×

我们使用cookies帮助改善LingQ。通过浏览本网站,表示你同意我们的 cookie 政策.


image

7 metrów dla Ziemi (środowisko), Randka z chłopakiem, który NIE segreguje śmieci? – „7 metrów dla Ziemi” #1 (3)

Randka z chłopakiem, który NIE segreguje śmieci? – „7 metrów dla Ziemi” #1 (3)

tam jest GMO i to jest wszystko złe.

A z kolei rolnictwo ekologiczne to są, wiesz, jakiś

pan w słomkowym kapeluszu po prostu sobie pieli grządkę

i ma wspaniałe plony, w które wkłada serce.

Ani ten obraz nie jest wierny rzeczywistości, ani ten.

Więc tutaj bym chciała, żeby ta dyskusja była bardziej zniuansowana.

To na koniec mam jeszcze taki pomysł, żebyśmy

optymistycznie dopłynęli do brzegu.

Żebyśmy może wymienili po jakimś jednym ekopatencie,

ekonawyku,

który być może kogoś zainspiruje i będzie chciał go zaimplementować

w swoim życiu.

Zaczynasz?

Mogę.

Masz coś takiego?

Mam taką świeżą rzecz nawet z dzisiejszego dnia.

O, dawaj.

Dosłownie dzisiaj rano odebrałam zamówienie warzyw.

Takich warzyw z odrzutu.

Mianowicie powstała taka inicjatywa, w ramach której

gospodarstwa rolne, rolnicy, którzy

mają jakieś warzywa albo owoce, które

nie spełniają tych estetycznych standardów,

które by umożliwiły im sprzedanie ich jakimś dyskontom,

dużym sieciom i tak dalej,

sprzedają te warzywa jakiemuś tam sklepikowi, takiemu dystrybutorowi,

tak, to jest to słowo,

i to są warzywa, które są brzydkie. Mają jakieś ciapki,

są krzywe, nieforemne,

ale są przepyszne nadal.

I te warzywa są sprzedawane tam taniej.

No bo duże sklepy ich nie chcą.

I ta instytucja, od której ja je kupowałam, ona

po prostu skupuje multum takich warzyw

i ty się piszesz na skrzynkę warzyw

i nie wiesz, co będzie w środku. To są warzywa sezonowe, więc

teraz jest sezon, była świeża sałata, rzodkiew.

To jest świetne.

To jest super, tak.

I zamawiasz sobie po prostu x kilogramów warzyw,

i one są tańsze,

więc to jest pierwszy plus dla ciebie,

a drugi jest taki, że robisz fajny uczynek, bo

jest duże prawdopodobieństwo, że tego typu produkty by zostały zmarnowane.

Bo nie wszystkie z nich można wykorzystać do karmienia zwierząt,

bo to są jednak produkty hodowane z myślą o ludziach.

I ty przekonujesz, że są smaczne?

Są przepyszne. Dzisiaj zrobiłam najlepszą zupę szczawiową

w całym moim życiu.

Czyli jednak.

Świetne to jest, tylko zastanawiam się, czy nie jest to jeszcze właśnie

taka inicjatywa, która może się wydarzyć wyłącznie w tych największych miastach.

To prawda.

Ale może to kwestia czasu.

Tak. To jest póki co rzecz dostępna tylko w największych miastach,

aczkolwiek wydaje mi się, że jeśli będzie dostatecznie dużo dostatecznie zmotywowanych, zajaranych

i zapalczywych ludzi, to da się to wyskalować, ten system i organizować tego typu

"warzywodzielnie" też lokalnie.

Da się na pewno.

Polecam zgooglować hasło "rolnictwo wspierane społecznie" - "RWS",

dowiedziałam się o jego istnieniu parę dni temu, jestem super zajawiona.

Okej.

No to tip jeszcze ode mnie, zastanawiałem się cały czas,

co mogę powiedzieć.

W ostatnie święta jadłem po raz pierwszy w swoim życiu,

uwaga, powiem to... wegańską kiełbasę.

I była najlepsza, jaką kiedykolwiek jadłem.

No właśnie.

Więc polecam spróbować właśnie taką żywność,

która udaje mięso, ale nie jest mięsem,

bo możecie się przekonać, że smakuje wyśmienicie.

Czyli ograniczasz mięso.

Tak.

Okej.

To jest ten mój tip.

Dziękuję ci pięknie za spotkanie.

Dziękuję również.

Fajnie było pogadać.


Randka z chłopakiem, który NIE segreguje śmieci? – „7 metrów dla Ziemi” #1 (3)

tam jest GMO i to jest wszystko złe.

A z kolei rolnictwo ekologiczne to są, wiesz, jakiś

pan w słomkowym kapeluszu po prostu sobie pieli grządkę

i ma wspaniałe plony, w które wkłada serce.

Ani ten obraz nie jest wierny rzeczywistości, ani ten.

Więc tutaj bym chciała, żeby ta dyskusja była bardziej zniuansowana.

To na koniec mam jeszcze taki pomysł, żebyśmy

optymistycznie dopłynęli do brzegu.

Żebyśmy może wymienili po jakimś jednym ekopatencie,

ekonawyku,

który być może kogoś zainspiruje i będzie chciał go zaimplementować

w swoim życiu.

Zaczynasz?

Mogę.

Masz coś takiego?

Mam taką świeżą rzecz nawet z dzisiejszego dnia.

O, dawaj.

Dosłownie dzisiaj rano odebrałam zamówienie warzyw.

Takich warzyw z odrzutu.

Mianowicie powstała taka inicjatywa, w ramach której

gospodarstwa rolne, rolnicy, którzy

mają jakieś warzywa albo owoce, które

nie spełniają tych estetycznych standardów,

które by umożliwiły im sprzedanie ich jakimś dyskontom,

dużym sieciom i tak dalej,

sprzedają te warzywa jakiemuś tam sklepikowi, takiemu dystrybutorowi,

tak, to jest to słowo,

i to są warzywa, które są brzydkie. Mają jakieś ciapki,

są krzywe, nieforemne,

ale są przepyszne nadal.

I te warzywa są sprzedawane tam taniej.

No bo duże sklepy ich nie chcą.

I ta instytucja, od której ja je kupowałam, ona

po prostu skupuje multum takich warzyw

i ty się piszesz na skrzynkę warzyw

i nie wiesz, co będzie w środku. To są warzywa sezonowe, więc

teraz jest sezon, była świeża sałata, rzodkiew.

To jest świetne.

To jest super, tak.

I zamawiasz sobie po prostu x kilogramów warzyw,

i one są tańsze,

więc to jest pierwszy plus dla ciebie,

a drugi jest taki, że robisz fajny uczynek, bo

jest duże prawdopodobieństwo, że tego typu produkty by zostały zmarnowane.

Bo nie wszystkie z nich można wykorzystać do karmienia zwierząt,

bo to są jednak produkty hodowane z myślą o ludziach.

I ty przekonujesz, że są smaczne?

Są przepyszne. Dzisiaj zrobiłam najlepszą zupę szczawiową

w całym moim życiu.

Czyli jednak.

Świetne to jest, tylko zastanawiam się, czy nie jest to jeszcze właśnie

taka inicjatywa, która może się wydarzyć wyłącznie w tych największych miastach.

To prawda.

Ale może to kwestia czasu.

Tak. To jest póki co rzecz dostępna tylko w największych miastach,

aczkolwiek wydaje mi się, że jeśli będzie dostatecznie dużo dostatecznie zmotywowanych, zajaranych

i zapalczywych ludzi, to da się to wyskalować, ten system i organizować tego typu

"warzywodzielnie" też lokalnie.

Da się na pewno.

Polecam zgooglować hasło "rolnictwo wspierane społecznie" - "RWS",

dowiedziałam się o jego istnieniu parę dni temu, jestem super zajawiona.

Okej.

No to tip jeszcze ode mnie, zastanawiałem się cały czas,

co mogę powiedzieć.

W ostatnie święta jadłem po raz pierwszy w swoim życiu,

uwaga, powiem to... wegańską kiełbasę.

I była najlepsza, jaką kiedykolwiek jadłem.

No właśnie.

Więc polecam spróbować właśnie taką żywność,

która udaje mięso, ale nie jest mięsem,

bo możecie się przekonać, że smakuje wyśmienicie.

Czyli ograniczasz mięso.

Tak.

Okej.

To jest ten mój tip.

Dziękuję ci pięknie za spotkanie.

Dziękuję również.

Fajnie było pogadać.