oraz krzewy bananowe o olbrzymich liściach, ukrywających kiście dojrzałych owoców.

Ryksze zatrzymały się przed jednopiętrowym, białym, murowanym domem z głęboką, dobrze ocienioną werandą. Anglik wysiadł pierwszy i zaprosił podróżników do siebie na krótki odpoczynek. Zaledwie usiedli w głębokich, bambusowych fotelach, młody Hindus postawił przed nimi olbrzymie tace pełne wschodnich doskonałych słodyczy, owoców oraz zimnych, orzeźwiających napojów.

W czasie gdy jego towarzysze rozmawiali z Anglikiem, Tomek zjadł kilka soczystych owoców, coraz to spoglądając niecierpliwie w głąb parku. Tam zapewne musiał znajdować się słoń, którego mieli zabrać do Australii. Tomek nie widział dotąd egzotycznych zwierząt. Warszawa nie posiadała wówczas jeszcze ogrodu zoologicznego, w którym byłoby można oglądać najrozmaitsze okazy fauny świata. Nic więc dziwnego, że obok ciekawości nurtował go lekki niepokój. Prawdziwy, żywy słoń to zupełnie co innego niż malowany obrazek czy fotografia.

Po krótkiej rozmowie mężczyźni podnieśli się z foteli. Wraz z Tomkiem weszli do rozległego parku. Przy końcu wysypanej drobnym żwirem alei znajdował się starannie utrzymany trawnik. Tam w cieniu kilkusetletniego, olbrzymiego baobabu (21) stał słoń. Wolno poruszał dużymi uszami, a długą trąbą zwijał w wiązki leżące przed nim siano i wkładał je do pyska.

21 Baobab (Adansortia digitata) - drzewo z rodziny serecznikowatych.

Podeszli całkiem blisko. Teraz Tomek spostrzegł na tylnej nodze zwierzęcia szeroką, metalową obręcz. Przymocowany był do niej łańcuch, uniemożliwiający słoniowi oddalenie się od baobabu. Na widok nadchodzących zza drzewa wyszedł Hindus. Zatrzymał się wyczekująco.

- To jest opiekun słonia - wyjaśnił Anglik wskazując Hindusa. Słoń powolnym ruchem zwrócił głowę w kierunku Tomka trzymającego w ręku apetyczny owoc. Wyciągnął trąbę, lecz Tomek, niepewny bezpieczeństwa, przezornie schował się za stojącego przy nim Smugę.

- Nie obawiaj się, on ma jedynie ochotę na coś słodkiego - uspokoił go Anglik.

- Czy jednak nie schwyci mnie za rękę? - nie dowierzał Tomek. Słoń, jakby zrozumiał jego obawę, jeszcze raz wyciągnął trąbę, rozwierając szeroko jej otwór. Trąba zawisła w bezruchu.

- Widzisz, nie ma zamiaru zrobić ci krzywdy - powiedział Anglik. Tomek ośmielony spokojnym zachowaniem się zwierzęcia podszedł do niego i włożył owoc w otwór trąby, która powolnym ruchem wsunęła smakołyk do pyska. Hindus zbliżył się do słonia i przyjaźnie pogłaskał go po trąbie.

- On bardzo lubi dzieci - wyjaśnił. Wilmowski, pamiętając swą rozmowę z Tomkiem na statku, odezwał się:

- Mój syn chciałby wysłać krewnym pamiątkową fotografię z podróży. Wydaje mi się, że mamy w tej chwili doskonałą okazję do zrobienia zdjęcia.

- Posadź chłopca na słonia - zwrócił się Anglik do Hindusa. Tomek przemógł obawę. Zbliżył się do olbrzymiego zwierzęcia. Ręka jego mimo woli dotknęła długiej trąby. Hindus wypowiedział kilka słów w języku nie znanym Tomkowi; trąba delikatnym ruchem owinęła się wokół chłopca. Po chwili znalazł się w powietrzu tuż przy olbrzymiej głowie. Chwycił mocno za duże ucho i wdrapał się z łatwością na grzbiet słonia. Wilmowski umocował aparat na statywie. Zrobił kilka zdjęć, po czym Tomek, stosownie do rady uprzejmego Anglika, zsunął się na ziemię po trąbie słonia.

- Czy jesteś zadowolony? - zapytał go ojciec.

- Oczywiście, tatusiu. To zdjęcie prześlę wszystkim moim znajomym w Warszawie - orzekł Tomek, żałując w duchu, że nie miał przy sobie wspaniałego sztucera. Następnie Anglik zaproponował łowcom obejrzenie tygrysa. W cieniu stożkowatego dachu pokrytego matami i wspartego na grubych balach stała bambusowa klatka. Czaiło się w niej wielkie, nadzwyczaj ruchliwe, pręgowane cielsko. Na widok ludzi tygrys zbliżył głowę do bambusowych krat i zmrużył gniewnie ślepia. Mięśnie pyska zadrgały, złowrogo obnażając duże kły. Rozległy się krótkie, urywane pomruki. Tygrys, uderzając ogonem po cielsku, przywarł do podłogi klatki.

- Trzeba zachowywać przy nim jak największą ostrożność - uprzedził Anglik. - Zaledwie dwa miesiące temu został schwytany i bardzo źle znosi niewolę. Żółte ślepia tygrysa błyskały gniewnie, szczerzył lśniące, białe kły i dzikim pomrukiem groził natrętom.

Tomek zbliżył się do Smugi, który przyglądał się tygrysowi okiem znawcy i zapytał:

- Proszę pana, czy to prawda, że tygrys zawsze przed atakiem przywiera do ziemi i uderza ogonem po bokach?

- To prawda, Tomku. Tygrysy mają już taki zwyczaj objawiania swych nieprzyjaznych uczuć. Nie moglibyśmy stać tutaj beztrosko, gdyby ruchów jego nie hamowały pręty klatki.

- Pan na pewno polował już na tygrysy? - zapytał dalej Tomek.

- Polowałem, w Indiach.

- W które miejsce należy mierzyć, aby natychmiast zabić tygrysa?

- Tygrysy wychodzą na łowy w nocy. W ciemności najdogodniejszy cel stanowią świecące oczy. Jeśli trafisz niezawodnie między parę błyszczących ślepiów, sprawa kończy się błyskawicznie.

- A jeśli się nie trafi?

- Wtedy budzi się człowiek na innym, lepszym świecie - odparł Smuga z uśmiechem.

„Ależ ten bosman Nowicki zna dobrze pana Smugę! - pomyślał Tomek, przypominając sobie wszystko, co żartobliwy marynarz opowiadał mu w przystępie dobrego humoru o zdolnościach strzeleckich wielkiego łowcy. - On naprawdę strzela tylko między oczy!"

Wolnym krokiem wracali do ryksz. Wilmowski uzgadniał z Anglikiem przetransportowanie zwierząt na „Aligatora". Tomek idąc za nimi razem ze Smugą, znów zagadnął łowcę:

- Czy ten słoń i tygrys pochodzą z Cejlonu?

- Tygrys pochodzi z Bengalii, to jest z północno-wschodnich Indii, słoń natomiast jest mieszkańcem Cejlonu.

- Jakie jeszcze zwierzęta żyją na Cejlonie?

- Nawet najbardziej wybredny myśliwy znajdzie tutaj dla siebie wspaniałą zwierzynę. Żyją tu, poza słoniami, niedźwiedzie, lamparty, hieny, dzikie koty, bawoły, jelenie, dziki indyjskie, krokodyle, aligatory, olbrzymie okularniki, a ponadto różnorodne małpy i ptaki od najmniejszych do największych.

- Skąd pan to wszystko wie?

- Kilka lat temu polowałem z przyjaciółmi na Cejlonie - wyjaśnił Smuga.

- W której części Indii był pan na polowaniu?

- W ojczyźnie naszego tygrysa, w Bengalii. Łowiliśmy tam dla Hagenbecka bengalskie tygrysy.

- Chciałbym mieć tyle wspomnień co pan.

- Nie zawsze wspomnienia są przyjemne - odparł Smuga. - Właśnie w Bengalii przeżyłem niezwykle przykrą przygodę.

- Bardzo proszę, niech mi pan ją opowie.

- To smutna historia, Tomku. W okolicy, w której polowaliśmy na tygrysy, jeden bardzo złośliwy okaz niepokoił krajowców. Noc w noc porywał im bydło z zagrody. Nie pomagało kopanie dołów z wbitymi w dno zaostrzonymi palami. Wszelkie próby zabicia drapieżnika kończyły się źle dla krajowców. Zwrócono się do mnie z prośbą, abym zabił tego tygrysa. Pewnej nocy urządziłem na niego zasadzkę w pobliżu zagrody.

- Dlaczego nikt więcej nie wziął udziału w tak niebezpiecznym polowaniu?

- Towarzyszył mi tylko Hindus-przewodnik. Tygrys był starym rozbójnikiem, a krajowcy nie posiadali dobrej broni. Podkradł się on do nas w największej ciszy. Gdyby nie zaniepokojenie bydła w zagrodzie, nawet byśmy go nie spostrzegli. Ujrzałem groźny błysk ślepiów nie dalej jak o pięć kroków ode mnie. Zaskoczony niespodziewanym pojawieniem się tygrysa, strzeliłem zbyt pospiesznie. Po strzale zapanowała cisza. Przewodnik, znając moją celność, zaczął rozglądać się za zabitym zwierzęciem, chociaż ostrzegałem go, że nie jestem pewny strzału. On jednak twierdził, że gdybym chybił, tygrys już by się na nas rzucił. Cisza, według jego zdania, oznaczała natychmiastową śmierć. Rozumowanie było logiczne, lecz mnie jakoś nie trafiało do przekonania. Doradzałem cierpliwość. Niestety nie usłuchał i ruszył na poszukiwanie. Po chwili usłyszałem mrożący krew w żyłach ryk tygrysa i krzyk mego przewodnika. Rzuciłem się na pomoc z karabinem gotowym do strzału. Upłynęło zaledwie kilka sekund, lecz mimo to, gdy nadbiegłem, tygrys dosłownie miażdżył Hindusa. Ujrzałem błysk ślepiów bestii. Strzeliłem i chociaż tym razem byłem zupełnie pewny celności strzału, tygrys nie wypuścił z łap swej ofiary. Widząc, że pochyla się nad moim przewodnikiem szczerząc kły, wepchnąłem kolbę karabinu w rozwartą paszczę. Wtedy skoczył na mnie. Przewróciłem się pod naporem ciężkiego cielska. Były to już wszakże jego ostatnie chwile. Leżąc na mnie, drżał w agonii. W końcu znieruchomiał na zawsze.

- I nic się panu nie stało? - zapytał Tomek, spoglądając z podziwem na Smugę.

- Właściwie nic, porównując z tragicznym wypadkiem mego przyjaciela.

- Ha! Więc jednak nie wyszedł pan cało!

- Tygrys rozorał mi pazurami lewe ramię. Przeleżałem w gorączce prawie dwa miesiące, zagrożony zakażeniem. Spojrzyj! Smuga odwinął krótki rękaw koszuli. Tomek ujrzał głęboką, nierówną bliznę od ramienia do łokcia.

- Ależ to straszne! - wyszeptał.

- Straszna była tylko śmierć mojego przewodnika. Niestety, nie zachował tak koniecznej ostrożności.

Learn languages from TV shows, movies, news, articles and more! Try LingQ for FREE

Part 5 Part 5 Частина 5

Czuł się zmęczony długim spacerem po Port Saidzie. He felt tired from the long walk around Port Said. Następnego ranka znalazł sobie świetny punkt obserwacyjny. The next morning he found an excellent vantage point. Nie zauważony przez nikogo wspiął się do łodzi ratunkowej umocowanej na górnym pokładzie, skąd roztaczał się szeroki widok na obydwa brzegi kanału. Without anyone noticing, he climbed into a lifeboat secured on the upper deck, from where there was a wide view of both banks of the canal.

Jak okiem sięgnąć pokrywały je piaski i słone jeziora. As far as the eye could see they were covered with sand and salt lakes. Po prawej stronie, tuż przy brzegu, wzdłuż toru kolejowego prowadzącego z Port Saidu do Suezu, ciągnęły się dwa rzędy drzew. |||||||колії|||||||||||| On the right, close to the shore, along the railway line leading from Port Said to Suez, were two rows of trees. Wśród nich głównie przeważały tamaryndowce (14), to jest tropikalne drzewa owocowe o twardym, żółtawym pniu i jakby włochatych liściach. |||||||||||||||как будто|| Among them, the most prevalent were tamarinds (14), i.e. tropical fruit trees with a hard, yellowish trunk and hairy-looking leaves.

14 Tamaryndowiec (Tarmarindus) rodzi kwaśne w smaku owoce, które znalazły zastosowanie jako środek przeczyszczający. 14 Tamarind (Tarmarindus) produces sour-tasting fruit that has been used as a laxative.

Od czasu do czasu z piasków pustyni wyłaniały się wzorowe budynki mieszkalne lub stacyjne, a czasem statek mijał pociąg snujący za sobą smugę czarnego dymu. |||||||выскакивали||||||станционные||||||||||| From time to time, model residential or station buildings emerged from the desert sands, and occasionally a train trailing black smoke would pass the ship. Początkowo Tomek chłonął wzrokiem wszystko dookoła, lecz wkrótce monotonny widok wybrzeża zaczął go nużyć. ||впитывал||||||||||| At first, Tomek absorbed everything around him, but soon the monotonous view of the coast began to tire him. Było bardzo gorąco... zrzucił więc koszulę, usiadł wygodnie na dnie łodzi, potem położył się, wsunął głowę pod ławkę i niebawem mocno zasnął ukołysany miarowym pluskiem wody uderzającej o boki statku. |||||||||||||||||||||||ритмичным|||||| It was very hot... so he threw off his shirt, sat comfortably on the bottom of the boat, then lay down, put his head under the bench, and soon fell fast asleep, lulled by the steady splash of water lapping against the sides of the ship.

Minęło sporo czasu, zanim ojciec odnalazł go uśpionego w łodzi. It was a long time before his father found him asleep in the boat. Ciało Tomka przypominało swym kolorem raka wyjętego z wrzątku. |||||рака||| Tomek's body resembled the color of a crayfish taken out of boiling water. Zaniesiono go czym prędzej do kabiny, gdzie obłożony kompresami musiał pozostać nieomal do końca żeglugi po Morzu Czerwonym. He was carried as quickly as possible to the cabin, where, wrapped in compresses, he had to remain until almost the end of the voyage on the Red Sea. Jedynie dzięki przypadkowi, że w czasie snu w łodzi głowa jego znajdowała się w cieniu rzucanym przez szeroką ławkę, uniknął poważniejszych następstw porażenia słonecznego. It was only by the chance that, while he was sleeping in the boat, his head was in the shadow cast by a wide bench that he escaped the more serious consequences of sunstroke. Za swą nieostrożność został ukarany przez ojca. For his carelessness he was punished by his father. Nie wolno mu było przyglądać się załadowywaniu wielbłądów w Port Sudan. |||||||верблюдів||| He was not allowed to watch the camels being loaded at Port Sudan.

Nie narzekał zbytnio na wyznaczoną mu karę. He didn't complain much about the punishment he was given. Przecież nawet pościel nieznośnie drażniła jego poparzone ciało i nie mógł włożyć na siebie ubrania. Even the bedding irritated his burned body unbearably and he couldn't put on any clothes. Zresztą w takim stanie wyjście na pokład skąpany w promieniach słonecznych było i tak zupełnie niemożliwe. Besides, in such a condition, going out onto the deck bathed in sunlight was completely impossible anyway. Urozmaicał sobie czas wyglądaniem przez okrągły iluminator kabiny. He diversified his time by looking out of the cabin's round porthole. W ten sposób stwierdził, że wbrew jego mniemaniu woda w Morzu Czerwonym wcale nie jest czerwona. In this way he found that, contrary to his belief, the water in the Red Sea is not red at all. Od ojca dowiedział się, że nazwę swą zawdzięcza ono rosnącej w nim czerwonej morskiej trawie. He learned from his father that it owes its name to the red sea grass that grows there. Wieczorami obserwował błyski latarni morskich, wybudowanych na przylądkach lub pustych wysepkach, których światła ułatwiały żeglugę, niebezpieczną z powodu płycizn i raf podwodnych. |||||||||||||||опасную|||||| In the evenings he watched the flashes of lighthouses built on headlands or deserted islets, whose lights facilitated navigation, which was dangerous because of the shallow waters and underwater reefs.

W czasie krótkiego postoju w Port Sudan Tomek wsłuchiwał się w skrzypienie bloków, za pomocą których przenoszono wielbłądy z wybrzeża na statek. During a short stop in Port Sudan, Tomek listened to the creaking of the blocks used to transfer the camels from the coast to the ship. Kwik zwierząt oraz obcojęzyczne nawoływania poganiaczy podniecały jego wyobraźnię, przypominając przeczytane dawniej opisy wypraw Livingstona i Stanleya (15) do Afryki. The squealing of animals and the foreign calls of the drivers excited his imagination, reminding him of the descriptions he had read earlier of Livingston and Stanley's (15) expeditions to Africa. Obaj znani z odkrywczych wypraw w Afryce w drugiej połowie XIX wieku. Both are known for their exploratory expeditions in Africa in the second half of the 19th century.

15 Dawid Livingstone - zasłużony badacz Afryki. Henry M. Stanley - dziennikarz i podróżnik 15 David Livingstone - distinguished explorer of Africa. Henry M. Stanley - journalist and traveler

Następnego dnia po opuszczeniu Port Sudan nieoceniony bosman Nowicki rozpoczął dalszą naukę strzelania. ||||||неоценимый|||||| The day after leaving Port Sudan, the invaluable Petty Officer Nowicki began further training in shooting. Tomek trafiał już z łatwością w sam środek tarczy, wobec czego bosman zajął się sporządzaniem ruchomego celu. Tomek was now easily hitting the center of the target, so the boatswain began preparing a moving target. Mianowicie przymocował do drewnianego pułapu zaimprowizowanej strzelnicy drut i powiesił na nim blaszaną puszkę wypełnioną piaskiem. Namely, he attached a wire to the wooden ceiling of the improvised shooting gallery and hung a tin can filled with sand on it. Za pomocą sznurka bosman wprawiał ją w ruch, a wtedy Tomek mierzył i strzelał. The boatswain would use a string to set it in motion, and then Tomek would aim and shoot. W miarę jak nabywał wprawy, ruchy puszki stawały się szybsze i nieregularne. As he gained practice, the can's movements became faster and erratic. Tomek zachęcony pochwałami coraz więcej czasu spędzał w strzelnicy. Tomek, encouraged by the praise, spent more and more time at the shooting range. Dopiero wiadomość, że zbliżają się do Adenu (16), najgorętszego punktu na kuli ziemskiej, wywabiła go na pokład.

16 Miasto Aden leży w południowo-zachodniej części Półwyspu Arabskiego. Wchodzi ono w skład brytyjskiej Kolonii Aden, obejmującej miasto Aden z portem Steamer Point (fonet. Stimer Point), miasteczko Othman oraz niewielkie obszary pustynne miasta Aden. 16 The city of Aden is located in the southwestern part of the Arabian Peninsula. It is part of the British Colony of Aden, which includes the city of Aden with the port of Steamer Point (phonetic: Stimer Point), the town of Othman and small desert areas of the city of Aden.

Ujrzał wynurzający się z morza groźny skalny mur, który zdawał się zamykać dalszą drogę. He saw a menacing rock wall emerging from the sea, which seemed to block any further path. Spiętrzony, poszarpany dziko łańcuch skał półwyspu otaczało szafirowe, wiecznie niespokojne morze. Скопленный||||||окружало|||| The towering, wildly jagged chain of rocks of the peninsula was surrounded by a sapphire-blue, eternally restless sea. Nad skałami i wodą rozpościerało się bezkresne, prażące żarem słonecznym, bezchmurne niebo. ||||||безкрайнее||||| ||||||безкрайне||||| Above the rocks and water stretched an endless, blazingly hot, cloudless sky.

„Aligator" zarzucił kotwicę. ||якір The Alligator dropped anchor. Ciężkie krypy pełne węgla podpłynęły natychmiast do statku, zmagając się z niezmiernie przykrą, krótką falą. The heavy barges full of coal immediately sailed up to the ship, struggling against the extremely unpleasant, short wave. Wkrótce też, podobnie jak w Port Saidzie, pojawiły się małe łódeczki z nurkami niezawodnie wyławiającymi rzucane do morza monety. Ze względu na krótki postój nikt z załogi „Aligatora" nie wysiadł na ląd. Due to the short stopover, none of the Alligator's crew went ashore. Tomek, słuchając wyjaśnień ojca, który znał Aden dość dobrze, spoglądał zaciekawiony na doskonale widoczny ze statku port Steamer-Point, obejmujący dzielnicę fortów, hoteli, konsulatów i domów Europejczyków. Tomek, listening to the explanations of his father, who knew Aden quite well, looked with interest at the Steamer-Point port, perfectly visible from the ship, encompassing a district of forts, hotels, consulates and houses of Europeans. Właściwe jednak miasto, starożytna oaza arabska, zwana Shaikh Othman, znajdowało się o sześć kilometrów dalej w kraterze wygasłych wulkanów, wśród prawdziwie dzikich skał, otoczonych skąpaną w słońcu, martwą pustynią. But the actual city, an ancient Arab oasis called Shaikh Othman, was situated four miles away in a crater of extinct volcanoes, amidst truly wild rocks, surrounded by a sun-drenched, lifeless desert.

- Aden pod pewnym względem przypomina historię Kanału Sueskiego - mówił Wilmowski. - In some respects, Aden resembles the history of the Suez Canal - said Wilmowski. - Aby umożliwić jego istnienie w tym najgorętszym punkcie ziemi, gdzie brak jest cienia, wody i roślin, tysiące niewolników w krwawym pocie budowało olbrzymie cysterny. - To make it possible to exist in this hottest spot on earth, where there is no shade, water or plants, thousands of slaves built enormous cisterns in bloody sweat. W nich podczas wiosennych burz gromadzi się zapasy wody. Water supplies accumulate in them during spring storms. Szkoda, że nie będziesz mógł ich zobaczyć. Przedstawiają śliczny widok.

Tomek nie miał czasu na dalszą rozmowę. Podczas postoju na statku panował gorączkowy ruch, który wkrótce pochłonął jego uwagę. Marynarze krzątali się po pokładzie, umocowując linami wszystkie ruchome przedmioty. |шевелились|||||||| Sailors clambered around the deck, fixing all moving objects with ropes. Kilku członków załogi, a wraz z nimi Wilmowski i Tomek, udali się pod pokład, do pomieszczeń wielbłądów. Several members of the crew, along with Wilmowski and Tom, went below deck to the camel rooms. Ulokowano je parami w małych, oddzielonych od siebie zagrodach. Размещено|||||||| They were housed in pairs in small enclosures separated from each other. Wilmowski sprawdzał, czy zwierzęta przywiązano należycie.

Przygotowania te były niezbędne, ponieważ „Aligator" miał teraz wpłynąć w strefę południowo-zachodniego monsunu (17) i należało liczyć się z możliwością złej, burzliwej pogody. These preparations were necessary because "Alligator" was now about to enter the southwest monsoon zone (17) and the possibility of bad, stormy weather was to be expected.

17 Monsun - okresowy wiatr wiejący na Oceanie Indyjskim i w Południowej Azji. 17 Monsoon - a periodic wind that blows in the Indian Ocean and South Asia.

Przed zachodem słońca wyruszono w dalszą drogę. Before sunset, they set off on their journey. Tego jeszcze wieczoru Tomek spostrzegł, że warunki żeglugi stopniowo ulegają zmianie. Later that evening, Tom noticed that sailing conditions were gradually changing. Boczne, leniwe kołysanie statku było wprawdzie z początku znośne, lecz mimo to Tomek zaczął odczuwać niepokój. боковое||||||||||||||| The side-to-side lazy rocking of the ship was admittedly bearable at first, but Tom nevertheless began to feel uneasy. Pod naporem olbrzymich fal statek pochylał się na lewy bok. Under the pressure of the huge waves, the ship leaned to the left side. Wiązania jego niebezpiecznie trzeszczały, a od czasu do czasu gwałtowniejsze fale zalewały bryzgami piany pokład i cofały się zaraz, jakby zawstydzone swą śmiałością.

Następnego ranka kołysanie stało się jeszcze silniejsze. Spienione fale co chwila przelewały się przez pokład. Aby zapomnieć o złym samopoczuciu, Tomek zabrał sztucer i udał się do swej strzelnicy. To forget his bad mood, Tom took his rifle and headed to his shooting range. Bosman Nowicki nie mógł mu towarzyszyć, ale Tomek raczej był z tego zadowolony: zawieszona u pułapu blaszana puszka, pod wpływem silnego kołysania statku, wykonywała samorzutnie najdziwniejsze skoki. Petty Officer Nowicki could not accompany him, but Tomek was rather pleased with this: the tin can, suspended from the ceiling, under the influence of the strong rocking of the ship, made the strangest jumps spontaneously. Trafienie w tak ruchliwy cel nie było łatwe. Hitting such a busy target was not easy. Chwilami Tomek z trudem utrzymywał równowagę, lecz to właśnie sprawiało mu największą uciechę. At times Tom struggled to keep his balance, but that was what made him most happy. Raz po razie strzelał to pudłując, to znów trafiając. Again and again, he fired, then missed, then hit again. Po dwóch godzinach piasek wysypał się przez przestrzelone w blasze otwory. After two hours, sand spilled out through holes punched in the sheet metal.

Zaledwie odezwał się gong wzywający na obiad, Tomek wszedł rozradowany do jadalni i usiadł na swoim miejscu. W czasie pełnego emocji strzelania zapomniał o ogarniającej go przedtem słabości i poczuł głód. In the midst of the thrilling shooting, he forgot about the weakness that had overwhelmed him before and felt hungry.

Marynarze z uznaniem uśmiechali się do niego, a Smuga zawołał: The sailors smiled at him with appreciation, and Smuga called out:

- Ho, ho! - Ho, ho! Więc przyszedłeś na obiad? So you came for lunch?

- A dlaczego miałbym nie przyjść? - And why shouldn't I come? - odparł Tomek. - replied Tom. - Jestem głodny jak wilk.

- No, jeśli kołysanie statku nie pozbawiło cię apetytu, to będziesz dobrym marynarzem. Czy wiesz, że trzej olbrzymi Sudańczycy, którzy eskortują wielbłądy, leżą jak kłody w swej kabinie - mówił Smuga ze śmiechem.

Tomek doskonale znosił kołysanie statku. Mimo to nie pozwolono mu przebywać na pokładzie w obawie, aby przewalające się fale nie zmyły go do morza. „Rozpruwał" więc w swej strzelnicy coraz to mniejsze blaszane puszki, trafiając już teraz za każdym razem. So he "ripped" smaller and smaller tin cans in his shooting range, hitting every time by now. Po kilku dniach morze stało się spokojniejsze. After a few days, the sea became calmer. Nowicki, korzystając z wolnej chwili, udał się do strzelnicy. Nowicki, taking advantage of his free time, went to the shooting range. Tomek strzelał szybko i celnie. Bosman zdziwiony postępami powiedział z uznaniem: Босман||||| The Bosman, surprised by the progress, said appreciatively:

- No, braciszku, widzę, że niewiele już skorzystasz ode mnie. - Well, brother, I see that you will not benefit much from me anymore. Teraz chyba tylko Smuga mógłby nauczyć cię czegoś nowego. Now I think only the Blur could teach you something new.

- To pan Smuga tak dobrze strzela? - zdziwił się Tomek. - Myślałem, że nikt już lepiej nie potrafi jak pan.

- Ho, ho! Smuga to mistrz nad mistrzami! Nawet najmniejsze bydlę trafia między ślepia - odparł bosman pewnym tonem, chociaż wszystko, co wiedział o Smudze, pochodziło z opowiadań ojca Tomka. Even the smallest cattle hit between the blanks," replied the petty officer in a confident tone, although everything he knew about Smuga came from the stories of Tom's father.

Oczywiście Wilmowski nigdy nie mówił bosmanowi o „strzelaniu między ślepia", lecz Nowickiemu zdawało się, że taka nieścisłość nie sprawi chłopcu różnicy. ||||||||||||||что|такая||||| Of course, Wilmowski never told the petty officer about "shooting between the blanks," but Nowicki seemed to think that such an inaccuracy would make no difference to the boy.

Tomek jednak już poprzednio postanowił we wszystkim wiernie naśladować wielkiego łowcę. Tom, however, had already decided to faithfully imitate the great hunter in everything. Zamyślił się więc nad słowami bosmana. W wyniku rozmyślań wyszukiwał jak najmniejsze puszki, rysował na nich dwa kółka, które miały być „ślepiami zwierząt" i zaczął od nowa ćwiczenia. As a result of pondering, he searched for the smallest cans possible, drew two circles on them, which were supposed to be "animal blinds," and started the exercise over again. Robił to w najściślejszej tajemnicy nawet przed bosmanem. He did this in the strictest secrecy even from the petty officer. Dni szybko mijały. The days passed quickly. „Aligator" płynął coraz dalej na południowy wschód.

CEJLOŃSKI SŁOŃ I BENGALSKI TYGRYS

Tomek z niecierpliwością obserwował ląd wyłaniający się z rozkołysanego morza. Tom eagerly watched the land emerging from the rocking sea. Była to wyspa Cejlon (18) - kraina pereł, białych szafirów, pięknych palm i rzadkich roślin. ||||страна|||||||| It was the island of Ceylon (18) - a land of pearls, white sapphires, beautiful palms and rare plants. „Aligator" wolno przepłynął przez szerokie wrota utworzone przez dwa potężne łamacze fal i znalazł się w wielkiej, przytulnej przystani, porcie Colombo będącym stolicą Cejlonu. "Alligator" slowly sailed through the wide gates formed by two massive wave breakers and found itself in a large, cozy harbor, the port of Colombo which is the capital of Ceylon.

18 Wyspa Cejlon (o obszarze 65608 km2) leży na Oceanie Indyjskim u południowego wybrzeża Półwyspu Indyjskiego.

- Wybieram się z panem Smugą na wybrzeże. Jeżeli masz ochotę, możesz pójść z nami - oznajmił Tomkowi ojciec, gdy opuszczono pomost na molo. - Musimy załatwić formalności konieczne do przetransportowania zwierząt na statek. - We need to arrange the necessary paperwork to transport the animals to the ship.

- Czy to chodzi o słonia i tygrysa? - Is it about the elephant and the tiger? - zapytał Tomek. - Tom asked.

- Tak, stąd właśnie mamy przewieźć je do Australii - potwierdził Wilmowski.

- A to wspaniale! leszcze nie widziałem żywego słonia ani tygrysa. bream did not see a live elephant or tiger. Czy ten słoń jest oswojony? Is this elephant tame?

- Należy się spodziewać, że przeszedł już odpowiednią tresurę. Следует||||||| |||||||тренування - It is to be expected that he has already undergone proper training. Zabiorę aparat fotograficzny, powinieneś posłać wujostwu Karskim fotografię z dalekiej podróży.

- Oczywiście. Ja bym tak chciał...

- Chciałbyś na słoniu?

- Tak!

- Zobaczymy - odparł Wilmowski - Przygotuj się szybko do wyjścia na ląd. Po kilkunastu minutach Tomek powrócił na pokład, gdzie już oczekiwał na niego ojciec z dużym futerałem mieszczącym aparat fotograficzny. After several minutes, Tom returned to the deck, where his father was already waiting for him with a large case holding his camera. Po wąskim, chybotliwym pomoście zeszli na molo. ||||||моло They walked down a narrow, wobbly platform to the pier. Wkrótce znaleźli się na rozległym placu. Soon they found themselves in a vast square. Tomek poprawił na głowie korkowy hełm, aby osłonić cieniem oczy i rozejrzał się wokoło. Tom corrected the cork helmet on his head to shade his eyes and looked around. W pobliżu stało kilka dwukołowych wozów, których boki i półokrągłe budy obciągnięto matami. Nearby stood several two-wheeled carts, whose sides and semicircular sheds were covered with mats. Pojazdy te zaprzężone były w azjatyckie rogate zebu, które jako bydło stepowe wywodzi się od tura (19). |||||||||как||||||туры |||||||||||||||тур These vehicles were harnessed to the Asiatic horned zebu, which, as steppe cattle, is descended from the auroch (19).

19 tur (Boś primigenius) wymarł kompletnie kilkaset lat temu.

Tomek dowiedział się od ojca, że podobne do zebu bydło stepowe jest także spotykane w Afryce wśród wielu szczepów murzyńskich. |found out|||||||zebu|||is||found||||many|tribes|of the black tribes Tom learned from his father that zebu-like steppe cattle are also found in Africa among many tribes of blacks. Tam też niektóre jego rasy, jak na przykład wahuma lub watussi, odznaczają się rogami imponującej wielkości, inne wyróżniają się mniej bądź bardziej wydatnym garbem utworzonym przez nagromadzony tłuszcz. |||||||||||выделяются|||||||||||||||| ||some|of his|breeds||||wahuuma||Watussi|stand out||horns|impressive|size||stand out||less|either|more|prominent|hump|formed||accumulated|fat There, some of its breeds, such as the wahuma or watussi, are characterized by horns of impressive size, while others are distinguished by a more or less prominent hump formed by accumulated fat. Garb ten szczególnie silnie rozwinięty jest właśnie u azjatyckich zebu. Hump||especially|strongly|developed||||Asian| This hump is particularly strongly developed just in Asian zebu. Dziwna wydała się Tomkowi wiadomość, iż w Indiach czczą zebu jako święte zwierzę, które trzymane jest w świątyniach, a zabicie go ściąga na winowajcę karę śmierci. |||||что|||||||||||||священное животное||||||| |seemed|||||||||||||||||||||||| It seemed strange to Tom that in India they revere the zebu as a sacred animal that is kept in temples, and killing it brings the death penalty on the culprit. Tu na Cejlonie posługiwano się nimi jako zwierzętami pociągowymi. Here in Ceylon, they were used as draft animals. Stały teraz z największą obojętnością w lejącym się wprost z nieba żarze słonecznym. They were now standing with utmost indifference in the sun's heat pouring directly from the sky. Dalej zauważył Tomek rząd ryksz z siedzeniami umieszczonymi między dwoma wysokimi kołami. Przy każdej z nich czuwał brązowy Syngalez (20). A bronze Syngalez (20) watched over each of them. Na widok białych przybyszów wychodzących z portu, trzech krajowców podbiegło ciągnąc jednoosobowe wózki. At the sight of the white newcomers exiting the port, three of the nationals ran up pulling single-person carts. Podróżnicy wsiedli do ryksz. The travelers boarded the rickshaws. Powiozły ich one w głąb miasta prostymi, szerokimi ulicami.

20 Cejlon zamieszkują Syngalezi, Tamile i Hindusi. 20 Ceylon is inhabited by Sinhalese, Tamils and Indians.

W porcie oraz w dalszych dzielnicach Colombo panował ożywiony ruch. There was a flurry of activity in the port and in the farther districts of Colombo. Środkiem ulic przebiegali, tupocząc bosymi stopami, usłużni kulisi i z niezwykłą zwinnością lawirowali rykszami w barwnym tłumie przechodniów. ||||||||||||маневрировали||в||| In the middle of the streets ran, stomping their bare feet, servile cul-de-sacs, and with remarkable agility, they maneuvered their rickshaws through the colorful crowd of passersby. Tomek spoglądał z podziwem na smukłych Syngalezów, którzy zamiast spodni nosili spódnice, a długie, czarne włosy spinali na tyle głowy szylkretowymi grzebieniami. |||||||||||||||волосы|||||| ||||||||||||||||||||черепашковими| Tom gazed in awe at the slender Syngalese, who wore skirts instead of pants, and pinned their long black hair at the back of their heads with a tortoiseshell comb. Żółte, zielone i czerwone ich zapaski mieszały się z białymi i niebieskimi opończami Hindusów. ||||||||||||пончо| The yellow, green and red of their stockings mingled with the white and blue of the Indians. Od czasu do czasu Tomek dostrzegał w barwnym tłumie kapłanów ubranych w powłóczyste, żółte szaty. ||||||||толпа|священников||||| ||||||||||||||одежі From time to time Tom spotted priests dressed in flowing yellow robes in the colorful crowd. Kobiety - Syngalezki i Tamilki - wyróżniały się błyszczącymi kolczykami i bransoletami.

Wielu przechodniów osłaniało głowy kolorowymi parasolami. Po krótkiej, szybkiej jeździe ryksze wiozące naszych podróżników zatrzymały się przed murowanym budynkiem. Tutaj mieściły się biura przedsiębiorstwa transportowego. Okazało się, że słonia i tygrysa można w każdej chwili załadować na statek. It turned out that an elephant and a tiger can be loaded onto a ship at any time. Załatwiono więc formalności, po czym podróżnicy w towarzystwie przedstawiciela przedsiębiorstwa, wysokiego i chudego Anglika, udali się po zwierzęta. So the formalities were settled, after which the travelers, accompanied by the company's representative, a tall and skinny Englishman, went to pick up the animals.

Trzymano je w podmiejskiej posiadłości angielskiego kupca. They were kept in a suburban estate of an English merchant. Niski mur ogradzał rozległy park, w głębi którego stał obszerny dom. Nie zwalniając biegu kulisi zatoczyli półkole i przez otwartą, ozdobnie wykonaną, żelazną bramę wbiegli w szeroką aleję. ||||||||открытую|декорированным|||ворота|||| Po jej obydwóch stronach wystrzelały w górę smukłe pnie wysokich palm. On either side of her, the slender trunks of tall palm trees shot upward. Zielone, długie pióropusze liści rzucały ożywczy cień. Green, long plumes of leaves cast an invigorating shadow. Dalej roztaczał się cały przepych tropikalnej zieleni. |раскидывался||||| Further away was all the splendor of tropical greenery. Wśród rozrzuconych rzadko drzew: chlebowych, cynamonowych, goździkowych, magnoliowych i wspaniałych hebanów, widniały niezliczone drzewka: oliwkowe, cytrynowe, pomarańczowe oraz krzewy bananowe o olbrzymich liściach, ukrywających kiście dojrzałych owoców. ||||||||||черное дерево|||||||||||||||| Among the trees scattered sparsely: bread trees, cinnamon trees, clove trees, magnolia trees and magnificent ebony trees, there were countless olive trees, lemon trees, orange trees and banana bushes with giant leaves hiding clusters of ripe fruit.

Ryksze zatrzymały się przed jednopiętrowym, białym, murowanym domem z głęboką, dobrze ocienioną werandą. The rickshaws stopped in front of a one-story white brick house with a deep, well-shaded veranda. Anglik wysiadł pierwszy i zaprosił podróżników do siebie na krótki odpoczynek. The Englishman got off first and invited the travelers to join him for a short rest. Zaledwie usiedli w głębokich, bambusowych fotelach, młody Hindus postawił przed nimi olbrzymie tace pełne wschodnich doskonałych słodyczy, owoców oraz zimnych, orzeźwiających napojów. Barely had they sat down in deep bamboo chairs, a young Indian man set before them huge trays full of Eastern perfect sweets, fruits and cold, refreshing drinks.

W czasie gdy jego towarzysze rozmawiali z Anglikiem, Tomek zjadł kilka soczystych owoców, coraz to spoglądając niecierpliwie w głąb parku. While his companions chatted with the Englishman, Tom ate some juicy fruit, looking more and more impatiently into the park. Tam zapewne musiał znajdować się słoń, którego mieli zabrać do Australii. That's probably where the elephant they were going to take to Australia must have been. Tomek nie widział dotąd egzotycznych zwierząt. Warszawa nie posiadała wówczas jeszcze ogrodu zoologicznego, w którym byłoby można oglądać najrozmaitsze okazy fauny świata. |||||||||||||екземпляри|| Nic więc dziwnego, że obok ciekawości nurtował go lekki niepokój. |||что|||||| Prawdziwy, żywy słoń to zupełnie co innego niż malowany obrazek czy fotografia. A real, live elephant is quite different from a painted picture or photograph.

Po krótkiej rozmowie mężczyźni podnieśli się z foteli. After a brief conversation, the men rose from their seats. Wraz z Tomkiem weszli do rozległego parku. He and Tom entered the vast park. Przy końcu wysypanej drobnym żwirem alei znajdował się starannie utrzymany trawnik. У|||||||||| At the end of the fine gravel-strewn avenue was a carefully maintained lawn. Tam w cieniu kilkusetletniego, olbrzymiego baobabu (21) stał słoń. There, an elephant stood in the shade of a giant baobab tree several hundred years old (21). Wolno poruszał dużymi uszami, a długą trąbą zwijał w wiązki leżące przed nim siano i wkładał je do pyska. He slowly moved his large ears, and with his long trunk rolled the hay lying in front of him into bundles and placed them in his mouth.

21 Baobab (Adansortia digitata) - drzewo z rodziny serecznikowatych. 21 Baobab (Adansortia digitata) - a tree of the serrate family.

Podeszli całkiem blisko. They came quite close. Teraz Tomek spostrzegł na tylnej nodze zwierzęcia szeroką, metalową obręcz. Now Tom noticed a wide metal hoop on the animal's hind leg. Przymocowany był do niej łańcuch, uniemożliwiający słoniowi oddalenie się od baobabu. Attached to it was a chain, preventing the elephant from moving away from the baobab. Na widok nadchodzących zza drzewa wyszedł Hindus. At the sight of the incoming, an Indian came out from behind a tree. Zatrzymał się wyczekująco. He paused expectantly.

- To jest opiekun słonia - wyjaśnił Anglik wskazując Hindusa. Słoń powolnym ruchem zwrócił głowę w kierunku Tomka trzymającego w ręku apetyczny owoc. Wyciągnął trąbę, lecz Tomek, niepewny bezpieczeństwa, przezornie schował się za stojącego przy nim Smugę.

- Nie obawiaj się, on ma jedynie ochotę na coś słodkiego - uspokoił go Anglik. - Don't be afraid, he is only craving something sweet," the Englishman reassured him.

- Czy jednak nie schwyci mnie za rękę? - However, won't he grab my hand? - nie dowierzał Tomek. - Tom couldn't believe it. Słoń, jakby zrozumiał jego obawę, jeszcze raz wyciągnął trąbę, rozwierając szeroko jej otwór. Trąba zawisła w bezruchu.

- Widzisz, nie ma zamiaru zrobić ci krzywdy - powiedział Anglik. Tomek ośmielony spokojnym zachowaniem się zwierzęcia podszedł do niego i włożył owoc w otwór trąby, która powolnym ruchem wsunęła smakołyk do pyska. Tom, emboldened by the animal's calm behavior, approached it and put the fruit in the opening of the trunk, which slid the treat into its mouth in a slow motion. Hindus zbliżył się do słonia i przyjaźnie pogłaskał go po trąbie. The Indian approached the elephant and stroked its trunk in a friendly manner.

- On bardzo lubi dzieci - wyjaśnił. - He is very fond of children," he explained. Wilmowski, pamiętając swą rozmowę z Tomkiem na statku, odezwał się:

- Mój syn chciałby wysłać krewnym pamiątkową fotografię z podróży. Wydaje mi się, że mamy w tej chwili doskonałą okazję do zrobienia zdjęcia. It seems to me that we have an excellent photo opportunity at the moment.

- Posadź chłopca na słonia - zwrócił się Anglik do Hindusa. - Seat the boy on the elephant," the Englishman turned to the Indian. Tomek przemógł obawę. Tom got over his fear. Zbliżył się do olbrzymiego zwierzęcia. Ręka jego mimo woli dotknęła długiej trąby. ||||||труби Hindus wypowiedział kilka słów w języku nie znanym Tomkowi; trąba delikatnym ruchem owinęła się wokół chłopca. Po chwili znalazł się w powietrzu tuż przy olbrzymiej głowie. After a while, he was in the air right next to the giant head. Chwycił mocno za duże ucho i wdrapał się z łatwością na grzbiet słonia. He grabbed the large ear firmly and climbed easily onto the elephant's back. Wilmowski umocował aparat na statywie. |закрепил||| Wilmowski fixed the camera on a tripod. Zrobił kilka zdjęć, po czym Tomek, stosownie do rady uprzejmego Anglika, zsunął się na ziemię po trąbie słonia. He took a few photos, after which Tom, following the advice of the kindly Englishman, slid to the ground on the elephant's trunk.

- Czy jesteś zadowolony? - Are you satisfied? - zapytał go ojciec. - His father asked him.

- Oczywiście, tatusiu. To zdjęcie prześlę wszystkim moim znajomym w Warszawie - orzekł Tomek, żałując w duchu, że nie miał przy sobie wspaniałego sztucera. Następnie Anglik zaproponował łowcom obejrzenie tygrysa. The Englishman then offered the hunters a look at the tiger. W cieniu stożkowatego dachu pokrytego matami i wspartego na grubych balach stała bambusowa klatka. In the shadow of a conical roof covered with mats and supported by thick logs stood a bamboo cage. Czaiło się w niej wielkie, nadzwyczaj ruchliwe, pręgowane cielsko. Lurking within it was a large, remarkably mobile brindle calf. Na widok ludzi tygrys zbliżył głowę do bambusowych krat i zmrużył gniewnie ślepia. Mięśnie pyska zadrgały, złowrogo obnażając duże kły. Rozległy się krótkie, urywane pomruki. Short, broken murmurs rang out. Tygrys, uderzając ogonem po cielsku, przywarł do podłogi klatki. The tiger, slapping its tail across its body, clung to the floor of the cage.

- Trzeba zachowywać przy nim jak największą ostrożność - uprzedził Anglik. - You have to be as careful as possible with him," the Englishman warned. - Zaledwie dwa miesiące temu został schwytany i bardzo źle znosi niewolę. - Just two months ago he was captured and is taking captivity very badly. Żółte ślepia tygrysa błyskały gniewnie, szczerzył lśniące, białe kły i dzikim pomrukiem groził natrętom. ||||||||||диким||| The tiger's yellow eyes flashed angrily, it bared its gleaming white fangs and threatened the intruders with a savage murmur.

Tomek zbliżył się do Smugi, który przyglądał się tygrysowi okiem znawcy i zapytał: Tom approached Blur, who was watching the tiger with an expert's eye, and asked:

- Proszę pana, czy to prawda, że tygrys zawsze przed atakiem przywiera do ziemi i uderza ogonem po bokach? |||||||всегда|||||||||| - Sir, is it true that a tiger always sticks to the ground and slaps its tail on its sides before attacking?

- To prawda, Tomku. - That's right, Tom. Tygrysy mają już taki zwyczaj objawiania swych nieprzyjaznych uczuć. Tigers already have this habit of revealing their unfriendly feelings. Nie moglibyśmy stać tutaj beztrosko, gdyby ruchów jego nie hamowały pręty klatki.

- Pan na pewno polował już na tygrysy? - zapytał dalej Tomek.

- Polowałem, w Indiach.

- W które miejsce należy mierzyć, aby natychmiast zabić tygrysa? - Which place should you aim at to kill the tiger instantly?

- Tygrysy wychodzą na łowy w nocy. - Tigers go out hunting at night. W ciemności najdogodniejszy cel stanowią świecące oczy. In the dark, glowing eyes are the most convenient target. Jeśli trafisz niezawodnie między parę błyszczących ślepiów, sprawa kończy się błyskawicznie. If you hit it reliably between a pair of shining blanks, the matter is over in a flash.

- A jeśli się nie trafi? - What if one misses the mark?

- Wtedy budzi się człowiek na innym, lepszym świecie - odparł Smuga z uśmiechem. - Then one wakes up to a different and better world," replied Smuga with a smile.

„Ależ ten bosman Nowicki zna dobrze pana Smugę! - pomyślał Tomek, przypominając sobie wszystko, co żartobliwy marynarz opowiadał mu w przystępie dobrego humoru o zdolnościach strzeleckich wielkiego łowcy. - thought Tom, recalling all that the jocular sailor had told him in fits of good humor about the great hunter's shooting abilities. - On naprawdę strzela tylko między oczy!" - He really only shoots between the eyes!"

Wolnym krokiem wracali do ryksz. They walked slowly back to the rickshaws. Wilmowski uzgadniał z Anglikiem przetransportowanie zwierząt na „Aligatora". Tomek idąc za nimi razem ze Smugą, znów zagadnął łowcę:

- Czy ten słoń i tygrys pochodzą z Cejlonu?

- Tygrys pochodzi z Bengalii, to jest z północno-wschodnich Indii, słoń natomiast jest mieszkańcem Cejlonu.

- Jakie jeszcze zwierzęta żyją na Cejlonie?

- Nawet najbardziej wybredny myśliwy znajdzie tutaj dla siebie wspaniałą zwierzynę. Даже||||||||| - Even the pickiest hunter will find great game for himself here. Żyją tu, poza słoniami, niedźwiedzie, lamparty, hieny, dzikie koty, bawoły, jelenie, dziki indyjskie, krokodyle, aligatory, olbrzymie okularniki, a ponadto różnorodne małpy i ptaki od najmniejszych do największych. Living here, in addition to elephants, are bears, leopards, hyenas, wild cats, buffalo, deer, Indian wild boars, crocodiles, alligators, giant eyeballs, plus a variety of monkeys and birds from the smallest to the largest.

- Skąd pan to wszystko wie? - How do you know all this?

- Kilka lat temu polowałem z przyjaciółmi na Cejlonie - wyjaśnił Smuga.

- W której części Indii był pan na polowaniu?

- W ojczyźnie naszego tygrysa, w Bengalii. Łowiliśmy tam dla Hagenbecka bengalskie tygrysy.

- Chciałbym mieć tyle wspomnień co pan. - I wish I had as many memories as you do.

- Nie zawsze wspomnienia są przyjemne - odparł Smuga. - Memories are not always pleasant," replied Blur. - Właśnie w Bengalii przeżyłem niezwykle przykrą przygodę. - It was in Bengal that I experienced an extremely unpleasant adventure.

- Bardzo proszę, niech mi pan ją opowie.

- To smutna historia, Tomku. W okolicy, w której polowaliśmy na tygrysy, jeden bardzo złośliwy okaz niepokoił krajowców. In the area where we hunted tigers, one very vicious specimen bothered the country people. Noc w noc porywał im bydło z zagrody. Night after night he snatched their cattle from their pens. Nie pomagało kopanie dołów z wbitymi w dno zaostrzonymi palami. Digging pits with sharpened stakes driven into the bottom did not help. Wszelkie próby zabicia drapieżnika kończyły się źle dla krajowców. Any attempt to kill the predator ended badly for the domestics. Zwrócono się do mnie z prośbą, abym zabił tego tygrysa. I was asked to kill this tiger. Pewnej nocy urządziłem na niego zasadzkę w pobliżu zagrody. One night I set up an ambush for him near the homestead.

- Dlaczego nikt więcej nie wziął udziału w tak niebezpiecznym polowaniu?

- Towarzyszył mi tylko Hindus-przewodnik. Tygrys był starym rozbójnikiem, a krajowcy nie posiadali dobrej broni. Podkradł się on do nas w największej ciszy. It crept up on us in the greatest silence. Gdyby nie zaniepokojenie bydła w zagrodzie, nawet byśmy go nie spostrzegli. If it weren't for the concern of the cattle in the pen, we wouldn't have even noticed it. Ujrzałem groźny błysk ślepiów nie dalej jak o pięć kroków ode mnie. I saw a menacing flash of blinding eyes not more than five steps away from me. Zaskoczony niespodziewanym pojawieniem się tygrysa, strzeliłem zbyt pospiesznie. Surprised by the unexpected appearance of the tiger, I shot too hastily. Po strzale zapanowała cisza. Przewodnik, znając moją celność, zaczął rozglądać się za zabitym zwierzęciem, chociaż ostrzegałem go, że nie jestem pewny strzału. On jednak twierdził, że gdybym chybił, tygrys już by się na nas rzucił. He, however, claimed that if I missed, the tiger would have already pounced on us. Cisza, według jego zdania, oznaczała natychmiastową śmierć. Silence, in his view, meant instant death. Rozumowanie było logiczne, lecz mnie jakoś nie trafiało do przekonania. The reasoning was logical, but I was somehow unconvinced. Doradzałem cierpliwość. Я советовал| I advised patience. Niestety nie usłuchał i ruszył na poszukiwanie. Unfortunately, he did not listen and set off to find out. Po chwili usłyszałem mrożący krew w żyłach ryk tygrysa i krzyk mego przewodnika. After a while, I heard the chilling roar of a tiger and the scream of my guide. Rzuciłem się na pomoc z karabinem gotowym do strzału. Upłynęło zaledwie kilka sekund, lecz mimo to, gdy nadbiegłem, tygrys dosłownie miażdżył Hindusa. |||||||когда||||| |||||||||||розчавлював| Only a few seconds elapsed, but still, when I came running, the tiger was literally crushing the Indian. Ujrzałem błysk ślepiów bestii. I saw the flash of the beast's blinders. Strzeliłem i chociaż tym razem byłem zupełnie pewny celności strzału, tygrys nie wypuścił z łap swej ofiary. I fired, and although this time I was completely sure of the accuracy of the shot, the tiger did not let go of its prey from its paws. Widząc, że pochyla się nad moim przewodnikiem szczerząc kły, wepchnąłem kolbę karabinu w rozwartą paszczę. Wtedy skoczył na mnie. Then he jumped on me. Przewróciłem się pod naporem ciężkiego cielska. I fell over under the pressure of the heavy body. Były to już wszakże jego ostatnie chwile. After all, these were already his last moments. Leżąc na mnie, drżał w agonii. W końcu znieruchomiał na zawsze.

- I nic się panu nie stało? - zapytał Tomek, spoglądając z podziwem na Smugę.

- Właściwie nic, porównując z tragicznym wypadkiem mego przyjaciela.

- Ha! Więc jednak nie wyszedł pan cało! So you didn't come out unscathed after all!

- Tygrys rozorał mi pazurami lewe ramię. - The tiger tore at my left shoulder with its claws. Przeleżałem w gorączce prawie dwa miesiące, zagrożony zakażeniem. I lay in a fever for almost two months, at risk of infection. Spojrzyj! Smuga odwinął krótki rękaw koszuli. Tomek ujrzał głęboką, nierówną bliznę od ramienia do łokcia. |увидел|||||||

- Ależ to straszne! - But how awful! - wyszeptał. - he whispered.

- Straszna była tylko śmierć mojego przewodnika. - Only the death of my guide was terrible. Niestety, nie zachował tak koniecznej ostrożności.