Jakiego zlecenia NIGDY by nie przyjął? – 7 metrów pod ziemią [ODCINEK Z PUBLICZNOŚCIĄ]
Najwięcej zleceń mam
dotyczących sfery
lojalności małżeńskiej.
Ja często zmieniam wygląd i znajomi często mnie nie rozpoznają.
Kwestia zgolenia brody to jest moment, tak naprawdę.
I już na następny dzień wyglądam zupełnie inaczej.
Kwestia zafarbowania włosów, coraz częściej mi się to zdarza.
Stykam się z tym zepsutym światem
Stykam się właśnie
z dużą ilością cierpienia.
Dziś nietypowy odcinek, nietypowy
ze względu na przestrzeń, ale przede wszystkim nietypowy
ze względu na to, że poza mną , moim gościem
jest z nami ktoś jeszcze.
Pierwszym gościem odcinka specjalnego jest prywatny detektyw
Tomasz Wilk. - Dzień Dobry
W tym odcinku także widzowie będą mieli okazję zadawać ci pytania,
ale zaczynamy od moich pytań, jeśli pozwolisz
Jakie zlecenia
spływają do Ciebie najczęściej? Jakich masz najwięcej?
Najwięcej zleceń
mam dotyczących sfery
lojalności małżeńskiej, bądź też partnerskiej. Jak wyglądają takie sprawy?
Tego rodzaju sprawy są
bardzo skomplikowanie, zarówno ze strony
mnie jako detektywa, jak i ze strony klienta.
Klient w pierwszej
kolejności musi przełamać
przede wszystkim wstyd.
Żeby z obcą osobą podzielić się swoimi przypuszczeniami.
Jednak musi być
skrajnie szczery w tych swoich opowieściach
ze względu na to, że każdy szczegół ma znaczenie.
Sporadycznie, naprawdę bardzo sporadycznie
zdarza się, że
przypuszczenia były
niesłuszne, wymyślone po prostu, osoba
zlecająca była przewrażliwiona, zdarzają się też
sytuacje skrajne.
W sytuacji skrajnej
jedna ze stron
w małżeństwie, załóżmy, chce...
chcę się rozwieźć.
A być może,
samemu zaczął gdzieś tam, czy zaczął/zaczęła
nowe życie i szuka powodu.
W tym momencie jeżeli takiego potwierdzenia
nie dostaje zdarza się, że takie osoby
proszą, aby coś uszyć na figuranta.
Czyli żeby na siłę dorobić jakieś dowody
do rzekomej nielojalności?
Zdarzały ci się takie propozycję?
Tak.
Parę razy zdarzyło się tak, że
rzeczywiście może nie tutaj
na siłę coś wymyślać, ale
żeby nadinterpretować pewne rzeczy.
Domyślam się, że detektyw profesjonalny
nie może sobie na to pozwolić.
Absolutnie nie, to byłby początek końca takiego człowieka.
Pomijając fakt tego, że bardzo często się zdarza, że
po sporządzeniu sprawozdania
wykonanych czynności
taki detektyw bardzo często występuje w sądzie
w charakterze świadka.
W takiej sytuacji no jeżeli
sąd podważy zeznania takiego człowieka
teoretycznie jest skończony.
Zastanawiam się, jak zachowują się ludzie właśnie
w obliczu takich dowodów, że no faktycznie
mąż/żona nie była lojalna, nie był lojalny.
Jak się ludzie zachowują, kiedy
dowiadują się o tym, potwierdzają te przypuszczenia?
Różnie, zachowania są bardzo skrajne.
Są takie, gdzie druga strona
wpada w histerię.
Potrafi wykrzyczeć pewne rzeczy bądź też
no bardziej siłowo podejść do tematu, zdarzyło się raz tak.
Zdarzają się też sytuację takie, że
człowiek się tym katuje.
Że człowiek się katuje
informacjami które ja zebrałem,
zdjęciami, które w żaden sposób
nikt nie jest w stanie podważyć. - Ale nie ujawnia tego?
No nie, z różnych powodów.
Mówią, że
małżeństwo jest silniejsze niż miłość
i prawdopodobnie to jest przyczyną. Zdarza się też czasami...
Zdarza się też czasami, że dla dobra dzieci
ci ludzie zostają ze sobą,
zamieniając swoje dalsze życie w piekło.
Wspomniałeś na samym początku, że tych spraw jest
zdecydowanie najwięcej,
a inne, pozostałe? Czym jeszcze się zajmujesz?
Ze spraw takich rodzinnych zdarza się, zdarzają się zlecenia
weryfikacji towarzystwa, w jakim się obraca dziecko.
Czy to nie jest jakieś tam towarzystwo, które
obraca się w gronie ludzi
przyjmujących narkotyki czy też dopalacze.
Czyli mama/tata dzwoni do ciebie
i mówi:
poobserwuj mojego syna.
Tak.
To też są trudne sprawy ze względu na to, że jest potężna różnica
wieku między dziećmi a
osobami wykonującymi zlecenie,
w związku z powyższym gdzieś tam
wejście w środowisko jest skomplikowane, ale
robimy takie rzeczy.
Czy biznes także korzysta z twoich usług?
Tak, bardzo często. Bardzo często zdarzają się zlecenia
od takich zwykłych jak weryfikacja pracownika
na zwolnieniu lekarskim. Jeżeli pracownik zbyt długo jest na zwolnieniu
lekarskim istnieje prawdopodobieństwo tego, że gdzieś sobie dorabia.
Czyli to nie jest mit? Faktycznie niektórzy
pracodawcy decydują się na to, żeby...
żeby sprawdzić swojego pracownika. - Tak, jest to najprostsze
rozwiązanie ze względu na to, że
koszty utrzymywania takiego pracownika są znacznie większe
niż koszty zlecenia takiej usługi.
A niestety bardzo często się zdarza, że
no faktycznie potwierdzają,
że te osoby gdzieś tam
pracują sobie najczęściej u konkurencji.
Tak sobie myślę, że w twojej pracy dużo musisz czekać, obserwować wtapiać się w tłum, w ludzi.
Jakie ty masz sposoby na to,
żeby
być niewidocznym?
To chyba nie są czasy,
gdzie
siadasz z gazetą... - Nie.
Jak dzisiaj wygląda praca detektywa?
Jak wygląda Twoja rzeczywistość? - Wszystko zależy od
terenu, w jaki wchodzę.
Jeżeli mam szczęście i znajduje się to gdzieś,
gdzie mogę spędzić ten czas w samochodzie, mam dobry
punkt obserwacyjny, mogę dobrze obserwować,
to w tym momencie rzeczywiście ta praca jest ciut łatwiejsza.
Gorzej jest, jeżeli muszę się przemieszczać
po ulicy.
W takiej sytuacji wiadome jest, że wcześniej czy później
wzbudzę zainteresowanie.
W tych momentach najważniejsza jest rotacja ludzi,
żeby ci ludzie się zmieniali, żeby jedna osoba w jednym miejscu
zbyt długo nie była widoczna. - Czyli to ty musisz mieć zmiennika, zmienniczkę.
- Inaczej się nie da.
Oczywiście, wiele biur detektywistycznych to jednoosobowe działalności gospodarcze,
ale bez wejścia w relacje biznesowe z innymi detektywami tak naprawdę no człowiek się nie utrzyma.
No bo fizycznie nie ma możliwości wysiedzieć na obserwacji 8 godzin.
To znaczy fizycznie jest taka możliwość, ale żeby być skutecznym? Nie sądzę.
Trzeba mieć tego zmiennika. Zmiennik dużo daje.
Zmiennik... Znaczy zmiennik, ogólnie nawet i partner w czasie obserwacji,
pozwala na to, żeby przede wszystkim czuć się ciut swobodniej.
Czy ma dla ciebie znaczenie, czy ty na przykład pracujesz z kobietą czy z mężczyzną?
Czy to wszystko jedno?
- Nie, nie jest wszystko jedno. Ooo... tutaj...
Praca z kobietą jest o wiele lepsza...
Już wyjaśniam.
Mianowicie para nie wzbudza takich podejrzeń jak dwóch facetów siedzących w samochodzie.
Tacy ludzie będą się kojarzyć najczęściej oczywiście z funkcjonariuszami,
którzy prowadzą jakąś tam obserwację, tak?
W związku z powyższym wiele przypadkowych osób przechodzących w tamtym terenie może się poczuć zagrożonych.
- No tak, zawsze jest opcja a to wyjść do jakiejś restauracji, a to...
- Tak, to ułatwia oczywiście przy obserwacji towarzyszącej, kiedy śledzimy bezpośrednio...
bezpośrednio figuranta.
Praca w parze znacznie ułatwia, tak?
Para nie wzbudza takiego zainteresowania.
Operacyjnie, podkreślam raz jeszcze: operacyjnie, para się zawsze może przytulić, tak?
Po to, żeby na przykład zrobić zdjęcie.
Więc na pewno mniej to podpala, jeżeli coś takiego się robi,
niż facet nagle wyciągający aparat i trzaskający zdjęcia gdzieś tam w środku.
- Jasne. Domyślam się, że w tym zawodzie nie możesz za wiele opowiadać o
sprawach, które prowadziłeś,
ale być może są jakieś takie,
które zapadły ci w pamięć z jakiegoś powodu,
i możesz jakoś je przybliżyć.
- Bardzo ogólnie: zdarzyło mi się takie dosyć ciekawe zlecenie,
oczywiście sprawy małżeńskie.
No mąż w sumie już nie tyle podejrzewał, co wiedział o tym,
że jest... że jego żona prowadzi podwójne życie.
No i on zaczął właśnie od tej strony.
Czyli zaczął od tego, że w pierwszej kolejności za panią jeździli jego koledzy,
podłożył jej GPSa,
obserwował, gdzie ona jeździ.
Mało tego, w te miejsca on jeździł za nią.
Okazało się, że jego żona była na tyle przebiegła, że jemu też założyła GPSa.
Więc w momencie kiedy przeglądała, gdzie on się pojawiał,
i zauważyła, że pojawiał się pół godziny czy tam godzinę po tym, gdzie....
gdzie ona była, on się pojawiał,
domyśliła się, że pewnie...
- Coś jest nie tak.
... jest podkuta.
Oddała samochód do sprawdzenia,
znaleziono GPSa i tyle.
Pani do śledzenia była bardzo skomplikowana ze względu na to,
że ci koledzy, którzy wcześniej pracowali wiele rzeczy popalili.
Pani przed wjazdem w punkt, gdzie miała się spotkać,
wjeżdżała na osiedle, tam jeździła uliczkami
po to, żeby sprawdzić czy ma ogon, na rondzie potrafiła z dwa, trzy razy...
- Czyli była świadoma?
- Że może mieć ogon, tak.
- Okej.
- Na spotkaniach też bardzo specyficznie się zachowywali
ze względu na to, że potrafili 2h siedzieć naprzeciwko siebie i ani razu się nie dotknąć,
tak się pilnowali.
- Jak długo już się tym zajmujesz, ile to jest lat w twoim przypadku?
- Od 5 lat. 5 lat temu przeszedłem na emeryturę i...
ponieważ nie chciałem zwolnić...
- Wyglądasz młodo, może wyjaśnijmy: byłeś wojskowym.
- Tak. Tak.
Pracowałem, służyłem w wojsku,
odszedłem na emeryturę.
I żeby nie stracić tempa życia postanowiłem zająć się tym.
- 5 lat. Czego człowiek dowiaduje się o ludziach, pracując w taki sposób,
obserwując ich niemal dzień w dzień?
Świat jest popsuty czy nie jest tak źle?
- Tylko szczerze tutaj, pamiętaj.
- No tak.
No ja akurat stykam się z tym zepsutym światem.
Stykam się właśnie z dużą ilością cierpienia,
bo ci ludzie to przeżywają, tak? Oni...
To są pewne tragedie, bez względu na to jak źle jest w związku, no to...
są to dla nich jakieś tam tragedie, więc...
stykam się z tym. Później jestem jeszcze tym złym,
który musi przynieść to na tacy, tak?
Przynieść te dowody zdrady.
Najczęściej są to zdjęcia, sporadycznie zdarzają się filmy,
więc...
- Czyli tak na co dzień, to nie jest taka przyjemna robota.
- To znaczy ona ma swoje uroki ze względu na to, że każda sprawa jest inna.
Nawet jeżeli dotyczy tego samego tematu, każda sprawa jest inna.
Nie no, ta praca ma swoje uroki, wadami jest oczywiście to zło, z którym się spotykamy.
I tyle.
To męczy, to męczy, to, to...
Po przekazaniu tej złej informacji później jest oczekiwanie,
kiedy zostanę wezwany na świadka w sądzie, bo...
najczęściej tak się zdarza, że wcześniej czy później to wezwanie przyjdzie.
Średnio raz w miesiącu jestem w jakimś sądzie i zeznaję w jakiejś tam sprawie.
Czasami zdarzają się sprawy świeże - 6-7 miesięcy,
czasami zdarzają się sprawy sprzed 2 lat,
gdzie ja muszę sobie przypomnieć, kto z kim i na jakiej ulicy był.
- Myślę, że to najwyższy czas, żeby oddać głos naszym widzom,
którzy z całą pewnością będą mieli do ciebie masę pytań.
Zauważyłem tutaj pytanie.
- Czy jest jakieś zlecenie, którego by Pan nie przyjął?
- Aż żałuję, że nie zadałem tego pytania.
Czy jest, Tomku, jakieś zlecenie, którego byś nie przyjął?
- Hmm, jest wiele takich zleceń.
Przede wszystkim nie przyjmuję zleceń, które są związane...
gdzie zlecający nie przedstawi mi interesu prawnego.
Zdarzają się telefony...
- Czyli co to znaczy?
- ... tak, właśnie zdarzają się telefony "szukam miłości sprzed lat", tak?
"Chciałbym ustalić jej adres".
Skoro nie potrafisz znaleźć na Facebooku, to znaczy, że ta osoba się ukrywa,
a skoro się ukrywa, to ma jakiś ku temu powód.
Takiego zlecenia w żaden sposób nie przyjmę.
Nie przyjmę też zlecenia, w którym zlecający mi mówi: "szukajcie tak długo aż znajdziecie"
Także... no nie zgadzam się.
- I dlaczego? Dlatego że nie chcesz za dużo pracować czy to o czymś świadczy?
- Z punktu... z punktu widzenia oczywiście jako przedsiębiorcy byłoby to w moim interesie,
ale nigdy... nigdy w swojej działalności nie będę szył na kogoś
rzeczy, które nie mają miejsca, nie będę wymyślał faktów, które nie były, nie miały miejsca.
Oczywiście, można zrobić zdjęcie wyrwane z kontekstu i dołożyć do niego jakąś tam piękną historię,
ale takich rzeczy nie powinno się robić.
Z punktu widzenia etycznego jest to złe.
- Okej. Widziałem, że tu było jakieś pytanie.
- Chciałam zapytać co w sytuacji, w której...
w której pan musi poinformować ofiarę, czyli osobę którą pan śledzi,
że pana klient ociera się o przestępczość?
I czy podejmuje pan kroki w stronę zgłoszenia tego do organów ścigania?
Czy zostawia pan to pomiędzy pana klientem a osobą, którą pan śledzi, w tym przypadku ofiarą?
- No ciekawe pytanie.
- Pytanie dotyczy tak naprawdę...
znaczy można je rozpatrzeć w 2 kierunkach.
Zacznijmy od tego: jeżeli przyjmuję zlecenie, które jest związane właśnie z jakimś czynem zabronionym,
jeżeli jakiekolwiek służby prowadzą w tej sprawie śledztwo,
ja oczywiście też mogę równolegle prowadzić,
ale jestem zobowiązany do powiadomienia ich o tym, że takie czynności będę przeprowadzał.
I ten obowiązek na mnie nakłda ustawa.
W związku z powyższym
chcąc nie chcąc muszę powiadomić służby, że w tym kierunku właśnie badam sprawę.
W sytuacji kiedy żadna sprawa nie byłaby prowadzona,
załóżmy hipotetycznie, tak?
Rodzice mnie proszą o to, żebym...
żebym sprawdził, czy ich syn czy tam córka, w jakim towarzystwie się obraca.
I byłbym świadkiem jakiegokolwiek czynu zabronionego,
to jak każdy obywatel zmuszony jestem do powiadomienia.
- Czyli jednak?
- Taki obowiązek ciąży na nas wszystkich.
- A jak wygląda praktyka?
-To nie jest dobre pytanie.
- Czy są jeszcze jakieś pytania?
Chciałam się spytać pana o to, czy mógłby pan powiedzieć jakieś cechy wyglądu,
które na przykład dyskwalifikują daną osobę do bycia detektywem? Czy jest taka rzecz?
I druga sprawa: czy stwarza pan sobie jakiś wizerunek do danej sprawy,
czy zmienia pan jakoś swój wygląd odnośnie... jakby danej sytuacji? Dziękuję.
- No dobrze, czyli co, czy każdy może być detektywem?
I czy masz jakiś kostium?
- Jeżeli chodzi o bycie detektywem, to trzeba spełniać wymogi, które są nałożone w ustawie.
Jeżeli przejdzie się badania lekarskie.
które nie wykluczają do prowadzenia czynności detektywistycznych,
to w takiej sytuacji każdy może być...
bo nie każdy musi wychodzić w miasto i nie każdy musi śledzić.
Są ludzie, którzy doskonale radzą sobie w internecie,
potrafią wiele rzeczy powyciągać,
właśnie z internetu wiele wiadomości.
Oni wcale się nie muszą pojawiać gdzieś tam na zewnątrz.
Są ludzie, których można po prostu posadzić w samochodzie
i tam będą siedzieć, i obserwować, nie muszą się pokazywać.
Jeżeli mają jakieś... posiadają jakieś cechy charakterystyczne,
wiadome jest, że wcześniej czy później zostaną zauważone.
Jeżeli chodzi o mnie samego, no cóż...
Ja często zmieniam wygląd i znajomi często mnie nie rozpoznają.
Stąd też... nie wygłupiam się, nie wymyślam jakiegoś zakrywania twarzy czy też zmiany głosu
ze względu na to, że wiem, że i tak rozpoznany nie będę, przynajmniej przez większość ludzi.
Kwestia zgolenia brody - to jest moment,
tak naprawdę już na następny dzień wyglądam zupełnie inaczej.
Kwestia zafarbowania włosów - coraz częściej mi się to zdarza.
Kwestia zmiany fryzury - no tutaj mam zaprzyjaźnioną fryzjerkę,
która przyjmie mnie o każdej porze.
W związku z powyższym, jeżeli muszę coś zmieniać na już - jestem w stanie to zrobić.
Jeżeli chodzi o ubiór: zależy w jakie... w jakie ogólnie środowisko wchodzę.
Wiadome jest, że nie mogę w żaden sposób od tych ludzi odstawać,
muszę się wtapiać w ten tłum,
dlatego bardzo często wożę rzeczy do przebrania w samochodzie i często się przebieram.
- Okej.
Patrzę na zegar, myślę, że zdążymy jeszcze z jednym pytaniem, jeśli... jeśli jest.
- Wspominał pan o trudnych sytuacjach i emocjach, które towarzyszą klientom.
W jaki sposób pan sobie z tym radzi, z reakcją klientów na rzeczy, które musi pan powiedzieć?
- Jak po ludzku sobie z tym poradzić wszystkim?
- Czasami wystarczy odreagować gdzieś tam w gronie znajomych.
Był taki okres, że sportowo odreagowywałem,
teraz już po prostu nie mam na to czasu.
Ale rzeczywiście są czasami rzeczy, które mnie na tyle przygniotą,
że muszę po prostu wyjechać, muszę wyjechać odpocząć,
a mieszkam na południu Polski, pracuję na południu Polski,
więc do gór mam rzut beretem i najczęściej tam właśnie jadę,
tam jadę odreagować, popatrzeć na góry i wrócić.
- Wszystko jasne.
Uprzejmie dziękuję naszym widzom za wszystkie pytania,
tobie, Tomku, uprzejmie dziękuję za spotkanie, dziękuję ci za rozmowę.
- Dziękuję również.
A kolejny odcinek specjalny, z kolejnym gościem już za 2 tygodnie.