×

Ми використовуємо файли cookie, щоб зробити LingQ кращим. Відвідавши сайт, Ви погоджуєтесь з нашими правилами обробки файлів «cookie».


image

7 metrów pod ziemią, Po co komu EDUKACJA SEKSUALNA? – 7 metrów pod ziemią (1)

Po co komu EDUKACJA SEKSUALNA? – 7 metrów pod ziemią (1)

Najczęściej ludziom się wydaje, że

mają za słaby seks albo za mało seksu.

W ogóle życie seksualne dorosłych ludzi nie wygląda

jak w porno. No, bo nikt nie uprawia stosunku przez 1,5 godziny na przykład

czy przez 40 minut.

Wiele osób młodych uważa, że stosunek przerywany może w jakiś sposób

chronić ich przed ciążą, nie?

Nie może.

Najtrudniejsza praca w mojej działce to są oczywiście

ofiary nadużyć seksualnych.

Jesteś sex coachem i pomagasz ludziom rozwiązywać ich

problemy z seksem. Z jakimi do ciebie przychodzą najczęściej?

To jest tak, że...

Najczęściej ludziom się wydaje, że

mają za słaby seks albo za mało seksu.

Mówię, że im się wydaje dlatego, że

często

z ich życiem seksualnym jest w miarę dobrze.

No, coś tam można poprawić.

Szwankuje często życie emocjonalne, to jest taki drugi

kawałek. Natomiast oni bardzo uwierzyli w to,

co mówi kultura na temat seksu: że trzeba dużo,

że trzeba często, że trzeba zmieniać partnerów,

że trzeba... Że w ogóle coś trzeba.

I jak przychodzą do mnie, to opowiadają

swoją historię, no bo to jest, wiesz,

w zasadzie normalna terapia. Tak jakby...

Siadacie i gadacie. Siadamy i gadamy, żadnych tam

fantastycznych rzeczy związanych z erotyką.

Pełna nuda. No i oni

opowiadają te historie. I te historie są czasami bardzo smutne

i bardzo takie przejmujące, ale w nich

dominuje taki wątek

zagubienia ludzi w ogóle,

niezależnie od tego, czy kochają się w parach jednopłciowych,

wielopłciowych, czy są singlami, czy nie są singlami,

czy mają dzieci, czy nie mają dzieci - bo oni wszyscy przychodzą.

- Takiego zagubienia w tym, co jest spoko w seksie,

a co jest nie spoko.

Jak to trzeba robić i...

No właśnie. Jak zrobić, żeby było dobrze.

I w ogóle od czego mierzyć to "dobrze".

No to poczekaj. Mówią najczęściej, że za rzadko.

Za rzadko chodzą do łóżka.

Tak, tak. Jest jakaś norma? Ile ty im mówisz...?

Ile razy w tygodniu? Żadnej normy, żadnej normy.

Ja spokojnie wtedy to mówię, nie mówię tego, że żadnej normy nie ma, tylko mówię:

Nie, nie można nastawiać zegarka

i mierzyć czasu i orgazmów.

I nie można odkreślać w kalendarzu, czy mieliście siedem,

siedemnaście czy dwadzieścia siedem stosunków

- to w ogóle nie o to chodzi. I...

I wtedy się zaczyna taka rozmowa,

która jest moim zdaniem, w ogóle jednym z najważniejszych kawałków,

które każdy człowiek powinien sobie samemu

przepracować jakoś, jak w życie seksualne wchodzi,

tzn. zacząć sobie zadawać pytanie nie: ile

razy ja chcę w miesiącu czy w roku uprawiać seks,

bo to jest strasznie normatywne, to jest takie... To się mówi o performatywnej

kulturze seksu, czyli: nieważne jak, ważne, że dużo.

I to... Ja bym nie powiedziała, że to tylko

mężczyźni mają. Kobiety też mogą w to uwierzyć jakoś mocno.

- Że to świadczy o naszej jakości, że jesteśmy jacyś super.

Czym więcej niby... Tak, więcej, to lepiej.

Tylko to, na co musimy... "Musimy"... Potrzebujemy, powinniśmy,

żeby to jakoś dobrze szło, zwrócić uwagę,

to to, po co nam ten seks, nie?

No bo jeżeli chcemy go uprawiać często,

to w domyśle by było coś takiego,

że po to, żeby było fajnie. Ale to co znaczy "fajnie"?

Wiesz, dla Ciebie "fajnie" i dla mnie "fajnie" to mogą być dwie różne rzeczy.

I jedni będą chcieli uprawiać seks

po to, żeby się czuć bezpiecznie,

kochani, akceptowani, żeby

przeżywać bliskość, a inni mają jakieś preferencje

w których chce być jakoś

wdrożona, nie wiem, dominacja, podległość,

I jak sobie odpowiedzą na pytanie: "Po co?",

to będzie dużo lepiej zadbać o to życie seksualne, niż

odpowiadać sobie na pytanie: "Ile to jest dość dużo?".

A czy często zdarza ci się, że, na przykład,

kobieta chce w związku znacznie częściej,

mężczyzna rzadziej,

no i nie mogą się dogadać między sobą.

Jak się wtedy spotkać?

Trochę niestety to jest taka brzydka

genderowa statystyka, że częściej jest ta dysproporcja,

że mężczyźni chcą, a kobiety się wycofują.

Dlatego zapytałem odwrotnie.

Ale to nie jest tak, że w ogóle...

nie działa w stronę: kobieta chce więcej, mężczyzna mniej...

I teraz tak:

jak sobie pomyślimy o parze,

to potrzebujemy zobaczyć, że ich życie seksualne

jest efektem tego, jak oni w ogóle żyją ze sobą.

Ale też, jak oni w ogóle byli wychowani,

wiesz, w czym wzrośli, czy się boją, czy są spoko z ciałem,

czy właśnie mają braki

edukacyjne, bo na przykład uważają, że...

O, taki dobry mit, który często pracuje i się przekłada

na problemy związkowe to to, że wielu mężczyzn i wiele kobiet

w Polsce wierzy, że taki

właściwy stosunek to jest stosunek z penetracją.

A inne rzeczy to nie jest seks.

Okej. Nie...? I teraz, jak

oni tak sobie myślą, to mogą być z tego kłopoty zaraz powiem jakie.

I teraz... Jak ktoś chce,

a druga strona nie chce

tego seksu,

to to chodzi o seks, ale też chodzi o to na przykład, że oni się kłócą.

Nie? I... w gabinecie terapeuty,

który się zajmuje seksem,

my sobie potrzebujemy wszyscy odpowiedzieć na pytanie, czy to jest tak,

że oni mają problem z seksem, czy oni się w ogóle nie mogą dogadać, bo...

Urodziło się dziecko, bo totalny stres w robocie,

bo deadline'y, bo historie....

Albo na przykład ktoś kogoś zdradził

i ten konflikt się jakoś, wiesz, rozwija...

I to rzutuje na to, że oni ze sobą nie sypiają.

- Opowiedzieć sobie na mnóstwo pytań dookoła

nim dojdziemy w ogóle do

do tematu seksu. I jak się dogadać? No właśnie, odpowiadać

na te pytania, czyli przechodzić tę ścieżkę od...

Ktoś sobie coś myśli, a druga osoba myśli coś innego

i są trochę z zwarciu

i na konflikcie, do próby zrozumienia

stanowiska obydwu stron

i potrzeb obydwu stron. No bo można powiedzieć: Okej, no to ty masz

problem, jak chcesz więcej -

i zamknąć dyskusję. Ale to nie rozwiąże...

Ale to w ogóle nie rozwiąże tematu.

Wspomniałaś o tym, że z tej jakiejś takiej niewiedzy

pt. "Seks oralny nie jest seksem",

wynikają różne problemy. Jakie na przykład?

W ogóle z niewiedzy wynika mnóstwo problemów.

I jesteśmy w takim kraju, w którym brak edukacji seksualnej się

po prostu przekłada. To wychodzi później.

Tak, tak, to każdy terapeuta to powie.

Tak 1:1 się przekłada na konkretne problemy, tzn. na przykład...

młodzi chłopcy, którzy

całą swoją wiedzę o seksualności czerpią

z pornografii,

no, dlaczego? Dlatego, że nie mają innego źródła zasilania wiedzą,

no to przecież jest jasne.

Mają pewne wyobrażenia na temat seksu. No i potem na przykład mają dziewczynę

czy partnerkę na stałe

i myślą sobie: Moment,

ale ona nie wygląda tak jak laski w porno.

I nie zachowuje się tak jak laski w porno; coś jest nie halo.

I często...

Mało tego,

że oni mogą tak myśleć, oni mogą mieć jakieś problemy w ogóle z

pożądaniem, dlatego że... To się nazywa habituacja

bodźców, czyli że jak się przyzwyczaimy do czegoś, że...

do tego, że coś wygląda w jakiś sposób i nas jara,

to jak potem mamy tą samą rzecz, ale ona wygląda inaczej,

to może nas nie jarać w ogóle. Okej, czyli ten prawdziwy seks

przestaje działać... Bo...

Bo stymuluje nas zupełnie coś innego.

I to taki jeden problem. No, na przykład, taki problem

supertrudny i dla kobiet, i dla mężczyzn, to to, że

w ogóle życie seksualne dorosłych ludzi nie wygląda

jak w porno, no bo nikt nie uprawia stosunku przez półtorej godziny, na przykład,

czy przez 40 minut. Znaczy, oczywiście ja wiem,

seks tantryczny i te historie, ale

i można tę, to spotkanie

seksualne rozwijać i wydłużać, no ale

porno, jak często gadam

z moimi klientami to porównuję to do

bajek Disneya. No nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy

w Roszpunkę, prawda? To jest pewien rodzaj

metafory. I porno to jest...

To jest bajka dla dorosłych,

która, oczywiście,

powinna być traktowana jak bajka, czyli, wiesz, brana

jednak niezupełnie dosłownie.

A jak nie ma edu seksualnego i nie ma tej takiej podstawowej

wiedzy, no to my oglądamy sobie porno i myślimy sobie: kurczę, tak to jest, nie?

Żywi ludzie robią rzeczy,

to jedziemy w ten sam sposób.

No ale też bardzo trudnym kawałkiem

dla ludzi, którzy rosną bez edukacji

seksualnej, bez takiego wsparcia od rodziców,

takiego strukturalnego, jest to, że oni są zagubieni, to znaczy,

wiesz, no, wokół

wszystko mówi o seksualności,

mówi o seksie,

jest dużo jakby wizerunków ludzi, którzy wyglądają jakoś idealnie,

nie wiem, na insta na przykład,

a my wyglądamy...

Tak sobie. Tak jak wyglądamy. Nie? Jakby zupełnie normalnie, a na pewno

nie idealnie. I jest tak, że,

jak masz 16 lat czy

19, czy dwadzieścia parę

i dopiero zaczynasz tą

przygodę z seksualnością, to masz mnóstwo niepewności i lęków.

I one jak są skonfrontowane z tymi kulturowymi

wizerunkami, to z tego się robi taka sałatka jarzynowa.

I taki w ogóle... Czyli jakieś jedne wielkie kompleksy,

brak pewności siebie. Tak. Albo na przykład nadrabianie agresją,

albo nadrabianie jakimiś zachowaniami, które są,

no, nawet czasem niebezpieczne, tak? Nie wiem, jak sobie poradzić, to jadę

na ostro, nie? Albo... Nie wiem, jak sobie poradzić, to się upiję

albo przypalę. Mówimy wyłącznie o sytuacjach łóżkowych?

No, łóżkowych też, ale w ogóle relacyjnych, no bo

ludzie nim wylądują w łóżku, no to próbują mieć jakąś relację,

tak? I... Przynajmniej teoretycznie.

I że z tego braku wiedzy

wynikają kłopoty i emocjonalne,

i seksualne, no a potem związkowe, no bo jakoś

myślę sobie, mam takie przekonanie, że ludzie

chcą być w związkach, tak?

Jakoś chcą być blisko, nawet jeżeli

nie do końca życia i

z powodu największej miłości. I wtedy,

jak jest ten problem z seksem, to to strasznie utrudnia,

tą intymność. Wspomniałaś o takiej sytuacji,

gdzie, no, przez to właśnie porno

ktoś doprowadza się do sytuacji, w której

sytuacja prawdziwa

przestaje być seksowna, podniecająca.

Jak ty pomagasz takim ludziom, jak się z nimi pracuje?

Są na to tabletki? Nie ma na to, w ogóle

nie ma, mało jest dobrych tabletek, nawet ta jedna słynna, to ona też

nie jest tak do końca dobra. Ta niebieska. Ta niebieska.

Dużo skutków ubocznych. Ma dużo skutków ubocznych i trzeba myśleć o

konsekwencjach. Ale... Jak pracuję.

Często, to się

nazywa restrukturyzacja poznawcza, czyli że

zaczynamy pracować nad przekonaniami tej pary,

ale też tego faceta i tej kobiety,

no właśnie... Jak powinno wyglądać ciało, jak powinien wyglądać seks,

co to ma wspólnego z tymi wizerunkami z porno,

i to jest taka praca nad tą częścią,

jakby, intelektualną,

czyli nad tym, co myślimy, co nam się kojarzy,

no ale jest na przykład taka praca, którą

ja im mogę tylko zadać do domu, no bo

w gabinecie tego nie będą robić i to znaczy,

na przykład potrzebują zrezygnować z oglądania porno na jakiś czas...

Albo - w ogóle, jak temat jest gruby.

I na przykład... Czyli odwyk.

Tak. Tak, tak, tak.

I na przykład potrzebują się uczyć,

potrzebują wrócić do kwadracika numer 1

i uczyć się masturbacji czy seksu

bez,

to się mówi o świadomej masturbacji,

czyli takiej, w której zostajemy z impulsami

z naszego ciała - z podnieceniem,

z tym, z czym

jesteśmy, ale na przykład nie wyobrażamy sobie scenariuszy z porno w głowie.

Bo to, wiesz, napędza całą akcję w głowie według tego porno...

Ale to...

Bardzo ciężko jest powiedzieć, że to jest jedna metoda, bo to też zależy od tego,

jaką ktoś ma receptywność taką cielesną,

w jakim w ogóle jest miejscu w życiu. Czy to jest tak, że

...Czy ma dobrą motywację na przykład, bo to, wiesz, każdy odwyk

to jest duży koszt osobisty. Jaka może być dobra, jaka zła motywacja?

Na czym polega różnica? Zła motywacja to jest: "Ona mi każe".

Czyli że przychodzi ktoś, przychodzi para i

dziewczyna mówi: "Jak on nie skończy z porno, to koniec z nami",

to to jest żadna motywacja. Natomiast jak

facet przychodzi o mówi: "Okej, chyba mam problem... Sam czuje. Tak,

wewnętrznie czuje, że to jest nie ta,

nie to rozdanie, o które chodzi, to

to ma szanse, bo on jest wtedy przekonany

do wykonywania ruchów sam, nikt go nie zmusza.

Wspomniałaś chwilę temu o masturbacji.

Ona jest okej? Kiedy jest okej? Konieczna.

K-o-n-i-e-cz-n-a

- do właściwego rozwoju psychoseksualnego.

Jest konieczna, dlatego że pomaga nam się w ogóle zaprzyjaźnić z ciałem,

nauczyć się tego, jak

to ciało w seksie działa, oswoić,

Po co komu EDUKACJA SEKSUALNA? – 7 metrów pod ziemią (1) What is the purpose of SEXUAL EDUCATION? - 7 meters underground (1)

Najczęściej ludziom się wydaje, że

mają za słaby seks albo za mało seksu.

W ogóle życie seksualne dorosłych ludzi nie wygląda

jak w porno. No, bo nikt nie uprawia stosunku przez 1,5 godziny na przykład

czy przez 40 minut.

Wiele osób młodych uważa, że stosunek przerywany może w jakiś sposób

chronić ich przed ciążą, nie?

Nie może.

Najtrudniejsza praca w mojej działce to są oczywiście

ofiary nadużyć seksualnych.

Jesteś sex coachem i pomagasz ludziom rozwiązywać ich

problemy z seksem. Z jakimi do ciebie przychodzą najczęściej?

To jest tak, że...

Najczęściej ludziom się wydaje, że

mają za słaby seks albo za mało seksu.

Mówię, że im się wydaje dlatego, że

często

z ich życiem seksualnym jest w miarę dobrze.

No, coś tam można poprawić.

Szwankuje często życie emocjonalne, to jest taki drugi

kawałek. Natomiast oni bardzo uwierzyli w to,

co mówi kultura na temat seksu: że trzeba dużo,

że trzeba często, że trzeba zmieniać partnerów,

że trzeba... Że w ogóle coś trzeba.

I jak przychodzą do mnie, to opowiadają

swoją historię, no bo to jest, wiesz,

w zasadzie normalna terapia. Tak jakby...

Siadacie i gadacie. Siadamy i gadamy, żadnych tam

fantastycznych rzeczy związanych z erotyką.

Pełna nuda. No i oni

opowiadają te historie. I te historie są czasami bardzo smutne

i bardzo takie przejmujące, ale w nich

dominuje taki wątek

zagubienia ludzi w ogóle,

niezależnie od tego, czy kochają się w parach jednopłciowych,

wielopłciowych, czy są singlami, czy nie są singlami,

czy mają dzieci, czy nie mają dzieci - bo oni wszyscy przychodzą.

- Takiego zagubienia w tym, co jest spoko w seksie,

a co jest nie spoko.

Jak to trzeba robić i...

No właśnie. Jak zrobić, żeby było dobrze.

I w ogóle od czego mierzyć to "dobrze".

No to poczekaj. Mówią najczęściej, że za rzadko.

Za rzadko chodzą do łóżka.

Tak, tak. Jest jakaś norma? Ile ty im mówisz...?

Ile razy w tygodniu? Żadnej normy, żadnej normy.

Ja spokojnie wtedy to mówię, nie mówię tego, że żadnej normy nie ma, tylko mówię:

Nie, nie można nastawiać zegarka

i mierzyć czasu i orgazmów.

I nie można odkreślać w kalendarzu, czy mieliście siedem,

siedemnaście czy dwadzieścia siedem stosunków

- to w ogóle nie o to chodzi. I...

I wtedy się zaczyna taka rozmowa,

która jest moim zdaniem, w ogóle jednym z najważniejszych kawałków,

które każdy człowiek powinien sobie samemu

przepracować jakoś, jak w życie seksualne wchodzi,

tzn. zacząć sobie zadawać pytanie nie: ile

razy ja chcę w miesiącu czy w roku uprawiać seks,

bo to jest strasznie normatywne, to jest takie... To się mówi o performatywnej

kulturze seksu, czyli: nieważne jak, ważne, że dużo.

I to... Ja bym nie powiedziała, że to tylko

mężczyźni mają. Kobiety też mogą w to uwierzyć jakoś mocno.

- Że to świadczy o naszej jakości, że jesteśmy jacyś super.

Czym więcej niby... Tak, więcej, to lepiej.

Tylko to, na co musimy... "Musimy"... Potrzebujemy, powinniśmy,

żeby to jakoś dobrze szło, zwrócić uwagę,

to to, po co nam ten seks, nie?

No bo jeżeli chcemy go uprawiać często,

to w domyśle by było coś takiego,

że po to, żeby było fajnie. Ale to co znaczy "fajnie"?

Wiesz, dla Ciebie "fajnie" i dla mnie "fajnie" to mogą być dwie różne rzeczy.

I jedni będą chcieli uprawiać seks

po to, żeby się czuć bezpiecznie,

kochani, akceptowani, żeby

przeżywać bliskość, a inni mają jakieś preferencje

w których chce być jakoś

wdrożona, nie wiem, dominacja, podległość,

I jak sobie odpowiedzą na pytanie: "Po co?",

to będzie dużo lepiej zadbać o to życie seksualne, niż

odpowiadać sobie na pytanie: "Ile to jest dość dużo?".

A czy często zdarza ci się, że, na przykład,

kobieta chce w związku znacznie częściej,

mężczyzna rzadziej,

no i nie mogą się dogadać między sobą.

Jak się wtedy spotkać?

Trochę niestety to jest taka brzydka

genderowa statystyka, że częściej jest ta dysproporcja,

że mężczyźni chcą, a kobiety się wycofują.

Dlatego zapytałem odwrotnie.

Ale to nie jest tak, że w ogóle...

nie działa w stronę: kobieta chce więcej, mężczyzna mniej...

I teraz tak:

jak sobie pomyślimy o parze,

to potrzebujemy zobaczyć, że ich życie seksualne

jest efektem tego, jak oni w ogóle żyją ze sobą.

Ale też, jak oni w ogóle byli wychowani,

wiesz, w czym wzrośli, czy się boją, czy są spoko z ciałem,

czy właśnie mają braki

edukacyjne, bo na przykład uważają, że...

O, taki dobry mit, który często pracuje i się przekłada

na problemy związkowe to to, że wielu mężczyzn i wiele kobiet

w Polsce wierzy, że taki

właściwy stosunek to jest stosunek z penetracją.

A inne rzeczy to nie jest seks.

Okej. Nie...? I teraz, jak

oni tak sobie myślą, to mogą być z tego kłopoty zaraz powiem jakie.

I teraz... Jak ktoś chce,

a druga strona nie chce

tego seksu,

to to chodzi o seks, ale też chodzi o to na przykład, że oni się kłócą.

Nie? I... w gabinecie terapeuty,

który się zajmuje seksem,

my sobie potrzebujemy wszyscy odpowiedzieć na pytanie, czy to jest tak,

że oni mają problem z seksem, czy oni się w ogóle nie mogą dogadać, bo...

Urodziło się dziecko, bo totalny stres w robocie,

bo deadline'y, bo historie....

Albo na przykład ktoś kogoś zdradził

i ten konflikt się jakoś, wiesz, rozwija...

I to rzutuje na to, że oni ze sobą nie sypiają.

- Opowiedzieć sobie na mnóstwo pytań dookoła

nim dojdziemy w ogóle do

do tematu seksu. I jak się dogadać? No właśnie, odpowiadać

na te pytania, czyli przechodzić tę ścieżkę od...

Ktoś sobie coś myśli, a druga osoba myśli coś innego

i są trochę z zwarciu

i na konflikcie, do próby zrozumienia

stanowiska obydwu stron

i potrzeb obydwu stron. No bo można powiedzieć: Okej, no to ty masz

problem, jak chcesz więcej -

i zamknąć dyskusję. Ale to nie rozwiąże...

Ale to w ogóle nie rozwiąże tematu.

Wspomniałaś o tym, że z tej jakiejś takiej niewiedzy

pt. "Seks oralny nie jest seksem",

wynikają różne problemy. Jakie na przykład?

W ogóle z niewiedzy wynika mnóstwo problemów.

I jesteśmy w takim kraju, w którym brak edukacji seksualnej się

po prostu przekłada. To wychodzi później.

Tak, tak, to każdy terapeuta to powie.

Tak 1:1 się przekłada na konkretne problemy, tzn. na przykład...

młodzi chłopcy, którzy

całą swoją wiedzę o seksualności czerpią

z pornografii,

no, dlaczego? Dlatego, że nie mają innego źródła zasilania wiedzą,

no to przecież jest jasne.

Mają pewne wyobrażenia na temat seksu. No i potem na przykład mają dziewczynę

czy partnerkę na stałe

i myślą sobie: Moment,

ale ona nie wygląda tak jak laski w porno.

I nie zachowuje się tak jak laski w porno; coś jest nie halo.

I często...

Mało tego,

że oni mogą tak myśleć, oni mogą mieć jakieś problemy w ogóle z

pożądaniem, dlatego że... To się nazywa habituacja

bodźców, czyli że jak się przyzwyczaimy do czegoś, że...

do tego, że coś wygląda w jakiś sposób i nas jara,

to jak potem mamy tą samą rzecz, ale ona wygląda inaczej,

to może nas nie jarać w ogóle. Okej, czyli ten prawdziwy seks

przestaje działać... Bo...

Bo stymuluje nas zupełnie coś innego.

I to taki jeden problem. No, na przykład, taki problem

supertrudny i dla kobiet, i dla mężczyzn, to to, że

w ogóle życie seksualne dorosłych ludzi nie wygląda

jak w porno, no bo nikt nie uprawia stosunku przez półtorej godziny, na przykład,

czy przez 40 minut. Znaczy, oczywiście ja wiem,

seks tantryczny i te historie, ale

i można tę, to spotkanie

seksualne rozwijać i wydłużać, no ale

porno, jak często gadam

z moimi klientami to porównuję to do

bajek Disneya. No nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy

w Roszpunkę, prawda? To jest pewien rodzaj

metafory. I porno to jest...

To jest bajka dla dorosłych,

która, oczywiście,

powinna być traktowana jak bajka, czyli, wiesz, brana

jednak niezupełnie dosłownie.

A jak nie ma edu seksualnego i nie ma tej takiej podstawowej

wiedzy, no to my oglądamy sobie porno i myślimy sobie: kurczę, tak to jest, nie?

Żywi ludzie robią rzeczy,

to jedziemy w ten sam sposób.

No ale też bardzo trudnym kawałkiem

dla ludzi, którzy rosną bez edukacji

seksualnej, bez takiego wsparcia od rodziców,

takiego strukturalnego, jest to, że oni są zagubieni, to znaczy,

wiesz, no, wokół

wszystko mówi o seksualności,

mówi o seksie,

jest dużo jakby wizerunków ludzi, którzy wyglądają jakoś idealnie,

nie wiem, na insta na przykład,

a my wyglądamy...

Tak sobie. Tak jak wyglądamy. Nie? Jakby zupełnie normalnie, a na pewno

nie idealnie. I jest tak, że,

jak masz 16 lat czy

19, czy dwadzieścia parę

i dopiero zaczynasz tą

przygodę z seksualnością, to masz mnóstwo niepewności i lęków.

I one jak są skonfrontowane z tymi kulturowymi

wizerunkami, to z tego się robi taka sałatka jarzynowa.

I taki w ogóle... Czyli jakieś jedne wielkie kompleksy,

brak pewności siebie. Tak. Albo na przykład nadrabianie agresją,

albo nadrabianie jakimiś zachowaniami, które są,

no, nawet czasem niebezpieczne, tak? Nie wiem, jak sobie poradzić, to jadę

na ostro, nie? Albo... Nie wiem, jak sobie poradzić, to się upiję

albo przypalę. Mówimy wyłącznie o sytuacjach łóżkowych?

No, łóżkowych też, ale w ogóle relacyjnych, no bo

ludzie nim wylądują w łóżku, no to próbują mieć jakąś relację,

tak? I... Przynajmniej teoretycznie.

I że z tego braku wiedzy

wynikają kłopoty i emocjonalne,

i seksualne, no a potem związkowe, no bo jakoś

myślę sobie, mam takie przekonanie, że ludzie

chcą być w związkach, tak?

Jakoś chcą być blisko, nawet jeżeli

nie do końca życia i

z powodu największej miłości. I wtedy,

jak jest ten problem z seksem, to to strasznie utrudnia,

tą intymność. Wspomniałaś o takiej sytuacji,

gdzie, no, przez to właśnie porno

ktoś doprowadza się do sytuacji, w której

sytuacja prawdziwa

przestaje być seksowna, podniecająca.

Jak ty pomagasz takim ludziom, jak się z nimi pracuje?

Są na to tabletki? Nie ma na to, w ogóle

nie ma, mało jest dobrych tabletek, nawet ta jedna słynna, to ona też

nie jest tak do końca dobra. Ta niebieska. Ta niebieska.

Dużo skutków ubocznych. Ma dużo skutków ubocznych i trzeba myśleć o

konsekwencjach. Ale... Jak pracuję.

Często, to się

nazywa restrukturyzacja poznawcza, czyli że

zaczynamy pracować nad przekonaniami tej pary,

ale też tego faceta i tej kobiety,

no właśnie... Jak powinno wyglądać ciało, jak powinien wyglądać seks,

co to ma wspólnego z tymi wizerunkami z porno,

i to jest taka praca nad tą częścią,

jakby, intelektualną,

czyli nad tym, co myślimy, co nam się kojarzy,

no ale jest na przykład taka praca, którą

ja im mogę tylko zadać do domu, no bo

w gabinecie tego nie będą robić i to znaczy,

na przykład potrzebują zrezygnować z oglądania porno na jakiś czas...

Albo - w ogóle, jak temat jest gruby.

I na przykład... Czyli odwyk.

Tak. Tak, tak, tak.

I na przykład potrzebują się uczyć,

potrzebują wrócić do kwadracika numer 1

i uczyć się masturbacji czy seksu

bez,

to się mówi o świadomej masturbacji,

czyli takiej, w której zostajemy z impulsami

z naszego ciała - z podnieceniem,

z tym, z czym

jesteśmy, ale na przykład nie wyobrażamy sobie scenariuszy z porno w głowie.

Bo to, wiesz, napędza całą akcję w głowie według tego porno...

Ale to...

Bardzo ciężko jest powiedzieć, że to jest jedna metoda, bo to też zależy od tego,

jaką ktoś ma receptywność taką cielesną,

w jakim w ogóle jest miejscu w życiu. Czy to jest tak, że

...Czy ma dobrą motywację na przykład, bo to, wiesz, każdy odwyk

to jest duży koszt osobisty. Jaka może być dobra, jaka zła motywacja?

Na czym polega różnica? Zła motywacja to jest: "Ona mi każe".

Czyli że przychodzi ktoś, przychodzi para i

dziewczyna mówi: "Jak on nie skończy z porno, to koniec z nami",

to to jest żadna motywacja. Natomiast jak

facet przychodzi o mówi: "Okej, chyba mam problem... Sam czuje. Tak,

wewnętrznie czuje, że to jest nie ta,

nie to rozdanie, o które chodzi, to

to ma szanse, bo on jest wtedy przekonany

do wykonywania ruchów sam, nikt go nie zmusza.

Wspomniałaś chwilę temu o masturbacji.

Ona jest okej? Kiedy jest okej? Konieczna.

K-o-n-i-e-cz-n-a

- do właściwego rozwoju psychoseksualnego.

Jest konieczna, dlatego że pomaga nam się w ogóle zaprzyjaźnić z ciałem,

nauczyć się tego, jak

to ciało w seksie działa, oswoić,