„Najgorszy jest zapach”. Jak wygląda SPRZĄTANIE PO ZGONACH? – 7 metrów pod ziemią
Ciało podczas rozkładu paruje, więc
to wszystko się osadza można powiedzieć przedmiotach,
to jest takie skażenie pośrednie.
Przy rozkładzie towarzyszą też larwy, muchy, więc musimy to wyeliminować, żeby
żeby móc też bezpiecznie poruszać się takim mieszkaniu.
Kontakt z materiałem zakaźnym, czyli krew
lub inne płyny ustrojowe zawsze się wiąże z ryzykiem w postaci żółtaczki, HIV.
Największym wyzwaniem są zawsze samobójstwa w postaci strzału w głowę.
Mateusz, od 8 lat sprzątasz pomieszczenia po zgonach.
Jakie było Twoje ostatnie zlecenie?
Ostatnie, z tego co pamiętam, czyściliśmy, ja sam osobiście byłem,
w Krakowie, sprzątaliśmy wtedy w parku,
po zabójstwie, starszego człowieka.
Trzeba było tam oczyścić kilka ławek, siedzenia z krwi,
zutylizować te odpady biologiczne i zdezynfekować przede wszystkim powierzchnię.
Krew jest według nas i według przepisów prawnych traktowana jako
materiał zakaźny, czyli zawsze postępujemy tak, jakby to było
najgorsze, co może być, czyli wirusy, bakterie, patogeny, które mogą nas zarazić.
I jest to traktowane w odpowiedni sposób, czyli
zabezpieczane do czerwonych worków i oddawane do spalania.
W jaki sposób takie ławki się czyści? Czym?
Chemicznie, czyli dobra chemia, oczywiście dobrana pod kątem
czyszczenia i dezynfekcji.
No i najprostsze można też powiedzieć przybory, czyli
i jakaś gąbka, szpachelka,
czyli wszystko to, co możemy spotkać w kuchni czy w firmie budowlanej, to wykorzystujemy.
Oczywiście czyściwo do zebrania tego całego materiału.
To było nietypowe zlecenie, po pierwsze zabójstwo, po drugie miejsce publiczne,
zazwyczaj oczyszczacie pomieszczenia, jak wygląda takie typowe zlecenie?
To wszystko zależy od przypadku, czyli od tego, ile ciało leżało w mieszkaniu,
jak duże jest mieszkanie, co się konkretnie stało w tym mieszkaniu.
Biorąc pod uwagę taki standard, czyli ciało leży od około tygodnia,
to standardowo musimy opróżnić takie mieszkanie. Oczywiście wstępna dezynfekcja chemiczna,
zabezpieczenie tych śladów biologicznych, zakaźnych no i
kompleksowe opróżnienie, kompleksowy demontaż tego mieszkania do stanu deweloperskiego.
Czyszczenie chemiczne, ozonowanie, czyszczenie powietrza, czyli maksymalnie kompleksowa usługa, która
oczyszcza i dezynfekuje całe mieszkanie.
Mówisz, że to takie typowe zlecenie, ciało tydzień leży w mieszkaniu, w domu,
zastanawiam się, jakie to są życiowe sytuacje, że to ciało
że sobie przez ten czas leży i nikt się właściwie nie interesuje się nim.
Są to zazwyczaj starsi, samotni ludzie,
nie mający rodziny lub mający rodzinę, która
się nie interesuje lub gdzieś wyjechała za granicę.
Zazwyczaj te ciała są odkrywane przez sąsiadów,
czyli ktoś się interesuje, przez dłuższy czas nie otwiera drzwi,
nie widzi go dłuższy czas na klatce schodowej, to już jest jakiś sygnał, żeby
powiadomić służby, bo tylko służby mogą wejść do takiego mieszkania
czyli policja i straż pożarna.
No i wtedy jest to wszystko odkrywane, ale generalnie są to starsi, samotni ludzie,
taki standard w powiedzmy takich przypadkach.
Kiedy jedziecie do takiego zlecenia, tygodniowego np., większym problemem jest
widok czy zapach?
Bardziej zapach. Widok czasem jest tak, że
to wszystko odbywało się na materacu,
i to wszystko wsiąknęło w ten materac, więc naszym zadaniem jest oczywiście zabezpieczenie takiego materaca
czy tej podłogi, ale najbardziej takim drażniącym
elementem tej pracy jest zapach, czyli
musimy też uważać na to, żeby ten zapach nie rozprzestrzeniał się na
klatkę schodową czy do sąsiadów, więc musimy tak to zabezpieczyć, żeby
nie stanowiło to też zagrożenia dla innych osób.
Jak sobie z tym poradzić, jak go okiełznać?
Przede wszystkim wstępna dezynfekcja musi być przeprowadzona w takich sytuacjach,
z zapachem można sobie poradzić maskami.
Są różnego rodzaju maski w zależności od intensywności,
takim najbardziej maksymalnym zabezpieczeniem
jest taka pełna maska z szybą i filtrem,
do takich właśnie celów.
Pracujesz już w tym zawodzie wiele lat, zastanawiam się, czy można się jakoś przyzwyczaić do tego zapachu?
Ja już mówiąc szczerze się przyzwyczaiłem...
Jednak?
Jednak. Niestety można powiedzieć.
Po tylu latach moje odczucia co do węchu już
zmalały, jestem w stanie już wytrzymać bez maski. Oczywiście wiem, że to jest
stosunkowo niemądre rozwiązanie, ale
jestem w stanie bez maski pracować i mówiąc szczerze mi to nie przeszkadza, ale
jest to drażliwy zapach, taki słodki, można to porównać
do czego to można porównać?
Dobre pytanie.
Dobre pytanie...
Zostawi się otwarte mięso w lodówce.
Lodówka przestaje działać, tydzień czasu, otwiera się lodówkę, to powiedzmy taki zapach
jest odczuwalny w takich mieszkaniach.
Oczywiście na dużo większą skalę, bo nie można porównać
kawałka mięsa do całego ciała, ale no mniej więcej to jest taki zapach.
Przyjeżdżacie do takiego mieszkania i w pierwszej kolejności co trzeba zrobić?
Dezynfekcja wstępna.
I dezynsekcja zazwyczaj, bo
przy rozkładzie też towarzyszą też larwy i muchy.
Musimy to wyeliminować, żeby móc się bezpiecznie poruszać,
żeby móc się poruszać w takim mieszkaniu. To jest pierwszy etap jaki musi zostać wykonany.
Zabezpieczenie tego materiału, czyli demontaż powiedzmy
tego łóżka, materaca, demontaż do czerwonych worków,
później kolejna dezynfekcja, opróżnienie
oczyszczanie, ozonowanie, dezynfekcja i tak w kółko powiedzmy kilka etapów, które trzeba zrobić w takich przypadkach.
Dlaczego po takim człowieku, który leży powiedzmy ten tydzień,
jest tak dużo sprzątania?
Wydzielają się płyny ustrojowe,
tkanki są już w takim stanie rozkładu,
że to wszystko się odrywa od ciała,
przede wszystkim też toksyczność tego ciała.
Ciało podczas rozkładu paruje, więc
to wszystko się osadza, można powiedzieć, na wszystkich przedmiotach,
to jest takie skażenie jakby pośrednie.
I wiadomo, wirusy, bakterie, patogeny,
wszystko to, co można sobie wyobrazić też
jest w tym człowieku. Oczywiście nie wiemy, co dany człowiek miał w środku,
tak, czy miał żółtaczkę, czy
czy HIV, ale zawsze zakładamy najgorszy scenariusz, więc
zawsze tak należy postępować, czyli maksymalnie kompleksowo i bezpiecznie.
Więcej sprzątania jest po człowieku, który leżał dajmy na to tydzień, czy np.
10 miesięcy?
Sprzątania jest tyle samo, ale widok czy zapach jest...
jest inny, tak, po tygodniu jest bardziej intensywny niż po roku czy po dwóch latach.
Więc sprzątanie jest takie samo, bo z tym samym mamy do czynienia,
ale widoki i zapach jest mniej intensywny przy dłuższym rozkładzie niż przy krótszym.
A co dzieje się z tymi wszystkimi przedmiotami?
Co się zostawia, a co się wyrzuca?
My wyrzucamy wszystko.
Nie zostawiamy absolutnie nic, chyba, że klient
wiadomo, to są rzeczy klienta, ale
klient oczywiście odpowiada za te wszystkie rzeczy,
ale nasze zalecenia są takie, żeby utylizować wszystko.
Rozgraniczamy między odpadami komunalnymi, czyli
czyli jakieś meble czy odpady, które nie są zanieczyszczone tymi śladami
i na te, które są zanieczyszczone.
Czyli są skażone bezpośrednio płynami, krwią itd., itd.
Co dzieje się z tymi, a co z tamtymi?
Z odpadami komunalnymi utylizujemy to
przyjeżdża po prostu kontener, to jest wszystko usuwane
do kontenera, może to być usunięte na wysypisko, przemielone, cokolwiek.
Jeśli chodzi o odpady medyczne, tak to jest traktowane, to
to jest do spalarni wtedy. Przyjeżdża inna firma, już powiedzmy z
już z odpowiednimi uprawnieniami do zabrania takich odpadów i wtedy jest to zabierane już do spalarni.
Jakie zlecenia do tej pory były do tej pory dla Ciebie największym wyzwaniem?
Największym wyzwaniem są samobójstwa w postaci strzału w głowę,
ze sztucera np.
Zdarzało się?
Zdarzało się, jest to broń, która jest ogólnodostępna,
łatwo ją zdobyć nawet na allegro czy gdziekolwiek.
I dlaczego to jest wyzwanie?
Dlaczego to jest wyzwanie? Duży kaliber, strzał w głowę,
duży rozprysk, tkanki, kości, tzn. części kości, części mózgu zazwyczaj, są porozrzucane dookoła.
Ściany, sufity, meble, wszystko jest praktycznie pokryte
kropkami, trzeba być naprawdę bardzo dokładnym, żeby to wszystko oczyścić kropla po kropli,
zaciek po zacieku, zawsze to najdłużej trwa.
Jeżeli masz np. takie szczątki na ścianie lub na suficie,
jak do tego podejść, jak to się czyści, jak się za to zabrać?
Najlepiej to zeskrobać.
Po prostu.
Zeskrobać, zabezpieczyć, no tak samo
jak jedna kropla, trzeba ją usunąć, trwale usunąć.
Generalnie remont mieszkania przy naszych usługach jest konieczny.
Nie są to usługi bezinwazyjne, tylko stosunkowo inwazyjne, więc
zawsze trzeba się liczyć z tym, że jakiś remont musi być wykonany przy takich pracach.
A czy było jakieś zlecenie, które w jakiś sposób Cię przerosło?
Wszedłeś, popatrzyłeś i pomyślałeś: to się nie uda.
Nigdy. Przez 8 lat na szczęście nigdy mi się to nie zdarzyło.
Uważam, że się nadaje do tego, pierwsze zlecenia były
takim dużym wyzwaniem, bo pierwsze zlecenie jakie
jakie sam zrobiłem wtedy
Co to było?
Samobójstwo.
Podcięcie żył, starsza osoba, dużo krwi,
zapach taki metaliczny,
duży stres, bo akurat dużo osób patrzyło wtedy,
bo to taka dosyć nietypowa, dzielnica komunalna,
no osoby bardzo ciekawskie,
co się dzieje, zainteresowane tym wszystkim, więc
byłem wrzucony na głęboką wodę.
Jak wspominasz tamte zlecenie? Jakie emocje ci towarzyszyły?
Nie myślałem w sumie o tym, co czyszczę,
tylko myślałem bardziej o tym, jak mi to wyjdzie.
Czyli, żebym dobrze to zrobił, w prawidłowy sposób,
wszystko oczyścił tak, jak trzeba,
krew mnie akurat nie interesowała w tym momencie.
Nie miałeś nigdy takiej blokady, że to jednak szczątki ludzkie...
Emocje zawsze są przy takich sytuacjach, ale
trzeba i można jakoś zapanować nad nimi, żeby
żeby nie wchodziły w korelację z pracą, więc tutaj
ja, czy mój tata czy rodzina, z którą współpracuje
miałaby takie odczucia, to byśmy nie robili tego po prostu.
Wspomniałeś o tacie, rodzinie, więc zapytam, jak to się właściwie zaczęło, że
ty mając 20 lat wybrałeś sobie tak nietypowe zajęcie.
Miałem tam jakąś sumę odłożoną na działalność, zawsze chciałem mieć swoją działalność,
w wieku 17 lat otworzyłem swoją pierwszą działalność,
no oczywiście wiadomo to są błędy młodości, które zawsze trzeba popełnić,
pół roku, czy rok czasu jakoś tam wytrzymałem,
Co to było?
Handel internetowy.
Coś zupełnie innego.
I wiadomo, miało się jakieś wygórowane spojrzenie na to wszystko,
wiadomo, szybko przyszło, szybko poszło.
Wyjazd do Niemiec, pół roku, powrót,
akurat się wtedy dobrze złożyło, bo widziałem w internecie dokument o
firmach takie, jak nasza, tak.
Z początku planowaliśmy trochę szersze spectrum działania, czyli jakieś tam ciśnieniowe mycie myjką,
ale szybko zrobiliśmy to tak, żeby było wyspecjalizowane na
daną usługę, czyli sprzątanie po zgonach i po pożarach.
Czy to oznacza, że to był twój pomysł?
To był mój pomysł, ja zaraziłem tym pomysłem tatę,
mamę i tak zaczęliśmy w sumie od trójki.
Dzisiaj mam 11 osób w firmie,
żona też czasem sprząta, chociaż teraz żona jest akurat na urlopie macierzyńskim,
więc nie jest w stanie,
ale też doświadczyła tej pracy.
Czyli rodzinny biznes.
Rodzinny biznes.
Waszym zadaniem jest sprzątanie pomieszczeń po zgonach, natomiast zastanawiam się
jak często i czy zdarza się, że masz kontakt z ludzkim ciałem.
Kiedy przyjeżdżacie na miejsce i to ciało jeszcze jest.
Kontaktu nie mamy, jedynie widzimy czasem to ciało.
Z daleka, z mniejszej lub większej odległości, ale widzimy.
Ale całe szczęście nie musimy nic tym ciałem robić, więc
uważam, ze to jest gorsze dla zakładu pogrzebowego, który musi to ciało
rozpadające się czasem, wziąć,
uważam, że to jest wyzwanie akurat w tym momencie,
bo później to już są takie elementy, które zostają,
w łatwiejszy sposób można to zebrać, niż całe ciało, które
przy zabieraniu się po prostu rozpada na części.
Sam widok ciała nie był dla ciebie nigdy problemem?
Nie, nawet jak było takie spuchnięte, można powiedzieć jak balon,
nie było to, całe szczęście, jakimś większym wyzwaniem.
Wiadomo, tak jak wcześniej wspomniałem, emocje zawsze się z tym wiążą, ale
można je opanować.
Mówiłeś o tym, jakie zlecenia są najcięższe pod względem technicznym, kiedy trzeba się najwięcej napracować, natomiast
jakie sytuacje, w największym stopniu, obciążają twoją psychikę?
Zazwyczaj takie, przy których uczestniczy rodzina, najbliżsi zmarłej osoby.
Czyli w tym mieszkaniu, w którym przeprowadzamy dane zabiegi,
jest rodzina, czy ktoś z rodziny,
wtedy oczywiście dajemy wszystkie kombinezony, maski do zabezpieczenia.
Dlaczego bliscy chcą uczestniczyć w czymś takim?
Dokumenty, pamiątki, zazwyczaj takie cenniejsze rzeczy chcą odzyskać,
na oczywiście własną rękę, no nie możemy tego zakazać,
to są ich rzeczy, więc... zazwyczaj
z rodziną, kiedy jesteśmy w tym mieszkaniu,
to też czasem rykoszetem dostajemy jakiś wspominek czy kim ta osoba była, czym się zajmowała, no
nie to, że nas to nie obchodzi, ale nie chcemy tego wiedzieć po prostu.
Bo mamy tyle tych zleceń, że
gdybyśmy zastanawiali się na każdym zleceniu kim dana osoba była lub czym się zajmowała lub dlaczego umarła,
to byśmy niczym innym się nie zajmowali, tylko chodzeniem po psychologach
i po lekarzach.
Czy ta praca poprzez kontakt z ludzkimi szczątkami jest niebezpieczna?
Jest niebezpieczna. Kontakt z materiałem zakaźnym
czyli krew lub inne płyny ustrojowe
zawsze się wiąże z ryzykiem żółtaczki, HIV,
jakieś patogeny, które... no jest naprawdę
szerokie spectrum, które występuje właśnie w takich odpadach,
trzeba zawsze mieć na uwadze to, że ten ktoś
kto zostawił tę krew, był
zarażony, zakażony na wszystko, co możliwe.
Więc w jaki sposób się przed tym zabezpieczyć?
Rękawice,
maska, kombinezon, ochrona butów,
czyli pełne wyposażenie, pełna ochrona ciała i dróg oddechowych, to jest przede wszystkim.
Czy są rzeczy, za które można tę robotę lubić?
Czy to jest takie zajęcie, które wykonuje się wyłącznie dla pieniędzy?
Dużo podróżujemy,
kontakt z masą ludzi,
myślę, że moglibyśmy książkę napisać o tych wszystkich historiach,
no ale też wiadomo, wszystko ma swój cel, czyli pieniądze.
Wiadomo, pieniądze to nie wszystko, ale też musimy utrzymać firmę, pracowników,
więc im więcej tych zleceń wykonujemy, tym większa radość, tak
wykonujemy akurat taką pracę, która
musi być wykonana i przede wszystkim w bezpieczny sposób, żeby
ulżyć osobom postronnym, żeby nie stwarzać jakiegoś tam zagrożenia dodatkowego.
Masz może jakieś sposoby na to, żeby nie zwariować?
Hobby. Mieć zainteresowani po prostu i mieć rodzinę.
A są dni, kiedy siadasz i myślisz, że to jednak ciężki kawałek chleba?
Codziennie jadąc na zlecenie, ale to
ale to jest tylko chwila, bo wiadomo, czasem trzeba dojechać do zlecenia, czasem to jest ponad 600km,
w jedną stronę, bo tak czasami podróżujemy,
to jest najgorsze.
Jeżdżenie samochodem, bo bardziej wykańcza niż sama praca, bo
trzeba mieć świadomość, że trzeba dojechać, wykonać pracę i wrócić.
Więc ja np. tak mam, że często mnie nie ma po pięć dni w tygodniu
bo tylko jestem na weekendy w domu, tak.
Teraz muszę być coraz częściej w domu, bo mamy dziecko, ale
są nawet takie momenty, że wyjeżdżałem na miesiąc czasu, czyli
czyli miesiąc czasu w hotelach, jakiś hostelach,
bo tak bywa niestety.
Nie uwierzę, że ta praca nie wpływa jakoś na człowieka, na psychikę, na to jak postrzegasz
świat, czy ona jakoś cię zmieniła?
Jaka jest twoja obserwacja?
Trzeba być dorosłym, przede wszystkim.
No wiadomo, 20 lat, zaczynając taką firmę,
no nie byłem jeszcze tak dojrzały w tym momencie, ale
krok po kroku przez te wszystkie lata
też jest jakiś plus, bo nie przeżywam wszystkiego,
jakoś tam nie gromadzę
na zimno też potrafię działać, czyli
czyli nie podejmuję jakoś
tych decyzji, takich ważnych, kierując się jakimiś tam emocjami, tylko po prostu
wiem, co mam robić i to robię,
myślę, że to wychodzi tylko na plus.
Mateusz, wielkie dzięki za rozmowę, dziękuję za spotkanie.