×

我们使用cookies帮助改善LingQ。通过浏览本网站,表示你同意我们的 cookie 政策.


image

LO-teria - Małgorzata Karolina Piekarska, ROZDARCIE (1)

ROZDARCIE (1)

– Przepraszam cię – powiedziała Małgosia i go odepchnęła. – Muszę natychmiast wyjść – dodała, sięgając po leżące na ziemi koszulę i sweter.

– Ale jeżeli ja coś… – zaczął zdumiony nagłą zmianą zachowania dziewczyny. Dopiero co sama zdejmowała mu T-shirt, a teraz raptem…

– Ty nic. To ja „coś” – odparła Małgosia, podkreślając silnie ostatnie słowo, i rozejrzała się po pokoju.

– Gdzie położyłeś moje okulary?

W milczeniu wziął z zamocowanej nad łóżkiem półeczki cienkie oprawki i podał jej. Próbował objąć dziewczynę, ale ona znów go odepchnęła. Bezradny stał na środku pokoju i patrzył, jak Małgosia szybko i nerwowo ubiera się i wychodzi.

* * *

– Mam dla ciebie niespodziankę – usłyszała w słuchawce głos Kuby.

Małgosia pchała przed sobą w Marcpolu wypakowany zakupami wózek.

– Hmmm – mruknęła.

Nie chciała o nic pytać. Wolała, by Kuba myślał, że ta niespodzianka niespecjalnie ją interesuje.

– Zapraszam cię do kina. I musisz pójść, bo nie mam się z kim kłócić, a pewnie będzie o co.

– Znów jakiś eksperyment? – spytała, udając obojętność.

– Tym razem nie, choć film też niemiecki. – Kuba chciał jeszcze coś dodać, ale Małgosia mu przerwała.

– Nie bardzo mogę iść… – zaczęła powoli. Za dobrze pamiętała ostatnią rozmowę o asertywności. Teraz nie chciała wyjść na osobę nieasertywną. Będzie twarda.

– Co to znaczy „nie bardzo mogę”? – Tym razem to Kuba jej przerwał. – Nie podałem jeszcze daty, więc nie wiesz, czy nie możesz. To raz. A poza tym kto chce, szuka sposobu, kto nie chce, szuka pretekstu. To dwa. Ty szukasz pretekstu. I po co? Nie jest fajnie ze mną się kłócić?

Małgosia milczała. Przecież nie chodziło o kłótnię. Raczej o to, że wtedy znowu ją pocałował, a ona potem nie mogła w nocy zasnąć. I znowu stawała przed lustrem, by dotykać swoich ust.

– Ja ci ten film nie bez powodu proponuję…

– Mianowicie? – Małgosia specjalnie zadała zdawkowe pytanie. Nie. Nie będzie wścibska. Nie będzie tańczyła tak, jak jej zagra Kuba.

– Mówiłaś coś o bibliotekoznawstwie – zaczął Kuba. – Ja widzę cię w czymś innym…

– W czym? – spytała sucho Małgosia, choć paliła ją ciekawość.

– Powiem ci, jak się spotkamy. Film jest…

– Nie uważasz, że to szantaż?

– Co?

– To, że mi powiesz, jak się spotkamy. Czemu nie teraz?

– Bo to nie jest rozmowa na telefon – uciął dyskusję zniecierpliwiony Kuba i podał miejsce i godzinę seansu, dodając przy tym, że mogą się spotkać przed kinem. O ile Małgosia nie chce, by odbierał ją z domu.

Zgodziła się. Dopiero gdy się rozłączyli, uświadomiła sobie, że nie zna nawet tytułu filmu.

– Co ja najlepszego wyprawiam? – mruknęła do siebie.

* * *

– Wiesz, Małgo… – zaczął Maciek, rozwalając się na jej kanapie z poduszką pod głową.

– Chcesz coś pić? – przerwała.

– Nie – odparł, poprawiając poduszkę i gestem zapraszając, by siadła obok. – Zastanawiam się nad czymś.

– No?

– Małgosia przysiadła się, ale nie przytuliła jak kiedyś. Była sztywna, jakby połknęła kij.

– Stało się coś? – spytał Maciek.

Pokręciła energicznie głową. Uspokojony nie dopytywał więcej, tylko ciągnął:

– Nie wiem, czy mama już doszła do siebie, czy nie. Czasem myślę, że jest już okej, a czasem, że to beznadzieja. Nie mam pojęcia, jak z nią rozmawiać. I wiesz co…

– No?

– Myślę, że jej się zdaje, że mnie też to odejście Piotra boli i dlatego cierpi. Jeśli jeszcze cierpi.

– A nie boli cię już? – spytała Małgosia i oparła się o ścianę obok Maćka, podciągając pod głowę drugą poduszkę.

– Na samym początku tak, bolało. Bo wiesz… przyzwyczaiłem się. Wydawało mi się, że skoro jego zabrakło, to nasza rodzina stanie się niepełna. Chyba ci tego nie mówiłem, co?

– Yhym… – mruknęła Małgosia, poprawiając poduszkę. – W ogóle nie bardzo chciałeś na ten temat rozmawiać. A ja nie drążyłam.

– Dobrze, że nie drążyłaś. – Maciek ścisnął Małgosię za rękę i pocałował jej dłoń. – Poukładałem to sobie w głowie. Bo teraz… im dłużej go nie ma, tym jest mi lepiej.

– Dlaczego?

Maciek machnął ręką, jakby odganiał natrętną muchę. I nawet nie dlatego, że znów przypomniała mu się pamiętna rozmowa, kiedy ojczym wręczył mu pudełeczko z prezerwatywą. Z zachowania Piotra wynikało, że chciał być bardzo nowoczesny. Tylko gdzieś mu się coś po drodze zgubiło. Prezerwatywa, pewnie, ważna rzecz, ale niekoniecznie powinno się ją komuś wręczać w taki sposób.

Cóż… Piotr w ogóle robił masę rzeczy, których normalny kulturalny człowiek nie powinien. Wielokrotnie bywał jak słoń w składzie porcelany. Maćka wiele z tych zachowań wkurzało. A najbardziej wkurzało go, gdy ojczym swoje zachowania próbował mu narzucić. Na przykład historia z dzwonieniem do innych, gdy ma się do nich interes. O! To Maćka doprowadzało niemal do szału. Piotr zawsze, gdy miał do kogoś interes, to dzwonił i najpierw pytał, co słychać. Maciek wiedział, że to Piotra gówno obchodzi, a tylko ten interes jest ważny. Maciek dobrze pamiętał moment, kiedy mama prosiła Piotra, żeby od razu przechodził do rzeczy, a potem zadawał pytania. Piotr odpowiedział, że to niegrzeczne. Mama wtedy zaczęła mu wtedy tłumaczyć, że gdy najpierw pyta, co słychać, a potem od razu przeskakuje do interesu, to wychodzi na zakłamanego faceta. Każdy, nawet idiota, się domyśli, że dzwonił w swojej sprawie, a nie po to, by spytać, co słychać. Piotr jednak upierał się, że to on ma rację.

Maciek uświadomił sobie, że wielokrotnie będąc świadkiem takich zachowań Piotra, po prostu odchodził. Małgosi opowiedział tylko to o telefonie. Wolał nie mówić więcej, bo mógłby się zagalopować i wygadać historię z prezerwatywą. Poza tym chciał pogadać nie o tym, co myśli o Piotrze, ale co zrobić z mamą.

– Zastanawiam się, czy świadomość, że jestem szczęśliwszy bez niego w naszym domu, przyniosłaby jej ulgę – powiedział i spojrzał Małgosi w oczy.

– Hm… – Małgosia zastanowiła się i po chwili zaczęła mówić powoli i z namysłem: – Możliwe, że przyniesie jej to ulgę. Bo na przykład ma wyrzuty sumienia, że przez jej zły wybór ty cierpisz. Ale może też pomyśleć, że jesteś nieczuły i nie identyfikujesz się z jej cierpieniem. Albo i jedno, i drugie.

– A co jest najprawdopodobniejsze?

– Jedno i drugie.

– Skąd wiesz?

– Z tego, co dzieje się u mnie w domu.

– A co się dzieje? Nic nie mówisz.

– Bo jak powiem, to się stanie prawdą.

– Co ty gadasz? Jak coś już jest faktem, to czy to powiesz, czy nie, tego nie zmieni.

– Ojej, ale tak…

– Rozumiem. Złudzenia. Są ci potrzebne.

– Ale nie wiesz, o co chodzi.

– Domyślam się, że o rodziców.

– Skąd?

– Bo widziałem twojego ojca… – zaczął Maciek, ale urwał, widząc przerażenie Małgosi.

– Gdzie?! – wykrzyknęła.

– Zmieńmy temat. – Maciek uniósł trzymaną dłoń Małgosi i znów pocałował. Dziewczyna jednak wyrwała rękę i aż podskoczyła na kanapie:

– Powiedz, co widziałeś!

– Mogło mi się wydawać.

– Ale pewnie nie wydawało – mruknęła Małgosia i ukryła twarz w dłoniach.

– Daj spokój! – przerwał Maciek i pogłaskał ją po plecach. – Oni są dorośli. Nie można się wtrącać w ich życie.

– Tobie łatwo tak mówić, bo twój ojciec z tobą nigdy nie mieszkał!

– Mieszkał – odparł spokojnie Maciek. – Tylko ja tego nie pamiętam. Poza tym zaręczam ci, że początkowo odejście Piotra też przeżywałem.

– Ale mój ojciec nigdzie nie odchodzi. On tylko ma jakąś babę! – wykrzyknęła Małgosia i zakryła dłonią usta.

Wprawdzie w domu nie było nawet mamy, bo po raz kolejny pojechała do sanatorium, ale cały czas instynktownie bała się, że raz wypowiedziane na głos słowa staną się prawdą. A przecież Maciek miał rację. Słowa nic tu nie zmienią. Fakty już się dokonały, a ona je znała.

Ojciec miał jakąś babę. Tylko ona nie chciała przyjąć tego do wiadomości. A przecież jesienią tyle razy go śledziła. Tyle razy widziała w kawiarni koło prokuratury, jak ściskał tę kobietę za rękę. Raz zrobiła nawet taki numer, że gdy mama po raz kolejny trafiła do szpitala, to powiedziała ojcu, że wróci po dwudziestej pierwszej. Czekała w ogródku jordanowskim, by zobaczyć, czy ta kobieta przyjdzie. Przyszła. Małgosia jak skamieniała stała przy siatce i obserwowała cienie migające za gęstą firanką w sypialni rodziców.

– Małgosia… A nie pomyślałaś, że może dla twojego ojca nie jest to nic poważnego, skoro nie rozwiązuje tego w sposób radykalny?

– Czyli co?

– Skoro nie odchodzi?

– A może nie odchodzi, bo nie ma dokąd? Może boi się podziału mieszkania i alimentów na mnie i mamę.

– Dlaczego na mamę? Przecież mama ma rentę.

– Zdaje się, że zgodnie z prawem, gdy małżonek opuszcza z własnej winy współmałżonka, który w trakcie trwania małżeństwa podupadł na zdrowiu, to musi na niego płacić alimenty.

– Skąd ty to wiesz?

– Przecież ojciec jest prawnikiem. Dupowatym, ale prawnikiem.

Maciek zaniemówił. Małgosia pierwszy raz powiedziała coś takiego o swoim ojcu. Przez resztę popołudnia w milczeniu słuchali muzyki i próbowali odrabiać lekcje. Małgosia włączyła Linkin Park. Ale to nie z tego powodu nie mogli się skupić. Każde myślało o swoim domu. A także o tym, czy ten, który kiedyś razem stworzą, okaże się lepszy? I tylko Maćkowi to „kiedyś” wydawało się bardziej odległe niż Małgosi, ale ona po raz pierwszy miała poważne wątpliwości, czy ten wspólny dom założy właśnie z Maćkiem… Gdy ją całuje, to już nie wali jej serce tak jak kiedyś.


ROZDARCIE (1) DISTRIBUTION (1) СЛЕЗА (1)

– Przepraszam cię – powiedziała Małgosia i go odepchnęła. "Sorry," said Gretel, and pushed him away. – Muszę natychmiast wyjść – dodała, sięgając po leżące na ziemi koszulę i sweter. "I have to leave now," she added, reaching for a shirt and sweater that were lying on the floor.

– Ale jeżeli ja coś… – zaczął zdumiony nagłą zmianą zachowania dziewczyny. "But if I do ..." he began, amazed at the sudden change in the girl's behavior. Dopiero co sama zdejmowała mu T-shirt, a teraz raptem… She had just taken off his T-shirt herself, and now suddenly ...

– Ty nic. - You nothing. To ja „coś” – odparła Małgosia, podkreślając silnie ostatnie słowo, i rozejrzała się po pokoju. I am "something," said Gretel, emphasizing the last word strongly, and looked around the room.

– Gdzie położyłeś moje okulary?

W milczeniu wziął z zamocowanej nad łóżkiem półeczki cienkie oprawki i podał jej. Próbował objąć dziewczynę, ale ona znów go odepchnęła. He tried to hug the girl, but she pushed him away again. Bezradny stał na środku pokoju i patrzył, jak Małgosia szybko i nerwowo ubiera się i wychodzi. Helpless, he stood in the middle of the room and watched Małgosia get dressed quickly and nervously and leave.

* * *

– Mam dla ciebie niespodziankę – usłyszała w słuchawce głos Kuby. - I have a surprise for you - she heard Kuba's voice in the receiver.

Małgosia pchała przed sobą w Marcpolu wypakowany zakupami wózek. In Marcpol, Małgosia was pushing a cart packed with shopping.

– Hmmm – mruknęła. "Hmmm," she murmured.

Nie chciała o nic pytać. She didn't want to ask anything. Wolała, by Kuba myślał, że ta niespodzianka niespecjalnie ją interesuje.

– Zapraszam cię do kina. I musisz pójść, bo nie mam się z kim kłócić, a pewnie będzie o co. And you have to go, because I have no one to argue with, and there will probably be something.

– Znów jakiś eksperyment? – spytała, udając obojętność. She asked, mocking indifference.

– Tym razem nie, choć film też niemiecki. - Not this time, although the film is also German. – Kuba chciał jeszcze coś dodać, ale Małgosia mu przerwała. - Kuba wanted to add something else, but Małgosia interrupted him.

– Nie bardzo mogę iść… – zaczęła powoli. "I can't quite walk ..." she began slowly. Za dobrze pamiętała ostatnią rozmowę o asertywności. She remembered the last assertiveness conversation too well. Teraz nie chciała wyjść na osobę nieasertywną. Now she did not want to be non-assertive. Będzie twarda. She will be tough.

– Co to znaczy „nie bardzo mogę”? - What does it mean "I can't really" – Tym razem to Kuba jej przerwał. - This time it was Kuba who interrupted her. – Nie podałem jeszcze daty, więc nie wiesz, czy nie możesz. - I haven't given a date yet, so you don't know if you can't. To raz. It's once. A poza tym kto chce, szuka sposobu, kto nie chce, szuka pretekstu. Besides, whoever wants to look for a way, who does not want to look for an excuse. И кроме того, кто хочет, тот ищет способ, кто не хочет, ищет повод. To dwa. That's two. Ty szukasz pretekstu. I po co? For what? Nie jest fajnie ze mną się kłócić? Isn't it fun arguing with me?

Małgosia milczała. Gretel was silent. Przecież nie chodziło o kłótnię. It wasn't about an argument. Raczej o to, że wtedy znowu ją pocałował, a ona potem nie mogła w nocy zasnąć. More like he kissed her again and then she couldn't sleep at night. I znowu stawała przed lustrem, by dotykać swoich ust. And again she stood in front of the mirror to touch her lips.

– Ja ci ten film nie bez powodu proponuję… - I am offering you this film for a reason ...

– Mianowicie? - Namely? – Małgosia specjalnie zadała zdawkowe pytanie. - Małgosia asked a perfunctory question on purpose. – специально задал неформальный вопрос Малгося. Nie. No. Nie będzie wścibska. Она не будет любопытной. Nie będzie tańczyła tak, jak jej zagra Kuba.

– Mówiłaś coś o bibliotekoznawstwie – zaczął Kuba. "You said something about library science," Kuba began. – Ja widzę cię w czymś innym… - I see you in something else ...

– W czym? – spytała sucho Małgosia, choć paliła ją ciekawość. Gretel asked dryly, though she was burning with curiosity.

– Powiem ci, jak się spotkamy. - I'll tell you when we meet. Film jest… Film is…

– Nie uważasz, że to szantaż? - Don't you think it's blackmail?

– Co?

– To, że mi powiesz, jak się spotkamy. Czemu nie teraz? Why not now?

– Bo to nie jest rozmowa na telefon – uciął dyskusję zniecierpliwiony Kuba i podał miejsce i godzinę seansu, dodając przy tym, że mogą się spotkać przed kinem. - Because this is not a call on the phone - Kuba interrupted the discussion impatiently and gave the place and time of the screening, adding that they could meet in front of the cinema. O ile Małgosia nie chce, by odbierał ją z domu. Unless Małgosia wants him to pick her up from home.

Zgodziła się. She agreed. Dopiero gdy się rozłączyli, uświadomiła sobie, że nie zna nawet tytułu filmu.

– Co ja najlepszego wyprawiam? – mruknęła do siebie. She muttered to herself.

* * * * * *

– Wiesz, Małgo… – zaczął Maciek, rozwalając się na jej kanapie z poduszką pod głową. - You know, Małgo ... - Maciek began, lounging on her couch with a pillow under her head.

– Chcesz coś pić? - Would you like to drink something? – przerwała.

– Nie – odparł, poprawiając poduszkę i gestem zapraszając, by siadła obok. "No," he replied, adjusting the pillow and gesturing for her to sit down next to him. – Zastanawiam się nad czymś.

– No?

– Małgosia przysiadła się, ale nie przytuliła jak kiedyś. - Małgosia sat down, but did not hug as she used to. Była sztywna, jakby połknęła kij. She was stiff, as if she had swallowed a stick. Она застыла, как будто проглотила палку.

– Stało się coś? – spytał Maciek.

Pokręciła energicznie głową. Uspokojony nie dopytywał więcej, tylko ciągnął:

– Nie wiem, czy mama już doszła do siebie, czy nie. Czasem myślę, że jest już okej, a czasem, że to beznadzieja. Nie mam pojęcia, jak z nią rozmawiać. I have no idea how to talk to her. I wiesz co… And you know what…

– No?

– Myślę, że jej się zdaje, że mnie też to odejście Piotra boli i dlatego cierpi. - I think that she thinks that Piotr's passing hurts me and that is why she suffers. – Я думаю, она думает, что я тоже задет уходом Петра и поэтому страдаю. Jeśli jeszcze cierpi.

– A nie boli cię już? - Doesn't it hurt you anymore? – spytała Małgosia i oparła się o ścianę obok Maćka, podciągając pod głowę drugą poduszkę. - Małgosia asked and leaned against the wall next to Maciek, pulling another pillow under her head.

– Na samym początku tak, bolało. Bo wiesz… przyzwyczaiłem się. Because you know… I got used to it. Wydawało mi się, że skoro jego zabrakło, to nasza rodzina stanie się niepełna. It seemed to me that if he was missing, our family would become incomplete. Chyba ci tego nie mówiłem, co? I guess I didn't tell you that, huh?

– Yhym… – mruknęła Małgosia, poprawiając poduszkę. "Yhym…" Gretel muttered, adjusting the pillow. – W ogóle nie bardzo chciałeś na ten temat rozmawiać. - You didn't really want to talk about it. A ja nie drążyłam. And I did not delve. И я не нажимал.

– Dobrze, że nie drążyłaś. - It's good that you didn't drill down. – Maciek ścisnął Małgosię za rękę i pocałował jej dłoń. – Poukładałem to sobie w głowie. Bo teraz… im dłużej go nie ma, tym jest mi lepiej.

– Dlaczego?

Maciek machnął ręką, jakby odganiał natrętną muchę. I nawet nie dlatego, że znów przypomniała mu się pamiętna rozmowa, kiedy ojczym wręczył mu pudełeczko z prezerwatywą. Z zachowania Piotra wynikało, że chciał być bardzo nowoczesny. It appeared from Piotr's behavior that he wanted to be very modern. Tylko gdzieś mu się coś po drodze zgubiło. Only somewhere he lost something along the way. Prezerwatywa, pewnie, ważna rzecz, ale niekoniecznie powinno się ją komuś wręczać w taki sposób. A condom, sure, an important thing, but it shouldn't necessarily be handed out to someone that way.

Cóż… Piotr w ogóle robił masę rzeczy, których normalny kulturalny człowiek nie powinien. Well ... Piotr did a lot of things that a normal, well-mannered person shouldn't. Wielokrotnie bywał jak słoń w składzie porcelany. He was like an elephant in a china shop many times. Maćka wiele z tych zachowań wkurzało. Maciek pissed off many of these behaviors. A najbardziej wkurzało go, gdy ojczym swoje zachowania próbował mu narzucić. Na przykład historia z dzwonieniem do innych, gdy ma się do nich interes. O! To Maćka doprowadzało niemal do szału. Piotr zawsze, gdy miał do kogoś interes, to dzwonił i najpierw pytał, co słychać. Whenever he had a business with someone, Piotr would call and ask first what was going on. Maciek wiedział, że to Piotra gówno obchodzi, a tylko ten interes jest ważny. Maciek dobrze pamiętał moment, kiedy mama prosiła Piotra, żeby od razu przechodził do rzeczy, a potem zadawał pytania. Piotr odpowiedział, że to niegrzeczne. Петр ответил, что это грубо. Mama wtedy zaczęła mu wtedy tłumaczyć, że gdy najpierw pyta, co słychać, a potem od razu przeskakuje do interesu, to wychodzi na zakłamanego faceta. Każdy, nawet idiota, się domyśli, że dzwonił w swojej sprawie, a nie po to, by spytać, co słychać. Piotr jednak upierał się, że to on ma rację.

Maciek uświadomił sobie, że wielokrotnie będąc świadkiem takich zachowań Piotra, po prostu odchodził. Maciek realized that many times having witnessed such behavior of Piotr, he would simply leave. Мациек понял, что, много раз наблюдая за поведением Петра, он просто ушел. Małgosi opowiedział tylko to o telefonie. Małgosia only told about the phone. Wolał nie mówić więcej, bo mógłby się zagalopować i wygadać historię z prezerwatywą. He didn't want to say any more, because he could go ahead and tell the story about the condom. Poza tym chciał pogadać nie o tym, co myśli o Piotrze, ale co zrobić z mamą. Besides, he wanted to talk not about what he thought about Piotr, but what to do with his mother.

– Zastanawiam się, czy świadomość, że jestem szczęśliwszy bez niego w naszym domu, przyniosłaby jej ulgę – powiedział i spojrzał Małgosi w oczy. - I wonder if knowing that I am happier without him in our house would bring her relief - he said and looked Małgosia in the eyes. – Интересно, принесет ли ей облегчение знание того, что я счастливее без него в нашем доме, – сказал он и посмотрел Малгосе в глаза.

– Hm… – Małgosia zastanowiła się i po chwili zaczęła mówić powoli i z namysłem: – Możliwe, że przyniesie jej to ulgę. "Hmm ..." Gretel considered and after a while she began to speak slowly and thoughtfully: "It is possible that it will bring her relief." Bo na przykład ma wyrzuty sumienia, że przez jej zły wybór ty cierpisz. Ale może też pomyśleć, że jesteś nieczuły i nie identyfikujesz się z jej cierpieniem. Albo i jedno, i drugie.

– A co jest najprawdopodobniejsze?

– Jedno i drugie.

– Skąd wiesz?

– Z tego, co dzieje się u mnie w domu.

– A co się dzieje? Nic nie mówisz.

– Bo jak powiem, to się stanie prawdą.

– Co ty gadasz? Jak coś już jest faktem, to czy to powiesz, czy nie, tego nie zmieni.

– Ojej, ale tak… - Oh, but yes ...

– Rozumiem. - I understand. Złudzenia. Illusions. Иллюзии. Są ci potrzebne.

– Ale nie wiesz, o co chodzi. - But you don't know what's going on.

– Domyślam się, że o rodziców. - Parents, I guess.

– Skąd? - Where from?

– Bo widziałem twojego ojca… – zaczął Maciek, ale urwał, widząc przerażenie Małgosi. - Because I saw your father ... - Maciek began, but stopped, seeing the horror of Małgosia.

– Gdzie?! - Where ?! – wykrzyknęła. She exclaimed.

– Zmieńmy temat. - Let's change the subject. – Maciek uniósł trzymaną dłoń Małgosi i znów pocałował. Dziewczyna jednak wyrwała rękę i aż podskoczyła na kanapie:

– Powiedz, co widziałeś!

– Mogło mi się wydawać.

– Ale pewnie nie wydawało – mruknęła Małgosia i ukryła twarz w dłoniach. "But it probably didn't," Gretel muttered and hid her face in her hands.

– Daj spokój! – przerwał Maciek i pogłaskał ją po plecach. – Oni są dorośli. Nie można się wtrącać w ich życie.

– Tobie łatwo tak mówić, bo twój ojciec z tobą nigdy nie mieszkał!

– Mieszkał – odparł spokojnie Maciek. – Tylko ja tego nie pamiętam. Poza tym zaręczam ci, że początkowo odejście Piotra też przeżywałem. Besides, I assure you that I also experienced Piotr's departure at first. К тому же, уверяю вас, я тоже поначалу переживала уход Петра.

– Ale mój ojciec nigdzie nie odchodzi. - But my father is not going anywhere. On tylko ma jakąś babę! – wykrzyknęła Małgosia i zakryła dłonią usta.

Wprawdzie w domu nie było nawet mamy, bo po raz kolejny pojechała do sanatorium, ale cały czas instynktownie bała się, że raz wypowiedziane na głos słowa staną się prawdą. A przecież Maciek miał rację. And yet Maciek was right. Słowa nic tu nie zmienią. Words won't change anything here. Fakty już się dokonały, a ona je znała.

Ojciec miał jakąś babę. Tylko ona nie chciała przyjąć tego do wiadomości. Only she refused to accept it. A przecież jesienią tyle razy go śledziła. Tyle razy widziała w kawiarni koło prokuratury, jak ściskał tę kobietę za rękę. Raz zrobiła nawet taki numer, że gdy mama po raz kolejny trafiła do szpitala, to powiedziała ojcu, że wróci po dwudziestej pierwszej. Once, she even made a number that when my mother was hospitalized again, she told her father that she would be back after 9 p.m. Czekała w ogródku jordanowskim, by zobaczyć, czy ta kobieta przyjdzie. She waited in the Jordan backyard to see if this woman would come. Przyszła. Małgosia jak skamieniała stała przy siatce i obserwowała cienie migające za gęstą firanką w sypialni rodziców.

– Małgosia… A nie pomyślałaś, że może dla twojego ojca nie jest to nic poważnego, skoro nie rozwiązuje tego w sposób radykalny?

– Czyli co?

– Skoro nie odchodzi? - If he's not leaving?

– A może nie odchodzi, bo nie ma dokąd? Może boi się podziału mieszkania i alimentów na mnie i mamę.

– Dlaczego na mamę? - Why mom? Przecież mama ma rentę. After all, my mother has a pension.

– Zdaje się, że zgodnie z prawem, gdy małżonek opuszcza z własnej winy współmałżonka, który w trakcie trwania małżeństwa podupadł na zdrowiu, to musi na niego płacić alimenty.

– Skąd ty to wiesz?

– Przecież ojciec jest prawnikiem. - But my father is a lawyer. Dupowatym, ale prawnikiem.

Maciek zaniemówił. Maciek was speechless. Małgosia pierwszy raz powiedziała coś takiego o swoim ojcu. Małgosia said something like that about her father for the first time. Przez resztę popołudnia w milczeniu słuchali muzyki i próbowali odrabiać lekcje. They listened to the music in silence for the rest of the afternoon and tried to do their homework. Małgosia włączyła Linkin Park. Ale to nie z tego powodu nie mogli się skupić. Każde myślało o swoim domu. A także o tym, czy ten, który kiedyś razem stworzą, okaże się lepszy? I tylko Maćkowi to „kiedyś” wydawało się bardziej odległe niż Małgosi, ale ona po raz pierwszy miała poważne wątpliwości, czy ten wspólny dom założy właśnie z Maćkiem… Gdy ją całuje, to już nie wali jej serce tak jak kiedyś. And only Maciek this "once" seemed more distant than Małgosia, but for the first time she had serious doubts whether she would set up this common house with Maciek ... When he kisses her, her heart does not beat as it used to.