Jaką cenę zapłacimy? — 7 metrów pod ziemią [ODCINEK Z PUBLICZNOŚCIĄ] (3)
Najlepiej, żeby nikt nie musiał się wysilać, prawda? No, problem w tym, że
prawa fizyki trochę nam stoją w poprzek, bo
w ogóle to my dużo emitujemy tego dwutlenku węgla. Jak tak policzyć, to my wsadzamy
do atmosfery ponad 1000 ton dwutlenku węgla co...
Co jaki czas?
1000 ton w ciągu...? Aż się boję pomyśleć.
Sekundy. Sekundy... Tak, ponad 1000 ton na sekundę. I teraz
trzeba by to wychwytywać w takim tempie, to jest ciężkie.
Znaczy, najprościej to chyba zahamować za pomocą roślin,
czyli sadzić lasy na przykład, tak? O! Tak, fantastycznie.
Dowcip jest w tym, że z grubsza...
1/3 dwutlenku węgla, która jest w środowisku (nadwyżkowego)
jest z wylesiania,
a 2/3 ze spalania paliw kopalnych. I teraz, gdybyś przywrócił lasy
do czasów ze średniowiecza, tobyś tą 1/3 wyciągnął
z powrotem. Zaledwie 1/3. Tak.
Wyobrażasz sobie Polskę jak za Piastów zalesioną?
Tak pewnie problematyczne, nie?
Dalej. My dalej spalamy paliwa kopalne przecież, prawda? Możemy jeszcze spalić ich 5-10
razy tyle, co już spaliliśmy. I w tym momencie zalesienie absolutnie
nie wystarczy, tak? A metody techniczne
w tym momencie... Po pierwsze, dwutlenek węgla jest wynikiem spalania.
On powstał w reakcji chemicznej, gdzie powstała,
gdzie wydzieliła się energia. Teraz, jeżeli chcesz
ten dwutlenek węgla jakby znowu zamienić w coś innego, musisz
dokonać odwrotnej reakcji, zużywając więcej energii, niż pozyskałeś
z paliw kopalnych przy okazji tej emisji dwutlenku węgla, tak? Co też nie pomoże.
Znaczy, wiesz, wtedy mogłoby to pomóc, tylko zwróć uwagę - my
spalamy coś, generując przy okazji dwutlenek węgla jako produkt uboczny,
żeby pozyskać energię, tak? A teraz nagle stwierdzasz: musimy włożyć więcej
energii, żeby to...
Żeby ten sam dwutlenek węgla wyciągnąć, tak? To z grubsza jest tak, że moje pokolenie
robi sobie dobrze, mając usługi energetyczne i przy okazji traktując
atmosferę jak darmowy ściek dla kominów i rur wydechowych,
pakując tam dwutlenek węgla. A mówię pokoleniu moich dzieci: A, wiecie,
a wy teraz zamiast produkować energię, to musicie
włożyć jeszcze więcej energii na jednostkę CO2
i kawał gospodarki zrobić po to (i koszty ponieść), żeby wyciągnąć to,
co ja do atmosfery wsadziłem, tak? Podsumowując, ja generalnie
zaśmiecam,
a wy posprzątacie to za ciężką kasę.
Nie wiem, etycznie jest to mocno wątpliwe, tak? Tym bardziej, generalnie my nie mamy
jakby dobrych pomysłów na dobre technologie, które by to miały zrobić.
To znaczy odpowiedź jest taka: Generalnie niestety prawa fizyki mówią nam, że
musimy zaprzestać emitowania gazów cieplarnianych do atmosfery. I to szybko.
I to jest... I to nie jest tak, że można czekać długo , bo wiesz...
My jesteśmy przyzwyczajeni do zanieczyszczeń takich jak smog, na przykład, tak?
To stężenie smogu za oknem zależy od tego, ile dzisiaj kopcą wasi sąsiedzi, tak?
Nie ma znaczenia, ile rok temu kopcili, prawda? - Na ten smog,
który jest dzisiaj za oknem. Z dwutlenkiem węgla jest inaczej.
Te atomy węgla nowe kumulują się w środowisku.
To jest tak, jakbyśmy napełniali wannę wodą - każda kolejna wlana szklanka,
wrzucana do tej wanny, podnosi poziom wody
aż się przeleje, aż przekroczymy punkty krytyczne. Więc nie ma znaczenia,
czy ta tona dwutlenku węgla została wyemitowana dzisiaj czy rok temu.
Liczy się to, ile w sumie do środowiska wpakujemy
z tych paliw kopalnych. I to oznacza tak naprawdę,
że nie wystarczy ciąć emisji o 20, 50 czy 80%,
tylko należy ich zaprzestać.
Trzeba zaprzestać wylewania wody do wanny. Więc to jest niesamowite wyzwanie.
Prawa fizyki mówią nam: Słuchajcie, musimy ściąć emisję o połowę w ciągu dekady
i do zera kilkanaście lat później.
W latach 40. zero misji
ropy, węgla, gazu.
Oczywiście możemy tego nie zrobić, bo to niewygodne, tak?
Ale nauka mówi nam, że cena, którą zapłacimy, może być łupiona, a to jest nasza
dyskusja o tych milionach migrantów na przykład, tak?
A mogą być gorsze rzeczy. Możemy otworzyć drzwi do wielkiego wymierania,
kiedy zaczniemy mieć krążenie oceaniczne, odtleniają się oceany, destabilizują się pokłady hydratów metanu, cokolwiek to by było.
Bakterie siarkowe rozkwitają w oceanach,
emitują siarkowodór do atmosfery, silnie toksyczny gaz mordujący życie tlenowe,
rozwalający warstwę ozonową. Krótko mówiąc, możemy wytłuc
większość życia na Ziemi.
I, zwróćcie uwagę - zmiana klimatu jest na zawsze.
Ten dwutlenek węgla dopiero wyciągnął ze środowiska geologiczne procesy wietrzenia skał,
więc jak teraz jedno, drugie, trzecie pokolenie
spala paliwa kopalne, wysyłając dwutlenek węgla do atmosfery,
to my z tym będziemy żyć przez dziesiątki tysięcy lat.
To nie jest coś, co zniknie zaraz. Nie, ten dwutlenek węgla w atmosferze
i w środowisku będzie. Rozejdzie się trochę po oceanach, trochę
po ekosystemach lądowych, ale później
te... geologiczne będą musiały to wyciągnąć.
Więc dwa, trzy pokolenia robią sobie dobrze,
a kolejne tysiące pokoleń będą płacić rachunek, tak? Nie wiem, jak się z tym czujesz
etycznie? Dla mnie to jest po prostu coś, co jest nie do pomyślenia.
Wielkie dzięki dla widzów za pytania.
Ja jeszcze może dołożę swoje, żeby może nie było tak
pesymistycznie. Coś optymistycznego.
Odpowiedź jest bardzo prosta. Wiesz, my chcemy sobie wygodnie żyć, tak? I dobrze.
Generalnie nikt nie chce niszczyć środowiska ani przyszłości naszych dzieci, tak?
Po prostu chcemy sobie, wiesz, jakoś żyć, mieć zaspokojone nasze potrzeby.
I ja już odpowiedziałem. Jak powinno wyglądać to od strony... Co powinniśmy zrobić? Domy, których nie trzeba ogrzewać.
To są domy, w których generalnie nie płacimy rachunków, nie ma ubóstwa energetycznego,
nie ma smogu (jest odfiltrowane, jak ktoś coś kopci). Oszczędzamy.
Mieszkamy w miastach jak Kopenhaga, gdzie
jest optymalizowane pod ludzi, rowery, transport miejski, a nie samochody.
Takie miasta są miastami najwyższej jakości życia.
Miasta skandynawskie, Wiedeń. Tam się żyje dobrze.
Rzeczy trwałe, łatwe w naprawie.
Koniec świata? Absolutnie nie. Jedzenie ilości mięsa,
zdrowej dla nas - trzykrotnie mniejsza. Koniec świata? Absolutnie,
to jest dla nas dobre, tak?
Opodatkowanie na zasadzie zanieczyszczający płaci.
To społeczeństwu się opłaca. Generalnie, biorąc pod uwagę, co my powinniśmy zrobić,
tak naprawdę możemy nie tylko uratować świat.
Możemy podnieść jakość życia i jeszcze, powiedziałbym, że na tym zarobić, bo
my będziemy się opierać na technologiach, które mogą być robione w Polsce, tak?
Pompy ciepła, rekuperatory, autobusy elektryczne,
pociągi, inwertery do fotowoltaiki,
statki do stawiania turbin wiatrowych,
domy efektywne w energię - to wszystko możemy robić w Polsce
i możemy na tej transformacji jeszcze zyskać, tak? Jako społeczeństwo.
Bo naszą przyszłością naprawdę nie są coraz głębsze dziury w ziemi,
niekonkurencyjne. Import pozostałych paliw
kopalnych gdzieś od kremlowskich oligarchów,
smog, którym oddychamy. Naprawdę
możemy żyć lepiej, więc
zróbmy to, bo nie tylko ratujemy świat,
nie tylko jest to etyczne, nie tylko
powiększamy nasze bezpieczeństwo energetyczne,
ale też podnosimy jakość naszego życia
i jeszcze na tym zarabiamy, wzmacniamy polską gospodarkę, więc to jest no-brainer.
Weźmy się za to.
Brzmi zachęcająco. Absolutnie kluczowa
jest jednak, myślę, świadomość, więc cieszę się, że mieliśmy...
No, to właśnie tutaj robimy, mam nadzieję. Że mieliśmy okazję o tym pogadać. Wielkie dzięki dla ciebie.
Dziękuję za rozmowę. Dzięki, Rafale.